Ślub i tak się odbędzie - ebook
Ślub i tak się odbędzie - ebook
Ślub księcia Saifa Basary i Angielki Any Hamilton został zaaranżowany przez ich rodziców. W ostatniej chwili Saif orientuje się, że na miejscu panny młodej pojawiła się inna kobieta. Zamiast wysokiej, żywiołowej i seksownej Any, która uciekła z innym mężczyzną, stoi przed nim jej spokojna i poważna kuzynka Tati. Odwołanie ślubu byłoby upokorzeniem dla rodziny królewskiej, więc Saif postanawia ożenić się z Tati. Przerażona niespodziewanym rozwojem wypadków Tati miała jedynie zapewnić Anie więcej czasu na bezpieczną ucieczkę, a tu za chwilę zostanie żoną księcia…
Kategoria: | Romans |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-276-8890-3 |
Rozmiar pliku: | 1,1 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Następca tronu bliskowschodniego królestwa Alharii, książę Saif Basara, zmarszczył brwi, gdy główny doradca jego ojca, Dalil Khouri, zapukał i wszedł do jego gabinetu z uroczystą powagą wskazującą na to, że przynosi ważne wiadomości.
W ostatnich latach Saif wiele słyszał o ekscentrycznych poglądach i rozporządzeniach swojego ojca. Miał trzydzieści lat i był następcą tronu. Najbliżsi współpracownicy ojca toczyli teraz podwójną grę – z fałszywą pokorą przytakiwali jego średniowiecznym poglądom, a potem przychodzili do Saifa, by narzekać i lamentować.
Feroz, emir Alharii, miał osiemdziesiąt pięć lat i zupełnie nie pasował do współczesnego świata.
Oczywiście ojciec Saifa objął tron w zupełnie innej epoce, jako feudalny władca w niespokojnych czasach, kiedy niespokojny kraj potrzebował przede wszystkim bezpiecznego i stabilnego monarchy. Wtedy odkryto ropę naftową. Wkrótce potem skarbiec Alharii wypełnił się po brzegi i przez kilkadziesiąt lat wszyscy korzystali z tej obfitości. Na nieszczęście dla Feroza, w jego narodzie w końcu rozkwitło pragnienie demokratycznych rządów, a także chęć dostosowania kultury do łatwiejszego i bardziej współczesnego sposobu życia. Władca jednak stanowczo sprzeciwiał się jakimkolwiek zmianom.
– Masz się ożenić! – oznajmił Dalil tak dramatycznie, że Saif omal nie wybuchnął śmiechem, w porę jednak zauważył, że starszy mężczyzna mówi śmiertelnie poważnie.
Ożenić? Zesztywniał ze zdziwienia, doskonale świadomy, że tylko mizoginia ojca pozwoliła mu pozostać samotnym dłużej, niż mógłby na to liczyć, zważywszy na jego pozycję. Po czterech kolejnych nieudanych małżeństwach Feroz stał się głęboko nieufny wobec kobiet. Ostatnia żona, matka Saifa, zadała mu najgłębszą ranę ze wszystkich; choć była arabską księżniczką o nienagannym rodowodzie, porzuciła maleńkiego syna i starszego męża i uciekła z innym mężczyzną. Wyszła za niego później i została współwładczynią innego małego kraju. Fotografie w brukowcach zachwyconych jej urodą nieustannie wcierały sól w rany.
– W dodatku z zupełnie niewłaściwą kobietą – dodał Dalil z żalem, wycierając spocone czoło nieskazitelną lnianą chusteczką. – Emir odrzucił wszystkie godne szacunku kandydatki z Alharii i sąsiednich krajów i wybrał dla ciebie cudzoziemkę.
– Cudzoziemkę – powtórzył zdumiony Saif. – Jak to możliwe?
– To wnuczka nieżyjącego już przyjaciela twojego ojca, Anglika, Rodneya Hamiltona.
W młodości emir przeszedł kilkumiesięczne szkolenie wojskowe w Sandhurst w Anglii, gdzie zaprzyjaźnił się z oficerem armii brytyjskiej. Przez lata wymieniali listy, a raz przyjaciel przyjechał z wizytą. Saif mgliście przypomniał sobie zapłakaną dziewczynkę z jasnymi warkoczykami, która pojawiła się w jego pokoju dziecinnym. Czy to była jego przyszła narzeczona? Jak to możliwe?
Dalil wyciągnął telefon komórkowy, starannie ukrywany przed emirem, dla którego komórki były obrzydliwością. Przejrzał zdjęcia i podał telefon Saifowi ze słowami:
– W każdym razie jest piękna.
A zatem doradca przyjął za pewnik, że Saif zgodzi się na zaaranżowane małżeństwo z nieznajomą. Spojrzał na roześmianą szczupłą blondynkę w wieczorowej sukni. Wydawała się zupełnie nieodpowiednia do życia, jakie prowadził.
– Co o niej wiesz?
– Tatiana Hamilton jest towarzyska i lubi imprezować… Nie takiej żony mógłbyś sobie życzyć, ale z czasem… – Dalil zawahał się. Nie chciał wspominać o tym, że stan zdrowia emira jest coraz gorszy. – Oczywiście mógłbyś się z nią rozwieść.
– Mogę od razu odrzucić ten pomysł – stwierdził Saif z napięciem.
– Nie możesz. Atak wściekłości mógłby zabić twojego ojca! – zaprotestował Dalil. – Wybacz, że mówię bez ogródek, ale na pewno nie chciałbyś mieć go na sumieniu.
Saif powoli wypuścił oddech. Musiał stawić czoło prawdzie: był w pułapce. Stłumił gniew z wielką wprawą zdobytą w ciągu całego życia; w świecie, w którym dorastał, rzadko miał możliwość dokonywać własnych wyborów. W Alharii nie aranżowano małżeństw już od kilkudziesięciu lat, ale Saif został wychowany na posłusznego syna i trudno mu było sprzeciwić się ojcu, zwłaszcza że wiedział, jak bolesne byłoby to dla emira. W głębi serca emir był troskliwym ojcem, a Saif nie był okrutny; był również wdzięczny za pełną miłości opiekę, jaką ojciec go otoczył, starając się złagodzić mu cierpienie po porzuceniu przez matkę. Ale w rezultacie musiałby poślubić zupełnie obcą kobietę.
– Dlaczego rozpieszczona Angielka chce za mnie wyjść i przyjechać tutaj? – zdziwił się. – Chyba nie dla tytułu?
Pomarszczona twarz Dalila skrzywiła się w wyrazie niesmaku.
– Dla pieniędzy, Wasza Królewska Wysokość. Dla hojnej sumy, jaką twój ojciec gotów jest zapłacić jej rodzinie – odpowiedział z niechęcią. – Dzięki temu małżeństwu bardzo się wzbogacą. Właśnie dlatego powinieneś jak najszybciej się z nią rozwieść.
Saif poczuł odrazę. Wiedział, że będzie mu bardzo trudno udawać jakiekolwiek uczucia dla tak pozbawionej zasad kobiety.
– George właśnie poprosił mnie o rękę! – zawołała z entuzjazmem Ana i tanecznym krokiem wybiegła z łazienki, gdzie rozmawiała przez telefon ze swoim byłym chłopakiem. – Typowy mężczyzna, prawda? Musiałam przyjechać do Alharii i niemal wyjść za kogoś innego, żeby się na to zdecydował!
– Cóż, to trochę głupie, że poprosił cię o to dopiero teraz – stwierdziła praktycznie Tati, patrząc niebieskimi oczami na swoją piękną i żywą kuzynkę. – To znaczy, jesteśmy już w pałacu królewskim, a ty jesteś zaręczona. Za niecałą godzinę zaczną się przygotowania do ślubu.
– Ale teraz, skoro George chce się ze mną ożenić, nie ma mowy o tym głupim ślubie! – oświadczyła Ana promiennie. – Zarezerwował mi już lot powrotny do domu. Odbierze mnie z lotniska i weźmiemy ślub na plaży.
– Ale twoi rodzice… pieniądze…
– Mam wyjść za jakiegoś bogatego cudzoziemskiego władcę tylko dlatego, że mój ojciec jest zadłużony po uszy? – odrzekła Ana z nieskrywaną urazą.
Tati skrzywiła się.
– Cóż, mnie też się nie podoba ten pomysł, ale już się zgodziłaś i jeśli teraz się wycofasz, to będzie koszmar dla nas wszystkich. Twój ojciec wpadnie w szał!
– Pomożesz mi zagrać na zwłokę i wydostać się z tego okropnego kraju! – odpowiedziała kuzynka bez wahania.
– Ja? Jak mam ci pomóc? – zdumiała się Tati. Zawsze była najbardziej bezradną osobą w całej rodzinie Hamiltonów, przysłowiową ubogą krewną, traktowaną przez rodziców Any niewiele lepiej niż służąca.
– Pomożesz mi przejść przez te wszystkie głupie przygotowania do ślubu. Będziesz udawać mnie, żeby nikt się za wcześnie nie zorientował, że panna młoda zniknęła. To zacofany kraj i gdyby się dowiedzieli wcześniej, mogliby mnie zatrzymać na lotnisku! Porzucenie następcy tronu tuż przed ślubem to na pewno poważne przestępstwo! – wykrzyknęła Ana, melodramatycznie przewracając wielkimi brązowymi oczami. – Ale na szczęście żaden członek rodziny pana młodego jeszcze mnie nie widział, a mama z pewnością nie będzie brać udziału w tych alharskich rytuałach weselnych, więc rodzice nie dowiedzą się o niczym aż do ostatniej chwili, a ja już wtedy będę bezpieczna w samolocie!
Tati wstrzymała oddech.
– Jesteś pewna, że po prostu nie obleciał cię tchórz?
– Przecież wiesz, że od zawsze byłam zakochana w George’u. Nie słyszałaś, co powiedziałam? George w końcu mi się oświadczył, więc wracam do niego!
Tati miała wielką ochotę przypomnieć kuzynce wszystkich mężczyzn, w których była szaleńczo zakochana w ostatnich latach. Uczucia Any były bardzo zmienne. Zaledwie miesiąc wcześniej twierdziła, że nie może się już doczekać ślubu w Alharii. Była równie zachwycona perspektywą wyjścia z finansowych kłopotów jak jej rodzice. Ale oczywiście ten aspekt sytuacji przestał być ważny, bo George Davis-Appleton był zamożnym człowiekiem.
– Rozumiem, dlaczego chcesz to zrobić – westchnęła Tati. – Ale nie mam ochoty się w to mieszać. Twoi rodzice byliby na mnie wściekli.
– Och, nie bądź taka zasadnicza, Tati! Przecież należysz do rodziny – oświadczyła Ana autorytatywnie. – Mama i tata jakoś przeżyją rozczarowanie. Po prostu wezmą kredyt w banku.
– Twój ojciec mówił, że nie dostał kredytu – przypomniała jej łagodnie Tati.
– Och, jaka szkoda, że babcia Milly już nie żyje. Pomogłaby! – westchnęła Ana. – Ale to nie mój problem, tylko taty.
Tati nic nie powiedziała. Ich nieżyjąca rosyjska babcia nie pochwalała ekstrawaganckiego stylu życia swojego syna Ruperta. Milly Tatiana Hamilton, po której obydwie dostały imiona, przez wiele lat była jedyną prawdziwie zamożną osobą w rodzinie. Tati była zaskoczona, gdy się dowiedziała, że jej wuj znów się zadłużył; przypuszczała, że po śmierci matki musiał odziedziczyć pokaźną sumkę.
– Niestety, babci już nie ma – westchnęła ciężko.
Oczywiście nie wspomniała ani słowem o tym, że zależy jej, by ciotka i wujek wydobyli się z kłopotów finansowych, bo uznała, że byłoby to bardzo niesprawiedliwe wobec Any. Nie mogła oczekiwać, że dla jej dobra kuzynka zawrze niechciane małżeństwo. Ana chyba nic nie wiedziała o tym, że jej ojciec płacił za dom opieki dla swojej siostry Mariany, matki Tati, która zaczęła wykazywać oznaki demencji, gdy jej córka była jeszcze nastolatką.
– Więc zgadzasz się mi pomóc? – zapytała Ana wyczekująco.
Tati wzdrygnęła się. Obawiała się rozzłościć ciotkę i wuja, żeby nie wycofali wsparcia finansowego dla jej matki, ale z drugiej strony Ana była jej bliska jak siostra. Tati miała dwadzieścia dwa lata, Ana była tylko o dwa lata starsza. Dorastały w tej samej wiejskiej posiadłości i chodziły do tych samych szkół. Choć miały zupełnie różne charaktery, Tati kochała kuzynkę. Ana bywała samolubna i rozpieszczona, Tati jednak, inteligentniejsza z nich dwóch, opiekowała się nią jak młodszą siostrą.
Cały ten scenariusz z poślubieniem obcego księcia dla pieniędzy od początku wydawał się rozsądnej Tati zupełnie niedorzeczny. Oczywiście jej kuzynka powinna mieć dość rozumu, by od samego początku odmówić poślubienia księcia Saifa. Ana z pewnością nie była typem ofiary. Początkowo jednak uznała się za bohaterkę, która przychodzi z pomocą rodzinie. Ponadto kusząca perspektywa zdobycia bogactwa i statusu podbudowała jej ego zdruzgotane tym, że George nie chciał się z nią ożenić. Niestety teraz, w zetknięciu z rzeczywistością, Ana spanikowała.
Przez ułamek sekundy Tati zrobiło się żal pana młodego, choć nie miała pojęcia, jakim jest człowiekiem, bo nie udzielał się w mediach społecznościowych. W kwestiach technologii Alharia wydawała się bardzo zapóźnionym krajem. Właściwie w większości spraw, pomyślała Tati, wspominając jazdę przez pustynne tereny do odległego pałacu – starożytnej fortecy z wiktoriańskimi meblami.
– Mają tyle pieniędzy i żadnego pojęcia, jak ani na co je wydać – lamentowała z zazdrością ciotka Elizabeth wkrótce po przybyciu. I rzeczywiście: królewski ród Basara zarobił miliardy na ropie naftowej, ale nigdzie nie było widać tego oszałamiającego bogactwa.
Ana spotkała kogoś, kto przysięgał na wszystkie świętości, że książę Saif jest „przepięknym mężczyzną” , ale nie dowierzała temu. Książę był młody, bogaty i utytułowany; nawet gdyby do tego był brzydki jak noc, większość ludzi znalazłaby coś pozytywnego do powiedzenia o nim. Tati również to rozumiała, tym bardziej, że sama dorastała w cieniu znacznie ładniejszej – i szczuplejszej – kuzynki. Do tego była nieślubnym dzieckiem, co może nie miało znaczenia dla innych, ale wprowadzało dodatkowe napięcia w rodzinie Hamiltonów.
Obie miały jasne włosy, ale oczy Tati były niebieskie, a Any brązowe. Ana była wysoką, szczupłą pięknością, Tati zaś mogła się pochwalić ładną cerą, szopą gęstych włosów i krągłościami. Cóż, nigdy nie była zadowolona ze swojego wyglądu, zwłaszcza po tym, jak jedyny chłopak, z którym łączyło ją coś poważniejszego, od pierwszego wejrzenia ślepo zakochał się w jej kuzynce, do tego stopnia, że żenująco się jej narzucał, chociaż Ana zupełnie nie była nim zainteresowana.
– Zastanawiałaś się już, jak się dostaniesz na lotnisko? – zapytała Tati, kiedy obydwie wróciły do przydzielonej im sypialni.
– Wszystko już załatwione – oznajmiła Ana z zadowoleniem. – Nie potrzebowałam do tego żadnego języka. Pomachałam pieniędzmi, wskazałam na samochód i już na mnie czeka na dole.
– Och… – szepnęła Tati, patrząc, jak kuzynka zgarnia swoje rzeczy i wpycha je do walizki. – Więc jesteś pewna, że chcesz to zrobić?
– Jasne, że tak.
– Nie sądzisz, że powinnaś powiedzieć o tym rodzicom?
– Chyba żartujesz? – oburzyła się Ana. – Masz pojęcie, jak bardzo byliby na mnie wkurzeni? Wybuchłaby wielka awantura!
Tati w milczeniu skinęła głową. Oczywiście, doskonale o tym wiedziała.
– Bądź ostrożna, Tati. Zależy mi tylko na tym, żeby przez kilka godzin nikt się nie zorientował, że to nie ty jesteś panną młodą. Chodź tu, przytul mnie i życz mi wszystkiego dobrego z George’em!
Tati przytuliła ją sztywno. Wiedziała, jak bardzo uparta jest Ana. Gdy raz podjęła decyzję, nie było sposobu, by na nią wpłynąć.
– Bądź szczęśliwa – powiedziała z wilgotnymi oczami, przejęta lękiem.
Ana wyszła swobodnym krokiem. Służący zabrał jej bagaże, nie mając pojęcia, że właśnie pomaga zniknąć narzeczonej księcia. Zgnębiona Tati usiadła na skraju sofy, ogarnięta paniką i zawstydzona własnym tchórzostwem. Wszelkie kłamstwa były jej obce; jej biologiczny ojciec trafił do więzienia za oszustwa finansowe, a matka, wstydząc się za niego, uczyła córkę, że w każdej sytuacji należy się zachować uczciwie i przyzwoicie. A co ona teraz robiła?
Ktoś zapukał do drzwi i do sypialni weszła promiennie uśmiechnięta młoda kobieta.
– Tatiano? Mam na imię Daliya i jestem kuzynką następcy tronu – powiedziała po angielsku. – Studiuję w Anglii i poproszono mnie, żebym była twoją tłumaczką.
– Wszyscy nazywają mnie Tati – odrzekła z niepokojem. To było głupie, ale nie musiała nawet kłamać w kwestii swojego imienia. Z powodu uporu jej zbuntowanej matki obydwie z kuzynką nosiły takie samo imię i nazwisko – Tatiana Hamilton. Jej matka i wuj Tati byli rodzeństwem, ale nigdy się dobrze nie dogadywali. Kiedy brat Mariany, Rupert, nadał swojej córce imię po matce, jego siostra nie widziała powodu, dla którego nie miałaby zrobić tego samego. Oczywiście nie mogła wtedy przewidzieć, że wróci do rodzinnego domu i dwie dziewczynki o tym samym imieniu i nazwisku będą się wychowywać razem.
– Jestem pewien, że zastanawiasz się, jaką wagę w moim kraju przywiązuje się do przedślubnych przygotowań – powiedziała Daliya. – Pozwól, że ci to wyjaśnię. To nie jest typowy ślub, bo obyczaje w Alharii się zmieniły, jest to jednak królewski ślub i wszystkie kobiety, które dziś będą tu obecne, uważają to za wielki zaszczyt. Większość z nich jest ze starszego pokolenia. W ten sposób okazują szacunek, lojalność i miłość do rodziny Basara i do tronu.
– To dla mnie zaszczyt – wycedziła Tati przez zaciśnięte zęby. Wyjaśnienia ładnej brunetki sprawiły, że miała ochotę zapaść się pod ziemię.
– Z pewnością będziesz się czuła obco i możesz mieć wrażenie, że naruszana jest twoja prywatność – stwierdziła Daliya. Jej inteligentne brązowe oczy zatrzymały się na twarzy Tati. – Jesteś bardzo blada. Czy to przez upał? Dobrze się czujesz?
– To tylko nerwy – wybąkała niepewnie Tati, gdy dziewczyna wyprowadziła ją na korytarz. – Jestem absolutnie zdrowa.
Daliya roześmiała się.
– Starsze kobiety, które zastanawiają się nad twoją płodnością, będą zachwycone, gdy to usłyszą.
– Nad moją p-płodnością? – wyjąkała Tati.
Daliya zmarszczyła brwi ze zdziwienia.
– Oczywiście. Pewnego dnia zostaniesz królową i naturalnie wszyscy mają nadzieję, że urodzisz kolejnego następcę tronu.
Przez ułamek sekundy Tati bliska była wyjawienia prawdy, ale wchodziły już do wielkiego pokoju pełnego starszych kobiet. Niektóre miały na sobie tradycyjne stroje, ale większość ubrana była na zachodnią modłę, podobnie jak jej towarzyszka. Świadoma, że jest w centrum uwagi i nieprzyzwyczajona do tego uczucia, Tati zarumieniła się, zupełnie tak jak w szkole, kiedy koledzy z klasy wyśmiewali jej przetarte mundurki i zniszczone buty. Wuj płacił czesne, ale jego hojność nie obejmowała takich dodatków. Zresztą dlaczego miałoby być inaczej? – pomyślała, besztając się w duchu za niewdzięczność.
Tati bardzo kochała swoją matkę, ale dorastając, czasami wstydziła się za obydwoje rodziców. Mariana Hamilton nigdy nie stanęła na własnych nogach. Pracowała tylko dorywczo, kiedy jej to odpowiadało, i zawsze polegała na innych, że będą płacić jej rachunki. Przychodziło jej to zupełnie naturalnie i dzięki temu Tati wyrosła na dumną i niezależną kobietę – w każdym razie tak dumną i niezależną, jak mogła być, mieszkając w wiejskim domu wujostwa i pracując za minimalną pensję.
Wszystkie te myśli kłębiły jej się w głowie, gdy obliczała, przez ile godzin będzie musiała odgrywać rolę panny młodej, by pozwolić Anie uciec, i ta introspekcja pozwoliła jej przejść przez okropną publiczną kąpiel. Do parującej wody domieszano zioła i olejki, a następnie owinięto ją skromnym prześcieradłem, jak w średniowiecznym klasztorze, i kazano jej usiąść w wannie, by kobiety mogły umyć jej włosy. Trudno jej przychodziło zachować pogodny wyraz twarzy. Daliya wyjaśniała jej pochodzenie rytuałów i od czasu do czasu wtrącała dyskretny żart.
– Doskonale panujesz nad sobą – szepnęła w pewnej chwili z cichą aprobatą. – To dobra cecha u członka rodziny królewskiej. Kobiety obawiały się chyba, że nie zechcesz ich pomocy.
Tati zmusiła się do uśmiechu. Wyobraziła sobie, co by było, gdyby to Anę ktoś próbował zawinąć w prześcieradło i zanurzyć w gorącej kąpieli ziołowej o zapachu duszonych chwastów. Jej kuzynka kategorycznie odmówiłaby, zbyt przywiązana do swojej rutyny pielęgnacyjnej i przestraszona, że od ziół wypadną jej włosy. Tati powtarzała sobie, że te zabiegi są właściwie całkiem przyjemne dla kobiety, która na ogół sama myła, obcinała i układała sobie włosy. Mizerna pensja wystarczała jej tylko na ubrania i drobne prezenty dla matki.
– Jesteś bardzo odważna – stwierdziła Daliya, gdy czesano jej włosy.
– Dlaczego tak mówisz?
– Wychodzisz za mężczyznę, którego nigdy nie widziałaś i nigdy z nim nie rozmawiałaś… chyba że spotkaliście się już w tajemnicy? – zagadnęła z nieskrywaną ciekawością.
– Nie, nie spotkaliśmy się. Czy według tutejszego obyczaju młoda para nie może się zobaczyć przed ślubem? – zapytała Tati.
Daliya roześmiała się głośno.
– Już od wielu pokoleń tak nie jest. Spotykamy się, umawiamy się na randki. Oczywiście bardzo dyskretnie. Tylko emir wciąż trzyma się starych tradycji, ale jeśli chodzi o następcę tronu, nie musisz się obawiać rozczarowania. Gdyby Jego Królewska Wysokość zechciał ożenić się wcześniej, każda kobieta zgodziłaby się za niego wyjść.
– Tak, jest dobrą partią – stwierdziła Tati uprzejmie.
– Saif ma poważną, refleksyjną naturę – powiedziała cicho Daliya. – Jest bardzo podziwiany w naszym kraju.
Tati miała ochotę zadać jej wiele pytań, ale ugryzła się w język. To nie była jej sprawa. Nawet Hamiltonowie nic prawie nie wiedzieli o następcy tronu; nikt z nich nie przejmował się szczegółami, interesowały ich tylko obiecane pieniądze. Świadomość, że Ana i jej rodzice traktowali z pogardliwą obojętnością rytuały, które dla tutejszych ludzi były tak ważne, napełniała Tati wstydem.
Daliya zdołała przekonać rozgadane kobiety, że depilacja woskiem może się odbyć bez ich udziału. Tati była jej za to niezmiernie wdzięczna. Westchnęła ciężko, gdy odkryła, że dotychczasowe zabiegi trwały tylko nieco ponad godzinę. Musiała dać kuzynce jeszcze trochę czasu.
Następny po depilacji woskiem był masaż olejkami zapachowymi. Pomalowano jej paznokcie, a na dłoniach nakreślono wzory henną. Wyczerpana psychicznie Tati zasnęła. Kiedy Daliya ją obudziła, podano jej zimny napój i smaczną przekąskę. Kobiety zaczęły nucić jakąś melodię. Jej zegarek zniknął; nie miała pojęcia, która jest godzina.
Daliya oświadczyła, że musi na chwilę wyjść, ale wkrótce wróci, i dylemat Tati jeszcze się pogłębił. Początkowo planowała wyznać tej dziewczynie całą prawdę, ale Daliya była dla niej bardzo miła i Tati nie chciała, by to właśnie na niej skrupił się gniew władcy, kiedy prawda wyjdzie na jaw, postanowiła więc poczekać na inną okazję.
Pokazano jej długą jedwabną szatę. Najwyraźniej nadszedł czas, by się ubrała. Stała w milczeniu, gdy kobiety owijały ją jak egipską mumię w kolejne warstwy tunik i halek, a potem czesały jej włosy. Kiedy Daliya pojawiła się ponownie, rozpromieniona, Tati miała ochotę obgryzać paznokcie, ale nie mogła, ponieważ one też były upiększone, a nie chciała nikogo urazić. Ta myśl wydała jej się śmieszna, zważywszy na to, jak urażeni będą wszyscy, gdy straszna prawda wyjdzie na jaw.
– Już czas – poinformowała ją radośnie Daliya.
Grupa rozgadanych kobiet poprowadziła ją przez kamienne schody, wewnętrzne dziedzińce i niekończące się korytarze pałacu. W końcu dotarły do ogromnych podwójnych drzwi inkrustowanych srebrem i wysadzanych klejnotami. Stało przy nich dwóch rosłych mężczyzn w tradycyjnych strojach i z bronią.
– Musimy cię tu zostawić… ale wkrótce się zobaczymy – powiedziała Daliya z uśmiechem i zamieniła kilka słów ze strażnikami, którzy szeroko otworzyli podwójne drzwi.