- W empik go
Sonety do Laury – na cześć Madonny Laury żywej - ebook
Sonety do Laury – na cześć Madonny Laury żywej - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 202 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Kiedy odwracam się cały w tę stronę,
Gdzie jej promienne oblicze jaśnieje,
Gdy widzę w myśli jej światło natchnione,
Które we wnętrzu mrozi mnie i grzeje,
O serce boję się, bo śmierć je toczy
I bliski koniec życia mego czuję,
Idę jak ślepy, który stracił oczy,
Nie wiem, gdzie zajdę, a jednak wędruję.
Tak przed ciosami śmierci wciąż uciekam,
Lecz nie tak szybko, aby pożądanie
Za mną nie biegło, wierny cień człowieka.
Idę w milczeniu, bo mój głos rozpaczy
Każdego wzruszyć do łez byłby w stanie,
A ja sam pragnę płakać. I sam płaczę.35.SOLO E PENSOSO…
Samotny, w myślach, poprzez puste pola
Wlokę się krokiem ciężkim i powolnym,
Szukając miejsca – tak mnie gna niedola –
Gdziebym od cienia człowieka był wolny.
Nie widzę innej rady, aby uciec
Od ludzi, którzy wiedzą wszystko o mnie.
Nie można ukryć serca; więc spróbujcie
Wyczytać ogień, który we mnie plonie.
Myślę, że góry i lasy, i rzeki
Dokładnie znają życie moje cale,
Choć one ludziom skryte i dalekie.
Ale nie znajdę takiej drogi światem
Idąc, by miłość przy mnie wciąż nie stała,
Rozmawiająca ze mną jak brat z bratem.36.S\'IO CREDESSE…
Gdyby tak przez śmierć wyzwolić się dało
Od morderczego, miłosnego żaru,
Zabiłbym własne uprzykrzone ciało
I nieznośnego zbyłbym się ciężaru.
Ale ponieważ myślę, że tym krokiem
(Wzbronionym) wszedłbym w świat też nieszczęśliwy,
Z ziemi cierpienia w piekło łez głębokie,
Więc pozostaję – półmartwy, półżywy.
Już czas najwyższy, by okrutna strzała,
Krwią tylu ludzi zbroczona obficie,
Cios memu życiu ostatni zadała.
Przyzywam miłość, głuchą śmierć przyzywam,
Która już w rękach waży moje życie,
Niech mnie pamięta zabrać stąd co żywo.61.BENEDETTO SIA \'L GIORNO..
Błogosławiony niechaj ów dzień będzie,
Czas, miejsce, chwila, miesiąc i rok cały,
Gdy mnie poraził na zawsze i wszędzie
Blask dwojga oczu, które mnie spętały.
Błogosławiona pierwsza słodka troska,
Którą zawdzięczam wszechwładnej miłości;
Łuk, strzała, co mnie trafiła, mistrzowska;
Rany, drążące serca głębokości.
Błogosławione niechaj będą pieśni –
Wielbiłem nimi imię mej kobiety;
Tęskne pragnienia, gorzkie łzy boleści.
Błogosławione niech będą z tysięcy
Słowa, co o niej są – i myśl poety,
Która nią żyje tylko, niczym więcej.