- W empik go
Stalin - ebook
Stalin - ebook
Przez ćwierć wieku (1929-1953) Józef Stalin był władcą absolutnym Związku Radzieckiego. Z urzędu na Kremlu lub z daczy pod Moskwą, gdzie często przebywał, dyktator żelazną pięścią zarządzał każdym aspektem życia społecznego, opartego na ekstremistycznej i ultra-uproszczonej interpretacji marksizmu. Mając obsesję na punkcie „wewnętrznych wrogów" gotowych go zdradzić, Stalin ustanowił reżim terroru, który nigdy nie pozwalał żadnemu z obywateli czuć się bezpiecznie. Szacuje się, że 60 milionów niewinnych ludzi doznało tragicznych skutków dyskryminacji i represji, w tym kary śmierci. Jednak dzisiaj, w Rosji wydaje się rozkwitać mit Stalina jako postaci historycznie „niezbędnej", która zasłużyła się przynajmniej w ten sposób, że przekształciła zacofany kraj w supermocarstwo przemysłowe, zdolne stawić czoła Hitlerowi i go pokonać. Biografia przedstawia życie radzieckiego dyktatora od lat seminarium w Tyflisie, przez rewolucję październikową, aż do szczytu władzy. Opisuje najistotniejsze aspekty życia prywatnego i publicznego oraz podkreśla złożoność człowieka, który stawił czoła epokowym wydarzeniom, oddziałującym do dziś na porządek świata, i ukierunkował je.
Kategoria: | Polityka |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-87-266-0792-5 |
Rozmiar pliku: | 173 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
16 października 1952 r., zebranie Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego.
(Dialogi w tekście są oryginalne)
Atmosfera w sali, w której odbędzie się zebranie najważniejszych przedstawicieli ZSRR, jest napięta. Krąży plotka, że Wielki Towarzysz jest dziś nie w humorze: zdaje się, że usłyszał o prywatnych rozmowach krążących między członkami partii na temat jego ewentualnego zastąpienia.
Józef Stalin wchodzi do sali spóźniony i milczący, jak zwykle witany gromkimi oklaskami. Oklaskami będącymi wyrazem nie podziwu, a strachu.
„Co to ma być?” pyta nerwowo Stalin. „Zebranie Komitetu czy spektakl teatralny? Przestańcie robić tyle hałasu i usiądźcie!”
Wszyscy bez słowa stosują się do rozkazu. Twarze wielu obecnych stają się natychmiast purpurowe. Przypominają zawstydzonych uczniaków. Nikt nie ośmiela się nawet ruszyć palcem.
„A zatem” zaczyna Stalin. „W porządku obrad znajdują się dwie kwestie. Pierwszą z nich jest elekcja nowego Sekretarza Generalnego”.
To dokładnie to, czego wszyscy się obawiali. Stalin mierzy wzrokiem po sali. „Proszę Was o uwolnienie mnie od tego stanowiska, jestem już stary. Dorośli już młodsi, bardziej odpowiedni przywódcy. Proponuję zatem wysłuchać ich nazwisk”.
Salę ogrania przeszywająca cisza.
Malenkow, Mołotow, Mikojan, zajmujący główne stanowiska w partii, tracą resztki kolorytu, które im zostały. Doskonale wiedzą, że wystarczy jeden głos, jeden jedyny głos pośród tłumu, na tyle naiwny, by wskazać ich jako potencjalnego nowego sekretarza, który naznaczyłby ich przyszłość na zawsze.
Jednak po kilku sekundach rosnącego napięcia rozlega się krzyk z głębi sali: „nie zgadzamy się!”.
„Nie, nie zgadzamy się!” krzyczy ktoś inny. „Jesteśmy narażeni na niebezpieczeństwa ze wschodu, niebezpieczeństwa z zachodu! Jak mielibyśmy sobie bez was poradzić? Prosimy, zostańcie, towarzyszu Stalin!!”
„Proszę, żebyście mnie uwolnili…” powtarza Stalin, po czym zatrzymuje się wobec zgiełku głosów błagających, by został. „Przechodzimy zatem do drugiej kwestii”.
„Mamy do czynienia z ogromnym rozbiciem w partii. Mołotow, dla przykładu, zaczął wyrażać się w duchu antyleninowskim. Proponuję posłuchać teraz, co ma do powiedzenia”.
Zabiera głos Mołotow, rozedrgany i blady jak trup. „Z-z-zawsze b-byłem wiernym u-uczniem
Towarzysza Stalina…”.
„Stalin nie ma uczniów, jedynie towarzysz Lenin ich ma”.
Mołotow osuwa się na fotel, przerażony do tego stopnia, że nie może kontynuować. Rozpaczliwie rozgląda się dookoła, szukając kogoś, kto mógłby mu pomóc, kto powie coś w jego obronie, ale widzi tylko spuszczone głowy oraz purpurowe, przerażone twarze. Nikt nie będzie interweniował w jego obronie. Po co, ostatecznie, strzępić sobie język dla człowieka, który i tak jest już stracony?
Od śmierci Włodzimierza Lenina w 1924 roku, aż do własnej, która nadeszła w roku 1953, Józef Stalin był nie tylko przywódcą politycznym Związku Radzieckiego; był jego kwintesencją. Nikt spośród pozostałych członków sowieckiej klasy rządzącej nie miał roli decyzyjnej. Nikt nie mógł podejmować inicjatyw, które nie zostały wymyślone albo przynajmniej zatwierdzone przez „Wielkiego Towarzysza”.
Być może nawet Adolf Hitler, w Niemczech, nigdy nie zdołał tak bardzo skoncentrować władzy w swoich rękach. Józef Stalin był niechętny jakiejkolwiek formie wewnętrznej opozycji i kultywował swój totalitaryzm, nieustannie atakując swoich współpracowników i inne urzędy partyjne. Oczerniał ich i poniżał codziennie podczas słynnych „obiadów”, które organizował w swoim domu, zmuszając ich do upijania się, śpiewania i tańczenia dla jego własnej przyjemności. Taki właśnie terror wzbudzał w ludziach sobie najbliższych. Nawet Nikita Chruszczow, przyszły prezydent ZSRR, napisze w swoim dzienniku: „_Kiedy Stalin mówi »tańcz!«, mądry człowiek tańczy_”.2 – GENEZA DYKTATORA
Stalin urodził się 6 grudnia 1878 roku w Gori, małym miasteczku w Gruzji, będącym wówczas częścią Cesarstwa Rosyjskiego. Charakteryzowała je mozaika Gruzinów, Ormian, Rosjan i społeczności żydowskich. Jego ojciec, Wissarion Dżugaszwili, z pochodzenia Gruzin, jest cenionym szewcem. Prowadzi sklep, w którym pracuje razem z małym Stalinem. W 1880 roku zakład zaczyna drastycznie podupadać, pozostawiając rodzinę w biedzie.
Rozpaczliwa tułaczka w poszukiwaniu pracy dla Wissariona zmusza Dżugaszwilich do aż dziewięciokrotnej zmiany miejsca zamieszkania w ciągu dziesięciu lat. Działalność nie zaczyna jednak nigdy przynosić oczekiwanych dochodów, przez co Wissarion popada w depresję i alkoholizm. Uzależnienie zmienia drastycznie dawny, łagodny charakter ojca Stalina, a przypadki przemocy domowej stają się codziennością.
„Wpuść mnie, powiedziałem!” wrzeszczy Wissarion. „Rusz się, Jekaterino, otwórz drzwi!”
„Nie, nie!” odpowiada Jekaterina, szlochając. „Znowu piłeś, wiem to. Jesteś pijany. Idź spać, zostaw nas w spokoju!”
„Wyjdź, dziwko, albo wyważę te cholerne drzwi!”
Jekaterina nie otwiera. Wissarion, zaślepiony wściekłością, wyważa drzwi, po czym kieruje się do pokoju Stalina i zaczyna okładać go pasem.
„Nie! Wissarionie, przestań! Wystarczy! Proszę cię, to go boli!”
To niestety koniec bezpłatnego fragmentu. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki.