sŁabość - ebook
Zbiór tekstów będących próbą rozliczenia się z przeszłością i zamknięcia pewnego etapu. Proza poetycka obrazująca destrukcyjną moc wrażliwości.
| Kategoria: | Proza |
| Zabezpieczenie: |
Watermark
|
| ISBN: | 978-83-8245-125-2 |
| Rozmiar pliku: | 485 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Prolog
Nic nie zapowiadało życiowej apokalipsy. Zobaczyłam Cię w oparach dymu. Nie widziałam jeszcze wtedy jak ostre krawędzie będzie miało Twoje imię.
Litry kawy. Setki przesłuchanych godzin. Kilkanaście nieprzespanych nocy, w których dotykałeś najpiękniej — zrozumieniem. Ulotne momenty budujące fundament tej krótkiej wieczności.
Niedopowiedzenia. Sny i definicje.
Stopniowo otwierałeś portal zaufania, aż powiedziałam, że: „gdybyśmy stali nad urwiskiem i miałabym wybierać między Tobą, a Nim wybrałabym Ciebie. To zawsze będziesz Ty. Niezależnie od tego kto stałby obok.” Uśmiechnąłeś się. Wiedziałeś, że to prawda.
2 888 dni. Zaufania. Zasłuchania. Wiary w Ciebie.
Dziś wolałabym sama skoczyć.Kolejny nieśmiertelnik: Portal
Lękiem o Ciebie otwieram portal,
tylko mnie było dane tu wejść w taki sposób —
noc,
moralna inicjacja.
Głęboko w płuca wciągam świadomość
ogromu uczuć,
mieszanina znaczeń,
spirala czasoprzestrzeni zacieśnia się coraz bardziej
w epicentrum Twojego istnienia.
Nigdy do końca nie zrozumiesz,
kim tak naprawdę dla mnie jesteś.
To już metafizyka,
bo jak można stać się więcej niż Wszystkim,
być ponad wybór serca?
Nie pytaj,
nie znikaj, gdy coraz więcej rozumiem.
Nie wymagam.
Proszę…
I tak zawsze będę
niezależnie od życia,
bo ponad sercem jest Porozumienie,
bo zbyt wielka jest moc Paktu.*
* ”Kooperacja na mocy paktu, mocy płynącej z kontaktu” — Paktofonika.***
Z wszystkich moich słabości
Ty jesteś największą
Nie postawię kropki, bo wiem, że to nigdy się nie skończy. Niestety. Na szczęście. Bo jesteś między „nigdy” i „na zawsze”.
To nie słabość, która zwala z nóg. To słabość, która trwa. I w tym jest jej siła. Mimo czasu. Mimo różnych koszul otulających moje ramiona. Mimo wielu wyznań, które wypowiedziały nie Twoje usta.
„Co by było gdyby” zabiera sen. Zmienia się wszystko prócz słabości, której nie można wyrazić żadnym symbolem. Tylko czarny tusz niepokoju pod skórą. Rozlewa się każdej nocy i nie pozwala spać.
Nie mieszasz mi w sercu. Nie mieszasz mi w głowie. Bo jesteś tam od zawsze. Bo przyzwyczaiłam się do tej dysharmonii.
Nie zaczyna się zdania od „bo”, tak jak nie igra się ze słabościami.
bo z wszystkich Twoich słabości
ja jestem największą
Nic nie zapowiadało życiowej apokalipsy. Zobaczyłam Cię w oparach dymu. Nie widziałam jeszcze wtedy jak ostre krawędzie będzie miało Twoje imię.
Litry kawy. Setki przesłuchanych godzin. Kilkanaście nieprzespanych nocy, w których dotykałeś najpiękniej — zrozumieniem. Ulotne momenty budujące fundament tej krótkiej wieczności.
Niedopowiedzenia. Sny i definicje.
Stopniowo otwierałeś portal zaufania, aż powiedziałam, że: „gdybyśmy stali nad urwiskiem i miałabym wybierać między Tobą, a Nim wybrałabym Ciebie. To zawsze będziesz Ty. Niezależnie od tego kto stałby obok.” Uśmiechnąłeś się. Wiedziałeś, że to prawda.
2 888 dni. Zaufania. Zasłuchania. Wiary w Ciebie.
Dziś wolałabym sama skoczyć.Kolejny nieśmiertelnik: Portal
Lękiem o Ciebie otwieram portal,
tylko mnie było dane tu wejść w taki sposób —
noc,
moralna inicjacja.
Głęboko w płuca wciągam świadomość
ogromu uczuć,
mieszanina znaczeń,
spirala czasoprzestrzeni zacieśnia się coraz bardziej
w epicentrum Twojego istnienia.
Nigdy do końca nie zrozumiesz,
kim tak naprawdę dla mnie jesteś.
To już metafizyka,
bo jak można stać się więcej niż Wszystkim,
być ponad wybór serca?
Nie pytaj,
nie znikaj, gdy coraz więcej rozumiem.
Nie wymagam.
Proszę…
I tak zawsze będę
niezależnie od życia,
bo ponad sercem jest Porozumienie,
bo zbyt wielka jest moc Paktu.*
* ”Kooperacja na mocy paktu, mocy płynącej z kontaktu” — Paktofonika.***
Z wszystkich moich słabości
Ty jesteś największą
Nie postawię kropki, bo wiem, że to nigdy się nie skończy. Niestety. Na szczęście. Bo jesteś między „nigdy” i „na zawsze”.
To nie słabość, która zwala z nóg. To słabość, która trwa. I w tym jest jej siła. Mimo czasu. Mimo różnych koszul otulających moje ramiona. Mimo wielu wyznań, które wypowiedziały nie Twoje usta.
„Co by było gdyby” zabiera sen. Zmienia się wszystko prócz słabości, której nie można wyrazić żadnym symbolem. Tylko czarny tusz niepokoju pod skórą. Rozlewa się każdej nocy i nie pozwala spać.
Nie mieszasz mi w sercu. Nie mieszasz mi w głowie. Bo jesteś tam od zawsze. Bo przyzwyczaiłam się do tej dysharmonii.
Nie zaczyna się zdania od „bo”, tak jak nie igra się ze słabościami.
bo z wszystkich Twoich słabości
ja jestem największą
więcej..
W empik go