Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Start Over - ebook

Wydawnictwo:
Seria:
Data wydania:
1 września 2023
Ebook
37,90 zł
Audiobook
49,90 zł
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Start Over - ebook

Spin off bestsellerowej serii „You”!
Victor Lane i Melanie Clant jako dzieci obiecali sobie, że pozostaną przyjaciółmi na zawsze. Więc kiedy chłopak nagle znika z życia dziewczyny, łamie jej serce. Żal przekształca się w gorycz, a gorycz w nienawiść.
Mijają lata. Rana w sercu Melanie powoli się goi, sprawy rodzinne dziewczyny także się stabilizują. Trafia do rodziny zastępczej, w której w końcu znajduje to, czego nigdy nie miała: bezpieczny i kochający dom.
Melanie zmienia imię na Melody, aby w symboliczny sposób odciąć się od przykrych wspomnień.
Jednak los ma swoje plany. Dziewczyna wraz z rodzicami przeprowadza się do Malibu, rodzinnego miasta Victora. Drogi dawnych przyjaciół znowu się przecinają.
Czy chłopak w ogóle będzie ją jeszcze pamiętał? Czy Melanie zdoła mu wybaczyć? A może zmiany, jakie w nich zaszły, uniemożliwią im odnowienie dawnej więzi?
Książka zawiera treści nieodpowiednie dla osób poniżej szesnastego roku życia.

Opis pochodzi od Wydawcy.

Kategoria: Young Adult
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8320-986-9
Rozmiar pliku: 1,5 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

PLAYLISTA

1. Something in the Orange – Zach Bryan

2. People You Know – Selena Gomez

3. Strange – Celeste

4. Memories – Conan Gray

5. NO – Meghan Trainor

6. Party Monster – The Weeknd

7. Man’s World – MARINA

8. What A Time – Julia Michaels (feat. Niall Horan)

9. Love Me Again – John Newman

10. Those Eyes – New West

11. Count On Me – Bruno Mars

12. Family Line – Conan Gray

13. Lovely – Billie Eilish, Khalid

14. Hold On – Justin Bieber

15. Cardigan – Taylor Swift

16. Mr Loverman – Ricky Montgomery

17. TV – Billie Eilish

18. Arcade – Duncan Laurence

19. Love in the Dark – Adele

20. I’m Not the Only One – Sam Smith

21. Moral of the Story – AshePROLOG

Melanie

Pięć lat wcześniej

Nastaje siódma i wreszcie wstaję z łóżka. Od wczoraj jestem w świetnym humorze, a to wszystko przez to, że dziś niedziela i Vicky do mnie przyjedzie.

Odwiedza mnie co tydzień w ten sam dzień, ale zdarza mu się też wpadać w sobotę po śniadaniu. Za każdym razem jestem tak samo podekscytowana i szczęśliwa. Victor jest moim jedynym i zarazem najlepszym przyjacielem, ale nawet gdybym miała dziesięciu innych kumpli, żaden z nich nie mógłby się z nim równać.

Wyłączam budzik i w podskokach biegnę do łazienki, by się przygotować. Słyszę, że ciocia Betty budzi już resztę domowników i nie dziwi jej to, że mnie nie ma już w łóżku.

Wszyscy wiedzą, że dziś przyjeżdża Vicky.

Uwielbiają go. Dosłownie każdy. Nawet kucharka.

– Pomóc ci z fryzurą? – Do pomieszczenia zagląda moja opiekunka.

Przytakuję głową, a następnie podaję jej gumki do włosów. Zwykle noszę rozpuszczone włosy, ale chcę coś w sobie zmienić. W gazecie widziałam piękną dziewczynę z dwoma kokami. Chcę wyglądać tak samo. Mam nadzieję, że mojemu przyjacielowi się spodobają.

Niedziela zdecydowanie jest moim ulubionym dniem tygodnia.

Gdy jestem już uczesana, zbiegam na dół i od razu zabieram się za jedzenie. Tak naprawdę nie jestem głodna, ale bez tego mnie nie wypuszczą.

Tydzień temu obchodziłam jedenaste urodziny i razem z Victorem byliśmy w kinie. Po drodze minęliśmy zoo i Lily (dziewczyna Olivera, który jest bratem mojego przyjaciela) stwierdziła, że koniecznie musimy się tam kiedyś wybrać.

Lily jest bardzo miła i wesoła. Lubię ją, bo ja też uwielbiam się uśmiechać, więc jesteśmy do siebie podobne. Dziewczyna jest śliczna i mam nadzieję, że w przyszłości wyrosnę na kogoś równie pięknego jak ona.

– To szczęście mieć takiego przyjaciela – słyszę głos Any. Nie przepadam za nią. Jest ode mnie starsza dwa lata i uważa się za mądrzejszą. Wiem, że jest zazdrosna o Victora. Wielokrotnie próbowała mi go odebrać.

Ma jednak rację. Mam szczęście, że Vicky jest moim przyjacielem. Żadne słowa nie opiszą tego, jak wiele dla mnie znaczy nasza przyjaźń.

Gdy spadłam z drzewa, to Vicky naklejał mi plastry i rozśmieszał mnie, przez co nie myślałam o bólu. Podobnie robił, gdy bolało mnie serce i nie mogłam przestać płakać. Wtedy przychodził, przytulał mnie i opowiadał różne historie.

Czasem też tańczył, ale o tym nie wolno mi nikomu mówić.

Wymykał się po ciszy nocnej z pokoju tylko po to, żeby przed snem ze mną porozmawiać. Uwielbiałam te nasze rozmowy. Czasem mi smutno, kiedy pomyślę, że już z nami nie mieszka i nie przyjdzie już do mnie pogadać.

Victor jest zaledwie rok ode mnie starszy, ale mądrzejszy od niejednego dorosłego. Dzięki niemu dowiaduję się mnóstwa nowych rzeczy, na przykład to, że na Islandii istnieje zawód zaklinacza elfów. To trochę dziwne, ale nie wypowiedziałam się wtedy na ten temat. Nie miałam jeszcze pojęcia, gdzie znajduje się ten kraj, więc po wyjściu przyjaciela otworzyłam atlas i dokładnie sprawdziłam Islandię. To piękne miejsce, chciałabym tam kiedyś polecieć.

Wracając do sedna… Ciekawostka o zaklinaczach elfów nie jest niezbędna do życia, ale lepiej wiedzieć niż nie wiedzieć, prawda?

Mimo że nie widujemy się z Victorem codziennie, wiem, że mogę na niego liczyć, a on zawsze może liczyć na mnie. W każdej sytuacji. To jest najważniejsze.

– Przyjechała Marlenne! – krzyczy Marvin, który zawsze siedzi na parapecie i wypatruje naszych gości. Wiem, czemu to robi. Też czekałam na mamę, aż w końcu odpuściłam. Marvin nadal ma nadzieję.

Marlenne to nasza opiekunka, ma dwadzieścia osiem lat i pracuje u nas od trzech miesięcy. Jest fajna, aczkolwiek nie daje się przekonać do oglądania filmów po ciszy nocnej.

Sprzątam po sobie i siadam przy Marvinie, czekając na Victora.

– Która godzina? – pytam chłopaka.

– Za siedem minut będzie ósma.

Uspokaja mnie to, ale też stresuje. Nienawidzę czekać.

Kolejne minuty mijają, a ja nadal tkwię na parapecie, wyczekując niebieskiego BMW. Marvin poszedł grać, ale zaznaczył, bym dała mu znać, gdyby ktoś do niego przyjechał. Przytakuję, chociaż wiem, że nikt go nie odwiedzi. Nigdy go nie odwiedzają. Tak to już jest. Rodzice często zapominają o swoich dzieciach.

Nie chcę przegapić momentu jego przyjazdu, ale nie chce mi się też nudzić, więc po dłuższym przemyśleniu biegnę do góry, żeby zabrać potrzebne rzeczy. Ostatnio spodobało mi się robienie bransoletek z muliny i jestem w tym naprawdę dobra. Zrobiłam mi i Victorowi takie same na znak naszej przyjaźni. Nie rozstaję się z nią na krok, cały czas noszę ją na ręce, chłopak tak samo.

Ponownie siadam przy oknie, zaczynając kolejne dzieło, które jest tym razem dla cioci Marlenne. Praca pochłania mnie tak bardzo, że nim się oglądam, nastaje godzina dwunasta. Tym razem jednak towarzyszy mi jedynie smutek.

Victor nigdy się nie spóźnia, a już na pewno nie tyle godzin. Może coś się stało? Samochód im się popsuł? Na pewno przyjedzie. Nie wystawiłby mnie.

Nastaje pora obiadowa. Jeszcze nie przyjechał.

Marvin próbuje wyciągnąć mnie na dwór, ale stanowczo odmawiam, czekam na Victora. Jesteśmy umówieni, każdy o tym wie. Nie zapomniałby przyjechać. Każda niedziela to dzień, który spędzamy wspólnie.

Staram się odganiać czarne scenariusze pojawiające się w mojej głowie. Na pewno przyjedzie.

Spędzam cały dzień, czekając na niego. Cały dzień żyję nadzieją.

Gdy w końcu zostaję pogoniona do łazienki, by przyszykować się do snu, nie wiem, jak się zachować. Nigdy wcześniej nie zdarzyło mu się nie przyjechać. Pierwszy raz od dawna czuję się źle. Towarzyszą mi dziwne uczucia, których nie chcę, bo są zbyt bolesne.

Dlatego tłumaczę Victora, że z pewnością coś mu wypadło, zachorował albo pomyliły mu się dni. Z tą myślą lepiej mi znieść kolejne doby.

W kolejną niedzielę znowu wykonuję swoją rutynę i biegnę do okna. Tym razem przyjedzie, przeprosi i wyjaśni, co się stało, że tydzień temu nie przyjechał.

Wyczekuję go też w następną niedzielę.

I następną.

I jeszcze jedną.

Wyczekuję go przez kolejne pół roku, aż w końcu dociera do mnie, co się stało.

Victor więcej nie przyjedzie. Zachował się dokładnie tak samo jak wszyscy, których kochałam.

Vicky też mnie opuścił.ROZDZIAŁ DRUGI:

Melody

Projekt katastrofa (?)

Nessa ma jedną wadę. Jest przyjacielska. Aż za bardzo.

A do tego nic nie robi sobie z mojego milczenia czy chłodnego nastawienia. Tak jakby nie zauważała, że nie jestem zainteresowana bliższą znajomością.

Dorwała mnie rano przy szafkach i nie opuszczała na krok. Dosłownie. Poszła za mną nawet do łazienki.

Wiem, że to powinno być miłe i po prostu taka jest z natury, ale cholernie ciężko jest mi ją znieść, a to dopiero drugi dzień. Może i nawet chciałabym się z nią zakolegować, ale nie mogę. Za bardzo się boję.

– Całe szczęście, że mamy razem psychologię – mówi ucieszona, prowadząc mnie w stronę sali. – Pan Walker jest najlepszym nauczycielem w szkole. Serio. Uczy mnie od dziewiątej klasy, wiem, co mówię.

– Jest wymagający? – pytam.

– Niezbyt, stawia na indywidualność – tłumaczy, a na jej twarzy pojawia się jeszcze większy uśmiech. – Co roku łączy nas z rocznikiem wyżej i robimy wspólnie projekt.

Łączy uczniów. Z rocznikiem wyżej.

– Jaki projekt? I dlaczego z rocznikiem wyżej? – Staram się nie wyglądać na zestresowaną tym faktem.

Nessa wzrusza ramionami i chyba pierwszy raz nie odpowiada, bo nie zna odpowiedzi na moje pytanie.

Świetnie.

Wchodzimy do sali i zajmujemy standardowe miejsce pod oknem. Kolejni uczniowie wchodzą do środka, a ja wypatruję jednej twarzy. W głębi duszy liczę, że jakimś cudem nie chodzi do tej szkoły. A jeśli już, to mam nadzieję, że jednak los sobie ze mnie nie zakpi i nie natrafię gdzieś na niego. Nie mam pewności, czy go rozpoznam, ale myślę, że dam radę. Nie mógł się przecież aż tak zmienić.

W sumie ja się zmieniłam. On też już nie jest tym jedenastoletnim chłopcem, który oddawał mi swoją część podwieczorku.

– Słuchasz mnie?

Mrugam i dociera do mnie, że od dłuższej chwili wpatruję się w drzwi. Odwracam wzrok i przenoszę całą uwagę na dziewczynę.

– Zamyśliłam się – odpowiadam.

– No zauważyłam. – Śmieje się i powraca do swojego monologu. – Jeśli wejdzie tu Austin, daj mi znać.

Marszczę brwi i patrzę na nią, czekając, aż zrozumie, o co mi chodzi. Chwilę jej to zajmuje.

– No tak, przecież go nie znasz.

Brawo, Einsteinie.

– Z pewnością usłyszysz westchnienia dziewczyn – szepcze. – William, Austin i Victor. Święta Trójca. Mówiłam ci o nich, grają w szkolnej drużynie koszykarskiej. Najprzystojniejsi w całej…

Jej kolejne słowa już do mnie nie docierają. Przestaję oddychać, a w mojej głowie echem odbija się to jedno imię.

Victor.

To za duży zbieg okoliczności. Znając moje szczęście, z pewnością to o nim mówi Nessa.

O Mój Boże.

– Nie poznałam ich jeszcze – mówię, znów normalnie oddychając. – Przyjaźnisz się z nimi?

Nessa prycha i patrzy na mnie, jakbym powiedziała najgłupszą rzecz na świecie.

– Udawaj chociaż, że słuchasz – beszta mnie, ale nie wygląda na urażoną. Być może jest do tego przyzwyczajona. – Mówiłam, że podkochuję się w Austinie od czterech miesięcy, a rozmawiałam z nim zaledwie kilka razy. I to ledwie chwilę na imprezie, wyobrażasz sobie?

Zdecydowanie muszę zacząć jej słuchać. Posiada dużo istotnych informacji.

Wiem, że nie powinnam się interesować Victorem, ale świadomość, że może być tak blisko, napawa mnie dziwnym uczuciem. Z jednej strony bardzo cieszy mnie to, że będę mogła go znów zobaczyć, ale z drugiej…

Chcę dać mu nauczkę.

– To oni. – Nessa mnie szturcha i przenoszę wzrok na chłopaków wchodzących do sali.

Tak jak zapowiadała, niektóre dziewczyny zaczęły piszczeć, a część z nich poprawiała też włosy w nadziei, że chłopcy zwrócą na nie uwagę.

– William Stan – szepcze Vanessa.

Ma czarne włosy przewiązane zieloną bandaną i tego samego koloru oczy. Jest w nich jednak coś tak hipnotyzującego, że przez dłuższą chwilę na nie patrzę. Uśmiecha się do rudowłosej dziewczyny, a ja zauważam aparat na jego zębach.

– Austin Matson – wzdycha Nessa.

Unoszę kącik ust, widząc reakcję dziewczyny, ale jej się nie dziwię. Chłopak jest nieziemski. Blond włosy, niebieskie oczy i kilka piegów, które nadają jego twarzy łagodnych rysów. Ma też podłużną bliznę przy oku. Ciekawi mnie, jak powstała. Ale to jego uśmiech powala na kolana. Widzę też, że jest umięśniony tak samo jak William. Nie zaskakuje mnie to, sportowcy zawsze są w dobrej formie.

– A to Victor Lane.

Wciągam powietrze. Chłopak ma włosy w odcieniu bardzo ciemnego brązu, wyglądające, jakby dopiero wstał z łóżka i nie miał czasu ich ułożyć. Oczy ma tego samego koloru, a gdy się w nie wpatruję, nie mam wątpliwości, że to on. Zadziorny uśmiech, który kieruje do jakiejś blondynki, jedynie to potwierdza.

To Victor Lane. Vicky, który nie jest już mój.

Zmienił się diametralnie. Dojrzał i stał się przystojniejszy, co było do przewidzenia. Już za dzieciaka był niesamowicie piękny. Jednak nie zmienił się na tyle, bym go nie poznała.

Odwracam wzrok i w panice sięgam do torby po zeszyt. Wiem, że już go wyciągnęłam, ale muszę się czymś zająć, schować się, by mnie nie zobaczył. O Boże. To zdecydowanie najgorszy dzień mojego życia.

– Melody. – Nessa kładzie mi rękę na ramieniu. – Coś się stało?

– N-nie – kłamię, nadal na nią nie patrząc. – Szukam długopisu, gdzieś mi się zapodział.

– Pożyczę ci swój – oferuje.

Przełykam ślinę i w myślach liczę do dziesięciu. Nie świruj. Chcesz być niewidzialna, a zachowujesz się jak wariatka.

Bądź obojętna.

Odkładam torbę i biorę od dziewczyny długopis, uśmiechając się delikatnie w podziękowaniu.

To tylko jedna lekcja tygodniowo. On pewnie nawet mnie nie zauważy.

– Witam, klaso! – Do sali wchodzi siwawy już mężczyzna. Ma na sobie białą koszulę, a w ręce trzyma ogromną teczkę. – Tęskniliście za naszymi zajęciami?

– Tak, panie Walker – odpowiada chór osób.

Mężczyzna uśmiecha się wdzięcznie, po czym siada przy biurku.

– Widzę kilka nowych twarzy.

O nie. Tylko nie to.

– Spokojnie. – Śmieje się. – Nie będę kazał wam się przedstawiać. Wiem, że nie dla każdego jest to komfortowe.

Być może pan Walker będzie i moim ulubionym nauczycielem.

Zaczyna opowiadać o tym, jak minęły mu wakacje. Zwiedził Kanadę, a w przyszłym roku wybiera się do Brazylii. Jest zapalonym podróżnikiem, dogadałby się z moimi rodzicami.

Przez trzydzieści minut udaje mi się nie zerkać na Victora.

No dobra. Raz mi się zdarza. Chcę zobaczyć, jak daleko ode mnie siedzi. Tylko dwie ławki. Jednak jest to wystarczające, by go ignorować. Rozmawia z przyjaciółmi. Ta sama blondynka, do której się wcześniej uśmiechał, teraz siedzi na krześle obok niego i szepcze mu coś na ucho. Lane w odpowiedzi oblizuje wargę i cicho się śmieje.

Wygląda na… szczęśliwego. Wygląda na to, że jest beze mnie szczęśliwy.

Dlaczego czuję w piersi ciężar?

– Koniec przyjemności. – Walker klaszcze i podnosi się, po czym podchodzi do tablicy. – Czas na wasz projekt.

Zapisuje na tablicy słowa: „Zacieramy granice”. W klasie nastają gorączkowe szepty. Nie bardzo rozumiem, co ma znaczyć ten temat.

– „Zacieramy granice” – powtarza nauczyciel i zaczyna chodzić między ławkami. – Mam na myśli granice, jakie tworzą się między rocznikami. Między seniorami a juniorami. Tak właściwie dzieli was zaledwie rok, a czasami zachowujecie się, jakby dzieliły was „lata świetlne.”

Słucham z zaciekawieniem. Nessa pierwszy raz przestała mówić na dłużej niż dwie minuty.

– Dobiorę was w pary – tłumaczy Walker. – Jedna osoba z jedenastej klasy, druga z dwunastej. Będziecie mieli czas do świąt, by stworzyć esej na temat drugiej osoby. Na zajęciach będziecie zadawać sobie pytania, które przydadzą wam się podczas pisania pracy. Chodzi o to, by jak najlepiej poznać drugą osobę. Co lubi, o czym marzy, czym się interesuje, czego się boi.

Jednak nie będzie moim ulubionym nauczycielem. Nie mam ochoty na opowiadanie o sobie obcemu uczniowi. Uczy psychologii, powinien wiedzieć takie rzeczy.

– Wyjście ze strefy komfortu każdemu się to przyda – kończy i podchodzi do biurka, skąd wyciąga kartkę.

Nie mam ochoty w ten sposób wychodzić ze swojej strefy komfortu. Halo. Mogę zrobić to inaczej. Na przykład pójdę do cyrku. Boję się klaunów, więc to by było odważne.

– Oto lista, usiądźcie w parach. – Kładzie papier na ławce, a kilka osób rzuca się, by na nią spojrzeć.

Ja tego nie robię. Czekam, aż tłum się rozejdzie. I tak nie wiedziałabym, do kogo podejść. Nie kojarzyłam jeszcze osób.

– Zobaczę, z kim cię dobrał – mówi Nessa.

Gdy idzie, patrzy w stronę Austina, ale chłopak jest zajęty rozmową z Williamem. Nie zauważa jej. Zrobiłoby mi się może i żal dziewczyny, gdyby mojej uwagi nie przyciągnął chłopak idący w moim kierunku.

Błagam. Nie bądźmy razem w parze.

– Melody Hale? – upewnia się.

Można to nazwać prologiem, nowym początkiem, startem. Tak zaczyna się nasza historia.

Najchętniej skłamałabym, że to nie ja, ale wyszłabym tylko na idiotkę. Zdecydowanie za długo milczę i za długo się w niego wpatruję.

– Tak, to ja – odpowiadam i czekam na jego reakcję.

Dalej, Victorze.

Mam wrażenie, że czas stanął w miejscu, patrzę na swojego dawnego przyjaciela i karcę się za to, że mam ochotę się do niego uśmiechnąć. Minęło tyle lat, ale na pewno mnie rozpozna, prawda? Powinien to zrobić. Pomimo tego, że chcę też złamać mu rękę, pragnę, by mnie rozpoznał i przeprosił. Żeby wyjaśnił mi to nagłe zniknięcie. Potrzebuję tego. Potrzebuję zamknięcia rozdziału.

Nie dostaję go.

– Świetnie – mówi bez grama entuzjazmu. – Czeka nas superzabawa.

Zajmuje miejsce Nessy i odwraca się tak, że siedzi na wprost mnie. Ręce splata za karkiem i czeka, aż pierwsza się odezwę.

Czuję się, jakby mnie spoliczkował. Nie rozpoznał mnie czy udaje?

Próbuję być zła, ale czuję się zawiedziona. Skoro mnie nie poznaje, to oznacza, że nie byłam tak ważna, jak zapewniał. Byłam po prostu kolejną osobą w jego życiu, którą kiedyś poznał, ale już nawet nie pamięta jej twarzy. Dokładnie tak, jakbyśmy tylko minęli się na ulicy. To nic dla niego nie znaczyło.

– Nie będziemy razem w parze – zapewniam wkurzona. Już nie stresuje mnie to, że rozmawiamy. I tak mnie nie pamięta. – Zamienię się z kimś.

– Jesteś nowa, tak?

Zaciskam szczęki i przytakuję. Nie lubię tego określenia. Uważam, że przez to ludzie oceniają mnie dość stereotypowo. Nowa, zagubiona, głupiutka. Tak się czuję.

– A więc nie znasz jeszcze Walkera. – Nachyla się w moją stronę, a jego kolano mnie muska. Doskonale wyczuwam zapach jego perfum i pragnę, by się odsunął. – Nie ma wymian. Jesteśmy na siebie skazani.

Skażę to ja jego na cierpienie, jeśli się nie odsunie.

Victor chyba umie też czytać w myślach, bo znów się odsuwa, przybierając poprzednią pozycję.

– A więc, Melody… Mam tak na ciebie mówić, czy wolisz jakoś inaczej?

Nie zwracam uwagi na wspomnienia, które zaczynają zalewać mój umysł. Nie chcę ich.

– Nie masz mówić do mnie wcale. Nigdy – szepczę, by nikt nas nie usłyszał.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: