- W empik go
Sprawa polska w roku 1861: List z kraju (listopad 1861) - ebook
Sprawa polska w roku 1861: List z kraju (listopad 1861) - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 237 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Tych słów kilka o sprawie naszej nie bez wielkiego wahania się i wstrętu napisać przyszło. Uznanie potrzeby stało się bodźcem który zmusił do wyrzeczenia całej, często przykrej, ale koniecznej prawdy.
Pewni jesteśmy że sądy nasze, z głębokiego przekonania płynące, wywołają polemikę i wielu znajdą przeciwników. W każdym razie spór wyjaśnia i prostuje, pragniem go więcej niż unikamy.
Z głębi duszy powtórzyć możemy żeśmy pisali to co nam prawdą się zdaje, bez nienawiści, bez pochlebstwa, często z bólem serca.
Potrzeba tak wypowiedzianej prawdy jest niezmierną, konieczną, pilną, zbyt wielą ułudzeniami szliśmy i idziemy na drogi fałszywe.
Zbytnia otwartość, któraby nieprzyjaciołom posługiwać mogła, zarzuconą nam być nie może, bo wiemy że są świadomi dokładnie okoliczności o których tu mowa. Z tego powodu milczeć, byłoby narażać sprawę naszą dla całkiem płonnej obawy.
Niech więc boli jako chce – musieliśmy raz wypowiedzieć myśl, a czy ona zgodzi się z myślą innych ludzi, czy zostanie zaprzeczoną i zapartą, o to mniejsza. Przekonani żeśmy w błędzie, z pociechą przyjmiemy naukę i nawróciemy się chętnie.I.
Panowanie Mikołaja nad Polską, pierwsze lata rządów jego syna, cały ten przeciąg czasu który upłynął od wojny 1831 r. o niepodległość, do duchowej walki 1861 roku – jest to doba męczeństwa i siejby.
Nieprzyjaciel wysila się na wyssanie reszty sił, pamięci, pragnień naszych, a ręka Boża obraca cudownie robotę jego przeciwko niemu samemu. Co było zagasło rozpłomienia się znowu, co zdrętwiało ożywa, męczeństwo uczy bohaterstwa. Przychodzą, dla rządu dnie przestrachu i ogłupienia, trup rozćwiertowany i pogrzebiony wstaje z mogiły, porusza się – widmo blade woła do świata o zemstę za zbrodnia, którą napróżno zatrzeć usiłowano.
Nie będziemy malować początków tego narodowego ruchu, do którego zjazd trzech władców, spadkobierców tych co Polskę rozszarpali, był jakby od Opatrzności naznaczoną godziną. Bóg niepozwolil aby się najgrawano nad umarłym i kazał mu wstać z mogiły, a Łazarz podniósł się i w głos światu zawołał:
– Otom jest, oto żyję!
A jak zawsze się dzieje, tam gdzie sprawom ludzkim przewodzi ręka Opatrzności, stało się to cudownie przez maluczkich, przez drobnych, przez nieznanych, na co największej siły było potrzeba.
Dzieci, nieodrodne potomstwo męczenników, krzyknęli w imie ich – Ojczyzna żyje w nas.II.
Ażeby pojąć jakie musiało być zdumienie nieprzyjaciół na widok tego zmartwychpowstania, potrzeba przypomnieć sobie czem była i czem znowu jest niewoła moskiewska. Dzieje niedają nam nigdzie, nigdy obrazu któryby się z nią mógł porównać – wszystko było zakazanem co stanowiło życie. Reszta wstydu nie dopuszczała zabijać tysiąców, ale nie wahano się tamować dla nich wszystkiego czemby żyć i świadectwo o sobie dać mogli. Imię Polaka w Polsce i dawnych jej prowincyach samo było już występkiem, język wzbroniony i ściśnięty, wspomnienia przeszłości poczytywano za zbrodnią, odwołanie się do praw człowieka szanowanych wszędzie karano jako bunt śmiercią i wygnaniem. Niewolno było mówić, pisać, westchnąć, pamiętać i płakać. – Szpiegowstwo uczyniono obowiązkiem, denunciacyą cnotą, a dom ten przybytek niedostępny wszędzie i swobodny w najdespotyczniejszych krajach, gwałcono codziennie, zrywając związki krwi w interesie niewoli, nakazując dzieciom stawać przeciwko ojcu, nagradzając rodziców którzy zdradzali własne dzieci.
Takiej jak Moskiewska niewoli, która usiłowała spętać myśl i skrępować serce, świat nie pamięta. Tatarska była męczarnią dla ciała, ta znęcała się nad duszą; wszędzie i zawsze szanują prawa ludzkości, jest litość dla cierpień, tu pierwsze zaparto, nad drugiemi urągano się tylko.
Najsroższem może z prześladowań, było herodowskie znęcanie się nad młodzieżą, nad pokoleniami nowemi, którym odmawiano wychowania, światła, nauki, aby z nich uczynić bezduszne zwierzęta. Zamknięcie wyższych zakładów naukowych, ścieśnienie pozostałych, ograniczenie ich liczby, określenie ilości uczniów, zaprowadzanie gwałtowne języka rossyjskiego, zdawało się w istocie ubezpieczać rządowi przyszłość spokojna.
Lecz Bóg czuwał, On wlał w piersi matek, w słowa ojców, siłę która przeszła w dzieci; wyniosły one z pod strzechy domowej iskrę tego ognia, który nie gaśnie nigdy. Im okrutniej mordowano Polskę, tem uczucie przywiązania do niej, ofiary dla niej, żywiej biło w sercach narodu.
W dniach które poprzedziły pierwsze drgania, pod koniec 1860 roku kraj widocznie miał się już ku przebudzeniu. Symptomy jego wprzód nim w Polsce Kongressowej, objawiły się w W. X. Poznańskiem, w Galicyi, gdzie daleko łatwiej mogły się ukazać, bo tam, mimo umiejętniejszego prześladowania, ani słowo, ani swoboda osobista, nie były tak skrępowane jak pod panowaniem rossyjskiem.
Rzeź galicyjska obudziła Ruś i odezwała się w całej Europie wspomnieniem Polski; rozprawy w Izbach Pruskich poczęły na prawa sponiewierane zwracać uwagę obojętnych widzów. W prassie zagranicznej jednak, we Francii i Anglii, zamierzona przez Alexandra reforma stosunków włościańskich zrodziła fałszywe przekonanie o liberalizmie cesarza rossyjskiego i umocniła ją w opinii, że Polska pojednawszy się z Moskwą, nic nie pragnie więcej nad to co ma i z łaski a jałmużny cesarskiej mieć może.