- W empik go
Słowo ma moc - ebook
Wydawnictwo:
Data wydania:
3 października 2023
Format ebooka:
EPUB
Format
EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie.
Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu
PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie
jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz
w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu.
Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu.
Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
Format
MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników
e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i
tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji
znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu.
Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu.
Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji
multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka
i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej
Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego
tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na
karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją
multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire
dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy
wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede
wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach
PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla
EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Pobierz fragment w jednym z dostępnych formatów
Słowo ma moc - ebook
Kolejny tomik spod ręki poety ulicy. Kto jak nie poeta wie, że słowo ma moc. Słowa to magia która wypływa z samego serca, dając wam to co najlepsze.
Kategoria: | Poezja |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8351-828-2 |
Rozmiar pliku: | 1,3 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Życie z kokainą
Twój czas szybko tu minął.
Spaliłeś za sobą wszystkie mosty.
Mieszałeś Życie z kokainą.
Znikły o tobie życiowe posty.
Myślałeś że jesteś tu kimś,mijały ci te lata.
Wszystko co chciałeś dawał ci bogaty tata.
Najlepsza fura ,ciuchy tylko oryginalne.
Miałeś kasę, wyrywałeś każdą pannę.
Posty na fejsie ,wrzucałeś co chwilę.
150 lajków wpadło przez godzinę.
Szpan hajsem taty,to był styl twój.
Twój anioł ci krzyczał poczekaj,stój.
Dobre rady ,zawsze jakoś ominął.
Zaczął życie, mieszać z kokainą.
Świat był inny wtedy ,jakoś więcej kolorów.
Po tym już nigdy ,nie miałeś dobrych wyborów.
Trafiłeś do matrixa,wokół pełno wariatów.
Rano po wszystkim, wychodziłeś z komisariatu.
Straciłeś kontrolę, nad swoim losem.
Za dużo już zacząłeś wciągać swym nosem.
Mosty paliłeś, już nikomu nie byłeś potrzebny.
Że jesteś królem świata, byłeś taki pewny.
Ojciec zabrał cię na odwyk,uciekałeś co chwila.
Robiłeś z niego kompletnego debila.
Nie miałeś nikogo,wszyscy cię olali.
Nigdy ciebie i tak nie szanowali.
Chodziło o ten hajs ,który i tak nie był twój.
Zostałeś sam ,jak ostatni gnój.
Pali się most, słychać sumienia głos.
Na fejsie dodałeś ostatni post.
Twój czas zwyczajnie tu minął.
Nie miesza się życia z kokainą
Byłeś panem świata.
Tylko w swoim świecie.
Hajs dawał ci bogaty tata.
Jaki morał, dobrze wiecie.
Pieniądze plus kokaina.
Nie zbyt dobrana para.
Zazwyczaj to ciemna kraina.
Życie powie tobie nara.Jaś fasola
Kierunek wyznacza mi moja busola.
Idę tam gdzie tylko chce.
Jestem poważny jak Jaś fasola.
Z uśmiechem witam kolejny dzień.
Słońce już wstało, i już mocno świeci.
Mi nie za bardzo chce się dziś wstać.
Na dworze słychać bawiące się dzieci.
Od razu uśmiech mam jak fasola Jaś.
Nie dawno to nas było tak słychać.
Dzieciństwo uciekło chyba za szybko.
Pełną piersią chciało się dychać.
Życia nie trzymaliśmy przecież za szybką.
Dziś już inne problemy ,inne zmartwienia.
Lecz uśmiech na twarzy musi znów być.
Czas szybko ucieka i nas ludzi zmienia.
Swoich uczuć nie musisz tu kryć.
Masz prawo płakać, łzy też są tu siłą.
Potrafią oczyścić z emocji nam duszę.
Nie ma co być osobą zawiłą.
Dobrymi wersami dziś cię tu kuszę.
Jak Jaś fasola ,podchodzę do sprawy.
Jak trzeba to będę poważny.
Chce mieć z życia jak najwięcej zabawy.
Uśmiech może być bardzo zakaźny.
Możesz siedzieć i tylko narzekać
Masz do tego pełne prawo.
Lecz powstanie smutku przepaść.
A żyć w szczęściu każdemu dano.
Pomyśl przez moment ,co jest ważne tu.
Witaj z uśmiechem każdy piękny dzień.
Po nas zostanie tylko ten grób.
Każdą sekundę w tym życiu ceń.
Życie to widok, moment to antresola.
Nie ma co się tutaj spinać.
Jestem poważny jak Jaś fasola.
Powiedz co tam u ciebie słychać.Nie szukaj wymówek
Nie szukaj wymówek.
Nie szukaj wymówek.
Życie to nie jest teatr kreskówek.
Wczoraj dzieci, dziś już dorosłe typy.
Od tego stresu każdy parę kilo przytył.
Już siwe włosy na skroniach się pojawiają.
A ludzie ludzi nadal w dupie mają.
Chcesz być tu sobą, to wokół słychać śmiech.
Grałeś o szczęście, spotkał cię pech.
Zatkało i zabrało z piersi dech.
Z życiem nie wchodzimy w jakieś głupie pyskówki.
Nie szukaj w nim jakieś dziwnej wymówki.
Dziś ci się nie udało,jutro pewnie się uda.
Wiara w siebie, ona czyni cuda.
Inni tą wiarę, będą chcieli zdeptać.
Lecz twoje życie, to nie jest kur....a deptak.
Jeżeli w coś wierzysz ,to dąż zawsze do tego.
Słuchaj wewnętrznego głosu swego.
Nie szukaj wymówek aby cele porzucić.
Nie słuchaj tych zawistnych ludzi.
Życie rozliczy przecież tylko ciebie.
Będziesz miał potem pretensje do siebie.
Że zamiast działać, szukałeś wymówek.
Tak to zrobi tylko półgłówek.
W Drodze po marzenia będzie ból, pot ,krew i łzy.
Lecz na końcu tej drogi stoi zwycięski ty.
Inni się poddali ,ty szedłeś po swoje twardo.
Mimo porażek, szedłeś z podniesioną gardą.
Bo wiedziałeś że walczyć było warto.
I wiesz dobrze że życie to nie jest zaczarowany ołówek.
Więc zawsze działaj, a nie szukaj wymówek.
Jedna porażka, nie oznacza przegranej.
Walcz zawsze o dobry wynik.
Masz rodzinę to zrób to dla niej.
Nie szukaj wymówek, to nie będziesz się winić.Ty też jesteś winien
Kolejny raz znowu za ścianą krzyki.
Ty nie robisz z tym zupełnie nic.
Wpadamy w znieczulicy wnyki.
O fajnych rzeczach idziesz znów śnić.
Obok dziecko jest katowane.
Udajesz że nic się nie dzieje.
Uszy masz chyba zabetonowane.
W tobie to dziecko może mieć nadzieję.
Lecz mówisz sobie, nie moja sprawa.
A tam rozgrywa się dramat.
Krzywdzić dziecka nikt nie ma prawa.
Zło zaczyna odbezpieczać granat.
Potem tragedia ,dziecko w stanie krytycznym.
A ty nawet pomóc nie próbowałeś.
Sumienie powinno być punktem wytycznym.
Wiedziałeś o tym ale nie reagowałeś.
Dziecko walczyło o swoje życie.
Ile tu osób w sumie zawiodło.
Żałujesz potem w duszy swej skrycie.
Wybrałeś obojętność a nie ludzkie dobro.
Po tragedi zacząłeś się wypowiadać o tej rodzinie.
Że był tam alkohol, po prostu patola.
Wybacz ale tragedi tej też jesteś winien.
Nie bądź głuchy jak ktoś o pomoc woła.
Nie bądź obojętny na krzywdę innych ludzi.
Nie bój się reagować.Luźne wersy
Praca ,nadgodziny ,tracimy zdrowie.
Człowiek dumy, do kieszeni nie chowie.
Luźne wersy ,nie zejdę z mównicy.
Za naszą pensję, spróbujcie żyć, mądrzy politycy.
Kolejny dzień dla wielu to walka.
Znów przyjdzie natłok problemów dźwigać na barkach.
Pensja na rękę, to często śmiech na sali.
Nadzieję na lepszy los ,człowiekowi zabrali.
Poszły do góry czynsz i rachunki.
Dylemat opłacić prąd, czy wycieczkę córki.
Wiadomo takie wybory dla rodziców smutne są.
Wiadomo córka nie pojedzie na wycieczkę tą.
Wieczorem przed spaniem znów słychać łzy.
Znowu odeszły te piękne sny.
Wkurza cię to bardzo ,złość nie pomaga niestety.
Jak politycy to większe od twojej pensji mają swoje diety.
Ty w pracy zapieprzasz po 12 nie raz godzin.
Bo los twój tych większych to raczej nie obchodzi.
Robisz wszystko by bliscy nie chodzili głodni.
By córka miała te nowe buty i parę spodni.
Podwyżek pensji nie będzie na razie.
Znowu nie oszczędzisz na ziemnym gazie.
Ceny w sklepach szybują codziennie w górę.
Boisz się czasem o tą emeryturę.
Więc Panie polityku zamień się na chwilę.
Zobaczysz jak zwykły polak żyje.
Wstaniesz sobie o 5 rano.
I pójdziesz do pracy zarabiać siano.
Na koniec miesiąca dostaniesz jego wypłatę.
Zagrasz w grę co opłacić prąd, wodę, gaz czy ratę.
Może będziesz inaczej mówił z tej sejmowej mównicy.
Luźne wersy od poety ulicy.
Często ludzie od wysiłku garba dostają
Mimo tego co rano dzielnie wstają.
Pensja jest często nie adekwatna do pracy.
Zamień się z nim na pensje, to wtedy prawdę zobaczysz.Dookoła
Dookoła ciebie są tacy co potrzebują pomocnej dłoni.
Każdy tutaj za czymś goni.
Praca,pieniądze ten ciągły bieg o byt.
Postój przez chwilę i wsłuchaj się w ich łzy.
Gonimy za wszystkim, karierą,szczęściem,pieniądzem.
Ja tak jak ty ,też czasem błądzę.
Gubię się jak głupi w całym tym biegu.
I na mojego pecha się szczerzy belzebub..
Każdy chce żyć, każdy chce mieć.
Lecz czasem biedniejszy, to dla innych jest śmieć.
Śmieją się z niego ,nie znając jego historii.
Bóg na ostatecznym sądzie ci o tym przypomni.
Więc czasem walnij się w głowę i oprzytomnij.
Gość na ulicy nie chce pocieszenia.
On tylko potrzebuję zrozumienia.
Potrzebuję rozmowy i pomocnej dłoni.
Przed Biedą i nieszczęściem nie każdy się obroni.
Nie tak dawno miał wszystko rodzinę, dom i pracę.
Dziś codziennie budzi się z kacem.
Dla ciebie to nikt , masz wstręt jak na ulicy go mijasz.
A to co kochał, to zabrał mu za kółkiem pijak.
Jego żonę i dziecko potrącił śmiertelnie na pasach.
Są rzeczy ważniejsze niż w portfelu kasa.
Załamał się, nikt wtedy nie przejął się nim.
Ale masz gdzieś przecież jego łzy.
Takich ludzi jest wiele ,oceniamy choć nie znamy.
Nie wiadomo za kogo w ogóle się tu mamy.
Dbamy o rzeczy które potem nie będą miały znaczenia.
Pieniądze, dom,fura, kariera.
Nie przydadzą się gdy pochłonie nas ziemia.
Serce ,dusza i pomoc drugiej osobie.
To będzie miało wartość gdy staniemy przed Bogiem.
Więc popatrz i wsłuchaj się, może ktoś obok ciebie pomocy Woła.
Zdejmij klapki z oczu i popatrz dookoła.
Twój czas szybko tu minął.
Spaliłeś za sobą wszystkie mosty.
Mieszałeś Życie z kokainą.
Znikły o tobie życiowe posty.
Myślałeś że jesteś tu kimś,mijały ci te lata.
Wszystko co chciałeś dawał ci bogaty tata.
Najlepsza fura ,ciuchy tylko oryginalne.
Miałeś kasę, wyrywałeś każdą pannę.
Posty na fejsie ,wrzucałeś co chwilę.
150 lajków wpadło przez godzinę.
Szpan hajsem taty,to był styl twój.
Twój anioł ci krzyczał poczekaj,stój.
Dobre rady ,zawsze jakoś ominął.
Zaczął życie, mieszać z kokainą.
Świat był inny wtedy ,jakoś więcej kolorów.
Po tym już nigdy ,nie miałeś dobrych wyborów.
Trafiłeś do matrixa,wokół pełno wariatów.
Rano po wszystkim, wychodziłeś z komisariatu.
Straciłeś kontrolę, nad swoim losem.
Za dużo już zacząłeś wciągać swym nosem.
Mosty paliłeś, już nikomu nie byłeś potrzebny.
Że jesteś królem świata, byłeś taki pewny.
Ojciec zabrał cię na odwyk,uciekałeś co chwila.
Robiłeś z niego kompletnego debila.
Nie miałeś nikogo,wszyscy cię olali.
Nigdy ciebie i tak nie szanowali.
Chodziło o ten hajs ,który i tak nie był twój.
Zostałeś sam ,jak ostatni gnój.
Pali się most, słychać sumienia głos.
Na fejsie dodałeś ostatni post.
Twój czas zwyczajnie tu minął.
Nie miesza się życia z kokainą
Byłeś panem świata.
Tylko w swoim świecie.
Hajs dawał ci bogaty tata.
Jaki morał, dobrze wiecie.
Pieniądze plus kokaina.
Nie zbyt dobrana para.
Zazwyczaj to ciemna kraina.
Życie powie tobie nara.Jaś fasola
Kierunek wyznacza mi moja busola.
Idę tam gdzie tylko chce.
Jestem poważny jak Jaś fasola.
Z uśmiechem witam kolejny dzień.
Słońce już wstało, i już mocno świeci.
Mi nie za bardzo chce się dziś wstać.
Na dworze słychać bawiące się dzieci.
Od razu uśmiech mam jak fasola Jaś.
Nie dawno to nas było tak słychać.
Dzieciństwo uciekło chyba za szybko.
Pełną piersią chciało się dychać.
Życia nie trzymaliśmy przecież za szybką.
Dziś już inne problemy ,inne zmartwienia.
Lecz uśmiech na twarzy musi znów być.
Czas szybko ucieka i nas ludzi zmienia.
Swoich uczuć nie musisz tu kryć.
Masz prawo płakać, łzy też są tu siłą.
Potrafią oczyścić z emocji nam duszę.
Nie ma co być osobą zawiłą.
Dobrymi wersami dziś cię tu kuszę.
Jak Jaś fasola ,podchodzę do sprawy.
Jak trzeba to będę poważny.
Chce mieć z życia jak najwięcej zabawy.
Uśmiech może być bardzo zakaźny.
Możesz siedzieć i tylko narzekać
Masz do tego pełne prawo.
Lecz powstanie smutku przepaść.
A żyć w szczęściu każdemu dano.
Pomyśl przez moment ,co jest ważne tu.
Witaj z uśmiechem każdy piękny dzień.
Po nas zostanie tylko ten grób.
Każdą sekundę w tym życiu ceń.
Życie to widok, moment to antresola.
Nie ma co się tutaj spinać.
Jestem poważny jak Jaś fasola.
Powiedz co tam u ciebie słychać.Nie szukaj wymówek
Nie szukaj wymówek.
Nie szukaj wymówek.
Życie to nie jest teatr kreskówek.
Wczoraj dzieci, dziś już dorosłe typy.
Od tego stresu każdy parę kilo przytył.
Już siwe włosy na skroniach się pojawiają.
A ludzie ludzi nadal w dupie mają.
Chcesz być tu sobą, to wokół słychać śmiech.
Grałeś o szczęście, spotkał cię pech.
Zatkało i zabrało z piersi dech.
Z życiem nie wchodzimy w jakieś głupie pyskówki.
Nie szukaj w nim jakieś dziwnej wymówki.
Dziś ci się nie udało,jutro pewnie się uda.
Wiara w siebie, ona czyni cuda.
Inni tą wiarę, będą chcieli zdeptać.
Lecz twoje życie, to nie jest kur....a deptak.
Jeżeli w coś wierzysz ,to dąż zawsze do tego.
Słuchaj wewnętrznego głosu swego.
Nie szukaj wymówek aby cele porzucić.
Nie słuchaj tych zawistnych ludzi.
Życie rozliczy przecież tylko ciebie.
Będziesz miał potem pretensje do siebie.
Że zamiast działać, szukałeś wymówek.
Tak to zrobi tylko półgłówek.
W Drodze po marzenia będzie ból, pot ,krew i łzy.
Lecz na końcu tej drogi stoi zwycięski ty.
Inni się poddali ,ty szedłeś po swoje twardo.
Mimo porażek, szedłeś z podniesioną gardą.
Bo wiedziałeś że walczyć było warto.
I wiesz dobrze że życie to nie jest zaczarowany ołówek.
Więc zawsze działaj, a nie szukaj wymówek.
Jedna porażka, nie oznacza przegranej.
Walcz zawsze o dobry wynik.
Masz rodzinę to zrób to dla niej.
Nie szukaj wymówek, to nie będziesz się winić.Ty też jesteś winien
Kolejny raz znowu za ścianą krzyki.
Ty nie robisz z tym zupełnie nic.
Wpadamy w znieczulicy wnyki.
O fajnych rzeczach idziesz znów śnić.
Obok dziecko jest katowane.
Udajesz że nic się nie dzieje.
Uszy masz chyba zabetonowane.
W tobie to dziecko może mieć nadzieję.
Lecz mówisz sobie, nie moja sprawa.
A tam rozgrywa się dramat.
Krzywdzić dziecka nikt nie ma prawa.
Zło zaczyna odbezpieczać granat.
Potem tragedia ,dziecko w stanie krytycznym.
A ty nawet pomóc nie próbowałeś.
Sumienie powinno być punktem wytycznym.
Wiedziałeś o tym ale nie reagowałeś.
Dziecko walczyło o swoje życie.
Ile tu osób w sumie zawiodło.
Żałujesz potem w duszy swej skrycie.
Wybrałeś obojętność a nie ludzkie dobro.
Po tragedi zacząłeś się wypowiadać o tej rodzinie.
Że był tam alkohol, po prostu patola.
Wybacz ale tragedi tej też jesteś winien.
Nie bądź głuchy jak ktoś o pomoc woła.
Nie bądź obojętny na krzywdę innych ludzi.
Nie bój się reagować.Luźne wersy
Praca ,nadgodziny ,tracimy zdrowie.
Człowiek dumy, do kieszeni nie chowie.
Luźne wersy ,nie zejdę z mównicy.
Za naszą pensję, spróbujcie żyć, mądrzy politycy.
Kolejny dzień dla wielu to walka.
Znów przyjdzie natłok problemów dźwigać na barkach.
Pensja na rękę, to często śmiech na sali.
Nadzieję na lepszy los ,człowiekowi zabrali.
Poszły do góry czynsz i rachunki.
Dylemat opłacić prąd, czy wycieczkę córki.
Wiadomo takie wybory dla rodziców smutne są.
Wiadomo córka nie pojedzie na wycieczkę tą.
Wieczorem przed spaniem znów słychać łzy.
Znowu odeszły te piękne sny.
Wkurza cię to bardzo ,złość nie pomaga niestety.
Jak politycy to większe od twojej pensji mają swoje diety.
Ty w pracy zapieprzasz po 12 nie raz godzin.
Bo los twój tych większych to raczej nie obchodzi.
Robisz wszystko by bliscy nie chodzili głodni.
By córka miała te nowe buty i parę spodni.
Podwyżek pensji nie będzie na razie.
Znowu nie oszczędzisz na ziemnym gazie.
Ceny w sklepach szybują codziennie w górę.
Boisz się czasem o tą emeryturę.
Więc Panie polityku zamień się na chwilę.
Zobaczysz jak zwykły polak żyje.
Wstaniesz sobie o 5 rano.
I pójdziesz do pracy zarabiać siano.
Na koniec miesiąca dostaniesz jego wypłatę.
Zagrasz w grę co opłacić prąd, wodę, gaz czy ratę.
Może będziesz inaczej mówił z tej sejmowej mównicy.
Luźne wersy od poety ulicy.
Często ludzie od wysiłku garba dostają
Mimo tego co rano dzielnie wstają.
Pensja jest często nie adekwatna do pracy.
Zamień się z nim na pensje, to wtedy prawdę zobaczysz.Dookoła
Dookoła ciebie są tacy co potrzebują pomocnej dłoni.
Każdy tutaj za czymś goni.
Praca,pieniądze ten ciągły bieg o byt.
Postój przez chwilę i wsłuchaj się w ich łzy.
Gonimy za wszystkim, karierą,szczęściem,pieniądzem.
Ja tak jak ty ,też czasem błądzę.
Gubię się jak głupi w całym tym biegu.
I na mojego pecha się szczerzy belzebub..
Każdy chce żyć, każdy chce mieć.
Lecz czasem biedniejszy, to dla innych jest śmieć.
Śmieją się z niego ,nie znając jego historii.
Bóg na ostatecznym sądzie ci o tym przypomni.
Więc czasem walnij się w głowę i oprzytomnij.
Gość na ulicy nie chce pocieszenia.
On tylko potrzebuję zrozumienia.
Potrzebuję rozmowy i pomocnej dłoni.
Przed Biedą i nieszczęściem nie każdy się obroni.
Nie tak dawno miał wszystko rodzinę, dom i pracę.
Dziś codziennie budzi się z kacem.
Dla ciebie to nikt , masz wstręt jak na ulicy go mijasz.
A to co kochał, to zabrał mu za kółkiem pijak.
Jego żonę i dziecko potrącił śmiertelnie na pasach.
Są rzeczy ważniejsze niż w portfelu kasa.
Załamał się, nikt wtedy nie przejął się nim.
Ale masz gdzieś przecież jego łzy.
Takich ludzi jest wiele ,oceniamy choć nie znamy.
Nie wiadomo za kogo w ogóle się tu mamy.
Dbamy o rzeczy które potem nie będą miały znaczenia.
Pieniądze, dom,fura, kariera.
Nie przydadzą się gdy pochłonie nas ziemia.
Serce ,dusza i pomoc drugiej osobie.
To będzie miało wartość gdy staniemy przed Bogiem.
Więc popatrz i wsłuchaj się, może ktoś obok ciebie pomocy Woła.
Zdejmij klapki z oczu i popatrz dookoła.
więcej..