- promocja
- W empik go
Stare radio. Wszystko gra! - ebook
Stare radio. Wszystko gra! - ebook
Stare radio. Wszystko gra! to opowieść o Jasiu (i jego rodzinie), który w szafie w pokoju dziadków odkrywa stare radio. Przedmiot jest tajemniczy i wspaniały, ale prawdziwą fascynację wzbudza, gdy okazuje się, że odgrywa on audycje sprzed lat! Jaś nie chce robić nic innego, jak tylko spędzać całe dni przy odbiorniku. Dziadkowie wyjeżdżają na wczasy, więc Jaś może bez przeszkód cieszyć się radiem. Między starymi audycjami radio raz po raz wydaje z siebie dziwne dźwięki. Jaś nie ma pojęcia, co to jest. Tłumaczy mu to dopiero dziewczynka, która sprowadza się do ich kamienicy wraz z rodziną. Sonia jest Ukrainką, ale jej tata ma polskie korzenie. Kamienica, do której wrócili, należała kiedyś do ich rodziny, teraz jednak są zwykłymi lokatorami. Jaś i Sonia zaprzyjaźniają się. Dziewczynka tłumaczy Jasiowi, że dźwięki, które wydaje radio, to alfabet Morse’a. Dzieciom udaje się odszyfrować informację o jakimś liście. Ale to wszystko. Któregoś dnia jednak radio się psuje. Na szczęście z wakacji wraca dziadek, który pociesza dzieci i mówi, że szybko radio naprawi. Gdy się do tego zabiera, znajduje ukryty w radiu prawdziwy skarb… i cała historia kamienicy, rodziny Soni układa się w logiczną całość.
Stare radio. Wszystko gra! to pełna ciepła opowieść, która odkryje przed dziećmi kawałek historii, a rodzicom i dziadkom przypomni stare czasy.
Autorką tekstu jest Eliza Piotrowska, a pełne charakteru, oryginalne ilustracje wykonała Joanna Gębal jedna z najlepszych polskich ilustratorek młodego pokolenia. Seria retro przywraca do życia przedmioty, które dawno już zostały zapomniane. W kolekcji znalazł się również tytuł Ogóras. Ale jazda!
Kategoria: | Dla dzieci |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-280-8576-3 |
Rozmiar pliku: | 4,6 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Cześć! Jestem Jaś. Mam dwóch starszych braci i odstające uszy. Uszy zakrywam włosami, a z braćmi jest trochę gorzej. Nasze mieszkanie jest duże, ale wydaje się małe, dlatego że to nas jest dużo. W jednym pokoju mieszkają mama z tatą, w drugim Radek, Michał i ja, a w trzecim – dziadek z babcią. W pokoju rodziców są białe ściany, w naszym pokoju każda ściana ma inny kolor, a w pokoju dziadków jest fototapeta, czyli wielkie zdjęcie z pięknym krajobrazem. Mamusia mówi, że ten krajobraz wcale nie jest piękny i że fototapeta jest stara i niemodna, a babcia mówi, że nie będzie niczego zmieniać, bo lubi stare i niemodne rzeczy.
I fototapeta wisi dalej.
Kisiel
– Idź do babci! – burknął Radek.
– Dlaczego?
– Zaraz przyjdzie do mnie kolega.
– A co będziecie robić? – chciałem wiedzieć.
– Grać na gitarach.
– Ale ja nie będę wam przeszkadzał. Mogę zostać? Proooszę…
– Idź do babci! No, już!!!
I tak było zawsze, gdy do moich braci przychodzili koledzy. Oni bawili się w najlepsze, a ja zostawałem sam, bo w naszej kamienicy nie ma nikogo, z kim mógłbym się bawić. To znaczy nikogo w moim wieku. Dlatego przesiadywałem u dziadków, którzy zawsze mieli dla mnie czas. Graliśmy w Piotrusia albo w chińczyka – bo moi dziadkowie znają tylko takie gry.
A gdy byłem smutny, babcia robiła mi kakao albo kisiel.
Szafa
– Co się stało? – zapytała babcia.
– Znów mnie wygonili…
– Wolisz kisiel czy kakao?
– A to zbóje! – Dziadek roześmiał się, wynurzając głowę z szafy.
– Dziadku, co tam robisz? – Przestraszyłem się, bo dziadek był strasznie potargany.
– Zaprawiam nawiasy…
A do tego plątał mu się język!
– Naprawiam zawiasy! – poprawił się szybko.
Babcia zajrzała mu przez ramię:
– No właśnie, i jak ci idzie?
– Prawe skrzydło jest uszkodzone. Nie będzie się domykać.
– Trudno…
– A może już czas… – zaczął nieśmiało dziadek, ale babcia szybko mu przerwała.
– Nie ma mowy! Ta meblościanka to nasz prezent ślubny!
Dziadek usiadł zrezygnowany na tapczanie.
– To będzie mnie bardzo denerwować – powiedział zmartwiony. – Jak obraz, który wisi krzywo na ścianie…
– A może Radek znajdzie taką szafę w internecie? – przyszło mi do głowy.
– To jest myśl! – Dziadek się ucieszył.
– Kaziu! – Babcia pogroziła mu palcem.
I dziadek się poddał.
Jak mamusia z tą fototapetą.
Ufoludek
Babcia przyniosła kisiel w kubku i postawiła go na stole. Zapachniało cukrem i poziomkami.
– Smacznego – powiedziała i pogłaskała mnie po głowie.
Jadłem i zerkałem na szafę. Dziadek miał rację – jej niedomknięte drzwi przeszkadzały. Szczególnie, gdy się o nich wiedziało. Nagle… w ciemnym brzuchu szafy coś błysnęło! Jakieś zielone oko!!!
– Ktoś tam jest! – Zakrztusiłem się z przejęcia.
– Gdzie? – zapytali chórem babcia z dziadkiem.
– W szafie! To na mnie patrzy!!! – krzyknąłem przerażony.
– Oj, Jasiu, Jasiu, pewnie twoi bracia znów naopowiadali ci jakichś niestworzonych historii. – Babcia pokiwała głową, a dziadek wstał i związał drzwiczki szafy sznurkiem.
– Już możesz jeść spokojnie – powiedział i wrócił do czytania gazety.
Ale ja wiedziałem swoje. Dziadkowie ukrywali w szafie ufoludka!