Słynni rycerze Europy - ebook
Rycerz kojarzy się z najwznioślejszymi cnotami i ideałami. Honor, lojalność, prawość, bezinteresowność i czystość wewnętrzna to – jakbyśmy dziś powiedzieli – jego cechy charakteru. W obronie swoich zasad był gotów poświęcić życie. Wyprawy krzyżowe, święte wojny i pojedynki wydają się nam bohaterskimi czynami. Ten stereotyp funkcjonuje od wieków. W pierwszym tomie tetralogii poświęconej najsłynniejszym rycerzom i historii rycerskości Dariusz Piwowarczyk przedstawia losy dziesięciu bohaterów, wybranych spośród najznakomitszych milites Christi – od Rolanda i Cyda po Gotfryda de Bouillon i Szymona de Montfort. Motywowani tak pobożnością jak żądzą sławy i bogactw walczyli z innowiercami, heretykami i poganami od Hiszpanii po Prusy i Ziemię Świętą. Ukazani na tle przemian społecznych epoki średniowiecza, jawią się nam już nie jako ikony, ale ludzie, których dokonania często budzące podziw, nie zawsze są godne szacunku, a czasem wręcz przeczą etosowi rycerza. Opowiadając o ich życiu autor przedstawia jednocześnie historię powstania, rozwoju i schyłku idei czyniącej rycerstwo narzędziem i partnerem Kościoła. Słynni rycerze Europy. Rycerze Chrystusa to również ważne wydarzenia na ziemiach polskich związane z europejskimi bohaterami oraz Polakami, którzy byli ich towarzyszami broni lub przeciwnikami w walce.
Spis treści
Dedykacja
Wstęp
Prolog
Roland
Rodryg Diaz de Vivar
Harald Hardrada
Magnus Haroldson
Robert Guiscard
Gotfryd de Bouillon
Jaksa z Miechowa i Kopnika
Renald de Châtillon
Szymon IV de Montfort
Ludwik von Liebenzell
Epilog
WYKAZ SKRÓTÓW UŻYTYCH W PRZYPISACH I BIBLIOGRAFII
BIBLIOGRAFIA
Przypisy
| Kategoria: | Biografie |
| Zabezpieczenie: |
Watermark
|
| ISBN: | 978-83-244-0268-7 |
| Rozmiar pliku: | 17 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Tym, co odróżnia rycerza od zwykłego wojownika,
nie jest jego późny związek z miłością dworną,
lecz religijna inwestytura, która czyni go żołnierzem Chrystusowym.
ANDRÉ MALRAUX
REDNIOWIECZE TO EPOKA nieodłącznie kojarzona z rycerstwem. Popularne wyobrażenia o świecie, w którego krajobrazie dominowały zamki, a chlubę społeczeństwa stanowili zakuci w stal konni wojownicy, w najlepszym razie stanowią drobną cząstkę prawdziwego fragmentu różnorodnego i zmieniającego się obrazu wieków średnich, sięgających, według naukowców, którzy badają tzw. długie trwanie, aż do XVIII wieku. Rycerze stanowili ważną, liczną i wpływową grupę społeczną przez mniej niż połowę długiego średniowiecza – od X do XV wieku. W następnych stuleciach utrzymali swoje znaczenie dzięki przedzierzgnięciu się w szlachtę. Po tej zmianie nadal zachowywali i kultywowali większość wartości etosu rycerskiego, co przydało znaczenia ideologii oraz dokonaniom ich przodków. Ważność i doniosłość rycerstwa zasadzała się na dwóch komplementarnych czynnikach: rzeczywistej i nieograniczającej się tylko do sfer militarnej, politycznej i gospodarczej roli odgrywanej w średniowiecznych społeczeństwach oraz sile mitu, który głosił, upowszechniał i rozsławiał cnoty i wartości szczególnie cenione w społecznościach wojowników – honor, odwagę, męstwo, wierność, prawość itp. Chwała rycerstwa była tyleż wynikiem jego własnych osiągnięć, ile ogólnoludzkich tęsknot za piękniejszym i lepszym światem zamieszkanym przez doskonalsze, pod każdym względem, wersje nas samych.
„Dziś widzimy, że chłopcy i młodzieniaszkowie w domach wielkich panów tak są chowani, iżby umieli znosić trudy i przeciwności, głód, zimno i skwar słoneczny. Ludowe przysłowie, dobrze u nas znane, powiada, że kto w wieku młodzieńczym nie nauczy się jeździć konno, nie nauczy się tego i w późniejszych latach, chyba że z wielkim trudem”¹. Te słowa komentarza Hrabana Maura² do starożytnego traktatu Wege-cjusza³ _O sztuce wojennej (Epitoma Rei Militaris_ znanego także jako _De Re Militari)_ nadzwyczaj celnie opisują obserwowane przez niego prapoczątki rycerstwa. Powstanie i wyodrębnienie się rycerstwa przypadło co prawda dopiero na wiek X i XI, lecz dokonywało się na bazie wcześniejszych zmian i procesów społecznych.
Owe odniesienia najwierniej zachowały się w etymologii słowa _rycerstwo_. Polski termin _rycerz_ oraz jego odpowiedniki np. w czeskim i rosyjskim wywodzą się od niemieckiego _rîter_, czyli jeździec. Łaciński wyraz _caballus -_ koń – dał początek _rycerzowi_ w językach francuskim _(chevalier)_ i hiszpańskim _(caballero)_ oraz _rycerstwu_ – angielskie _chivalry_. To właśnie posiadanie i używanie wierzchowca podczas walki stanowiło o wyjątkowości wojowników, którzy z czasem dali początek nowemu stanowi społecznemu. Podziw dla znakomitych jeźdźców trwał przez całe średniowiecze, a opisy ich zręczności stały się niezbędnym elementem biografii każdego doskonałego rycerza – od św. Geralda d’Aurillac (ok. 855–909), pobożnego i unikającego rozlewu krwi możnowładcy, który „takiej nabrał zręczności, że bez trudu mógł jednym skokiem znaleźć się na końskim grzbiecie”⁴, po Jana II le Meingre, zwanego Boucicaut (zm. 1421), słynnego również z tego, że „ubrany w pełną zbroję wskoczył, nie używając strzemienia, na szybkiego konia”⁵.
Jeźdźcy stanowili elitę nie ze względu na swoje umiejętności, lecz bogactwo i uprzywilejowanie. Wysokie koszty wystawienia pocztu zbrojnego poważnie ograniczały krąg osób zdolnych do pełnienia służby wojskowej w kawalerii. Z kolei związany z tym obowiązek hodowania wierzchowców bojowych wymuszał przyznawanie jeźdźcom przywilejów (jeśli oczywiście władcy nie chcieli, by zabrakło im konnych oddziałów). Znaczenie koni oddaje bogactwo terminów, jakimi je określano: reprezentacyjny podjezdek (łac. _ambulator, palefridus_, fr. _palefroi_, ang. _palfrey),_ podjezdek do podróży (fr. _roncin)_, koń bojowy (łac. _dextrarius_⁶, fr. _destrier),_ zdatny do walki wałach (łac. _spado)_, specjalnie wyćwiczony kłusak (staropol. _inochodnik, drabarz)_, koń juczny (fr. _sommier)_ czy wreszcie konie jeszcze nieujeżdżone (staropol. _świeropki, szwyrzepicze)_⁷. Literatura, powstała od starożytności po pierwszą połowę XX wieku, chętnie podkreślała współzależność, wręcz symbiozę, wierzchowca i jeźdźca, a śmierć jednego z partnerów tego, również uczuciowego, związku okrywała smutkiem pozostałego przy życiu (np. kiedy umarł literacki bohater Renaud de Montauban, jego koń Bayard uciekł w lasy ardeńskie i bolesnym rżeniem rozgłaszał żałobną nowinę). Bogactwo symboliki i znaczeń zawartych w owym nierozerwalnym związku na śmierć i życie pięknie opisuje pewien nowożytny, kawaleryjski toast na cześć konia: „Gdzież, jak świat długi i szeroki, znaleźć można taką szlachetność bez pychy, przyjaźń bez zawiści i urodę bez próżności? Grację wspiera muskulatura, a siłę miarkuje łagodność. Służy – bez uniżoności, walczy bez nienawiści. Nie ma większej siły, brutalnym nie jest. Jest szybki, lecz cierpliwy. Cała przeszłość naszego kraju tworzyła się przy współpracy z nim. Naszą historię tworzył jego trud. My – spadkobiercami jego, on naszym dziedzictwem”⁸.
Od połowy X wieku w źródłach często pojawiał się termin _miles,_ w klasycznej łacinie oznaczający po prostu żołnierza. W liczbie mnogiej –_milites –_ używany był jeszcze na oznaczenie wszystkich walczących, bez dzielenia ich na konnych i pieszych, lecz już od początku XII stulecia praktycznie zarezerwowany był dla rycerzy. Termin ten miał kilka znaczeń, których suma tworzyła ogólny obraz rycerza – ciężkozbrojnego konnego wojownika będącego wasalem króla lub możnowładcy, tym samym zobowiązanego do służby wojskowej u niego, a także wspierania go radą i pomocą finansową.
Rycerstwo było początkowo kategorią społeczno-zawodową, nie najniższą, ale i nie najwyższą. Jego szybki i wyraźny awans dokonał się w XI stuleciu. Zbrojni, stanowiący stałą drużynę lokalnego feudała, wykorzystywaną do obrony oraz zarządzania rozległymi włościami, zostali wówczas prawie zrównani z nim rangą i uczynieni jednym z filarów wspólnoty chrześcijańskiej. Definicja rycerza jako konnego wojownika będzie bowiem niepełna, jeśli nie doda się do niej przymiotnika „chrześcijański” (a dokładniej „łaciński”, gdyż wszystkie te zmiany zachodziły w kręgu cywilizacji zachodniego chrześcijaństwa).
Religia⁹ stanowiła istotny czynnik kulturotwórczy, pobudzający zmiany i wyzwalający w społeczeństwie ukryte siły oraz możliwości. Zainspirowała myśli i czyny wojowników, przedstawiając im atrakcyjną propozycję nowego sposobu życia. Obudziła wzniosłe marzenia i bohaterską wyobraźnię, nakierowała ku sprawom ważnym i wiecznie trwałym, a przede wszystkim dodała odwagi w realizowaniu tego wielkiego projektu. Ważna rola w jej szerzeniu przypadła rycerskiej obrzędowości, w której dawne rytuały przejścia i inicjacji młodych wojowników stały się aktami o charakterze liturgicznym i sakramentalnym. Oczywiście nie stało się tak za sprawą jednorazowego aktu stworzenia, lecz dzięki mozolnie rozwijanej przez dekady i stulecia koncepcji ideologicznej, dzięki której jak najlepiej miał zostać wykorzystany religijny, militarny i społeczny potencjał rycerstwa.
Konni wojownicy wzbogacili swój etos o część zadań i wartości przypisanych im jako obowiązki przez wybitnych myślicieli jedenastowiecznego Kościoła. Ci ostatni domagali się, by _milites_ wyzbyli się dumy i pychy, by nie wykorzystywali siły do gnębienia, uciskania i rabowania bezbronnych, lecz stali się ich obrońcami i opiekunami. Podkreślali znaczenie dotrzymywania złożonych przysiąg i gorliwego wypełniania rozkazów duchownych i świeckich seniorów. Wprowadzanie w czyn moralnych nauk Kościoła okazało się korzystne nie tylko dla najwyżej i najniżej usytuowanych grup społecznych, lecz i dla samych rycerzy. Dzięki temu wielu _die Ritter_ nie stało się _les reîtres_ (fr. żołdakami), które to słowo pochodzi od niemieckiej nazwy rycerza.
Powstałą w ten sposób nową ideologię i etykę można już nazwać rycerską. Jej nierozerwalny związek z chrześcijaństwem jest łatwo dostrzegalny w biografii każdego z przywołanych w tej książce bohaterów. Wszyscy oni, jeżeli nawet nie poświęcili całego życia służbie w obronie wiary i jej rozprzestrzenianiu, wzięli udział w walkach z poganami, rekonkwiście, krucjacie lub pielgrzymce, zdobywającej trwałe miejsce w rycerskim etosie. Chociaż pochodzili z różnych krajów i żyli w różnych stuleciach, wyznawali takie same wartości i naśladowali te same wzorce. Ich etyka, mimo wybitnie stanowego charakteru, aspirowała do stania się zarazem absolutną (ważniejszą niż wszelkie ziemskie związki i zobowiązania) i elitarną (wyróżniającą i odróżniającą ich od reszty społeczeństwa). Ci, którzy sprostali jej wymaganiom, mogli czuć się wybranymi – świętymi i bohaterami¹⁰.
Wypracowanie rozbudowanego systemu etycznego obowiązującego rycerstwo pomogło również Kościołowi w uniezależnieniu się od władzy cesarskiej, gdyż uczyniło papieży zwierzchnikami i przywódcami rycerzy. Karol Wielki (król od 768 roku i cesarz Franków 800–814¹¹) mógł pisać do papieża Leona III (795–816): „Naszą rzeczą jest, z pomocą Bożą, bronić wszędzie na zewnątrz Kościoła Chrystusowego przed atakami pogan i spustoszeniem przez niewiernych, a wewnątrz czuwać nad rozpowszechnianiem wiary katolickiej. Waszym, Ojcze Święty, zadaniem jest wspomaganie nas w walce, wzorem Mojżesza z rękoma wzniesionymi do Boga”¹². Jednak już trzy stulecia później jego cesarscy i królewscy następcy musieli uznać wyższość biskupów Rzymu i zaakceptować ich także w roli zwierzchników chrześcijańskiego wojska.
W tym duchu rozwinięto wówczas interpretację słów świętego Pawła: „Weź udział w trudach i przeciwnościach jako dobry żołnierz Chrystusa Jezusa! Nikt walczący po żołniersku nie wikła się w kłopoty około zdobycia utrzymania, żeby się spodobać temu, kto go zaciągnął”¹³. Wezwanie to pierwotnie odnosiło się do apostołów i pierwszych misjonarzy chrześcijaństwa. Jeszcze w starożytności do jego adresatów dołączyli męczennicy i asceci, z kolei średniowiecze poszerzyło grono Bożych bojowników o zastępy mnichów zwalczających szatana i zło swoimi modlitwami. W XI wieku, kiedy formował się stan rycerski, rycerzami Chrystusa zaczęto również nazywać ludzi świeckich, którzy wykorzystywali swoje wojskowe umiejętności oraz środki w służbie Kościoła. W następnym stuleciu ów szczególny tytuł przyznawano członkom zakonów rycerskich, gdyż obowiązujące ich reguły łączyły ideały właściwe dla społeczności mnichów i dla świata rycerzy.
Kościół, przenosząc pojęcie wojska Chrystusowego _(militia Christi)_ ze sfery niebiańskiej i duchowej do świata ziemskiego i materialnego, uświęcił rycerski tryb życia oraz rycerstwo, wskazując mu podstawowe cele i zadania. Nakazami wiary, prawa i obyczaju zachęcał je do działania i kontrolował jego postępowanie. Tworząc nowe wzorce świętych, czynił rycerzy albo obrońcami pokoju powszechnego, albo szermierzami świętej wojny. W szerokim znaczeniu rycerzami Chrystusa byli wszyscy rycerze. Każdy z nich był przecież chrześcijaninem, czuwał nad bezpieczeństwem Kościoła i współwyznawców, a często osobistym przykładem i hojnymi donacjami umacniał wiarę lokalnych wspólnot. W węższym znaczeniu rycerze Chrystusa stanowili zarówno awangardę, jak i elitę stanu rycerskiego. Brali udział w najważniejszych wydarzeniach i procesach społecznych epoki, by przybliżyć nadejście Królestwa Niebieskiego. Pierwsi ruszali zwalczać wrogów uważanych za najgroźniejszych – pogan i heretyków, tworzyli nowy etos, który przetrwał ich samych. Kultury rycerska, szlachecka i ziemiańska przyznawały religii i jej moralnym nakazom ważne miejsce, szukając w nich wskazówek tak w chwilach triumfu, jak porażki, w czasie świątecznym i w trudach życia codziennego.
Rycerskość stanowiła ideologię, zbiór wartości oraz swoiste posłannictwo przypisane rycerzom i przez nich realizowane. Wytyczała szlaki przyszłości, porządkowała teraźniejszość, m.in. wyjaśniając i usprawiedliwiając uprzywilejowaną pozycję konnych wojowników, modelowała chwalebną przeszłość, czyniąc ją wspólną tradycją wszystkich rycerzy. Bez jej przyjęcia nie można było stać się pełnoprawnym członkiem stanu rycerskiego, a jej społeczny zasięg wyznaczał granice świata zdominowanego przez połączone ideały religii i wojny. Rycerz, zwłaszcza rycerz Chrystusa, z założenia walczył w imieniu słusznej sprawy, bronił biednych, słabych i pokrzywdzonych, był narzędziem Bożego ładu i ziemskiej sprawiedliwości.
Oprócz Kościoła duszę tchnęła w rycerstwo literatura poświęcona chrześcijańskim bojownikom, niezwyciężonym i nieskalanym Bożym atletom. Odpowiadając na potrzeby wojowników, kształtowała ich gusty, obyczaje i mentalność. Pokazywała, że prawdziwie mężne czyny przynoszące doczesną chwałę i wieczne zbawienie winny być etyczne, odważne, wynikać z rozumnej refleksji i wiązać się z wielkim niebezpieczeństwem. Była zwierciadłem upiększającym własny wizerunek rycerzy (jako jednostek i jako grupy). Dzięki niej utwierdzali się w przekonaniu o swej wyjątkowości, ale również starali się dorównać chwalebnemu wyobrażeniu. Autorami większości jedenasto – i dwunastowiecznych utworów byli duchowni, dlatego słowa wezwania i zachęty płynące do rycerzy z kart opowieści i poematów nie konkurowały z ideologią Kościoła, lecz ją uzupełniały i przybliżały za pośrednictwem przejmujących i łatwo zrozumiałych przykładów. Świeckie, rycerskie poczucie honoru i piękna, pojęcie szlachetnych uczynków i niezłomnej wierności, sprzeciw wobec zła i dążenie do lepszej przyszłości miały więc źródła w chrześcijaństwie (choć nie należy umniejszać roli tradycji wojowników z ludów germańskich – np. obowiązku zemsty rodowej¹⁴).
Bohaterami _Rycerzy Chrystusa_ uczyniłem postacie łączące w sobie typowość rycerskich dokonań z wyjątkowością tych ludzi, szczególnym ich znaczeniem i wpływem na współczesnych oraz potomnych. Każdy z nich był śmiałkiem służącym Bogu, królowi lub idei, zawdzięczającym sławę własnym dokonaniom. Średniowiecze było przecież czasem nieustannej walki – zarówno na płaszczyźnie duchowej, jak i fizycznej – w której tylko nielicznym dane było odnosić wielkie, godne zapamiętania sukcesy. Unikałem jednak hagiografii, by mężnych rycerzy, fortunnych i niefortunnych wodzów opisać również w sytuacjach nie zawsze ukazujących ich w pozytywnym świetle. Błędy, wątpliwości i niepowodzenia stanowią bowiem integralną część dążenia ku wielkim wartościom, ziemskim i wiecznym nagrodom oraz budzącym tęsknotę ideałom, a ich obecność nie umniejsza ani nie podważa całości dokonań. Jeśli było to możliwe, uwaga moja kierowała się ku tym wątkom i fragmentom ich rzeczywistej bądź legendarnej biografii, które łączyły każdego z Polską, ojczyzną potomków, czy też z Polakami jako przeciwnikami lub towarzyszami broni.
Tak jak w poprzednich książkach zwracałem szczególną uwagę na genealogię bohaterów, ich przodków, potomków oraz wzajemne powiązania. Jest to niezbędny element badań nad rycerstwem, pozwalający odtworzyć tradycje, aspiracje i cnoty środowiska, w którym wychowywali się przyszli herosi, oraz dostrzec, jak stworzone przez nich wzorce znajdowały naśladowców w następnych generacjach. Należy bowiem pamiętać, że zajmowana przez rycerza pozycja społeczna, sława i prestiż, jakimi się cieszył, były pochodnymi nie tylko jego osobistych dokonań, lecz również koligacji z dynastami oraz wpływowymi i cenionymi szlachetnie urodzonymi osobami. W świecie zdominowanym przez honor posiadana przez jednostkę ranga zawsze zależała w równym stopniu od jej osobowości jak od zajmowanego stanowiska.
Idea rycerstwa Chrystusowego przebyła drogę podobną do innych nowatorskich i śmiałych projektów religijno-etyczno-społecznych. Już w okresie formowania się stworzyła własną legendę i odwoływała się do przeszłości, sugerując, że jest starsza niż w rzeczywistości, zakorzeniona w tradycji, wieczna i uniwersalna. Modelowała również teraźniejszość, tworząc nowe wzorce i umacniając narzucany przez siebie ład społeczny, a kiedy zaczął się on urzeczywistniać, wyznaczała kolejne, ambitniejsze cele. Pod wpływem sukcesów i porażek ulegała modyfikacjom, wskazywała nowe zadania, nowych sprzymierzeńców i nowych wrogów. Wiele jej ideałów okazało się nierealistycznych, niektóre po wymuszonych zmianach stały się nawet zaprzeczeniem pierwotnie stosownych wartości, lecz mimo to przyszłe pokolenia częściowo przejęły jej dziedzictwo i włączyły w zbiór wyznawanych przez siebie zasad. O tym również opowiadają _Rycerze Chrystusa._
Książka pomyślana została jako pierwsza z cyklu o słynnych rycerzach, a także o historii rycerskości – ideologii oraz mentalności rycerstwa i zmianach, jakie zachodziły w niej aż do końca XV stulecia. Ze względu na popularnonaukowy charakter pracy ograniczono w niej liczbę przypisów: wymieniane są w nich cytowane w tekście źródła oraz odnoszące się do omawianych zagadnień wybrane opracowania, które winny być traktowane przez Czytelnika jako wskazówki bibliograficzne.
Pragnę podziękować wszystkim, którzy mnie wspierali podczas pracy nad _Rycerzami Chrystusa_. Szczególną wdzięczność winien jestem Panu Profesorowi Bernardowi Hamiltonowi za wyjaśnienia i sugestie, które pomogły mi w poszukiwaniu prawdy o Renaldzie de Châtillon.PROLOG
Dante Alighieri, Boska Komedia, Raj, Pieśń XVIII
Gdy tak od światła jej¹⁵ uśmiechu taję,
Rzekła mi: „Obróć się i spójrz po stronie:
Nie tylko w moich oczach błyszczą raje”.
Gdy duszę wszystką jakaś myśl pochłonie,
To się ją łacno odgaduje z twarzy,
W której jak gdyby jasnym ogniem płonie.
Toż widząc, jak się płomyk święty żarzy
I tym zarzewiem w uśmiech przyodziewa,
Znak w tym poznałem, że ze mną pogwarzy.
Płomień rzekł: „Na tym piątym piętrze drzewa¹⁶,
Co z góry czerpie sok, nie traci liści,
A owoc na nim ustawnie dojrzewa,
Siedzibę mają duchowie ogniści,
Co zasłużyli, nim doszli podwyża
Tych sfer, by już ich sławili lutniści.
Lecz spojrzyj teraz na ramiona krzyża:
Kogo zawołam, zleci taki ruchem,
Jak po obłoku spada iskra chyża”.
Gdy patrzę, ognia wyrwie się okruchem
_Na wzew: „Jozue_¹⁷_!”, jedna jasna dusza;_
_Prędzej ją okiem pojąłem niż uchem._
_Potem na wtóry zew Machabeusza_¹⁸
_Druga zaczęła w lot okrążać polem:_
_Jako bicz frygę, radość ją porusza._
_Więc za Rolandem_¹⁹ _i Wielkim Karolem_²⁰ __
_Biegła mi w tropy źrenica rozwarta,_
_Jak po powietrzu za lotem sokolem._
_Potem widziałem Wilhelma_²¹_, Renwarta_²²_;_
_Goffreda_²³ _dusza mknęła świętym szlakiem_
_I Gwiskardzina_²⁴_, od krzyża oddarta._
_Zjednany z duchów krążących orszakiem_
_Ów wid mówiący pokazał nareszcie,_
_Jak dzielnym w chórze niebian był śpiewakiem._
_Obróciłem się ku świętej niewieście_
_Po mej prawicy, tusząc, że pochwycę_
_Rozkaz zjawiony w słowie albo geście._
_Ujrzałem wtedy jej czyste źrenice:_
_Nigdy nie była strojniejsza w pieszczotę_
_Ani weselej jaśniały jej lice._
_Jak dobrze czyniàc wzmaga się ochotę_
_I rozkosz dobra, a śród tego społem_
_Człowiek spostrzega, że urasta w cnotę,_
_Tak zapatrzony w piękny cud pojàiem,_
_Że ja i ze mną wszytka niebios chwała_
_Coraz to szerszym toczymy się kołem_²⁵_._