Facebook - konwersja
Przeczytaj fragment on-line
Darmowy fragment

Sposób na hormony - ebook

Wydawnictwo:
Format:
EPUB
Data wydania:
29 stycznia 2020
34,99
3499 pkt
punktów Virtualo

Sposób na hormony - ebook

Masz kiepski nastrój, czujesz się fatalnie w swoim ciele, jesteś ciągle zestresowana i bez przerwy słyszysz, że to normalne, bo przecież jesteś kobietą? Weź sprawy w swoje ręce!

To pełna równowaga jest naturalnym stanem twojego ciała – i nie daj sobie wmówić, że jest inaczej.

Kobiety w każdym wieku mierzą się z zaburzeniami równowagi hormonalnej. Często myślimy, że jesteśmy skazane na uciążliwy PMS, problemy z wagą, trądzik, wahania nastrojów czy niskie libido. Doraźnie stosujemy ekspresowe diety, tabletki nasenne i leki uspokajające. Istnieje jednak bezpieczny, skuteczny, a nawet przyjemny sposób, by znów czuć się wyśmienicie, tryskać energią i żyć pełnią życia.

Sara Gottfried jest ginekolożką z dyplomem Harvardu i prekursorką terapii łączącej medycynę z holistycznym podejściem do zdrowia kobiety. Jej proste i naukowo potwierdzone sposoby na odzyskanie równowagi hormonalnej pozwalają nie tylko dotrzeć do źródeł problemu, ale także zrozumieć, jak inteligentne jest twoje ciało... oraz jak wykorzystać tę inteligencję na swoją korzyść.

Wspomóż swoje naturalne mechanizmy regulacyjne poprzez:

• dokładną autodiagnozę dolegliwości na podstawie specjalistycznych testów zawartych w książce,

• świadome, stopniowe zmiany stylu życia i odpowiednią suplementację,

• stosowanie terapii ziołowych, przywracających równowagę rozchwianym hormonom,

• sięgnięcie po łatwo dostępne hormony bioidentyczne zamiast kolejnych pigułek.

Dzięki tej książce zapanujesz nad swoimi hormonami i odzyskasz satysfakcję z bycia kobietą.

BESTSELLER „NEW YORK TIMESA”

Kategoria: Podróże
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-240-7207-1
Rozmiar pliku: 1,5 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Wstęp

Pierwszy raz zetknęłam się z doktor Sarą Gottfried, kiedy przysłano mi kopię jej filmu _Yoga Woman_, przedstawiającego niezwykłe korzyści zdrowotne wynikające z praktykowania jogi. Zobaczyłam ją na ekranie: certyfikowana ginekolożka i uznana instruktorka jogi, okaz zdrowia i piękna, uosobienie tego, co najlepsze we Wschodzie i w Zachodzie, opowiadała o niesamowitej mocy jogi, która uzdrawia umysł, ciało i ducha. Sara Gottfried to współczesna bogini uzdrowicielka, absolwentka medycyny na Uniwersytecie Harvarda, wnikliwa lekarka i badaczka. Dowiedziałam się później, że moje dokonania w dziedzinie zdrowia kobiet były dla niej drogowskazem, gdy odbierała swoją edukację i odbywała rezydenturę na położnictwie i ginekologii. Z przyjemnością odkryłam, że podążała szlakiem, który w pocie czoła przecierałam od lat – teraz poszerzała go i czyniła łatwiejszym do przejścia!

Podobnie jak ja, doktor Gottfried miała w życiu pewne wzorce, opierające się stereotypom na temat kobiet w średnim wieku i starzenia się, które zbyt często przyjmujemy za normę zarówno podczas studiów medycznych, jak i później, w praktyce lekarskiej. Jej prababka Mud, która – będąc po dziewięćdziesiątce – tańczyła na jej weselu, nawet w tym wieku cieszyła się dobrym zdrowiem i energią, które zwykle kojarzymy z dużo młodszymi kobietami. Moja matka i jej najlepsza przyjaciółka Anne, trzy lata starsze od Mud, pokonały szlak Appalachów, będąc po siedemdziesiątce, a niedługo później zdobyły sto najwyższych szczytów Nowej Anglii. Następnie moja matka przeszła sto sześćdziesiąt kilometrów do Mount Everest Base Camp – miała wtedy osiemdziesiąt cztery lata i wspinała się bez tlenu, mimo że na takich wysokościach jest go o połowę mniej. Poziom saturacji był u niej w normie, co świadczy o tym, jak świetny był jej stan zdrowia i jak idealna była jej forma.

Mogę śmiało powiedzieć, że doktor Gottfried i ja jesteśmy bratnimi duszami. A skoro czytasz tę książkę, to być może ty również! Obie rozpoczęłyśmy konwencjonalne kształcenie medyczne, czując się uodpornione na katastroficzną wizję starzenia, które jest w nie wpisane. Wiedziałyśmy już, że najlepsze lata życia zaczynają się dopiero koło pięćdziesiątki. Wiedziałyśmy również, że wiek średni to nie równia pochyła ku chorobom i niepełnosprawność, które zakończą się bolesną śmiercią. Mamy wizję tego, co mogą osiągnąć kobiety w średnim wieku i wiele lat później. Ale radość, żywotność i przyjemności, do których mamy pełne prawo, nie staną się rzeczywistością, jeśli nie nauczymy się, jak równoważyć nasze hormony, utrzymywać zdrową wagę i zdusić stany zapalne komórek, zanim przerodzą się w przewlekłą, degeneratywną chorobę.

Współczesna medycyna konwencjonalna, skoncentrowana głównie na patologii, środkach farmakologicznych i operacjach, funkcjonuje głównie dzięki maskowaniu symptomów za pomocą leków. Ale w głębi duszy każdy z nas przecież rozumie, że depresja nie wynika z niedoboru prozacu, a ból głowy – z niedoboru aspiryny. Zażywanie leków maskujących objawy jest jak rozbijanie kontrolek i wskaźników na desce rozdzielczej samochodu, żeby dodać samej sobie pewności, że wszystko jest w porządku. Mądrzej jest zajrzeć pod maskę pojazdu i spróbować znaleźć prawdziwy problem. Choć trudno w to uwierzyć, większości problemów − w tym zaburzeniom hormonalnym − można zaradzić za pomocą samych zmian w stylu życia.

Na szczęście mamy teraz do dyspozycji dużo bardziej wyszukane metody diagnozowania zaburzeń hormonalnych i poziomu energii niż choćby dziesięć lat temu. Psychoneuroimmunologia i epigenetyka posunęły się o lata świetlne w bardzo krótkim czasie. Doktor Gottfried jest tu czołową postacią. Praktykuje medycynę funkcjonalną, zwaną także zintegrowaną, której celem jest optymizacja najdrobniejszych procesów i funkcji organizmu, zanim rozwinie się w nim możliwa do zdiagnozowania choroba. Ponieważ większość symptomów jest wynikiem końcowym stanów zapalnych komórek, którym przez lata nie próbowano zaradzić, wiemy teraz, że można ominąć wiele chronicznych chorób degeneratywnych na wczesnych etapach lub całkowicie im zapobiec.

Zapewniam, że terapie opisywane w książce _Sposób na hormony_ to medycyna przyszłości, którą poznajesz już teraz. Metoda doktor Gottfried będzie wymagać od ciebie aktywnego udziału w procesie dbania o własne zdrowie. Nie poleca ekspresowych, magicznie działających rozwiązań. Nie są one trwałe. Jako joginka i ginekolożka doktor Gottfried przekonała się na własnej skórze, jakie satysfakcjonujące rezultaty można uzyskać dzięki świadomej i uważnej pracy ze swoim mądrym ciałem. I pomoże ci osiągnąć to samo.

Jeśli pragniesz odzyskać optymizm i energię życiową, które pamiętasz z młodości, lub poczuć przypływ witalności i optymizmu, jakich wcześniej nie znałaś, znajdziesz tu wskazówki, jak to osiągnąć. Albo jeśli po prostu chcesz utrzymać wysoki poziom życiowej energii tak długo, jak to możliwe – to lektura dla ciebie. W książce _The Wisdom of Menopause_ (Bantam 2012) określiłam lata poprzedzające menopauzę jako moment wielkiego przebudzenia – czas, w którym dochodzimy do rozdroża. Musisz przyjrzeć się temu, co już nie działa, i się z tym pożegnać. Jedna droga nazywa się „Umieraj”, druga – „Rozwijaj się”. W książce _Sposób na hormony_ doktor Gottfried weźmie cię za rękę i poprowadzi po ścieżce rozwoju.

dr Christiane NorthrupPrzedmowa

Współczesne kobiety mierzą się z nieoficjalną epidemią zaburzeń równowagi hormonalnej. Bezustanny stres, wyśrubowane oczekiwania i błędne informacje na temat hormonów wywołały kryzys na wielką skalę. Proponuje się nam ekspresowe diety, tabletki nasenne i środki uspokajające. Obecnie w Stanach Zjednoczonych jedna na cztery kobiety przyjmuje leki na receptę z przyczyn związanych ze zdrowiem psychicznym – przeważnie są to kobiety po czterdziestce lub starsze. Lekarze wmawiają nam, że tak to po prostu jest, gdy się starzejemy: to normalne czuć się zmęczoną, niespokojną, nieseksowną, grubą i poirytowaną.

Nieprawda. To wcale nie jest normalne.

Jeśli czytasz tę książkę, prawdopodobnie sama zmagasz się z różnymi dolegliwościami. Może masz problem z wahaniami nastrojów, koncentracją, bezsennością, mgłą mózgową, nadmierną wagą lub słabnącym popędem seksualnym. A może po prostu nie czujesz się jak kiedyś. Wiedz, że wcale nie musi tak być: możesz się czuć wyśmienicie, mieć mnóstwo energii i być szczerze zadowolona z siebie. Pokażę ci, że możesz prowadzić wspaniałe życie i cieszyć się świetnym samopoczuciem bez względu na wiek, nawet jeśli wydaje ci się to mało prawdopodobne lub trudne do wyobrażenia.

Pomogłam wielu kobietom pozbyć się problemów hormonalnych, posługując się prostymi, ale skutecznymi technikami. Dobra wiadomość: łatwiej przywrócić równowagę rozchwianym hormonom niż prowadzić nędzne życie z ich zaburzeniami. Więcej: nic nie stoi na przeszkodzie, żebyś w wieku średnim czuła się lepiej niż wtedy, gdy miałaś dwadzieścia lat i byłaś okazem hormonalnego zdrowia. Pokażę ci, jak to osiągnąć. Nie musisz już dłużej czuć się rozczarowana pomocą, jaką oferuje ci służba zdrowia – i wcale nie musisz żegnać się z radością życia i dobrą formą wraz z wejściem w wiek średni i później.

Wciąż nie jesteś przekonana? Podam ci przykład zaczerpnięty z życia. Kiedy do mojego gabinetu medycyny zintegrowanej przyszła czterdziestosześcioletnia Diane, miała nadwagę i co wieczór wypijała dwa kieliszki wina, żeby zapanować nad swoimi wariującymi od stresu emocjami, szalejącym układem hormonalnym i problemami małżeńskimi. W ciągu sześciu miesięcy przytyła dziewięć kilogramów. Kiedyś dużo biegała, ale teraz po każdym treningu zamiast przypływu endorfin czuła potworne wyczerpanie. Często było jej zimno, włosy wypadały garściami i nadzwyczaj łatwo się denerwowała. Ochota na seks? W skali od jeden do dziesięciu (gdzie dziesięć oznacza „bierz mnie tu i teraz”) dawała sobie najniższą ocenę.

„Mam wrażenie, że coś przejęło kontrolę nad moim ciałem – zdradziła, poprawiając spódnicę opinającą pełne uda i brzuch. – Cały czas wyrzucam sobie w myślach to, w ilu kwestiach nie spełniam oczekiwań: nie jestem seksowna, nie jestem wysportowana, nie jestem dobrą mamą, nie jestem fajnym towarzystwem”. Gdy poprosiła o pomoc swojego ginekologa – mężczyznę – usłyszała, że powinna mniej jeść i więcej się ruszać. Podczas naszej rozmowy poznałam jej symptomy i ogólny tryb życia. Miałam przeczucie, że Diane cierpi z powodu wysokiego poziomu kortyzolu. Wykonałyśmy badanie i – bum! – miałyśmy dowód na to, że moja pacjentka nie zwariowała. Nie musiała godzić się na to, żeby jej życie erotyczne umarło śmiercią naturalną, żeby już na zawsze mieć oponkę na brzuchu i żeby co wieczór po kolacji padać do łóżka wyczerpana.

Wspólnie opracowałyśmy plan zmian w jej stylu życia i wybrałyśmy suplementy, które miały przyspieszyć jej metabolizm, wzmocnić seksapil i pomóc zwolnić tempo. Stosując protokół Gottfried – mój zintegrowany program powrotu do hormonalnej równowagi – Diane zaczęła inaczej się odżywiać (zero glutenu i cukru przez trzy pierwsze miesiące) i skoncentrowała się na ćwiczeniach, które obniżają kortyzol, zamiast go podnosić (badania wykazują, że bieganie podnosi poziom kortyzolu). Codziennie poświęcała piętnaście minut na świadome odstresowanie – w jej wypadku relaksującą jogę. Wprowadziłyśmy także trzy suplementy: olej rybi, fosfatydyloserynę i różeniec górski (_Rhodiola rosea_).

Kiedy spotkałam się z Diane trzy miesiące późnej, zauważyłam, że zaszły w niej ogromne zmiany. Była energiczna i skupiona. Miała błysk w oku. Powiedziała mi, że z łatwością zgubiła dziewięć kilogramów i znów czuła się dobrze w swoim ciele. Wyznała mi także w zaufaniu, że czuje się zmysłowa i działają na nią atrakcyjni faceci (szczególnie jej mąż).

Prawdopodobnie nie masz identycznych symptomów jak Diane i twoja historia może być inna, ale ostateczny cel jest ten sam. Jesteś w stanie zapanować nad pracą swoich hormonów i odzyskać satysfakcjonujące, wspaniałe życie − jako człowiek i jako kobieta − i można to uczynić bez kosztownych leków oraz rujnujących kuracji. Przechodzenie przez wszystkie etapy życia, zwłaszcza stan przedmenopauzalny i perimenopauzę, nie musi być drogą przez hormonalne piekło. Dzięki naturalnemu równoważeniu hormonów te lata wciąż mogą być pełne przygód, aktywne i bogate w seksualne doznania. Twoje ciało zasługuje na stan hormonalnej homeostazy – harmonii – i to właśnie lubi.

Musisz jedynie wiedzieć, jak to osiągnąć, i konsekwentnie trzymać się wybranej ścieżki. U jednych wystarczy tylko kilka drobnych korekt, u innych konieczne są poważniejsze zmiany. Najpierw musisz jednak zrozumieć podstawowe przyczyny. Moja metoda polega na zidentyfikowaniu tego, co powoduje zaburzenie równowagi, i wdrożeniu procesu naprawczego. Napisałam tę książkę, żebyś stała się świadomą pacjentką i partnerką w poprawie swojego zdrowia, będącą w stanie współpracować ze swoim lekarzem (a czasem nawet nim pokierować), by osiągnąć zmianę na lepsze. Będę cię prowadzić, motywować i uczyć, jak zastosować w swoim życiu skuteczne metody, którymi posługuję się w swojej pracy od ponad dwudziestu lat. W ten sposób odmienimy twoje zdrowie i samopoczucie.

Powołanie, żeby pomagać kobietom, wpajano mi od dzieciństwa. Kiedy byłam mała, moja prababka Mud (to rodzinne przezwisko – skrócona wersja niemieckiego słowa „matka”) często przyjeżdżała z Kalifornii, aby odwiedzić nas w Maryland. Byliśmy typową amerykańską rodziną z lat siedemdziesiątych, mieszkającą na przedmieściach, oglądającą _Aniołki Charliego_ i lubiącą podjeść coś słodkiego.

Mud miała inne zwyczaje. Nie pojawiała się u nas – wzorem innych babć – z pudełkiem cukierków, tylko z ziarnami pszenicy, olejem rybim, karobem w kawałkach, zarodkami pszenicy i cytrynami Meyera. Nie muszę chyba mówić, że uważałam ją za dziwaczkę.

Moje zażenowanie szybko jednak zmieniło się w ciekawość. Mud wyglądała dwadzieścia pięć lat młodziej niż jej rówieśniczki po siedemdziesiątce. Była szczupła, mówiła śmiało, co ma na myśli, chodziła wyprostowana jak królowa, miała idealne zęby i raczyła nas historiami o różnych mężach i adoratorach. Mud, zwykle trzymając w dłoni szklankę letniej wody ze świeżą cytryną, poruszała się z energią i gracją nietypową dla kobiet w jej wieku. Jej skóra promieniała. Unikała cukru, jeszcze zanim Oprah wprowadziła modę na wykluczającą go dietę. I spała na desce – dosłownie. Lata przed powstaniem Lilas, Bikram i Lululemon Mud ćwiczyła jogę i potrafiła z łatwością założyć sobie stopę za głowę. Przy obiedzie mówiła: „Lubię wino, ale ono mnie nie lubi”.

Moja ekscentryczna prababka mnie fascynowała. Dzięki jej czynom i słowom zaczęłam rozumieć, że przez sposób odżywiania i styl życia można zapobiegać problemom, leczyć się i korygować swój organizm, że odpowiedzi na wyzwania zdrowotne nie znajdzie się w opakowaniu lekarstw na receptę, że spożywanie pełnowartościowej żywności to podstawa zdrowia, że regularne ćwiczenia i medytacja pomogą ciału utrzymać formę.

Chłonęłam wiedzę od wybitnych profesorów medycyny, studiując na Harvardzie, w Massachusetts Institute of Technology i na Uniwersytecie Kalifornijskim w San Francisco – łącznie uzyskanie tytułu lekarza ginekologii zajęło mi dwanaście lat – cały czas czując, że przesiąkłam poglądami Mud i chcę praktykować medycynę w jej stylu. Prababka zmotywowała mnie do tego, żeby za pośrednictwem jogi radzić sobie ze stresem wywołanym studiami medycznymi i kwestionować to, że w ciągu całej mojej nauki tematowi żywienia poświęcono tylko trzydzieści minut. Mud zasiała ziarna, z których wyrosło dzieło mojego życia. Im dłużej studiowałam, tym większą czułam determinację i nieustającą chęć, aby myśleć twórczo i powątpiewać w ustalone dogmaty.

W wieku dziewięćdziesięciu sześciu lat Mud tańczyła na moim weselu i flirtowała na parkiecie z moimi trzydziestokilkuletnimi kolegami z pracy. Przeżyła czterech mężów. W tamtym czasie odbywałam rezydenturę i pracowałam w toczonej przez różne choroby państwowej służbie zdrowia, w systemie, w którym starsi ludzie jadą do szpitala, aby tam umrzeć w warunkach dalekich od godności. Mud odeszła spokojnie podczas snu w wieku dziewięćdziesięciu siedmiu lat, kiedy wciąż mieszkała sama i była w stanie unieść stopę na wysokość głowy.

Już na etapie stażu w służbie zdrowia uświadomiłam sobie, że coś jest nie tak. Z jednej strony amerykański system opieki zdrowotnej oferuje niezrównane innowacje i postęp technologiczny. Z drugiej strony Stany Zjednoczone mają najwyższy wskaźnik otyłości na świecie: trzydzieści sześć procent populacji cierpi na otyłość, kolejne trzydzieści cztery procent ma nadwagę, a to prowadzi do poważnych i kosztownych chorób, takich jak cukrzyca, nadciśnienie, kamienie żółciowe, udar, bezdech senny, choroba serca i rak, którym w ogromnej mierze można zapobiec. Wychodzi na to, że gwarantowana opieka nie poprawia ogólnego stanu naszego zdrowia.

NIE MA DOBREGO OKREŚLENIA NA TO, CZYM SIĘ ZAJMUJĘ

Mud pozwoliła mi zrozumieć, jak wiele zależy od patrzenia głębiej niż tylko na same symptomy choroby, żeby określić stan zdrowia całego człowieka, a dzięki zdobytemu wykształceniu potrafię systemowo podchodzić do problemów, czego się nauczyłam, studiując bioinżynierię w Massachusetts Institute of Technology. Badając zaburzenia hormonalne z tej perspektywy, często się przekonuję, że nie istnieje odseparowany powód występowania danego zaburzenia. Owszem, czasem problemy hormonalne są konsekwencją wieku, ale mogą być również spowodowane lub nasilane przez styl życia albo wybory żywieniowe.

Mud nauczyła mnie patrzeć na ciało jako spójną całość, czyli zajmować się zdrowiem holistycznym. To jednak nie wszystko. Doktorzy Andrew Weil, Tieraona Low Dog i Victoria Maizes oraz ich koledzy z Uniwersytetu w Arizonie spopularyzowali sformułowanie „medycyna zintegrowana”. Inni nazywają to „medycyną funkcjonalną” – termin ten ukuł biochemik żywności doktor Jeffrey Bland, założyciel Instytutu Medycyny Funkcjonalnej. Ostatnio doktor Mark Hyman zastosował termin „medycyna 4P” (Przewidująca, Partycypacyjna, Prewencyjna i Personalizowana). Moją pracę zainspirowały pionierskie osiągnięcia doktor Christiane Northrup. Niektórzy nazywają to „ginekologią holistyczną”, inni, posługując się sformułowaniem doktora Uzziego Reissa – „naturalnym równoważeniem hormonów”. Koledzy i koleżanki z Doliny Krzemowej określają to jako _biohacking_ lub „biologię DIY”, wymykającą się ograniczeniom tradycyjnych środowisk akademickich i przemysłowych. Przez jakiś czas określałam to, co robię, mianem „zintegrowania opartego na dowodach”, a od czasu do czasu – terminem „ginekologia organiczna”. Prawda jest jednak taka, że nikt, jak się zdaje, nie rozumie, co oznaczają wszystkie te pojęcia ani czy jedno określenie jest lepsze od drugiego. Rzecz jasna, potrzebujemy całkowicie nowego paradygmatu o charakterze zapobiegawczym, proaktywnym i opartym na stylu życia, podkreślającym rolę i obowiązki jednostki w kwestii codziennych wyborów, nawyków i długotrwałych konsekwencji.

Oto jak ja to rozumiem: współpracuję z kobietami, żeby wyregulować ich zaburzone hormony, umysły i substancje chemiczne w mózgu. Oceniam, czy kobieta otrzymuje wystarczającą ilość budulców, zwanych prekursorami, potrzebnych do wytworzenia odpowiednich substancji chemicznych w mózgu i hormonów. Moim zdaniem wizja Mud to bardzo cenny punkt odniesienia: to, jak jesz, jak się ruszasz, jakie suplementy przyjmujesz i jak myślisz, najbardziej wpływa na twoje samopoczucie. To wybory, które wywierają silny wpływ na twoje ciało, ale nie muszą być tak ekstremalne jak spanie na desce albo robienie z siebie precla podczas jogi. Chcę ci pokazać, jak dokonywać najlepszych codziennych wyborów, pasujących do twoich indywidualnych potrzeb hormonalnych.

PRAKTYKUJĄCY MEDYCYNĘ WIZJONERZY, O KTÓRYCH WSPOMNIAŁAM, to moi mentorzy – i jestem im dozgonnie wdzięczna. Moim zdaniem każdej przytoczonej wcześniej nazwie i wszystkim kojarzonym z nimi praktykom czegoś brakuje. Kobiety przychodzą do mnie z powodu swoich problemów hormonalnych, ale to nasz sojusz powoduje prawdziwą zmianę. Oceniamy hormony pacjentki i to, jak wpływają na neuroprzekaźniki oraz nastrój. Przechodzimy do jej związków i zadowolenia z pracy. Bierzemy pod uwagę dietę, ćwiczenia, praktyki kontemplacyjne, jeśli takie stosuje, i jak radzi (lub nie radzi) sobie ze stresem. Ta partnerska współpraca skutkuje czymś zgoła innym: poprawą, uzdrowieniem, harmonią i nadzieją.

TRWAŁA ZMIANA JEST STOPNIOWA, ŚWIADOMA I NATURALNA

Dla większości z nas zmiana jest czymś trudnym, a w świecie skoncentrowanej na chorobach medycyny konwencjonalnej droga nie zawsze jest jasna. Marzymy o magicznej pigułce, która wszystko naprawi albo przywróci nam młodość. Przyjrzyjmy się Amerykanom. Na jednym biegunie dostrzeżemy wiele osób, które wybierają ryzykowne operacje, na przykład ominięcie żołądkowo-jelitowe, zamiast zmienić swoje nawyki. Istnieje mnóstwo osób, które uważają, że leki na receptę lub zabieg chirurgiczny rozwiążą ich problemy, inne zaś podejście to strata czasu. Na drugim biegunie są takie osoby jak moja prababka, które nieustannie dążą do optymalnego stanu zdrowia i zachęcają wszystkich wokół siebie do tego samego.

Z mojego doświadczenia wynika, że większość z nas znajduje się gdzieś pośrodku. Dokonujemy zmian, kiedy potencjalny ból, który spowodują, jest mniejszy niż ból związany z tym, jacy jesteśmy obecnie (ta sama masa ciała, ten sam nastrój, ten sam zwariowany i stresujący plan dnia). Odkryłam (podobnie jak moi pacjenci), że istnieje sposób na to, aby tego dokonać – bezpieczny, potwierdzony, skuteczny, łatwy, a nawet przyjemny.

Najlepiej poprawić stan zdrowia i spróbować go utrzymać, jeszcze zanim zmierzysz się z irytującymi i niewygodnymi problemami, takimi jak wzrost masy ciała czy wahania nastrojów – i zanim powstanie u ciebie poważny problem zdrowotny, na przykład depresja albo rak piersi. Dlaczego nie spróbować dokonać trwałej zmiany już teraz, zanim trafisz do gabinetu lekarskiego i dostaniesz receptę na leki, ponieważ zapadłaś na jakąś chorobę, albo – gorzej – będziesz skierowana na inwazyjną operację?

Mam nadzieję, że niniejsza książka nakłoni cię do podjęcia działania i znalezienia źródłowych przyczyn twoich symptomów. Jestem przekonana, że jeśli to uczynisz, dostrzeżesz znaczną, a nawet radykalną poprawę: więcej beztroskich, produktywnych dni, więcej lat spędzonych w świetnej formie. Starzenie się z wdziękiem i w wolniejszym tempie bez potrzeby stosowania najnowszego serum, aby przywrócić jędrność swojej skórze. Swobodniejsza relacja z własnym ciałem, dietą i masą ciała. Świetna pamięć. Ożywczy sen. Więcej energii, lżejszy krok i radość życia. Kto wie, może ty także zatańczysz na ślubie swojej prawnuczki.

dr Sara Gottfried

Berkeley, Kalifornia
2013ROZDZIAŁ 1

Czas start: wypełnij kwestionariusze

Jeśli czytasz tę książkę, to najprawdopodobniej chcesz zacząć leczyć swoje hormony. Pierwszym krokiem będzie odpowiedzenie na kilka bardzo ważnych pytań. Opracowałam zestaw kwestionariuszy, których używam w swojej praktyce do zidentyfikowania najpowszechniejszych problemów hormonalnych pojawiających się przed menopauzą, podczas perimenopauzy i w menopauzie. Odpowiadając na te pytania, ustalisz, które problemy mogą cię dotyczyć. Następnie przeprowadzę cię przez rozdziały, które najlepiej podpowiedzą ci, jak pokonać rozchwianie hormonalne. (Pamiętaj, że wszyscy powinni obowiązkowo przeczytać część pierwszą – bez względu na wynik).

WYPRAWA KU OPTYMALNEMU ZDROWIU

Równowaga. To domena wybitnej gimnastyczki na równoważni albo joginki wykonującej pozycje na jednej nodze. To podstawa odżywczego posiłku (na którego przyrządzenie lub zjedzenie często brakuje nam czasu). To praca, życie i rodzina. To zaspokojenie duszy. Równowaga to środki i cel. Równowaga to Święty Graal – coś, czego wszyscy poszukujemy. Równowaga jest trwała i możliwa do utrzymania. Równowaga to zdrowie. Ale bywa nieuchwytna.

Wiemy, że równowaga pomoże nam żonglować pracą, wychowywaniem dzieci, robieniem zakupów, opiekowaniem się innymi, załatwianiem codziennych spraw i naszymi zainteresowaniami bez uszczerbku dla zdrowia fizycznego i psychicznego. Równowaga umożliwia wykonywanie wszystkich tych zadań z mniejszym wysiłkiem i większym spokojem. Nie trzeba chyba mówić, że nasze niekończące się poszukiwanie równowagi samo w sobie potrafi być stresujące. Często wyrzucamy sobie, że nie umiemy jej osiągnąć.

Ty sama jednak możesz nie być powodem, dla którego znalezienie równowagi staje się dla ciebie takie trudne. Może się okazać, że to twoje hormony szwankują i dlatego czujesz się tak, jakbyś traciła równowagę. Bywa, że kiedy hormony są rozregulowane, czujesz się ospała, rozdrażniona, płaczliwa, naburmuszona, niedoceniana, niespokojna i przygnębiona. A wtedy masz jeszcze większy problem, żeby wszystko ogarnąć. Jak możesz sprawdzić, czy twoje hormony są zwichrowane? W tym zadaniu przyda ci się mój kwestionariusz.

Zdrowie to złożony ekosystem. Biologiczne procesy naszego ciała – czy funkcjonują idealnie, czy w sposób zakłócony – wpływają na nasz nastrój, na naszą psychikę i na to, jak żyjemy. Oznacza to, że od twoich hormonów zależy więcej, niż ci się wydaje.

Nigdy nie lekceważ roli stresu. Stres może zmienić biochemiczne funkcjonowanie całego ciała. To nie żadne dyrdymały, to fakt medyczny. Stres jest najczęstszą przyczyną wizyt w gabinecie lekarskim i i ma swój udział w powstawaniu wszystkich poważnych chorób prowadzących do zgonu: chorób serca, cukrzycy, zawału i raka. Szczegółowy wywiad lekarski daje pewność, że żadne istotne zmienne nie zostaną pominięte – bo jeśli do tego dojdzie, możliwe, że nie poznamy źródłowej przyczyny zaburzeń hormonalnych.

Moje kwestionariusze są luźno wzorowane na twierdzeniach doktora Johna Lee, znanego lekarza zajmującego się równowagą hormonalną. Wraz z upływem lat dostosowałam pytania, odnosząc się do badań własnych i doświadczeń z pacjentkami, oraz wzbogaciłam je o liczne nowe elementy. Zachęcam swoje pacjentki, żeby postrzegały drogę ku hormonalnej równowadze jako wielką podróż – kobiecą wersję odysei, zmieniającą życie w wyprawę, która zaczyna się od badania. Tym właśnie są moje kwestionariusze: wstępem do podróży testującym gotowość szukających równowagi bohaterek. Twoje odpowiedzi stworzą mapę dalszej części podróży. Twoimi narzędziami staną się kuracje opisane w protokole Gottfried.

PYTANIA O HORMONALNĄ RÓWNOWAGĘ

Poniższe kwestionariusze – podobne do tych, jakimi posługuję się w swojej praktyce – są opracowane po to, żeby skutecznie zidentyfikować wszelkie niezdiagnozowane problemy hormonalne, z jakimi możesz się mierzyć. Ich wyniki wykorzystuję do znalezienia optymalnego punktu między tendencją medycyny konwencjonalnej do lekceważenia objawów a tendencją medycyny alternatywnej do ich nadinterpretowania, którą czasem zauważam.

Dokładnie przeczytaj listę symptomów i zaznacz każdy, który u siebie zaobserwowałaś, po czym podsumuj je w poszczególnych kategoriach. Zauważ, że na każdą część pytań należy odpowiedzieć oddzielnie. Tak samo jak na diagramie Venna – złożonym z nakładających się na siebie kółek – możesz mieć symptomy, które pasują do więcej niż jednej części (na przykład niepłodność i zaburzenia nastroju). Innymi słowy, niektóre z twoich odpowiedzi mogą się powtarzać, ale zwykle jeden lub dwa obszary wyłonią się jako główne wyzwania hormonalne. Nie bój się! Ostatecznie uda się nam rozszyfrować znaczenie twoich odpowiedzi.

CZY W CIĄGU OSTATNIEGO PÓŁROCZA DOŚWIADCZYŁAŚ…

CZĘŚĆ A

- Uczucia, że nieustannie biegasz od jednego zadania do drugiego?
- Uczucia pobudzenia i jednocześnie zmęczenia?
- Trudności, gdy próbowałaś rozluźnić się przed snem, lub przypływu energii, przez który nie śpisz do późna?
- Trudności z zasypianiem lub niespokojnego snu?
- Uczucia niepokoju lub podenerwowania – nie możesz przestać się martwić rzeczami, na które nie masz wpływu?
- Nagłego przypływu złości lub wściekłości – częstego i głośnego krzyku?
- Krótkich zaników pamięci lub uczucia rozkojarzenia, zwłaszcza pod presją?
- Łaknienia cukru (po każdym posiłku masz ochotę na „mały deser”, zwykle z czekoladą)?
- Wzrostu obwodu pasa ponad dziewięćdziesiąt centymetrów (chodzi o niepożądany nadmiar tkanki tłuszczowej na brzuchu zwany oponką, a nie tymczasowe wzdęcie)?
- Problemów skóry, takich jak egzema lub nadwrażliwość (czasami fizjologiczna i psychologiczna)?
- Utraty kości (twój lekarz może używać bardziej przerażających terminów „osteopenia” lub „osteoporoza”)?
- Wysokiego ciśnienia krwi lub tętna niezwiązanego z zobaczeniem na wystawie sklepowej ślicznych czerwonych bucików?
- Wysokiego poziomu cukru we krwi (może twój lekarz wspomniał o stanie przedcukrzycowym, a może nawet o cukrzycy lub insulinooporności)? Uczucia rozedrgania między posiłkami wynikającego z niskiego poziomu cukru?
- Niestrawności, wrzodów lub choroby refluksowej przełyku?
- Trudniejszego niż zazwyczaj powrotu do zdrowia po urazach fizycznych?
- Różowych lub fioletowych pręg na brzuchu lub plecach, o niewiadomym pochodzeniu?
- Nieregularnych cykli miesiączkowych?
- Obniżonej płodności?

CZĘŚĆ B

- Zmęczenia lub wypalenia (sięgasz po kofeinę, aby podnieść sobie poziom energii, lub zasypiasz podczas czytania albo oglądania filmu)?
- Spadku sił witalnych, zwłaszcza po południu, między czternastą a siedemnastą?
- Ustawicznych negatywnych myśli?
- Wypłakiwania wiader łez bez większego powodu?
- Pogorszenia umiejętności rozwiązywania problemów?
- Poczucia, że cały czas jesteś spięta (wszystko wydaje się trudniejsze niż wcześniej i nie możesz sobie z tym poradzić)? Ograniczonej tolerancji na stres?
- Bezsenności albo częstego budzenia się w nocy, zwłaszcza między pierwszą a czwartą nad ranem?
- Niskiego ciśnienia krwi (to nie zawsze dobra rzecz, ponieważ od ciśnienia zależy ilość tlenu rozprowadzana w organizmie, zwłaszcza doprowadzana do mózgu)?
- Hipotensji ortostatycznej (gdy zbyt szybko wstaniesz, zaczyna ci się kręcić w głowie)?
- Problemów w pokonywaniu infekcji (łapiesz wszystkie możliwe wirusy, zwłaszcza atakujące drogi oddechowe)?
- Trudności w zregenerowaniu się po chorobie, operacji albo w gojeniu się ran?
- Astmy? Zapalenia oskrzeli? Chronicznego kaszlu? Alergii?
- Niskiego i niestabilnego poziomu cukru?
- Łaknienia soli?
- Nadmiernej potliwości?
- Nudności, wymiotów lub biegunki? Albo luźnego stolca na zmianę z zaparciami?
- Osłabienia mięśni, zwłaszcza w okolicy kolan? Bólów ścięgien lub mięśni?
- Hemoroidów albo żylaków?
- Łatwo powstających krwiaków lub siniaków?
- Problemów z tarczycą, które zostały przeleczone: czujesz się lepiej, ale doznajesz nagłych palpitacji albo gwałtownego i nieregularnego bicia serca (oznaka kombinacji niskiego poziomu kortyzolu przy niskim poziomie hormonów tarczycy)?

CZĘŚĆ C

- Pobudzenia albo zespołu napięcia przedmiesiączkowego?
- Nawracających bólów głowy (szczególnie migren przed miesiączką lub na tle hormonalnym)?
- Bolesnych lub nabrzmiałych piersi?
- Nieregularnych lub częstszych z wiekiem cykli menstruacyjnych?
- Obfitych lub bolesnych miesiączek (obfitych: zmiana podpaski maxi lub tamponu co dwie godziny; bolesnych: nie jesteś w stanie funkcjonować bez leków przeciwbólowych)?
- Wzdęć lub nabrzmienia, zwłaszcza w okolicy kostek albo brzucha, i (lub) zatrzymania wody w organizmie (innymi słowy – przed okresem przybierasz od półtora do dwóch i pół kilograma)?
- Cyst na jajnikach lub w piersiach albo endometrium (polipów)?
- Płytkiego snu?
- Swędzących, niespokojnych nóg, zwłaszcza nocą?
- Większej niż zwykle niezręczności lub kiepskiej koordynacji ruchowej?
- Niepłodności lub obniżonej płodności (staraliście się począć dziecko, ale jeszcze nie dobrnęliście do oficjalnego pułapu dwunastu miesięcy – albo sześciu, jeśli masz trzydzieści pięć lub więcej lat)?
- Poronienia w pierwszym trymestrze?

Nie przerywaj! Jesteśmy już w połowie!

CZĘŚĆ D

- Nabrzmiałości, obrzęków lub zatrzymania wody?
- Nieprawidłowych cytologii?
- Obfitego krwawienia lub krwawienia pomenopauzalnego?
- Szybkiego przybrania na wadze, zwłaszcza w biodrach lub w obrębie brzucha?
- Zwiększenia rozmiaru miseczki albo tkliwości piersi?
- Mięśniaków?
- Endometriozy lub bolesnych miesiączek? (To stan, w którym fragmenty błony śluzowej macicy zaczynają rosnąć poza jej jamą, na przykład na jajnikach lub jelitach, powodując bolesne miesiączki).
- Wahań nastrojów, zespołu napięcia przedmiesiączkowego albo zwykłego rozdrażnienia?
- Wybuchów płaczu z najbardziej błahych powodów?
- Małych załamań nerwowych? Niepokoju?
- Migren lub bólów głowy?
- Bezsenności?
- Mgły mózgowej?
- Czerwonych rumieńców na twarzy (lub diagnozy trądziku różowatego)?
- Problemów z woreczkiem żółciowym (lub jego usunięcia)?

_Dalsza część książki dostępna w wersji pełnej_
mniej..

BESTSELLERY

Menu

Zamknij