Facebook - konwersja
Przeczytaj fragment on-line
Darmowy fragment

Society X. Mia & Parker. Tom 1 - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Seria:
Format:
EPUB
Data wydania:
16 czerwca 2025
E-book: EPUB,
39,90 zł
Audiobook
39,90 zł
39,90
3990 pkt
punktów Virtualo

Society X. Mia & Parker. Tom 1 - ebook

Zasady klubu Society X są proste... złamiesz je – wylatujesz.

Zasada nr 1: żadnych imion

Nie ma znaczenia, czy chcesz je znać, to zabronione.

Zasada nr 2: żadnej wymiany numerów

Nie ma znaczenia, czy chcesz zadzwonić, to zabronione.

Zasada nr 3: wszystko musi pozostać ściśle anonimowe.

Nie ma znaczenia, czy chcesz się czymś podzielić, to zabronione.

Dla Parkera to, co zaczęło się jako transakcja biznesowa, przerodziło się w uzależnienie. Dla Mii była to szansa na odkrycie, kim naprawdę jest.

Society X miejsce, w którym można spełnić swoje najgorętsze fantazje…

Kategoria: Erotyka
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-272-9327-5
Rozmiar pliku: 1,2 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

JEDEN

Parker

W życiu bym nie pomyślał, że kiedykolwiek zaparkuję pod Society X. Sekskluby to nie moja bajka; mógłbym zbyt wiele stracić, gdyby ktoś przyłapał mnie w takim przybytku bez gaci. Przyjechałem tu tylko z powodu kumpla z bractwa, Bryce’a Adamsa. Trzeba się stawić na wezwanie brata… nawet jeśli prosi o spotkanie w miejscu, w którym obecność mogę przypłacić wszystkimi oszczędnościami i zamożnymi klientami.

Bryce zaproponował, żebym w coś zainwestował. Według niego okazja jest niepowtarzalna. Na studiach wpadł na postrzelony pomysł. Nikt nie wróżył mu sukcesu. Mimo to ten genialny pajac zarejestrował działalność, a następnie dążył do spełnienia marzenia z zawziętością, o jaką żadne z nas go nie podejrzewało. Udało mu się osiągnąć cel, jednak ze względu na rodzaj prowadzonej działalności banki nie chciały mieć z nim nic wspólnego.

Dlatego skontaktował się ze mną.

Odziedziczyłem po dziadku Ward Enterprises. To przedsiębiorstwo, które znajduje się na liście pięciuset najbogatszych według magazynu „Fortune” i specjalizuje się w nabywaniu innych przedsiębiorstw, które znalazły się w finansowym dołku, lub inwestowaniu w nie. Pomagamy im utrzymać się na powierzchni, a potem odsprzedajemy udziały albo – jeśli dobrze sobie radzą – zachowujemy udziały i czerpiemy zyski.

Klub Society X to ciekawa inwestycja, mimo że nie znalazł się w żadnej z wymienionych powyżej sytuacji. W końcu pieniądz to pieniądz – nawet brudny.

Teraz Bryce otwiera drzwi oznaczone jako wejście dla personelu, zanim zdążę w nie zapukać, i obejmuje mnie na powitanie. Odsuwam się i mu przyglądam. Ubrany jest w białą koszulę z kołnierzykiem na guziki, przetarte dżinsy i czarne eleganckie buty. Na głowie ma burzę jasnych loków. Wygląda jak na studiach, z tą różnicą, że teraz jest bogaty.

– Spójrz no na siebie, stary. – Z uśmiechem kręcę głową.

– Wal się, brachu. Masz na sobie trzyczęściowy garnitur?

– Tak, bo cały dzień mam zawalony spotkaniami z takimi pojebusami jak ty.

Wybucha śmiechem i zaprasza mnie do środka. Spodziewałem się zaciemnionego korytarza cuchnącego seksem, toteż miłym zaskoczeniem jest porządek i dzieła Andy’ego Warhola na ścianach.

– Myślałem, że utrzymujesz się z ruchania.

– Nie, to moi pracownicy ruchają się za hajs. Cóż, tylko niektórzy. Ale wyprzedzam fakty. Oprowadzę cię.

Z korytarza odchodzi mnóstwo odnóg. Skręcamy wielokrotnie, aż docieramy do drzwi, które Bryce otwiera kodem. Idziemy dalej do korytarza z zaciemnionymi oknami, przy którym mieszczą się szatnia i stanowisko dla osoby pobierającej opłatę za wejście.

– Doświadczysz wszystkiego, tylko jeśli zaczniesz swoją przygodę z klubem jak każdy inny.

– Dajesz.

– Każdy, czy to kobieta, czy mężczyzna, wchodzi przez te drzwi. – Wskazuje za mnie. Kiwam głową. – Płaci i zostawia wszystkie rzeczy osobiste. Obowiązuje absolutny zakaz wnoszenia telefonów, aparatów i innych urządzeń rejestrujących. Większość stałych bywalców zostawia rzeczy w aucie. Następnie wybiera jedne z dwojga drzwi, oznaczone jako „Kobiety” albo „Mężczyźni”. Przechodzi przez nie, a potem na końcu korytarza czeka na eskortę.

Bryce dzięki Bogu otwiera drzwi z tabliczką „Kobiety”. Niedawno byłem na spotkaniu przy lunchu, po którym raczej nie zniósłbym widoku ubranych w opięte kąpielówki facetów pocierających się o dziewczyny. Kolega macha do mężczyzny na końcu krótkiego przejścia ozdobionego zdjęciami tancerzy. Znajduje się tu też stoisko z artykułami opatrzonymi logo klubu.

– Im wcześniej przyjdziesz, tym lepsze miejsce ci się trafi, bo nie prowadzimy rezerwacji. Pracownicy w obu salach towarzyszą gościom w drodze do stolików, bo nie życzę sobie, by jakieś suki wszczynały kłótnie w moim klubie.

Tę część sali oddziela od korytarza przepierzenie, więc w tym momencie nie widać wnętrza. Podejrzewam, że to sposób na odsianie podglądaczy już na początkowym etapie.

W centralnej części sporego pomieszczenia za przegrodą znajduje się scena, a na niej rura, której uwiesiła się półnaga laska. W kącie mieszczą się w większości czteroosobowe półokrągłe boksy zapewniające nieco prywatności. Białe ozdoby nadają sali nieskalanego charakteru.

– O co chodzi z tymi lustrami? – pytam. Ciekawe, dlaczego ściany od podłogi do sufitu zostały wyłożone lustrami.

– Są dla fetyszystów. Niektórych taniec na kolanach podnieca nieco mocniej, gdy mogą obserwować tancerkę pod każdym kątem.

– Rozumiem – mówię nieszczerze, bo nie kręcą mnie takie atrakcje. W życiu nie musiałem płacić za seks ani szukać tego rodzaju rozrywki w klubie.

– Sala z męskimi tancerzami jest urządzona tak samo. Chcę ci jednak pokazać centralną. To z jej powodu nie mogę złożyć w banku wniosku o pożyczkę na rozwój działalności. Chodź za mną.

Zaintrygował mnie. Przemierzam za nim korytarz, przy którym znajdują się toalety męskie i damskie. Te drugie są dla mnie zaskoczeniem, bo nawet nie przeszło mi przez myśl, że do tej części klubu zaglądają też kobiety. Docieramy pod kolejne drzwi, które Bryce otwiera kodem.

– Korytarze się przecinają i służą wyłącznie personelowi.

Idziemy jeszcze kawałek do kilkorga drzwi prowadzących do salek oznaczonych: „1”, „2” i „3”.

– Nie wejdziesz tutaj sam. Drzwi do tej części klubu z obu stron otwierają się tylko po wprowadzeniu kodu i są pod nadzorem kamer. Wstęp mają tylko niektórzy pracownicy – wyjaśnia. To duży atut. – Te sale są dla członków o statusie elity, o który można ubiegać się tylko raz.

– Co to za pomieszczenia?

– Pokoje do seksu za obopólną zgodą i bez opłat.

– Pozwalasz ludziom uprawiać tu seks za darmo? – Jak w takim razie cokolwiek zarabia? Za wejście płaci się piętnaście dolarów; według zasad jeden stolik musi zamówić co najmniej jeden drink.

– Osoby, którym zdecydowaliśmy się przyznać członkostwo w Society X, wnoszą co miesiąc opłatę za ten status, a od nas otrzymują naszyjnik albo bransoletkę służące za wskazówkę, z kim można się zabawić nieco bardziej. Status elity można uzyskać tylko poprzez spełnienie surowych wymagań. Kobietom przyznajemy go na podstawie oceny za jedno darmowe ruchanie wystawionej przez partnera. Przyjmujemy laski, które pozbędą się zahamowań i wstrząsną światem faceta. Podania miernot odrzucamy.

– A kobiety oceniają gości?

– Oczywiście – mówi Bryce i wzrusza ramionami. – Ale przeważnie nie mają żadnych zastrzeżeń do facetów, którzy doprowadzą je do orgazmu. Mimo to mogą zaznaczyć, że nie chcą się więcej spotkać z danym kolesiem.

– Rozumiem. – Staram się rozgryźć, czy to legalne i jakie konsekwencje zrodziłby dla mnie jako inwestora nalot policji na klub. – Prowadzisz burdel.

Bryce stanowczo kręci głową.

– Nie przyjmujemy pieniędzy za seks. Pobieramy tylko opłatę członkowską, która pokrywa koszt wstępu do strefy dla VIP-ów, drinków i prywatnych tańców. Indywidualne spotkania w pokoju z tancerzem czy innym członkiem są w pełni legalne. Nie prosiłbym cię o zainwestowanie w klub, gdyby istniało ryzyko, że zostanie zamknięty przez FBI.

Nie podjąłem jeszcze decyzji, ale to nic. Nie przepuszczam okazji do ubicia interesu, dopóki nie zrobię porządnego rozeznania. Każda inwestycja jest inna i wymaga indywidualnego podejścia.

– Pokaż pokoje.

Bryce podchodzi do drzwi od trójki i wpisuje kod. Już od progu mam ochotę się zawrócić. Mimo to stoję w miejscu. Ściany są ciemnofioletowe, niemal czarne. W centralnej części znajduje się tapicerowany stół, z którego boków zwisają łańcuchy. Na ścianie jest szeroki wybór biczy i łańcuchów, poza tym w pomieszczeniu nie brakuje akcesoriów takich jak świece, piórka czy stojak do cięcia drewna.

– Ludzie często korzystają z tego pokoju?

– Tak, to jeden z najpopularniejszych. Tutaj możesz sobie pozwolić na bardzo wiele i masz pewność, że nikt się o tym nie dowie. Nikomu nie dajemy drugiej szansy, a za złamanie zasad grozi wydalenie z klubu.

– Jakie to zasady?

– Każdy wchodzi do pokoju na własne ryzyko. Obowiązuje pełna anonimowość i zakaz podawania prawdziwych imion oraz wymieniania się numerami telefonu.

Kiwam ze zrozumieniem głową. Intryguje mnie anonimowy seks niepoprzedzony zawracaniem sobie głowy spotkaniami z tą drugą osobą.

– Wszystkie pokoje są urządzone podobnie?

– Nie, stary. Mamy coś dla każdego. Pokażę ci. – Przechodzimy do dwójki. – To nasz pokój obserwacyjny, w którym ktoś odgrywa na twoich oczach wymyśloną przez ciebie scenkę. Do klubu należy parę małżeństw ze sporym stażem. Facetowi nie staje, więc przychodzi tutaj patrzeć, jak ktoś rucha się z jego żoną.

Ta sala jest zupełnie różna od poprzedniej. Ściany pomalowano na jaśniejszy kolor. W miejscu stołu stoi okrągła kanapa skierowana ku czerwonej aksamitnej kurtynie. Tuż obok jest scena, na której dwie kobiety właśnie w tej chwili używają dwustronnego dildo.

– Mamy stąd wyjść? – pytam pod nosem, nie mogąc oderwać wzroku od pań.

Kiwa głową do dwóch kobiet, a te dalej się dymają i na nas patrzą.

– Jasne, że nie. One tu pracują. Chciały urządzić dla ciebie przedstawienie. – Patrzy na mnie. Unosi brew i się śmieje. Wie, że się podnieciłem. Tylko trup nie nakręciłby się na widok dwóch kobiet.

– Co z higieną? – pytam tylko na pozór zainteresowany tą kwestią. Muszę wyjść z tego pomieszczenia, zanim wyciągnę fiuta i zapytam kobiety, która z nich chce mi zrobić loda. Kurwa, wziąłbym je obie. Jedną posadziłbym sobie na twarzy, a drugiej dałbym się ujeżdżać.

– Sale są każdorazowo sprzątane i dezynfekowane. Z ludźmi nie możemy tak postąpić, więc używaj prezerwatyw.

– Wiesz, że nigdy bym…

– Ta, jasne… wielu facetów mówi, że to nie dla nich. Ale klub ma dać odprężenie, umożliwić pozbycie się nagromadzonego stresu. Seks z nieznajomą to najwspanialsze doświadczenie w życiu. Weźmy na przykład te dziewczyny. – Wskazał na scenę. – Wiem, że chcesz znaleźć się między nimi. Ciekawi cię, która lepiej robi loda. Nie przejmuj się, taka już nasza natura. W Society X nie musisz jej ukrywać.

– Właśnie widzę. – Kobiety odrzucają dildo i ustawiają się w pozycji sześć na dziewięć. Fiut mrowi mnie boleśnie. Roześmiany Bryce klepie mnie po ramieniu. Wie, że mnie przekonał.

– Chodźmy dalej. Skoro tu ci się spodobało, to wręcz zakochasz się w ciemnym pokoju.
mniej..

BESTSELLERY

Menu

Zamknij