Sprzeczna jaskrawość - ebook
Sprzeczna jaskrawość - ebook
"Sprzeczna jaskrawość" to autorski wybór wierszy poety i prozaika Jacka Podsiadły (ur. 1964). Prawie siedemdziesiąt wierszy z okresu całej twórczości wyróżnionych przez laureata m.in. Nagrody Fundacji im. Kościelskich (1998), Nagrody im. Czesława Miłosza (2000), Nagrody Poetyckiej im. K.I. Gałczyńskiego „Orfeusz” (2015), Nagrody Poetyckiej im. Wisławy Szymborskiej (2015) i Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej „Silesius” (w 2015 za całokształt twórczości i w 2017) jest próbą uporządkowania wieloletniego dorobku twórczego, próbą przedefiniowania czy wskazania na najważniejsze w nim tematy. Jak mówi sam autor wyboru, jeden z najpopularniejszych polskich poetów przełomu XX i XXI wieku: „Starałem się wybrać do niniejszej publikacji wiersze najlepsze i najważniejsze. Najlepsze, czyli najlepiej napisane, które Łaskawy Czytelnik przeczyta z niewątpliwym zachwytem. I najważniejsze, czyli takie, przy których Surowy Czytelnik będzie trochę wydziwiał, że to, że śmo, że nie na taką poezję się umawialiśmy”.
Spis treści
* * * (prosiłem dziewczynkę…)
Społeczeństwo
Nie wiem
* * * (jest ptasi śpiew od samego rana…)
To, co obok
* * * (Kra płynie rzeką…)
Co szło za mną, kiedy odchodziłem
* * * (Ten młody byczek…)
* * * (Gdzie zęby bobrów…)
Luty miesiącem oczekiwania, że wkrótce zrzucimy ubrania
Chwytanie powietrza
Opole. Ekloga grudniowa
List do Pawki Marcinkiewicza w Des Plaines, Illinois. Pocztą pantoflową
Dla malarki
Piosenka o mojej Warszawie
Jest światłem
I przez podwoje śmierci przechodzimy po dwoje
Liga Mistrzów, telebimy na skrzyżowaniach, Kluivert, Musampa, Turpijn
I staje się jasność
Mistrzowskie pchnięcie, cesarskie cięcie, rzeźnicki nóż
* * * (Atakowany o północy…)
* * * (Mam dość miasta…)
Opole. Ekloga czerwcowa
Św. Grzegorz: forma róży jest grzeszna
Cisówka
To idzie młodość
Brother Death Blues
Powrót do Anny Marii
Konfesata
Nic mnie nie usprawiedliwi
* * * (Droga się skończyła…)
Posłowie
Wtorek wieczorem
Noc nr 140. Pół noc, pół uśmiech
Gwiazdy. Pocałuj mnie po wszystkim
Strzemię i metrum
„Zaczarowany ołówek”
2015.12.24. Głoski czasu
* * * (Noc w wahadłach…)
Oko w oko, ramię w ramię, łeb w łeb
* * * („Teren prywatny…”)
Układ rozkwitający
Pierwszy wiersz przeciw państwu
Drugi wiersz przeciw państwu
Trzeci wiersz przeciw państwu
Wiersz zalecany przez ministerstwo edukacji do użytku szkolnego
Porzucone tony
* * * (Przyjdę…)
Hostia i tarcza
Św. Paweł: jeśli będziecie żyć według ciała, czeka was śmierć
Kult ciała
* * * (Magda, to śpiące, zeszklone…)
Magda zakłada pończochy samonośne
Męczą mnie podróże
Tracąc czucie w palcach
Jedyne ciepłe źródło
Mimo, że mamy wstać rano do pracy, zamiast spać wspominamy niezwykłe zdarzenia
Romans w Durango
* * * (Był czas zgiełku…)
Jeszcze raz, jeszcze raz
Te lucis ante terminum
Ekosystem, system
Miłości
687
* * * (Magda, w dwudziestej sekundzie…)
Drugie życie
Sezonowi święci
Kategoria: | Poezja |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-66272-06-4 |
Rozmiar pliku: | 956 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Wybieranie własnych wierszy do publikacji książkowej jest przyjemne jak selfie z samym sobą. Przyjemne podwójnie: jest się i tym, kto przystawia się do jakiejś sławy, aby się z nią na pięć minut uwiecznić, i samą tą sławą. Szczęśliwe „ja z mną”, w którym można się jednocześnie nabzdyczać i przymilać. Retusz co Prawda nie wchodzi w grę, oświetlenia też się raczej nie wybiera, ale samemu wybiera się ujęcie, które wydaje się najkorzystniejsze, ma się panowanie nad własnym „wizerunkiem”.
W jakim ujęciu Podsiadło wypada najbardziej korzystnie? W moim nieobiektywnym odczuciu, kiedy trochę pozuje, ale daleko więcej jest sobą. Na przykład kiedy jest młodym poetą czującym się starcem. Albo kiedy jest starym poetą cofającym się po formę sprzed lat, aby się w niej dokładniej niż kiedyś usadowić, zagnieździć. Czyli w ujęciu niechronologicznym, logicznym inaczej. Takiego go lubię, w przyjacielskiej sprzeczce ze sobą. Starałem się wybrać do niniejszej publikacji wiersze najlepsze i najważniejsze. Najlepsze, czyli najlepiej napisane, które Łaskawy Czytelnik przeczyta z niewątpliwym zachwytem. I najważniejsze, czyli takie, przy których Surowy Czytelnik będzie trochę wydziwiał, że to, że śmo, że nie na taką poezję się umawialiśmy. Ale to te wiersze są najważniejsze. Dla mnie, nie dla rzekomej historii jakiejś literatury.
Jacek PodsiadłoSPOŁECZEŃSTWO
społeczeństwo wstaje codziennie między piątą a szóstą
wśród wrzasku miliona budzików
jeszcze się nie zdarzyło żeby społeczeństwo spóźniło się do pracy
to przytrafia się tylko czasem
niesubordynowanemu pracownikowi
albo wczorajszemu solenizantowi
kiedy ludzie pozwalają się ponieść emocjom i klną w autobusach
społeczeństwo popiera rząd
społeczeństwo nie dręczy zwierząt nie kastruje trzody chlewnej przez miażdżenie genitaliów
lub ukręcenie moszny nie szpikuje brojlerów chemikaliami hormonami
nie przetrzymuje żywych kaczek w temperaturze sześćdziesięciu stopni
dla uzyskania odpowiedniej barwy pierza nie dokonuje inseminacji krów
ani nie przebija ich nozdrzy żelaznymi kółkami nie karmi lisów
świeżym mięsem kotów nie topi szczeniąt nie dobija prądem okulałych koni
nie znakuje bydła rozpalonym żelazem ani nie przewozi go
tygodniami bez wody w pozbawionych okien wagonach
– społeczeństwo opłakuje swą ogromną część
wywiezioną jak bydło do koncentracyjnych obozów
społeczeństwo zapewnia pracę hodowcom i rzeźnikom
społeczeństwo nie zmusza żołnierzy pierwszego roku służby do czyszczenia cegłą
betonowej posadzki szaletu póki cegła nie zmniejszy się do rozmiarów kostki domina
nie każe im nosić w styczniu stalowych hełmów na owrzodzonych głowach
nie wali w ich gołe tyłki skórzanymi pasami gdy nie chcą
meldować się słowami obywatelu kapralu szeregowy Koniowalenko
posłusznie prosi o pozwolenie wyprania onuc i bielizny obywatela kaprala
społeczeństwo nie zmusza szeregowców do wycierania dupy listami
przysyłanymi z drugiego końca Polski przez dziewczyny które kochają
– społeczeństwo opowiada się przeciwko wojnie i oczekuje pomocy junaków
przy akcji żniwnej a czasami pozwala wzbudzić w sobie zdrową sensację
chłopcu odmawiającemu służby wojskowej
społeczeństwo lubi radiową audycję Piosenka nie zna granic
i nie połyka złotych pierścionków przed kontrolą celną
by potem z namaszczeniem wyławiać je z gówna
społeczeństwo lubi odmieńców i wypełnia sale kinowe
podczas projekcji filmów Herzoga i Polańskiego
społeczeństwo utrzymuje odmieńców i zapewnia im fachową opiekę
w klinikach psychiatrycznych
społeczeństwo pozwala odmieńcom drukować wiersze w swoich gazetach
społeczeństwo buduje dla odmieńców zakłady penitencjarne
by mogli być przywróceni społeczeństwu
społeczeństwo jest zdrowe pełne zapału do pracy
i nigdy się nie odmieni
czuwają nad nim budziki
87.11.15NIE WIEM
nie wiem jak brzmi imię starej kobiety która wyszła właśnie na
balkon podlać kwiaty nie znam nazwy żadnego z nich i
nie wiem dlaczego tak trudno utrzymać przy życiu
roślinę zwierzę człowieka i nie wiem która jest godzina
i nie wiem czy warto rozpocząć jeszcze dziś list do
Małgorzaty i nie wiem czy nie zwariuję do jutra a
bardzo nietaktownie byłoby wysłać jako pierwszy list do niej
wynurzenia wariata i nie wiem co robi teraz
Anna Maria jakie buty ma na nogach czy zjadła już
kolację i nie wiem na jakim południku i jakim
równoleżniku się znajduję i nie wiem czy życie pozagrobowe
nie jest czasem jeszcze potworniejsze i nie wiem niczego o komputerach
a tylu ludzi rozmawia teraz o komputerach istnieją kluby
komputerowe wydaje się specjalne czasopisma i nie wiem
czy nigdy nie byłem zakochany czy ciągle jestem zakochany i nie
wiem czym wyszorować garnek skoro nie mam płynu do
mycia naczyń nie wiem może piaskiem i nie wiem dlaczego
miałbym cieszyć się z pobicia rekordu Polski przez nie znanego mi
pływaka i nie wiem jak żyć między ludźmi po kilku latach
samotności i nie wiem jak wydobyć z fletu dźwięk wyższy
o oktawę i nie wiem o co chodzi w polityce i nie wiem
kto znowu mnie przygarnie i na jak długo i nie wiem
co robić z wierszami których przybywa i przybywa i
nie wiem co mi odbiło żeby ubrać się w białą koszulę
jak ministrant i nie wiem czy dobrze zrobiłem zapalając
kadzidełko którego woń przypomina mi tyle miejsc i tylu
ludzi i nie wiem przez kogo i pod jakim pretekstem przyśle
mi jutro pieniądze na śniadanie Pan B. i nie wiem
co bym dał za dwie butelki piwa i nie wiem zupełnie nie
mam pojęcia jak przewiercić dziurki w koralikach pracowicie
wypalonych po południu z gliny i nie wiem jakim prawem
żąda się ode mnie posiadania dowodu osobistego skoro mniej
więcej zdaję sobie jeszcze sprawę z tego kim jestem kto
moja mać i jaki znak mój i nie wiem czym usunąć
plamy krwi z koszuli i nie wiem jakie choroby uwiły sobie
gniazdo w moich wnętrznościach i sam nie wiem jaką
kurewską przyjemność sprawiłem Pawce Marcinkiewiczowi listem
który mu się spodobał „jak kurwa nie wiem co” i nie wiem
kto i w jakim celu gwiżdże za oknem i nie wiem
jakim sposobem Jezus chodził po wodzie bo
nie bardzo wierzę żeby stąpał po palach wbitych w dno
i nie wiem dlaczego Brautigan popełnił samobójstwo mogę
się tylko domyślać i nie wiem czy słusznie podejrzewam
że metafory rodzą mi się w tyłomóżdżu i nie wiem
czyj ja właściwie jestem i nie wiem co mi się przyśni
dzisiejszej nocy bardzo bym chciał żeby krasnoludki i nie
wiem który raz z kolei słucham Bluesa Czerwonej Armii
chłopaków z The Waterboys i nie wiem ile teraz
płaci się za dolara i nie wiem nie rozumiem jak mogłem kiedyś
być tak głupi żeby modlić się prosić na klęczkach o jakieś
gówno od którego zależało moje życie warte funta
kłaków i nie wiem czy funt kłaków to mało czy dużo
nigdy nie miałem funta kłaków i nie wiem czy to Prawda
co mówił Konop że rządy NRD i Wietnamu jako jedyne
w świecie uznały za usprawiedliwione strzelanie
do tłumu przez chińskich żołnierzy i nie wiem czy naprawdę
nie powinno się zabić jak ćwieka w głowę bo przecież
nie jak psa takiego Teng Xiao-pinga i nie wiem czy tak
właśnie powinno się pisać to nazwisko czy może imię
ale chromolę tego skurwiela razem z jego pieprzonym nazwiskiem
czy tam imieniem i nie wiem gdzie się podziały niegdysiejsze
śniegi i nie wiem dlaczego muerte brzmi w moich uszach znacznie
groźniej niż Tod czy smiert’ która brzmi już całkiem
niepoważnie i nie wiem dlaczego seks nie pociąga mnie już
tak jak dawniej i nie wiem czy to coś znaczy że tak łatwo
przeszedłem od śmierci do seksu i nie wiem co właściwie
czują moi Przyjaciele okazując mi pomoc czy nie bywają
zniecierpliwieni i nie wiem ile papierosów dziennie
wypalam i nie wiem co dalej robić z tak mile rozpoczętym
wieczorem i nie wiem czy nie byłoby dobrze zamknąć się
w szafie i wyobrażać sobie że jest się zamkniętym w raju
że jest się szczęśliwszym od śliwek i że ma się wszechświat
w dupie na samym dnie dupy w dupie pancernej za siedmioma dupami
89.06.21* * *
jest ptasi śpiew od samego rana
jest pierwszy ruch przez sen
jest niebo jak tablica w kredowych rozmazach z wczoraj
jest bocian lecący dokładnie wytyczonym kursem
jest jakieś odpłyniemy odlecimy tułające się po głowie
jest biegnący właśnie tędy Szlak Śmierci którym pędzono kobiety do Stutthof
jest milczenie które nam zostaje gdy nie zostaje już nic
jest ziemia leżąca w oddaniu pięknym odłogiem
jest szum samolotu huczny jak w stetoskopie
jest Magda wracająca do mnie przez zimną wodę
jest opiekuńcze państwo jak usta Judasza złożone do pocałunku
jest koło historii i zatrzymane młyny Boże
jest równik i są dzicy i Tomek w krainie kangurów
jest brzemię czasu ale nie tak znów ciężkie
jest koromysło słów jarzmo z którym chodzimy i śpimy
jest moja mała córka o oczach córki zbójnika
jest coraz więcej słońca i zdjęć których nikt nie zrobi
jest korzyść ze strat większa niż one same i są pożytki z nieużytków
jest kuchnia polska polegająca na tym że zjada się rzeczy wstrętne