Facebook - konwersja
Przeczytaj fragment on-line
Darmowy fragment

  • nowość
  • promocja

Smoczuś Fifcio i jego przyjaciele. Część 4 - ebook

Wydawnictwo:
Format:
EPUB
Data wydania:
5 grudnia 2025
2398 pkt
punktów Virtualo

Smoczuś Fifcio i jego przyjaciele. Część 4 - ebook

Mały smok Fifcio odkrywa otaczający go świat. Fascynują go zwierzęta i ich zwyczaje, rośliny oraz różne zjawiska przyrody. W Smoczej Puszczy wszystko zmienia się wraz z porami roku, co nieustannie zadziwia i zachwyca malca. Jego ciekawość prowadzi do wielu zabawnych przygód. Towarzyszy mu jego gadający ogon, który z ostrożności wolałby zostać w jaskini. Fifcio jednak nie słucha rad swojego ogona, przez co obaj często wpadają w tarapaty – a wtedy robi się naprawdę wesoło!

Opowieści o Fifciu bawią i uczą jednocześnie. Smok z gadającym ogonem rozśmieszy każdego – nawet dorosłych!

 

Ta publikacja spełnia wymagania dostępności zgodnie z dyrektywą EAA.

Kategoria: Dzieci 3-5 lat
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-272-9487-6
Rozmiar pliku: 1,7 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

ZŁA GODZINA

Zaczął się nowy rok i nikt nie wiedział, co też przyniesie mieszkańcom Smoczej Puszczy.

– Nic dobrego nie może nas spotkać – przepowiedział wilk Klif i zaszył się w ciemnej głuszy.

– Wypowiedział to w złą godzinę – orzekła złowróżbnie łasica Lusia i zbielała niczym śnieżny bałwan.

– Ja też chcę zbałwa… – „Zbałwanieć” próbował powiedzieć malutki Teoś, jednak Fifcio skarcił go wzrokiem.

– W złą godzinę najlepiej jest milczeć! – rzekł z przekonaniem.

Teoś nie umiał milczeć zbyt długo, więc na wszelki wypadek zacisnął ząbki, zakrył pyszczek łapką i znieruchomiał. Natychmiast poczuł się bardzo nieszczęśliwy. Zamiast pilnować własnej buzi, wolałby bawić się w śnieżki, zjeżdżać z górki i krzyczeć: „hu-ha!”. Jednak nie chciał zadzierać ze złą godziną, stał więc cierpliwie na leśnej polanie i marzł.

Fifcio, ucieszony, że ma całą godzinę tylko dla siebie, pobiegł do jaskini i położył się wygodnie na posłaniu. Po chwili chrapał równie głośno jak miś Bim.

Tymczasem na polanę, na której stał zmarznięty Teoś, wpadł żubr Rutek.

– Z drogi! – ryknął na widok malca, aż śnieg posypał się z gałęzi.

– Cicho. Mamy złą godzinę – szeptem uprzedził go Teoś.

– Co?! – Żubr ryczał równie głośno jak poprzednio.

– Przyszła zła godzina. Trzeba trochę pomilczeć – wyjaśnił smoczek.

– Nikt mi nie będzie rozkazywał: ani smok, ani zła godzina! Jestem tutaj najsilniejszy! – darł się Rutek.

Na to Teoś stracił cierpliwość i zapominając o milczeniu, zawołał:

– Nieprawda! Najsilniejszy jest Fifcio!

Wystraszona cisza zadrżała. Teoś zrozumiał, że odezwał się za wcześnie. Zakłopotany, pobiegł do jaskini.

Fifcio wprawdzie nie przejął się złą godziną i przepowiednią wilka Klifa, ale gdy usłyszał, co powiedział żubr, wpadł w gniew. Pędem wbiegł na polanę, stanął przed Rutkiem i obrzucił go srogim spojrzeniem.

– Skarciłem go wzrokiem – wyjaśnił Teosiowi.

Rutek chyba wcale nie poczuł się skarcony, ponieważ wciągnął powietrze w nozdrza i z całych sił fuknął na Fifcia.

Oburzony takim zachowaniem Teoś stanął obok przyjaciela, wspiął się na palce i chociaż sięgał Rutkowi pod brodę,
zawołał:

– Przeproś nas!

– Ani mi się śni przepraszać nieprawdziwe smoki! – odburknął żubr.

I nie wiadomo, jakie nieszczęście by z tego wynikło, gdyby na polanie nie pojawiła się Tusia. Smoczka nie wiedziała wprawdzie, o co chodzi, ale wzięła Rutka w obronę.

– Dajcie mu spokój. Nie wstyd wam? – zwróciła się do
smoków.

– Nie – rzekł szczerze Teoś. – On mówi, że jest najsilniejszy! W dodatku darł się w złą godzinę i ściągnął na naszą puszczę nieszczęście! – Malec aż podskoczył z oburzenia.

– Żubry nie boją się żadnej godziny, bo mają rogi cały rok! – rzekł Rutek i dumnie potrząsnął rogatym łbem.

– On ma rogi cały rok – zauważył dzik Muniek i poczuł wielki podziw dla żubra.

Fifcio zrozumiał, że nie potrafi znaleźć godnej odpowiedzi na tak niezwykłe zjawisko, więc tylko pogardliwie zadarł ogonek i odszedł.

– A my mamy ogonki cały rok! – oznajmił niezrażony Teoś, ale nie wypadło to przekonująco.

Odtąd żubr dumnie paradował po puszczy, a za nim dreptał dzik Muniek i powtarzał wszystkim wokoło:

– Jelenie gubią poroże, a żubr ma rogi cały rok!

Zwierzęta przychodziły oglądać Rutka jak jakąś gwiazdę filmową. O smokach zupełnie zapomniały. Dla Fifcia i Teosia było to straszne nieszczęście, bo żaden smok nie potrafi żyć w zapomnieniu.
mniej..

BESTSELLERY

Menu

Zamknij