Status: Wolny #3 - ebook
Świat Marcina prawie od zawsze kręci się wokół Wiktorii. Już zapomniał o życiu przed nią i nie zamierza żyć bez niej. Gorączkowo pielęgnuje miłość do dziewczyny, która jest w związku z innym. To toksyczne uczucie wyniszcza go od środka, zabiera chęci do życia i zmusza do ponownego sięgnięcia po narkotyki. Minęło dziesięć lat, ale Ola nie zapomniała, bo prawdziwej miłości nigdy się nie zapomina. Nienawidzi Wiktorii i chociaż obiecała sobie, że kończy z Marcinem, to nie potrafi odwrócić się od niego, gdy ten potrzebuje pomocy. Ona głęboko wierzy, że on ją pokocha. On ma nadzieję, że jego dawna miłość do niego wróci. Nadszedł czas, by nieskończona miłość dobiegła końca.
| Kategoria: | Dla młodzieży |
| Zabezpieczenie: |
Watermark
|
| ISBN: | 978-83-8290-795-7 |
| Rozmiar pliku: | 1,3 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
PROLOG
ROZDZIAŁ 1
ROZDZIAŁ 2
ROZDZIAŁ 3
ROZDZIAŁ 4
ROZDZIAŁ 5
ROZDZIAŁ 6
ROZDZIAŁ 7
ROZDZIAŁ 8
ROZDZIAŁ 9
ROZDZIAŁ 10
ROZDZIAŁ 11
ROZDZIAŁ 12
ROZDZIAŁ 13
ROZDZIAŁ 14
ROZDZIAŁ 15
ROZDZIAŁ 16
ROZDZIAŁ 17
ROZDZIAŁ 18
ROZDZIAŁ 19
ROZDZIAŁ 20
ROZDZIAŁ 21
ROZDZIAŁ 22
ROZDZIAŁ 23
ROZDZIAŁ 24
ROZDZIAŁ 25
ROZDZIAŁ 26
ROZDZIAŁ 27
ROZDZIAŁ 28
ROZDZIAŁ 29
ROZDZIAŁ 30
ROZDZIAŁ 31
ROZDZIAŁ 32
ROZDZIAŁ 33
ROZDZIAŁ 34
EPILOG
PODZIĘKOWANIAPROLOG
Patrzę prosto w oczy Wiktorii, mojej słodkiej i pięknej… Powstrzymuję falę głupich myśli. Ona już nie należy do mnie. Spuszczam wzrok na drobne dłonie, które mocno zaciska. Nie potrafi ukryć zdenerwowania. Wygląda, jakby chciała uciec, a to akurat nic nowego. Sięgam po jej dłoń. Próbuje się wyrwać, ale jestem stanowczy. Zauważam, że na jednym z palców coś błyszczy. Czuję, jak wzdłuż mojej ręki przebiega prąd. To chyba jakiś żart! Przyszła tutaj, chociaż jest… czyjaś.
Wiktoria wyszarpuje dłoń, poprawia pierścionek i patrzy na mnie współczująco. Jeszcze tylko tego mi brakowało!
– Przestań – mówię chłodno.
– Chciałam go zdjąć, ale… – Milknie i przygryza wargę. Doskonale wiem, co to oznacza. – Ja…
Kręcę energicznie głową.
– Czyli on wie, że tu jesteś?
Wiki spogląda na mnie smutno.
– Tak – odpowiada cicho. Naciąga rękawy bluzki i obejmuje się ramionami. – Nie chciałam go okłamać.
– Po powrocie pewnie będzie pieprzył cię tak długo… – Powstrzymuję się przed lawiną słów, których szybko pożałuję. Przeczesuję dłonią włosy i prycham, próbując zatuszować zazdrość. – Nie jestem idiotą i na pewno nie zaproponowałem tego spotkania, aby znów się przed tobą płaszczyć – kłamię.
Faktycznie przyszedłem tutaj z myślą, że nie będę miał żadnego problemu z zachowaniem dystansu.
Oczywiście, szybko zapomniałem o początkowych założeniach. To dalej jest Wiki, moja Wiki.
– Musimy o czymś pogadać.
Wiki unosi brew.
– Brzmi niepokojąco.
– Wiem, że nie chcesz wracać do przeszłości, ale jeśli chcesz poznać prawdę…
– Do czego zmierzasz? – wpada mi w słowo, a w jej oczach dostrzegam łzy. Ukrywa dłonie pod stołem i prostuje się na krześle, próbując pogłębić dzielący nas dystans. – Zostawmy to – prosi.
– Chcę odejść, a nie będę w stanie, jeśli nie dowiesz się wszystkiego.
Przygryza wargę. Odruchowo przejeżdżam dłonią po włosach, bo korci mnie, żeby dotknąć jej ust. Może Wiki wykopała mnie ze swojego serca, ale to niczego nie zmienia. Wciąż jest w moim – nieco poszarpanym i zniszczonym, ale nadal żywym.
– To może nie trzymaj mnie już dłużej w niepewności. – Przymyka oczy i wzdycha. – Chcę to mieć jak najszybciej za sobą.
Cokolwiek powiem, wiem, że na krótką chwilę z moich barków zniknie ciężar, który noszę od trzynastu lat. Wiem też, że znowu będę w jej sercu.
W sercu mojej Wiki.
Ale jeśli powiem prawdę, to czy wciąż w nim będę?