Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Spragnieni - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
20 marca 2023
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Spragnieni - ebook

Zanurz się w podniecający świat magii!
Tu króluje potężna Rada, która pilnuje porządku. Tu można zostać przekąską dla krwiożerczego wampira. Tu można natknąć się na polujące wilkołaki. Tu w końcu można znaleźć miłość swojego życia!
Anna jest zwykłą dziewczyną, a przynajmniej tak jej się wydaje, która trafia na polującego wampira. Nie byle jakiego wampira. Jedna noc z Alexem zmienia całe jej życie.
Nagle okazuje się, że wcale nie zna świata, w którym żyje.
Czy zgodzi się na związek z wampirem? Czy w ogóle będzie miała jakiś wybór?
"Spragnieni" to książka, która wprowadzi Was w mroczny świat seksownych wampirów i podstępnych wiedźm, duszków kwiatowych i chochlików. I ludzi, z których niektórzy wiedzą, co tak naprawdę dzieje się nocą!

Kategoria: Powieść
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-7564-688-7
Rozmiar pliku: 980 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Rozdział 1

Została sama. W centrum było pełno ludzi, ale teraz, kiedy mijali przedmieścia, nie było już nikogo oprócz kierowcy. Żałowała, że usiadła na samym końcu.

Zatrzymali się na jakimś szczególnie ciemnym przystanku i do autobusu wsiadł mężczyzna. Anna nie mogła dojrzeć jego twarzy – i wcale nie dlatego, że było ciemno. Światła latarni wpadały regularnie do środka i widziała wyraźnie jego jasne włosy i błyszczące oczy, ale rysy twarzy dziwnie się zamazywały. Zerknęła na niego jeszcze raz i szybko odwróciła głowę, bo chyba to zauważył.

Przedostatni przystanek. Anna wysiadała na końcowym i miała jeszcze do przejścia całkiem spory kawałek kompletnie nieoświetlonej drogi. Do tego przez las. Nie była pewna, czy woli iść tamtędy sama, czy w towarzystwie dziwnego nieznajomego. Autobus wtoczył się w końcu w zatoczkę na pętli.

– Koniec trasy – oznajmił kierowca.

Nieznajomy ruszył drogą dokładnie w kierunku, w którym zmierzała Anna. Chcąc nie chcąc, poszła za nim. „To właściwie nie tak źle – pomyślała – przynajmniej nie idę przed nim”. Wtedy dopiero miałaby stracha. Nieznajomy, mimo że nie wyglądał na chuligana, wzbudzał w niej jakiś nieokreślony lęk. Jak w jasnym, pięknym lesie, gdy umilkną wszystkie ptaki. Niby wszystko w porządku, ale czuć coś nienaturalnego.

– Nie boi się pani tak wędrować samotnie po ciemku? – odezwał się nagle nieznajomy.

Och, nie zauważyła, kiedy zatrzymał się i lekko odwrócił. Łapiąc oddech, wpatrywała się w jego oczy, które wręcz świeciły w ciemności. Zielonkawo jak oczy drapieżnika.

Nagle poczuła się jak w długim tunelu, na którego końcu błyszczały upiornie zielone oczy. I już się ich nie bała. Jej oddech przyspieszył, poczuła uderzenie gorąca, jej twarz płonęła. Widziała w tych oczach wszystkie swoje pragnienia – ziszczone.

– Dobrze się pani czuje? – Zielone oczy zbliżyły się do niej, a jej świat skurczył się do rozmiaru ich opalizujących źrenic. Wreszcie odnalazła głos.

– Nic mi nie jest. – Głęboko odetchnęła. – I nie, już się nie boję.

Nieznajomy uśmiechnął się. Uśmiech też miał drapieżny. Prawy kącik ust powędrował nieco wyżej niż lewy. Zęby były dokładnie przykryte i Anna z jakiegoś powodu miała pewność, że celowo.

– Odprowadzę panią. Odwaga odwagą, ale ta droga nie jest dla pani bezpieczna.

Podał jej ramię i w pierwszej chwili nie wiedziała, jak zareagować. To takie staroświeckie – iść z kimś pod ramię. Wsunęła rękę w zagięcie jego łokcia i poczuła pod miękkim materiałem garnituru twarde jak stal mięśnie. Nagle otuliło ją ciepło, poczuła się jak w kokonie, delikatnie pulsującym, wilgotnym i bardzo podniecającym. „Co się ze mną dzieje?” – pomyślała trochę zamroczona. To przecież nieznajomy. Nieznajomy, który pachniał morską bryzą, świeżością i jeszcze czymś. Czymś tajemniczym, gorącym i nieskończenie pociągającym.

– Jeszcze tylko kawałek. Idę do znajomej. Szczerze mówiąc, jestem tu pierwszy raz. Gdybym wiedziała, że trzeba iść przez ciemny las, nie umówiłabym się tak późno.

Nie wiedziała, dlaczego mówi mu to wszystko.

– Nie lubi pani wyzwań. – To nie było pytanie, ale tak to odebrała.

– Nie lubię. Wolę bezpieczną rutynę.

Przechylił głowę i spojrzał na nią, jakby powiedziała coś nieprzyzwoitego.

Natychmiast się zarumieniła. Nie pamiętała, kiedy ostatnio ktoś tak na nią działał. Ich oczy się spotkały i nagle jego prężne mięśnie pod jej dotykiem stały się bardziej realne, fala gorąca przetoczyła się przez jej ręce do nabrzmiałych piersi, a potem niżej, aż do źródła kobiecości. Kolana się pod nią ugięły i upadłaby, gdyby nie jego ramię, którego trzymała się jak koła ratunkowego.

– Jesteś wreszcie! – Przez gęstą mgłę w jej mózgu doszedł ją okrzyk z naprzeciwka.

Nieprzytomnie spojrzała w tym kierunku i napotkała znajomą twarz. Chwilę zajęło jej rozpoznanie. Ewka. No jasne, przecież właśnie do niej szła.

– Zaczęłam się już niepokoić. Napisałaś z centrum, że już jedziesz, a tu faktycznie trochę trudno trafić. – Ewka spojrzała pytająco na nieznajomego.

– Przepraszam. – Anna nie do końca wiedziała, za co przeprasza. – Pan był tak uprzejmy, że mnie odprowadził. Dziękuję panu.

– Cała przyjemność po mojej stronie – powiedział nieznajomy niezwykle sugestywnym, seksownym głosem.

Anna zastanawiała się, czy jeśli puści jego ramię, zdoła dotrzeć do domu Ewki. Musi wziąć się w garść. Teraz.

– Dobranoc.

Odsunęła się na krok i zaczęła się odwracać.

– Miłych snów – prawie szepnął nieznajomy.

* * *

– Podrywał cię. – Ewka prawie się zachłysnęła. – Do tego bezwstydnie, na moich oczach. Kto to jest? Zabójczo przystojny. I ten głos. Skąd, do jasnej cholery, go znasz?

– Nie znam go. I bez przesady, przystojny, owszem, ale zabójczo? – Anna sama nie wiedziała, czemu kłamie. Do tego przyjaciółce.

Upiła łyk z podanego kieliszka. Hm, zimne wino dziwnie rozgrzało jej żołądek i przypomniało woń nieznajomego. Ciągle była podniecona. To powinno być zakazane – wywoływanie takiego wrażenia na Bogu ducha winnej kobiecie.

– Nie znasz, nie znasz. Ale sama widziałam, jak tuliłaś się do niego. I dawno nie miałaś takich maślanych oczu. Poważnie pytam: kto to jest?

– Poważnie, nie wiem. Jechał ze mną autobusem. Tak jak ja wysiadł na końcu i jakoś tak wyszło, że, no, po prostu mnie odprowadził.

– A jak na ciebie patrzył. – Westchnęła Ewka i też łyknęła ze swojego kieliszka. – Nawet mój mąż już na mnie tak nie patrzy. – Zastanowiła się chwilę. – Chyba nigdy tak nie patrzył.

– Twój mąż wielbi ziemię, po której stąpasz – uśmiechnęła się Anna.

– Cieszę się, że przyjechałaś. Piotr wyjechał na kolejną konferencję, więc to cudowny czas na babski wieczór. A dzięki twojemu przystojnemu nieznajomemu mamy świetny temat do plotkowania.

– O nie, tylko nie to. Nic nie mów Lidce! To przecież nic takiego. Gość odprowadził mnie kawałek przez las, nie ma o czym mówić! – Anna z jakiegoś powodu nie chciała dzielić się swoim nieznajomym.

W korytarzu rozległ się dzwonek.

– O wilku mowa. – Ewka uśmiechnęła się i poszła otworzyć drzwi.

Anna rozejrzała się po nowo wyremontowanym domu. Pistacja w części kuchennej malowniczo gryzła się z wszechobecnym różem, ulubionym kolorem Ewki. Brązowe drewniane podłogi wcale nie poprawiały efektu. Do tego wykończenia w błyszczącym złocie, klamki, lampy i kinkiety. Nie chciała być nieuprzejma, więc kiedy gospodyni w drzwiach spytała ją o zdanie, powiedziała tylko, że wnętrze pasuje do przyjaciółki.

Do salonu wparowała Lidka, trzecia muszkieterka, jak mówili o nich na studiach, a Ewa od razu nalała jej wino.

– Jaki nieznajomy? Naprawdę taki przystojny? Masz jego numer telefonu?

Zasypała ją pytaniami jak serią z automatu. Jak zwykle bezpośrednia. Gdyby to Lidka zobaczyła ją z przystojnym nieznajomym, wiedziałaby już, gdzie mieszka, ile zarabia i jaki ma numer buta.

– Nieznajomy, przystojny, nie mam jego numeru – powiedziała Anna.

– Że też nie zdążyłam na ten autobus. Zamiast jechać taksówką, pokazałabym ci, jak to się robi.

– Już to widziałam. Nawet kilka razy. Ostatnio facet obrzygał ci sukienkę.

– Nie rozpamiętuję swoich błędów, uczę się na nich – odparła spokojnie Lidka. A potem uśmiechnęła się diabolicznie. – To co o nim wiemy?

– Wysiadł na pętli – odpowiedziała Ewka.

– Wsiadł trzy przystanki wcześniej. – Anna usłyszała swój głos, zanim zdała sobie sprawę, że przecież nie chce o nim mówić. – Możemy zmienić temat?

– W życiu! – zawołała Lidka.

– Taki soczysty kąsek – dodała Ewka, uśmiechając się z przekąsem.

Anna musiała jeszcze przez ponad godzinę tłumaczyć, że nie zna faceta, nie wie, ile ma lat ani gdzie pracuje. Nie ma pojęcia, czy ma żonę, dzieci, mieszka z mamą czy z psem. Kiedy parę godzin później wino szczęśliwie się skończyło i dziewczyny zmęczyły się domysłami, obgadały nowy dom Ewki, problemy z firmami remontowymi i zapakowały się do łóżek w pokojach gościnnych. Anna mogła wreszcie odetchnąć.

Dostała pokój od zachodu, co bardzo jej odpowiadało. Nie lubiła, kiedy słońce świeciło jej rano w twarz i budziło niezależnie od pory. Wprawdzie we wrześniu raczej nie groziła jej pobudka o piątej, ale i tak wolała powolne budzenie. Ponieważ była klasyczną sową, rano zaczynało się dla niej koło dziesiątej. I cieszyła się, że dziewczyny o tym wiedziały. Zapowiedziały wprawdzie, że jutro ciąg dalszy przesłuchania w sprawie przystojniaka, ale teraz, po szybkim prysznicu, w lekkiej koszulce i w wygodnym łóżku, poczuła się niemal odprężona.

Niemal, bo ciągle odczuwała przyjemne podniecenie. Kiedy zamknęła oczy, prawie natychmiast poczuła obecność nieznajomego. Czuła jego rozpalony wzrok na swoim ciele. Przekręciła się na łóżku i jej koszulka podwinęła się wyżej, niż powinna, ale nie była skrępowana. Na którymś poziomie podświadomości wiedziała na pewno, że to cudowny sen, a nie rzeczywistość. Bezwstydnie wypięła piersi w kierunku nieznajomego i od razu poczuła na nich jego delikatny oddech. Jej sutki stwardniały, a on jakby nie mógł się powstrzymać – chwycił jeden z nich w usta i nawet przez koszulkę poczuła jego gorący język. Jęknęła i poczuła jego ręce unoszące koszulkę jeszcze wyżej, tak aby mógł possać drugą pierś. Przeszył ją dreszcz, wilgoć między nogami stała się nie do zniesienia. Jego ręka sunęła po wewnętrznej stronie jej uda, więc rozchyliła nogi jak najszerzej, żeby poczuć jego dotyk jak najszybciej. Najpierw delikatnie pogłaskał jej fałdki. Dwoma palcami delikatnie je rozchylił, a trzecim ślizgał się u wejścia do jej ciała. Jego rytm pasował do rytmu, w którym ssał jej sutki. Raz po raz jego palec wnikał w jej ciało, najpierw płytko, potem coraz głębiej. Ta podwójna stymulacja doprowadzała ją do szaleństwa. Rzucała głową to w jedną, to w drugą stronę, chciała uwolnić się od jego ust i dłoni, a jednocześnie pragnęła być jak najbliżej tego cudownego dotyku. Napięcie w jej ciele narastało. Nagle zamiast subtelnego pocierania poczuła jego palce wdzierające się gwałtownie w jej kobiecość i jednocześnie delikatny napór palca drugiej ręki na odbyt. Nie wytrzymała, krzyknęła, a przynajmniej tak jej się wydawało, i jej ciało rozbiło się na miliardy rozkosznych pulsarów. Ciągle czując jego palce wewnątrz siebie, powoli dochodziła do siebie. Wyrównała oddech i osunęła się w nieświadomość.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: