Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Stay with me 2. Zaryzykuj dla mnie - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
1 stycznia 2022
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
35,90

Stay with me 2. Zaryzykuj dla mnie - ebook

On: Zakochałem się w Spencer Faith niemal od pierwszego wejrzenia. Była piękna, nieustraszona i nikomu nie pozwalała się do siebie zbliżyć. Kiedy dowiedziałem się, że jest to ta sama kobieta, z którą Alex próbuje mnie zeswatać, już dawno przepadłem z kretesem. Zwłaszcza po tym, jak ośmieliłem się ją pocałować. Ona: Seth Clifford frustruje mnie. Jego uśmiech ze słodkim dołeczkiem w policzku, niesforne loczki i łagodny wzrok przepełniają mnie dziwnymi emocjami. Emocjami, które myślałam, że umarły wraz z moim mężem. A jednak, kiedy stajemy twarzą w twarz, tracę grunt pod nogami. Ja – ta, którą zwą Modliszką z kadr. Dział marketingu ma gorszy okres, dlatego kierowniczka HR musi się im przyjrzeć. Mur Spencer kruszeje z każdym spotkaniem uroczego grafika, ale czy bohaterowie podejmą ryzyko, by się spotykać? Kobieta dopiero co stanęła na nogi po stracie męża i nie ma rzeczy, której by nie zrobiła dla swojego syna Noah. Czy Seth wiedział, w co się pakuje? Każdy z nas zasługuje na szczęście. Przekonali się o tym także Spencer i Seth. P. D. Hutton zabiera nas do świata pełnego emocji. To książka, przy której nie będziecie się nudzić i która tak szybko nie da się odłożyć. To piękna, wzruszająca historia o sile uczucia mogącego pokonać wiele przeciwności. Polecam całym sercem. - Justyna Dziura, autorka P. D. Hutton zaczarowała mnie swoim dojrzałym debiutem „Stay with me. Dla ciebie wszystko”. W kolejnej części tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że ma talent do pisania pięknych i prawdziwych historii. Jak potoczą się losy Modliszki z kadr i uroczego grafika? Czy Seth skruszy lód na zranionym sercu Spencer? Powieść wypełniona subtelnością, zmysłowością i paletą przeróżnych emocji. Jestem pewna, że poruszy niejedno serce! - Patty Goodman, autorka „Ognistej sukienki” Niespodziewane uczucie. Sukcesywnie dokładane przeszkody. To nie mogło się udać! Niezwykle romantyczna, przepełniona emocjami, słodko-gorzka powieść, która udowadnia, że czas to najlepszy sprzymierzeniec. Historia Spencer i Setha poruszy Wasze serca. Mnie oczarowała. Dajcie się jej porwać. Nie będziecie żałować. Polecam serdecznie. - Agnieszka @zlotowlosa.i.ksiazki. „Ważna i niezwykła” – tak bym mogła rzec. Historia o potężnej sile miłości oraz ludzkich zdolnościach do trzymania się nadziei za wszelką cenę. Nasza Patrycja dała mi tu wszystko, co kocham w dobrych książkach. Liczę, że poznacie dalsze losy bohaterów „Stay with me”. - Wasza madziara.malfoy, Magdalena Spirydowicz

Kategoria: Obyczajowe
Zabezpieczenie: brak
ISBN: 978-83-8290-104-7
Rozmiar pliku: 735 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Każdy z nas zasługuje na szczęście. Przekonali się o tym także Spencer i Seth. P. D. Hutton zabiera nas do świata pełnego emocji. To książka, przy której nie będziecie się nudzić i która tak szybko nie da się odłożyć. To piękna, wzruszająca historia o sile uczucia mogącego pokonać wiele przeciwności. Polecam całym sercem. – Justyna Dziura, autorka

Niespodziewane uczucie. Sukcesywnie dokładane przeszkody. To nie mogło się udać! Niezwykle romantyczna, przepełniona emocjami, słodko-gorzka powieść, która udowadnia, że czas to najlepszy sprzymierzeniec. Historia Spencer i Setha poruszy Wasze serca. Mnie oczarowała. Dajcie się jej porwać. Nie będziecie żałować. Polecam serdecznie. – Agnieszka @zlotowlosa.i.ksiazki.

„Ważna i niezwykła” – tak bym mogła rzec. Historia o potężnej sile miłości oraz ludzkich zdolnościach do trzymania się nadziei za wszelką cenę. Nasza Patrycja dała mi tu wszystko, co kocham w dobrych książkach. Liczę, że poznacie dalsze losy bohaterów „Stay with me”. – Wasza madziara.malfoy, Magdalena SpirydowiczSpis treści

1. Nowe życie

2. Bądź mężczyzną, Seth!

3. Kiedy wraca twoja eks

4. A może by jednak spróbować?

5. Możesz być moją przyjaciółką?

6. Usprawnijmy marketing

7. To wcale nie będzie takie proste

8. Dwoje samotnych ludzi

9. Tylko nie to…

10. Przyznaję, jest uroczy

11. Kruszejący mur

12. Proszę, zauważ mnie, Spencer Faith

13. Zazdrość jest suką

14. Poznajmy się

15. Nie potrafię się temu oprzeć

16. Czy na pewno wszystko jest w porządku?

17. Jak to z nami jest?

18. Kłamczucha

19. Coś jest nie tak

20. Czemu to zrobiłam?

21. Praca 1, związek 0

22. To jednak koniec?

23. Potrzebuję przestrzeni

24. Nowe zasady

25. Po cholerę proponowałem te randki?

26. Jeszcze nie wszystko stracone

27. Moja kolej, by zawalczyć

28. Chcę więcej, Spencer Faith

29. Zostań ze mną

30. Chcę wszystkiego

31. Darujmy sobie deser

32. Oby to było na poważnie

33. Kocham cię

34. Co teraz?

Epilog

Od autora1. Nowe życie

San Francisco, 2013

Spencer

Ból był przeogromny. Płacz wcale nie przynosił ulgi. Pragnęłam, aby ziemia mnie pochłonęła, abym przepadła raz na zawsze. Nie chciałam swojego życia bez Troya. Jak niby miałabym sobie poradzić bez niego? Był częścią mnie. Był kawałkiem mojej duszy i mojego serca. Bez niego nic nie było takie, jak powinno było być.

Nie chciałam rozmawiać z nikim z jednostki. Przedstawiliby mi w kilku słowach, co się stało. Poklepaliby mnie po ramieniu, powiedzieli, że jest im przykro z powodu mojej straty, i zapewniliby, że mój mąż zginął jak bohater.

Nie musiałam tam iść, aby to usłyszeć. Wiedziałam to. Był bohaterem z prawdziwego zdarzenia. Niestety nie był jednak nieśmiertelny i mi go odebrali.

Chciałam go zobaczyć jeszcze raz i powiedzieć, jak bardzo go kocham. Powiedzieć mu, że był miłością mojego życia, i że bez niego nic już nie ma sensu. Chciałam jeszcze raz pocałować jego usta, poczuć jego zarost na policzku, choć szczerze nie znosiłam, jak nie golił się i drażnił moją skórę. Chciałam, aby jeszcze raz się ze mną pokłócił o jakąś bzdurę. Aby powiedział: „Spencer Faith, gdybyś nie była miłością mojego życia, kazałbym cię zlikwidować za ten cięty język i ośli upór”.

Czemu ja nigdy nie mówiłam takich słów? Czemu otwarcie nigdy nie powtarzałam, jak wiele dla mnie znaczył. Że oddałbym dosłownie wszystko, aby jeszcze raz zobaczyć jego twarz. Byłam przyzwyczajona do jego nieobecności. To prawda. Zawsze jednak wiedziałam, że jest tam gdzieś w świecie i wróci do mnie.

Poza tym miał ze sobą Maxa. Troy cenił go bardziej niż kogokolwiek. Był jego prawdziwym i oddanym przyjacielem. Choć prawdę mówiąc, przez ostatnie dni niewiele rozmawialiśmy. Widziałam, że starał się utrzymać emocje na wodzy, tak jak został wyszkolony, ale bałam się, że całkowicie się posypie. A ja nie byłabym mu w stanie pomóc, bo sama ledwo funkcjonowałam.

– Wstań, Spencer! – Usłyszałam dobrze znany mi głos.

Podniosłam wzrok, a do oczu automatycznie napłynęły mi łzy.

– Słyszysz? Masz wstać!

– Nie, nie chcę. Nie potrafię… – Pokręciłam głową, a moim ciałem wstrząsnął szloch.

– Jesteś najsilniejszą i najbardziej upartą kobietą, jaką znam. Dlatego musisz się podnieść.

– Nie dam sobie rady sama.

– Spencer Faith, nie zrobisz mi tego. Nie poddasz się. Nie jesteś przecież żadnym mięczakiem. Musisz wstać!

Popatrzył na mnie z zaciętością i wyciągnął dłoń.

– I co potem!? Co mam zrobić sama? Jak, do cholery, mam sobie poradzić w pojedynkę?!

Nienawidziłam tego, że mnie zostawił. Byłam na niego wściekła, że dopuścił do tego. I to akurat teraz, kiedy mieliśmy syna. Kiedy nasze życie mogło być piękne jak w tych cholernie naiwnych i głupich filmach. Czemu więc coś takiego akurat nam się przytrafiło?

– Nie jesteś przecież sama. Masz przyjaciół i rodzinę, która będzie przy tobie, cokolwiek się stanie. Masz też Noah. Musisz go wychować na takiego twardziela, jakim jest jego mama. Obiecaj mi to.

– Sama? – zapytałam płaczliwie.

Jak on, do cholery, sobie to wyobrażał?

– Spencer Faith, znam cię. – Jego ton złagodniał i mężczyzna popatrzył na mnie tymi swoimi niebieskimi oczami. – Jesteś częścią mnie i wiem, że sobie poradzisz.

– Noah jest taki podobny do ciebie – powiedziałam i pociągnęłam nosem.

– Jest cudowny. Dziękuję ci za niego.

– Troy, ja… Tak bardzo cię kocham.

– Wiem. – Uśmiechnął się. – Musisz wstać. Wiem, że to będzie cholernie bolało, ale musisz iść na mój pogrzeb.

Każdy nerw w moim ciele protestował. Chciałam zostać w łóżku i wszystko przeczekać.

Byłam wdową, w dodatku cholernie żałosną i samolubną, która nawet nie chciała we właściwy sposób pożegnać swojego męża.

Byłam naprawdę okropnym człowiekiem i wcale nie zasługiwałam na żadne współczucie.

Po raz kolejny spojrzałam na niego i poddałam się.

– Okej. – Pociągnęłam nosem. – Będziesz nad nami czuwał?

– Zawsze.

– Dam sobie radę – powiedziałam bardziej do siebie niż do niego.

– Jeszcze jedno, Spencer. Masz żyć i być szczęśliwa. Nie możesz pozwolić, by żal zjadł cię od środka.

– To będzie cholernie trudne, bo czuję, jak każdy nerw w moim ciele stawia opór. To niesprawiedliwe, że padło na ciebie i nawet nie zobaczysz naszego syna. To takie kurewsko niesprawiedliwe! Nie wiem, czy kiedykolwiek się z tym pogodzę.

– Wiem, że to nie fair. Mnie też jest przykro, ale dasz sobie radę. Wierzę w ciebie.

Przez chwilę żadne z nas się nie odzywało.

– To pożegnanie, prawda? – zapytałam cicho.

– Tak. – Zbliżył się do mnie i założył mi kosmyk włosów za ucho. – To zawsze byłaś ty, Spencer. Odkąd tylko cię ujrzałem w przedszkolu, wiedziałem, że będziesz dla mnie wszystkim.

Nie mogłam się powstrzymać i wodospad łez ponownie popłynął mi z oczu.

– Boże, jak ja cię kocham. Nawet uwielbiam się z tobą kłócić. Jesteś taka pełna pasji i zawsze dążysz do celu. Jesteś wyjątkowa. – Uśmiechnął się do mnie w typowy dla siebie sposób, a moje serce boleśnie zacisnęło się w piersi. – Zawsze będę przy was, zawsze będę nad wami czuwał.

Cześć, San Francisco! Witamy w porannym programie. Właśnie wybiła ósma, pora wstawać!

Otworzyłam szeroko oczy i spojrzałam na radiobudzik.

Więc to dziś. Dziś miałam na zawsze pożegnać miłość mojego życia i rozpocząć swoje życie na nowo.

Przewróciłam się na plecy i spojrzałam w sufit.

Kurwa!

*

Londyn, wrzesień 2016

– Spence, dobrze że już jesteś. Dzwonili z Media Corp. Sekretarka prezesa prosiła, abyś przyszła do nich po południu. Podobno coś tam się wydarzyło i wszystkie rozmowy zostały przeniesione.

– Okej – powiedziałam w roztargnieniu i zaniosłam zakupy do kuchni.

– Nie stresuj się, to pewnie tylko formalność.

– Nie do końca. Może reszta tutejszego zarządu będzie miała lepszego kandydata? Muszę zrobić naprawdę dobre wrażenie.

– Raz-dwa ich rozpracujesz. Jesteś mistrzynią rozmów kwalifikacyjnych.

– Dzięki, Nick. – Posłałam mu spojrzenie pełne wdzięczności. – Jak Noah? Nie marudził?

– Już skumał się z innymi dzieciakami. Chyba zapomniał o tamtym incydencie. Ba! On nawet wyrwał już jakąś laskę!

– Josie? – zapytałam, na co pokiwał głową.

– Choć myślę, że na tapecie pojawiła się jeszcze niejaka Rose. Jest nowa w grupie i zdaje się, że wpadła mu w oko. Młody będzie łamaczem serc, nie mam co do tego żadnych wątpliwości.

Od jakiegoś czasu mój syn non stop mówił o swoich nowych przyjaciołach. Cieszyłam się, że wreszcie znalazł kogoś, z kim mógł się zakolegować. Dzieciaki bywały okrutne. Cała ta przeprowadzka naprawdę wiele nas kosztowała, ale miałam nadzieję, że taka zmiana wyjdzie nam na dobre. San Francisco mnie dusiło. Potrzebowałam swobody i przestrzeni. I dosłownie wszystko przypominało mi tam Troya.

– Nie zamartwiaj się – powiedział wesołym tonem. – To dzielny chłopiec, zupełnie jak jego ojciec i mama. – Wstał z kanapy i odstawił kubek do zlewu. – Damy sobie radę, Spencer. – Położył dłonie na moich ramionach i spojrzał mi w oczy.

– Dziękuję, że jesteś tu z nami. Noah znacznie lepiej zniósł przeprowadzkę, dzięki tobie.

– Wcale mnie nie potrzebujecie. Sami wspaniale dajecie sobie radę. Jesteś najlepszą matką pod słońcem.

Zrobiło mi się cieplej na sercu, gdy usłyszałam te słowa. Objęłam go wdzięczna, że był tutaj ze mną.

– Niedługo mam rozmowę o pracę, więc idę się przebrać.

– Przyjdziesz na kolację?

Odsunął się i spojrzał na mnie z łobuzerskim uśmiechem.

– Mam randkę.

– Jak to możliwe, że mieszkamy tu zaledwie tydzień, a ty przez ten czas miałeś znacznie więcej randek niż ja przez całe swoje życie?

– Cóż… ja jestem oszałamiająco atrakcyjny, mam rewelacyjne poczucie humoru i jestem piekielnie dobry w te klocki.

Wywróciłam oczami.

– Kiedyś któraś tak cię omota, że odbierze ci zdrowy rozsądek.

– Rozsądek zgubiłem już dawno temu. – Zaśmiał się i pocałował mnie w policzek. – Przyjdę z rana, by odprowadzić Noah do przedszkola, wtedy na spokojnie przygotujesz się do rozmowy kwalifikacyjnej. Możesz mi zostawić trochę kawy, bo chyba będę jej potrzebować z rana.

– Okej. – Popatrzyłam, jak wychodzi, i mimo wszystko uśmiechnęłam się.

Dobrze czułam się w Londynie. Był to dla nas świeży start. Mogłam cały swój bagaż zostawiać w San Francisco i tutaj zacząć od nowa. Kupiłam mieszkanie niedaleko centrum, dzięki czemu wszędzie miałam blisko. Zakładałam, że dostanę posadę w Media Corp, choć tak naprawdę oficjalnie żadne stanowisko nie zostało mi zaproponowane. Mój poprzedni szef powiedział, że tutaj miałabym o wiele lepsze możliwości, by się rozwijać, a także że tutejsze osoby działają na innych zasadach i troszeczkę brakuje im precyzji. W teorii brzmiało to jak praca moich marzeń, więc od razu się zgodziłam.

Byłam maniaczką porządku. Lubiłam sprzątać, układać i naprawiać. Dlatego Londyn nagle stał się dla mnie wielką okazją, aby osiągnąć coś więcej. Potrzebowałam takiego celu. Bycie matką wiele dla mnie znaczyło, chciałam jednak sprawdzić się również jako pracownik. Noah był jeszcze mały i łatwiej mu było zmienić grupę w przedszkolu. Nie przywiązał się za bardzo do dzieci w swojej poprzedniej szkole, więc był to idealny moment, aby się przeprowadzić.

Zajrzałam do jego pokoju i zobaczyłam, że coś rysuje. Mimo wszystko uśmiechnęłam się na ten widok. Był dla mnie niczym kotwica, pozwalał mi stabilnie kroczyć i walczyć z wszelkimi przeciwnościami. Kochałam go ponad wszystko i nie było rzeczy, której bym nie zrobiła dla tego małego blondwłosego chłopca o niebieskich oczach. Takich samych jak u jego ojca.

– Nick dał mi colę – powiedział, szczerząc się.

– Umawialiśmy się, kawalerze. – Popatrzyłam na niego z udawaną surową miną.

– To była nagloda.

– Jasne, u was zawsze jest to nagroda. – Podeszłam do niego i zmierzwiłam mu włosy. – Zaraz zrobię obiad, a potem możemy iść do parku. Co ty na to?

– Ekstra!

„Ekstra” było jego nowym ulubionym słowem. Ostatnio potrafił je wszędzie wcisnąć, dlatego mimowolnie się uśmiechnęłam.

– Zrobiliście ćwiczenia od logopedy? – zapytałam, na co pokiwał głową. – Okej, to w sumie była to zasłużona nagroda.

– Nick powiedział, że jak następnym razem pójdziemy na zakupy, kupi mi figurkę Flasha1 w innym kostiumie. Podobno jest kilka wersji.

Nie miałam pojęcia, czy to prawda, bo akurat postaci komiksowe nie były moją mocną stroną. Choć starałam się zapamiętywać niektóre rzeczy, gdy mój syn o nich opowiadał. Niestety z marnym skutkiem. Znajomy Alex podsyłał czasem komiksy dla Noah, za co byłam mu wdzięczna, bo nic tak nie wywoływało w moim synu zachwytu, jak właśnie nowa dostawa powieści graficznych.

Ja się podobno na tym nie znałam, bo byłam dziewczyną i cały czas wszystko złe kupowałam, ale te od grafika zawsze były strzałem w dziesiątkę.

Cóż, była w tym jakaś logika. I właściwie nie zamierzałam się jej sprzeciwiać.

– Chyba wujek Nick za bardzo cię rozpieszcza.

– Nie, zasłużyłem.

– Czyżby? – zapytałam, kryjąc uśmiech.

Rozpromienił się, a ja pocałowałam go w czoło i wyszłam do kuchni.

*

Ubrałam się w granatowy kostium oraz białą koszulę w delikatne, błękitne prążki. Do tego włożyłam niezawodne szpilki i związałam włosy nisko nad karkiem. Nick żartował, że wyglądałam jak poborca podatkowy, co uznałam za komplement. Chciałam się prezentować profesjonalnie, bo tak podchodziłam do tej pracy.

Budynek Media Corp robił wrażenie. Wzięłam głęboki oddech i weszłam, otworzywszy szklane drzwi. Wewnątrz było jasno, a po lewej stronie znajdowało się stanowisko dla ochrony. Podeszłam i się przedstawiłam. Ochroniarz przepuścił mnie przez bramki, a ja ruszyłam do wind. Mocniej zacisnęłam uchwyt na teczce. Dawno się już tak nie stresowałam. Zerknęłam na siebie w lustrze i zobaczyłam swoją pozbawioną wyrazu twarz.

Świetnie. Przynajmniej nie widać po mnie, jak bardzo zżerają mnie nerwy. Powoli wypuściłam powietrze i wyprostowałam ramiona.

Jestem w stanie to zrobić. To praca moich marzeń.

Troy, obiecuję, że dam z siebie wszystko!

Wysiadłam na właściwym piętrze i od razu poszłam w głąb korytarza. Po chwili zza rogu wyłoniła się kobieta, która przedstawiła się jako sekretarka prezesa i zaprowadziła mnie do biura zarządu. Nie miałam czasu na pozbieranie się, gdyż od razu weszłam do pokoju, gdzie wszyscy się na mnie patrzyli.

Nie mogłam dać się zastraszyć. Wśród nich nie było ani jednej kobiety. Każdy był dobrze po czterdziestce i cóż, wyglądali na piekielnie znużonych. W końcu moje spojrzenie padło na mężczyznę przy oknie.

Henry.

Spotkałam go kilka dni temu w przedszkolu, gdy zapisywałam Noah na zajęcia z logopedą. Mój syn miał problemy z wymową, dlatego poprosiłam jedną z nauczycielek, by z nim ćwiczyła. Niestety to był jeden z tych dni, kiedy Noah był bardzo marudny. Podejrzewałam, że któreś z dzieci powiedziało coś, co sprawiło mu przykrość. Wówczas miałam już zwrócić uwagę jego wychowawczyni, żeby jakoś zareagowała, bo przez niektóre dzieciaki mój syn płakał. Wówczas jednak zobaczyłam, jak córka Henry’ego pociesza Noah i coś dziwnego wytworzyło się w mojej piersi.

Mężczyzna uważnie mi się przyglądał, aż w końcu podszedł i podał mi dłoń. Pewnie ją uścisnęłam i wtedy rozpoczęli zadawanie pytań. Wiedziałam, że rozmowa kwalifikacyjna z całym zarządem miała na celu onieśmielenie mnie, lecz dobrze znałam takie zagrania. Musieli mieć pewność, że nie ugnę się pod presją. Starałam się, jak mogłam, i koniec końców byłam z siebie zadowolona.

Nie wiedziałam, ilu mają kandydatów, lecz jedno było pewne, potrzebowali kogoś takiego jak ja. Dlatego najlepszym zagraniem było sprzedanie siebie. Byłam naprawdę dobra w tym, co robiłam. Moje CV robiło wrażenie, w mojej głowie było mnóstwo nowych pomysłów i miałam porównanie, gdyż w San Francisco pracowałam na identycznym stanowisku, a tam dano mi dużą swobodę. Wiedziałam, jak zarządzać personelem. Znałam się na ludziach i umiałam w odpowiedni sposób dysponować budżetem. Musieli to kupić.

– Dziękujemy za poświęcony czas – powiedział jeden z członków zarządu.

– Oprowadzę panią. – Prezes wstał i zapiął marynarkę.

Reszta osób w pokoju popatrzyła na niego jak na wariata.

– Chyba już mamy odpowiednią osobę. – Zaśmiał się.

– Mamy jeszcze dwóch kandydatów.

– Jak chcecie, to słuchajcie ich wywodu, mnie pani Faith kupiła. Jestem pewien, że będzie dobrym wyborem. Poza tym przecież na takim samym stanowisku pracowała w San Francisco, a tamtejszy prezes był z niej bardziej niż zadowolony.

– Nie możemy odwołać pozostałych rozmów.

– Nie mówię, żeby odwoływać. Z grzeczności możecie tu zostać i posłuchać, ja nie zamierzam marnować czasu.

Otworzył drzwi i puścił mnie przodem.

– Jestem Henry, spotkaliśmy się niedawno w przedszkolu.

– Pamiętam. – Pokiwałam głową. – Spencer Faith.

– To będzie przyjemność z tobą współpracować.

– O ile ktoś nie okaże się lepszy.

– Tak mało wiary w tych słowach – powiedział, śmiejąc się. – Byłaś naprawdę dobra, Spencer. Mogę ci mówić po imieniu, prawda?

Był nieco starszy ode mnie, co właściwie było dla mnie zaskoczeniem. Nie spodziewałam się kogoś tak młodego na tym stanowisku. Musiała ciążyć na nim ogromna odpowiedzialność i zapewne stała za tym jakaś większa historia, bo przecież prezesem nie zostaje się ot tak. Podczas rozmowy zadawał szczegółowe pytania, co znaczyło, że wiedział, kogo szukał na to stanowisko. Nie był głupi. Na pierwszy rzut oka mógł się wydawać wyluzowany, ale widziałam w jego oczach, jak bardzo zależy mu na firmie. W dodatku miał rodzinę, co oznaczało, że żył tak samo jak ja – w biegu i starając się na siłę wszystko wpasować w harmonogram.

– Wolałabym raczej po nazwisku.

– W San Francisco do wszystkich mówiłaś na pan lub pani?

– W większości.

– Może my uchodzimy za bardziej konserwatywnych ludzi, ale staramy się, aby w naszej firmie wszyscy się dobrze czuli, i mówimy sobie po imieniu. Tak jest łatwiej.

– Zachowanie odpowiedniej hierarchii wzbudza jednak respekt. Nie zawsze będę dobrą znajomą. Kadry to nie tylko zatrudnianie pracowników i prowadzenie ich dokumentacji.

– Może umówmy się tak: na razie będziemy mówili do siebie tak, jak chcesz, a jak się już zaaklimatyzujesz, wtedy sama podejmiesz decyzję.

– Brzmi uczciwie.

Henry oprowadził mnie po budynku i przedstawił każdemu kierownikowi. Było to z jego strony naprawdę pyszałkowate, ale wzięłam to za dobrą kartę. Podobało mi się w Media Corp i jakaś część mnie miała bardzo dobre przeczucia odnośnie do tej firmy.

Po skończeniu wycieczki prezes pożegnał się ze mną, a ja ruszyłam w kierunku wind. Cały stres się ulotnił. Wyciągnęłam telefon, aby napisać wiadomość do Nicka, i wtedy zobaczyłam go przed sobą. Przytrzymał dla mnie drzwi od windy i uśmiechnął się. Coś w nim sprawiło, że zechciałam odwzajemnić ten grymas. Nie zrobiłam tego jednak. Wsiadłam do środka, mówiąc zwyczajne „Dziękuję”.

– Jedzie pani na dół?

– Tak, parter poproszę.

Stanęłam prosto, wpatrując się przed siebie. W pomieszczeniu nagle zrobiło się przeraźliwie cicho. Zerknęłam na mojego towarzysza i zobaczyłam, że trzyma coś w dłoniach. Jakby zeszyt oprawiony w skórę.

Był rysownikiem? Nie wyglądał na takiego. Miał okulary w czarnych oprawkach i burzę brązowych włosów. A może był informatykiem? Nie miał na sobie marynarki, a rękawy jego koszuli były podwinięte. Krawat również był poluzowany. Nie pasował na księgowego, ani na pracownika administracji. Chyba nie spotkałam go w żadnym pokoju, w którym byłam. Nie przegapiłabym tych loczków.

Ponownie na niego zerknęłam, tym razem mniej dyskretnie, i nasze spojrzenia się spotkały. Coś w nim było elektryzującego. Nie miałam pojęcia co.

– Będzie pani naszym nowym szefem w kadrach? – zapytał, przełamując ciszę.

Wieści najwyraźniej szybko się tu roznoszą.

– Nie wiem, byłam dziś dopiero na rozmowie. – Zagryzłam wnętrze policzka.

– Prezes nigdy nikogo nie oprowadzał od razu po rozmowie kwalifikacyjnej, a to oznacza, że już ma pani tę pracę. – Posłał mi coś na kształt uśmiechu, a w jego policzku zrobił się malutki dołeczek.

Uroczy.

– Mam taką nadzieję. A pan w jakim dziale pracuje?

– Marketing. Jestem grafikiem.

Nadal coś mi w nim nie pasowało. Nie wiedziałam czemu. Na grafika też do końca nie wyglądał. Miał dłonie malarza. Albo pisarza. Jeśli w ogóle mógł istnieć jakikolwiek typ dłoni dla określonego zawodu.

– Wymagający dział. – Pokiwałam głową, wpatrując się w niego, aby zbadać jego reakcję.

– Najgłośniejszy.

Nasze oczy ponownie się spotkały, tym razem na dłużej.

Zamarłam, nagle tracąc grunt.

Miał niebieskie tęczówki z ciemniejszymi obwódkami, co było raczej niespotykane.

Przyjrzałam mu się bliżej i przez myśl przeszło mi, że nie powinien ukrywać takich oczu za okularami. Niemniej one nadawały mu wyrazistości i charakteru. Ludzie z takimi oprawkami nie mogli wyglądać dobrze. Mimo to pasowały mu.

Zdałam sobie sprawę, że za długo mu się przyglądam jak na nieznajomą.

– To szkicownik? – zapytałam, zerkając na zeszyt.

Musiałam rozgryźć, co w nim było nie na miejscu.

– Tak, to tylko… – zawahał się i potarł kark w zażenowaniu.

Był kiepski? Wstydził się? Czy może po prostu nigdy nie dzielił się twórczością?

– Mogę?

– Jasne. – Podał mi szkicownik, a winda się zatrzymała.

Wysiadłam z niej i otworzyłam zeszyt. Byłam piekielnie ciekawa jego umiejętności.

Na moment odebrało mi dech. Był bardzo uzdolniony. Jednak był jednorożcem. Cieszyłam się, że pracowali tu ludzie z prawdziwym talentem. Przewracałam kartki, aż w końcu zobaczyłam przepiękny portret. Miałam ochotę zapytać, kto to jest, ale w końcu poddałam się. Jeśli nie dostanę tej pracy, pewnie już nigdy go nie zobaczę. Z kolei jeśli zostanę kierownikiem HR, będzie poniekąd moim pracownikiem. Przecież nie byłam tego typu osobą, która spoufala się z personelem.

– Świetne. – Pokiwałam głową i oddałam mu jego własność.

– W naszym dziale nie ma nikogo, kto nas nadzoruje, dlatego z nikim nie została pani zapoznana, nie oznacza to jednak, że radzimy sobie gorzej niż reszta. Powinna pani zajrzeć i poznać nasz zespół.

Był stanowczo za miły. Wielka szkoda, że ja byłam jędzą.

– Sama zdecyduję o tym, kiedy poznać swój personel. Poza tym prezes w skrócie mi opowiedział, jak funkcjonuje każdy dział.

– Oczywiście. – Zamrugał zszokowany. – Oczywiście, nie śmiałbym narzucać pani niczego. To pani praca i z pewnością jest pani świetna w tym, co robi. Przepraszam, nie chciałem sugerować, że nie ma pani kwalifikacji.

Było to trochę zabawne na niego patrzeć, kiedy się denerwował. Wiedziałam, że nie miał nic złego na myśli, nie chciałam jednak, by pomyślał, że nawet jeśli pochwaliłam jego szkice, będzie miał jakąś taryfę ulgową.

– Wystarczy.

Zamilkł, poprawiając okulary. Chciałam chwycić go za rękę i powiedzieć, że nerwowość to nieatrakcyjna cecha oraz żeby nigdy nie pokazywał jej przy innych, bo ludzie tacy jak ja wyczuwają słabości. Zamiast tego popatrzyłam na niego w milczeniu.

– Przepraszam – powiedział nerwowo.

Czy zawsze był taki niezręczny, czy tylko kiedy się denerwował? Był niespokojny, bo prawdopodobnie rozmawiał ze swoją przełożoną i coś chlapnął, czy może dlatego że rozmawiał z kobietą?

Nurtowało mnie to. Wiedziałam, że potrafię napędzić stracha. Ludzie czuli się niekomfortowo, gdy się nie uśmiechałam oraz nagle milkłam. W kadrach była to niezawodna taktyka, lecz niestety byłam zbyt wybuchowa, aby często ją stosować.

– Tak w ogóle jestem Spencer Faith. Prawdopodobnie wasz kierownik do spraw personalnych i nowy rekruter. Możesz mi mówić „pani Faith”. – Wyciągnęłam rękę, aby skrócić jego męki.

– Seth Clifford. – Uścisnął moją dłoń.

Był to delikatny uścisk. Ciepły. Poczułam go aż w żołądku. Zmarszczyłam brwi i po raz kolejny mu się przyjrzałam.

Uśmiechnął się, patrząc na nasze dłonie. Był to stanowczo za długi uścisk, dlatego odsunęłam się, jakby mnie oparzył. Nie do końca rozumiałam, co się między nami wytworzyło. Nie chciałam jednak się w to zgłębiać. Potrząsnęłam głową, wracając na ziemię, i spojrzałam na jego twarz.

– Miło było pana poznać, panie Clifford. Udanego dnia.

– Chyba dziś właśnie taki będzie.

– Proszę nie dać się nabrać, wcale nie bywam taka miła.

– A teraz była pani miła? – zapytał, ale nie odpowiedziałam.

Odwróciłam się i uśmiechnęłam, by nie mógł tego zobaczyć.

Był uroczy. Miał dobre maniery i był nieco nieśmiały. To, jak się speszył, sprawiło, że miałam ochotę powiedzieć, iż powinien nabrać więcej pewności siebie. W korporacji niekiedy nie było miejsca na sentymenty czy współczucie. Wydawał się bystry i przede wszystkim niesamowicie utalentowany, co zwiększyło moją ciekawość. Chciałam lepiej poznać jego dział. Byłam zaintrygowana, czy cały marketing był tak uzdolniony, czy może Seth był jego najlepszym ogniwem.

Naprawdę cieszyłam się na możliwość pracy w Media Corp. Miałam przeczucie, że zarówno dla mnie, jak i Noah będzie to punkt zwrotny w naszym życiu.

------------------------------------------------------------------------

1 Postać komiksowa wydawnictwa DC Comics. Flash łamał prawa fizyki swoją ponadludzką szybkością. Uroczy, nieco niezręczny i bohaterski. Na przestrzeni lat pojawiał się pod różnymi nazwiskami, w tej książce jednak będzie jako Barry Allen.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: