Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Spisek duchów - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
18 października 2021
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Spisek duchów - ebook

Spisek Duchów - opowiadanie science fiction.

XXV wiek. Ludzie opanowali już technikę transponowania danych zawartych w chemicznym zapisie ludzkiego mózgu do cyfrowej przestrzeni komputerów kwantowych. Stworzyli w cyberprzestrzeni środowisko w którym „budzą” się po śmierci w oparciu o dane pozyskane z ich własnych mózgów. Światy ludzi i „duchów” współistnieją ze sobą.

Narracje prowadzi David, młody lekarz który ginie w wypadku i trafia do świata „duchów”. Historyczne implikacje wydarzeń sprzed czterystu lat powodują że David w świecie duchów poznaje Eilę, młodą hinduskę, zamordowaną przez swojego męża oraz jej córkę Diviję, pozostającą w świecie żywych. Nieograniczona wyobraźnia programistów kreuje w wirtualnym świecie środowiska wychodzące daleko poza ziemską rzeczywistość.

Atak terrorystyczny na środowisko cyberprzestrzeni powoduje ze duchy podejmują tajny program naukowy, zmierzający do ich całkowitej niezależności od świata ludzi. Rezultat zaskakuje nawet ich samych.

Kategoria: Science Fiction
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-962599-2-9
Rozmiar pliku: 1,9 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

... Wchodźcie przez ciasną bramę! Bo szeroka jest brama i przestronna ta droga, która prowadzi do zguby, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą. Jakże ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują! ...

Ew. św. Mateusza 7,13.14

ROZDZIAŁ 1.

Rok 2450. Świat duchów. Rudyment

Lęk przed śmiercią od zarania dziejów towarzyszył nam, ludziom. Śmierć, choć nieodzownie wpisana w nasz ziemski cykl życia, budzi w nas przemożny niepokój przed bezpowrotną utratą istoty naszego człowieczeństwa, a mianowicie utraty naszej świadomości. To, co budujemy przez całe życie, zapisując w chemicznych śladach komórek naszych mózgów, nagle i bezpowrotnie przepada wraz z poczuciem naszej samoświadomości, z istotą naszego jestestwa. W ciągu kilku minut w wyniku stanu deficytu tlenu w naszych komórkach mózgowych bezpośrednio po śmierci, wszystko przepada bezpowrotnie. Poczucie naszej świadomości, wysiłek pracy całego życia, nasze umiejętności, sentymenty, wzruszenia, fascynacje, miłości, stają się bryłą biologicznej tkanki, którą co najwyżej dałoby się jeszcze spożytkować jako podstawowy składnik paszy dla mięsożernych zwierząt, na przykład dla domowych kotów.

Marzenie o życiu wiecznym czy choćby o wydłużeniu jego czasu, ciągle nurtuje i nurtowało nas, ludzi i ciągle budziło w nas nadzieję na wymyślenie sposobu przedłużenia naszej samoświadomości, jako wartości nadrzędnej nad wszystkim, z czym mamy do czynienia. Naszym, niejako pierwotnym, najważniejszym z ważnych pragnieniem, było przedłużenie istnienia istoty naszej samoświadomości poza czas życia naszego kruchego, nieodwracalnie starzejącego się, biologicznego ciała. Odwiecznym prawem natury było od zawsze zachowanie ciągłości poszczególnych gatunków w tradycyjny sposób, to znaczy poprzez przekazywanie genów z pokolenia na pokolenie, z jednoczesną eliminacją tych pokoleń najstarszych, zużytych, które wypełniły już swoją życiową misję, poprzez śmierć właśnie. Dopóki gatunki nie posiadały poczucia świadomości to natura świetnie dawała sobie radę w ten podstawowy, klasyczny sposób. Jednak problem powstał, kiedy w rozwiniętym ponad miarę praw naturalnych mózgu ludzkim wystąpiło wyjątkowe zjawisko koherencji, skutkujące zrodzeniem się nagle fenomenu samoświadomości, a wraz z nim panicznego lęku przed jego utratą. Dziesiątki pokoleń ludzkich czyniło starania nad opracowaniem skutecznego sposobu przedłużenia życia.

Skolonizowaliśmy Marsa i Księżyc, wysłaliśmy ludzi na księżyce Jowisza i Saturna, pozyskujemy surowce naturalne z planetoid, wysłaliśmy nawet czterystu śmiałków na pierwszą misję międzygwiezdną w kierunku planety podobnej do Ziemi, ale problemu przedłużenia ludzkiego życia na dłuższy czas nie pokonaliśmy. Odnosiliśmy tylko niewielkie sukcesy.

Wraz z coraz lepszym zrozumieniem istoty działania organizmu na poziomie komórkowym udawało się przedłużać nieco, jego w miarę normalne funkcjonowanie. Wysiłek ten zaowocował opracowaniem medycznych sposobów przedłużenia ludzkiego życia do wieku około 160 lat. Zwłaszcza osiągnięcia medycyny i biologii w wiekach XXII i na początku XXIII doprowadziły do takiego właśnie stanu.

Jednak już na końcu XXI wieku zdano sobie sprawę z tego, że przedłużanie funkcjonowania ludzkiego życia w formie biologicznej ma granicę, której przekroczyć się nie da. Już wtedy wiedzieliśmy, że śmierci złożonego organizmu o budowie komórkowej pokonać nie można i potrafiliśmy to w naukowy sposób udowodnić. Wiedzieliśmy, że biologiczna nieśmiertelność nie istnieje. Nasz budulec jest zbyt kruchy w starciu z upływającym czasem.

I wtedy właśnie grono naszych najwybitniejszych naukowców zaczęło intensywnie pracować nad przeniesieniem naszej samoświadomości z nieodwracalnie starzejących się, biologicznych mózgów w inne, trwalsze środowisko. Myśląc naszych, mam na myśli grono wybitnych naukowców całej ludzkości. Marzenia o przeniesieniu informacji zapisanych chemicznie w komórkach naszych mózgów wraz z funkcjonującym poczuciem samoświadomości do rzeczywistości wirtualnej, opartej o podzespoły nowoczesnych, wydajnych komputerów kwantowych, były częstym tematem opowieści science fiction w wiekach XX i XXI. Jednak pod koniec wieku XXI powoli zaczęło okazywać się, że może wcale taki proces nie jest w rzeczywistości niemożliwy.

Pierwsze postępy związane ze skanowaniem zawartości informacji chemicznych w komórkach mózgowych związane były z ogromnymi postępami nauk biomedycznych, dotyczących funkcjonowania mózgów jako takich. Pod koniec XXI wieku zaczęliśmy śmiało wydzierać Naturze, jej do tej pory najskrytsze tajemnice. To wtedy wymyślono pierwsze skanery, które były w stanie w sposób nieinwazyjny pobierać informacje bezpośrednio z komórek mózgowych i transpono-wać ich chemiczny zapis na dane cyfrowe. Zaczęto to robić na poszczególnych, niewielkich fragmentach tkanki mózgowej zwierząt laboratoryjnych. Na początku na świeżym mózgu martwych zwierząt, ale potem już w sposób nieinwazyjny na zwierzętach żywych aż w końcu na ludziach. Pod koniec wieku XXII udało się zeskanować pełny zestaw informacji zawarty w ludzkim mózgu. Na początku był to długotrwały zabieg przeprowadzany w wiodących laboratoriach świata w celach wyłącznie badawczych. Jednak wtedy to wszystko się zaczęło.

Pierwszą szokującą informacją był fakt, że absolutnie pełny zestaw zawartości pamięci ludzkiego mózgu zawierał stosunkowo niewiele danych. Ciężar pakietu przeciętnego człowieka z łatwością mieścił się na podstawowym nośniku służącym do przechowywania danych w tamtym czasie. Taki nośnik od XXIII wieku nazywano “ekskanciakiem”. Przypominał niewielką metalowa płytkę, podobną strukturą i wymiarami do dawnych kart kredytowych. Nazwa pochodziła od pojemności, która wynosiła 1 eksa bajt czyli milion TB. Na takich nośnikach za niewielkie pieniądze kupowało się zestawy ulubionych utworów muzycznych, filmów, pakietów implantacyjnych, hologramów czy audiobooków oraz innych informacji. Cena takiego nośnika gotowego do zapisu i dostępnego w każdym kiosku czy punkcie usługowym wynosiła równowartość bochenka chleba. Okazało się, że nawet zawartość pamięci profesora, geniusza z kilku dziedzin wiedzy i poligloty, płynnie posługującego się kilkunastoma językami, łatwo mieści się na takim nośniku. Zamożni ludzie całego świata, instruowani w mediach przez specjalistów, natychmiast zaczęli szturmować laboratoria wykonujące takie skany, po to aby taki nośnik posiadać. Wytłumaczono im, że na podstawie tych danych, zapisanych na nośniku, w przyszłości możliwe będzie przywrócenie ich poczucia samoświadomości wraz z pełnym kompletem informacji zawartych w ich pamięci, na chwilę wykonania skanu. Takie “wskrzeszenie” petenta możliwe byłoby nawet po upływie setek czy tysięcy lat. Dawało to oczywiście poczucie namiastki nieśmiertelności i zrobił się z tego świetny biznes, a ceny takich zabiegów były horrendalne. Koniecznym było opracowanie całej dziedziny prawa. Robiły to poszczególne państwa. Powstało także prawo międzynarodowe dotyczące tego właśnie zagadnienia. Oczywiście na tym etapie ludzka technika nie dysponowała jeszcze żadnymi metodami technicznymi do “budzenia” takich zapisów. Ale w przyszłości przecież i to mogło się zmienić i rzeczywiście się zmieniło.

Na początku powstała cała sieć prywatnych “klinik”, które za bardzo wysoką opłatą wykonywały takie skany. Rządy poszczególnych państw zaczęły zdawać sobie sprawę, jak niebezpieczny stał się ten proceder. Wyciek takich danych, przynajmniej teoretycznie, umożliwiałby czytanie w myślach osoby zeskanowanej, a tym samym udostępnienie innym podmiotom, w tym obcym wywiadom, wszelkich tajnych informacji zawartych w tych skanach. Możliwość odczytywania takich informacji stanowiłaby prawdziwą rewolucję, przewartościowującą cały istniejący ład społeczny. Najprostszymi przykładami, które od razu się nasuwają, to skanowanie mózgów ludzi podejrzanych o popełnienie przestępstw, po to aby w majestacie prawa lub w warunkach bezprawia, dowiedzieć się czy rzeczywiście są winni. Zazdrośni małżonkowie mogliby bezpośrednio z danych zapisanych w mózgach ich żon czy mężów, dowiadywać się, czy małżonek zachowuje wierność czy też nie.

Nikt na świecie na początku nie przyznawał się, że posiada możliwości techniczne odczytywania takich danych, jednak wiadomo, że najnowszej technologii się publicznie nie ujawnia. Rzeczywiście uczeni w kilku wiodących instytutach naukowych prowadzili intensywne prace w celu opanowania techniki odczytywania skanów, a rewolucja społeczna o której wspomniałem, rzeczywiście po kilkudziesięciu latach miała miejsce. Na początku udawało się odczytać fragmenty wspomnień, potem coraz większe sekwencje obrazów i dźwięków przepisanych z mózgów ludzkich i odczytywanych z kart nośnika. Jednak informacje te były chaotyczne i wybiórcze oraz pozbawione kontekstu logicznego. Nie odnosiły się do sfery wyższych uczuć, takich jak: współczucie, litość, miłość, zazdrość itp.

Po dziesiątkach lat intensywnych prac badawczych, w połowie wieku XXIII, jeden z amerykańskich ośrodków naukowych opracował model programu komputerowego, możliwego do uruchomienia na najnowszych komputerach kwantowych, który dobrze odwzorowywał działanie sieci neuronowej ludzkiego mózgu. W szczególności opracowano dwa modele, stosownie do płci męskiej i żeńskiej. Ku zdziwieniu naukowców, modele te znacząco różniły się ilością linijek kodu maszynowego. Okazało się, że takie modele miały charakter uniwersalny i pasowały do każdego kompletu danych, zgromadzonych w wyniku skanowania mózgu żywego człowieka.

Wtedy właśnie, w latach 80-tych XXIII wieku, obudził się pierwszy “duch”. Oczywiście pojęcie “duch” istniało od tysiącleci w językach i świadomości ludzi. Oznaczało byt świata niematerialnego o niedookreślonym znaczeniu i kształcie, opartym na bazie pojęć religijnych w różnych aspektach kulturowych i historycznych. Jednak od tej chwili nabrało zupełnie nowego znaczenia. To nowe znaczenie z upływem czasu stawało się tak istotne w świadomości ludzkich społeczeństw, że przyćmiło te pierwsze, pierwotne.

Otóż duchami zaczęto nazywać takie właśnie byty, kreowane w środowisku maszyn informatycznych. Duchy, po wprowadzeniu zestawu danych z nośnika do pamięci komputera kwantowego, budziły się tam z pełnym zestawem wspomnień i pełnym poczuciem samoświadomości konkretnych ludzi. Duch budził się w strukturze wibrujących spinów wzbudzonych cząstek elementarnych, zupełnie bez świadomości gdzie jest i co się z nim dzieje. Z punktu widzenia petenta “uruchomionego” na takiej maszynie, człowiekowi wydawało się, że obudził się z głębokiego snu i nie rozumiał co się dzieje i gdzie się znajduje. Od razu przeżywał głęboki szok. W pierwszych wersjach programów, aby ten szok nieco łagodzić, programiści tak to urządzili, że duch budził się w wirtualnym ogrodzie, przypominającym wyobrażenia o biblijnym raju. Jedyną osobą do której obudzony człowiek mógł się zwrócić była postać leciwego starca z długą siwą brodą, która czekała na petenta z butelką wina w rajskiej altanie. Jego misją było skrótowe wytłumaczenie petentowi co właściwie się stało, gdzie jest i co tu robi. Dla budzonych abstynentów albo dzieci, opcjonalnie można było napić się soku pomarańczowego. W rzeczywistości starcem, mentorem był programista, który uruchomił program i siedział przed monitorem lub hologramem swojego komputera. Pierwszym pytaniem zadawanym przez duchy prawie zawsze w takim anturażu było:

- “Czy ja umarłem i jestem w raju a ty jesteś Bogiem?”

W kolejnych pokoleniach duchów, kiedy ludzie wiedzieli już, że świat wirtualny istnieje i oni po śmierci się w nim obudzą, duchy nie doznawały już takiego szoku. Ich mózgi były już na to za życia biologicznego przygotowane. Programista, który budził pierwsze duchy, najczęściej wiedział z kim ma do czynienia i spodziewał się pewnych podstawowych pytań przez nie zadawanych. Duch, kiedy już jakoś ogarnął sytuację i uspokoił się po pierwszym szoku, był ciekawy informacji o swoim obecnym stanie. Pytał o okoliczności śmierci, o swoją rodzinę, o to czy jego dzieci jeszcze żyją i jaką rolę społeczną pełnią. Jak zmieniło się środowisko w którym żył czy jego dom jeszcze stoi i kto w nim mieszka czy małżonek jest lub był w nowym związku po jego śmierci czy żyją jeszcze ludzie którzy go pamiętają, itp. Pytał również w jakiej chwili czasowej obecnie się znajduje i ile minęło czasu od jego śmierci. Czasem pytał się, co z jego majątkiem i komu, jaka część przypadła w udziale. Najczęściej również programista dysponował stosownymi nagraniami wideo, które pokazywał duchowi. Wtedy w jakiś przedziwny dla ducha sposób w środowisku rajskiej przyrody objawiał się wielki telebim. Nagrania które pokazywano duchowi stanowiły przesłanie tworzone dla niego przez jego najbliższych, czyli członków rodziny i przyjaciół. Powszechnym zwyczajem stało się, dla ludzi którzy skanowali swoje umysły, nagrywać pierwsze takie przesłanie w dniu pogrzebu. W zawartość takiego wideo zawsze wmontowywało się sceny z pogrzebu ducha. Duch mógł wtedy obserwować, który z żałobników eksponował prawdziwy żal, a który się głupio uśmiechał i cicho szeptał sobie głupoty w tej żałosnej chwili. Mógł podsłuchać również co mówiono o nim na stypie. Następnie kręcono nagrania z krótkimi wypowiedziami poszczególnych bliskich, zwracające się do ducha. Problem polegał na tym, że w pierwszej fazie rozwoju technologii skanowania, te skany były drogie i nie wykonywało się ich regularnie. Jeśli od ostatniego skanu do chwili śmierci minęło kilka lub kilkanaście lat, to duch budząc się ze świadomością swojego stanu w chwili wykonania skanu, często nie rozumiał do końca tego, o czym członkowie rodziny do niego mówili, a niektórych w ogóle nie poznawał. Wtedy to właśnie jego córki i synowie przedstawiali mu w tych nagraniach swoje żony i swoich mężów oraz nowych członków rodziny. Duchy często z tego powodu nie ogarniały przekazów. Na przykład żona z wielkim żalem wypominała duchowi to, że ten zanim umarł, to przepisał cały majątek na dzieci, a jej nic wartościowego nie zostawił. Duch zachodził wtedy w głowę, dlaczego był taki niewdzięczny dla swojej Misi a przecież tak ją kochał, ale nie wiedział, że w czasie który minął od ostatniego skanu, a przed jego śmiercią, jego Misia regularnie zdradzała go z jego najlepszym przyjacielem, o czym on wtedy się dowiedział.

Czas takiego przebudzenia ducha na początku zawsze był ograniczony. Wynikało to z różnych aspektów. Przede wszystkim wadą komputerów kwantowych, od samej chwili ich powstania, był ograniczony czas ich stabilnej pracy. W pierwszych maszynach z końca XX wieku, ten czas liczono w minutach, potem w miarę rozwoju technologii w godzinach, jednak aż do XXIV wieku te komputery okresowo należało resetować. Po drugie, sprzęt na początku był bardzo drogi, uważany jako topowy w pierwszych latach budzenia duchów. Po krótkim, najczęściej kilkugodzinnym czasie wybudzenia, ducha z powrotem “usypiano” informując go o tym. Jednak dane pozyskane w czasie tych seansów aktywności, dopisywały się do jego pierwotnych danych, pozyskanych w ziemskim życiu. W chwili kolejnego wybudzenia duch świadomy był już tego, co się z nim dzieje i pamiętał ostatnią “wizytę w raju”. W kolejnych seansach duchy najczęściej odwiedzane były już nie tylko przez programistę, ale również przez żyjących ludzi, którzy chcieli się z nim spotkać w wirtualnej rzeczywistości. Najczęściej były to bardzo emocjonalne spotkania, przepełnione żalem utraconych bliskich osób. I tak, dzieci wylewały łzy i zwierzały się ze swoich problemów w rozmowie ze swoimi zmarłymi rodzicami, dopytując się przy okazji o numery kont i hasła które umożliwiałyby pozyskiwanie z nich środków.

Małżonkowie wyznawali sobie miłość po śmierci jednego z nich. Czasem nawet zdarzało się, że rodzice spotykali się ze swoimi tragicznie zmarłymi dziećmi. Jednak w pewnym okresie rozwoju skanowania, przyjęto za regułę, że pierwszy skan robiono młodemu człowiekowi po osiągnięciu pełnoletniości. Jeśli nie dożył tego wieku, to jego świadomość przepadała bezpowrotnie wraz z jego śmiercią. Czasem robiono wyjątki dla bardzo młodych geniuszy jakiejś dziedziny nauki czy sztuki. Naukowcy wytłumaczyli to młodym w ten sposób, że skanowanie umysłu u dzieci i młodzieży może mieć poważne skutki uboczne i dlatego tego nie robiono. Świat duchów był światem bez dzieci. Nie zawsze spotkania z duchami kończyły się łzami czułości, radości i żalu. Znany był przypadek, że świeżo obudzony duch wpadł w szał złości, kiedy to przyszedł odwiedzić go w wirtualnym świecie jego wnuk. Otóż wnuk ten dostał od rodziny, po śmierci dziadka, jego ukochanego, ubóstwianego wręcz Chevroleta Monte Carlo z 1977r. Taki prawie czterystu-letni, dobrze zachowany klasyk wart był majątek i dziadek miał prawdziwego “bzika” na jego punkcie. Powiedzieć, że kochał ten samochód, to nic nie powiedzieć. On go ubóstwiał i spędził niemal całe życie dbając o jego oryginalny stan. Pojazd ten był w rodzinie od kilku pokoleń. Otóż wspomniany wnuk przerobił Cheviego na Hod Roda i to jeszcze w taki sposób, że zdemontował z niego oryginalną pięciolitrową V8 i zabudował nowoczesny napęd elektryczny wraz z obowiązkowym sterownikiem sterowania autonomicznego. Zrobił to dlatego, że użytkowanie pojazdów benzynowych było już od dwustu lat zakazane, a wnuk chciał wyrywać laski na brykę, tak jak robiło się to trzysta lat temu. Właśnie dlatego musiał dysponować pojazdem dopuszczonym do ruchu. Wnuk myślał, że ucieszy dziadka i pokazał mu filmiki z przerobionym Chevroletem. Duch wpadł w wściekłość i zażądał od programistów, żeby nie dopuszczano więcej do niego nikogo z członków rodziny.

W pracowni programistów grzmiał z pełną mocą głośników przenikliwy krzyk miłośnika klasycznej motoryzacji:

- “Ja ich wszystkich pi...le!”
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: