Strażnicy wolności - ebook
Strażnicy wolności - ebook
Słyszeliście o C19?
Nie, to nie jest rakieta balistyczna do przenoszenia głowic atomowych ani kryptonim gazu bojowego... C19 to grupa osób, które kwestionują ogólnoświatową strategię walki z chorobą COVID-19, jedna z najaktywniejszych grup polskich antyszczepionkowców. Są zadeklarowanymi wyznawcami teorii spiskowych, w tym tej najnowszej, o globalnym zamachu stanu, ogólnoświatowym spisku, którego początkiem jest zaplanowana przed kilku laty pandemia COVID-19. Ale za nic w świecie nie pozwalają nazywać siebie antyszczepionkowcami, bo przecież oni walczą o wolność, są więc wolnościowcami, a nawet - strażnikami wolności.
Co ich łączy? Jak się organizują? Komu ufają, jak uzasadniają swoje racje?
Jacek Hugo-Bader, najbardziej brawurowy z polskich reporterów, zanurza się w trzewia tego ruchu i zdaje nam relację z tego, co tam usłyszał, zobaczył i poczuł, a poczuł i zdziwienie, i wściekłość, i obezwładniającą bezradność. Jak sobie z nią poradzić? O tym również jest ta książka.
Kategoria: | Literatura faktu |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-268-3941-2 |
Rozmiar pliku: | 2,4 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
HUSARIA POLSKA
SZANOWNY PANIE PROFESORZE
Tymi słowami zacząłem pierwszy e-mail, który wysłałem do niego 7 czerwca 2021 roku. Potem się przedstawiłem i napisałem, że najważniejsze, co ostatnio spotkało świat i nasz kraj, to pandemia, reporter musi się więc nad tym tematem pochylić, ale mnie najbardziej interesuje głos ludzi, którzy myślą inaczej niż wszyscy. Chciałbym prosić Pana Profesora o rozmowę – pisałem – bardzo zależy mi, aby głos Grupy C19 dotarł do innej (niech będzie, że mojej) bańki społecznej.
Nie akceptuję dezinformacji, która codziennie sączy się z mediów głównego nurtu, jak sami siebie nazywacie – odpisał mniej więcej w tych słowach. – Do świata manipulacji i kłamstwa zaliczam tak samo „Gazetę Wyborczą”, jak i „Gazetę Polską”, a więc dwie strony tego samego medalu.
Pisał mi też, że nie toleruje ludzi obłudnych, którzy nie potrafią żyć w prawdzie, dziennikarskich hien z TVP, Polsatu, TVN, „Tygodnika Powszechnego” oraz, co powtórzył drugi raz w tym samym zdaniu, z „Gazety Wyborczej” i „Gazety Polskiej”, którzy są tak nikczemni „w stosunku do nas”. A na koniec polecił mi opowieść o skorpionie, który prosi, aby go przeprawić przez rzekę.
No więc prosił żółwia, ale gdy byli na środku rzeki, skorpion ukąsił swojego przewoźnika i obaj poszli na dno.
Zrozumiałem, że ja mam być tym jadowitym, a na dodatek głupim jak styropian stawonogiem, Profesor – opancerzonym gadem, a z naszej rozmowy – nici. Szkoda wielka, bo to największy autorytet medyczny w C19, profesor nadzwyczajny, doktor habilitowany nauk medycznych, specjalista chorób wewnętrznych i alergologii, który jednak nie praktykuje już jako lekarz. Profesor jest nauczycielem akademickim na Uniwersytecie Medycznym w Białymstoku, współautorem trzech bardzo długich apeli naukowców i lekarzy w sprawie szczepień na koronawirusa, wolnej debaty o COVID-19 i obrony Polski przed interesami koncernów medycznych. Sześćdziesięciu czterech sygnatariuszy, wśród nich dwunastu profesorów różnych dziedzin, wystosowało te apele między listopadem 2020 a lutym 2021 roku w formie listów otwartych do prezydenta i rządu. Czytam w nich, że „wprowadzane pospiesznie szczepionki mają charakter eksperymentu na wielką skalę, a ponieważ mogą obniżyć naszą odporność na inne choroby, na skutek masowych szczepień może umrzeć więcej ludzi niż obecnie na COVID-19. Ponadto zmiany genetyczne wywołane przez szczepionki mogą wpłynąć na przyszłe pokolenia”.
W ostatnim z listów autorzy domagają się stanowczo odstąpienia od masowych szczepień, zaprzestania masowych testów PCR i uwolnienia obywateli polskich od obowiązku noszenia maseczek, które urągają ludzkiej godności i wolności.
Reporter to nie jest ktoś, kto się zniechęca, obraża, nadyma, rozkłada bezradnie ręce, daje za wygraną, spuszcza łeb albo nos na kwintę. Kiedy mam zajęcia ze studentami, mówię im, że sukces w reporterskim fachu jest wypadkową zaledwie dwóch elementów – odrobiny talentu do „dobrego” pisania i determinacji. Ja przez całe reporterskie życie, a więc trzydzieści jeden lat, tym drugim nadrabiałem pierwsze. I zawsze przypominam sobie o tym, kiedy zaczynam buksować w miejscu, więc dzwonię do Profesora. A on, o dziwo, podnosi, co znaczy pewnie, że zapisał mnie sobie do kontaktów. Na wstępie pół żartem, pół serio obrzucamy się przez chwilę inwektywami. Profesor nazywa mnie wyszczepem, plandemistą, kowidianinem, a więc wyznawcą sekty kowidowej, ofiarą ogólnej paranoi, kowidozy czy też covidiozy, która skończy się tak, że ci, których ona dopadnie, umrą, bo strach zabija. Zawsze pisze i mówi do mnie per „wy”, a o sobie – „my”. Ja odwdzięczam się lingwistyczną informacją, że wyznawców alternatywnych światopoglądów i pseudonaukowych teorii spiskowych, w tym negacjonistów pandemii i kryzysu klimatycznego, a także poszukiwaczy zjawisk paranormalnych i łowców UFO, nazywają szurami (finalista w plebiscycie na młodzieżowe słowo roku 2017 według PWN), a więc ludźmi szurniętymi, a także płaskoziemcami, płaszczakami i foliarzami – od czapeczek z folii aluminiowej mających chronić przed skanowaniem mózgów i promieniowaniem, przez które obce istoty, „oni” czy też „System”, próbują zawładnąć ludzkimi umysłami.
Dla językowego porządku należy dodać, że foliarze z podgrupy covidowych antyszczepionkowców (antyszczepów, koronasceptyków) nazywani są przez zwolenników segregacji sanitarnej i paszportów covidowych antywackami albo kowidiotami (po fińsku koronaidiootti), a oni sami siebie całkiem często nazywają „niekoszernymi nieszczepami”, lekarzy zaś biorących udział w akcji szczepień – lucyferianami.
Potem już zupełnie poważnie Profesor mówi, że idziemy w stronę hitleryzmu, bo te szczepienia to są eksperymenty medyczne na ludziach, które zostały przecież zakazane w Norymberdze zaraz po zakończeniu II wojny światowej. I pyta, jaką możemy mieć gwarancję, że nie czeka nas wielka fala chorób autoimmunologicznych, nowotworów, chłoniaków, bo jak się drażni szczepieniami węzły chłonne, to... Ale na to pytanie dostaniemy odpowiedź dopiero za dwa-trzy lata, tak samo jak na pytanie, jak szczepienie będzie wpływać na płodność. Jeśli będziemy milczeć – tłumaczył – wszyscy utoniemy na tym „Titanicu”, powtórzą się horrory XX wieku – hitleryzm, komunizm, eugenika, Holocaust, nie chce jednak, żebym przyjechał na rozmowę, bo nie chce sprawiać już więcej kłopotów rektorowi uczelni, na której pracuje, bo bardzo go szanuje.
Władze Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, gdzie Profesor pracuje, oraz specjaliści z zakresu epidemiologii i chorób zakaźnych z tej uczelni wydali oświadczenie, że nie podzielają poglądów i publicystycznych tez swojego pracownika i kolegi.
Pytałem kilku dziennikarzy z Białegostoku, czy przed pandemią Profesor dał jakiś mały choćby powód do tego, aby się nim zająć, pisać o nim, ale nikt nie mógł sobie niczego takiego przypomnieć. A teraz jest bodaj największym w Polsce przeciwnikiem maseczek, bo jeśli jest zdrowy, to niby dlaczego ma jej używać? A jak chory – to ta maseczka w niczym nie pomoże, wirus pomiędzy włóknami przeciśnie się bez żadnego problemu. Więc jak idzie do kościoła, to jej nie zakłada, a tam, jak na jego oko, z 80 procent wiernych siedzi z tym na twarzach, potem idą do komunii, to zdejmują, a potem znowu zakładają. Chodzi mu o to, żeby Polacy zrozumieli, że maski to element psychomanipulacji, a on nie ma zamiaru uczestniczyć w tym cyrku, nie chce chodzić w kagańcu i żeby ktoś mu narzucał, jak długo ma żyć i w jaki sposób.
Z EY Future Consumer Index, globalnego badania przeprowadzonego w 2021 roku, wynika, że Polacy to wyjątkowo sceptyczny naród – tylko 45 procent z nas jest zdania, że zaszczepienie przeciwko COVID-19 większości populacji pomoże wrócić do normalnego życia. (W Niemczech tego samego zdania jest aż 66 procent obywateli). Z tego wynika więc, że niemal 10 procent mieszkańców naszego kraju zaszczepiło się, nie wierząc, że zmieni to ich życie, bo przecież większość z nas przyjęła jednak już dwie dawki. W końcu lipca 2021 roku w wielkich polskich miastach zaszczepionych było 54 procent mieszkańców (w Warszawie 60 procent), a więc tylu, ilu średnio w tym czasie w Wielkiej Brytanii, ale na Podhalu, Podkarpaciu i w covidowym trójkącie bermudzkim Białystok – Suwałki – Ostrołęka było w tym czasie tak źle jak w Rosji – zaledwie 14 procent.
Średnie krajowe w końcu listopada 2021 roku były następujące: Ukraina – 28 procent w pełni zaszczepionej populacji, Rosja – 43, Polska – 55, Czechy – 62, Turcja – 70, Niemcy – 72, Hiszpania – 81, a Wielka Brytania – 85 procent zaszczepionych mieszkańców kraju. 3 stycznia następnego roku według portalu statystycznego Our World in Data, który jest prowadzony przez Uniwersytet Oksfordzki, sytuacja wyglądała tak: Portugalia – 91 procent w pełni zaszczepionych, Hiszpania – 85, Włochy – 80, Niemcy – 74, średnia w Unii Europejskiej – 73 procent, Grecja 72, Węgry i Czechy – 64, Słowenia – 60, Polska – 57, Chorwacja – 55, Bułgaria – 28 procent.
Od początku pandemii, zatem od 4 marca 2020 roku, do ostatniego dnia następnego roku w Polsce umarło z powodu COVID-u 97 559 osób, a w całej Europie dobrze ponad półtora miliona. Fachowcy z koncernów farmaceutycznych obliczyli, że dzięki ich szczepieniom śmierci uniknęło pół miliona mieszkańców naszego kontynentu.
A Profesor? Profesor w swoim życiu, w tym prywatnym nawet, widzi coraz większy dystans w stosunku do siebie – wokół niego robi się pusto.
Więc wymienia przyjaciół.
BIBLIA
O istnieniu Grupy C19 dowiedziałem się w maju 2021 roku, kiedy pisałem reportaż o polskich lekarzach, którzy szczepią przeciw COVID-19 jak Polska długa i szeroka. Jednym z bohaterów artykułu była doktor Anna Martynowska z Lądka-Zdroju w Sudetach, której Okręgowa Izba Lekarska we Wrocławiu dwa razy zawieszała prawo do wykonywania zawodu za jej aktywność w internecie, negowanie w sieci istnienia pandemii, kpiny z maseczek, dezynfekcji, konieczności utrzymania dystansu, zamykaniu przychodni lekarskich, szczepienia się przeciw COVID-owi – za podważanie „konieczności przestrzegania zasad i zaleceń w czasie zagrożenia zdrowia publicznego pandemią”. Doktor Anna jest członkinią C19.
Przy okazji trafiłem na listę mailingową tej grupy. Moja skrzynka piorunem zamieniła się w wysypisko, na które do tej pory zwala się ogromna ilość dokumentów, opracowań, artykułów, do tego dziesiątki, setki linków, a pod każdym następne i następne. Do filmów, live’ów, relacji, audycji, rozmów w domach, parkach i niezliczonych studiach, najczęściej mediów narodowych, ultraprawicowych nawet, nacjonalistycznych, na które strach czasem patrzeć i ich słuchać.
Tak w maju trafił do mnie tekst To tylko jeszcze jeden koniec świata, który z czasem urósł do czegoś w rodzaju antyszczepionkowej Biblii. Nie udało mi się jednak ustalić, kto jest jego autorem. To zresztą nagminne zjawisko w tym internetowym środowisku, a moi bohaterowie powołują się potem hurtowo na te teksty, dziwią się, że czegoś nie wiem, „bo przecież wszędzie o tym pisali”, że przecież na takim albo innym portalu jakiejś fundacji, stowarzyszenia, grupy, organizacji o tym mówili, był film, zamieścili dokument, „wszyscy to wiedzą”! Opowieść o jeszcze jednym końcu świata jako pierwsza przysłała mi doktor Anna, a ona dostała go z Niemiec, od doktora Piotra Rubasa, polskiego internisty, który pracuje za naszą zachodnią granicą.
Zaczyna się łagodnie od słów, że właśnie okazało się oto, że ludzkość ma w naturze głęboko zakorzenioną skłonność do tyranii i budowania kolejnych totalitaryzmów, więc z pięknie rozwijającej się populacji staliśmy się cywilizacją zombi – zbieraniną przestraszonych, zdezorientowanych żywych trupów. Dzieje się tak dlatego, że rządzący światem „System” nigdy się nie zmienia, więc kiedy pojawia się sposobność do kolejnego, bezwzględnego zniewolenia ludzi, „maszyna” na pewno z niej skorzysta. Zainstaluje lęk – bo to najlepsze narzędzie kontroli społecznej. A że strażników obozowych nigdy nie było pod dostatkiem, „System” musiał sprawić, aby obywatele kontrolowali się sami. W autobusach, sklepach, salach kinowych...
Strach jest najpotężniejszym narzędziem inżynierii społecznej.
Dla nikogo też już chyba nie jest tajemnicą, że instytucja wyborów w świecie demokracji parlamentarnych to operetkowe przedstawienie, bo o wszystkim decyduje międzynarodowy system finansowy, państwami nie rządzą już politycy, którzy nie mają swoich pieniędzy, bo mają je banki. „Lekarze”, których profesja pisana jest w opracowaniu w cudzysłowie, okazali się w tym świecie bezwzględnymi najemnikami korporacji farmaceutycznych, a „naukowcy” i „eksperci rządowi” bezwstydnie kłamiącymi kelnerami aparatu ucisku. Zdeptana nawet została wiedza o tym, czym jest powietrze, jak niebezpieczne, przez stosowanie maseczek, jest wdychanie „własnego dwutlenku węgla”, co powoduje astmę i grzybicę płucną, a także uruchamia procesy rakowe w komórkach mózgowych.
Na naszych oczach odbywa się globalny zamach stanu – piszą autorzy albo autor Końca świata – obecny rząd skazał na śmierć ponad 100 tysięcy Polaków, w szpitalach i DPS-ach trwa masowa eutanazja, w telewizji pranie mózgów, politycy organizują „zboczone masońskie obrządki”, a celebryci i „dziennikarze” liczą pieniądze za swoje usługi. Jednocześnie na świecie umierają setki tysięcy ludzi od eksperymentalnej substancji, której żaden antyszczepionkowiec nie nazwie szczepionką. Prawdziwy jednak poziom nieszczęść, śmierci, kalectw i bezpłodności poznamy dopiero za kilka lat, kiedy unaoczni się nam długofalowy efekt działania „tej trucizny”.
Antyszczepionkowa Biblia kończy się dystopijną, gorszą nawet niż u Orwella i Huxleya wizją świata po 2030 roku, kiedy to ludzkość przejdzie na energię odnawialną, a gotówka zostanie wycofana z użytku. Pewnie wszyscy z nas już się do tego czasu „zaszczeżują” (zaszczepią), a ci bez certyfikatów odpornościowych, „antyszczeżujowcy”, mało że nie dostaną paszportów, to jeszcze nie będzie im wolno wejść do sklepów, przychodni lekarskich, pociągów, nie dostaną emerytur, a „nieostemplowani” pracownicy budżetówki – wypłaty za swoją pracę. A jeśli nawet, to będzie ona tylko na ich koncie, bo przecież gotówka zniknie, za to absolutnie wszyscy będą już „zbankowani” i podpięci do dwudziestoczterogodzinnego systemu kontroli. Ale korzystać z wirtualnych pieniędzy będą mogli tylko „szczypnięci”. Bo „ostemplowane” ma być całe stado. I to co roku, bo nie ma przepustek obozowych bez daty ważności.
Po 2030 roku światem będzie rządzić zło.
A naszym krajem rządzą psychopaci – kończy się XXI-wieczna Biblia antyszczepionkowców. – Jesteśmy pod okupacją.
Ale o tym, jak sobie radzić z zarządzającymi „Systemem” psychopatami, napiszę nieco dalej, przy okazji kolejnego kanonicznego dokumentu covidowych negacjonistów.
ISKRY
To wielki, ogromny wybuch obywatelskiej energii, jakiego w Polsce nie było od lat – powtórzę, chociaż ze sporym zakłopotaniem, bo kto wie, czy nie największy od czasów „Solidarności”.
Badacze społeczni mówią i piszą, że to ruchy antynaukowe, a oni nazywają siebie ogólnie „wolnościowcami”, „osobami wolnościowymi” albo „społecznością wolnych ludzi”. Rodzących się jak grzyby po deszczu mniej lub bardziej formalnych organizacji, stowarzyszeń, fundacji, środowisk, których podobno jest już około setki. Organizacje wolnych przedsiębiorców, psychologów, adwokatów, do tego grupy o tajemniczych nazwach „Sokoły”, „Iskry”, „Pancerni”, „Watahy”, Strażnicy Wolności, Serce Wolności, Ruch Wolnych Ludzi, Wolna Polska Opole, Wolni i Niepokonani z Konina oraz Wolni Słowianie z tego samego miasta, poza tym Strajk Polaków, Polskie Żółte Kamizelki, Polska Jest Jedna, Polska Zjednoczona, Polskie Veto, Góralskie Veto z Podhala, Głos Obywatelski z Radomia i Głos Obywatelski z Brzeska, Śląska Husaria, Śląska Siła oraz Polska Siła z Jaworzna i Stowarzyszenie „Polska to My” z Sosnowca, Warszawski Bunt, Kedyw, Łącznik, Gryf Wielkopolska, Kalisz nie Szczepi i Kaliska Grupa Działania, odziane w groźnie wyglądające mundury bydgosko-toruńskie Kamractwo Rodaków, Ruch Społeczny WIR, Wolne Wybory, Urząd Kontroli Państwa, Beka z Kowida, Detektyw Prawdy, Szlachetnie Zdrowy, Wolni Uczniowie, Nie dla Zdalnego Nauczania – Opole, Ogólnopolski Strajk „Dzieci do Szkół”, Nowa Polska ponad Podziałami, Towarzystwo Lekarzy Medycyny Zintegrowanej, Zjednoczenie Tradycjonalistyczne Radom, stowarzyszenie służb mundurowych Bronimy Munduru dla Przyszłych Pokoleń, Stowarzyszenie „Nasza Ziemia” i Stowarzyszenie Zwykłych Ludzi, MUR Przytomnych Poznań, Stowarzyszenie Nauczyciele dla Wolności, Stowarzyszenie Prawników „Głos Wolności”, Fundacje ABC Prawa i Nowe Spektrum, Stowarzyszenie im. Piotra Skargi, Stowarzyszenie Polonia Christiana związane z ultrakatolickim Instytutem Ordo Iuris i działające już od lat Stowarzyszenie i Fundacja Rzecznik Praw Rodziców prowadzona przez małżonków Elbanowskich, Rodzice Walczący Krotoszyn, Stowarzyszenie Rodzice Chronią Dzieci i Stowarzyszenie Uniwersytet Trzeciego Wieku „Zamek” w Świdwinie, Centrum Życia i Rodziny, Fundacja imienia Nikoli Tesli z Białegostoku, Ogólnopolskie Stowarzyszenie Wiedzy o Szczepieniach STOP NOP prowadzone przez Justynę Sochę, asystentkę posła Grzegorza Brauna z Konfederacji, i Konfederacja Korony Polskiej, a więc jego własna partia, poza tym znana już nam Grupa C19, powstały w marcu 2021 roku naukowo-medyczny think tank czy też instytut Ordo Medicus – Lekarze i Naukowcy na rzecz Wolności Prawdy i Niezależnej Nauki związany niemal w całość ze wspomnianym wyżej Instytutem Polonia Christiana, a także zrodzone w czerwcu tego samego roku Polskie Stowarzyszenie Niezależnych Lekarzy i Naukowców.
To najdłuższe zdanie w tej książce, bo ma aż 304 słowa ulepione z 2339 znaków, licząc ze spacjami. Napisałem je w końcu maja 2021 roku, ale do końca lutego następnego roku, kiedy przestałem dopisywać nazwy kolejnych grup, środowisk i stowarzyszeń, rozrosło mi się siedmiokrotnie. W trzech ostatnich organizacjach zasiadają głównie lekarze, większość jednak założycieli i członków każdej z nich należy do dwóch, a nawet trzech organizacji, co stwarza wrażenie, że medyków negujących konieczność szczepień na COVID jest bardzo wielu, ale rachując ich możliwie najdokładniej, nigdy nie doliczyłem się więcej niż 40-50. Na 185 333 osoby, które według Naczelnej Izby Lekarskiej pod koniec 2021 roku wykonywały w Polsce zawód lekarza.
Na konferencji inauguracyjnej PSNLiN, która odbyła się w Warszawie w Domu Dziennikarza w czerwcu 2021 roku, za stołem prezydialnym siedziało kilka osób, na widowni – kilkanaście. To miała być też konferencja prasowa, ale z dziennikarzy ujawniło się tylko trzech: kolega z Niemiec, wywalony niedawno z telewizji publicznej Jan Pospieszalski z czerwoną chustką wyglądającą z butonierki i ja. Poza tym Antoni Przechrzta, prezes Stowarzyszenia Duchowych Uzdrowicieli, z czarnym tornistrem z tektury, Justyna Socha ze stowarzyszenia STOP NOP w fikuśnej krótkiej kiecce i Waldemar „Major” Fydrych z Pomarańczowej Alternatywy, który ogłosił szybko, że przez przymknięcie służby zdrowia już w pierwszym roku pandemii zmarło dwa razy więcej osób, niż komuniści wymordowali w Polsce w latach stalinowskich. A więc przez dwanaście lat.
Konferencji przewodniczy doktor nauk medycznych Dorota Sienkiewicz, pediatra i lekarka rehabilitacji z Białegostoku, prezeska nowego stowarzyszenia, które na swojej stronie internetowej wita odwiedzających trzema hasłami:
◆ Nie szczepimy się przeciw COVID-19.
◆ Uwalniamy zawód lekarza i naukowca od zniewolenia.
◆ Powstajemy, by walczyć o zdrowie i życie Polaków.
Doktor Sienkiewicz od lat bardzo sceptycznie odnosi się do szczepień, jest współautorką głośnej w medycznym świecie publikacji o ich szkodliwości, którą doktor Jacek Mrukowicz, prezes Polskiego Towarzystwa Wakcynologii, nazwał „niebywałych rozmiarów manipulacją”. W 2018 roku od jej opinii na temat Programu Szczepień Ochronnych odciął się nawet Uniwersytet Medyczny w Białymstoku, a więc jej macierzysta uczelnia, a wszystko między innymi przez słowa, że preparaty stosowane do immunizacji nie są bezpieczne, bo według wiedzy doktor Sienkiewicz zawierają glin i aluminium.
Władze Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku podkreśliły w komunikacie, że szczepienia ochronne każdego roku ratują życie około dwóch i pół miliona dzieci na całym świecie, a autor tekstu, który czytacie, zauważa rezolutnie, że glin i aluminium to ten sam pierwiastek. To znaczy, że to jest to samo, i to tak, jakby powiedzieć, że w rzece płynie woda i H₂O. Trzy lata temu, kiedy w Polsce bardzo niebezpiecznie rosła fala zachorowań na odrę, doktor Sienkiewicz pozytywnie opiniowała obywatelski projekt ustawy o zniesieniu obowiązkowych szczepień i usilnie przekonywała posłów na Sejm do przyjęcia takiego rozwiązania.
Obok niej na konferencji siedzi doktor Katarzyna Bross-Walderdorff, wiceprezeska PSNLiN, specjalistka od homeopatii, która od wielu lat występuje przeciwko obowiązkowym szczepieniom dzieci, w związku z czym toczy się przeciwko niej postępowanie przed Sądem Dyscyplinarnym Naczelnej Izby Lekarskiej.
Ale jako pierwszy występuje Paweł Klimczewski, współautor książki Fałszywa pandemia, przedstawiony jako socjolog, ekspert od analiz danych społecznych i demograficznych. Prezentuje swój raport pod tytułem Prawdziwa tragedia narodu polskiego 2020/2021 – walka z COVID-19 i tłumaczy, że mamy do czynienia z pandemią dezinformacji, bo ten wirus wcale nie jest zjadliwy – inaczej umierałoby na niego więcej młodych ludzi, a nie tylko ci w podeszłym wieku. Do tego 90 procent nadmiarowych zgonów w Polsce to nie są ofiary COVID-u, tylko ofiary zaniedbań i zakorkowania służby zdrowia.
HAŁAT
Nie wiem, czy Paweł Klimczewski jest członkiem PSNLiN. Na pewno jest w C19 i we władzach Ordo Medicus. Jednak najdłużej i najostrzej na konferencji przemawiał doktor Zbigniew Hałat, epidemiolog i felietonista Radia Maryja oraz Telewizji Trwam z Grupy C19. To były główny inspektor sanitarny w randze wiceministra zdrowia w czterech rządach na początku polskiej transformacji od 1991 do 1995 roku, dla którego Światowa Organizacja Zdrowia to komunistyczna klika zależna od Chińskiej Republiki Ludowej, a doktor Tedros Adhanom Ghebreyesus, jej dyrektor generalny, to etiopski terrorysta.
W lecie 2021 roku Zbigniew Hałat trafił w całym kraju na billboardy z wielkim, krzyczącym napisem #ODSZCZEP SIĘ i słowami doktora, że „w tym przypadku mamy do czynienia z preparatem terapii genowej”. Mowa o szczepionkach na COVID-19, które rzecz jasna nie mają żadnego wpływu na geny pacjenta. Jeden z billboardów z nazwiskiem Hałata witał ostatniego lata wszystkich przejeżdżających zakopianką w okolicach Nowego Targu. Podpisany został na dole małym drukiem przez Polską Akcję Banerową, inicjatywę Sebastiana Śmietany z Podhala, „katolika, wnuka Żołnierza Wyklętego, prawnuka Legionisty”, jak sam siebie przedstawia. Pieniądze na billboardy zebrał na portalu Zrzutka.pl, a o swojej akcji pisał, że chce przedstawić rodakom opinie światowej sławy lekarzy i naukowców.
Polska Akcja Banerowa to prawdopodobnie najprężniej działająca grupa antyszczepionkowa na Podhalu, ich zbiórki już kilka razy były blokowane przez portal zrzutkowy, ale się nie poddają i zakładają nowe zbiórki, tym bardziej że do dorzucania się do banerowej akcji zachęca także Polskie Stowarzyszenie Niezależnych Lekarzy i Naukowców.
– Nie wolno jest mówić o pandemii – zaczął teraz Hałat – bo mamy do czynienia z koronakryzysem, który został ogłoszony jako umowa międzynarodowa władz wielu krajów Zachodu w pierwszej połowie 2020 roku, podczas Światowego Forum Ekonomicznego w Davos. Odpalenie tego kryzysu planowano podobno dopiero w 2022 roku, ale wszystko przyspieszono z uwagi na załamanie się finansów światowych.
Potem doktor Hałat tłumaczy, że zadania dla wszystkich władz krajowych, w tym polskich, wyznacza osobiście Klaus Schwab, główny organizator Forum w szwajcarskim Davos, który w książce Wielki reset wyłożył, jak ma wyglądać nowy, światowy ład ekonomiczny, jak po prostu ma być zorganizowana cała ludzkość. Którą już niedługo czeka radykalne zmniejszenie liczebności, o czym rzeczywiście od lat mówi Bill Gates, były prezes Microsoftu i filantrop. Bo planeta tego nie wytrzyma. Bo kiedy ja przyszedłem na świat, było nas 3 miliardy – teraz jest 8.
Wyznawcy teorii spiskowych argumentują, że te 8 miliardów, kiedy staną jeden koło drugiego, zmieszczą się w granicach Czech, co fizycznie jest możliwe, ale nie myślą o tym, co trapi Billa Gatesa, że jeszcze trzeba ich nakarmić, zbudować im domy, dać pić, przewozić, zutylizować po nich śmieci i odchody, przenosić z kontynentu na kontynent samolotami, zapewnić surowce, paliwo do pojazdów i ogrzania, wyprodukować ubrania, zabawki, przybory szkolne, lekarstwa, broń...
Ale dla doktora Hałata cała ta pandemia to jest akcja polityczna, spisek bodaj wszystkich rządów świata, które mniej lub bardziej chaotycznie, z mniejszymi albo większymi oporami wykonują dyrektywy narzucone w Davos na początku 2020 roku. Wypada dodać, że zdaniem Hałata w spisku tym uczestniczy także polski rząd, a nawet osobiście sam premier Mateusz Morawiecki, który w 2016 roku brał udział w obradach Światowego Forum Ekonomicznego. Tam od Klausa Schwaba miał usłyszeć, że w ciągu dziesięciu lat każdemu mieszkańcowi planety Ziemia zostanie wszczepiony do mózgu albo do mięśni odpowiedni chip, który zlikwiduje barierę miedzy człowiekiem i komputerem.
Doktor Hałat udzielił więc wszystkim wyznawcom teorii spiskowych i antyszczepionkowcom odpowiedzi na pytanie, kto za tym stoi, a czytelnicy krążącego po internecie tekstu To tylko jeszcze jeden koniec świata, o którym pisałem w rozdziale wyżej, od tej chwili już wiedzą, co to jest „System” i kto się za nim kryje.
Teoria wygłoszona przez Hałata była powtórzeniem tego, co wcześniej opowiedział w nieco łagodniejszej formie w programie TVP Jana Pospieszalskiego Warto rozmawiać, za który autor razem z jego programem zostali wyrzuceni z mediów publicznych w kwietniu 2021 roku. Bo do programu poświęconego pandemii zaprosił wyłącznie osoby – w tym trzech lekarzy z Grupy C19 – które sprzeciwiają się wszystkiemu, „co narzuca władza” i zalecają specjaliści od epidemiologii i medycyny. Nie przeciwstawił antysystemowcom choćby jednego odmiennego głosu, więc Warto rozmawiać wyleciało na zawsze z ramówki TVP 1, a Jan Pospieszalski stał się największym obok Edyty Górniak „wolnościowym” gwiazdorem i bohaterem wszystkich przeciwników segregacji sanitarnej, antyszczepionkowym męczennikiem celebrytą.