Śmiało. Mów własnym głosem - ebook
Śmiało. Mów własnym głosem - ebook
Dorota Warakomska zmieniła życie wielu kobiet, których kariera zawodowa i życie prywatne poszybowały wysoko. Przy okazji odkryła, że większość poradników dotyczących komunikacji to książki pisane z męskiej perspektywy. Dlatego na bazie swojej wieloletniej działalności dziennikarskiej, trenerskiej i społecznej, stworzyła praktyczny poradnik dla kobiet. Książkę, która będąc kopalnią sprawdzonych wskazówek, jak mówić, by być zrozumianą i skuteczną, jak zdobyć się na odwagę, by przeprowadzać zmiany w sobie i we własnym życiu, w rzeczywistości jest czymś więcej. Dorota Warakomska, wzmacniając kobiety na polu zawodowym, dodaje im skrzydeł na co dzień.
„Śmiało. Mów własnym głosem” to książka dla wszystkich kobiet, które występują publicznie i próbują się przebić z własnymi pomysłami:
– dla tych, które chcą wzmocnić swoją pozycję w pracy i zmienić sposób komunikowania się;
– dla tych, które przed ważnymi rozmowami czują się niepewnie, a w prywatnych relacjach tracą rezon i nie potrafią powiedzieć tego, co myślą;
– dla tych, które uczą innych, które coś sprzedają, dla tych, które kierują zespołami, chcą awansować, mają porwać tłumy;
– dla wykładowczyń, nauczycielek, bibliotekarek, sprzedawczyń, rolniczek sprzedających płody rolne na targu, przedsiębiorczyń, menedżerek, urzędniczek, asystentek, dyrektorek, prezesek, polityczek w parlamencie i samorządzie, działaczek ruchów i organizacji społecznych.
„Każdego dnia wielokrotnie występujemy publicznie i komunikujemy się z innymi ludźmi. Każda rozmowa z innym człowiekiem jest bowiem występem publicznym i jednocześnie procesem/aktem komunikacji. Zakupy w sklepie, instruowanie pracowników, rozmowa z szefem, odpowiadanie na pytania dziecka. Czy zawsze wiemy, co chcemy powiedzieć? Czy to, co mówimy, jest jasne? Czy myślimy, jak zostanie odebrane? Czy traktujemy nasze wypowiedzi jako okazję do budowania relacji? Czy szanujemy rozmówców? W tej książce poprowadzę cię przez wszystkie obszary ważne w komunikowaniu się z innymi ludźmi, przekazywaniu własnych opinii. Przekonam cię, że charyzmy, błyskotliwości, szybkich ripost, panowania nad stresem i występowania publicznie można się nauczyć” – Dorota Warakomska
DOROTA WARAKOMSKA o sobie:
Jestem dziennikarką – z zawodu (od prawie 30 lat) i z charakteru, bo ciągle zadaję pytania i drążę, szukam, poznaję coś nowego. Jestem trenerką, doradczynią i mentorką, zajmuję się tym od kilkunastu lat, od odejścia z TVP w 2006 roku. W swoich autorskich szkoleniach wykorzystuję zarówno doświadczenie telewizyjne, radiowe, obserwacje z USA, jak również wiedzę z zakresu praktycznej psychologii społecznej (studia podyplomowe) oraz coachingu (ukończyłam certyfikowane seminarium Multilevel Coaching). Przeszkoliłam już kilka tysięcy osób z organizacji pozarządowych, samorządu i biznesu – członków, członkinie zarządu i menedżerów, menedżerki z korporacji, firm doradczych, prawniczych, technologicznych, telekomunikacyjnych. Wspieram kobiety w swojej działalności społecznej i w pracy zawodowej, nie tylko promując żeńskie końcówki, ale przede wszystkim przekonując je, że mogą i powinny sięgać daleko, że mają w sobie moc, która pozwoli im iść o krok dalej, zdobyć doświadczenie, zmienić lokalną społeczność i cały kraj.
Kategoria: | Poradniki |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-268-3323-6 |
Rozmiar pliku: | 1,7 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Wam dedykuję tę książkę
WSTĘP
Pomysł na poradnik specjalnie dla kobiet wpadł mi do głowy podczas jednej z biznesowych konferencji, w której brałam udział. Długowłosa blondynka, witając się ze mną, radośnie wykrzyknęła: „Zmieniła pani moje życie!”. Uśmiech nie schodził jej z twarzy, gdy opowiadała, jak awansowała, jak zaczęła podejmować nowe wyzwania... W ułamku sekundy przypomniałam sobie, że prowadziłam projekt szkoleniowy dla dużej firmy doradczej. Uczyłam menedżerów i prawników, jak się przygotować do występów publicznych, zwłaszcza medialnych. Grupy były zazwyczaj mieszane, trzy-, pięcioosobowe. Ale któregoś razu w sali znalazły się same kobiety. Trzy prawdziwe żylety, profesjonalistki, które miały rozległą wiedzę, wszelkie kompetencje i warunki, by zabierać głos, ale gdy przychodziło do mówienia o sobie, zżerał je stres.
Pamiętam jak dziś, choć było to ładnych kilka lat temu, że wyprosiwszy z sali nadzorującego szkolenie kolegę z działu komunikacji tej firmy, zaproponowałam im ćwiczenia dykcji, pokazałam techniki relaksacyjne i wyjaśniłam, co powinny robić, by wyglądać na pewne siebie. Gdy zobaczyły na nagraniu, że świetnie się prezentują, że potrafią mówić pełnym głosem (i to przekonująco!), zmieniły się dosłownie w okamgnieniu.
Na miejscu nieśmiałości pojawiła się pewność siebie. Stłumiony głos zastąpiły dźwięczne słowa. Nerwowe pocieranie rąk – przekonująca gestykulacja. Wystarczyło przełamać strach, obudzić poczucie własnej wartości i pokazać, że można.
Gdy wspominałam to szkolenie, zdałam sobie sprawę z tego, że te kobiety nie osiągnęłyby tak dużego postępu w tak krótkim czasie, gdyby podczas ćwiczeń był na sali mężczyzna. W kobiecym gronie mogły bez skrępowania mówić o swoich lękach, wadach i kompleksach. Nie musiały konkurować ani udawać.
Potem, w ramach działań społecznych, coraz częściej przebywałam w kobiecych gronach – spotkania, konferencje, warsztaty, kongresy, szkolenia, także te w ramach Letniej Akademii Kongresu Kobiet. To tu utwierdziłam się w przekonaniu, że kobiety mają specyficzne potrzeby i brakuje dla nich fachowej literatury. Tak jak powszechnie symptomy zawału serca opisywane są na męskim przykładzie (u kobiet zawał objawia się inaczej, dlatego wiele z nas nie wie nawet, że go przeszło!), tak poradniki dotyczące komunikacji i wystąpień publicznych przedstawiają męski punkt widzenia. Każde kolejne doświadczenie szkoleniowe, mentoringowe czy coachingowe utwierdza mnie w przekonaniu, że kobiety potrzebują innych wskazówek niż mężczyźni.
KIM JESTEM, BY WAM TO MÓWIĆ
Dziennikarką – z zawodu (od prawie 30 lat) i z charakteru, bo ciągle zadaję pytania i drążę, szukam, uczę się nowych rzeczy. Trenerką, doradczynią i mentorką, zajmuję się tym od kilkunastu lat, od momentu odejścia z TVP w 2006 r. W swoich autorskich szkoleniach wykorzystuję zarówno doświadczenie telewizyjne, radiowe, obserwacje z USA, jak również wiedzę z zakresu praktycznej psychologii społecznej (studia podyplomowe) oraz coachingu (ukończyłam certyfikowane seminarium Multilevel Coaching). Przeszkoliłam już kilka tysięcy osób ze świata biznesu – członków zarządu i menedżerów z korporacji, firm doradczych, prawniczych, technologicznych, telekomunikacyjnych.
Wspieram kobiety w swojej działalności społecznej i w pracy zawodowej, nie tylko promując żeńskie końcówki, ale przede wszystkim przekonując je, że mogą i powinny sięgać daleko, że mają w sobie moc, która pozwoli im iść o krok dalej, zdobyć doświadczenie, zmienić lokalną społeczność i cały kraj. Kluczem do tego jest bycie zrozumianą i skuteczną.
Ta książka jest dla wszystkich kobiet, które występują publicznie, przemawiają do wielkich i małych grup, zabierają głos na zebraniach, zabiegają o finanse, poparcie, próbują się przebić z własnymi pomysłami i punktem widzenia lub/i chcą się nauczyć to robić. Dla tych, które chcą się doskonalić w tej dziedzinie, dla tych, które czują, że coś jest nie tak. Nie tylko dla tych, które paraliżuje strach, gdy wychodzą na mównicę, ale także dla tych, które chcą wzmocnić swoją pozycję w pracy, zmienić sposób komunikowania się. Oraz tych, które przed ważnymi rozmowami czują się niepewnie lub w prywatnych relacjach tracą rezon i nie potrafią powiedzieć tego, co myślą. Dla tych, które uczą innych, które coś sprzedają, dla tych, które kierują zespołami, chcą awansować, mają porwać tłumy. Zatem dla wykładowczyń, nauczycielek, bibliotekarek, sprzedawczyń, rolniczek sprzedających płody rolne na targu, przedsiębiorczyń, menedżerek, urzędniczek, asystentek, dyrektorek, prezesek, polityczek w parlamencie i samorządzie, działaczek społecznych i tych z organizacji pozarządowych.
Dla wszystkich kobiet, które chciałyby być lepiej słyszane, lepiej zrozumiane, które zdecydowały się na zmiany w sobie i swoim życiu.
PS Każda kobieta, która sięgnie po tę książkę, jest mi bliska. Bo idziemy w jednym kierunku, do tego samego celu – realizacji siebie. W pracy, w organizacjach społecznych, w rodzinie i na wszystkich innych polach. A skoro razem pokonujemy tę drogę, proponuję, abyśmy mówiły sobie na ty. Tak właśnie zwracam się do ciebie, moja Czytelniczko. Życząc ci dobrej i owocnej lektury.
Rozdział 1
POZWÓL SWOIM SKRZYDŁOM ROSNĄĆ
Być może urodziłaś się bez skrzydeł. Ale najważniejsze, żebyś nie przeszkadzała im wyrosnąć.
Coco Chanel
------------------------------------------------------------------------
Coco Chanel, 1883-1971, francuska projektantka mody, zrewolucjonizowała damską modę, wprowadzając spodnie, proste, sportowe fasony, małą czarną, prochowce, fryzurę na pazia i perły na co dzień.
Krzyk noworodka tak wyczekiwany przez mamę, tatę, lekarzy to znak, że wszystko jest w porządku. Ostry i głęboki – u dobrze dotlenionego niemowlęcia, delikatny i kwilący – u dziecka słabszego czy po trudnym porodzie.
To nasz pierwszy w życiu występ publiczny. Nagrodzony radością, łzami, podziwem, szczęściem, bardzo dużymi emocjami.
Oczywiście, dziś tego pierwszego występu nie pamiętamy, podobnie jak wielu innych sytuacji, w których krzykiem dawałyśmy znać, gdy chciało się nam jeść, spać, gdy sygnalizowałyśmy ból, zmęczenie, chęć zabawy. Tak, to były występy publiczne. Spełniały bowiem podstawowe warunki zgodnie z definicją, a więc były: nadawca (dziecko), komunikat (krzyk), odbiorca (rodzic) i informacja zwrotna (butelka, przytulenie). Co więcej, naszą komunikację od samego początku można określić jako niezwykle udaną i skuteczną. Była bowiem – zgodnie z zasadami sztuki komunikacji – zorientowana na cel, zwięzła i jednocześnie pełna, a także przejrzysta.
Czy później dawałyśmy sobie radę równie dobrze, byłyśmy równie naturalne? A jak jest dziś?
Każdego dnia wielokrotnie występujemy publicznie i komunikujemy się z innymi ludźmi. Każda rozmowa z innym człowiekiem jest bowiem występem publicznym i jednocześnie procesem/aktem komunikacji. Zakupy w sklepie, instruowanie pracowników, rozmowa z szefem, odpowiadanie na pytania dziecka. Czy zawsze wiemy, co chcemy powiedzieć? Czy to, co mówimy, jest jasne? Czy myślimy, jak zostanie odebrane? Czy traktujemy nasze wypowiedzi jako okazję do budowania relacji? Czy szanujemy rozmówców?
W tej książce będę szczegółowo opowiadała o różnych aspektach wystąpień publicznych. Zanim jednak przejdę do szczegółów, chciałabym ci przedstawić listę zasad skutecznego porozumiewania się, których przestrzeganie jest moim zdaniem niezbędne do dobrej komunikacji i udanych występów publicznych. Oto ona:
1. Podstawą jest empatia, nawiązanie emocjonalnego związku z rozmówcą czy rozmówcami, zbudowanie zaufania. Zawsze staraj się więc zrozumieć osobę, z którą rozmawiasz, postawić się na jej miejscu.
2. Kluczowe są też kontekst, otoczenie i warunki, w jakich się komunikujemy. Jeśli masz coś ważnego do powiedzenia, nie rób tego w przelocie, w hałasie. Skup się i skoncentruj na rozmówcy i rozmowie. Nie rozpraszaj ani siebie, ani tej drugiej osoby.
3. Efektywna komunikacja nie powinna się opierać na przypuszczeniach, tylko na wiedzy. Nie wiesz – zapytaj. Jeśli czegoś nie rozumiesz, sparafrazuj: „Czy dobrze rozumiem, że masz na myśli...”, „Z tego, co mówisz, rozumiem, że...”.
4. Komunikacja to nie jest droga jednokierunkowa. Szanuj opinię drugiej osoby, pozwól jej się wypowiedzieć. Aktywnie słuchaj, pokazując, że rozumiesz. Po opowiedzeniu swojej historii i przedstawieniu swojej sprawy odpowiedz na pytania, wyjaśnij wątpliwości, daj szansę na komentarz. Używaj pozytywnych słów, chwal, komplementuj. Dostrzeż emocje drugiej osoby, tak jak chcesz, by były dostrzeżone twoje.
5. Ogromne znaczenie ma komunikacja niewerbalna, czyli to, jak się zachowujemy, jakie ułożenie ciała przyjmujemy, jakie miny robimy, czy i jak gestykulujemy. Jednym gestem możesz zrujnować starannie budowaną relację.
6. Niezwykle ważne jest pokazanie szczerości, pasji, zaangażowania. Bądź więc naturalna, spontaniczna, autentyczna. Nie graj. Mów, co myślisz. Patrz na rozmówcę. Mów wyraźnie.
7. Miej świadomość tego, co chcesz ludziom przekazać, z czym chcesz ich zostawić. W występie publicznym nie chodzi bowiem o mówienie dla mówienia, tylko o przekazanie treści.
8. Efektywna komunikacja to precyzyjny język, odpowiednio dobrane słowa, poprawnie użyte wyrażenia, dobra wymowa. Ale to także obrazy, które kreślimy we własnej wyobraźni i które powinnyśmy rysować także w wyobraźni ludzi nas słuchających.
9. Szacunek swoim rozmówcom okażesz, wyrażając swoje zdanie bez ich krytykowania, przerywania, wchodzenia w słowo, odbiegania od tematu.
10. Zachowaj spokój. Nie daj się wyprowadzić z równowagi i sama nie wyprowadzaj z równowagi osób, z którymi chcesz się porozumieć.
Zdolność efektywnej komunikacji i umiejętność publicznego występowania to jedne z najważniejszych współczesnych kompetencji. Ich zdobycie wpływa na rozwój naszej osobowości i emocjonalności, pomaga rozwinąć kreatywność i błyskotliwość. Publiczne zabieranie głosu dodaje śmiałości, uczy asertywności, buduje poczucie własnej wartości. Efektywna komunikacja przekłada się na lepsze wyniki i relacje nie tylko w pracy, ale także w domu, w życiu prywatnym. Niepowielanie krzywdzących stereotypów buduje wizerunek osoby empatycznej. Opanowanie umiejętności przywódczych pomaga natomiast w osiąganiu celów, budowaniu zespołu, zarządzaniu swoim czasem. To wszystko jest ze sobą powiązane.
UWAGA NA UOGÓLNIENIA
W komunikacji dużą rolę odgrywają skróty myślowe, uproszczenia, generalizacje. Ułatwiają orientację w rzeczywistości, porządkują obraz świata, dając poczucie stabilności, bezpieczeństwa. Czasem są to uogólnienia niesprawiedliwe, krzywdzące, czyli stereotypy.
„Mężczyzna miał poglądy – kobieta nadal tylko widzimisię, odpowiednikiem jego silnej woli był jej babski upór, a jego przezorności – jej wyrachowanie, a w sytuacjach, w których mężczyznę zwano taktykiem, kobieta pozostawała intrygantką” – tak napisała Wisława Szymborska, najwybitniejsza polska poetka, laureatka Nagrody Nobla w dziedzinie literatury w 1996 roku. Cytat pochodzi z książkowego wydania jej felietonów „Wszystkie lektury nadobowiązkowe”. Była wnikliwą obserwatorką naszego życia.
Stereotypy dziedziczymy kulturowo, wynosimy je z domu, uczymy się ich w szkole, z lektur, od rówieśników, wynikają z obyczajów, dostarczają nam je mass media. Często powtarzane uniemożliwiają nam wyciąganie trafnych wniosków, szkodzą relacjom, utrudniają współpracę, zabijają pewność siebie, podcinają skrzydła.
Stereotypowo mówi się, że kobieta plotkuje, podczas gdy mężczyzna wymienia opinie, kobieta jest przemądrzała, podczas gdy mężczyzna – pewny siebie. Kobieta – roztrzepana, roztargniona (katastrofa), mężczyzna ma zaś głowę w chmurach (brzmi ciekawie). Kobietę określa się jako agresywną, kłótliwą (okropnie), podczas gdy mężczyzna broni swoich racji, dyskutuje, argumentuje (doskonale). Kobieta jest postrzegana jako zbyt emocjonalna, histeryczna (fatalnie) i w związku z tym nie nadaje się do pełnienia ważnych funkcji, a mężczyzna – gdy określany jest jako wrażliwy (brawo!) – dostaje dodatkowe punkty. Także mężczyzn, którzy mają dzieci, postrzega się jako odpowiedzialnych, podczas gdy kobiety, które są matkami, mają opinię mniej zaangażowanych w pracę. Dlatego wiele z nich zarabia mniej niż ich koledzy, podczas gdy mężczyznom z okazji powiększenia rodziny w wielu firmach przyznawana jest podwyżka.
Doskonale wiemy, że te opinie nie są prawdziwe. Dlatego ze stereotypami, uprzedzeniami trzeba walczyć, zwracać na nie uwagę, a na pewno nie trzeba ich powielać ani w rozmowach, ani we własnej głowie, w myślach.
Czy rozczaruję cię, gdy stwierdzę, że nie ma jednego modelu występu publicznego, sposobu zwracania się do publiczności? Nie ma dwóch takich samych mówców, mówczyń. Nie mamy, niestety (albo na szczęście), wbudowanego przycisku „dobra komunikacja” czy „występ publiczny/wystąpienie publiczne”, by wprowadzić swój umysł i ciało w odpowiedni tryb. Musimy same to wypracować. Nauczyć się kontrolować stres, by nami nie sterował. Zadbać o swoją psychikę, by nas wzmacniała, a nie osłabiała. Poznać techniki radzenia sobie w różnych trudnych sytuacjach.
To wcale nie jest aż takie skomplikowane, jak się wydaje. A nawet jest... przyjemne! Trzeba tylko wiedzieć, jak to robić. Oczywiście, trzeba też nauczyć się przygotowywać. I ćwiczyć. I próbować. I trzymać się zasad.
Otwartość, odwaga, pewność siebie, umiejętność wyrażenia myśli to cechy każdego dobrego mówcy, każdej kobiety, która staje się wzorem do naśladowania. Wszystkie i wszyscy to wypracowują. Ty też możesz. Tak jak ja to zrobiłam. Choć wielu osobom trudno w to uwierzyć, byłam nieśmiałym dzieckiem. W podstawówce, gdy miałam wygłosić wiersz na akademii, zrejterowałam, udając chorobę. Dopiero praca w telewizji, która okazała się moją pasją, zmieniła mnie, a później ciąg dalszy następował podczas działalności społecznej.
Na to, że można się nauczyć występować publicznie, mówić jasno, efektywnie się komunikować, mam setki, tysiące dowodów i przykładów. Są nimi wszystkie te kobiety, które podczas naszej wspólnej pracy szkoleniowej i coachingowej przełamały się. Te nieśmiałe, niewierzące w siebie. Próbujące czytać z kartki. Niepewne, czy to, co mówią, ma sens. Bojące się kompromitacji, obnażenia słabości. Te ze świata biznesu, z instytucji państwowych, organizacji pozarządowych, samorządu i polityki. Te, które przekonały się, że udany występ nie jest niemożliwy. Te, które uwierzyły.
Uwierz i ty. I zacznij ćwiczyć. Podpowiem ci w tej książce, jak to robić, poprowadzę cię przez wszystkie obszary ważne w komunikowaniu się z innymi ludźmi, przekazywaniu własnych opinii. Przekonam cię, że charyzmy, błyskotliwości, szybkich ripost, opanowania stresu i występów publicznych można się nauczyć.
Pozwól swoim skrzydłom rosnąć.
Rozdział 2
STAJEMY SIĘ TYM, CO MYŚLIMY
Uważaj na myśli, bo przemienią się w słowa. Uważaj na słowa, bo zmienią się w czyny. Uważaj na czyny, bo staną się nawykami. Uważaj na nawyki, bo staną się charakterem. Charakter będzie twoim przeznaczeniem. Stajemy się tym, co myślimy.
Margaret Thatcher
------------------------------------------------------------------------
Margaret Thatcher, 1925-2013, pierwsza brytyjska kobieta premier, polityczka Partii Konserwatywnej, rządziła w latach 1979-1990, była najdłużej urzędującym brytyjskim premierem w XX wieku. Jest także jedyną kobietą, która kiedykolwiek w Wielkiej Brytanii była wybrana na szefa partii rządzącej.
Na początku tego rozdziału proponuję, byś sprawdziła, podobnie jak ja kiedyś, zainspirowana artykułem z prasy kobiecej, który z poniższych punktów pasuje do ciebie:
• Traktujesz innych lepiej od siebie?
• Nie akceptujesz swoich niedoskonałości? Obwiniasz się o błędy?
• Krytykujesz siebie publicznie? Źle o sobie myślisz?
• Zamartwiasz się tym, co inni myślą na twój temat? Szukasz akceptacji innych osób?
• Masz kłopot z podejmowaniem samodzielnych decyzji?
• Nie potrafisz odmówić, gdy cię ktoś o coś prosi?
• Brak ci odwagi, by zabrać głos publicznie? By stanąć w czyjejś obronie, sprzeciwić się?
• Nowe kontakty budzą w tobie onieśmielenie, lęk, wstyd?
• Unikasz nowych wyzwań z obawy przed porażką?
• Masz tendencje do tłumaczenia się, nadmiernego przepraszania?
• Szybko tracisz zapał? Masz skłonność do wpadania w dołek?
• Bierzesz za dużo na siebie? Dajesz się wykorzystywać?
• Sprawdzasz każdy szczegół kilka razy? Próbujesz być doskonała na każdym polu?
• Z pracowitości uczyniłaś cnotę i dajesz się wykorzystywać?
• Nieustannie porównujesz się z innymi? Nigdy nie jesteś zadowolona z siebie?
Jeśli choć trzy punkty z powyższych opisują ciebie, przeczytaj ten rozdział uważnie, bo masz (a raczej mamy) nad czym popracować. A tym czymś jest poczucie własnej wartości.
Wiara w siebie jest naturalna, rodzimy się z nią. Każde dziecko jest absolutnie pewne siebie, inaczej przecież nie nauczyłoby się chodzić. Ale, na szczęście, wtedy, gdy raczkujemy i uczymy się podnosić, jeszcze nie wiemy, że czegoś nie można ani tego, jak wiele niebezpieczeństw na nas czyha. Potem jednak podlegamy procesowi wychowania... i tracimy pewność siebie oraz wrodzoną wiarę w swoje możliwości.
Najpierw najbliższa rodzina, potem koleżanki i koledzy, nauczycielki, trenerzy, dalej współpracownicy, szefowie, partnerzy – wszyscy po kolei dokładali swoje nakazy, zakazy, pouczenia i wskazówki. Dorastając, przekonałyśmy się, że ludzie nie chcą słuchać prawdy i lepiej nie zadawać pytań (przedszkolak potrafi ich zadać aż 400 dziennie!), a najlepiej uważać na to, co się mówi, nie wychylać się. Wielokrotnie byłyśmy oceniane, krytykowane. Nauczyłyśmy się więc dostosowywać do oczekiwań otoczenia, tłumić to, co w nas najlepsze, czyli autentyczność. Zaczęłyśmy się też wstydzić tego, co i w jaki sposób mówimy, a także tego, jak wyglądamy. Nabrałyśmy przekonania, że to, co chcemy powiedzieć, może nie być wystarczająco mądre.
Rodzice, dziadkowie, opiekunowie i nauczyciele mieli dobre intencje. Chcieli nas zmotywować, pokazywali nam wzorce, porównywali do rodzeństwa, innych uczniów. Nie wiedzieli, że ciągłe porównywanie się z innymi może być destrukcyjne i prowadzić do zachwiania poczucia własnej wartości. Niektórzy kierowali się własnymi ambicjami i niespełnionymi marzeniami, okazując dzieciom akceptację tylko wtedy, gdy te spełniały ich wyśrubowane wymagania. Uczyłyśmy się więc, że musimy być perfekcyjne, a naszym celem stawało się spełnianie oczekiwań innych. Nie byłyśmy zadowolone z osiągnięć, bo... mogłyśmy więcej. Dowiedziałyśmy się, że to, jakie jesteśmy, to za mało, że nie zasługujemy na podziw, miłość. Najwyraźniej jesteśmy jakieś wadliwe...
Wykształciłyśmy w ten sposób w swojej głowie wewnętrznego krytyka, a właściwie krytyczkę. To ten wewnętrzny głos, który rani, podcina skrzydła. Mówi: „Jesteś beznadziejna”, „Znowu nie potrafisz...”, „Kolejny raz przegrałaś”. Myśli te są najczęściej niesprawiedliwe i nieuzasadnione. Sama to przyznaj.
Nic dziwnego, że w dorosłym zawodowym życiu lub u jego progu sama myśl o występach publicznych wprowadza nas w dyskomfort. Mamy mieszane uczucia, chciałybyśmy, ale się boimy. Albo, pamiętając wyrwanie do odpowiedzi w klasie czy egzamin na uczelni, uważamy, że i tym razem sobie nie poradzimy. A jak już stoimy przed ludźmi, to cały czas brzęczy nam w głowie ta nieznośna myśl, że na pewno zaraz się wyda, że nic nie wiemy i że nie powinnyśmy być w tym miejscu. I dlatego jeśli tylko możemy uniknąć występu, to stajemy na rzęsach, żeby ktoś inny zabrał głos, zrobił prezentację, poprowadził zebranie, przemówił w imieniu instytucji, odpowiedział na pytania dziennikarzy. Choć to my mamy wiedzę i to my powinnyśmy błyszczeć.
Poczucie własnej wartości rzutuje na całość naszego życia, nawiązywanie relacji, związki. Ma ogromny wpływ na naszą pracę, na jej wyniki, na współpracę z innymi osobami, na to, jak jesteśmy postrzegane, na nasze występy publiczne.
I nie mylmy poczucia własnej wartości z samooceną, która jest oceną samej siebie w porównaniu z innymi. Powoduje uzależnienie swojej wartości od ocen, pochwał, nagród, wyróżnień, zwycięstw, nagan, kar i porażek. Poczucie własnej wartości to akceptacja siebie i swoich mocnych oraz słabych stron mimo porażek i bez względu na sukcesy. To lubienie i akceptowanie siebie.
Osoba prawdziwie pewna siebie zna swoją wartość, szanuje swoje prawa i dba o to, aby inni je respektowali. Nie jest zarozumiała ani agresywna, darzy innych szacunkiem. Umie słuchać. Chętnie się z nią przyjaźnimy, z przyjemnością robimy interesy. To człowiek charyzmatyczny.
Jak się stać taką osobą? Wielokrotnie podczas warsztatów dla kobiet wspólnie zastanawiałyśmy się, jak zmienić wieloletnie przyzwyczajenia. Jak zneutralizować wewnętrznego krytyka? Jak zbudować poczucie własnej wartości?
Wykorzystując zebrane doświadczenia, namawiam cię do wykonania dziesięciu kroków na drodze do budowania poczucia własnej wartości.
Pierwszym jest samoświadomość. Poznaj siebie, zastanów się, jakie masz atuty. Co jest twoją mocną stroną? Co robisz najlepiej? W czym jesteś niezastąpiona? Zrób listę. Ja ją nazywam „listą mocy”. Z jednej strony bądź realistyczna, oddziel rzeczywistość od wyobrażeń, z drugiej – doceń to, co robisz i potrafisz. W jakiejkolwiek dziedzinie, nie tylko zawodowo. Uświadom sobie, co dla ciebie jest naprawdę ważne, jakie masz wartości. Przemyśl hierarchię tych wartości. Wszystko to przyda ci się później do autoprezentacji i w rozmowach z ludźmi. I uprzedzając twoje wątpliwości – każda z nas ma jakieś atuty, umie coś robić, i robi to naprawdę dobrze. Ty też.
Powoli, krok po kroku, zmieniaj swój sposób myślenia o sobie, mówienia i działania.
Zneutralizuj i rozbrój wewnętrzną krytyczkę poprzez poznanie jej. Zastanów się, skąd się wzięły w twojej głowie te krzywdzące cię opinie, przekonania. Uświadom sobie, że to głos przeszłości niemający wiele wspólnego z teraźniejszością. Czy słowa „nigdy mi się nic nie udaje” są naprawdę prawdziwe? Spójrz na swoją „listę mocy”. No widzisz?
Czas na drugi krok: przestań dążyć do ideału. Doceń i zaakceptuj siebie taką, jaka jesteś. Ludzie nie są doskonali. I właśnie dlatego masz szansę lepiej do nich dotrzeć, bo ty też nie jesteś doskonała. Pogódź się ze swoją niedoskonałością i nie próbuj zmieniać się na siłę. Przestań się ciągle poprawiać.
Krok trzeci: daj sobie prawo do popełniania błędów. Uwolnij się od poczucia winy. Pozwól sobie na porażki.
Krok czwarty: uwierz w to, że wiele potrafisz. A jeśli czegoś nie wiesz, to na pewno znajdziesz sposób, by się dowiedzieć, nauczyć. Staraj się wychodzić poza strefę komfortu. Zacznij robić coś, czego się obawiałaś, np. występuj publicznie. Przełam poczucie wstydu.
Krok piąty: zaufaj sobie, pytaj siebie, zanim zapytasz innych o radę, bądź ekspertką dla siebie w swoich sprawach.
Krok szósty: weź odpowiedzialność za swoje życie. Nie zrzucaj winy na innych. Zacznij robić to, co chcesz, a nie to, co musisz. Przestań korzystać z wymówki, że szef nie pozwala, że okoliczności nie sprzyjają, że nie masz czasu...
Krok siódmy: stań się ważna dla siebie. Nie zgadzaj się na mniejsze zło. Zacznij podejmować samodzielne decyzje. Postaw czasem na swoim.
Krok ósmy: bądź autentyczna, w zgodzie ze sobą, nie udawaj kogoś, kim nie jesteś. Mów i działaj w zgodzie ze swoimi przekonaniami, uczuciami i poglądami.
Krok dziewiąty: zacznij mówić „nie”. Naucz się odmawiać i o tym mówić. Naucz innych szacunku do siebie – przy zachowaniu własnych granic i granic innych ludzi, czyli praktykuj asertywność.
Krok dziesiąty: wprowadź do codziennego życia pozytywne nastawienie. Nie, nie chodzi o pobożne życzenia czy wmawianie sobie przed lustrem: „Jestem najpiękniejsza i najmądrzejsza”, tylko o wyeliminowanie, zneutralizowanie głosu wewnętrznej krytyki. Mów sobie: „Umiem, potrafię, zrobię”.
Nie spodziewam się, że po przeczytaniu tego rozdziału nagle te wszystkie punkty wprowadzisz w życie. Z własnego doświadczenia i z doświadczeń osób, które coachuję i szkolę, wiem, że nie jest to wcale łatwe. Lata przyzwyczajeń robią swoje. Trudno je z dnia na dzień zmienić. Ale od czegoś trzeba zacząć.
I proponuję, by tym czymś była praca nad pewnością siebie. Jak to się określa po angielsku: act as if, czyli „zachowuj się, jak gdybyś...”, lub wręcz fake it until you make it – „udawaj, aż stanie się to częścią ciebie”.
To jedna z zasad, które przyświecały współtwórcy Apple’a. Steve Jobs uczył się pewności siebie, najpierw ją udając. Długo ćwiczył wystąpienia publiczne i prezentacje, aż dorobił się opinii charyzmatycznego mówcy.
Technika act as if, którą ja stosuję i do której ciebie również zachęcam, oparta jest na prawie przyciągania. Dobre myśli przyciągają dobre emocje, dobrą energię, złe – złą. Postaram się to wytłumaczyć na przykładzie toksycznych ludzi. Znasz kogoś takiego? Jeśli nie, to szczęściara z ciebie. Toksyczni ludzie skupiają się na sobie, więcej mówią, niż słuchają, wymagają ciągłej uwagi, pomocy, grają rolę ofiary. To osoby, które żywią się negatywnymi emocjami, narzekają, krytykują, manipulują, kłamią. Lubią osądzać innych i ich poniżać. Są aroganckie i uważają się za lepsze.
Ja miałam w swoim otoczeniu taką osobę. Po każdym spotkaniu, rozmowie byłam rozdrażniona. Czułam, jakby moja energia została wyssana przez nią. Krytykanctwo, niezadowolenie zatruwało mi myśli i zabierało radość z działania. Jedynym rozwiązaniem, do którego doszłam dopiero po kilku latach, było ograniczenie współpracy i spotkań. Nawet teraz, gdy piszę te słowa, wszystko się we mnie burzy. Złe emocje wracają. Szybko więc kieruję swoje myśli w pozytywną stronę i podaję inny przykład.
Jechałam kiedyś taksówką do teatru z pewną bizneswoman. Korki straszne. Zerkałam nerwowo na zegarek. „Zdążymy na pewno” – powiedziała moja towarzyszka spokojnym, ale tak pewnym siebie tonem, że od razu przestałam się denerwować. I rzeczywiście zdążyłyśmy. Wielokrotnie później wracałam w myślach do tej chwili. Wreszcie zrozumiałam, jaką moc mają spokój, wiara w siebie. I jak wiele energii tracimy na co dzień na przejmowanie się sprawami, na które nie mamy wpływu.
Istotą pozytywnego myślenia nie jest oczywiście to, by zaklinać rzeczywistość. I nie, nie chodzi też o jakieś kosmologiczne teorie czy przekonania oparte na religii, tylko o prostą zasadę, którą oddają słowa Buddy: „Wszystko, czym jesteśmy, to rezultat tego, o czym myśleliśmy i myślimy”. Patrzę na to tak: nieustanne narzekanie powoduje, że widzimy tylko kolejne okazje do narzekania, dobre zjawiska umykają naszej uwadze. Trzeba więc przeciąć to błędne koło. Nawet jeśli jeszcze nie odcięłaś się od negatywnych emocji, nie musisz ich uzewnętrzniać zawsze i wszędzie. Daj sobie szansę. Zachowuj się zatem tak, jakbyś już umiała dzielić się dobrymi emocjami.
Przez wieki uznawano, że charyzma jest darem bożym, atrybutem, z którym się rodzimy. Dziś dzięki psychologii wiemy, że charyzma to szczególne cechy osobowości, którym osoba je posiadająca zawdzięcza niekwestionowany autorytet u ludzi i wpływ na nich (definicja ze Słownika języka polskiego PWN). A co to jest osobowość? Definicji jest wiele, w skrócie napiszę więc, że osobowość to stały zestaw różnych cech psychicznych i rozmaitych czynników wewnętrznych (także budowa i funkcjonowanie systemu nerwowego, hormony), które wpływają na postępowanie człowieka. To sposób myślenia, zachowania i odczuwania. Podstawą kształtowania osobowości jest temperament, od którego zależy nasza emocjonalność, aktywność czy towarzyskość.
Naukowcy przyznają, że geny w ok. 40 proc. odpowiadają za naszą osobowość, stosunek do świata, zdolność do współodczuwania z innymi. (Jedynie skłonność do ryzyka, którą psychologowie nazywają poszukiwaniem doznań, w 65 proc. jest uwarunkowana genetycznie). Zatem za ponad połowę naszej osobowości odpowiadają czynniki zewnętrzne, wychowanie, wzorce, dom, najbliżsi, rówieśnicy oraz nasza aktywność w ciągu całego życia. Oznacza to więc, że można i warto nad sobą pracować.
Można się nauczyć wpływać na ludzi, kierować nimi, stać się autorytetem, wzorcem do naśladowania i motywować do działania. Nie rodzimy się liderami i liderkami, ale stajemy się nimi. Uczymy się tego przez całe życie.
Oczywiście, jeśli miałaś wspierających rodziców, inspirujące rodzeństwo, babcię, która w ciebie wierzyła, nauczycielkę, którą podziwiałaś, czy osoby, których z przyjemnością słuchałaś, będzie ci łatwiej, bo pewne rzeczy masz wdrukowane w swój system operacyjny. Czym skorupka za młodu nasiąknie i tak dalej... Ale nigdy nie jest za późno, żeby nabyć nowe umiejętności i wypracować zespół cech, które nazywamy charyzmą.
METODA „ACT AS IF” CZYLI POSTĘPUJ TAK, JAKBYŚ...
NAJPIERW ZACHOWANIE:
cechą charyzmatycznej liderki jest otwartość. Pokazuj więc ręce, otwarte dłonie, posługuj się nimi, będziesz bardziej wiarygodna. Uważność pokażesz, utrzymując kontakt wzrokowy. Patrz na ludzi, skupiaj się na tym, co mówią. Słuchaj naprawdę. Pewność siebie zasygnalizują: zdecydowana, prosta postawa (więc stój, siedź prosto, nie przechylaj się na boki), pewny ton głosu i mocne jego brzmienie, patrzenie ludziom prosto w oczy oraz spokojne, pewne gesty. Podkreślaj gestami słowa, nie buduj barier, nie krzyżuj rąk, tylko pokaż swoją energię, pasję.
POTEM TO, CO MYŚLISZ I MÓWISZ:
podkreślaj słowami swój autorytet, mów: „Uważam”, „Moim zdaniem”, „W mojej opinii”. Wyznaczaj granice, mówiąc, np. „Rozumiem pana argumentację, jednak uważam inaczej”.
Nie przepraszaj za nie swoje winy, nie bierz wszystkiego – zwłaszcza krytyki – bezpośrednio do siebie. Zacznij myśleć o sobie dobrze. Zauważ to, co robisz dobrze. I spróbuj mówić o sobie, swoich atutach, sukcesach.
Myśl, mów i zachowuj się tak, jakbyś wierzyła w siebie. Z czasem stanie się to po prostu częścią ciebie. Bo, jak mówiła Margaret Thatcher, stajemy się tym, co myślimy.
Co czyni człowieka charyzmatycznym? Wielokrotnie słyszę od szkolonych przeze mnie mężczyzn słowa: „Mam charyzmę”. Rozumieją ją najczęściej jako dominację, autorytet, niepodzielne rządzenie, posłuch u podwładnych, autorytarne podejmowanie decyzji budzące podziw zmieszany ze strachem, które skutkuje poddaniem się, całkowitą akceptacją ze strony innych. Taki typ nakazowo-rozdzielczy, stosujący metodę kija i marchewki. Tymczasem ludzie, którzy wymuszają posłuszeństwo karami, gniewem, strachem lub manipulacją, nie są wcale charyzmatyczni. Natomiast charyzmą odznaczają się osoby sprawiające, że w ich towarzystwie inni czują się dobrze i komfortowo. Osoby, które zarażają swoją dobrą energią i pozytywnym myśleniem. Nie obawiają się wyzwań, dostrzegają dobre strony każdej sytuacji. Wpływają na działania i wybory innych. Sprawiają, że ludzie chcą za nimi iść, bo je podziwiają, a nie dlatego, że są do tego zmuszeni lub widzą w tym swój interes. To osoby, które potrafią zmotywować, doceniają wysiłki innych. Umieją wejść w cudze buty, są empatyczne. Dobrze się komunikują z ludźmi, ładnie się wysławiają, mówią wprost i na temat. Nie odczuwają lęku. Są otwarte na ludzi, pomysły, idee. Wiedzą, co potrafią, i są pewne swoich umiejętności. Mają po prostu prawdziwą wiarę w siebie. Co jest jej wyrazem? Przede wszystkim obecność tu i teraz. Uważność. Słuchanie. Życzliwość. Bycie w zgodzie ze sobą. Wewnętrzna siła, moc, zapał.
Tego wszystkiego można się nauczyć. Oczywiście nie w ciągu jednej nocy. Nie będę ukrywać, że wymaga to długiej pracy nad sobą. Ale namawiam cię na nią. Zdobyte umiejętności przydadzą ci się we wszystkich dziedzinach życia.