Ślubuję ci miłość - ebook
Ślubuję ci miłość - ebook
Alex miał poślubić Rachel Holt i tym samym przejąć zarządzanie rodzinną firmą. Tak było ustalone od lat. Jednak w dniu ślubu Rachel uciekła z innym mężczyzną. Lena Holt, młodsza siostra Rachel, od zawsze zakochana w Aleksie, proponuje, że to ona go poślubi. Alex zgadza się, bo zależy mu przede wszystkim na firmie. Nie wie, jak pełne niespodzianek okaże się małżeństwo z Leną…
Kategoria: | Romans |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-276-2239-6 |
Rozmiar pliku: | 588 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
– Myślę, że oficjalnie możemy zacząć panikować – wyjąkała Lena Holt, odczytując na telefonie wiadomość od siostry. Pełne grozy spojrzenie powędrowało ku stojącemu tuż obok ojcu, który zbladł jak ściana i nie sposób było go za to winić.
Wszystko było dopięte na przedostatni guzik. Udekorowana sala, ogromnych rozmiarów tort weselny. Narzeczony w pełnej gotowości. Media, które już czekały, by wystartować z pierwszymi relacjami. Brakowało tylko panny młodej, która przepadła jak kamień w wodę.
Panikować? Joseph Holt nie miał w zwyczaju panikować.
Lena zastanawiała się, jak delikatnie przekazać ojcu wieści, które przed chwilą do niej dotarły. Nie chciała od razu wystawiać Rachel pod obstrzał krytyki. Dobrze znała swoją siostrę i wiedziała, że nie odeszłaby ot tak, nie mając poważnego powodu.
– Nie będzie jej.
– Kogo nie będzie? – Głos ojca drżał z poirytowania.
Słysząc jakiś szelest, Lena obejrzała się za siebie i jej serce gwałtownie zatrzepotało niczym ptak uwięziony w gałęziach krzewu. Alex Kouros wybrał właśnie ten moment, aby wejść do pokoju. Ubrany był w ciemny smoking, idealnie dopasowany do jego atletycznej sylwetki. Przypominał bardziej młodego boga niż człowieka z krwi i kości.
Widok ten przywołał w niej odległe wspomnienie upalnego lata w posiadłości. Biegała wtedy za nim, paplając bez ustanku o wszystkim i o niczym. Siostra była w szkole, ojciec zajęty pracą, a matka przedpołudniami gościła przyjaciół na herbatce. Tylko on miał dla niej czas i cierpliwie wysłuchiwał wszystkich wynurzeń nastolatki.
Od tamtej pory minęło sporo czasu. Nie była już podlotkiem, wystarczająco naiwnym, by wierzyć, że rzeczywiście jest nią zainteresowany. On też nie był już tamtym chłopakiem z torsem opalonym od pracy na słońcu.
Był teraz znanym na całym świecie biznesmenem i milionerem. Najważniejsze jednak, że dziś miał poślubić jej siostrę i oficjalnie przejąć kontrolę nad Holt Enterprises. A przynajmniej taki był plan.
Tylko że Rachel zniknęła i, jak wynikało z przesłanego esemesa, nie zamierzała wracać. Takie zachowanie było do niej zupełnie niepodobne. Jej piękna siostra była ulubienicą mediów, zawsze opanowana, pełna gracji i uśmiechnięta. Inaczej niż Lena, za którą paparazzi uganiali się wyłącznie po to, by dokumentować jej wpadki. Te nic nieznaczące i te najbardziej spektakularne.
Lena przełknęła nerwowo ślinę, napotykając chmurne spojrzenie Alexa. Nawet jako młody chłopak nie zaliczał się do wesołków i to chyba najbardziej ją w nim pociągało. Mrok i tajemnica.
– Rachel odwołała ślub – powiedziała, a jej szept zabrzmiał prawie ogłuszająco w pustawym salonie.
– Jak to odwołała? – zapytał, a początkowo łagodny głos nagle stwardniał.
– Przysłała mi tylko wiadomość. Popatrz sam. – Wyciągnęła rękę z telefonem, który omal nie wyślizgnął się na podłogę, gdy jego palce musnęły jej dłoń. – Pisze, że chce spędzić życie z jakimś Atanazym i nie może za ciebie wyjść. Przeprasza.
– Dziękuję, Leno, potrafię czytać. – Oddał jej telefon. – Wiesz coś o tym? – zwrócił się do Josepha.
Ten tylko potrząsnął głową.
– Ależ skąd. Nie sądziłem, że jest ktoś inny.
– A ty? – Popatrzył na Lenę. – Może tobie się zwierzała?
Lena pokręciła głową. Gdyby cokolwiek wiedziała, nigdy nie dopuściłaby do takiej sytuacji.
– Atanazy… – powiedział zamyślony. – Nic mi to nie mówi. Podała nazwisko?
Lena ponownie zajrzała do wiadomości.
– Nie podała.
– Napisz do niej. Teraz.
– Posłuchaj, jeśli Rachel potrzebuje więcej czasu… – wtrącił Joseph, jednak Alex nie dopuścił go do głosu.
– Nie obchodzi mnie to – wybuchnął.
Lena drżącymi palcami wstukała wiadomość.
„Jaki Atanazy? Znam go?”
„Nie. Atanazy Christofides. Świeża sprawa. Przeproś ode mnie wszystkich”.
– Atanazy Christofides – przekazała wiadomość.
Alex i jej ojciec spojrzeli na siebie wymownie. Lena wyprostowała się. Na całym ciele miała gęsią skórkę. Olśniło ją, skąd zna to nazwisko.
– Atanazy! Atanazy Christofides.
– To musi być on – rzucił Alex z wściekłością. – Najpierw chciał zniszczyć moją firmę, a teraz próbuje zrujnować mi życie.
– Ale dlaczego? Dlaczego tak się na ciebie uwziął?
Spochmurniał jeszcze bardziej.
– Nie wiem. Pewnie chodzi o interesy.
– Czy Rachel wie, kim on jest?
– Chyba nie. To nie jej świat.
Miał rację, to był świat Leny. Wiedziała o tym, że Atanazy Christofides usiłował zniszczyć imperium Alexa, wykupując potajemnie akcje oraz składając donosy na nielegalne działania, których nie mógłby udowodnić, bo ich po prostu nie było. Przez kilka ostatnich lat Atanazy imał się wszelakich sposobów, by uprzykrzyć życie Alexowi.
– I nigdy jej o nim nie wspomniałeś? – Lena nie mogła wyjść ze zdziwienia.
– Mówię przecież – wycedził. – Ona nie miała z tym nic wspólnego.
Gdy jej ojciec i Alex kontynuowali rozmowę, Lena wysłała do Rachel kolejny esemes.
„To śmiertelny wróg Alexa. Wiedziałaś o tym? A jeśli cię wykorzystuje?”.
„Za późno. Muszę być z Atanazym”.
„Akurat w dniu ślubu?”.
„Zaufaj mi, nie mam innego wyjścia”.
– Rachel go wybrała, więc pozostaje nam uszanować jej wybór – stwierdził Joseph.
– Nawet jeśli skrzywdziła tym Alexa? A co z firmą?
– Zakładasz, że nie zależy mu na Rachel. A przecież Rachel nie jest głupia ani ślepa – przekonywał ją ojciec.
Oczywiście, że nie. Rachel nie mogłaby popełnić aż tak horrendalnego głupstwa. Była zbyt obyta w świecie, zbyt opanowana, a przede wszystkim zbyt inteligentna, by po prostu dać się uwieść, kiedy wiadomo było, że wychodzi za innego.
Lena nie kupowała tej wersji. Na samą myśl, że prawie obcy człowiek mógł ją okłamać lub, co gorsza, wykorzystać, czuła nieprzyjemny ucisk w żołądku.
– Przepisz firmę na mnie – powiedział Alex po chwili zastanowienia. – Zmień warunki umowy.
– Zrobiłbym to – rzekł Joseph – ale firma należy do moich córek. I do małżonka tej, która pierwsza stanie na ślubnym kobiercu.
– Przecież wszyscy wiemy, że spisując tę umowę, miałeś mnie na myśli.
– Cóż mogę zrobić? Nie zmuszę Rachel do małżeństwa. Chciałem, żeby wyszła za ciebie, ale jeśli jej wybór jest inny, cóż… Ona też zna warunki umowy.
Lena wiedziała, że umowa została sporządzona z myślą o Rachel i Aleksie. Ojciec kochał go tak jak własne córki. Ale teraz wszystko mogło lec w gruzach. Sklepy należące do Leny, a wraz z nimi jej całe życie, były częścią pakietu, który mógł paść łupem zagorzałego wroga rodziny. Jeśli Atanazy wyciągnął rękę po Rachel z zamiarem zniszczenia koncernu Holt i odegrania się na Aleksie, dotknie to także ją.
Lena, w przeciwieństwie do swej siostry, nie była ulubienicą mediów. Nie była też oszałamiająco piękna i nie przyciągała tłumów wielbicieli. Prowadziła Lena’s Lollies, niedużą, ale coraz modniejszą sieć sklepów ze słodyczami. Jej lizaki podbijały świat. Zaczęło się od Tiffany Blue, które przyniosły jej popularność, ale prawdziwym hitem okazała się linia o nazwie Lena Pink. Przepadały za nimi dzieci i dorośli.
Lena musiała działać. Firma była wszystkim, co miała. Całym jej życiem i jedynym, jak dotąd, sukcesem. Nie mogła jej stracić.
– Czy mogę porozmawiać z Alexem na osobności?
Ojciec przyzwalająco skinął głową.
– Oczywiście. – Popatrzył na Alexa współczująco. – Przykro mi. Bóg mi świadkiem, że chciałem zobaczyć, jak prowadzisz moją córkę do ołtarza. Ale jeśli wybrała innego, nie będę jej zmuszał do zmiany decyzji.
– Nigdy bym cię o to nie poprosił – powiedział Alex hardo.
Ojciec powoli skierował się ku wyjściu. Lena siłą woli powstrzymała się, by za nim nie pobiec i nie namówić go do zmiany decyzji. Wiedziała jednak, że Joseph Holt nie rzuca słów na wiatr. Obietnica była obietnicą. Szkoda tylko, że świat, jaki znał jej ojciec, świat ludzi honoru, dawno nie istniał.
Gdy zostali sami, Alex wyjrzał przez okno, sprawdzając, czy ktoś nie podsłuchuje, po czym odwrócił się do Leny:
– Przede wszystkim myślmy logicznie. Jest umowa gotowa do podpisania. Jest ceremonia, która powinna się odbyć. Za trzy godziny przybędą tłumy gości. Będą też media. Wszyscy szykowali się na „ślub stulecia” – dodał kpiąco. – Pytanie, czy możemy coś z tym zrobić? – Wpatrywał się w nią intensywnie.
Z zaciekawieniem obserwowała jego twarz. Zmarszczone czoło, zaciśnięte w desperacji usta. Obawa czająca się w pięknych, ciemnych oczach. I nagle znalazła odpowiedź. Jasną i prostą jak dwa razy dwa. Tak się to robi w biznesie. Jest umowa i należy ją podpisać. A konkretnie dwie umowy.
– Jaki był zakres twojej umowy z ojcem? – zapytała.
– Przy podpisaniu umowy ślubnej prawa własności firmy przechodziły na mnie, pod warunkiem jednak, że małżeństwo potrwa przez co najmniej pięć lat. W przeciwnym razie, firma miała wrócić do twojego ojca.
– Kto był wskazany jako strony umowy?
– Nikt, nazwiska miały być wpisane w chwili jej zawarcia, czyli dziś.
– Pięć lat, tak?
– Minimum pięć.
Lena wzięła głęboki oddech i spojrzała na Alexa.
– W takim razie ja to zrobię.
Wypowiedziane jednym tchem słowa zawisły w powietrzu. Przez chwilę miała wrażenie, że stoi przed nim zupełnie naga. Dziwne uczucie, które uleciało równie szybko, jak się pojawiło. Nie była już nastolatką. Była silniejsza, bardziej doświadczona. Nauczyła się ukrywać uczucia i teraz bez trudu ukryła zmieszanie.
– Co zrobisz? – Alex patrzył na nią, nie rozumiejąc. Jego oczy przewiercały ją na wylot, przypominając czasy, kiedy bezgranicznie uwielbiała go każdym kawałkiem duszy. I prawie mu się oświadczyła, a wkrótce potem on wyznał miłość Rachel.
Weź się w garść. Myśl o przyszłości! Robisz to dla firmy, nie dla siebie ani tym bardziej dla niego, powiedziała sobie.
– Wyjdę za ciebie. Zamiast mojej siostry. Uratujemy nasze firmy przed Atanazym. Nawet gdyby Rachel wyszła za Atanazego, to nie on dostanie Holt Enterprises. Wszystko będzie dobrze.
– Dobrze? – Alex zaśmiał się, a jego śmiech rozniósł się po salonie ponurym echem. – Mówisz, jakby mi było obojętne, z kim mam się ożenić.
– Wiem, że nie jest ci obojętne, ale lepsze to niż nic.
Trudno było cokolwiek wyczytać z jego twarzy, ponieważ nie należał do ludzi wylewnych. Był dla jej siostry miły i dobry, ale nie przesadnie czuły. Czasami nawet zastanawiała się, jakiego rodzaju relacja łączy tych dwoje. Musiała jednak przyznać, że w tej chwili wyglądał, jakby stracił miłość swojego życia.
Stał naprzeciwko, nerwowo zaciskając pięści. Bezradny, zagubiony. Tamtego gorącego lata, kiedy się poznali, jej świat zawirował, a ona długo wirowała razem z nim. Aż do chwili, gdy czar prysnął i Alex, podobnie jak wszyscy inni mężczyźni, z którymi miała do czynienia, wybrał ładniejszą siostrę. Nie miała pretensji do Rachel. Winiła siebie za to, że dała się ponieść mrzonkom.
– Cóż, będziesz musiała mi wystarczyć. – Sposób, w jaki to powiedział, sprawił, że miała ochotę zapaść się pod ziemię. Porównywał ją z Rachel i, jak zwykle, wypadła beznadziejnie.
– Dziękuję – powiedziała ledwie dosłyszalnym głosem. – I nie ma za co.
– Przepraszam, że nie skaczę z radości. – Zaczął przechadzać się po pokoju. – Zostawiła mnie narzeczona. I to dla kogo? Dla mojego największego wroga! Nie była nawet na tyle uprzejma, by mnie powiadomić. Wolała napisać do ciebie.
– Jestem jej siostrą…
– A ja niedoszłym mężem, którego podobno kochała – przerwał jej rozgoryczony.
W geście pocieszenia położyła rękę na jego ramieniu i natychmiast ją cofnęła, czując, jak przebiega ją rozkoszny dreszcz. Nie spodziewała się takiej reakcji swojego ciała. Przestała się w nim durzyć lata temu. Nie zmieniało to jednak faktu, że Alex wciąż był przystojnym mężczyzną. Pocieszała się, że każda kobieta na jej miejscu zareagowałaby tak samo. Miała też nadzieję, że niczego nie zauważył.
Dobry Boże, przecież ja mu się oświadczyłam!
– Dlaczego to robisz, Leno? – zapytał nagle.
Zastanowiła się.
– Rachel najwyraźniej straciła zmysły. Nie wie, z kim ma do czynienia. Nie wie, kim dla ciebie jest Atanazy. A jeśli nasze podejrzenia są prawdziwe, będzie chciał ci zaszkodzić.
– To prawda.
– Ojciec kocha Rachel, ale przebaczyłby jej każdy błąd.
– A ona w ogóle popełnia błędy? – zapytał sucho.
– Przede wszystkim jest zbyt ufna. Atanazy na pewno to wykorzysta, żeby położyć rękę na Holt Enterprises. Muszę ją chronić. Razem musimy ją chronić.
– Masz całkowitą rację! – przytaknął.
– W takim razie postanowione. Musimy wziąć ślub, zanim ona to zrobi. Ty staniesz się pełnoprawnym członkiem rodziny i uratujemy Holt. Jeśli nas uprzedzi, ty wyjdziesz na tym najgorzej. Oprócz Rachel stracisz firmę, a dodatkowo przegrasz z Christofidesem.
– Nie zdawałem sobie sprawy z tego, że Holt tyle dla ciebie znaczy.
– To przecież moje dziedzictwo. Nie pozwolę, żeby ot tak przeszło w obce ręce. Poza tym ojciec ma połowę udziałów w Lena’s Lollies, a spółka należy do Holt.
– A co, jeśli Rachel też myśli o przejęciu firmy?
– Wiesz, że to nieprawda. Jest twarzą firmy, ale wątpię, by choć raz z własnej woli spędziła w biurze więcej niż pół dnia. My to co innego.
– Masz rację. Zresztą nigdy bym od niej tego nie wymagał. Dobrze reprezentuje firmę i to mi wystarczało.
– Niestety, na Rachel na razie nie możemy liczyć. – Przybrała oficjalny wyraz twarzy, zastanawiając się jednocześnie, czy sprawdzi się w roli zastępczyni.
Alex podszedł bliżej, wpatrując się w nią, jakby wietrzył podstęp.
– A poza Holt Enterprises? Jakie są twoje inne żądania?
– Chcę zachować Lena’s Lollies. Nie zapominaj, że Holt to także moje dziedzictwo. Koncern nie będzie w całości twój. Będzie nasz.
– Miałem zarządzać nim razem z Rachel.
– Wiem.
– Chcesz powierzyć mi firmę, ale czy masz do mnie zaufanie? Atanazy to finansowy geniusz. Jak widać, Rachel też wolała jego.
– Poradzisz sobie z firmą i z moimi sklepami. Nie mam co do tego żadnych wątpliwości. A teraz wróćmy do kwestii małżeństwa.
– Przerwałem ci, przepraszam. – Jego twarz nie wyrażała żadnych emocji.
– Jeśli dojdzie do ślubu, wszystko będzie po staremu. Z wyjątkiem panny młodej, czyli mnie…
– Pod warunkiem, że przyjmę twoją ofertę – przerwał jej Alex.
– Nie ma się nad czym zastanawiać, trzeba działać!
Alex przypatrywał się Lenie, która jeszcze kwadrans temu miała zostać jego szwagierką. Nie mógł jej sobie wyobrazić w roli swojej żony. Prawdę mówiąc, z trudnością dostrzegał w niej kobietę. Dla niego wciąż była szesnastoletnim podlotkiem z aparatem na zębach i nieposkromionym apetytem na słodycze. Każdego ranka, kiedy przychodził do pracy, obok skrzynki z narzędziami znajdował czekoladkę, którą mu tam zostawiała. Na osłodę dnia. Potem takie czekoladki znajdował także w siedzibie Holt Enterprises, gdzie rozpoczął praktyki. A gdy w końcu założył własną firmę, na powitanie Lena przesłała mu do nowego biura cały kosz czekolad, pralin, lizaków i innych słodkości.
Utrwalony w przeszłości obraz beztroskiej nastolatki z burzą kręconych ciemnych włosów nie pasował do tego, co widział teraz. Lena dorosła, a on nawet nie zauważył, kiedy zmieniła się w całkiem atrakcyjną kobietę. Miała dwadzieścia trzy lata, zeszczuplała. Dawny nieład na głowie zastąpiły precyzyjnie wymodelowane loki. Nabrała pewności siebie, a wraz z nią chłodu i dystansu.
Mimo niewątpliwej atrakcyjności, trudno ją było porównać do zjawiskowej Rachel. Poczuł ukłucie bólu. Rachel była jego marzeniem, jego drogą i jego celem. Jedyną kobietą, w której się zakochał i z którą pragnął się ożenić. A także jedyną, która go zostawiła i która mogła zrujnować jego karierę.
O ile na to pozwoli. O ile nie skorzysta z oferty Leny. Nie był to najlepszy moment jego życia. Zdecydowanie. Mógł co prawda unieść się dumą i odmówić Lenie. Ale to nie miałoby sensu. Musiał też myśleć o firmie. Czuł się za nią odpowiedzialny i nie chciał, żeby wpadła w ręce Atanazego. Nie chciała tego także Lena. Tak więc miał w niej sojuszniczkę. Ale ślub to co innego. Po ślubie będą przecież dzielić stół i łoże. Jak każde małżeństwo.
– Nigdy nie każ dziewczynie tyle czekać na odpowiedź – zażartowała Lena, jakby chodziło o wyrafinowany psikus, a nie decyzję, która miała zaważyć na ich dalszym życiu.
– Przyjmuję twoją propozycję. – Tak nakazywała logika. Nigdy nie kierował się w życiu emocjami i tak też będzie w tym przypadku. – Zadzwonię po krawcową. Będzie musiała dopasować suknię.
Policzki Leny momentalnie się zaróżowiły, ale wyraz twarzy pozostał niezmieniony.
– Trzeba będzie ją skrócić o jakieś trzydzieści centymetrów i dodać wstawkę w talii – powiedziała szybko. Jej siostra była wysoka i bardzo szczupła. Lena sięgała jej głową pod pachę i była krąglejsza. Nie gruba, ale, jak to mówią, miała wszystko na miejscu. Nigdy zresztą nie zawracała sobie głowy figurą. Aż do teraz.
– Po prostu podaj rozmiar, zamówimy nową suknię.
– To trochę skomplikowane, może ja do niej zadzwonię – wykręciła się, czerwieniejąc jeszcze bardziej. – Mamy dwie godziny, ale powinno się udać. Zresztą, biorąc pod uwagę okoliczności, lekko niedopasowana sukienka będzie najmniejszym skandalem dzisiejszego dnia.
– Dlaczego skandalem? Przecież jesteś dziedziczką Holt tak samo jak Rachel – przypomniał.
– Tak, w zasadzie jesteśmy nie do odróżnienia. Poza rozmiarem sukienki.
– Nie o to mi chodziło. Oczywiście, że się różnicie. – Rachel była dla niego symbolem idealnego życia. Wyobrażał sobie, że kiedy wreszcie poprowadzi ją do ołtarza, skończy się jego codzienna walka o przetrwanie i będzie mógł prowadzić spokojne życie u boku kobiety, którą sobie wymarzył. Przez ostatnie sześć lat wierzył, że Rachel też pragnie ślubu. Nie zachowywali się jak typowa para tylko dlatego, że nie chciał ograniczać Rachel, ale zawsze był pewien jej uczuć. Aż do dzisiaj.
– Przykro mi, że wystawiła cię do wiatru.
– A ciebie zmusiła do ślubu. Siedzimy w tym oboje.
Brązowe oczy Leny lśniły teraz wilgocią. Wyglądała, jakby za chwilę miała się rozpłakać. Dlaczego? Z powodu niezręcznej sytuacji? Propozycja wyszła od niej. Może przez jego komentarze? W każdym razie nie podobało mu się to.
– Posłuchaj, możesz się wycofać. Nie powinnaś podejmować tak ważnych decyzji pod wpływem emocji.
– Trudno wyzbyć się emocji w takiej chwili. Nie udawaj, że cię to nie dotknęło.
– Oczywiście, że dotknęło. Tylko że ja nie kieruję się emocjami. Ślub z tobą zamiast Rachel to jedyne logiczne wyjście. – I ratunek dla jego planu, ale tego już nie powiedział na głos. Planowanie i kontrola były w jego życiu najważniejsze.
– Moja propozycja nie była podyktowana emocjami.
– Holt miał być mój. Na mocy obietnicy i na mocy prawa. Należę do rodziny, bo tak zadecydował twój ojciec.
– Doskonale zdaję sobie z tego sprawę. Wiem, jak dużo to dla ciebie znaczy. Ja też ciężko pracowałam na pozycję Lena’s Lollies i nie chcę patrzeć, jak rujnuje ją zupełnie przypadkowy człowiek, który omotał Rachel.
Był zaskoczony tak dojrzałym podejściem. Może jej nie doceniał? Może przeoczył jej talent, myśląc, że to Rachel jest najwartościowszym klejnotem w tej rodzinie? Jeśli Rachel była twarzą koncernu, Lena mogła być jego duszą. Przejęcie Holt oznaczało, że miałby także udziały w sklepach Leny. Przy jej żyłce biznesowej i jego możliwościach mogliby stworzyć światowego giganta. Lena też by na tym skorzystała, i to bardzo.
Joseph Holt stał się najpierw jego mentorem, potem zastąpił mu ojca. Jako nastolatek Alex uciekł z domu rodzinnego na małej greckiej wysepce. Gdy przyjechał na Rodos, pomieszkiwał z podobnymi sobie chłopakami, imając się różnych zajęć i czekając na to, aż zły los w końcu się odmieni. Wtedy spotkał Josepha Holta. Zimą i latem Holtowie przyjeżdżali do swojej posiadłości. W przeciwieństwie do innych bogatych ludzi, u których zdarzało mu się pracować, byli przyjaźnie nastawieni i nie wywyższali się. Joseph Holt szybko docenił jego zapał i inteligencję. Nauczył go wielu rzeczy i obudził ciekawość. Zadbał też o wykształcenie, posyłając go do college’u. Potem, podobnie jak swoim córkom, sprezentował mu niewielki kapitał początkowy. Alex spędził trzy lata w Stanach, pracując dla koncernu Holt. Kiedy założył własną firmę i zaczął zarabiać konkretne pieniądze, mógł z całą świadomością powiedzieć, że swój sukces zawdzięcza Josephowi Holtowi. Na końcu tej drogi było poślubienie Rachel i przejęcie koncernu. Dziś stracił Rachel. Bez propozycji złożonej przez Lenę, mógł stracić wszystko.
– Masz intuicję, Leno. Odziedziczyłaś po swoim ojcu żyłkę do interesów.
– Tacy już są Holtowie – westchnęła. – Ale ja to nie Rachel. Będziesz musiał o tym pamiętać.
Zerknął na nią. Wciąż porównywał ją z podlotkiem, którego kiedyś tak dobrze znał. Pamiętał, jak siedziała za biurkiem zaczytana w wielgachnych księgach o ekonomii. Albo towarzyszyła mu w pracy, opowiadając o kolejnych pomysłach na biznes i podpytując, czy jego zdaniem sklepy to dobry kierunek.
„Leno, wszystko jest do zrobienia, jeśli tylko włożysz w to dużo pracy”.
Zawsze jej to powtarzał, ale dopiero dziś zrozumiał, jak skuteczna potrafi być Lena. Nie wiedział jeszcze, czy jest to dla niego dobra, czy zła wiadomość.
– Nie obawiaj się, nie zapomnę.
– W takim razie pójdę się przygotować. – Dosłyszał w jej głosie ulgę. – Zostało niewiele czasu.