Smak tajemnicy - ebook
Smak tajemnicy - ebook
Savannah Lintero myślała, że ma dobre życie. Otaczało ją grono oddanych przyjaciół, posiadała dobrze prosperujący klub sportowy i nie narzekała na brak powodzenia u mężczyzn, choć ich akurat wystrzegała się jak ognia. Czy można chcieć czegoś więcej? Nie miała jednak pojęcia, że kuzyn sprowadzi na nią kłopoty i będzie musiała sporo poświęcić, by spłacić jego długi. Jej świat wywróci się do góry nogami. Podwójne życie i piętrzące się tajemnice staną się codziennością. Nie pomoże również pożądanie, jakie czuje do irytującego i piekielnie seksownego mężczyzny, który nieźle zaszedł jej za skórę. Czy Savannah pokona lęki i odważy się znów pokochać? Co będzie musiała zrobić, by ocalić bliskich? Smak tajemnicy jeszcze nigdy nie był tak gorzki… Głównymi składnikami Smaku tajemnicy są namiętność i pożądanie. Dodatki to zaskakująca akcja, przystojny mężczyzna i zmysłowa kobieta. Dorzuć do tego odrobinę humoru, szczyptę niebezpieczeństwa i masę sekretów. Co otrzymasz? Powieść, którą pochłoniesz i zaspokoisz swoje zmysły. – Amanda Andrzejewska–Redzimska, @sweetness.oflife Historia pełna namiętności, która pochłonęła każdą komórkę mojej duszy! Nieprzewidywalność, pożądanie i ogromne emocje. Właśnie to wszystko czeka Was podczas czytania Smaku tajemnicy. Polecam! – Barbara Bandyk, @zaczytana.book Smak tajemnicy jest wciągający i uzależniający. Ma ogromną dawkę wybuchowych charakterów, dużą dozę namiętności, świetny humor i szczyptę niebezpieczeństwa. Ta książka to swojego rodzaju dzieło sztuki i bynajmniej nie kulinarnej. – Aleksandra Strzelecka @gwiazdyzkosmosu Poznaliście już smak pokusy, pora posmakować tajemnicy. Poruszająca historia, w której Riva Scott rozwija skrzydła, by zabrać Was w emocjonalną podróż, która dostarczy Wam wielu wrażeń. – Ewa Pirce, autorka m.in. Dopóki nie zajdzie słońce i Tu i teraz. Smak tajemnicy to istny wulkan emocji! W niej aż kipi od miłości, pożądania i namiętności! Riva Scott przenosi nas w fantastyczny świat perfekcyjnie wykreowanych bohaterów. Tam nic nie dzieje się przypadkiem. Autorka mistrzowsko poprowadzi nas przez starannie dobrane wątki, które zapewnią nam niesamowitą i pełną wrażeń przygodę. Ta opowieść nie jest zwykłym romansem, to historia pełna magii, która zawładnie Wami na bardzo długo... Polecam serdecznie! – J. B. Grajda, autorka Karuzeli życia. Rewelacyjna historia napisana w lekkim stylu. Od samego początku wciąga czytelnika w zwariowany świat bohaterów. Cięty język i poczucie humoru, a to wszystko idealnie wyważone. Zdecydowanie jest to najlepsza książka autorki. – Martyna Jacek, czytelniczka.
Kategoria: | Obyczajowe |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-67024-44-0 |
Rozmiar pliku: | 1,8 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Rozdział 40
Rozdział 41
Rozdział 42
Rozdział 43
Epilog
PodziękowaniaProlog
Savannah
Przebudził mnie uporczywy dzwonek telefonu. Jęknęłam, spoglądając na zegarek – szósta czterdzieści trzy. Kto do diabła dobija się do mnie o tej porze? Przekręciłam się, sięgając ręką po telefon, który jak na złość przestał dzwonić. Opadłam na poduszki i zakryłam głowę kołdrą. Po chwili piknięcie oznajmiło mi, że ktoś nagrał się na pocztę. Miałam nadzieję, że intruz był umierający, w przeciwnym razie to ja się postaram, by taki był, gdy z nim skończę. Była sobota, a w klubie musiałam być dopiero po południu, Ria odwołała poranne bieganie, a dopiero wieczorem mamy pomagać Zoe z przeprowadzką. Chciałam dłużej pospać, gdyż rzadko mam ku temu okazję. Wstałam, przetarłam oczy i wzięłam do ręki ten przeklęty aparat. Odsłuchiwałam nagranie i krew zaczęła gotować mi się w żyłach. Thomas musiał nagle wyjechać i cały interes zostawił na mojej głowie. Cudownie! Wprost skaczę z radości! Jasne, byli jeszcze Ash i King, lecz oni mieli swoje obowiązki, nie mogli przejąć klientów tego idioty.
Po śmierci moich rodziców razem z kuzynem objęliśmy dowodzenie nad LINTERO PERSONAL TRAINING. Był to jeden z najpopularniejszych klubów treningowych w mieście i byłam cholernie dumna z tego, co udało nam się osiągnąć. Kobieta w świecie męskiego testosteronu nie miała łatwo. Każdy mięśniak myślał, iż laska mojego pokroju ma siano zamiast mózgu i można ją lekceważyć. Szybko jednak przekonywali się, że mam większe jaja niż niejeden facet, a moja satysfakcja wtedy była niewyobrażalna. Osobiście wolałam prowadzić zajęcia jogi i pilatesu, teraz jednak, gdy Tom wyjechał, nie miałam wyboru. To będzie cholernie długi dzień!
Ziewając, udałam się pod prysznic, o dziewiątej miałam zajęcia z jakimś mięśniakiem i nie mogłam się spóźnić. Już sobie wyobrażałam minę tego pakera. Odkręciłam wodę i wnętrze wypełniła lekka mgła.
Ponieważ spałam nago, to oszczędzałam sporo czasu i teraz mogłam od razu wejść pod strumień wody. Gorąco miło pieściło moje spięte mięśnie, miałam ochotę stać tak godzinami, jednak szybko umyłam włosy i ciało. Wyszłam owinięta miękkim zielonym ręcznikiem i spojrzałam na siebie w lustrze. Błękitne oczy wydawały się zmęczone, brakowało im blasku, długie brązowe włosy kleiły się do twarzy i stwierdziłam, że wymagają podcięcia. Muszę pamiętać, by umówić się do Sue. Umyłam zęby, wysuszyłam włosy, splotłam je w długi, gruby warkocz i ruszyłam do kuchni przyrządzić sobie codzienną dawkę mojego koktajlu.
Za pięć dziewiąta wbiegałam po schodach, by jak najszybciej znaleźć się w środku. Okropnie nienawidziłam się spóźniać, a dzisiaj nic nie szło tak, jak powinno. Samochód mi zdechł, musiałam dzwonić po Dana, całe szczęście mieszkaliśmy blisko siebie. Daniel to mój przyjaciel, poznaliśmy się wieki temu i wiedziałam, że na niego zawsze mogę liczyć. On i mój brat to jedyni mężczyźni w moim życiu, którzy mnie nie zawiedli.
Pchnęłam szklane drzwi i wpadłam na korytarz. Ana spojrzała na mnie zza kontuaru ze współczuciem wypisanym na piegowatej twarzy.
– Facet z dziewiątej już czeka, nie był zachwycony nieobecnością T. – Prychnęłam pod nosem, nie jest jedyny.
– Mam jeszcze cztery minuty, więc niech nie spina pośladków.
– Oj… kochana, ma co spinać. – Rozmarzyła się, najwyraźniej wyobrażając sobie rzeczone pośladki.
– Opanuj się! Ciekawe, co Rony powiedziałby na to, że gapisz się na inne tyłki.
– Jestem tylko kobietą, a poza tym… umiem dostrzec męskie piękno. Póki tylko patrzę, jest wszystko w porządku.
– Idę, zanim nasz słodki tyłeczek się wkurzy.
– Powodzenia!
Machnęłam jej tylko ręką, poprawiając torbę na ramieniu.
W domu ubrałam się w legginsy, sportowy stanik oraz bluzę, więc nie musiałam tracić niepotrzebnie czasu na przebieranie. W gabinecie zdjęłam tylko bluzę, rzuciłam torbę na kanapę i wybiegłam do sali ćwiczeń. Z impetem otworzyłam drzwi, a moim oczom ukazał się całkiem imponujący widok. Klient właśnie pochylał się, by wziąć do ręki sztangę z pięćdziesięciokilogramowym obciążeniem, gdy z cwaniackim uśmiechem obrócił głowę w moją stronę.
– Sorki, mała, ale ta sala jest zajęta.
– Wiem, mały, przeze mnie i przez ciebie. – Wyprostował się, a mnie nagle zaschło w gardle. Matko Boska i wszyscy święci. Co za przystojniak.
Na oko ponad sześć stóp idealnie wyrzeźbionych mięśni. Czy to…? Tak, koleś miał pieprzony sześciopak. Lustrowałam go: od stóp odzianych w czarne nike, przez umięśnione łydki, uda i zgrabny tyłek, po klatkę piersiową ozdobioną misternie wykonanymi tatuażami, które przechodziły na ramię i prawą rękę. Z zamyślenia wyrwało mnie chrząknięcie. Zwróciłam wzrok na twarz mężczyzny, który przyglądał mi się z dziwnym niepokojem. Jego oczy miały taki kolor, jakiego jeszcze nigdy nie widziałam, głęboka zieleń mieszała się z błękitem. Niesamowite. Jakbym miała porównać go do aktora filmowego, zdecydowanie byłby bratem bliźniakiem Channinga Tatuma. Poczułam, jak moje ciało ogarnia niepohamowana żądza. Boże, uspokój się, to tylko facet! Cholernie przystojny, ale tylko facet! Zaczął coś mówić, więc kopnęłam się mentalnie w tyłek, próbując zrozumieć, o co chodzi.
– …masz zajęcia jakiegoś pilatesu czy jogi? Niemożliwe, abyś potrafiła poprowadzić trening dla prawdziwego faceta, kiciu.
Iii… momentalnie czar prysł. Co za palant!
– Przepraszam cię bardzo, prawdziwy facecie, ale z nie takimi jak ty sobie radziłam. Thomasa nie ma, więc jesteś skazany na mnie.
– Dobra, dość tych żartów. Zawołaj Asha albo Kinga, nie mam czasu na wygłupy.
On naprawdę myślał, że ktoś go wkręca. Dobra, zabawmy się trochę. Uśmiechając się zalotnie, ruszyłam wolnym krokiem do ściany, o którą zdążył się oprzeć. Podążał wzrokiem za każdym moim ruchem, uważnie śledząc, i jak podejrzewałam, zastanawiając się, co dalej. Wyciągnęłam dłoń, sunąc po napiętych, twardych mięśniach, które spinały się pod dotykiem moich palców. Ten ruch również u mnie wywołał dziwne dreszcze, biegnące wzdłuż ramienia. Cholernie dziwne. Naparłam biodrami na jego uda, gdyż był prawie o stopę wyższy ode mnie. Usłyszałam jak głośno nabrał powietrza.
– Słuchaj mnie uważnie, olbrzymie. Nie jestem twoją kicią, jestem kwalifikowanym trenerem personalnym, a teraz grzecznie wejdziesz na bieżnię i przebiegniesz trzy mile, gdy ja będę obmyślać zestaw ćwiczeń na później. – Odsunęłam się od jego zdębiałej twarzy i przeszłam do parapetu, by włączyć muzykę. Usłyszałam jeszcze za sobą, jak cicho zaklął. Obróciłam się i z zadowoleniem stwierdziłam, iż poszedł wykonać moje polecenie. Grzeczny chłopczyk.
Sav - pan męski 1:0
Po dwóch godzinach z Johnnym, bo tak miał na imię pan-prawdziwy-facet, wiedziałam dwie rzeczy. Po pierwsze: to, że poszedł pobiegać, nie było moim zwycięstwem, o co to to nie, a po drugie: był skończonym, seksistowskim kutasem! Jeżeli T. szybko nie wróci, będę musiała błagać któregoś z chłopaków, by go przejęli. Nie wytrzymam z tym kolesiem ani minuty dłużej.Rozdział 1
Savannah
ROK PÓŹNIEJ
Z zamyślenia wyrwał mnie głos Zoe. Spojrzałam na nią, a moje usta rozszerzyły się w pełnowymiarowym uśmiechu. Stała przede mną w ślicznej bladoróżowej sukni do ziemi, uroczo piękna, w taki niewymuszony i naturalny sposób.
– Savannah, słyszysz, co do ciebie mówię? Co się z tobą dzieje?
– Przepraszam, zamyśliłam się, co mówiłaś?
– Wszystko gra? Ostatnio jesteś jakaś dziwna… wycofana.
– Tak, nic mi nie jest… po prostu martwię się o Toma.
– To już prawie trzy tygodnie, Sav, kiedy on wróci? Za ciężko pracujesz, cały klub jest na twojej głowie.
– Byłam na wakacjach, nie pamiętasz? Z Rią w Madrycie, wcale nie tak dawno.
Razem z przyjaciółką udałyśmy się na małe wakacje, gdy w jej firmie w Madrycie wyszły jakieś nieprawidłowości w płatnościach. Swoją drogą byłam bardziej niż chętna na ten wyjazd. Dzień wcześniej wyszła ze szpitala, a Carter, jej narzeczony, zorganizował przyjęcie powitalno-zaręczynowe. Zdecydowanie za dużo wypiłam i uległam żądzy. Na samo wspomnienie tamtego wieczoru miałam dreszcze.
– Nie wydaje ci się, że już wystarczająco wypiłaś?
– A ty kto? Strażnik trzeźwości? – prychnęłam wyzywająco, z pogardą patrząc na Johnny’ego. Ten facet jak nikt inny wyzwalał we mnie to, co sukowate.
– W tej chwili? Na to wygląda. Popatrz na siebie. – Zlustrował moje ciało, a ja poczułam jego spojrzenie niczym dotyk. – Ledwo trzymasz się na nogach.
– Najwyraźniej mało mnie znasz, kolego. Ale, zaraz? Tak, J., gówno o mnie wiesz! – krzyknęłam, robiąc krok w bok, by go wyminąć. Jeżeli miałam ochotę się upić, to tak zrobię, a jemu guzik do tego. Poczułam rękę Johnny’ego na ramieniu. Szarpnął mną, usadzając na krześle w rogu namiotu. Próbowałam wstać, ale posłał mi spojrzenie, które skutecznie zatrzymało mój tyłek na miejscu. Dupek.
– Nigdzie nie pójdziesz, siedź tu. Zaraz wrócę.
Rozglądałam się po otoczeniu, muszę przyznać, że gdy tylko zobaczyłam, co Carter zorganizował dla mojej przyjaciółki, poczułam ukłucie zazdrości. Sama kiedyś marzyłam, by być tak okropnie zakochaną. Jednak mój książę z bajki okazał się paskudną ropuchą. Z Rickiem spotykałam się ponad dwa lata, poznaliśmy się na bankiecie przedsiębiorców roku. On nie miał swojego biznesu, ale pracował jako główny analityk giełdowy. Na początku układało się nam jak w bajce, romantyczne kolacje, niesamowity seks. Po czasie do naszego związku zakradła się rutyna, on dłużej zostawał w pracy, zasłaniając się terminami, a ja jak ta kretynka mu ufałam. Pewnego popołudnia chciałam zrobić mu niespodziankę i wyobraźcie sobie, jaka byłam zaskoczona widokiem jego kutasa głęboko w gardle sekretarki. Rick okazał się zdradzającym złamasem, który nie wytrzymał nawet pół roku w monogamicznym związku. Tak więc dałam sobie spokój z mężczyznami i skutecznie chroniłam swoje serce.
– Wypij to, poczujesz się lepiej. – Spojrzałam na szklankę wody, którą JJ trzymał w wyciągniętej dłoni.
– Nie jestem pijana i nie potrzebuję niańki. – Ponaglił mnie wzrokiem, więc wzięłam od niego tę pieprzoną wodę i wypiłam. Musiałam mu przyznać, że cholernie chciało mi się pić.
– Grzeczna dziewczynka.
– Pieprz się.
– Z przyjemnością, powiedz tylko kiedy, kiciu.
– Ugryź mnie.
– Nie kuś. – Wyszczerzył się w głupim uśmieszku, sugestywnie ruszając brwiami.
Warknęłam, gdyż moja irytacja sięgała zenitu:
– Idiota. – Wstałam szybko i to nie był najlepszy pomysł, zakręciło mi się w głowie, co spowodowało, że się zachwiałam i poleciałam wprost w silne ramiona Johnny’ego. Poczułam ten sam przeszywający dreszcz, który towarzyszył każdemu zetknięciu się naszych ciał. Popatrzyliśmy na siebie, w jego oczach ujrzałam pożądanie i coś jeszcze, nie mogłam jednak stwierdzić, co to było. Spuściłam wzrok na jego usta, piękne pełne wargi, które pragnęłam pocałować. Gdzieś w dali usłyszałam odgłos tłukącego się szkła, co skutecznie mnie ocuciło z seksualnego otępienia. Wyrwałam się z jego uścisku i szybkim krokiem pobiegłam do łazienki. Potrzebowałam zimnego prysznica albo chociaż przemycia twarzy zimną wodą, ponieważ na prysznic nie miałam w tej chwili co liczyć. Boże co się ze mną dzieje?
– Powiedz mi, że też to czujesz, Sav. To przyciąganie między nami, że nie tylko ja je czuję, widzę to w twoich oczach…
Podskoczyłam, słysząc zachrypnięty głos. Czemu on nie może dać mi spokoju?
– Nie wiem, o czym mówisz.
W dwóch krokach był przy mnie i dociskał mnie do ściany. Sapnęłam głęboko, ledwie zdążyłam nabrać powietrza, nim jego usta opadły na moje. Jezu, pieprzony, Chryste. Ten facet wiedział, co robi. Jego pocałunek był ostry, rościł sobie do mnie prawo, ale w tamtym momencie miałam to gdzieś, byłam gotowa oddać mu, czego tylko by sobie zażyczył. Poczułam, jak majtki robią mi się wilgotne, a cipka zaciska na samą myśl, co mógłby mi zrobić tymi ustami. Jęknęłam, nie byłam w stanie tego powstrzymać. Naparł biodrami na mój brzuch, dzięki czemu mogłam wyczuć, jaki był twardy. Zaczął sunąć ręką w dół mojego boku, co wywołało kolejną falę dreszczy.
– Ty drżysz.
– Przestań gadać. – Wyciągnęłam dłoń, złapałam go za kark i przyciągnęłam do kolejnego pocałunku. Objął moje biodra i podniósł mnie do góry, jakbym ważyła tyle, co nic. Poczułam, że się przemieszczamy. Mocniej przytrzymałam się jego ubranych w czarną koszulę ramion. Po chwili znaleźliśmy się w jakimś pokoju, podejrzewałam, że to jego lokum, kiedy zostaje u Cartera, w końcu był szefem ochrony. Zamknął kopniakiem drzwi, w dalszym ciągu nie odrywając ust od mojego ciała. Byłam na granicy szaleństwa, jeszcze chwila i spalę się z gorąca pożądania, targającego mną niczym ogień w piekle.
– Pragnę cię mała, tak kurewsko mocno!
– Chyba oszalałam, bo też cię pragnę – wydyszałam, zapadając się w miękki materac łóżka, na którym Johnny ułożył mnie delikatnie, niczym porcelanową lalkę. Potrafił takimi gestami całkowicie mnie rozbroić, nie chciałam tak o nim myśleć. Nie, ja nie mogłam TAK o nim myśleć!
– To niczego między nami nie zmienia, w dalszym ciągu cię nienawidzę!
– Mam tego świadomość, kiciu. Też darzę cię identycznym uczuciem.
– OK, skoro tę sprawę mamy ustaloną, to, jak dla mnie, masz zdecydowanie za dużo ubrań na sobie.
Wybuchł gromkim śmiechem, kładąc mi głowę na piersi, co wywołało przyjemne wibracje. Dlaczego on musi być tak cholernie uroczy?
– Ty też, ale zaraz coś na to zaradzimy. – Złapał w dłonie moją cienką aksamitną sukienkę i mocno pociągnął w przeciwne strony, aż materiał ustąpił. Nie mogłam uwierzyć w to, że właśnie zniszczył moją nową kieckę!
– Johnny! Moja nowa sukienka!
– Yyy… ups? – Pokręciłam głową, piorunując go wzrokiem. – Kupię ci nową. Ta i tak była zdecydowanie za krótka.
Neandertalczyk. Moje nagie piersi owionęło chłodne powietrze, a sutki wyprężyły się, gotowe na dotyk jego ust. Nie musiałam długo czekać, by ciepły, mokry język polizał najpierw prawą, a później lewą brodawkę, po czym mocno ją zassał. Jęknęłam, wypychając ku niemu klatkę piersiową.
– Boże, tak!
Przesunął dłoń między moje uda, dotykając przemoczonych już majteczek. Odsunął je na bok i bez ostrzeżenia wtargnął palcem do mojego spragnionego, ociekającego wejścia.
– Chryste!
– Jesteś taka mokra, kiciu, i taka gorąca! Pragnę cię posmakować. Opadł na kolana, wyciągnął ze mnie palec i pozbył się bielizny. Zaczął ssać i kąsać moją łechtaczkę, a jego sprawne palce poruszały się do środka i na zewnątrz, pieprząc mnie bez litości. O słodki Jezusku, nie wytrzymam!
– Ambrozja, pieprzona ambrozja!
– Johnny, błagam, chcę cię poczuć! – Tak bardzo pragnęłam poczuć go w środku. Wyprostował się i bardzo powoli zaczął rozpinać koszulę. Droczył się ze mną, drań.
– Jesteś piękna, Savannah, cholernie olśniewająca.
Jeżeli będzie mi mówił takie rzeczy, stracę dla niego głowę, a to nie będzie oznaczało nic innego jak komplikacje.
– Ty też jesteś nie najgorszy, ale zdecydowanie za dużo gadasz.
Po jego twarzy przemknął cień. Zranienia, bólu? Nie miałam pojęcia, co to było, ale szybko znikło. Cudownie nagi wszedł na łóżko i z szafki nocnej wyciągnął prezerwatywę.
– Zawsze przygotowany niczym dobry skaut?
– Człowiek może mieć nadzieję.
A co to miało znaczyć, do diabła? Nie miałam szansy zapytać, gdyż wdarł się we mnie z takim impetem, że aż krzyknęłam. Wchodził i wychodził, a ja podporządkowałam się jego ruchom. Był ogromny, miałam wrażenie, że za chwilę rozerwie mnie na pół.
– Niebo, jestem w niebie, mała, jesteś taka cudownie ciasna! – wymruczał, całując płatek mojego ucha.
Jęknęłam, wbijając mu paznokcie w plecy.
– Mocniej, Russell! Pieprz mnie mocniej.
Wyszedł ze mnie, a ja jęknęłam na nagłą pustkę, przewrócił mnie na brzuch i włożył mi pod niego poduszkę.
Poczułam mocne uderzenie w pośladek, a po chwili ostry ból przeszył moje ciało. Johnny ponownie zatopił się w mojej cipce, warcząc niczym zwierzę. Pieprzył mnie, idealnie uderzając w to wyjątkowe miejsce. Był jak maszyna. Seksowna maszyna, a ja powoli czułam, jak moje ciało przygotowuje się na spektakularny orgazm. Zaczęłam się zaciskać na jego kutasie.
– Zaraz dojdę, nie wytrzymam dłużej.
– Nie, kiciu, nie wolno ci dojść… – wysapał – nie, póki ci na to nie pozwolę.
– Nie będziesz mi mówił, kiedy mogę, a kiedy nie mogę dojść! – Johnny owinął palcami moje włosy i mocno pociągnął w tył, dzięki czemu wyprostowałam się i plecami oparłam o jego klatkę piersiową.
– Teraz jesteś moja, Sav, tylko moja i BĘDĘ ci mówił, kiedy masz dojść. – Drugą ręką objął moją pierś, boleśnie ściskając naprężony sutek. Tego było już za wiele, odchyliłam z krzykiem głowę, gdy moim ciałem zaczęły targać pierwsze fale orgazmu. Pochylił mnie z powrotem i wbijał się we mnie nieustępliwie.
– Niegrzeczna dziewczynka, teraz za karę dojdziesz jeszcze raz. – Zatopił dłoń między moje nogi, kreśląc kółka na mojej pulsującej łechtaczce, po chwili na nowo poczułam dreszcze i kolejna fala podniecenia rwała się na powietrze. – Teraz, kiciu, teraz pozwalam ci dojść.
Przez zamroczony umysł zarejestrowałam jego ostatnie pchnięcia, gdy z głośnym pomrukiem opadł na moje plecy, przygniatając mnie do materaca. Ogarnęła mnie przemożna pustka, nie podobało mi się to uczucie. Musiałam się zwijać. On był dla mnie niebezpieczny!
– Haloo… Sav! Na miłość boską, co się z tobą dzieje? – Zoe patrzyła na mnie z wyraźnym zmartwieniem na twarzy.
– Nic, nic, ta suknia jest dla ciebie idealna! A tak swoją drogą, gdzie podziewa się Ria? Spóźnia się już prawie dwadzieścia minut.
– Cześć dziewczyny, wybaczcie, korki o tej godzinie są okropne.
O wilku mowa, moja przyjaciółka wpadła przez drzwi jak huragan. Zmierzyłam ją wzrokiem i zauważyłam, że jej bluzka była źle zapięta. Uśmiechnęłam się chytrze.
– Korki, hę? – Wskazałam ręką jej strój, na co oblała się rumieńcem. Poczułam wibrację telefonu, a po plecach przeszedł mi zimny dreszcz. Odblokowałam ekran, moim oczom ukazała się wiadomość od Thomasa:
Tom: Nie wiem, kiedy wrócę. Przepraszam.
Zamknęłam oczy, nie chcąc okazywać przyjaciółkom, że miałam ochotę w tej chwili płakać i tupać nogami jak mała dziewczynka. Pieprzony Thomas! Co on sobie myślał, do diabła?