- W empik go
Słonecznikowa 5. Leśne skrzaty - ebook
Słonecznikowa 5. Leśne skrzaty - ebook
Poznajcie sympatyczne rodzeństwo – przedszkolaki Krzysia i Lilkę oraz ich młodszego braciszka Adasia. Maluchy mieszkają w domu z ogródkiem na ulicy Słonecznikowej z mamą, tatą i kudłatym urwisem – pieskiem Zadziorem. Są ciekawe świata, zadają mnóstwo pytań i nie potrafią się nudzić.
To już jesień! Ale w domku przy Słonecznikowej 5 próżno szukać jesiennych nastrojów. Jak zawsze jest tu wesoło i dużo się dzieje – głównie za sprawą trójki najmłodszych mieszkańców: bliźniaków Lilka i Krzysia oraz małego Adasia.
Gdy wyprawa do lasu na grzyby nie dochodzi do skutku, dzieci przygotowują grzyby… z papieru. Aby ulubiony pluszak Adasia jeż Tuptuś nie czuł się samotny, dzieciaki przygotowują kasztanowe jeże. Organizacja wesołego miasteczka w domu, gdy za oknem pada deszcz?
Krzysiowi, Lilce i Adasiowi nie brakuje pomysłów do wspaniałej zabawy!
Kategoria: | Dla dzieci |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8318-735-8 |
Rozmiar pliku: | 3,5 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Zadzior ziewnął przeciągle, a potem wstał i powolnym krokiem przeszedł w stronę otwartych drzwi tarasowych. Musiał się nieco ochłodzić. Zapomniał, że majowe słońce potrafi być naprawdę gorące. Następnym razem będzie musiał poszukać jakiegoś zacienionego miejsca na drzemkę. Uniósł pyszczkiem powiewającą na wietrze firankę i od razu skierował się do kuchni, gdzie rodzina właśnie kończyła obiad.
– Ta zupa szczawiowa była naprawdę przepyszna – zachwycał się pan Łukasz i z zadowoleniem pogładził się po brzuchu. – Warto było czekać na nią cały rok.
– Czy ja wiem? – Lilka bez entuzjazmu spojrzała w głąb swojego talerza i po raz kolejny powoli zamieszała w nim łyżką. – Mnie to bardziej przypomina jakiś zarośnięty staw niż jedzenie.
– Jaki staw? Lilka, co ty?! – wykrzyknął Krzyś, patrząc z oburzeniem na siostrę bliźniaczkę. – Taki zgniły kolor ma bagno w naszym lesie. Pamiętasz? Tam, gdzie teraz tak głośno kumkają żaby.
– Zaby? – zainteresował się mały Adaś. Na wszelki wypadek odsunął nieco talerz od swojego pluszowego jeża i pytająco spojrzał na mamę. – Cy to zupa z zaby?
– Nie, Adasiu. – Mama ze zdziwieniem spojrzała na bliźnięta. – To zupa ze szczawiu, który razem zbieraliśmy dziś na łące. Pamiętasz? – A kiedy chłopczyk pokiwał głową, zwróciła się do pozostałych małych domowników. – A może pamiętacie też, kto miał taką ogromną ochotę na zupę szczawiową i obiecał, że zje ją bez marudzenia?
– Ja… – przyznała ze wstydem Lilka.
– I ja… – dołączył do siostry Krzyś. – Tylko myślałem, że ta zupa…
– Wy już lepiej nie myślcie o tej zupie, tylko zajadajcie – doradził tata, pomagając Adasiowi wygarnąć resztkę z talerza. – Pomyśleć możecie o czymś innym.
– O tym, jak złożyć huśtawkę w ogrodzie? – podsunął z entuzjazmem Krzyś i zaczął szybciej machać łyżką. – Pomogę ci, tato, dobrze? Skręcimy ją od razu, jak tylko zjem.
– Właściwie… nie miałem dziś zamiaru… – próbował wymigać się pan Łukasz i zaraz zasugerował: – A może byśmy tak pomyśleli o małej poobiedniej drzemce?
– Nie! – wykrzyknęły zgodnie dzieci.
Pani Natalia uśmiechnęła się ukradkiem.
– Gdyby huśtawka była złożona, można by na niej trochę pochrapać – powiedziała, wyglądając przez kuchenne okno. – Pogoda na drzemkę w ogrodzie jest idealna. Ale skoro huśtawki na razie nie ma, trzeba zapomnieć o spaniu i pomyśleć na przykład o wakacjach.
– Tak! O wakacjach!
Tym razem dzieci też były wyjątkowo zgodne.
Jedynie pan Łukasz wzruszył ramionami i ze zdziwieniem spojrzał na żonę.
– A po co o nich myśleć? – zapytał. – Zostało jeszcze trochę czasu. A jak nadejdą, wyjedziemy sobie dokądś, i już.
– A ja jednak wolałabym, żeby w tym roku to nie było „dokądś, i już”. – Pani Natalia wyraźniej zaakcentowała ostatnie słowa. – Chciałabym wiedzieć, kiedy dokładnie wyjedziemy i dokąd. Wszyscy mają już wakacyjne plany, tylko nie my.
Pan Łukasz właśnie zamierzał oznajmić, że namiot można rozbić właściwie wszędzie, gdy pierwsza odezwała się Lilka.
– Zosia i Tymek wyjeżdżają w tym roku nad morze, a Nina w góry – oświadczyła. – Mówili o tym już dawno.
– A tata Wojtka jeszcze zimą wykupił dla całej rodziny wakacje w Hiszpanii – dodał Krzyś. – Podobno w ich hotelu będzie wielki basen ze zjeżdżalnią.
– No właśnie. – Mama znacząco spojrzała na tatę. – Najwyższa pora coś ustalić. Nie chcę później włóczyć się po pensjonatach i ośrodkach wczasowych i wypatrywać ostatniego wolnego pokoju. Musimy koniecznie mieć wakacyjne plany. Co wy na to, kochani?
– O tak! Wakacyjne plany! – Dla Lilki słowa mamy brzmiały jak magiczne zaklęcie. – Zrobimy je, prawda, tatusiu?
– Zrobimy! – odpowiedział za tatę Krzyś. – A najlepiej teraz, gdy będziemy składać huśtawkę.
– Wspaniały pomysł! – ucieszyła się pani Natalia. – Idę pisać artykuł. Mam nadzieję, że gdy skończę, podzielicie się ze mną swoimi pomysłami.
– Oczywiście! – zapewniła żywiołowo Lilka. – Chodź, tatusiu! I ty, Zadziorku. Będzie dobra zabawa!