Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Słownik filozoficzny - ebook

Tłumacz:
Data wydania:
Grudzień 2015
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
42,00

Słownik filozoficzny - ebook

Osoby każdej społecznej kondycji znajdą tu coś, co je oświeci, a jednocześnie zabawi. Książka ta nie wymaga systematycznej lektury, w którymkolwiek jednak miejscu się ją otworzy, znajdzie się coś, co skłoni do zastanowienia. Najbardziej pożyteczne książki to te, których czytelnicy dołożą od siebie połowę; rozwiną myśli, które znajdą w postaci zarodka; poprawią, co im się wyda wybrakowane i przez swe rozważania umocnią to, co im się wyda słabe.

Książkę tę winni jednak czytać ludzie oświeceni; pospólstwo nie jest przygotowane do przyswajania sobie takowej wiedzy; filozofia nie będzie nigdy jego udziałem. Ci, którzy powiadają, że są takie prawdy, które należy ukrywać przed pospólstwem, nie powinni się niepokoić; lud pracuje przez sześć dni w tygodniu, a siódmy dzień spędza w karczmie. Słowem, dzieła filozoficzne przeznaczone są dla filozofów, a każdy zacny człowiek winien starać się, by zostać filozofem, a nie pozować na niego.

– Voltaire, Przedmowa

Kategoria: Filozofia
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-62609-74-1
Rozmiar pliku: 1,2 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Przedmowa

Istnieją już cztery wydania tego Słownika^(), ale wszystkie są niekompletne i niedopracowane; nie mogliśmy więc oprzeć się na żadnym z nich. Dajemy wreszcie niniejsze wydanie, które przewyższa wszystkie poprzednie poprawnością, porządkiem i ilością artykułów. Zaczerpnęliśmy je z najlepszych autorów Europy i nie mieliśmy najmniejszych skrupułów, przepisując czasami całe stronice ze znanych książek, jeśli to było konieczne dla naszego zbioru. Są w nim całe artykuły osób jeszcze żyjących, wśród których można spotkać uczonych kapłanów. Wiele tych artykułów jest znanych uczonym, a są to: Apokalipsa, Chrystianizm, Mesjasz, Mojżesz, Cuda itd. Do artykułu Cuda dorzuciliśmy całą stronicę doktora Middletona^(), bibliotekarza z Cambridge.

Znajdziemy również liczne fragmenty uczonego biskupa Gloucester, Warburtona^(). Wiele skorzystaliśmy z rękopisów pana Dumarsais^(), ale odrzuciliśmy wszystko, co zdawało się sprzyjać epikureizmowi. Dogmat Opatrzności jest tak święty i tak niezbędny dla szczęścia rodzaju ludzkiego, że żaden uczciwy człowiek nie powinien narażać czytelników na zwątpienie w prawdę, która zawsze może powodować wiele dobra.

Nie uważajmy tego dogmatu powszechnej Opatrzności za system, ale za rzecz dającą się dowieść wszystkim rozsądnym głowom; w przeciwnym razie różne systemy dotyczące natury duszy, łaski, poglądów metafizycznych, które dzielą różne wyznania, mogą być poddane badaniu; skoro bowiem kontestuje się je od siedemnastu stuleci, to jasne jest, że nie mają one w sobie nic pewnego; są to zagadki, które każdy może odgadywać w zależności od zasięgu swojego umysłu.

Artykuł Genesis jest dziełem zdolnego człowieka cieszącego się poważaniem i zaufaniem wielkiego władcy; przepraszam go jednak za skrócenie tego artykułu. Przewidziana objętość tomu nie pozwoliła na jego wydrukowanie w całości; zajęłoby to ponad połowę jego objętości.

Jeśli chodzi o treści czysto literackie, można bez trudu rozpoznać źródła, z których je zaczerpnęliśmy. Spróbowaliśmy połączyć przyjemne z pożytecznym, nie przypisując sobie innej zasługi i innego udziału w tym dziele poza dokonaniem wyboru. Osoby każdej społecznej kondycji znajdą w nim coś, co je oświeci, a jednocześnie zabawi. Książka ta nie wymaga systematycznej lektury, w którymkolwiek jednak miejscu się ją otworzy, znajdzie się coś, co skłoni do zastanowienia. Najbardziej pożyteczne książki to te, których czytelnicy dołożą od siebie połowę; rozwiną myśli, które znajdą w postaci zarodka; poprawią, co im się wyda wybrakowane i przez swe rozważania umocnią to, co im się wyda słabe.

Książkę tę winni jednak czytać ludzie oświeceni; pospólstwo nie jest przygotowane do przyswajania sobie takowej wiedzy; filozofia nie będzie nigdy jego udziałem. Ci, którzy powiadają, że są takie prawdy, które należy ukrywać przed pospólstwem, nie powinni się niepokoić; lud pracuje przez sześć dni w tygodniu, a siódmy dzień spędza w karczmie. Słowem, dzieła filozoficzne przeznaczone są dla filozofów, a każdy zacny człowiek winien starać się, by zostać filozofem, a nie pozować na niego.

Nie sposób skończyć bez przedstawienia pokornej ekskuzy wobec poważnych osób, które poszły nam na rękę, dostarczając paru nowych artykułów, za to, że nie wykorzystaliśmy ich jak byśmy chcieli; doszły one do nas zbyt późno. Niemniej pozostajemy wrażliwi na dobroć tych osób i ich godną poważania gorliwość.Ksiądz, opat (Abbé)^()

Dokąd idziesz, Księże Jegomościu?^() itd. Czy wiesz, że abbé oznacza ojca? Jeśli nim zostaniesz, to oddasz przysługę państwu; dokonasz niewątpliwie najlepszego dzieła, jakie jest udziałem człowieka; zrodzi się z ciebie istota myśląca. W tym dziele jest coś boskiego. Jeśli jednak, mości księże, istniejesz tylko dla tonsury, dla noszenia małego kołnierzyka, krótkiego płaszcza i oczekiwania na zwykłe beneficjum, to nie zasługujesz na miano ojca.

Dawniej mnisi nadawali to miano wybranemu przez nich przełożonemu. Jakże te same nazwy oznaczają w innych czasach różne rzeczy! Ojciec duchowny był biedny i stał na czele innych biedaków. Jednak ci biedni ojcowie duchowni stali się posiadaczami dochodu od dwustu do czterystu tysięcy liwrów. Dziś są w Niemczech tacy biedni ojcowie duchowni, którzy mają do dyspozycji oddział gwardii.

Co to za biedny, który złożył przysięgę ubóstwa, a w efekcie stał się możnowładcą? Powiedziałem już i trzeba to powtarzać po tysiąckroć, że to jest nie do zniesienia. Prawa przeciwstawiają się temu nadużyciu, religia się przeciw nim burzy, a prawdziwi biedni bez ubrania i jedzenia wznoszą do nieba okrzyki pod drzwiami księdza jegomości.

Słucham jednak księży ichmościów z Italii, Niemiec, Flandrii, Burgundii, którzy mówią: „Dlaczegóż to nie mamy gromadzić dóbr i zaszczytów? Dlaczego nie mamy stać się możnowładcami? Przecież biskupi są nimi aż nadto. Początkowo byli biedni tak jak my, ale się wzbogacili i wynieśli ponad innych; jeden z nich wzniósł się ponad królów. Pozwólcie więc nam naśladować ich tak jak potrafimy.

Macie rację, panowie księża, zagarniajcie ziemię. Należy ona do najsilniejszego i najsprytniejszego, który nią zawładnie; skorzystaliście z czasów ciemnoty, zabobonu, demencji, aby nas ogołocić z dziedzictwa i rzucić nas sobie pod nogi; aby się utuczyć kosztem biedaków; drżyjcie, bo dzień rozumu nadchodzi.

Abraham

Abraham, to jedno z najsłynniejszych imion w Azji Mniejszej i Arabii, tak jak imię Thota w Egipcie, Zoroastra w Persji, Heraklesa w Grecji, Orfeusza w Tracji, Odyna u narodów północnych, czy też wielu innych bardziej słynnych i znanych w historii lepiej udokumentowanej. Nie mówię o historii świeckiej, bo jeśli chodzi o historię Żydów, naszych mistrzów i naszych wrogów, w których wierzymy i którymi gardzimy, jako że historia tego ludu została podyktowana niewątpliwie przez samego Ducha Świętego, to mamy dla tej historii należny jej sentyment. Kierujemy teraz swe myśli ku Arabom; chwalą się oni, że pochodzą od Abrahama za pośrednictwem Izmaela; wierzą, że ten patriarcha zbudował Mekkę i że umarł w tym mieście. Faktem jest, że ród Izmaela był o wiele bardziej faworyzowany przez Boga niż pokolenie Jakuba. Wprawdzie jedno i drugie pokolenie wydało również złodziei, ale złodzieje arabscy byli o wiele sprytniejsi od żydowskich. Potomkowie Jakuba podbili jedynie mały kraj, który utracili, zaś potomkowie Izmaela podbili część Azji, Europy i Afryki, założyli imperium większe od rzymskiego i wypędzili Żydów z ich jaskini, którą ci nazywali Ziemią Obiecaną.

Gdyby sądzić rzeczy na podstawie naszych współczesnych historii, trudno byłoby przyjąć, że Abraham był ojcem dwóch tak różnych narodów; mówi się, że urodził się w Chaldei i że był synem biednego garncarza, który zarabiał na życie wyrobem małych idoli z gliny. Nie jest prawdopodobne, że syn tego garncarza poszedł założyć Mekkę odległą o trzysta mil i leżącą w strefie tropiku, przechodząc przez dziewiczą pustynię. Jeśli był zdobywcą, to skierował się niewątpliwie do pięknego kraju Asyrii; jeśli zaś był tylko biednym człowiekiem, jak się go przedstawia, to nie mógł założyć królestw odległych od jego siedziby.

Genesis podaje, że miał siedemdziesiąt pięć lat, kiedy wyszedł z krainy Haran po śmierci swego ojca garncarza Teracha. Jednak ta sama Genesis podaje również, że Terach, spłodziwszy Abrahama w wieku siedemdziesięciu lat, dożył wieku dwustu pięciu lat, a Abraham wyruszył do Haranu dopiero po śmierci ojca. Z tego rachunku jasno wynika na podstawie samej tylko Genesis, że Abraham miał sto trzydzieści pięć lat, kiedy opuścił Mezopotamię. Wyruszył z kraju bałwochwalców do innej krainy bałwochwalczej w Palestynie, do Sychem. Dlaczego jednak tam poszedł? Dlaczego też opuścił żyzne brzegi Eufratu dla krainy tak odległej, tak jałowej i kamienistej, jaką była Sychem? Język chaldejski musiał być bardzo różny od języka w Sychem, a więc nie było to miejsce, gdzie można by łatwo nawiązać kontakt; Sychem leży w odległości ponad stu mil od Chaldei; chcąc tam dotrzeć, trzeba przejść przez pustynię. Bóg jednak chciał, aby tę podróż odbył, bo chciał mu przekazać ziemię, którą winni byli zająć jego potomkowie wiele wieków po jego śmierci. Umysł ludzki z trudem pojmuje powody takiej podróży.

Zaledwie przybył do małego, górzystego kraju Sychem, głód zmusił go do jego opuszczenia. Udaje się więc razem z żoną do Egiptu, by znaleźć środki do życia. Sychem od Memfisu dzieli dwieście mil. Czy jest więc rzeczą naturalną, żeby znaleźć się tak daleko w poszukiwaniu zboża i to w kraju, którego języka się nie zna? Oto niezwykłe podróże podjęte w wieku około stu czterdziestu lat.

Do Memfis przyprowadza żonę Sarę, która była wyjątkowo młoda, a w porównaniu do niego była niemal dzieckiem, gdyż miała zaledwie sześćdziesiąt pięć lat. Ponieważ była bardzo ładna, postanowił z jej urody wyciągnąć korzyść; „Udaj, że jesteś moją siostrą – powiada jej – aby ze względu na ciebie czyniono mi przysługi”. Powinien był raczej rzec do niej: „Udaj, że jesteś moją córką”. Król zakochał się w młodej Sarze i dał rzekomemu bratu mnóstwo owiec, wołów, osłów, oślic, wielbłądów, sług i służek, co dowodzi, że Egipt był wówczas królestwem bardzo potężnym i ucywilizowanym, a w konsekwencji bardzo starym, i że wspaniale tam wynagradzano braci, którzy ofiarowali swoje siostry królom Memfisu.

Młoda Sara miała – wedle Pisma świętego – dziewięćdziesiąt pięć lat, kiedy Bóg obiecał jej, że Abraham, który wówczas miał lat sto sześćdziesiąt, w ciągu roku zrobi jej dziecko. Abraham, który lubił podróżować, udał się na straszną pustynię Kadesz, zabierając ze sobą żonę ciężarną, ale ciągle młodą i piękną. Król tej pustyni musiał więc zakochać się w niej, jak to przytrafiło się wcześniej królowi Egiptu. Ojciec wierzących popełnił to samo kłamstwo, co w Egipcie, czyli podał żonę za córkę i zyskał na tym oszustwie owce, woły, sługi, służki. Można rzec, że Abraham stał się bardzo bogaty, bo drogo sprzedawał własną żonę. Komentatorzy wypuścili ogromną ilość tomów, aby usprawiedliwić Abrahama i aby pogodzić chronologię. Muszę więc odesłać czytelników do tych komentarzy. Sporządziły je wszystkie umysły bystre i delikatne, świetni metafizycy, ludzie bez przesądów i bynajmniej nie pedanci.

Zresztą imię Bram, Abram było słynne w Indiach i Persji; liczni uczeni sądzą nawet, że był on tym samym prawodawcą, którego Grecy nazywali Zoroastrem. Inni powiadają, że był to hinduski Brahma, co nie zostało jeszcze dowiedzione.

Bardzo rozsądne jest jednak mniemanie, że Abram był Chaldejczykiem lub Persem. Żydzi chwalili się później, że od niego pochodzą, tak jak Frankowie pochodzą od Hektora, a Bretończycy od Tubala. W rzeczywistości wiadomo, że naród żydowski jest hordą nie tak dawną; że osiadł w okolicach Fenicji bardzo późno; że otaczają go ludy dawne; że przejął od nich język; że przejął od nich nawet nazwę Izrael, która była chaldejska, jak zaświadcza nawet Żydowin Józef Flawiusz. Wiadomo, że przejął od Babilończyków nawet nazwy aniołów; że wreszcie to po Fenicjanach odziedziczył imiona Boga: Elohim, Eloj, Adonaj, Jahwe albo Hiało.

Prawdopodobnie imię Abraham albo Ibrahim przejął od Babilończyków, gdyż dawną religię wszystkich tych krain od Eufratu aż do Morza Czerwonego nazywano Kisz-Ibrahim, Milat-Ibrahim. Potwierdzają to wszelkie badania poczynione na miejscu przez uczonego Hyde’a^().

Żydzi uczynili więc ze swej historii i dawnej mitologii to samo, co ich tandeciarze robią ze starymi łachami: wywracają je spodem do wierzchu i sprzedają jako nowe, możliwie jak najdrożej. Szczególnym przypadkiem ludzkiej głupoty jest to, że tak długo uważaliśmy Żydów za naród, który nauczył wszystkiego inne narody, podczas gdy nawet ich historyk Józef temu przeczy.

Trudno jest przebić się przez ciemności czasów starożytnych, jest jednak rzeczą oczywistą, że wszystkie królestwa Azji były już w kwiecie rozwoju, zanim koczująca horda Arabów zwanych Żydami zdobyła dla siebie kawałek ziemi, zanim zbudowała pierwsze miasta, ustanowiła prawa i stałą religię. Kiedy więc porównamy z żydowskimi dawne obrzędy i dawne poglądy utrwalone w Egipcie albo w Azji, to w oczywisty sposób przychodzi nam na myśl, że mały, nowy lud, ciemny, nieokrzesany, pozbawiony jeszcze sztuk, skopiował, tak jak mógł, naród starszy, kwitnący i przedsiębiorczy.

To na tej podstawie trzeba sytuować Judeę na tym samym poziomie co Biskaje, Kornwalię czy kraj Arlekina – Bergamo itd. Zapewne, tryumfujący Rzym nie dreptał w tyle za Biskajami, Kornwalią czy Bergamo. Trzeba też być wielkim ignorantem albo wielkim oszustem, by rzec, że Żydzi nauczali Greków.

Artykuł wyjęty z pism Fréreta^()

Adam

Pobożna pani Bourignon była przekonana, że Adam był hermafrodytą, tak jak pierwsi ludzie u boskiego Platona. Bóg miał objawić tę tajemnicę, ale skoro ja takiego objawienia nie miałem, nie będę o nim mówił. Żydowscy rabini czytali księgi Adama; znają imię jego preceptora i jego drugiej żony. Skoro jednak nie czytałem wcale tych książek pierwszego naszego rodzica, nie będę na ten temat się wypowiadał. Niektóre umysły głębokie i wielce uczone są bardzo zdumione, kiedy czytają Wedę dawnych braminów, że pierwszy człowiek został stworzony w Indiach, że się nazywał Adimo, co oznacza zapładniacza; że jego żona zwała się Prokritia, co oznacza życie. Powiadają oni, że sekta braminów jest niezaprzeczalnie starsza od żydowskiej; że Żydzi mogli pisać bardzo późno w języku kananejskim, bo osiedlili się bardzo późno w małej krainie Kanaan; powiadają też, że Hindusi byli zawsze wynalazcami, a Żydzi zawsze ich naśladowcami; że Hindusi byli zawsze bardzo pomysłowi, a Żydzi zawsze nieokrzesani; mówią oni, że Adam, który był rudy, ale miał włosy, mógł być ojcem Murzynów czarnych jak atrament i mających głowę pokrytą czarną wełną. Co do mnie, to nie powiem nic; pozostawiam te badania wielebnemu ojcu Berruyerowi z Towarzystwa Jezusowego^(). Jest on najbardziej niewinnym człowiekiem jakiego znam. Tymczasem spalono jego książkę, jako tego, który chciał ośmieszyć Biblię, ale ośmielę się zapewnić, że nie dostrzeżono jego subtelności.

(Wyjęte z listu kawalera de R...)

------------------------------------------------------------------------

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

------------------------------------------------------------------------
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: