Super Puppy - ebook
Super Puppy — bohater jakiego jeszcze nie było! Kacper jest młodym chłopakiem, który wiedzie imprezowe życie. Przez znajomość z Kubą wpada w kłopoty, Ojciec Kuby — Idared robi wszystko, aby uprzykrzyć życie chłopaka. Zostaje porwany, w tej całej sytuacji Kacper dostaje super moce, które zamierza wykorzystać do walki z Idaredem. 18+ Książka jest przeznaczona dla osób pełnoletnich.
| Kategoria: | Proza |
| Zabezpieczenie: |
Watermark
|
| ISBN: | 978-83-8414-436-7 |
| Rozmiar pliku: | 2,5 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
W kolejnych dniach wymieniłem kilka zdań z Kubą, ale to były raczej fantazje erotyczne, wysyłanie sobie nawzajem nudesów i próby ustalenia kolejnego spotkania. Umówiliśmy się na piątkowy wieczór, zaprosiłem go do siebie. Przygotowałem przekąski i dużo piwa. Kuba przyszedł punktualnie.
— Cześć. — przywitał mnie i wszedł do środka. Na powitanie dał mi buziaka w policzek.
— Siema. Śmiało wchodź.
Zdjął jeansową kurtkę z białym puchem i powiesił ją na wieszaku, następnie zdjął buty Nike. Patrzyliśmy na siebie tak jak w klubie. Kurwa! Czułem jak kutas mi się podnosi. Nie mogę się powstrzymać i od razu się na niego rzucam. Wpycham mu język do gardła. Pragnę go!
— Stęskniłeś się? — pyta mnie w przerwie między pocałunkami.
— Nie tylko ja. — zerkam na moje krocze.
— Zawsze gotowy.
— A ty jesteś gotowy?
Nie odpowiada tylko łapie mnie za rękę i prowadzi do łóżka. Siadam na materacu, a on znowu ląduje przede mną na kolanach. Tego wieczoru założyłem dresy, których z łatwością się pozbywa. Ściąga mi bokserki. Przybliża twarz do mojego krocza i językiem zaczyna pieścić moje jajka. Robi to cudownie. Za chwilę zaczyna lizać mi kutasa i bierze go do ust. Robi to tam samo perfekcyjnie jak w klubie.
Dziś musi być mój. Muszę go zaliczyć. Ściągam z siebie koszulkę. To samo robię z jego.
— Ściągaj spodnie i gacie. — wydaję mu polecenie.
Posłusznie to robi. Jego kutas też stoi, jest ładny. Zostajemy w samych skarpetkach. Kładziemy się na kołdrze, przytulamy się i całujemy. Jedną ręką głaszczę jego tyłek.
— Masz zajebisty tyłek wiesz? — pytam go.
— Tak? A co z nim zrobisz?
Nie odpowiadam, tylko przekręcam go na brzuch i zbliżam się do jego dupska. Zadbana i ogolona, zaczynam mu lizać dziurę, Kuba pojękuje, ale ja zaczynam robić to co raz mocniej.
— O kurwa. — szepcze co chwilę.
Kładę się na nim i pieszczę językiem jego ucho, jednocześnie ocierając się kutasem o jego pośladki.
— Mogę w ciebie wejść? — pytam niecierpliwie.
— Pragnę tego.
Sięgam ręką do szafki nocnej, wyciągam lubrykant i gumkę.
— Pragnę cię od pierwszej chwili. — bajeruję go.
Wchodzę w niego powoli. Jest ciasny tak jak lubię, chłopak powoli się rozluźnia. Zaczynam go co raz mocniej pieprzyć. Jęczy w poduszkę, a ja przyśpieszam. Wyjątkowo szybko w nim kończę. Opadam na niego i daję mu buziaka w policzek. Obaj lekko dyszemy.
— O kurwa. Jesteś boski. — chwalę go.
— Chyba ty.
Wychodzę z niego, ściągam zalaną gumkę i wyrzucam ją do śmieci. Leżymy jeszcze przez chwilę i patrzymy na siebie.
— Chcesz zostać na noc? — pytam go.
— Pewnie. — przysuwa się do mnie i daje szybkiego buziaka.
Wstajemy z łóżka i zupełnie nadzy idziemy do aneksu kuchennego.
Robię szybką kolację — tosty z serem, częstuję go piwem. I tak do późnej nocy rozmawiamy i pijemy browarki. Lubię go jest fajnym chłopakiem, na pewno chcę się z nim zakumplować.
Wracamy do łóżka, wskakujemy pod kołdrę i zasypiamy wtuleni w siebie na łyżeczkę.III
W najbliższym czasie widujemy się kilka razy. Zazwyczaj u mnie, bo Kuba mieszka z rodzicami (tak mi powiedział). Oglądamy razem filmy, jemy, rozmawiamy. Oczywiście pieprzymy się na różne sposoby. Młody lubi wiele zabaw, które mnie jarają.
W sobotnie popołudnie idziemy przez park do Unicorna. Lekko wstawieni po ostrym seksie, chcemy się rozerwać w klubie, w którym się poznaliśmy. Nie byłem tam od czasu pierwszego spotkania z Kubą, przez kilka tygodni zazwyczaj w weekendy, spędzaliśmy czas razem u mnie. Jasno mu powiedziałem, że nie szukam związku. Wolałem to zaznaczyć na początku, żeby chłopak się nie zakochał czy coś takiego. Rozumiał to i powiedział, że też nie szuka do związku, ale mu nie wierzyłem.
Niedaleko wyjścia zauważyłem dwóch dobrze zbudowanych facetów, którzy idą w naszą stronę. W parku poza nami i nimi nie ma nikogo. Nie przejmuję się tym, bo to przecież miejsce publiczne, ale ci panowie nas zaczepiają.
— Macie ognia? — pyta ten wyższy.
— Proszę — wyciągam zapalniczkę z kieszeni i mu podaję.
Facet odpala fajkę, oddaje mi zapalniczkę i w milczeniu patrzy na nas. Zaczynam się niepokoić, Kuba też wygląda na zdenerwowanego tą sytuacją. Mężczyźni zamiast odejść nadal się nam przyglądali.