Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Sławni oszuści. Famous Impostors - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
22 października 2024
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Sławni oszuści. Famous Impostors - ebook

Bram Stoker: Sławni oszuści / Famous Impostors: Czy dałbyś się nabrać na perfekcyjnie skonstruowaną mistyfikację? Bram Stoker, autor kultowego "Draculi", zabiera nas w fascynującą podróż przez świat oszustw i przekrętów. W swojej książce "Sławni oszuści" (i oczywiście także oszustki) prezentuje prawdziwe historie ludzi, którzy z niezwykłą pomysłowością i determinacją udawali kogoś, kim nie byli. Od królewskich pretendentów po sprytnych szwindlarzy – każdy rozdział to opowieść o ludzkiej pomysłowości i chęci osiągnięcia niemożliwego. Stoker, z charakterystyczną dla siebie precyzją, analizuje motywacje tych niezwykłych postaci, metody, jakich używali, oraz konsekwencje swoich czynów. Dlaczego warto przeczytać tę książkę? Prawdziwe historie, które brzmią jak powieść: Stoker, mistrz narracji, przekształca suche fakty w pasjonujące opowieści, które trzymają w napięciu od pierwszej do ostatniej strony. Wgląd w ludzką naturę: Książka pozwala zrozumieć, co motywuje ludzi do oszustw, jakie mechanizmy psychologiczne stoją za ich działaniami i jak łatwo możemy dać się zwieść pozorom. Historia z przymrużeniem oka: Choć tematyka książki jest poważna, Stoker nie pozbawia jej ironii i humoru, co czyni lekturę jeszcze bardziej przyjemną. Dla miłośników historii i kryminalistyki: Książka to prawdziwa gratka dla wszystkich, którzy interesują się prawdziwymi zbrodniami i zagadkami historycznymi. "Sławni oszuści" to nie tylko zbiór ciekawostek, ale także głęboka refleksja nad naturą ludzką i nieograniczonymi możliwościami naszego umysłu. Jeśli chcesz poznać prawdziwe historie, które Cię zaskoczą i zaintrygują, sięgnij po tę książkę!

Kategoria: Popularnonaukowe
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-7639-739-9
Rozmiar pliku: 461 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

SŁAWNI OSZUŚCI

PRZEDMOWA

Temat oszustwa jest zawsze interesujący, a oszuści w takiej czy innej formie prawdopodobnie będą się rozwijać, dopóki natura ludzka pozostanie taka, jaka jest, a społeczeństwo będzie gotowe, by dać się nabrać. Historie znanych przypadków oszustwa w tej książce zostały zgrupowane razem, aby pokazać, że sztuka ta była praktykowana w wielu formach — imitatorzy, pretendenci, oszuści i wszelkiego rodzaju oszustwa; ci, którzy podszywali się, aby zdobyć bogactwo, pozycję lub sławę, i ci, którzy robili to po prostu z miłości do sztuki. Jest tak wiele przypadków, że książka nie może twierdzić, że wyczerpuje temat, który z łatwością mógłby wypełnić tuzin tomów; jej celem jest po prostu zebranie i odnotowanie kilku najbardziej znanych przypadków. Niemniej jednak autor, którego największe doświadczenie leży w dziedzinie fikcji, miał na celu potraktowanie swojego materiału jak materiału na powieść, z tym wyjątkiem, że wszystkie podane fakty są prawdziwe i autentyczne. Nie podjął żadnej próby potraktowania tematu etycznie; Jednakże studiując sylwetki tych oszustów, cele, jakie mieli na myśli, środki, które stosowali, ryzyko, jakie podejmowali, i kary, jakie im groziły za ich zdemaskowanie, każdy czytelnik może wyciągnąć własne wnioski.

Oszuści królewscy są umieszczani na pierwszym miejscu z powodu fascynującego uroku tronu, który tak wielu zwabił do próby. Perkin Warbeck rozpoczął życie królewskiego oszustwa w wieku siedemnastu lat, a mimo to zgromadził wokół siebie armię i odważył się wypowiedzieć wojnę Harry'emu Hotspurowi, zanim zakończył swoje krótkie i burzliwe życie na szubienicy. Mając koronę na stosie, nie jest zaskakujące, że mężczyźni byli gotowi podjąć nawet takie ryzyko, jakie podejmowali oszuści Sebastiana Portugalskiego i Ludwika XVII Francuskiego. To oszustwo, nawet jeśli nieudane, może być bardzo trudne do wykrycia, co widać w przypadku księżniczki Olive i Cagliostro, a także w przypadku Hanny Snell, Mary East i wielu kobiet, które w wojsku i marynarce, a także w życiu cywilnym, przyjmowały i utrzymywały nawet w zgiełku bitwy symulację mężczyzn.

Jednym z najbardziej niezwykłych i znanych oszustw było oszustwo Arthura Ortona, powoda z Tichborne, którego ostateczne ujawnienie wymagało zatrudnienia, za ogromne publiczne nakłady czasu i pieniędzy, najlepszych specjalistów od prawa i medycyny sądowej w bezprecedensowo długim procesie prawnym.

Wiara w czarownice, choć nie wygasła w naszym kraju do dziś, dostarcza przykładów odwrotności oszustwa, gdyż w większości przypadków to przesądy społeczne przypisywały moce zła niewinnym osobom, których późniejsze procesy pozorowane i rzezie uczyniły święto publiczne dla ich tak zwanych sędziów.

Długotrwałe wątpliwości co do prawdziwej płci Chevalier D'Eon pokazują, jak przekonanie, bez względu na to, jak bezpodstawne, może trwać. Wiele przypadków z ostatnich lat można również przywołać jako świadków w kwestii początkowej łatwowierności opinii publicznej i pokazać, jak upór podtrzymuje tak rozpoczęte przekonanie. Sprawa Humberta — zbyt świeża w pamięci publicznej, by wymagać tu omówienia — sprawa Lemoine'a i długa lista innych oszukańczych wysiłków, by obrócić łatwowierność innych w prywatne korzyści, pokazują, jak szeroko rozprzestrzeniona jest sieć przestępcza i jak odważni i wytrwali są jej manipulatorzy.

Część książki, która traktuje o tradycji „chłopca z Bisley”, została, jak tego wymagała, omówiona pełniej i bardziej szczegółowo niż jakikolwiek inny temat w tym tomie. Nie trzeba dodawać, że autor na pierwszy rzut oka był skłonny odłożyć całą historię na bok jako niemal niegodną poważnej uwagi lub jako jedną z tych fantazyjnych kwestii, które wyobraźnia rozwinęła na podstawie zapisów przeszłości. Praca, którą podjął, musiała jednak zostać wykonana i niemal od samego początku poważnych badań stało się oczywiste, że jest to temat, którego nie można całkowicie odłożyć na bok lub zlekceważyć. Było zbyt wiele okoliczności — spraw dokładnie opisanych, uderzających samych w sobie i pełnych dziwnej tajemnicy, wszystkie wskazujące do wniosku, którego niemal obawiano się pojąć jako możliwego — pozwolić, aby pytanie zostało zdegradowane do obszaru powszechnie akceptowanego mitu. Niewielka wstępna praca wśród książek i map wydawała się wskazywać, że tak daleka od sprawy, niejasnej i niejasnej, będącej chimeryczną, była ona do najbardziej cierpliwego zbadania. Wyglądało rzeczywiście tak, jakby ci, którzy byli zainteresowani upublicznieniem lokalnej tradycji, która została pogrzebana lub trzymana w ukryciu gdzieś przez trzy stulecia, byli na skraju odkrycia o znaczeniu większym niż narodowe. Zgodnie z tym autor, z pomocą kilku przyjaciół z Bisley i okolic, przeszedł się po terenie i, używając oczu i uszu, doszedł do własnych wniosków. Ponieważ konieczne były dalsze badania, temat wydawał się otwierać w sposób naturalny. Początkowe trudności, jedna po drugiej, wydawały się znajdować własne rozwiązania i znikać; bardziej wnikliwe badanie czasu i okoliczności wykazało, że istniało niewiele, jeśli w ogóle, trudności w tym, aby historia była prawdziwa w istocie, jeśli nie w szczegółach. Następnie, gdy punkt po punkcie wynikający z innych już zbadanych, wspomagał historię, prawdopodobieństwo zaczęło zajmować miejsce możliwości; aż całość stopniowo przybrała kształt łańcucha, ogniwo spoczywające na sile ogniwa i tworzące spójną całość. Ta historia podważa tożsamość — i więcej niż tożsamość — królowej Elżbiety, jednej z najsłynniejszych i najwspanialszych władczyń, jakie świat widział, i sugeruje wyjaśnienieIX okoliczności w życiu tego monarchy, które od dawna zastanawiają historyków, uprawniają do najpoważniejszego rozważenia. Krótko mówiąc, jeśli okaże się prawdą, jego badanie będzie zmierzało do ujawnienia największego oszustwa znanego historii; a w tym celu nie należy zaniedbywać żadnych uczciwych środków.I. PRENDENCI

A. PERKIN WARBECK

Ryszard III dosłownie wywalczył sobie drogę na tron Anglii. Nie byłoby przesadą stwierdzenie, że brnął do niego przez krew. Wśród tych, którzy cierpieli z powodu jego bezwzględnych ambicji, byli Jerzy, książę Clarence, jego starszy brat Edward, książę Walii, który po śmierci Edwarda IV był naturalnym następcą tronu angielskiego, oraz brat tego ostatniego, Ryszard, książę Yorku. Dwaj ostatni wspomniani książęta zostali zamordowani w Tower przez ich złośliwego wuja. Te trzy morderstwa umieściły Ryszarda, księcia Gloucester, na tronie, ale kosztem krwi, a także pomniejszych względów, których trudno oszacować. Ryszard III pozostawił po sobie spuściznę złych konsekwencji, które były dalekosiężne. Henryk VII, który go zastąpił, naturalnie nie miał łatwego zadania, aby przejść przez liczne komplikacje rodzinne wynikające z długo trwających „Wojen Dwóch Róż”; ale nikczemność Ryszarda stworzyła nową serię komplikacji na bardziej nikczemnym, choć mniej przestępczym, podstawa. Kiedy Ambition, która zajmuje się morderstwami na skalę hurtową, stara się jak najlepiej zebrać zamierzone rezultaty, jest co najmniej irytujące, że droga do sukcesu jest usiana gruzami mniejszych i pozornie niepotrzebnych przestępstw. Oszustwo jest społecznie mniejszym złem niż morderstwo; a w końcu — mówiąc po ludzku — o wiele łatwiej się go pozbyć. Trony, a nawet dynastie znajdowały się w tyglu między panowaniem Edwarda III a Henrykiem VII; więc było wystarczająco dużo wątpliwości i zakłopotania, aby zaspokoić energię każdego aspiranta do królewskich zaszczytów — jakkolwiek bojowego by nie był. Czasy Henryka VII były tak niepomyślne, że był on naturalnym celem wszystkich strzałów bezwzględnych przygód. Pierwsza z nich nadeszła w osobie Lamberta Simnela, syna piekarza, który w 1486 r. ustanowił się Edwardem Plantagenetem, hrabią Warwick — wówczas więźniem w Tower — synem zamordowanego księcia Clarence. Był to ewidentny spisek Yorków, ponieważ wspierała go Margaret, księżna wdowa Burgundii (siostra Edwarda IV) i inni. Z pomocą Lorda-Deputy (hrabiego Kildare) został koronowany w Dublinie na króla Edwarda VI. Pretensje Simnela zostały obalone przez wystawienie prawdziwego księcia Warwick, wyprowadzonego z więzienia w tym celu. Próba ta byłaby niemal komiczna, ale jej skutki były tragiczne. Simnela sława trwała zaledwie rok, a jej zakończenie było wypełnione ciężką rzezią swoich przyjaciół i najemników. On sam rozpłynął się w mroku podrzędnego życia królewskiego domu, do którego został z pogardą zdegradowany. W rzeczywistości całe znaczenie spisku polegało na tym, że był pierwszym z serii oszustw wynikających ze zmian partii politycznych i służył jako balon d'essai dla poważniejszego oszustwa Perkina Warbecka jakieś pięć lat później. Należy jednak pamiętać, że Simnel był oszustem na własny rachunek, a nie w żaden sposób „rozrusznikiem” dla późniejszego przestępcy; był w naturze nieświadomego prekursora, ale bez żadnego pozornego związku. Simnel poszedł swoją drogą, pozostawiając, jak powiedział królewski morderca, swojego wuja, świat wolny dla swojego następcy w oszustwie „do wtargnięcia”.

Bitwa pod Stoke, niedaleko Newark — bitwa, która położyła kres nadziejom Simnela i jego zwolenników — rozegrała się 16 czerwca 1487 r. Pięć lat później Perkin Warbeck pojawił się w Cork jako Richard Plantagenet, książę Yorku. Poniższe fakty dotyczące jego osoby i jego życia sprzed 1492 r. mogą pomóc czytelnikowi zrozumieć inne wydarzenia i znaleźć przyczyny poprzez naturalną bramę skutków.

Jehan Werbecque (lub Osbeck, jak nazywano go w „wyznaniu” Perkina) – kontroler miasta Tournay w Pikardii – i jego żona z domu Katherine de Faro, urodzili się w 1474 r. Ich synowi nadano imiona Pierrequin, a później znany był jako Perkin Warbeck. Niderlandy w piętnastym wieku były zasadniczo krajami produkcyjnymi i handlowymi, a ponieważ wszystkie kraje były w tym okresie z konieczności militarne, dorastająca młodzież miała w ten sposób kontakt w wielu punktach z handlem, przemysłem i wojną. Rodzina Jehana Werbecque'a należała do lepszej klasy średniej, o czym świadczy jego własna pozycja i zatrudnienie; więc jego syn spędził wczesne lata swojego życia pośród scen i warunków sprzyjających ambitnym marzeniom. Miał wuja Johna Stalyna z Gandawy. Ciotka ze strony matki była żoną Petera Flamme, odbiornika Tournay, a także dziekana cechu przewoźników Schelde. Kuzyn, John Steinbeck, był urzędnikiem w Antwerpii.

W piętnastym wieku Flandria była ważnym regionem w świecie produkcji i handlu. Była centrum przemysłu tekstylnego; a przypływ i odpływ materiału na odzież na świecie przynosił dobrobyt armatorom nie tylko na jej własnych wodach, ale i na innych. Statki marynarki wojennej sprzed czasów Tudorów były małymi jednostkami o lekkim zanurzeniu, odpowiednimi do żeglugi rzecznej, a należy być pewnym, że Skalda z jej łatwym dostępem do ówczesnego brytyjskiego portu Calais, do Lille, do Brukseli, do Brugii, do Tournai, Gandawy i Antwerpii, często sama była autostradą do miejsc wojen kontynentalnych i brytyjskich.

Około 1483 lub 1484 roku, z powodu wojny flamandzkiej, Pierrequin opuścił Tournay, udając się do Antwerpii i Middleburga, gdzie objął służbę z kupcem Johnem Strewe, będąc wówczas młodym chłopcem w wieku dziesięciu lub dwunastu lat. Jego następnym krokiem była Portugalia, dokąd udał się z żoną Sir Edwarda Bramptona, zwolennika Domu York. Znaczna część jego wczesnego życia została opowiedziana w jego własnym wyznaniu złożonym, gdy był więźniem w Tower około 1497 r.

W Portugalii służył przez rok rycerzowi imieniem Peter Vacz de Cogna, który według oświadczenia w swoim wyznaniu miał tylko jedno oko. W wyznaniu stwierdza również ogólnie, że z de Cogna odwiedził inne kraje. Następnie był z bretońskim kupcem, Pregentem Meno, o którym mówi mimochodem: „zmusił mnie do nauki angielskiego”. Pierrequin Werbecque musiał być bystrym chłopcem — jeśli wszystkie jego stwierdzenia są prawdziwe — ponieważ kiedy w 1491 roku udał się do Irlandii z Pregentem Meno, miał zaledwie siedemnaście lat, a w jego życiu było już sporo wyposażenia do przedsiębiorczości w postaci doświadczenia, podróży, języków itp.

Jest prawdopodobne, że w pewnym stopniu oszustwo Werbecque'a lub Warbecka zostało mu narzucone w pierwszej kolejności i nie było jego własnym aktem. Jego przydatność do roli, którą miał odegrać, nie była całkowicie jego własną zasługą. Co więcej, jest więcej niż możliwe, że jego krew pomogła w oszustwie. Edward IV jest opisany jako przystojny, elegancki młodzieniec, a Perkin Warbeck, jak się twierdzi, był do niego bardzo podobny. Horace Walpole w swoim Historic Doubts rzeczywiście wiele na tym opiera, akceptując swoje królestwo. Edward był znanym człowiekiem złego życia w sprawach namiętności, a droga do złego postępowania była zawsze łatwa dla króla. Każdy badacz tego okresu i rasy Plantagenetów może łatwo przyjąć za fakt, że tendencja prawdopodobieństwa, jeśli nie dowodu, jest taka, że Perkin Warbeck był naturalnym synem Edwarda IV. Trzysta lat później niesławny brytyjski Royal Marriage Act sprawił, że takie trudności lub niedogodności, jakie nękały króla w pozycji Edwarda IV, stały się zbędne: ale w piętnastym wieku zwykłym sposobem wyjścia z takich bałaganów był ostatecznie miecz. Horace Walpole, który był mądrym i wykształconym człowiekiem, był przekonany, że osoba znana jako Perkin Warbeck była w rzeczywistości Ryszardem, księciem Yorku, który miał zostać zamordowany w Tower w 1483 r. przez Sir Jamesa Tyrrella, w celu realizacji ambitnych planów swojego wuja. W każdym razie ludzie w Cork w 1491 r. nalegali na przyjęcie Perkina jako członka rodu York — początkowo jako syna zamordowanego księcia Clarence. Warbeck złożył przysięgę, że jest inaczej przed burmistrzem Cork; po czym ludność oświadczyła, że był naturalnym synem Ryszarda III. To również zostało zaprzeczone przez przybysza, więc stwierdzono, że był synem zamordowanego księcia Yorku.

Nie można zaprzeczyć, że Irlandczycy byli w tej sprawie tak samo niestabilni, jak szybcy w swoich osądach, więc ich czyny nie mają większego znaczenia. Pięć lat wcześniej przyjęli awanturnika Lamberta Simnela jako swojego króla, a on został koronowany w Dublinie. W każdym razie oskarżenia zwolenników Warbecka nie szły w parze z ustalonymi faktami ginekologicznymi. Zamordowany książę Yorku urodził się w 1472 roku i ponieważ nie minęło dwadzieścia lat między tym okresem a pojawieniem się Warbecka w Irlandii, nie było czasu w zwykłym procesie natury, aby ojciec i syn osiągnęli taki poziom męskości, że ten drugi mógł wydawać się w pełni dorosły. Nawet biorąc pod uwagę niezwykłą szybkość wzrostu, zdrowy rozsądek najwyraźniej zbuntował się przeciwko temu i w 1492 roku Perkin Warbeck został przyjęty w swojej ostatniej postaci księcia Yorku, młodszego syna Edwarda IV. Wiele rzeczy było możliwych w okresie, gdy trudności związane z podróżami i podróżami sprawiały, że nawet niewielkie odległości były nie do pokonania. Pod koniec piętnastego wieku Irlandia była wciąż tak odległa od Anglii, że nawet irlandzkie sukcesy Warbecka, choć podkreślane przez hrabiów Desmond i Kildare oraz liczne grono zwolenników, były nieznane w Anglii aż do znacznie późniejszego okresu. Nie jest to dziwne, jeśli weźmiemy pod uwagę, że dopiero po kilku wiekach pojawił się regularny system pocztowy, a prawie dwa wieki później Lord Chief Justice Sir Matthew Hale, który był zagorzałym zwolennikiem czarów, potępiłby taką rzecz jak telegrafię, twierdząc, że jest wynalazkiem diabła.

W trakcie narracji historycznej, takiej jak obecna, należy pamiętać (między innymi), że w piętnastym wieku mężczyźni dojrzewali szybciej niż w mniej wyczerpującej i bardziej luksusowej atmosferze naszych czasów. Zwłaszcza w epoce Tudorów fizyczne talenty liczyły się o wiele bardziej niż jest to możliwe teraz; a ponieważ wczesna (i zbyt często nagła) śmierć była powszechnym losem osób na wysokich stanowiskach, okres życia zawodowego wydłużano raczej poprzez wczesne rozpoczęcie niż późne zakończenie. Nawet do czasów wojen napoleońskich awans często zdobywano z szybkością, która wydawałaby się ambitnym marzeniem młodych żołnierzy dzisiejszych czasów. Perkin Warbeck, urodzony w 1474 r., miał dziewiętnaście lat w 1493 r., kiedy to hrabia Kildare mówił o „tym francuskim chłopcu”, ale nawet wtedy walczył z królem Henrykiem VII, Harrym Richmondem, który obalił w Bosworth wielkiego i bezwzględnego Ryszarda III. Należy również pamiętać, aby właściwie zrozumieć jego przedsięwzięcie, że Perkin Warbeck był silnie wspierany i doradzany z wielką wiedzą i subtelnością przez kilka bardzo zdecydowanych i wpływowych osób. Wśród nich, oprócz jego irlandzkich „kuzynów” Kildare i Desmonda, była Margaret, księżna Burgundii, siostra Edwarda IV, która pomogła młodemu awanturnikowi w jego spisku, „ucząc” go w roli, którą miał zagrać, do tego stopnia, że według lorda Bacona znał cechy swojej domniemanej rodziny i krewnych, a nawet rodzaj pytań, które prawdopodobnie zostaną zadane w związku z tym. W rzeczywistości był, w żargonie teatralnym, nie tylko odpowiednio wyposażony, ale i „doskonały” w swojej roli. Współczesne autorytety podają jako dodatkową przyczynę tej osobistej wiedzy, że pierwotny Jehan de Warbecque był nawróconym Żydem, wychowanym w Anglii, którego ojcem chrzestnym był Edward IV. W każdym razie w tej epoce można przyjąć za fakt, że między Edwardem IV a Perkinem Warbeckiem istniało tak silne podobieństwo, że sugerowało ono prima facie możliwość, jeśli nie prawdopodobieństwo, ojcostwa. Inne możliwości tłoczą się na poparcie takiego przypuszczenia, dopóki nie osiągnie ono rozmiarów wiary. Nawet bez jakiejkolwiek dokładności szczegółów historycznych istnieje wystarczające domniemanie, aby uzasadnić domysły na ogólnych liniach. Byłoby stosunkowo łatwym zadaniem pójść za przykładem Walpole’a i stworzyć nową „historyczną wątpliwość” według jego schematu, której argumentacja przebiegałaby następująco:

Po bitwach pod Barnet i Tewkesbury w 1471 r. Edward IV miał niewiele do powiedzenia. Jego potężni wrogowie albo wszyscy zginęli, albo zostali tak doszczętnie pobici, że nie byli w stanie prowadzić skutecznej wojny. Nadzieje Lancasterów zniknęły wraz ze śmiercią Henryka VI w Tower. Małgorzata Andegaweńska (żona Henryka VI) pokonana pod Tewkesbury, był w więzieniu. Warwick został zabity w Barnet, a jeśli chodzi o walkę, król Edward miał przedłużone wakacje. To właśnie te lata pokoju — kiedy przyjście i odejście nawet króla nie było rejestrowane z taką precyzją, która oznacza historyczną dokładność — sprawiły, że okres ten poprzedzał narodziny Perkina. Perkin nosił niezaprzeczalne podobieństwo do Edwarda IV. Nie tylko to podobieństwo, które oznacza rodzinę lub rasę, ale indywidualne podobieństwo. Ponadto młodość obu przebiegała równolegle. Edward urodził się w 1442 roku, a w 1461 roku, zanim ukończył dziewiętnaście lat, wygrał bitwę pod Mortimer's Cross, która wraz z Towtonem umieściła go na tronie. Perkin Warbeck w wieku siedemnastu lat ubiegał się o królewskość. Nie ma potrzeby rozważać, co jest oczywistym błędem w Wyznaniu Perkina — że miał zaledwie dziewięć lat, a nie jedenaście, w chwili zamordowania Edwarda V. Dziewiętnaście lat było wystarczająco młode w pełni sumienia, aby rozpocząć intrygę o koronę; ale jeśli Wyznanie ma być przyjęte jako ewangelia, oznaczałoby to, że miał on zaledwie siedemnaście lat w momencie wyjazdu do Irlandii — oczywista niemożliwość. Na żadnym stwierdzeniu dotyczącym czyjegoś urodzenia nie można oczywiście polegać. W najlepszym razie może to być jedynie stwierdzenie bez możliwości sprawdzenia, skąd może pochodzić błąd. Jeśli chodzi o jego pochodzenie, w przypadku, gdy można by twierdzić, że nie ma żadnego zapisu o żonie Jehana Warbecque'a, która była w Anglii, można by przywołać opowieść, którą Alfred, Lord Tennyson zwykł nazywać jedną ze stu najlepszych opowieści. Brzmiała ona następująco:

Pewien szlachcic na dworze Ludwika XIV był niezwykle podobny do króla, który, gdy mu to zwrócono, wezwał swojego sobowtóra i zapytał:

„Czy twoja matka kiedykolwiek była na dworze?”

Skłoniwszy się nisko, odpowiedział:

„Nie, panie, ale mój ojciec był!”

Oczywiście prawdziwe przygody Perkina Warbecka, w sensie niebezpieczeństw, zaczęły się po tym, jak wysunięto jego roszczenie do bycia bratem Edwarda V. Henryk VII nie zwlekał z podjęciem wszelkich kroków, jakie mogły być konieczne do ochrony jego korony; Lambert Simnel został potraktowany bardzo krótko, a Perkin Warbeck był o wiele bardziej niebezpiecznym kandydatem. Kiedy Karol VIII zaprosił go do Paryża, po wybuchu wojny z Francją, Henryk oblegał Boulogne i zawarł traktat, na mocy którego Perkin Warbeck został zwolniony z Francji. Po podjęciu próby zdobycia Waterford, awanturnik przeniósł scenę swoich przedsięwzięć z Irlandii do Szkocji, co dało mu większe możliwości intryg ze względu na zmagania między Jakubem IV a Henrykiem VII. Jakub, który w końcu uznał za konieczne przyspieszenie swojego wyjazdu, wydawał się naprawdę wierzyć w swoje roszczenia, bo dał mu za żonę krewną, Catherine Gordon, córkę hrabiego Huntly — która, nawiasem mówiąc, była ponownie poślubiona nie mniej niż trzy razy po śmierci Perkina Warbecka. Pod wpływem Henryka VII, bezpośrednim lub pośrednim, Perkin musiał opuścić Szkocję, ponieważ wcześniej został zmuszony do opuszczenia Burgundii i Niderlandów. Kraj po kraju był dla niego zamknięty, podejmował desperackie wysiłki w Kornwalii, gdzie zdobył St. Michael's Mount, i w Devon, gdzie oblegał Exeter. Jednakże, gdy ten został podniesiony przez siły królewskie, szukał schronienia w Beaulieu w New Forest, gdzie, obiecując swoje życie, poddał się. Został wysłany do Tower i dobrze traktowany; ale próbując uciec stamtąd rok później, 1499, został pojmany. Został powieszony w Tyburn w tym samym roku.

Przedsięwzięcie Pierrequina Warbecque'a było w każdym razie desperackie i musiało zakończyć się tragicznie — chyba że oczywiście udałoby mu się udowodnić swoje (rzekome) prawo do tronu w świetle prawa, a następnie poprzeć je w wielkiej walce. To drugie wymagałoby od niego pokonania dwóch desperackich wojowników, z których obaj byli pozbawieni strachu i skrupułów — Ryszarda III i Henryka VII. W każdym razie miał przeciwko sobie domy Lancasterów, Plantagenetów i Tudorów i walczył z liną na szyi.

Ustawa parlamentu, 1 Richard III, Cap. 15, uchwalona w Westminster 23 stycznia 1485 r., wykluczała wszelką możliwość — nawet gdyby Warbeck przekonał naród o swojej tożsamości — prawnego roszczenia do tronu, ponieważ zabraniała jakiegokolwiek uznania potomstwa lady Elizabeth Grey, z którą Edward IV potajemnie się ożenił w maju 1464 r., a której owocem byli Edward V i jego brat Ryszard. Ustawa jest krótka i warto ją przeczytać, choćby ze względu na jej osobliwą frazeologię.

Rozdział XV. Pozycja dla pewnych ważnych przyczyn i rozważań dotyczących poręczenia królewskiej szlachetnej osoby z tego królestwa, za radą i zgodą jego lordów duchownych i świeckich oraz zgromadzonych w obecnym parlamencie i za jego auctoritą. Zarządza się, że ustanowiono i uchwalono, że wszystkie patenty, stany potwierdzeń i akty parlamentu wszelkich zamków, majątków, gruntów, posiadłości, ferm, tantiem, franczyz, wolności lub innych dziedzicznych rzeczy sporządzone w dowolnym czasie Elżbiecie, byłej żonie sir Johna Graya Knighta; a obecnie byłej zwącej się królową Anglii, pod jakimkolwiek imieniem lub imionami będzie się w niej nazywać, będą od pierwszego dnia maja ubiegłego roku całkowicie nieważne, unieważnione i nie będą miały mocy ani skutku prawnego. I że żadna osoba ani osoby nie będą obciążane na rzecz naszego suwerennego pana, króla, ani na rzecz elżbiety, żadnymi wydatkami, przywilejami lub dochodami żadnej z posiadłości ziemskich, zamków, manier, gruntów, dzierżaw, ferm lub innych majątków ziemskich, ani za żadne wykroczenie lub inne naruszenie ich mienia, ani za żadne poręczenie udzielone przez osobę lub osoby do niej lub na jej użytek — złożone przez nich przed ostatnim dniem maja, ale zostaną one wobec nich oficjalnie zwolnione i uznane za niebyłe na zawsze przez Saydę Królewską i Saydę Elżbietę .

1 W powyższym memorandum nie ma żadnej wzmianki o Jane Shore, choć możliwe, że miała ona wiele wspólnego z Perkinem Warbeckiem.

B. UKRYTY KRÓL

Osobowość, natura i życie Sebastiana, króla Portugalii, nadawały się do dziwnej struktury wydarzeń, które nastąpiły po jego wyczerpującym, nieco ekscentrycznym i burzliwym życiu. Urodził się w 1554 roku i był synem księcia Jana i jego żony Juany, córki cesarza Karola V. W wieku trzech lat zastąpił swojego dziadka, Jana III. Jego długa niepełnoletniość pomogła w szczególnym rozwoju jego charakteru. Nauczycielem wyznaczonym do rządzenia jego młodością był jezuita Luiz-Goncalvoz de Camara. Nie bez powodu jego nauczyciel wykorzystywał swoją pozycję do promowania celów religijnych i intryg jego wyczerpującego Zakonu. Sebastian był typem młodzieńca, który jest kochany przez swoje krewne — zupełnie niezależnie od tego, że był królem; i naturalnie był traktowany przez kobiety w sposób, który pogłębiał jego rozwiązłość. Kiedy miał czternaście lat, został koronowany. Od tamtej pory nalegał, aby mieć wszystko po swojemu i wyrósł na młodego mężczyznę, który był typem ukochanym przez ludzi lubiących przygody. Opisano go w następujący sposób:

„Był człowiekiem o upartej, gwałtownej naturze, lekkomyślnej odwadze i nieograniczonej ambicji opartej na głębokim religijne uczucie. W czasie koronacji nazywano go „Drugim Aleksandrem”. Uwielbiał wszelkie niebezpieczeństwa i znajdował wielką przyjemność w wypływaniu w burzę w małej łodzi i w bieganiu pod działami własnych fortów, gdzie jego rozkazy były surowe, że każdy statek zbliżający się do brzegu powinien zostać ostrzelany. Był wybitnym jeźdźcem i potrafił sprawnie sterować swoim wierzchowcem, naciskając oba kolana — w istocie był tak silny, że potrafił, samą surowością nacisku kolan, sprawić, że potężny koń drżał i pocił się. Był świetnym szermierzem i zupełnie nieustraszonym. „Czym jest strach?” — zwykł mawiać. Z natury niespokojny, ledwie wiedział, co to znaczy być zmęczonym”.

A jednak ten młody człowiek — wojownik, jakim był, miał kobiecy rys twarzy; jego rysy były symetrycznie ukształtowane, z dolną wargą opadającą akurat na tyle, by nadać charakterystyczną „nutę” austriackiej fizjonomii. Jego cera była tak delikatna i przejrzysta jak u dziewczyny; jego oczy były czyste i niebieskie; jego włosy rudawozłote. Jego wzrost był średni, jego sylwetka szczupła; był energiczny i aktywny. Miał aurę głębokiej powagi i surowego entuzjazmu. Ogólnie rzecz biorąc, był, nawet bez swojego królewskiego stanu, właśnie takim młodym człowiekiem, który mógłby stać się idolem marzeń młodej panny.

A jednak nie wydawał się zbyt dobrym kochankiem. Kiedy w 1576 r. przybył do Hiszpanii, aby spotkać się z Filipem II na Gwadelupie i poprosić o rękę Infantki Izabeli w małżeństwie, był opisywany jako „zimny jak zalotnik, podczas gdy był żarliwy jak wojownik”. Jego oczy były tak skupione na ambicji, że samo piękno kobiety nie wydawało się go pociągać. Wydarzenia — nawet to wydarzenie, spotkanie — podsycały jego ambicję. Kiedy uklęknął przed gospodarzem, starszy król pocałował go i zwrócił się do niego „Wasza Wysokość”, po raz pierwszy, kiedy ten wielki tytuł został użyty wobec portugalskiego króla. Efekt musiał nadejść nieco później, ponieważ podczas tego spotkania pocałował dłoń starego wojownika, księcia Alvy, i odsłonił mu ją. Jego ukryta duma została jednak pokazana pod koniec tego samego spotkania, ponieważ domagał się równych praw formalnych z hiszpańskim królem; i istniało niebezpieczeństwo, że wizyta ceremonialna może skończyć się gorzej, niż się zaczęła. Żaden z królów nie wsiadł do powozu, którym mieli jechać razem, dopóki gospodarz nie zasugerował, że ponieważ są dwoje drzwi, powinni wejść w tym samym czasie.

Religijny zapał i militarne ambicje Sebastiana stały się jednością, gdy wpadł na pomysł wznowienia krucjat; odzyskałby Ziemię Świętą spod panowania Paynimów i sam zostałby władcą Maroka, dokonując tego. Mając ten ostatni cel na uwadze, w 1574 r., wbrew mądrym radom królowej Katarzyny, dokonał wypadu rozpoznawczego wybrzeża Afryki; ale bez żadnego rezultatu — poza ustaleniem swojej decyzji o kontynuowaniu. W 1578 r. jego plan był ukończony. Nie chciał słuchać żadnego ostrzeżenie lub rada w tej sprawie nawet od Papieża, Wielkiego Księcia Toskanii lub Księcia Nassau. Wydawał się przewidywać realizację swoich marzeń i niczego nie zamierzał rezygnować. Zebrał armię liczącą około 18 000 ludzi (z czego mniej niż 2000 to jeźdźcy) i około tuzina dział. Przygotowania przeprowadzono z wielkim przepychem — swego rodzaju prekursor Wielkiej Armady. Wydawało się, że jest to, podobnie jak w przypadku planowanej inwazji na Anglię dziesięć lat później przez Hiszpanię, przypadek „liczenia kurczaków, zanim się wylęgną”.

Pewne wskazówki co do liczby awanturników i towarzyszy obozowych towarzyszących armii daje fakt, że 800 statków przeznaczonych do inwazji na Maroko przewiozło łącznie około 24 000 osób, wliczając w to walczących mężczyzn. Rekwizyty i urzędnicy zwycięstwa obejmowały wiele innych luksusów: listy do turniejów, koronę gotową do założenia przez nowego króla Maroka oraz poetów z ukończonymi wierszami świętującymi zwycięstwo.

W tym czasie Maroko pogrążyło się w wojnie domowej. Muley Abd-el-Mulek, panujący sułtan, spotkał się ze sprzeciwem swojego bratanka, Mohammeda, a pomoc temu ostatniemu, który obiecał sprowadzić 400 jeźdźców, była bezpośrednim celem Sebastiana. Ale ognisty młody król Portugalii podjął się więcej, niż był w stanie wykonać. Abd-el-Mulek przeciwstawił się swoim 18 000 Portugalczyków 55 000 Maurów (z których 36 000 było jeźdźcami) i z trzykrotnie większą liczbą dział. Dowództwo młodego krzyżowca było wyraźnie wadliwe; był świetnym wojownikiem, ale kiepskim dowódcą. Zamiast zaatakować od razu po przybyciu i w ten sposób wykorzystać zapał własnych wojsk i zniechęcenie wroga, zmarnował prawie tydzień na polowania i nieskuteczne manewry. Kiedy w końcu udało się zebrać siły, Abd-el-Mulek, chociaż faktycznie umierał, otoczył siły portugalskie i pociął je na kawałki. Sebastian, chociaż walczył jak lew i miał pod sobą trzy konie, został beznadziejnie pobity. Był tam towarzyszący temu fragment najponurszej komedii, jaka kiedykolwiek powstała. Sułtan zginął podczas bitwy, ale był surowym starym wojownikiem i gdy cofnął się w swojej lektyce, położył palec na ustach, aby ostatnim ruchem nakazać, aby jego śmierć na razie pozostała tajemnicą. Oficer siedzący obok niego zasunął zasłony i kontynuował walkę, udając, że przyjmuje rozkazy od zabitego i przekazuje je kapitanom.

Los Sebastiana został przypieczętowany w tej bitwie. Bez względu na to, czy przeżył, czy umarł, zniknął 5 sierpnia 1578 r. Jedna z historii głosiła, że po bitwie pod Alcaçer-el-Kebir jego ciało, obnażone i z siedmioma ranami, znaleziono w stosie zabitych; zabrano je do Fezu i tam pochowano; ale później przewieziono je do Europy i znaleziono miejsce spoczynku w klasztorze Belen. Inna opowieść głosiła, że po błyskotliwym ataku na wrogów został schwytany, ale uratowany przez Lui de Brito uciekł bez pościgu. Z pewnością nikt nie widział zabitego króla, a dziwne było, że nie znaleziono żadnej części jego ubrania ani ekwipunku. Były one bardzo okazałe, piękne i wartościowe, i musiały być łatwe do wyśledzenia. Krążył pogłoska, że w nocy po bitwie niektórzy zbiegowie, wśród których był jeden o wybitnym dowództwie, szukali schronienia w Arzilli.

Alcaçer-el-Kebir było znane jako „Bitwa Trzech Króli”. Wszyscy główni uczestnicy zginęli. Sebastian został zabity lub zaginął. Abd-el-Mulek zginął, jak widzieliśmy, a Mohammed utonął, próbując przekroczyć rzekę.

Wątpliwości co do śmierci Sebastiana stały się w późniejszych latach przyczyną licznych oszustw.

Pierwsza rozpoczęła się sześć lat po tym, jak następca Sebastiana — jego wuj, kardynał Henryk — został osadzony na tronie. Oszust był znany jako „Król Penamacor”. Syn garncarza z Alcobaca, osiedlił się w Albuquerque, w granicach Hiszpanii, nieco na północ od Badajos, i tam przedstawił się jako „ocalały z kampanii afrykańskiej”. Jak zwykle opinia publiczna poszła trochę dalej i otwarcie powiedziała, że jest zaginionym Don Sebastianem. Początkowo zaprzeczał łagodnemu impeachmentowi, ale później pokusa stała się dla niego zbyt duża, więc ją przyjął i ustanowił Penamacor, gdzie stał się znany jako „Król Penamacor”. Został aresztowany i paradował po Lizbonie z gołą głową, jakby chciał pokazać publiczności, że w żaden sposób nie przypominał osobowości Sebastiana. Został dożywotnio zesłany na galery. Ale musiał uciec, ponieważ później pojawił się w Paryżu jako Silvio Pellico, książę Normandii i był akceptowany jako taki w wielu salonach ekskluzywnego Faubourg St. Germain.

Drugim personifikatorem Sebastiana był niejaki Matheus Alvares, który nie mogąc zostać mnichem, rok później naśladował pierwszego oszusta i w 1585 r. założył pustelnię w Ericeira. Miał pewne podobieństwo do zmarłego króla w budowie ciała i w tej sile śmiało podał się za „króla Sebastiana” i wyruszył do Lizbony. Ale został aresztowany po drodze i wszedł jako więzień. Został osądzony i stracony z przerażającymi dodatkami do egzekucji.

Trzeci artysta w tym oszustwie pojawił się w 1594 r. Był Hiszpanem z Madrigal w Starej Kastylii — kucharzem, lat sześćdziesiąt (Sebastian miałby zaledwie czterdzieści, gdyby żył). Kiedy został aresztowany, potraktowano go bardzo pobieżnie i podzielił ten sam okropny los, co jego poprzednika.

Czwarte i ostatnie oszustwo było poważniejsze. Tym razem personifikator rozpoczął w Wenecji w 1598 r., nazywając siebie „Rycerzem Krzyża”.

Gdyby minęło już dwadzieścia lat od zaginięcia Sebastiana, zmieniłby się wiele z wyglądu, więc pod jednym względem personifikator miał mniej do walki. Ponadto tym razem miejscem zmagań była Wenecja, miejsce jeszcze bardziej oddalone w XVI wieku od Lizbony ze względu na okoliczności niż położenie geograficzne. Ponownie, świadków, którzy mogliby zeznać o indywidualności zaginionego króla sprzed dwudziestu lat, było niewielu i rozproszonych. Ale z drugiej strony nowy oszust miał nowe trudności do walki. Henryk, kardynał, zasiadał na tronie portugalskim zaledwie dwa lata, ponieważ w 1580 roku Filip II Hiszpański zjednoczył dwie korony i sprawował podwójną monarchię przez osiemnaście lat. Był on zupełnie innym antagonistą niż każdy, kto mógłby być czysto portugalskiego pochodzenia.

W oczach wielu ludzi — podobnie jak wszystkie rasy łacińskie z natury przesądne — jedna okoliczność potężnie podtrzymywała twierdzenia oszusta. Już w 1587 roku Don John de Castro złożył pozornie prorocze oświadczenie, że Sebastian żyje i objawi się we właściwym czasie. Jego wypowiedź, jak większość tego typu proroctw, „sprzyjała własnemu spełnieniu”; było wielu — a niektórzy z nich potężni — którzy byli gotowi na początku poprzeć każdego inicjatora takiego twierdzenia. W jego czasach Sebastian był wykorzystywany, o ile było to możliwe w przypadku człowieka o jego temperamencie i pozycji, przez intrygantów Kościoła katolickiego, a obecna okazja sprzyjała ich wciąż istniejącym cele. Rzym był bardzo potężny cztery wieki temu, a jego legiony zwolenników, związanych wieloma więzami, były rozproszone po całym znanym świecie. Bądź pewien, że mogliby i chcieliby pomóc w każdym ruchu lub intrydze, która mogłaby być przydatna dla Kościoła.

„Rycerz Krzyża” — który insynuował, choć tego nie stwierdził, że jest osobą królewską — został aresztowany na oczach ambasadora Hiszpanii. Był urodzonym kłamcą, z całą gotowością, jakiej wymaga przeprowadzenie takiej przygody, jaką zaplanował. Nie tylko był dobrze zorientowany w znanych faktach, ale wydawał się być faktycznie odporny na przesłuchanie krzyżowe. Opowiadał historię, że po bitwie pod Alcaçer-el-Kebir, wraz z kilkoma innymi, szukał tymczasowego schronienia w Arzilli i próbując przedostać się stamtąd do Indii Wschodnich, dotarł do ziemi „Prezbitera Jana” — półsłynnej Etiopii tamtych czasów. Stamtąd został odrzucony i po wielu przygodach i wielu wędrówkach — w trakcie których był kupowany i sprzedawany kilkanaście razy lub więcej — znalazł drogę, sam, do Wenecji. Między innymi twierdził, że spowiednik Sebastiana już go rozpoznał i uznał; ale niewątpliwie nie wiedział, kiedy składał oświadczenie, że Padre Mauricio, spowiednik Don Sebastiana, poległ wraz ze swoim królem w 1578 r. Dwie rzeczy, jedna, pozytywny wniosek i druga negatywna, przemawiały przeciwko niemu. On tylko wiedział o takich sprawach, które zostały ujawnione publicznie w zeznaniach, i nie znał języka portugalskiego . Rezultatem jego pierwszego procesu było skazanie go na dwa lata więzienia.

Ale te dwa lata więzienia ogromnie poprawiły jego sprawę. W tym czasie nauczył się języka portugalskiego i wielu faktów historycznych. Jednym z pierwszych, którzy uwierzyli — lub twierdzili, że uwierzyli, w jego historię, Fray Estevan de Sampayo, dominikański mnich, został w 1599 r. wysłany przez władze weneckie do Portugalii w celu uzyskania uwierzytelnionego opisu osobistych znaków króla Sebastiana. Wrócił w ciągu roku z listą szesnastu osobistych znaków — poświadczoną przez notariusza apostolskiego. Dziwne, że więzień pokazał każdy z nich — całkowita zgoda, która sama w sobie wzbudziła nowe podejrzenie, że lista została sporządzona przez więźnia lub w jego imieniu. Dowód jednak został przyjęty — na razie; i został zwolniony 28 lipca 1600 r. — ale z nakazującym, upokarzającym zastrzeżeniem, że miał opuścić Wenecję w ciągu czterech i dwudziestu godzin pod karą wysłania na galery. Kilkoro jego zwolenników, którzy spotkali go przed wyjazdem, stwierdziło, że w rzeczywistości nie miał on żadnego podobieństwa do Sebastiana. Don John de Castro, który był wśród nich, powiedział, że w Sebastianie najwyraźniej zaszła wielka zmiana. (Przepowiedział i dotrzymał swojej przepowiedni). Teraz opisał go jako mężczyznę średniego wzrostu i silnej budowy, z włosami i brodę czarną lub ciemnobrązową, i powiedział, że całkowicie stracił urodę. „Co się stało z moją urodą?” mawiał śniady były więzień. Miał oczy o niepewnej barwie, nie duże, ale błyszczące; wysokie kości policzkowe; długi nos; cienkie usta z „habsburskim opadnięciem” w dolnej. Był niski od pasa w górę. (Dublet Sebastiana nie pasowałby na nikogo innego). Jego prawa noga i ramię były dłuższe od lewej, nogi były lekko wygięte jak u Sebastiana. Miał małe stopy z niezwykle wysokim podbiciem; i duże dłonie. „W skrócie”, Don John podsumował nielogicznie, „jest tym samym Sebastianem — poza takimi różnicami, które wynikały z lat i trudów”. Dodał kilka innych szczegółów, które w żaden sposób nie pomagają w wyciągnięciu wniosku.

Oszust powiedział swoim przyjaciołom, że w 1597 r. wysłał posłańca z Konstantynopola do Portugalii — niejakiego Marco Tullio Catizzone — który nigdy nie wrócił. Stamtąd udał się do Rzymu — gdzie, gdy był tuż przed przedstawieniem Ojcu Świętemu, został okradziony ze wszystkiego, co miał; stamtąd do Werony i tak dalej do Wenecji. Po wygnaniu z Wenecji, wydaje się, że trafił do Livorno i Florencji, a stamtąd do Neapolu, gdzie został przekazany jurysdykcji hiszpańskiego wicekróla, hrabiego Lemos, który odwiedził go w więzieniu i który dobrze pamiętał króla Sebastiana, którego widział podczas misji dyplomatycznej. Wicekról przybył i wysnuł wniosek, że nie miał on żadnego podobieństwa do Sebastiana, że nie znał niczego poza dobrze znanymi faktami historycznymi, które zostały opublikowane, a jego mowa była „zepsutym portugalskim zmieszanym z wymownymi frazami kalabryjskiego dialektu”. W związku z tym podjął aktywne kroki przeciwko niemu. Jeden ze świadków, który został przedstawiony, rozpoznał w nim prawdziwego Marco Tullio Catizzone, a hrabia de Lemos wezwał jego żonę, teściową i szwagra, których wszystkich oszukał i porzucił. Jego żona, Donna Paula z Mesyny, przyznała się do niego; a on przyznał się do zbrodni. Skazany na dożywotnie galery, Marco Tullio, z uwagi na możliwość popełnienia błędu sądowego, otrzymał od władz tak wiele pobłażliwości, że nie musiał nosić więziennego stroju ani pracować przy wiosłach. Wielu jego zwolenników, którzy nadal w niego wierzyli, próbowało złagodzić jego los i traktowało go jak towarzysza; tak, że kadłub w San Lucar, u ujścia Gwadalkiweru, stał się niewielkim ośrodkiem intryg. Ale on wciąż nie był zadowolony i idąc dalej, próbował zdobyć pieniądze od żony Medina-Sidonii, ówczesnego gubernatora Andaluzji. Został ponownie aresztowany wraz z kilkoma swoimi wspólnikami. Znaleziono przy nim obciążające dokumenty. Został znęcany i przyznał się do wszystkiego. I tak w swoim prawdziwym imieniu i pochodzeniu, Marco Tullio, syn Hipolita Catizzone z Taverny i Petronii Cortes, jego żony i męża Pauli Gallardetty, został stracony. Chociaż miał wykształcenie liberalne, nigdy pracował w jakimkolwiek zawodzie lub powołaniu; ale wcześniej do swego wielkiego oszustwa podszywał się pod innych ludzi — wśród nich Don Diego z Arragony. 23 września 1603 r. został zaciągnięty na płocie na plac San Lucar; odcięto mu prawą rękę i powieszono go. Pięciu jego towarzyszy, w tym dwóch księży, podzieliło jego los.

Ale w pewnym sensie on i poprzedni oszuści dokonali swego rodzaju pośmiertnej zemsty, ponieważ Sebastian wkroczył teraz w krainę romantycznej wiary. Był, podobnie jak król Artur, ideałem i sercem wielkiego mitu. Stał się „Ukrytym Królem”, który pewnego dnia powróci, by pomóc swojemu narodowi w godzinie niebezpieczeństwa — przeznaczonym Władcą Piątej Monarchii, założycielem uniwersalnego Imperium Pokoju.

Sto lat temu w brytyjskich teatrach zwyczajem było kończenie wieczornego przedstawienia farsą. Tym razem tragedia zakończyła się dwa wieki przed nadejściem „komicznej ulgi”. Okazja miała miejsce podczas francuskiej okupacji Portugalii w 1807 roku. Dziwna wiara w Ukrytego Króla wybuchła na nowo. Surowa cenzura literatury sebastianistycznej nie przyniosła rezultatu — mimo że jej szerzyciele zostali potępieni przez wciąż istniejącą Inkwizycję. Stare proroctwo zostało odnowione, z lokalnym i osobistym zastosowaniem — Napoleon miał zostać zniszczony w Wielkim Tygodniu 1808 roku przez czekającego Sebastiana, którego podejście z tajemniczego schronienia miało zostać zasłonięte gęsta mgła. Miały pojawić się nowe znaki; niebo miało być ozdobione krzyżem Orderu Aviz, a 19 marca miała nastąpić pełnia księżyca w ostatniej kwadrze. Wszystkie te rzeczy zostały przepowiedziane w jajku, wysłanym później przez Junota do Muzeum Narodowego. Ogólne nastawienie Francuzów do tematu zostało zilustrowane ironiczną uwagą pewnego pisarza: „czego można oczekiwać od ludu, którego połowa oczekuje Mesjasza, a druga połowa Don Sebastiana?” Autorytet w temacie króla Sebastiana, M. d'Antas, opowiada, że jeszcze w 1838 roku, po stłumieniu powstania sebastianistów w Brazylii, pewni wciąż wierzący sebastiani byli widziani wzdłuż wybrzeża, wpatrując się przez mgłę w żagle mitycznego statku, który miał im przywieźć Ukrytego Króla, który miał się im objawić.FAMOUS IMPOSTORS

PREFACE

The subject of imposture is always an interesting one, and impostors in one shape or another are likely to flourish as long as human nature remains what it is, and society shows itself ready to be gulled. The histories of famous cases of imposture in this book have been grouped together to show that the art has been practised in many forms—impersonators, pretenders, swindlers, and humbugs of all kinds; those who have masqueraded in order to acquire wealth, position, or fame, and those who have done so merely for the love of the art. So numerous are instances, indeed, that the book cannot profess to exhaust a theme which might easily fill a dozen volumes; its purpose is simply to collect and record a number of the best known instances. The author, nevertheless, whose largest experience has lain in the field of fiction, has aimed at dealing with his material as with the material for a novel, except that all the facts given are real and authentic. He has made no attempt to treat the subject ethically; yet from a study of these impostors, the objects they had in view, the means they adopted, the risks they ran, and the punishments which attended exposure, any reader can draw his own conclusions.

Impostors of royalty are placed first on account of the fascinating glamour of the throne which has allured so many to the attempt. Perkin Warbeck began a life of royal imposture at the age of seventeen and yet got an army round him and dared to make war on Harry Hotspur before ending his short and stormy life on the gallows. With a crown for stake, it is not surprising that men have been found willing to run even such risks as those taken by the impostors of Sebastian of Portugal and Louis XVII of France. That imposture, even if unsuccessful, may be very difficult to detect, is shown in the cases of Princess Olive and Cagliostro, and in those of Hannah Snell, Mary East, and the many women who in military and naval, as well as in civil, life assumed and maintained even in the din of battle the simulation of men.

One of the most extraordinary and notorious impostures ever known was that of Arthur Orton, the Tichborne Claimant, whose ultimate exposure necessitated the employment, at great public expense of time and money, of the best judicial and forensic wits in a legal process of unprecedented length.

The belief in witches, though not extinct in our country even to-day, affords examples of the converse of imposture, for in the majority of cases it was the superstitions of society which attributed powers of evil to innocent persons whose subsequentvii mock-trials and butchery made a public holiday for their so-called judges.

The long-continued doubt as to the true sex of the Chevalier D’Eon shows how a belief, no matter how groundless, may persist. Many cases of recent years may also be called in witness as to the initial credulity of the public, and to show how obstinacy maintains a belief so begun. The Humbert case—too fresh in the public memory to demand treatment here—the Lemoine case, and the long roll of other fraudulent efforts to turn the credulity of others to private gain, show how widespread is the criminal net, and how daring and persevering are its manipulators.

The portion of the book which deals with the tradition of the “Bisley Boy” has had, as it demanded, more full and detailed treatment than any other one subject in the volume. Needless to say, the author was at first glance inclined to put the whole story aside as almost unworthy of serious attention, or as one of those fanciful matters which imagination has elaborated out of the records of the past. The work which he had undertaken had, however, to be done, and almost from the very start of earnest enquiry it became manifest that here was a subject which could not be altogether put aside or made light of. There were too many circumstances—matters of exact record, striking in themselves and full of some strange mystery, all pointingviii to a conclusion which one almost feared to grasp as a possibility—to allow the question to be relegated to the region of accepted myth. A little preliminary work amongst books and maps seemed to indicate that so far from the matter, vague and inchoate as it was, being chimerical, it was one for the most patient examination. It looked, indeed, as if those concerned in making public the local tradition, which had been buried or kept in hiding somewhere for three centuries, were on the verge of a discovery of more than national importance. Accordingly, the author, with the aid of some friends at Bisley and its neighbourhood, went over the ground, and, using his eyes and ears, came to his own conclusions. Further study being thus necessitated, the subject seemed to open out in a natural way. One after another the initial difficulties appeared to find their own solutions and to vanish; a more searching investigation of the time and circumstances showed that there was little if any difficulty in the way of the story being true in essence if not in detail. Then, as point after point arising from others already examined, assisted the story, probability began to take the place of possibility; until the whole gradually took shape as a chain, link resting in the strength of link and forming a cohesive whole. That this story impugns the identity—and more than the identity—of Queen Elizabeth, one of the most famous and glorious rulers whom the world has seen, and hints at an explanationix of circumstances in the life of that monarch which have long puzzled historians, will entitle it to the most serious consideration. In short, if it be true, its investigation will tend to disclose the greatest imposture known to history; and to this end no honest means should be neglected.

B. S.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: