- W empik go
Śluby panieńskie, czyli Magnetyzm serca - ebook
Śluby panieńskie, czyli Magnetyzm serca - ebook
Dwie młode damy Aniela i Klara postanawiają nie wychodzić nigdy za mąż i igrać z męskimi uczuciami. Jak w tej sytuacji odnajdą się starający się o ich względy panowie? Czy miłość rzeczywiście przyciąga nieodwołalnie jak magnes? Aleksander Fredro stworzył komedię obfitującą w zabawne intrygi i dowcipne dialogi, a jednocześnie dowodzą wielkiej siły miłosnych uczuć.
Kategoria: | Powieść |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-65776-03-7 |
Rozmiar pliku: | 2,3 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Osoby
Akt pierwszy
Scena pierwsza
Scena druga
Scena trzecia
Scena czwarta
Scena piąta
Scena szósta
Scena siódma
Scena ósma
Scena dziewiąta
Scena dziesiąta
Akt drugi
Scena pierwsza
Scena druga
Scena trzecia
Scena czwarta
Scena piąta
Scena szósta
Scena siódma
Scena ósma
Scena dziewiąta
Akt trzeci
Scena pierwsza
Scena druga
Scena trzecia
Scena czwarta
Scena piąta
Scena szósta
Akt czwarty
Scena pierwsza
Scena druga
Scena trzecia
Scena czwarta
Scena piąta
Scena szósta
Scena siódma
Scena ósma
Scena dziewiąta
Akt piąty
Scena pierwsza
Scena druga
Scena trzecia
Scena czwarta
Scena piąta
Scena szósta
Scena siódma
Scena ósmaScena druga
Jan, Radost.
RADOST
idąc ku drzwiom Gustawa
Spi Gucio?
JAN
Czy spi?... Jak zabity, panie.
RADOST
Lubi spać hultaj.
JAN
zastępując od drzwi
Niechże pan nie wchodzi.
RADOST
A to dlaczego?
JAN
Bo śpi.
RADOST
Nic nie szkodzi.
JAN
zastępując
Będzie się gniewał.
RADOST
Nic mi się nie stanie.
JAN
Dopiero zasnął – ledwie pół godziny,
RADOST
Cóż w nocy robił?
JAN
Nie spał.
RADOST
A z przyczyny?
JAN
Z przyczyny?... Zasłabł.
RADOST
troskliwie
Zasłabł.
JAN
z westchnieniem
Niespodzianie.
RADOST
Cóż mu jest?
JAN
Co jest?... Jakiś zawrót głowy...
RADOST
Hm!...
JAN
Wstręt do wody...
RADOST
Hm!...
JAN
Pragnienie wina...
RADOST
Hm, proszę, proszę – wieczór jeszcze zdrowy!
JAN
wzruszając ramionami
Ha, słabość, panie, piorunem zaczyna.
RADOST
do siebie
Hm, wstręt, pragnienie! Hm, hm – zawrót głowy.
JAN
Niech no się wyśpi, po południu wstanie.
RADOST
Chciałem być w domu i dziś tu z powrotem.
Lecz taką rzeczą ani myśleć o tem.
JAN
Owszem, jedź pan, jedź! Ręczę, że za chwilę...
RADOST
A, sen spokojny?
JAN
zastępując drogę
Lada co obudzi.
Cicho, dlaboga.
RADOST
Drzwi tylko uchylę.
JAN
Ale drzwi skrzypią.
RADOST
Własnymi oczyma...
JAN
odstępując
Ha, kiedy już tak – niech się pan nie trudzi;
Darmo tam patrzeć – mego pana nie ma.
RADOST
Nie ma?
JAN
A nie ma.
RADOST
Gdzież jest?
JAN
Stąd o milę.
RADOST
Jak? co?
JAN
Pojechał.
RADOST
Dokąd?
JAN
Do Lublina.
RADOST
Do Lu... Lu...
JAN
z ukłonem, kończąc słowo
blina.
RADOST
Kiedy?
JAN
WCZORAJ.
RADOST
Po co?
JAN
Nie wiem.
RADOST
Macież go! Już szaleć zaczyna,
Już, Bogu dzięki. – Jeździć, latać nocą...
I czegoż stoisz, panie Zawrót-głowy?
Hm! „Wstręt do wody”, co? „Wina pragnienie”?
JAN
Stoję na warcie; muszę być gotowy
Otworzyć okno na pierwsze skinienie.
RADOST
Na co otworzyć?
JAN
Dla mojego pana;
Tędy wychodzi – tędy się i wchodzi.
RADOST
załamując ręce
Przez okna łazić śród jasnego rana!
To waryjata prawdziwie dowodzi
ironicznie
I kiedyż wróci na swoje wesele?
JAN
Jeśli mu wierzyć, miał o trzeciej wrócić.
RADOST
do siebie
O, muszę, muszę cugli mu przykrócić!
O, czego nadto, tego i za wiele!
Słychać pukanie do okna.
JAN
idąc do okna
Niechże pan łaje, bo przybywa właśnie.
Otwiera okno.Scena trzecia
Gustaw ubrany do konia, Jan; Radost w głębi.
GUSTAW
włażąc przez okno
To czas! – Niech go piorun trzaśnie!
JAN
Dobrze pan mówi; bogdajby go trzasnął!
GUSTAW
A co? śpią jeszcze?
JAN
Byłby sen nie lada!
GUSTAW
Trochem się spóźnił.
JAN
Mnie to pan powiada.
GUSTAW
Pewnieś nie dospał.
JAN
Gdybym był choć zasnąć!...
GUSTAW
oddając pręt, czapkę, rękawiczki i ocierając twarz
No, prawdę mówiąc, jak jestem na świecie,
Jeszczem tak pięknie zębami nie dzwonił:
Wicher, deszcz, zimno – psa by nie wygonił.
RADOST
A ciebie wygonił przecie.