Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Spełnione marzenia - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
19 czerwca 2023
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Spełnione marzenia - ebook

Człowiek powinien mieć marzenia, inaczej życie traci sens

Katherine Baker dobrze zna gorzki smak samotności. Po śmierci rodziców i babci trafia pod opiekę do dalekich krewnych, rodziny Hopkinsów. Wielka i luksusowa posiadłość wydaje się jej bezpieczną przystanią, w której będzie mogła spokojnie dorastać. Wkrótce jednak okazuje się, że zamożni Hopkinsowie mają wobec niej własny plan: widzą Katherine w roli służącej. Młoda i ambitna kobieta, chcąc od życia czegoś więcej, postanawia zaryzykować i poszukać szczęścia poza Bridehall. Marzenie o własnym domu mody napędza ją do działania i sprawia, że ciężka praca w końcu owocuje sukcesem. A w dodatku spotyka mężczyznę, który jest niemal idealny. Niemal, bo jego nazwisko brzmi… Hopkins. Czy Katherine będzie potrafiła odsunąć od siebie bolesne wspomnienia dni spędzonych w Bridehall i otworzyć się na miłość?

Kategoria: Romans
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8313-596-0
Rozmiar pliku: 1,5 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

1

Było już późno, kiedy Kate, zmęczona całodzienną pracą, skończyła porządki po uroczystym przyjęciu w domu rodziny, u której pracowała jako służąca blisko dziesięć lat. Niemalże od piętnastu lat była już zupełnie sama. Jej rodzice zginęli w wypadku samochodowym, kiedy Katherine Baker miała zaledwie kilka miesięcy i na szczęście była zbyt mała, aby sobie uświadomić, jakie nieszczęście ją spotkało.

Po śmierci rodziców wychowywała ją babcia i te wspólne lata były najpiękniejszym okresem w jej życiu. Niestety to szczęście nie trwało długo. Kiedy Kate miała jedenaście lat, babcia ciężko zachorowała. Chociaż lekarze robili wszystko, by ją uratować, śmierć okazała się silniejsza.

Zanim pani Baker zmarła, zatroszczyła się o to, by mała Kate miała gdzie się podziać. Zwróciła się z prośbą do swojego dalekiego krewnego, sir Charlesa Hopkinsa, aby zaopiekował się jej wnuczką. Zgodził się i zaraz po pogrzebie wziął dziewczynkę do siebie.

Przez pierwszych kilka lat Kate była traktowana jak członek rodziny, lecz gdy stary lord zaczął podupadać na zdrowiu i w domu przestano się z nim liczyć, również stosunek do Katherine uległ zmianie. Dano jej do zrozumienia, że nie należy już do rodziny i że zawsze będzie dla nich tylko zwykłą służącą.

Przyjęcie, które odbyło się tamtego dnia, wyprawiono z okazji urodzin synowej sir Charlesa, lady Julii Hopkins. Zdecydowanie nie była to miła osoba. Swego męża, Ryszarda, owinęła sobie zręcznie wokół palca, dzięki czemu spełniał wszystkie jej zachcianki. Julia pochodziła z niezbyt zamożnej rodziny i będąc panią Bridehall, nieprzyzwoicie napawała się tym faktem.

Katherine nie lubiła Julii. Ta robiła bowiem wszystko, by jej życie stało się nieznośne. Ciągle wymyślała Kate od najgorszych, atakowała ją słownie i poniżała. Uwielbiała przy każdej okazji przypominać jej, że jest nikim. Czasami, kiedy była w złym humorze, wyrzucała wszystko z szaf – tylko po to, by przysporzyć Kate dodatkowej pracy. Chociaż Katherine była osobą poczciwą, porządną, pilną i posłuszną, dla Julii nigdy nie była wystarczająco dobra.

Kate jednak nie miała zamiaru pogodzić się z losem biednej służącej. Miała swoje plany i marzenia i była zdecydowana je urzeczywistnić. Jej wielkim snem był własny salon mody. Chciała projektować ubrania dla wszystkich ludzi, nie tylko dla tych bogatych i wpływowych. W wolnych chwilach, których nie miała zbyt wiele, rysowała różne projekty bluzek, sukien i kostiumów. Lubiła wyobrażać sobie, że jest znaną i cenioną projektantką. Ze swojego celu nie potrafiła i nie chciała zrezygnować, jednak jeszcze nie miała wystarczającej sumy pieniędzy, by stanąć na własnych nogach.

Nazajutrz po przyjęciu lady Julia udała się z Kate na zakupy. Zbliżał się okres bali i różnego rodzaju imprez, na których oczywiście nie mogło jej zabraknąć, więc musiała odświeżyć garderobę. Dla Kate była to jedna z niewielu okazji, by zobaczyć miasto.

Całe przedpołudnie biegały po sklepach i Kate była zmęczona nieustannym chodzeniem, gdy Julia oznajmiła:

– Muszę jeszcze coś załatwić, weź te torby i zaczekaj na mnie w samochodzie. Wracam za pół godziny.

– Dobrze, madame – odparła Kate, odbierając z jej rąk torby.

Zrobiła kilka kroków, gdy niespodziewanie poślizgnęła się i upadła. Zanim zdążyła się zorientować, znalazła się w ramionach obcego mężczyzny.

– Czy nic się pani nie stało? – zapytał nieznajomy, pomagając jej wstać.

– Nie, nic mi nie jest – odparła zmieszana.

– Nie powinna pani nosić tylu pakunków sama. Pozwoli pani, że pomogę. Gdzie mam je zanieść? – dopytywał uprzejmie.

– To tylko kawałek… Tam do tego samochodu – powiedziała Kate, wskazując białą limuzynę.

– Pani jeździ takim samochodem? – zaciekawił się nieznajomy.

– Nie, ja tylko dotrzymuję towarzystwa swojej pani.

– Swojej pani? Co pani chce przez to powiedzieć?

– To, co powiedziałam – odburknęła, rozmasowując obolałe kolano.

– Mam rozumieć, że jest pani czyjąś służącą?

– Tak, a co? Wstydzi się pan pomagać zwykłej służącej?

– Ależ skąd! – zaprzeczył. – Źle mnie pani zrozumiała.

– Czyżby?! – uniosła się Kate. – Wy bogaci jesteście wszyscy tacy sami. Dumni, wyniośli, obnosicie się ze swoim bogactwem na każdym kroku.

– Musi być pani bardzo pokrzywdzona przez los, skoro osądza pani ludzi, w ogóle ich nie znając – skwitował mężczyzna, posyłając jej chłodne spojrzenie. – Mam nadzieję, że uda się pani odmienić swoje życie i że będzie pani kiedyś szczęśliwa. Do widzenia.

– Do widzenia – odparła zażenowana Kate, odprowadzając odchodzącego nieznajomego wzrokiem.

W głębi serca uznała, że postąpiła niesłusznie, zwracając się do tego mężczyzny w taki sposób. Miał rację. Nie znała go i nie powinna go osądzać. Możliwe, że on wcale nie był taki, za jakiego go uważała. Właśnie w tym momencie Kate doszła do wniosku, że nie może już dłużej pracować u Hopkinsów. To, w jakim przebywała towarzystwie, miało na nią zgubny wpływ. Przez te wszystkie lata spędzone w Bridehall, odnoszono się do niej z wyższością. Z każdym dniem utwierdzano ją w przekonaniu, że jest nikim. Nic dziwnego, iż Kate już zapomniała, jak ludzie powinni się do siebie odnosić. Niedługo nie będę w stanie normalnie rozmawiać z ludźmi – pomyślała.2

Bridehall żył swoim ustalonym rytmem i Kate nadal wypełniała swoje obowiązki. Czuła jednak, że powoli nadchodzi czas, by wreszcie opuścić tę niezbyt lukratywną posadę. Wszystkie zarobione przez te lata pieniądze wpłacała na konto bankowe, by wkrótce zacząć nowe życie.

Zbliżał się koniec roku i Kate wiedziała, że jak co roku otrzyma premię. Nawet taka snobistyczna kobieta jak Julia Hopkins pod wpływem wyjątkowej atmosfery zbliżających się świąt Bożego Narodzenia wypłacała dodatkowe pieniądze swoim pracownikom.

Kate nie przepadała za świętami. Nie miała nikogo bliskiego – nawet przyjaciół, z którymi mogłaby spędzić ten czas. Tym razem z radością oczekiwała świąt, ponieważ miało to być ostatnie Boże Narodzenie, które spędziłaby w tym domu. Postanowiła, że odejdzie wraz z nadejściem nowego roku. Miała już upatrzonych kilka propozycji wynajmu mieszkania. Zdecydowała się wynająć mieszkanie w stolicy – niedaleko centrum miasta. Doszła bowiem do wniosku, że łatwiej będzie jej zrobić karierę w dużym mieście niż gdzieś na prowincji. Gdy nikogo nie było w domu, siadywała przy komputerze w pracowni sir Ryszarda i przeglądała oferty biur nieruchomości. Tak więc nie przeszkadzał jej nawet fakt, że święta spędzi jak zawsze w kuchni z resztą służby, bez żadnych dodatkowych przywilejów.

Na razie nie mówiła jednak nikomu o swoich planach, gdyż nie chciała niepotrzebnie zwracać na siebie uwagi. Postanowiła, że zanim odejdzie, porozmawia z sir Charlesem. Był już bardzo schorowany i prawie nie wychodził ze swego pokoju, lecz Kate często do niego zaglądała. Przez te wszystkie lata spędzone w Bridehall bardzo go polubiła.

– Dzień dobry, sir, przyszłam panu powiedzieć, że za kilka dni odchodzę stąd na zawsze.

– Podejrzewałem, że kiedyś od nas odejdziesz – odpowiedział zasmucony. – Wiem, że nie traktują cię tu dobrze, zwłaszcza Julia. Przykro mi, moje dziecko, że nie mogłem zapewnić ci lepszych warunków…

– To wcale nie pańska wina, sir. – Spojrzała ciepło na mężczyznę. – Kiedy był pan w pełni sił, wszystko było w porządku. Polubiłam pana i jestem panu niezmiernie wdzięczna za wszystko, co pan dla mnie zrobił – mówiąc to, Kate mocno uścisnęła rękę starego lorda.

– Dziękuję ci za to, że przyniosłaś radość do mego domu. – Sir Charles pogłaskał Kate po głowie. – Żałuję, że nie byłem bardziej stanowczy. Nie powinienem pozwalać na to, żeby Julia zachowywała się wobec ciebie w ten sposób.

– Pan w niczym nie zawinił. – Kate tylko machnęła ręką. – Julia to zła kobieta. Jeżeli ktoś miał przeszkodzić jej w panoszeniu się po Bridehall, to powinien to zrobić Ryszard, a nie pan. On jest jej mężem i to on powinien mieć ostatnie słowo, lecz jest takim słabeuszem, że nawet na to go nie stać.

– Tak. Masz rację, Kate. Ryszard bardzo mnie zawiódł. Nie byłem dobrym ojcem, skoro na stare lata moje dzieci nie liczą się ze mną. Jeden syn jest nieudacznikiem, córka mieszka w Ameryce, a najmłodszego syna nie widziałem od lat… – stwierdził smutno sir Charles.

– No właśnie… – Kate zaciekawiła wzmianka o drugim synu. – Dlaczego nikt z was o nim nie mówi? Czy mogę wiedzieć, co się między wami wydarzyło? – zapytała nieśmiało.

– Wiesz, moja droga, po prostu pokłóciliśmy się. Już nawet nie wiem o co. Obaj byliśmy uparci i żaden nie zrobił pierwszego kroku, by się pogodzić. Lata mijają, a teraz jest za późno, by wszystko naprawić. Przykro mi, że tak to się skończyło. Chciałem mu jeszcze powiedzieć tyle rzeczy… – urwał, a do jego oczu napłynęły łzy.

– Nigdy nie jest za późno, sir. – Kate starała się dodać mu otuchy. – Może kiedyś znowu się spotkacie. Muszę już iść, mam jeszcze dużo pracy. Dziękuję za wszystko, zawsze będę pana mile wspominać. – Wstała i pocałowała go w oba policzki.

– Ja również dziękuję ci, drogie dziecko. Mam nadzieję, że od tej pory będzie ci się wiodło lepiej. Życzę ci, byś już zawsze była szczęśliwa i by spełniły się twoje marzenia.

– Dziękuję panu, do widzenia.

– Do widzenia – odpowiedział stary lord, uśmiechając się ciepło.

Kate wyszła z pokoju, starając się powstrzymać łzy cisnące się do oczu. Nie sądziła, że będzie tak mocno przeżywać rozstanie z sir Charlesem. Przez tych kilka szczęśliwych lat, które tutaj z nim spędziła, był dla niej tylko namiastką ojca, lecz nie zdawała sobie sprawy, że aż tak mocno się do niego przywiązała.

***

Pierwszy dzień świąt rodzina Hopkinsów spędziła poza domem, lecz następnego dnia zjechali się krewni lady Hopkins i w Bridehall zrobiło się niezwykle gwarno i tłoczno. Kate miała więcej pracy niż zwykle, ale jej to wcale nie przeszkadzało. Otuchy dodawała jej myśl, że to ostatnie dni, które spędza z tą rodziną. Kiedy wreszcie wszyscy wyjechali i nastał nowy rok, z lekkimi obawami zapukała do drzwi Julii.

– Proszę wejść – usłyszała głos za drzwiami.

– Dzień dobry, madame – przywitała się Kate. – Chciałam pani o czymś powiedzieć.

– Słucham cię, o co chodzi?

– Chciałabym złożyć wypowiedzenie. Nie chcę już dłużej u was pracować.

– No cóż, skoro nie chcesz, nie będę cię na siłę zatrzymywać – odpowiedziała beznamiętnie. – Kiedy odchodzisz?

– Jutro, jeżeli to możliwe – powiedziała Kate, mając nadzieję, że udało jej się ukryć zdenerwowanie.

– Dobrze, nie ma problemu. – Pokiwała głową od niechcenia i wróciła do piłowania paznokci.

– Dziękuję, madame, do widzenia.

Kate skinęła głową na pożegnanie i szybko wyszła z pokoju. Była zaskoczona zachowaniem Julii. Myślała, że znowu będzie ją poniżać i obrzucać obelgami. Nie wiedziała, co ją skłoniło do takiej zmiany, była jednak pewna, iż to tylko chwilowe.

Nazajutrz Kate wstała wcześnie, pożegnała się z resztą służby i opuściła Bridehall, zanim zaczął budzić się ze snu. Za drzwiami posiadłości odetchnęła pełną piersią.

– Nareszcie wolna – szepnęła. – Nareszcie jestem panią własnego życia, nikt nim nie kieruje. Sama wyznaczam jego ścieżki.

Wsiadła do taksówki, którą uprzednio zamówiła, i poleciła kierowcy, by zawiózł ją do miasta na dworzec. Kupiła bilet i pojechała do Edynburga. Na miejscu poszła do biura nieruchomości, w którym wypatrzyła kilka ofert, i umówiła się z agentem, że obejrzy wszystkie propozycje jeszcze tego samego dnia. Mieszkania znajdowały się w promieniu kilkuset metrów, więc Kate nie musiała się obawiać, że nie zdąży wszystkich zobaczyć. Znajdowały się około piętnastu minut od centrum miasta, gdzie mieściły się również różne firmy, instytucje, budynki komercyjne z wolnymi pomieszczeniami do wynajęcia.

_Dalsza część książki dostępna w wersji pełnej__SERCE NIE WIE,_
CZYM JEST SPRAWIEDLIWOŚĆ

Rebecca Willis po śmierci ojca obejmuje kierownictwo w Willis Corporation, rodzinnej firmie działającej na rynku nieruchomości. Kiedy otrzymuje kuszącą propozycję nawiązania współpracy z Loyds Corporation, nie zastanawia się długo nad decyzją. Jednak szybko okazuje się, że nie był to dobry wybór: założyciel korporacji, Frank Loyd, jest sprawcą wielkiej tragedii, jaka dotknęła ją wiele lat temu. Wściekła kobieta zrywa umowę. Mimo że najmłodszy z Loydów, Nick, wyraźnie okazuje jej sympatię, Rebekka postanawia trzymać się od niego z daleka. Ale to nie takie łatwe, gdy rozum mówi jedno, a serce – zupełnie coś innego… Tymczasem problemów przybywa: jej ukochany wuj przechodzi ciężki wylew, Willis Corporation w niejasnych okolicznościach traci sto tysięcy dolarów, a za Peterem – jej bratem – z Wielkiej Brytanii wraca niebezpieczna kobieta…
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: