Facebook - konwersja
Przeczytaj fragment on-line
Darmowy fragment

  • Empik Go W empik go

Śluby panieńskie, czyli Magnetyzm serca - ebook

Format:
EPUB
Data wydania:
14 kwietnia 2017
24,90
2490 pkt
punktów Virtualo

Śluby panieńskie, czyli Magnetyzm serca - ebook

Dwie młode damy Aniela i Klara postanawiają nie wychodzić nigdy za mąż i igrać z męskimi uczuciami. Jak w tej sytuacji odnajdą się starający się o ich względy panowie? Czy miłość rzeczywiście przyciąga nieodwołalnie jak magnes? Aleksander Fredro stworzył komedię obfitującą w zabawne intrygi i dowcipne dialogi, a jednocześnie dowodzą wielkiej siły miłosnych uczuć.

Kategoria: Powieść
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-65776-03-7
Rozmiar pliku: 2,3 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Spis treści

Osoby

Akt pierwszy

Scena pierwsza

Scena druga

Scena trzecia

Scena czwarta

Scena piąta

Scena szósta

Scena siódma

Scena ósma

Scena dziewiąta

Scena dziesiąta

Akt drugi

Scena pierwsza

Scena druga

Scena trzecia

Scena czwarta

Scena piąta

Scena szósta

Scena siódma

Scena ósma

Scena dziewiąta

Akt trzeci

Scena pierwsza

Scena druga

Scena trzecia

Scena czwarta

Scena piąta

Scena szósta

Akt czwarty

Scena pierwsza

Scena druga

Scena trzecia

Scena czwarta

Scena piąta

Scena szósta

Scena siódma

Scena ósma

Scena dziewiąta

Akt piąty

Scena pierwsza

Scena druga

Scena trzecia

Scena czwarta

Scena piąta

Scena szósta

Scena siódma

Scena ósmaScena druga

Jan, Radost.

RADOST

idąc ku drzwiom Gustawa

Spi Gucio?

JAN

Czy spi?... Jak zabity, panie.

RADOST

Lubi spać hultaj.

JAN

zastępując od drzwi

Niechże pan nie wchodzi.

RADOST

A to dlaczego?

JAN

Bo śpi.

RADOST

Nic nie szkodzi.

JAN

zastępując

Będzie się gniewał.

RADOST

Nic mi się nie stanie.

JAN

Dopiero zasnął – ledwie pół godziny,

RADOST

Cóż w nocy robił?

JAN

Nie spał.

RADOST

A z przyczyny?

JAN

Z przyczyny?... Zasłabł.

RADOST

troskliwie

Zasłabł.

JAN

z westchnieniem

Niespodzianie.

RADOST

Cóż mu jest?

JAN

Co jest?... Jakiś zawrót głowy...

RADOST

Hm!...

JAN

Wstręt do wody...

RADOST

Hm!...

JAN

Pragnienie wina...

RADOST

Hm, proszę, proszę – wieczór jeszcze zdrowy!

JAN

wzruszając ramionami

Ha, słabość, panie, piorunem zaczyna.

RADOST

do siebie

Hm, wstręt, pragnienie! Hm, hm – zawrót głowy.

JAN

Niech no się wyśpi, po południu wstanie.

RADOST

Chciałem być w domu i dziś tu z powrotem.

Lecz taką rzeczą ani myśleć o tem.

JAN

Owszem, jedź pan, jedź! Ręczę, że za chwilę...

RADOST

A, sen spokojny?

JAN

zastępując drogę

Lada co obudzi.

Cicho, dlaboga.

RADOST

Drzwi tylko uchylę.

JAN

Ale drzwi skrzypią.

RADOST

Własnymi oczyma...

JAN

odstępując

Ha, kiedy już tak – niech się pan nie trudzi;

Darmo tam patrzeć – mego pana nie ma.

RADOST

Nie ma?

JAN

A nie ma.

RADOST

Gdzież jest?

JAN

Stąd o milę.

RADOST

Jak? co?

JAN

Pojechał.

RADOST

Dokąd?

JAN

Do Lublina.

RADOST

Do Lu... Lu...

JAN

z ukłonem, kończąc słowo

blina.

RADOST

Kiedy?

JAN

WCZORAJ.

RADOST

Po co?

JAN

Nie wiem.

RADOST

Macież go! Już szaleć zaczyna,

Już, Bogu dzięki. – Jeździć, latać nocą...

I czegoż stoisz, panie Zawrót-głowy?

Hm! „Wstręt do wody”, co? „Wina pragnienie”?

JAN

Stoję na warcie; muszę być gotowy

Otworzyć okno na pierwsze skinienie.

RADOST

Na co otworzyć?

JAN

Dla mojego pana;

Tędy wychodzi – tędy się i wchodzi.

RADOST

załamując ręce

Przez okna łazić śród jasnego rana!

To waryjata prawdziwie dowodzi

ironicznie

I kiedyż wróci na swoje wesele?

JAN

Jeśli mu wierzyć, miał o trzeciej wrócić.

RADOST

do siebie

O, muszę, muszę cugli mu przykrócić!

O, czego nadto, tego i za wiele!

Słychać pukanie do okna.

JAN

idąc do okna

Niechże pan łaje, bo przybywa właśnie.

Otwiera okno.Scena trzecia

Gustaw ubrany do konia, Jan; Radost w głębi.

GUSTAW

włażąc przez okno

To czas! – Niech go piorun trzaśnie!

JAN

Dobrze pan mówi; bogdajby go trzasnął!

GUSTAW

A co? śpią jeszcze?

JAN

Byłby sen nie lada!

GUSTAW

Trochem się spóźnił.

JAN

Mnie to pan powiada.

GUSTAW

Pewnieś nie dospał.

JAN

Gdybym był choć zasnąć!...

GUSTAW

oddając pręt, czapkę, rękawiczki i ocierając twarz

No, prawdę mówiąc, jak jestem na świecie,

Jeszczem tak pięknie zębami nie dzwonił:

Wicher, deszcz, zimno – psa by nie wygonił.

RADOST

A ciebie wygonił przecie.
mniej..

BESTSELLERY

Menu

Zamknij