-
nowość
-
promocja
Smoczuś Fifcio i jego przyjaciele. Część 5 - ebook
Smoczuś Fifcio i jego przyjaciele. Część 5 - ebook
Mały smok Fifcio odkrywa otaczający go świat. Fascynują go zwierzęta i ich zwyczaje, rośliny oraz różne zjawiska przyrody. W Smoczej Puszczy wszystko zmienia się wraz z porami roku, co nieustannie zadziwia i zachwyca malca. Jego ciekawość prowadzi do wielu zabawnych przygód. Towarzyszy mu jego gadający ogon, który z ostrożności wolałby zostać w jaskini. Fifcio jednak nie słucha rad swojego ogona, przez co obaj często wpadają w tarapaty – a wtedy robi się naprawdę wesoło!
Opowieści o Fifciu bawią i uczą jednocześnie. Smok z gadającym ogonem rozśmieszy każdego – nawet dorosłych!
Ta publikacja spełnia wymagania dostępności zgodnie z dyrektywą EAA.
| Kategoria: | Dzieci 3-5 lat |
| Zabezpieczenie: |
Watermark
|
| ISBN: | 978-83-272-9435-7 |
| Rozmiar pliku: | 1,7 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Pierwszy miesiąc nowego roku – styczeń – wsunął się do Smoczej Puszczy cichutko, bez hałasu. Jednym zimnym oddechem zamroził wodę w przeręblach, potem odświeżył śnieżne pierzynki, przykrył drzewom odkryte ramiona, napuszył zaspy, wreszcie sam skrył się pod czapą śniegu. Był pewien, że nikogo nie obudził. Smocza Puszcza odpoczywała po roku pełnym przygód, jednak styczeń się mylił, sądząc, że wszyscy śpią. Dzik Muniek całą noc buszował po lesie, dlatego też, gdy rano usłyszał ciche kroki stycznia, niewiele myśląc, pobiegł wprost do jaskini smoków.
Fifcio i Teoś jedli śniadanie, gdy dzik z impetem otworzył drzwi.– Ktoś obcy chodzi po lesie! – zawołał ochryple.
– Przyśniło ci się. – Fifcio zlekceważył te nowiny.
– Nic mi się nie przyśniło! Ja nie mam snów – odparł urażony dzik.
Teoś aż się zakrztusił. Nigdy nie przypuszczał, że jest na świecie ktoś, kto nie śni.
– To mi się w łebku nie mieści – wyznał. I spojrzał na Muńka z takim współczuciem, że dzikowi zrobiło się żal samego siebie. Spuścił łeb i podreptał, gdzie oczy poniosą.
Fifcio nie przejął się tym zbytnio.
– Przejdzie mu – ocenił. A że po noworocznej zabawie czuł się zmęczony i niewyspany, to postanowił troszeczkę odpocząć. Najpierw usiadł na łóżku, potem przykrył się rąbkiem kołdry, wreszcie wsunął się pod nią cały.
– Miałeś pilnować Teosia – przypomniał mu równie śpiący świerszcz Szmerek.
– Tylko wyprostuję ogon i zaraz wstanę – obiecał smok. Jednak choć starał się nie zasnąć, to oczy same mu się zamknęły. – Teosiu, ja nie śpię – zapewnił na wszelki wypadek.
I zasnął.
W tym czasie Teoś się zastanawiał, jak pomóc Muńkowi. Jednak nic nie wymyślił. Westchnął, ubrał się ciepło, bo wiało, i podreptał do mądrej sowy Sary.
– A ty masz sny? – spytała Sara.
– Mam – odparł smoczek.
– To podziel się z dzikiem – poradziła sowa, ziewnęła przeciągle i zamknęła oczy.
Teoś nie śmiał przerywać jej odpoczynku. Powędrował do zająca Chrupka.
– Jak podzielić sny na pół? – zapytał stroskany.
Chrupek rady nie odmówił.
– Opowiedz Muńkowi każdy sen do połowy. Zacznij od tych najbardziej wstrząsających – rzekł z powagą.
Teoś wprawdzie nie miewał wstrząsających snów, ale miał wyobraźnię. Nim znalazł Muńka, wymyślił początek wstrząsającego snu.
– Opowiem ci połowę mojego snu. A gdy zaśniesz, przyśni ci się jego druga połowa – zakomunikował dzikowi. – Słuchaj. Pewnego letniego dnia mały głodny smoczek wędrował przez leśne ostępy.
– Eee… – przerwał niezadowolony dzik.
– Dlaczego: e? – spytał lekko urażony Teoś.
– Nie chcę śnić o smokach.
– Zamienię smoka na dzika. Ale więcej nie przerywaj, bo mi się wszystko pokręci. Chyba nie chcesz śnić pokręconego snu. Słuchaj. Malutki, głodny dzik szukał żołędzi. Był już zmęczony, więc postanowił odpocząć. Ułożył się na cieplutkim piasku, a kiedy już prawie usypiał, poczuł, że oblepia go gęsta pajęcza sieć. Nie mógł się ruszyć! Rozglądał się na wszystkie strony, ale nikogo nie spostrzegł. Mimo to z każdego kąta lasu obserwowały go obce, nie wiadomo czyje oczy!
Muniek otarł z czoła kroplisty pot.
– Czyje oczy? – zapytał drżącym głosem.
Tego smoczek nie zdążył wymyślić, dlatego powiedział:– Idź spać, to się dowiesz.
Smoczek zostawił dzika na leśnej polanie, a sam wrócił do jaskini. Wieczorem zasnął przytulony do smoczusia Fifcia. Przed świtem do jaskini smoków wpadł z rumorem dzik Muniek. Bardzo się starał wyśnić koniec snu, ale jak na złość cały czas śnił mu się jego początek.
– Chcę drugą połowę snu! – zawołał. – Śnię i śnię, i nie wiem, czyje to oczy. Budzę się za każdym razem, gdy się pojawiają.
– Tego nie przewidziałem – przyznał stropiony Teoś.