Star Wars. Wielka Republika. Bitwa o Jedhę - ebook
Star Wars. Wielka Republika. Bitwa o Jedhę - ebook
Po wydarzeniach przedstawionych w powieści Wielka Republika. Konwergencja, Jedi udają się do świętego miasta w scenariuszu słuchowiska bitwa o Jedhę.
Jedha. Przedwieczne uliczki tego starożytnego świata – odwiedzanego przez wszystkich, ale nienależącego do nikogo – to miejsce, w którym zbiegają się liczne galaktyczne szlaki. Jedi są tu zaledwie jedną z wielu grup czczących Moc i zgłębiających jej tajniki. Od Strażników Whillów, aż po członków Ścieżki Otwartej Dłoni, niezliczone istoty przybywają do Świętego Miasta, aby uczyć się i dzielić w pokoju swoją wiedzą.
Podczas gdy cała Jedha przygotowuje się do Festiwalu Równowagi, galaktyka wciąż boryka się z konfliktem, w który uwikłane są bliźniacze światy Eiram i E’ronoh. Kiedy jednak udaje się udaremnić spisek obliczony na jego rozjątrzenie, Jedi zaczynają żywić nieśmiałą nadzieję na zaprowadzenie trwałego pokoju między planetami. Mistrz Jedi Creighton Sun i rycerka Aida Forte przybywają na Jedhę wraz z delegacjami zwaśnionych stron, aby formalnie zakończyć „wieczną wojnę”. Jedi liczą na to, że atmosfera harmonii, w jakiej współistnieją tu ze sobą liczne odłamy religijne, pozwoli na podpisanie traktatu, będącego dla reszty galaktyki symbolem tego, co można osiągnąć dzięki jedności.
Ale nie wszyscy są zadowoleni z zaangażowania zakonu w tę sprawę, a co więcej – są i tacy, którzy zdecydowanie woleliby, aby do zawarcia pokoju nie doszło. Zaczynają krążyć plotki, że obecność Jedi zwiastuje kłopoty. Nieufność i gniew, tak długo podsycające wieczną wojnę, teraz grożą zakłóceniem harmonii na Jedzie. Kiedy na świętym księżycu dochodzi do zamieszek, wszystko wskazuje na to, że chociaż miał tu nastąpić kres waśni, może stać się wręcz przeciwnie – ten pokojowy świat zostanie w nią uwikłany...
Kategoria: | Science Fiction |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8350-929-7 |
Rozmiar pliku: | 2,7 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
JEDI
CREIGHTON SUN: Mężczyzna, mistrz Jedi przybywający na Jedhę z misją dyplomatyczną.
AIDA FORTE: Kadas’sa’Nikto, rycerka Jedi przybywająca na Jedhę z misją dyplomatyczną.
SILANDRA SHO: Kobieta, mistrzyni Jedi przybywająca na Jedhę z pielgrzymką.
GELLA NATTAI: Kobieta, rycerka Jedi.
XINITH TARL: Bithanka, mistrzyni i członkini Rady Jedi.
HAR’KIN: Gran, mistrz Jedi.
VOHLAN: Mężczyzna, mistrz Jedi.
B-9H0: Droid protokolarny Creightona i Aidy.
GT-68: Droid astromechaniczny Creightona i Aidy.
KOŚCIÓŁ MOCY
KETH CERAPATH: Mężczyzna, adiunkt Kościoła Mocy.
P3-7A: Mający skłonność do sarkazmu droid Ketha.
PREFEKT SAOUS: Mężczyzna, prefekt Kościoła Mocy.
STRAŻNICY WHILLÓW
MESOOK: Mężczyzna, Strażnik Whillów.
SELIK: Iridoński Zabrak, Strażnik Whillów.
ŚCIEŻKA OTWARTEJ DŁONI
MATKA: Kobieta, znana również jako Elecia, przywódczyni Ścieżki Otwartej Dłoni.
MARDA RO: Everenka, Przewodniczka Ścieżki Otwartej Dłoni.
HEROLD: Nautolanin, Herold Ścieżki Otwartej Dłoni.
NADDIE: Dziewczynka, skora do psot Maluczka ze Ścieżki Otwartej Dłoni.
TROMAK: Gran, nieśmiały Maluczki ze Ścieżki Otwartej Dłoni.
MYLAS: Duros, dociekliwy Maluczki ze Ścieżki Otwartej Dłoni.
PELA: Togrutanka, uczennica Ścieżki Otwartej Dłoni.
QWERB: Mężczyzna, ochroniarz Matki.
JUKKYUK: Wookiee, ochroniarz Matki.
STARSZY DELWIN: Weequay, Starszy Ścieżki Otwartej Dłoni.
UCZNIOWIE ŚCIEŻKI
BAR OŚWIECENIE
KRADON: Villarandianin, właściciel i menadżer baru Oświecenie.
PIRALLI: Sullustanin, robotnik portowy.
MOONA: Twi’lekanka, stała bywalczyni Oświecenia.
CAMILLE: Gloovanka, małomówna ochroniarka Oświecenia, siostra bliźniaczka Delphine.
DELPHINE: Gloovanka, małomówna ochroniarka Oświecenia, siostra bliźniaczka Camille.
EIRAM
AMBASADORKA CEROX: Kobieta, ambasadorka uczestnicząca w konferencji pokojowej.
EIRAMSKA STRAŻ: Osobista gwardia ambasadorki Cerox.
EIRAMSKI SIERŻANT
EIRAMSCY ŻOŁNIERZE
DROIDY OCHRONIARZE
E’RONOH
AMBASADOR TINTAK: Mężczyzna, ambasador uczestniczący w konferencji pokojowej.
MŁODSZY DORADCA LINTH: Mężczyzna, służalczy asystent ambasadora Tintaka.
E’RONIAŃSKA STRAŻ: Osobista gwardia ambasadora Tintaka.
E’RONIAŃSKI SIERŻANT
E’RONIAŃSCY ŻOŁNIERZE
PILOCI STATKÓW GÓRNICZYCH
JEDHA
MYTION: Mężczyzna, jeden z Braci Dziewiątych Drzwi.
INOKE: Kel Dor, jeden z Braci Dziewiątych Drzwi.
BAARLA: Mournish, jeden z Braci Dziewiątych Drzwi.
TARNA MIAK: Mężczyzna, Czarnoksiężnik z Tund.
ULICZNI HANDLARZE, CYWILE, UCZESTNICY ZAMIESZEK, PIELGRZYMI, TURYŚCI, DROIDY
INNI
MORTON SAN TEKKA: Mężczyzna, mediator uczestniczący w konferencji pokojowej, przedstawiciel słynnego rodu poszukiwaczy nadprzestrzennych.
TILSON GRAF: Mężczyzna, podróżnik, przedstawiciel słynnego rodu poszukiwaczy nadprzestrzennych.
PRZEWODNICZĄCA MELDAN: Pantoranka, przedstawicielka Republiki na Jedzie.SCENA 1. WN. JEDHA. DRUGA IGLICA. KOMNATA SPOTKAŃ.
NARRATOR
Czas do rozpoczęcia bitwy: zero godzin.
_Tło dźwiękowe: Jesteśmy w Drugiej Iglicy na Jedzie – w starej, opuszczonej uprzednio świątyni, która została niedawno przebudowana na potrzeby szczytu pokojowego._
_Znajdujemy się w dużej sali konferencyjnej na niższym poziomie budynku. W środku obecna jest niewielka grupa przedstawicieli różnych ras, cierpliwie czekających na rozpoczęcie spotkania._
_Z zewnątrz dobiegają przytłumione szmery rozmów, które w miarę rozwoju sytuacji przybierają na sile, zwiastując rychłe zamieszki…_
_Ef. dźw.: Tilson Graf, pełniący funkcję mediatora, nerwowo bębni opuszkami palców w blat pulpitu._
TILSON GRAF
(NERWOWO) W porządku.
Powinniśmy wkrótce zaczynać…
AMBASADOR TINTAK
W rzeczy samej. Miejmy to już za sobą. Z niecierpliwością czekam na powrót na E’ronoh, aby pomóc w odbudowie – i jestem pewien, że ambasadorka Cerox również pragnie jak najszybciej wrócić do swoich ludzi na Eiram…
TILSON GRAF
(Z WAHANIEM) Hm, tak, ambasadorze Tintak. Gdyby mógł mi pan dać jeszcze chwilkę…
CREIGHTON SUN
Czy wszystko w porządku, mediatorze Graf?
TILSON GRAF
(Z ROZTARGNIENIEM) Słucham? Ach, tak, jasne. Oczywiście, mistrzu Sun.
(ZBIERAJĄC SIĘ W SOBIE) Wszystko w jak najlepszym porządku. Potrzebuję tylko kilku minut, żeby zebrać myśli. To w końcu doniosła chwila. Podpisanie tego traktatu pokojowego to przełomowy moment w historii galaktyki. Eiram i E’ronoh są w stanie wojny od ponad pięciu lat. A teraz, po zaślubinach następców tronów, oba światy wreszcie połączy pokój. Zebraliśmy się tutaj, w Drugiej Iglicy na historycznej planecie Jedha, aby…
AMBASADORKA CEROX
(WCHODZĄC MU W SŁOWO) Mediatorze Graf?
TILSON GRAF
(POTULNIE) Tak, ambasadorko Cerox?
AMBASADORKA CEROX
(ZNIECIERPLIWIONA) Z całym należnym szacunkiem, wszyscy jesteśmy świadomi powodów, dla których tu przybyliśmy. Gdybyś mógł przejść do sedna, zanim…
_Ef. dźw.: Głos ambasadorki Cerox zostaje zagłuszony przez nagłe, gwałtowne odgłosy zamieszek dobiegające z zewnątrz._
AMBASADOR TINTAK
(GNIEWNIE, SFRUSTROWANY) Co znowu?
TILSON GRAF
Eee…
CREIGHTON
Aido? Co się dzieje na zewnątrz?
AIDA FORTE
Do Iglicy zbliża się tłum, Creighton. Oni…
_Ef. dźw.: Odgłos rozbijanego szkła, gdy do środka wpada rzucony przez kogoś kamień. Dobiegające z zewnątrz okrzyki przybierają na sile. Tłum jest rozwścieczony._
AIDA
(WSTRZĄŚNIĘTA) To zamieszki!
CREIGHTON
(ZANIEPOKOJONY) Cofnąć się, wszyscy! Z dala od okien!
_Ef. dźw.: Gdzieś z głębi budynku dobiega odgłos wystrzału z łuku energetycznego._
STŁUMIONY KRZYK (Z OFFU)
Cofnąć się! Wszyscy!
_Ef. dźw.: Więcej huków i szczęku. Zamieszki przenoszą się do budynku, ich uczestnicy są coraz bliżej. Drzwi do komnaty spotkań się otwierają; do środka wpada Mesook, Strażnik Whillów._
MESOOK
(ZROZPACZONY) To cywile! Wszczęli zamieszki. Wdzierają się do budynku… Nie zdołamy ich powstrzymać, nie uciekając się do przemocy…
_Ef. dźw.: Zza jego pleców dobiegają odgłosy brutalnej walki w zwarciu. Strażnicy nie strzelają do cywilów, chyba że są do tego zmuszeni._
TILSON GRAF
(PO CICHU, WYCOFUJĄC SIĘ POŚPIESZNIE) Ja… eee… myślę, że lepiej będzie, jeśli poszukamy jakiegoś bezpiecznego schronienia…
CREIGHTON
(STANOWCZO) Ambasadorowie? Do mnie.
_Ef. dźw.: Rozlega się potężny huk, gdy do środka przez przeszkloną ścianę pośród deszczu odłamków wpada pojazd repulsorowy. Ktoś krzyczy z bólu, gdy kawałek szkła wbija mu się w ciało; po chwili ofiara umiera._
CREIGHTON
Padnij!
PRZEJŚCIE DO:CZĘŚĆ PIERWSZA
PIELGRZYM
NARRATOR
Po latach zaciekłego konfliktu planety Eiram i E’ronoh w końcu, z pomocą Jedi i współkanclerza Republiki Orlena Molla, zawarły wstępny pokój. Podczas gdy reperkusje ich wojny wciąż odbijają się echem po Zewnętrznych Rubieżach – prowadząc do niedoborów żywności i paliwa – delegaci z obu światów zgodzili się ponownie spotkać na neutralnym terytorium, aby sfinalizować traktat, który zakończy walkę.
Teraz mistrz Jedi CREIGHTON SUN i rycerka AIDA FORTE towarzyszą delegacjom obu poróżnionych planet w podróży na święty księżyc JEDHA, gdzie zamierzają nadzorować podpisanie traktatu podczas przygotowań do wielkiego Festiwalu Równowagi, organizowanego w mieście przez nowo utworzone Zgromadzenie Mocy.
Ale nie wszyscy na Jedzie są gotowi powitać Jedi i ich towarzyszy z otwartymi ramionami – podobnie jak nie wszyscy są skorzy do zawarcia pokoju…SCENA 2. WN. DRUGA IGLICA. PRZEDPOKÓJ. DZIEŃ.
NARRATOR
Czas do rozpoczęcia bitwy: siedemdziesiąt dwie godziny.
_Tło dźwiękowe: Znajdujemy się w przedpokoju Drugiej Iglicy, w pobliżu miejsca, w którym przebywają Jedi. Z zewnątrz dobiegają nikłe odgłosy miasta; w oddali słychać przytłumione bicie dzwonów._
CREIGHTON
Nigdy nie sądziłem, że doczekam dnia, w którym w przestrzeni powietrznej nad Jedhą zawisną wojskowe transportowce. To wydaje się…
(WZDYCHA) Cóż, niewłaściwe.
Cała nasza praca… Wszystkie wysiłki księżniczki Xiri i księcia Phan-tu na rzecz pokoju… a ich światy wciąż wysyłają statki wojskowe, mimo iż przybyliśmy tu, aby podpisać traktat pokojowy.
_Ef. dźw.: Odpowiedź nie nadchodzi. Przez dłuższą chwilę panuje cisza, po której słychać:_
CREIGHTON
Aido?
_Ef. dźw.: Rycerka Jedi Aida Forte dołącza do niego pod oknem. Przystaje i przez moment w milczeniu kontempluje widok._
AIDA
Wojna rzuca długie cienie, mistrzu Sun. Być może po wszystkich tych latach mieszkańcy Eirama i E’ronoh mają trudności z ufaniem sobie nawzajem.
CREIGHTON
Przypuszczam, że można się było tego spodziewać. Starsi członkowie arystokracji nienawidzili się przed wojną przez tyle lat, że ich wzajemne zaufanie… Cóż, w najlepszym razie zostało poważnie nadwątlone.
AIDA
Zwłaszcza że królowa Adrialla produkowała broń biologiczną nawet po zawieszeniu broni.
CREIGHTON
A pomimo faktu, że broń ta została zniszczona, zaś wojna oficjalnie dobiegła końca, nadal nalegają na wysłanie eskorty wojskowej na Jedhę. W ich umysłach i sercach wciąż tlą się strach i żal.
Dzięki niech będą Światłu za nowe pokolenie i nadzieję, jaką ze sobą niesie.
AIDA
Następcy tronów są przyszłością, Creightonie. Xiri i Phan-tu zjednoczą swoje ludy, musimy tylko dać im więcej czasu. Koszmary przeszłości zostaną wybaczone – jeśli nie zapomniane. A ludzie będą postrzegać ich związek jako punkt zwrotny. Moment, w którym pokój ostatecznie zwyciężył nad wojną.
CREIGHTON
(W ZAMYŚLENIU) Masz rację. Jesteśmy tak blisko…
Koniec z niepotrzebną śmiercią. Koniec z nienawiścią. Nowe pokolenie poprowadzi stare ku lepszej przyszłości. Naprawdę w to wierzę.
_Ef. dźw.: Gdzieś z zewnątrz dobiegają odgłosy zamieszania – odległy dźwięk podniesionych głosów, zbyt daleko, aby zrozumieć poszczególne słowa, ale brzmi to jak zaciekła kłótnia między kilkoma osobami – lub grupami osób._
CREIGHTON
Ale widok tych statków nad naszymi głowami… Martwię się, jak to może zostać odebrane.
AIDA
Przez kogo?
CREIGHTON
Przez miejscowych. Pielgrzymów. Całe to nowe „Zgromadzenie Mocy”. Co, jeśli pomyślą, że sprowadziliśmy konflikt na ich świat?
AIDA
Konflikt się skończył. Wszyscy o tym wiedzą. Zawieszenie broni trwa od ponad miesiąca. To święto pokoju.
A obecność statków jest tylko na pokaz. Ostatnia demonstracja siły, zanim traktat zostanie sfinalizowany i wszyscy ci wojskowi stracą posady.
CREIGHTON
Hm, tak, pewnie masz rację.
AIDA
Wkrótce przybędą kanclerze i traktat nabierze mocy prawnej.
CREIGHTON
Och, a skoro już o tym mowa. Tuż przed naszym przybyciem otrzymałem wiadomość od kanclerza Molla. Wygląda na to, że pomimo nalegań zarówno jego, jak i kanclerz Greylark, służby bezpieczeństwa Republiki postawiły na swoim. Kanclerz Mollo ma pozostać z Xiri i Phan-tu, aby pomóc w odbudowie ich światów, podczas gdy kanclerz Greylark wróci na Coruscant.
AIDA
Kto więc będzie mediatorem nadzorującym podpisanie traktatu?
CREIGHTON
Morton San Tekka.
AIDA
(ZASKOCZONA) San Tekka?
CREIGHTON
Znasz kanclerza Molla. To polityk z krwi i kości. Kanclerz ludu. Uznał, że zamiast oficjela, najlepiej wyznaczyć do tego zadania kogoś, kto ma powiązania z pograniczem. Ponieważ Eiram i E’ronoh nie są częścią Republiki, chce zachować ostrożność, aby nie wyglądało na to, że Republika wykracza poza swoją rolę neutralnego doradcy. Wnioskuję, że przewodnicząca Meldan, szefowa komitetu nadzorującego sprawy Republiki na Jedzie, jest nieco zdenerwowana tym, że została pominięta, ale decyzja kanclerza Molla ma sens. W ten sposób Republika nie będzie postrzegana jako nadmiernie ingerująca w sprawy światów niebędących jej członkami.
AIDA
Rozumiem…
CREIGHTON
Poza tym, to co najwyżej honorowa rola. Mediacje nie są tak naprawdę konieczne. Ambasadorowie zostali poproszeni o złożenie podpisów w imieniu następców tronów.
Spotkamy się z Mortonem San Tekką na wieczornym bankiecie.
AIDA
Jestem pewna, że to słuszna decyzja. Ale nadal uważam, że to wielka szkoda, iż Phan-tu i Xiri nie mogli przybyć tu osobiście.
CREIGHTON
Oboje mają ręce pełne roboty przy nadzorowaniu prac, począwszy od budowy nowych boi komunikacyjnych. Tak wiele z nich zostało zniszczonych podczas wojny, że łączność z Eiramem i E’ronoh jest obecnie niemal niemożliwa – i to jeszcze zanim zaczęła szwankować lokalna sieć łączności na Jedzie.
(Pauza)
Poza tym, jako nowożeńcy zasługują na to, aby móc spędzić razem nieco czasu po tym wszystkim, przez co przeszli.
AIDA
(ŚMIEJE SIĘ CIEPŁO) Nie sądziłam, że jesteś romantykiem, Creighton!
CREIGHTON
(ŻARTOBLIWIE) Każdy z nas ma jakieś ukryte strony, Aido. Nawet taki znużony życiem starzec jak ja.
AIDA
Starzec!
CREIGHTON
Cóż, w takim razie po prostu znużony życiem człowiek.
AIDA
Droga była długa, a podróż męcząca. Czy miałeś w ogóle nieco czasu dla siebie? Aby nacieszyć się miastem, skoro już tu jesteśmy?
CREIGHTON
Wiesz, że nie. Przygotowania…
AIDA
(WCHODZĄC MU W SŁOWO) …pochłonęły cię bez reszty. Tak, tak, wiem. Ale jesteśmy na Jedzie! Powinieneś przynajmniej rozważyć wizytę w Kyberowych Lustrach, trochę odsapnąć i poświęcić kilka chwil na…
_Ef. dźw.: Drzwi się otwierają i wchodzi droid protokolarny, przerywając Aidzie. To B-9H0._
B-9H0
Tysiąckrotnie przepraszam, szacowni mistrzowie, ale pomyślałem, że chcielibyście wiedzieć natychmiast – rycerka Jedi Gella Nattai na łączu.
CREIGHTON
(Z ULGĄ) W samą porę. Czy ustaliliśmy już, z jakiego powodu szwankuje komunikacja w mieście?
B-9H0
To najprawdopodobniej efekt burz piaskowych, mistrzu Sun. Ogromne chmury ziaren piasku dostały się do górnych warstw atmosfery i zakłócają miejscowe transmisje. Nawiązanie łączności dalekiego zasięgu jest możliwe, ale mimo to pozostaje utrudnione…
CREIGHTON
(WCHODZĄC MU W SŁOWO) Tak, B-9, oczywiście. Rozumiem.
B-9H0
Doskonale, sir. W takim razie, gdybyście zechcieli pójść ze mną…
_Ef. dźw.: Creighton i Aida wychodzą za droidem z pomieszczenia._
AIDA
(CICHO, DO CREIGHTONA) Chcę tylko powiedzieć, żebyś to przemyślał. Dobrze by ci to zrobiło.
CREIGHTON
(CICHO, DO AIDY) Tak zrobię. Obiecuję. Tylko… po odprawie, dobrze?
PRZEJŚCIE DO:SCENA 3. WN. DRUGA IGLICA. SALA ODPRAW. CHWILĘ PÓŹNIEJ.
_Tło dźwiękowe: Cichy szum komputerów, przerywany okazjonalnym sygnałem dźwiękowym._
GT-68
(Z NIEPOKOJEM) _Bee-da-doo-waah_!
B-9H0
Tak, dziękuję, GT-68. Mistrz Sun wie, że sygnał jest słaby.
CREIGHTON
Gdzie…
_Ef. dźw.: Holoprojektor budzi się do życia pośród szumów i trzasków. Sygnał jest rzeczywiście słaby, więc słowa Gelli są przerywane zakłóceniami._
GELLA NATTAI (HOLOGRAM)
Ach! Jesteście.
CREIGHTON
Witaj, Gello. Dobrze cię widzieć.
GELLA NATTAI (HOLOGRAM)
I was również – mistrzu Creighton, Aido. To znaczy, na tyle, na ile pozwala ten koszmarny sygnał.
CREIGHTON
Cieszę się, że Rada Jedi zatwierdziła twoją petycję o zostanie Poszukiwaczką. Jak się z tym czujesz?
GELLA NATTAI (HOLOGRAM)
Czuję się…
(Pauza, po której podejmuje, NIECO PEWNIEJ)
Czuję się dobrze. Po raz pierwszy czuję się tak, jakbym naprawdę rozumiała swoje powołanie. Idę tam, gdzie prowadzi mnie Moc. A moja podróż dopiero się zaczyna.
CREIGHTON
Cieszę się razem z tobą. Naprawdę.
GELLA NATTAI (HOLOGRAM)
Dziękuję, mistrzu Sun.
Ale do rzeczy. Jak tam na Jedzie?
CREIGHTON
Zimno. I piaszczyście.
GELLA NATTAI (HOLOGRAM)
(ŚMIEJE SIĘ)
AIDA
Atmosfera jest dość… napięta, Gello. Zgromadzenie przygotowuje się do Festiwalu Równowagi i okazuje się, że to nieco… kontrowersyjny pomysł.
GELLA NATTAI (HOLOGRAM)
Zgromadzenie?
CREIGHTON
Nowa, neutralna organizacja, powołana do życia na Jedzie, mająca zjednoczyć wszystkie sekty i religie. Wykorzystują Porę Światła, aby przedstawić swoje założenia.
AIDA
(PARSKA) Bzdura.
To znaczy, może teoretycznie taki mają plan, ale uroczystości o tej porze roku obchodzi wiele różnych grup, nie tylko Jedi. W sumie to ma sens. Organizują imprezę.
GELLA NATTAI (HOLOGRAM)
Myślę, że wszyscy będziemy mieli powód do świętowania, kiedy traktat pokojowy zostanie w końcu podpisany.
AIDA
W rzeczy samej. Dziś wieczorem spotykamy się z ambasadorami. I Mortonem San Tekką, mediatorem wyznaczonym przez kanclerza Molla do nadzorowania ceremonii.
GELLA NATTAI (HOLOGRAM)
Pamiętajmy, że ostatnim razem, gdy próbowaliśmy czuwać nad zawarciem porozumienia między Eiramem a E’ronoh…
CREIGHTON
…nie poszło zbyt dobrze. Poinformowałem Aidę pokrótce o tym, co się wydarzyło.
AIDA
Wielokrotne próby zamachów. Tak.
GELLA NATTAI (HOLOGRAM)
(ODROBINĘ ROZGORYCZONA) I zdrada Axela Greylarka oraz Ferrolów. Jej skutki niemal zniweczyły wszystkie nasze wysiłki.
CREIGHTON
Ferrolów jestem w stanie niemal zrozumieć. Stary ród z E’ronoh, zbyt urażony i zacietrzewiony, aby iść na kompromis i zawrzeć pokój. Ale… Axel Greylark? Syn samej kanclerz! Nawet teraz trudno w to uwierzyć.
(Pauza)
Jak sobie radzisz, Gello? Wiem, że łączyła was więź…
GELLA NATTAI (HOLOGRAM)
To… skomplikowane. Myślałam, że jest naszym sojusznikiem, przyjacielem.
(Pauza)
Jego zdrada… Odebrałam to bardzo osobiście.
Nadal nie wiem, dlaczego zrobił to, co zrobił.
CREIGHTON
Więc nadal nie jesteśmy ani o krok bliżej zrozumienia jego motywów?
GELLA NATTAI (HOLOGRAM)
Nie. Nie jesteśmy bliżej zrozumienia czegokolwiek. Odwiedziłam Axela, zanim został zabrany na pokład transportowca więziennego, ale uparcie odmawiał rozmowy.
Nie wiem… Pomimo tego, że on i Ferrolowie byli odpowiedzialni za sabotaż i próby zamachów, nadal coś mi w tym wszystkim nie pasuje. Jakbyśmy przegapili coś ważnego. Wiemy, że była w to zamieszana jeszcze jedna osoba, ale jak dotąd nie udało nam się ustalić, kto dokładnie. I nie sądzę, żebyśmy mogli zrozumieć prawdziwe powody, którymi kierował się Axel, dopóki nam się to nie uda.
CREIGHTON
A ty nie masz żadnych podejrzeń?
GELLA NATTAI (HOLOGRAM)
Mogę wam radzić jedynie, żebyście byli czujni oraz mieli oczy i uszy otwarte. To smutne, że są istoty, które wolałyby, aby Eiram i E’ronoh wciąż trwały w stanie wojny, ale taka jest prawda. Istnieją całe frakcje, które aktywnie dążą do wznowienia konfliktu, pomimo woli następców tronu. Ludzie, którym nie podoba się to, co robią Xiri i Phan-tu, i którzy chcą storpedować ich starania. Podejrzewam, że to właśnie prawdziwy powód tego, iż nie ma ich z wami na Jedzie. Owszem, odbudowa jest konieczna, ale co ważniejsze, muszą gasić w zarzewiu sprzeciwy frakcji, pragnących zniweczyć ich wysiłki.
CREIGHTON
Na konflikcie zawsze można się dorobić, a wielu pozbawionych skrupułów polityków chętnie nabiłoby sobie kabzy. Podejrzewam, że głosy sprzeciwu znajdą poparcie wśród klas rządzących obu światów. Ferrolowie nie będą osamotnieni.
AIDA
Tak, ale to jest Jedha. A skoro nowo poślubieni dziedzice są tak oddani dążeniom do pokoju, to z pewnością akurat ta sprawa nie powinna nam spędzać snu z powiek. Gdy traktat zostanie podpisany, wszelkie protesty stracą rację bytu.
GELLA NATTAI (HOLOGRAM)
Mimo wszystko… bądźcie ostrożni.
I wiedzcie, że w razie czego zawsze możecie na mnie liczyć.
AIDA
Damy ci znać, jak poszło – tak szybko, jak to możliwe.
GELLA NATTAI (HOLOGRAM)
W porządku. Dziękuję, Aido. I… powodzenia – dla was obojga.
Niech Moc będzie z wami.
_Ef. dźw.: Połączenie dobiega końca._
PRZEJŚCIE DO:SCENA 4. WN. PROM TRANSPORTOWY. ATMOSFERA JEDHY.
_Tło dźwiękowe: Słychać szum systemu uzdatniania powietrza promu i odgłosy turbulencji, gdy jednostka wchodzi w atmosferę Jedhy. Pomruki innych pasażerów._
_Ef. dźw.: Głośny elektroniczny kurant, poprzedzający komunikat:_
DROID PILOT (PRZEZ GŁOŚNIK)
Wchodzimy w atmosferę Jedhy. Proszę przygotować się na możliwe turbulencje.
Powtarzam: wchodzimy w atmosferę Jedhy. Proszę przygotować się na możliwe turbulencje.
_Ef. dźw.: Wstrząsy się nasilają. Jeden z pasażerów, mężczyzna nazwiskiem TILSON GRAF, wpada na kobietę, SILANDRĘ SHO._
SILANDRA
(ODCHRZĄKUJE LEKKO, ALE BEZ URAZY)
TILSON GRAF
Och, najmocniej przepraszam. Nie spodziewałem się…
To znaczy, nie przypuszczałem, że…
(WZDYCHA) Proszę o wybaczenie.
SILANDRA
Proszę. Tu jest zapasowy uchwyt. Mówiono mi, że podejście do lądowania może być trochę… niespokojne. Zwłaszcza zważywszy na ostatnie burze piaskowe. Warto posłuchać rady droida i mocno się trzymać.
TILSON GRAF
Dziękuję.
_Ef. dźw.: Stoją przez chwilę w pełnej życzliwości ciszy, podczas gdy statek opada w niższe warstwy atmosfery – z zewnątrz dobiegają towarzyszące temu odgłosy. Dudnienie zaczyna się nasilać._
TILSON GRAF
No to… to twój pierwszy raz?
Na Jedzie, mam na myśli.
SILANDRA
(ROZBAWIONA) Skąd ten pomysł?
TILSON GRAF
(ŚMIEJE SIĘ) Wspomniałaś, że „mówiono ci” o podejściu do lądowania…
SILANDRA
Ach, tak. Faktycznie tak powiedziałam.
Cóż, tak czy inaczej – nie, to nie jest moja pierwsza wizyta w tym miejscu.
Ale pierwsza od wielu lat.
TILSON GRAF
I… jesteś Jedi? Jak sądzę, przybywającą tu z pielgrzymką podczas Pory Światła?
SILANDRA
Trafne przypuszczenie.
(ŚMIEJE SIĘ) Pewnie zdradziły mnie szaty?
TILSON GRAF
No i miecz świetlny u pasa… Chociaż nigdy wcześniej nie widziałem Jedi z tarczą na plecach…
SILANDRA
(NONSZALANCKO) Nie. Pewnie nie.
Jestem Silandra. Silandra Sho.
TILSON GRAF
Tilson Graf.
SILANDRA
(ZASKOCZONA) Graf? Jak ci słynni poszukiwacze nadprzestrzenni?
TILSON GRAF
Och. Widzę, że reputacja mojej rodziny mnie wyprzedza.
Szkoda.
Tak. Tak, pochodzę z tych Grafów.
_Ef. dźw.: W tle słychać coraz bardziej nasilające się odgłosy turbulencji i uderzenia tumanów piasku o kadłub statku._
SILANDRA
Wybacz, że zapytam, ale dlaczego w takim razie podróżujesz w taki sposób, w trzeciej klasie transportu publicznego? Z pewnością jedna z najbogatszych rodzin poszukiwaczy w galaktyce ma mnóstwo własnych statków. Pewnie całą ich flotę…
TILSON GRAF
Och, ależ owszem. Ma.
Ale ja, niestety, jestem kimś w rodzaju ubogiego krewnego, czarnej owcy, wykluczonej z klanu za godną pożałowania serię młodzieńczych wybryków.
SILANDRA
Przykro mi…
TILSON GRAF
Niepotrzebnie. A w każdym razie mi wcale nie jest z tego powodu przykro. Bo dzięki temu mogłem uciec od tych wszystkich męczących rodzinnych spotkań i obowiązków. A poza tym zyskałem coś w rodzaju nowego początku, mogłem zacząć inne życie.
SILANDRA
A więc ty też odbywasz pielgrzymkę?
TILSON GRAF
(ROZBAWIONY) W pewnym sensie. Jestem tu, aby być świadkiem podpisania traktatu pokojowego między Eiramem a E’ronoh. Można powiedzieć, że jestem kimś w rodzaju „kolekcjonera” historycznych wydarzeń. I mam przeczucie, że to będzie naprawdę doniosłe.
SILANDRA
Obyś miał rację.
TILSON GRAF
(USPOKAJAJĄCYM TONEM) Jestem tego pewien.
_Ef. dźw.: W tle słychać, jak ton silników statku przechodzi w wysoki wizg. Jeden z nich zaczyna się krztusić i dławić. Słyszymy teraz z pełną mocą odgłosy burzy piaskowej, atakującej wściekle kadłub jednostki. Głosy pozostałych pasażerów narastają wraz z ich podenerwowaniem._
_Ef. dźw.: Kolejny elektroniczny kurant._
DROID PILOT (PRZEZ GŁOŚNIK)
Proszę zachować spokój. Obecnie doświadczamy ekstremalnych turbulencji, ponieważ przechodzimy przez obszar występowania tymczasowych zakłóceń atmosferycznych…
TILSON GRAF
(NIEPEWNIE) To nie brzmi zbyt dobrze…
SILANDRA
Jestem pewna, że to nic takiego.
_Ef. dźw.: Jeden z silników promu krztusi się mocniej, zacina i eksploduje, zagłuszając słowa Silandry. Statek przechyla się gwałtownie na bok. Pasażerowie zaczynają krzyczeć._
PRZERAŻENI PASAŻEROWIE
(KRZYCZĄ)
TILSON GRAF
(ZANIEPOKOJONY) Prawy silnik! Przestał działać!
_Ef. dźw.: Prom kołysze się w podmuchach niosącego piach wiatru. Teraz działa już tylko jeden silnik._
SILANDRA
(KRZYCZY) Wszyscy – zachować spokój!
_Ef. dźw.: Drugi silnik zaczyna rzęzić i potępieńczo wyć, gdy i on zapycha się piaskiem._
PRZERAŻENI PASAŻEROWIE
(KRZYCZĄ)
TILSON GRAF
(CORAZ BARDZIEJ ZANIEPOKOJONY) A teraz lewy silnik…
_Ef. dźw.: Kolejny elektroniczny kurant._
DROID PILOT (PRZEZ GŁOŚNIK)
Proszę zachować spokój i przytrzymać się czegoś.
Powtarzam: proszę zachować spokój i przytrzymać się czegoś.
_Ef. dźw.: Drugi silnik eksploduje. Prom zaczyna opadać ku planecie._
PRZERAŻENI PASAŻEROWIE
(WIĘCEJ KRZYKÓW)
TILSON GRAF
(SPANIKOWANY) Rozbijemy się!
SILANDRA
(SPOKOJNA, ZDETERMINOWANA) Nie. Nie, nie rozbijemy się.
(Pauza, po której podejmuje Z WYSIŁKIEM)
Po prostu… daj mi… minutę…
_Ef. dźw.: Prom zaczyna powoli wyrównywać lot. Burza nadal szaleje, ale statek utrzymuje stabilną pozycję, sunąc płynnie przez tumany piachu._
TILSON GRAF
(Z ULGĄ, WYRAŹNIE POD WRAŻENIEM) Co się… Czy to twoja sprawka?
Robisz jedną z tych waszych sztuczek Jedi, prawda? Powstrzymujesz prom przed rozbiciem się na powierzchni!
SILANDRA
(PRZEZ ZACIŚNIĘTE ZĘBY) Wybacz… ale właśnie… próbuję się… skupić…
_Ef. dźw.: Prom opada niżej, poza zasięg burzy. Piasek przestaje wściekle bombardować kadłub. Pozostali pasażerowie powoli zaczynają się uspokajać. Głosy są cichsze, bardziej przytłumione._
_Ef. dźw.: Elektroniczny kurant._
DROID PILOT (PRZEZ GŁOŚNIK)
Rozkładanie podwozia.
_Ef. dźw.: Podwozie jęczy podczas rozkładania. Po chwili prom ląduje._
SILANDRA
(ODDYCHA Z ULGĄ) I już.
_Ef. dźw.: Wśród pasażerów rozlegają się oklaski i wiwaty._
PASAŻEROWIE
(WIWATUJĄ)
_Ef. dźw.: Elektroniczny kurant._
DROID PILOT (PRZEZ GŁOŚNIK)
Witamy na Jedzie.
_Ef. dźw.: Właz promu otwiera się z sykiem i pasażerowie zaczynają przeciskać się do wyjścia._
TILSON GRAF
To było naprawdę imponujące.
SILANDRA
(ZDYSZANA) Zacznijmy od tego, że w ogóle nie powinno dojść do sytuacji, w której byłoby to konieczne.
TILSON GRAF
Dokładnie tak, jak powiedziałaś: ostatnio często dochodzi tu do burz piaskowych. Mamy wielkie szczęście, że byłaś na pokładzie.
(Pauza, a potem Z NIEPOKOJEM)
Czy wszystko w porządku? Mógłbym jakoś pomóc?
SILANDRA
Nie. Nie, dzięki. Nic mi nie jest. Mam się tu spotkać z przyjacielem.
TILSON GRAF
To był prawdziwy zaszczyt, móc cię poznać, Silandro Sho.
I… dziękuję.
SILANDRA
Niech Moc będzie z panem, panie Graf.
_Ef. dźw.: Oboje wychodzą z promu, szybko znikając w gwarnym tłumie, kłębiącym się na lądowisku._
PRZEJŚCIE DO:SCENA 5. ZEWN. JEDHA. LĄDOWISKO PROMÓW.
_Tło dźwiękowe: Gwar przepełnionego lądowiska. Odległe bicie dzwonów. Odgłos kolejnego promu, który przedziera się przez burzę, aby wylądować._
SILANDRA
Mesook!
Czy to naprawdę ty?
_Ef. dźw.: Silandra idzie śpiesznym krokiem na spotkanie z Mesookiem, starym przyjacielem i Strażnikiem Whillów._
MESOOK
(URADOWANY) Silandra Sho!
_Ef. dźw.: Padają sobie w objęcia._
SILANDRA
Dobrze cię widzieć! A to…?
MESOOK
Selik – on również jest Strażnikiem.
SELIK
(CIEPŁO) Miło mi cię poznać, mistrzyni Sho.
SILANDRA
Ciebie również, Selik.
MESOOK
A co z tą padawanką, o której tyle słyszałem? Gdzie Rooper?
SILANDRA
Wróciła na Batuu. Po naszych ostatnich przygodach na pograniczu pomyślałam, że nieco spokojnej medytacji w świątyni dobrze jej zrobi.
MESOOK
Wszystkim nam by się to przydało. Zwłaszcza po tym lądowaniu.
(POWAŻNIEJĄC) Przez chwilę nie byłem pewien, czy wam się uda…
SILANDRA
Mało brakowało. Burza zniszczyła silniki pod koniec podejścia.
SELIK
Najwyższy czas, żeby zmodernizowali te rupiecie, którymi przywożą tu pielgrzymów. Liczą sobie za transport dość, żeby było ich stać na lepszy sprzęt.
SILANDRA
Hmm.
Cóż, najważniejsze, że nikomu nic się nie stało, a ja dotarłam tu w jednym kawałku.
Ile to już czasu, Mesook?
MESOOK
(ROZBAWIONY) Stanowczo za długo. Tak długo, że straciłem już rachubę.
SILANDRA
Zdecydowanie masz rację. Ale świetnie wyglądasz! A ten łuk energetyczny bardzo ci pasuje.
MESOOK
(MILE POŁECHTANY) Prawda?
Nie żebym kiedykolwiek miał powód, by go użyć. Świątynia to przybytek pokoju, a Strażnicy Whillów nie mają zbyt wielkiej władzy na ulicach Świętego Miasta.
SILANDRA
(Z NIEDOWIERZANIEM) A więc bywa tu niebezpiecznie?
MESOOK
(ZE ŚMIECHEM) Zdziwiłabyś się.
SELIK
Musieliśmy nawet uzyskać specjalną dyspensę, aby dbać o bezpieczeństwo na konferencji pokojowej. Kapitan wcale nie jest z tego zadowolony.
SILANDRA
A wy?
MESOOK
Zmiany są równie potrzebne, co odpoczynek. A przynajmniej tak nam powtarzają.
I, jak się domyślam, wcześniej mieli pewne… problemy z ochroną. Cieszymy się, że możemy odegrać naszą rolę, choćby najmniejszą, w zaprowadzaniu pokoju w galaktyce. Prawda, Selik?
SELIK
(ZE ŚMIECHEM) W kółko to powtarzasz.
MESOOK
(CHICHOCZĄC) Mamy się później spotkać z mistrzem Creightonem Sunem, żeby jeszcze raz omówić ustalenia.
SILANDRA
Z Creightonem? Jest tutaj?
MESOOK
Tak. On i rycerka Jedi Aida Forte są częścią delegacji wyznaczonej do nadzorowania podpisania traktatu.
SILANDRA
A już myślałam, że to będzie spokojna podróż, wypełniona cichą kontemplacją…
MESOOK
(ZE ŚMIECHEM) Będzie na to mnóstwo czasu. Najpierw zabiorę cię na spacer.
SELIK
Będę was kryć. Do zobaczenia później, w świątyni.
MESOOK
Dzięki, Selik, dobry z ciebie chłopak.
SELIK
Lepiej, żebyś o tym pamiętał!
Niech Moc będzie z tobą, mistrzyni Sho.
SILANDRA
I z tobą również, Selik.
_Ef. dźw.: Selik odchodzi. Mesook klaszcze._
MESOOK
W porządku! Ruszajmy. Chciałbym ci pokazać starożytny posąg, który stoi na straży miasta.
SILANDRA
Obrońca! Nie mogę się doczekać.
_Ef. dźw.: Zaczynają iść przez tłum, prowadząc poniższą rozmowę:_
MESOOK
Posąg jest jednym z najstarszych wizerunków Jedi w całej galaktyce. O ile nie najstarszym. Wygląda naprawdę imponująco. To dla mieszkańców Jedhy symbol: strażnik, zawsze czujny. Przypomnienie, że są bezustannie chronieni.
SILANDRA
A czy faktycznie tak jest? Czy rzeczywiście zawsze ktoś nad nimi czuwa?
_Ef. dźw.: Ich głosy stopniowo cichną, gdy odchodzą._
MESOOK
(ZE ŚMIECHEM) Oczywiście! Mają mnie! I Selika.
SILANDRA
(ZE ŚMIECHEM) A więc wszystko w porządku. Nic nie może pójść źle tam, gdzie jesteś ty…
PRZEJŚCIE DO:SCENA 6. ZEWN. ULICE JEDHY. PRZED BAREM OŚWIECENIE.
_Tło dźwiękowe: Gwar zatłoczonych ulic. Odległe bicie dzwonów. Od czasu do czasu nawoływania sprzedawców zachwalających swoje towary._
_Ef. dźw.: Odgłos zbliżających się kroków. Idącemu towarzyszy droid – słyszymy brzęczenie jego serwomotorów. Dźwięki cichną, gdy obaj się zatrzymują._
KETH
Lepiej tu zaczekaj, P3. Wiesz, jak niektórzy bywalcy Oświecenia reagują, gdy sądzą, że wygłaszasz kazania.
P3-7A
(BRZĘCZY Z IRYTACJĄ)
(Krótka pauza, A POTEM)
KETH
(WZDYCHA) Och, daj spokój. Wiesz, co mam na myśli.
P3-7A
Ci, których wiara jest słaba, zawsze będą próbowali usprawiedliwić swoje działania. Tylko prawdziwie pobożni znają świętą wartość milczenia.
KETH
Widzisz? Dokładnie o tym mówię!
To zajmie tylko kilka minut. Tylko… szybki drink na uspokojenie nerwów, dobrze?
P3-7A
Tylko Moc może oceniać naszą wartość. Wobec jej chwały wszyscy jesteśmy nędznikami.
_Ef. dźw.: Keth zaczyna odchodzić, wołając do droida przez ramię._
KETH
(PRZEZ RAMIĘ) To, że pracuję dla Kościoła Mocy, nie oznacza, że muszę być wzorem cnót!
(DRWIĄCO) „Święty Keth Cerapath”!
P3-7A
Musimy ujrzeć samych siebie w świetle Mocy, aby dowiedzieć się, kim naprawdę jesteśmy.
KETH
(ZACZYNA MÓWIĆ, PO CZYM URYWA W PÓŁ SŁOWA) Zaczynam żałować, że zapłaciłem tym Bonbrakom, żeby cię naprawili. Wiesz, że mogę cię oddać w każdej chwili, prawda…?
PRZEJŚCIE DO:
—SCENA 7. WN. JEDHA. BAR OŚWIECENIE. KONTYNUACJA.
_Tło dźwiękowe: Ogólny gwar barowych rozmów – o tej porze lokal jest zapełniony tylko w połowie. Słychać dźwięki elektroharfy, wygrywającej melodię._
_Ef. dźw.: Drzwi się otwierają i do środka wchodzi Keth. Drzwi zamykają się za nim._
KRADON
Keth! Jak się miewasz, mój chłopcze?
_Ef. dźw.: Keth podchodzi do baru. Słychać brzęk szklanek, stawianych na poobijanej metalowej powierzchni._
KETH
Cześć, Kradon. Nalej mi, proszę, szklaneczkę retsy.
KRADON
Mmm. O tej porze? Kradon martwi się o ciebie, Keth.
_Ef. dźw.: Szczęk butelek, a następnie chlupot płynu wlewanego do szklanki. Keth podnosi ją i wypija łyk._
KETH
(RETSA PALI JAK WHISKY) Ciężki dzień, to wszystko.
KRADON
Na to wygląda. Jeszcze raz to samo?
_Ef. dźw.: Keth odstawia pustą szklankę na bar._
KETH
Dlaczego nie?
_Ef. dźw.: Kradon ponownie napełnia szklankę._
MOONA
Co cię trapi, młody?
KETH
Cześć, Moona.
To… nic takiego. Wszystko gra. Tak jak mówiłem, po prostu dużo roboty.
_Ef. dźw.: W tle słychać otwierające się ponownie drzwi; do środka wchodzi kolejny klient._
MOONA
Cóż, pamiętaj tylko – to Oświecenie. Jedyny bar na Jedzie, gdzie warunkiem wstępu jest pozostawienie wszystkich swoich problemów za drzwiami.
PIRALLI
I najwyraźniej swoich droidów.
Gdyby ta twoja lewitująca puszka nie była tak cholernie świątobliwa, przysiągłbym, że ma niezdrową skłonność do sarkazmu.
_Ef. dźw.: Keth niemal krztusi się swoim drinkiem._
KETH
(KASZLĄC) Przykro mi, Piralli. Daję słowo, że pewnego dnia ten blaszak wpędzi mnie do grobu.
PIRALLI
Ha! Święte słowa.
Kradon? Nalej mi niebieskiej mappy.
KRADON
Już się robi.
_Ef. dźw.: Piralli siada na stołku przy barze._
PIRALLI
No to… co tam słychać?
MOONA
Keth ma zły dzień.
PIRALLI
(ODCHRZĄKUJE) A my to nie? Koszmarny dziś ruch, a te wszystkie wojskowe transportowce wiszą tam, jakby nałożyli na nas jakąś cholerną blokadę. Tuż nad samą Jedhą.
Im szybciej podpiszą ten traktat pokojowy, tym lepiej.
MOONA
Tak. I ten cały tak zwany Festiwal Równowagi, do którego wszyscy się przygotowują. Jeśli chcecie znać moje zdanie, to zamiast ją celebrować, tylko ją zaburza. A nawet się jeszcze nie zaczął!
Ulicami bezustannie ciągną parady i demonstracje religijne – oszaleć od tego można…
_Ef. dźw.: Keth odstawia szklankę na bar._
KETH
Dzięki, moi mili. Naprawdę podnieśliście mnie na duchu.
_Ef. dźw.: Wszyscy na moment milkną. Nie słychać nawet brzdąkania na harfie. Po chwili wybuchają śmiechem._
WSZYSCY
(ŚMIEJĄ SIĘ)
_Ef. dźw.: Piralli klepie Ketha po plecach. Harfa znów zaczyna grać._
PIRALLI
(WCIĄŻ CHICHOCZĄC) Nieźle, Keth.
MOONA
Co cię tak wkurzyło?
KETH
To nic takiego. Po prostu… zostałem przydzielony do niańczenia członków konferencji pokojowej.
KRADON
Niańczenia? Masz na myśli coś jak opiekę nad młodzikami?
KETH
Gorzej.
Jestem głównym łącznikiem między Kościołem a wyznaczonym przez Republikę mediatorem, Mortonem San Tekką.
PIRALLI
(SKONSTERNOWANY) Ale… to źle?
KETH
Tak!
To znaczy… nie. Chyba. Ale to… duża odpowiedzialność. San Tekkowie…
KRADON
…dają sute napiwki. Musisz zabrać go do Oświecenia na wieczór rozrywki i dobrej zabawy!
KETH
Nie jestem pewien, czy przybył tu głównie dla rozrywki, Kradon.
Ale być może nie jest to taki zły pomysł…
MOONA
Tak czy inaczej, myślałam, że to Jedi zajmują się niańczeniem innych? Uwielbiają tę całą pompatyczność i ceremonie, prawda? Nigdy nie słyszałam, żeby z rozmysłem unikali świateł jupiterów.
KETH
Jedi nadzorują podpisanie traktatu i eskortują ambasadorów z Eirama i E’ronoh, ale to San Tekków poproszono o wyznaczenie spośród siebie bezstronnego mediatora. Kogoś niezwiązanego z żadną ze stron konfliktu.
MOONA
Ale… co to ma wspólnego z tobą?
KETH
San Tekkowie mają bliskie powiązania z Kościołem Mocy.
PIRALLI
I właśnie dlatego akurat ty…
KETH
…mam być na każde jego skinienie. Od dzisiejszego wieczoru począwszy.
MOONA
Hm, rozwiązanie masz w zasięgu ręki, nieprawdaż?
KETH
Czyżby?
MOONA
Pewnie!
Po prostu zostaw go sam na sam na kilka minut z tym twoim droidem, a nie będzie chciał mieć z tobą więcej nic wspólnego.
_Ef. dźw.: Moona, Piralli i Kradon śmieją się serdecznie._
KETH
(JĘCZY) Przestańcie. P3 to przedstawiciel Kościoła!
MOONA
Ale zdajesz sobie sprawę z tego, jaki jest straszny, prawda?
KETH
(ZDZIWIONY) Straszny?
MOONA
Tak, z tymi wszystkimi dziwnymi złoceniami na jego opasłym lewitującym korpusie…
KETH
Wiesz, że dawniej pełnił funkcję droida ceremonialnego, tak?
MOONA
I te wszystkie drgające odnóża, jak jakieś kłapiące szczypce…
KETH
Pochodzą z sondy zwiadowczej i są mu niezbędne, żeby mógł pomagać.
MOONA
Nie wspominając o tym upiornym czerepie, który mu zamontowałeś. Wygląda jak czaszka z oczami robala. I tą okropną kratką w miejscu ust…
KETH
(POIRYTOWANY) Dobra już, dobra! Tak, jasne! Łapię. Może faktycznie wygląda… odrobinę nietypowo. Ale to wszystko, co mieli Bonbrakowie. A przynajmniej wszystko, na co było mnie stać.
(WZDYCHA) Ta głowa była kiedyś częścią droida procesyjnego. Bardzo cenionego modelu protokolarnego. Wiecie w ogóle, jak trudno tu o części, które nie pochodzą z kościoła lub którejś ze świątyń?
MOONA
Hmm.
PIRALLI
Spójrz prawdzie w oczy, Keth. Byłoby lepiej, gdybyś go wyrzucił, tak jak zrobiłby to każdy rozsądny człowiek. I tak był przeznaczony na złom, zanim go ocaliłeś.
KETH
Piralli, P3 jest moim przyjacielem. A przyjaciel to wciąż przyjaciel, nawet jeśli ma… trudny charakter, prawda?
_Ef. dźw.: Piralli dopija resztę swojego drinka._
KETH
(POIRYTOWANY) Prawda?
PIRALLI
Chcę przez to jedynie powiedzieć, że jesteś lepszym człowiekiem ode mnie.
MOONA
Plus, Piralli nie jest nawet człowiekiem.
_Ef. dźw.: Ponownie wybuchają śmiechem – tym razem śmieje się również sam Keth._
KETH
Rzecz w tym, że myślałem, iż ta konferencja pokojowa może być moją szansą…
MOONA
Szansą na co?
KETH
Na zrobienie w końcu czegoś ważnego.
To znaczy – tutaj nigdy nic się nie dzieje, tak? A przynajmniej nic, w czym mógłbym wziąć udział. Chcę tylko odrobiny podniety. Czegoś nowego i… innego – poza zamiataniem podłóg i zapalaniem świec. Własnej historii. Czegoś, o czym mógłbym opowiedzieć w miejscu takim jak to, racząc przyjaciół kilkoma drinkami.
A zamiast tego…
Cóż, niańczenie oficjeli i załatwianie spraw, podczas gdy to innym będą się przytrafiały wszystkie te ekscytujące rzeczy…
MOONA
(CMOKA) Za bardzo się przejmujesz, dzieciaku. Komu potrzeba ekscytacji? Albo opowieści?
PIRALLI
(Z PRZEKĄSEM) Tak! Masz nas! I dziwnego droida! Czego chcieć więcej?
MOONA
(ŚMIEJE SIĘ)
KETH
Tak. Tak, chyba macie rację.
_Ef. dźw.: Stołek Ketha szura o podłogę, gdy mężczyzna wstaje ze swojego miejsca przy barze._
KETH
Cóż, chyba lepiej już pójdę.
KRADON
(POWAŻNIEJĄC) Kradon wierzy, że wszystko będzie dobrze, chłopcze.
KETH
Dzięki, Kradon.
KRADON
A za drinki należy się osiemnaście zukkeli.
KETH
(ZE ŚMIECHEM) Któregoś dnia zapomnisz i mi się upiecze.
_Ef. dźw.: Keth rzuca kilka zukkeli na bar._
KRADON
A wówczas, niestety, będziesz miał do czynienia z siostrami Twinkle.
A teraz idź już. Zmykaj!
KETH
Idę już, idę!
KRADON
(WOŁA W ŚLAD ZA NIM, ROZBAWIONY) I nie zapomnij przyprowadzić tu San Tekki ze wszystkimi jego licznymi zukkelami!
PRZEJŚCIE DO:
—SCENA 8. ZEWN. JEDHAŃSKIE TARGOWISKO. ULICA.
_Tło dźwiękowe: Gwarny rynek. Handlarze zachwalają swoje towary. Słychać odgłosy licznych zwierząt – szczeknięcia, pohukiwania i ćwierkania. Ogólny zgiełk rozmów prowadzonych w różnych językach, odległe dźwięki muzyki. Warkot pojazdów._
ZNUŻONY HANDLARZ (W TLE)
Pieczone w całości tip-yipy!
Pieczone tip-yipy!
NATRĘTNY HANDLARZ (W TLE)
Przyprawiona ranga! Najlepiej przyprawiona ranga na Jedzie!
MESOOK
I oto jesteśmy. Znowu na jedhańskim targowisku, po tylu latach!
SILANDRA
To… Wszystko wygląda tu inaczej, niż zapamiętałam.
MESOOK
(NIEPEWNY) Jesteś… rozczarowana?
SILANDRA
Nie. Wręcz przeciwnie. Jest świetnie.
Ale wiele się zmieniło. To całkiem, jakby zobaczyć wszystko nowymi oczami.
MESOOK
Nic nie trwa wiecznie. Nawet pustynne piaski zmieniają się, tworząc krajobraz na nowo.
SILANDRA
Tak, i przypuszczam, że dotyczy to również nas wszystkich. Chociaż niektóre rzeczy się nie zmieniają.
(Pauza, a po chwili ŻARTOBLIWIE)
Na przykład – wciąż masz imponującą brodę.
MESOOK
(ZE ŚMIECHEM) A ty nadal nosisz tę starą tarczę na plecach jak jakiś talizman.
SILANDRA
(ZE ŚMIECHEM) Być może właśnie tym jest – talizmanem.
Ale kilka razy naprawdę ocaliła mi życie.
MESOOK
I wielu innym, jeśli wierzyć opowieściom.
SILANDRA
Opowieściom! Wiedziałam, że tylko się ze mną droczysz.
MESOOK
(ZE ŚMIECHEM) Nic podobnego! Pamiętaj – my, Strażnicy Whillów, jesteśmy wszechwiedzący!
SILANDRA
(ZE ŚMIECHEM) Dobrze cię znowu widzieć, Mesook.
MESOOK
(Z UDAWANĄ POWAGĄ) Widzisz? Wiedziałem, że to powiesz!
_Ef. dźw.: W tle słychać przybierające na sile odgłosy procesji ciągnącej przez targowisko i skandującej:_
UCZNIOWIE ŚCIEŻKI (W TLE)
Moc będzie wolna! Moc będzie wolna!
STARSZY DELWIN (W TLE)
Moc będzie wolna! Wolna od wszelkich manipulacji! Wolna od kajdan tych, którzy naginają ją do swojej woli!
Moc musi znaleźć równowagę. Tylko wtedy będziemy mogli naprawdę zaznać pokoju. Tylko wtedy wszyscy będziemy wolni!
SILANDRA
O, to coś nowego.
Protestujący?
MESOOK
Zachowaj ostrożność, Silandro.
SILANDRA
(ZDEZORIENTOWANA) Ostrożność…?
_Ef. dźw.: Procesja jest coraz bliżej, skandowanie przybiera na sile._
UCZNIOWIE ŚCIEŻKI
Moc będzie wolna! Moc będzie wolna!
MESOOK
Na Jedzie są istoty, które mają… ambiwalentne uczucia wobec Jedi. W najlepszym razie.
SILANDRA
Zawsze znajdą się tacy, którzy będą mieli ambiwalentny stosunek do Jedi. To pomaga nam zachować pokorę.
_Ef. dźw.: Do Silandry i Mesooka podbiega dziewczynka._
NADDIE
Proszę! Dar dobrej woli!
SILANDRA
Dar? Dla mnie? Och, jaki śliczny kwiatek!
Dziękuję! Cudownie pachnie.
NADDIE
(CHICHOCZE)
SILANDRA
Jak ci na imię, mała?
NADDIE
Jestem Naddie…
_Ef. dźw.: Podbiega starsza adeptka Ścieżki. To Marda._
MARDA
Naddie, nie!
Do mnie, natychmiast!
NADDIE
(ZDEZORIENTOWANA) Ale Mardo, ja tylko rozdawałam kwiaty, tak jak prosiłaś…
MARDA
Tak, Naddie. Wiem. Ale musisz pamiętać o tym, co ci mówiłam. Na Jedzie są niebezpieczni ludzie.
_Ef. dźw.: Naddie pociąga nosem. Jest zdenerwowana i nie bardzo wie, co zrobiła źle._
SILANDRA
Wszystko w porządku. Ona nie miała złych zamiarów.
MARDA
(NAPIĘTYM GŁOSEM) Nie, nic nie jest w porządku.
Naddie, ta kobieta to Jedi!
NADDIE
(PŁACZLIWIE) Przepraszam, Mardo!
SILANDRA
Myślę, że zaszło jakieś nieporozumienie. Naddie – dziękuję ci za twój dar.
NADDIE
(SZLOCHA)
MARDA
Dosyć tego.
(ŁAGODNIEJ, DO NADDIE) Chodź, Naddie. Wracaj do Starszego Delwina i pozostałych. Wszystko będzie dobrze. Wszystko jest tak, jak chce tego Moc.
_Ef. dźw.: Marda i Naddie zaczynają odchodzić._
SILANDRA
Chwileczkę. Gdybym mogła z nią porozmawiać…
MARDA
Powiedziałaś już dość. Nie pozwolę, aby psuł ją ktoś, kto nagina Moc do własnej woli.
SILANDRA
Ale…
MESOOK
Silandro – myślę, że powinnaś pozwolić im odejść.
SILANDRA
(WZDYCHA)
_Ef. dźw.: Kroki Mardy i Naddie cichną, gdy obie znikają w tłumie. W tle znów słychać skandowanie:_
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki