Św. Brygida Wielka - Objawienia - ebook
Św. Brygida Wielka - Objawienia - ebook
Św. Brygida była przekonana, o nadprzyrodzonym pochodzeniu objawień, które otrzymywała. Uważała siebie jedynie za narzędzie boże, wraz sekretarzami spisywała to co jej objawiał Chrystus Pan, Matka Boża, aniołowie i święci. To jej przekonanie zostało sprawdzone i potwierdzone przez Urząd Nauczycielski Kościoła. Wiele objawień otrzymywała w stanie ekstazy, widziała obrazy i słyszała słowa. Czasem było to wewnętrzne oświecenie umysłu które pozwalało jej zrozumieć właściwy sens wizji czy słów. Objawienia wywierały mocny wpływ na jej serce i całe postępowanie, rozpoczęły się w Szwecji w 1340 roku i trwały do ostatniego dnia jej życia. Część z objawień to prorocze wizje czasów ostatecznych.
Kategoria: | Wiara i religia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-7595-562-0 |
Rozmiar pliku: | 1,8 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
WPROWADZENIE
W dniu 7 października 1990 roku w Bazylice Gdańskiej, jedynej w Polsce świątyni pod wezwaniem św. Brygidy, został odczytany list Ojca Świętego Jana Pawła II, w którym Papież przypomniał o ustanowieniu roku 1991 Rokiem św. Brygidy z okazji sześćsetlecia jej kanonizacji.
Uroczystej modlitwie przewodniczył ordynariusz gdański, ks. bp Tadeusz Gocłowski, który w wygłoszonym kazaniu powiedział m.in.: „Cała Europa była miejscem zmagań św. Brygidy o ład społeczny, o szacunek dla człowieka i narodów, o autentycznie chrześcijańskie oblicze Europy, o Kościół i jego miejsce w świecie. Z jej życiem związała się historia i naszego miasta... To życie można streścić w zdaniu: żyć Ewangelią, służąc człowiekowi, wspólnocie Kościoła i państwa”.
Jak więc wynika chociażby tylko z przytoczonej wypowiedzi, postać św. Brygidy zasługuje dzisiaj na przypomnienie zwłaszcza w kontekście wejścia Polski do Unii Europejskiej, zwłaszcza gdy „w momentach historycznych wydarzeń Kościół zwraca uwagę na potrzebę moralnego i duchowego odrodzenia” (ks. abp Józef Michalik) i gdy Konferencja Episkopatu Polski na swym 326. zebraniu plenarnym (Warszawa, 18 marca 2004 roku) zwróciła się do nas m.in. z następującymi słowami: „Polska od dziesięciu z górą wieków stanowi niezbywalną część Europy. Drogę naszej Ojczyzny ku jedności z całą rodziną państw europejskich otworzył słynny Zjazd Gnieźnieński w roku 1000”. Dziś, «u progu nowego tysiąclecia naród polski zyskał prawo, by na równi z innymi narodami włączyć się w proces tworzenia nowego oblicza Europy» (Jan Paweł II, Gniezno, 3 czerwca 1997 roku). Jan Paweł II przypomina: «Europa potrzebuje Polski. Kościół w Europie potrzebuje świadectwa wiary Polaków. Polska potrzebuje Europy» (Rzym, 19 maja 2003 roku)”. Potrzeba głębszej refleksji dotyczącej życia, modlitwy i działalności św. Brygidy. Dzięki temu uzyskamy pomoc w realizowaniu tego, o czym przypomnieli nam nasi Księża Biskupi, a na czym zależy nie tylko św. Brygidzie, lecz przede wszystkim Chrystusowi Panu. Powinno więc i nam na tym zależeć...
Czyż nie jest nad wyraz wymowne w powyższym kontekście następujące świadectwo o św. Jadwidze w Rocznikach Królestwa Polskiego Jana Długosza: „duszę i myśl zwracała ku modlitwie i czytaniu ksiąg pobożnych, mianowicie Starego i Nowego Testamentu, homilii czterech doktorów, życiorysów Ojców, kazań, życiorysów Świętych, rozważań i kazań błogosławionego Bernarda, św. Ambrożego, objawień św. Brygidy i innych przetłumaczonych z języka łacińskiego na polski” (Historiae Pol., t. 3, s. 531)?
I. RYS BIOGRAFICZNY
I. RYS BIOGRAFICZNY
Szwecja — według średniowiecznej opinii — była krajem najbardziej wysuniętym na północ, gdzie rzadko widywało się słońce i gdzie ciągle wiały zimne wiatry. Poza tym krajem nie istniało już żadne państwo, ponieważ dalej na północ nie było po co iść — nie było tam warunków do życia. W Szwecji kwitło autentyczne chrześcijaństwo i europejska cywilizacja. Chociaż średniowieczna Europa nie posiadała takich środków komunikacji, jakimi dysponujemy dziś, to jednak tworzyła zwarty organizm dzięki działalności ówczesnego Kościoła. Ta właśnie średniowieczna Europa wydała wielu wybitnych ludzi, o których wciąż się pamięta. Wystarczy wspomnieć — mając na uwadze sprawy wiary i teologii katolickiej — chociażby tylko takich świętych, jak Dominik, Franciszek, Tomasz z Akwinu, Bonawentura, Antoni Padewski, Klara, no i oczywiście Brygida. Tym ludziom nie tylko ówczesna Europa, ale także cały współczesny świat zawdzięcza więcej, niż myśli, i to nie tylko w dziedzinie religijnej, ale również świeckiej — chociażby np. kulturowej i cywilizacyjnej.
W celu właściwego zrozumienia pism „będącej dzieckiem swoich czasów, tak zresztą różnych, a równocześnie podobnych do naszych, trzeba wiedzieć, że człowiek średniowiecza był przekonany, że ziemia jest centrum świata, że pod nią jest piekło, a nad nią Niebo. Tak trzeba żyć, by uniknąć pierwszego, a zdobyć drugie. Życie człowieka ma ogromną wartość, a on sam nie jest jakimś pyłkiem czy anonimowym robakiem, ale arcydziełem Boga, stworzonym na Jego obraz i podobieństwo. Człowiek odkupiony przez Chrystusa powinien kształtować swe życie według Jego wzoru, jeśli w chwili swej śmierci, której nikt nie może uniknąć (nie jest niepotrzebne to przypomnienie), nie chce popaść w rozpacz i narazić się na utratę wiecznego szczęścia. Ten człowiek żyje w konkretnych warunkach politycznych, społecznych, gospodarczych, kulturowych i rodzinnych, które bądź ułatwiają, bądź utrudniają mu dążenie do zjednoczenia z Bogiem. To zjednoczenie rozwija się w uwarunkowaniach psychofizycznych każdego wierzącego, w promieniach darów Boga, mając zazwyczaj swe wzloty i upadki i będąc uzależnione m.in. od miłości do Boga i człowieka, a także od wysiłku wkładanego w uczciwe i wierne spełnianie obowiązków swego stanu. Te podstawowe prawdy znajdują swe odbicie tak w pismach, jak i w życiu”.
1. Młodość i małżeństwo w Ulvasie (1316-1341)
1. Młodość i małżeństwo w Ulvasie (1316-1341)
Urodzona w Finsta, około 50 kilometrów na północ od Sztokholmu, do 4. roku życia nic nie mówiła i rodzice (matka Ingeborga i ojciec Birger Persson — prawnik z wykształcenia) przeżywali lęk, że dziewczynka pozostanie niema. Już między 7. a 10. rokiem życia miała nadprzyrodzone widzenia, które relacjonowała później swoim spowiednikom, a które wywarły głęboki wpływ na jej późniejszy sposób myślenia i postępowania.
Niezapomniany pozostał do końca życia sen, w którym widziała krzyżowanie Chrystusa i usłyszała z Jego ust pytanie: „Czy widzisz, jak cierpię?”.
Będąc przekonana, że dzieje się to właśnie w tej chwili, zapytała: „Panie! Kto Ci zadaje tak ogromny ból?”.
Jezus odpowiedział: „Ci, którzy nie doceniają mojej miłości i zapominają o niej!”.
Ten sen wywarł na niej tak wielkie wrażenie, że pełna współczucia i miłości rzadko mogła się powstrzymać od łez na samo jego wspomnienie. Właśnie od tego czasu Męka Chrystusa stała się centralnym przedmiotem jej rozmyślań i doprowadziła do tego, że kiedy Brygida otrzymała swe wielkie powołanie, była gotowa opuścić wszystko i pójść za Zbawicielem, najpierw na Golgotę — górę ukrzyżowania, a następnie na Górę Oliwną — górę wniebowstąpienia.
Już w 1314 roku umarła matka Brygidy. Ojciec oddał wówczas ją i jej młodszą siostrę Katarzynę pod opiekę ciotki Katarzyny Jonsson, która była bardzo wymagająca wobec nich. Szybko upłynęły 2 lata pobytu u niej w Aspenas i ojciec zadecydował, że Brygida powinna wstąpić w związek małżeński. Taki właśnie był zwyczaj, że rodzice wybierali dzieciom współmałżonków, niewiele licząc się z wolą potomstwa. Ulf Gudmarson, mąż Brygidy (od 1316 roku), był od niej 5 lat starszy. Młodzi wkrótce przenieśli się do Ulvasy, na południowy zachód od Sztokholmu. Brygida pozostawała tam przez 27 lat, czyli do śmierci swego męża. Była posłuszna ojcu i mężowi, będąc przekonana, że obowiązek posłuszeństwa pochodzi od Boga.
Pod wpływem lektury i własnych przemyśleń doszła do wniosku, że dziewictwo zasługuje na specjalną nagrodę, wdowieństwo zbliża do Boga, małżeństwo nie wyklucza Nieba, a posłuszeństwo w małżeństwie prowadzi do prawdziwego szczęścia.
Mąż Brygidy był człowiekiem szlachetnym i prawego charakteru. Wrażliwy na ideały religijne młodej małżonki przyczynił się w dużym stopniu do tego, że ich małżeństwo rozwijało się w harmonijnej zgodzie i szczęściu aż do jego śmierci w 1344 roku. Mieli 8 dzieci — 4 synów i 4 córki. Za ich właściwe wychowanie szczególnie odpowiedzialna czuła się właśnie matka. Zresztą nie tylko za ich, również za wszystkich mieszkających w zamku, a nawet w jego pobliżu. Dlatego Brygida sprowadzała nauczycieli, codzienne czytała Pismo Święte, posyłała starsze dzieci do klasztornej szkoły, wspomagała budowę domu dla biednych i chorych, którymi w głównej mierze opiekowała się ona sama i jej dzieci.
Z całej ósemki najbardziej znana jest Katarzyna, która — podobnie jak matka — została wyniesiona na ołtarze i jest czczona jako błogosławiona.
W tym okresie mąż, prawnik, został członkiem Rady Królewskiej. Żona towarzyszyła mu często w różnych wyjazdach, a gdy zostawała sama, więcej czasu poświęcała modlitwie, zachowując nałożone sobie praktyki pokutne, m.in. spanie na ziemi.
Gdy w 1335 roku król Magnus II poślubił Blankę z Namur, Brygida otrzymała zadanie wprowadzenia młodej małżonki w zwyczaje królewskiego dworu w nowym państwie. Kiedy przez prawie 2 lata mieszkała w pałacu króla, miała objawienie, w którym otrzymała polecenie zbudowania klasztoru. Na dworze królewskim zapoznała się również ze sprawami państwowymi (znalazło to swój wyraz w jej późniejszych objawieniach).
W 1341 roku (z okazji srebrnego jubileuszu małżeństwa) Brygida z mężem, krewnymi, przyjaciółmi i kilkoma duchownymi odbyła pielgrzymkę do Hiszpanii, do sławnego sanktuarium św. Jakuba w Compostella. Wymowny jest fakt, że mąż postanowił wówczas powstrzymywać się od napojów alkoholowych. W drodze powrotnej ciężko zachorował. Dzięki modlitwom żony wyzdrowiał, ale ona wiedziała, że tylko na krótko. Po powrocie do Szwecji wycofał się z życia państwowego. Małżonkowie postanowili ponadto wstąpić do klasztoru. Jednak w końcu tylko Ulf wstąpił do klasztoru ojców cystersów w Alvastrze.
Na łożu śmierci Ulf, trzymając za rękę swą żonę, włożył na jej palec pierścień, prosząc usilnie, by pamiętała o jego duszy. Zmarł 12 lutego 1344 roku. Parę dni po śmierci męża Brygida-wdowa zdjęła pierścień — oczywiście nie bez ogromnego zdziwienia, a nawet zgorszenia ze strony wielu domowników. Stanowił dla niej ciężar nie do uniesienia. Ten fakt stał się również symbolicznym aktem jej wyrzeczenia się „świata”, wyrzeczenia się wspomnień szczęścia małżeńskiego, zbyt egoistycznych upodobań i przyjemności, a także zewnętrznym znakiem decyzji, by dokładniej naśladować Chrystusa, by żyć w większym umartwianiu się zewnętrznym i w twórczej miłości, ale już nie ograniczającej się do spraw domowego ogniska, lecz obejmującej problemy całego Kościoła i wielu państw.
Brygida przeniosła się do Alvastry, w pobliże grobu męża, gotowa — jak mówiło się wówczas — „pożegnać ten świat”, tzn. zrezygnować z wielu przyjemności — nawet słusznych i właściwych, które świat zapewniał, razem z wieloma przykrościami. Zdecydowała się oddać całą siebie na służbę Panu, w którego rękach spoczywa los duszy odłączonej od ciała. Rzeczywiście, wdowieństwo zbliża do Boga, jak powiedziała w pierwszych latach swego małżeństwa.
2. W Alvastrze (1344-1349) — wdowa i oblubienica Chrystusa
2. W Alvastrze (1344-1349) — wdowa i oblubienica Chrystusa
Brygida, osiadłszy przy cysterskiej placówce, prowadziła surowe życie ascetyczne. Tutaj Chrystus przypomniał jej w objawieniu, jakimi łaskami już ją obdarzył, a także wyznaczył doniosłe zadanie — ma być Jego rzeczniczką i przekazywać Kościołowi to wszystko, co jej powie; ma również założyć nowy zakon. To wszystko nastąpiło w dniu, gdy Brygida smutna i zmartwiona po śmierci męża modliła się w swojej kaplicy. Przerażona — pobiegła do swego ojca spowiednika, mistrza Macieja, i opowiedziała mu wszystko, co zapamiętała z niezwykłego objawienia. Mądry i wykształcony spowiednik znał już dobrze swoją penitentkę i duchową córkę. Starał się ją uspokoić, podnieść na duchu i wzmocnić. Zachęcił do dalszego trwania w modlitwie i do zaufania Chrystusowi. Brygida jednak nadal była pogrążona w wątpliwościach, a przede wszystkim ogarnęły ją lęk i bojaźń z powodu swej słabości, grzeszności i poczucia niegodności, by być powołaną do tak specjalnej i ważnej misji w służbie Bogu i ludziom.
Wówczas Chrystus ponownie odezwał się do niej, wskazując, co ma robić w odniesieniu do samej siebie. Z zapałem nowo nawróconej spełniła to wszystko, w przekonaniu że w cieniu klasztornych murów będzie mogła prowadzić życie autentycznej chrześcijanki. Pan powołał ją jednak do pełnienia specjalnej misji — misji proroka. Po przezwyciężeniu różnych trudności wewnętrznych i zewnętrznych Brygida w sposób wyraźny odczuwała na sobie w klasztorze ojców cystersów dobroczynne działanie ojcowskiej ręki Boga. Ona sama, ale również inni przekonali się o prawdziwości i autentyczności jej nowego powołania. Brygida miała świadomość, że rzeczywiście została wybrana przez Boga do specjalnych zadań. Przeor Piotr został jej sekretarzem, spisywał i tłumaczył na język łaciński jej objawienia. Brygida na tyle znała ten język, że mogła sprawdzać poprawność zapisu. Jakaś nadprzyrodzona moc emanowała z niej, moc, która była w stanie złamać wszelkie opory.
To Chrystus i Jego Matka mówili do niej w czasie modlitw. To sama Matka Boża modliła się za nią, mówiąc do swego Syna:
„Proszę Cię za Moją córką, ponieważ jest bojaźliwa i nieśmiała. Tak, proszę Cię za Twoją oblubienicą, której duszę odkupiłeś swoją Krwią, oświeciłeś ją Twoją miłością, pobudziłeś Twoją dobrocią, a poślubiłeś dzięki Twemu miłosierdziu. Proszę Cię, daj jej 3 rzeczy: Daj jej szaty nie z tej ziemi, lecz z Nieba; szaty, które są piękne nie tylko zewnętrznie, lecz także wewnętrznie, błyszczące miłością i czystością. Daj jej szatę cnót . Daj jej Twoje najdroższe Ciało, Mój Synu! Daj Twej oblubienicy ten Pokarm, ponieważ bez Niego, jak niemowlę bez mleka, słabnie i umiera, a dzięki Niemu, jak chory, nabiera nowych sił, by mogła czynić dobrze. I trzecie — daj jej, Mój Synu, większą żarliwość ducha. Duch jest jak ogień, który raz rozpalony, oby nigdy nie zgasł...”.
Rozważanie Męki Chrystusa i objawienia z tym związane powtarzały się często w jej duchowym życiu. Prawie w każdy piątek odczuwała taki ból, jakby roztopiony wosk spływał po jej ciele, a w ustach taką gorycz, jakby miała trochę gencjany. Matka Boża zachęcała ją, aby tę gorycz uważała za tak cenną jak klejnoty, które inne kobiety noszą na piersiach. Obraz cierpiącego Zbawiciela i Jego krzyż stawały przed jej oczyma jako oskarżenie przeciwko niej samej z powodu niedbałości w służbie Bogu i ludziom oraz z powodu różnych niedoskonałości, a także jako oskarżenie przeciwko całemu środowisku, w którym żyła. Egoizm, chciwość, gwałty, pycha i inne zbrodnie, a zwłaszcza lekceważenie przez ludzi miłości Boga, zadawały Zbawicielowi ciągle nowe rany, cierpienia i obelgi. Epoka, w której żyła Brygida, była przepełniona ludźmi biczującymi Chrystusa i przybijającymi do krzyża błogosławiące im ręce. Rozglądała się wokół, szukając tych oprawców. I co widziała? Wszędzie to samo oszustwo, tę samą zdradę, sprzedajność i inne grzechy ówczesnych morderców jej ukochanego Oblubieńca. Jej twarz i oczy płonęły świętym oburzeniem i gniewem! Jakżeż zaślepieni byli ludzie wobec wspaniałomyślności Boga! Jakżeż głusi na głos i wołanie Chrystusa!
Brygida wsłuchiwała się w ten głos dochodzący do niej od całego dzieła Stworzenia i Odkupienia, z kart Pisma Świętego, a także z jej prywatnych objawień. Chrystus błagał ją niejako, by usłyszała Jego krzyk: „Pragnę cię!”.
Jej dusza napełniała się radością z powodu dobroci i wszechmocy Boga, a serce otwierało się na przyjmowanie miłości Bożej, tej miłości, która pali, oczyszcza i przemienia. Brygida stała się jak roztopiony wosk, któremu pieczęć nadaje kształt. Ale ona nie była woskiem roztopionym, martwym i niemym. Była osobą, człowiekiem, kobietą wybraną przez Boga Ojca, zakochaną w swym boskim Oblubieńcu — Jezusie Chrystusie, prowadzoną i kształtowaną przez Ducha Świętego, by dobrze mogła spełniać swe powołanie — być sumieniem Kościoła, całego świata i wielu poszczególnych ludzi nie tylko żyjących wówczas, ale również dzisiaj; by była Bożym prorokiem i rzecznikiem praw i spraw Boga i ludzi.
Brygida godziła się na to wewnętrznie, chociaż jeszcze nie wiedziała, jak będzie konkretnie wyglądała jej praca i jaką ona sama powinna się stać, by Bogu nie sprawić zawodu. Nie musiała długo czekać, by usłyszeć z ust Chrystusa, że powinna upodobniać się do instrumentu muzycznego, z którego artysta wydobywa piękne dźwięki, grając miłe melodie. Instrument ten jest posrebrzany z zewnątrz, a pozłacany wewnątrz. Powinna więc starać się o posrebrzanie siebie przez swe szlachetne postępowanie i zdobywanie mądrości ludzkiej, aby zrozumieć swe obowiązki wobec Boga i człowieka, a także, aby osiągnąć wieczne zbawienie. Pozłacania swego wnętrza powinna dokonywać przez zdobywanie pokory, która miała polegać na tym, aby nie pragnąć żadnej przyjemności poza Chrystusem i nie bać się żadnej przykrości i żadnego cierpienia sprawionego jej z powodu roli, którą miała odegrać.
Jak artysta dba o swój instrument, zawijając go w czysty pokrowiec czy wkładając do futerału i zamykając na klucz, tak i ona powinna owinąć się czystością, aby nie poplamić swego uczucia względem Boga i świętej przyjemności przebywania z Nim. Często więc miała pozostawać w samotności, ponieważ towarzystwo ludzi, zwłaszcza złych, prowadziło do ruiny szlachetnych obyczajów. Powinna skrupulatnie czuwać nad wszystkimi zmysłami i nad sercem, aby podejmując się różnych prac, robić to ostrożnie i z bystrą uwagą. Szatan bowiem będzie usiłował ją oszukać. Jednak Duch Święty będzie kluczem otwierającym jej serce tak, jak tego będzie chciał Chrystus — na Jego cześć i dla dobra całej rodziny ludzkiej.
Bóg powołał Brygidę, by powstrzymać szerzące się zło, by otworzyć ludziom oczy na Jego miłość, by skłonić ich do doceniania Męki Chrystusa, uratować ich od potępienia wiecznego i by ziemia, która wprawdzie nigdy nie będzie rajem, nie stała się jednak piekłem. Wołanie świętej dawało i daje ludziom możliwość wyboru między wiecznym życiem i wieczną śmiercią, przypominając podstawowe prawdy, ale również przestrzegając, prosząc, a nawet grożąc.
W 1346 roku Brygida udała się na dwór królewski, wioząc ze sobą spisane nakazy dla króla, szlachty, księży i zakonników. Napisała również list ganiący postępowanie Papieża Klemensa VI, przebywającego w Awinionie. Na prośbę króla Magnusa II o radę w sposobie rządzenia spisała wiele objawień. Gdy król zaczął wprowadzać w życie otrzymane wskazówki, wywołało to oburzenie wielu dworzan. Np. doradca króla Knut Folkesson czy rycerz Nikolaus Ingevaldsson rozpoczęli nieomal formalne prześladowanie Brygidy. Po pewnym czasie brakło jej cierpliwości, o którą Pan się upomniał, podając sposób właściwego postępowania.
W czasie pielgrzymki do Hiszpanii na własne oczy oglądała spustoszenie spowodowane wojną stuletnią między Francją i Anglią. Postarała się więc o pokojowe i rozjemcze poselstwo ze strony Szwecji. Duchowieństwo szwedzkie najwięcej skorzystało zresztą z objawień. „Nie tylko, że nie występowało przeciw niej, poza bardzo sporadycznymi wypadkami, ale wprost popierało jej działalność”.
3. W Rzymie (1349-1373)
3. W Rzymie (1349-1373)
Niestety, pierwotny entuzjazm Szwedów wobec Brygidy i jej posłannictwa zaczął powoli wygasać. Ona sama była przekonana, że jej zadanie i posłannictwo nie powinno się ograniczać tylko do własnej ojczyzny. Kiedy Klemens VI ogłosił rok 1350 Rokiem Świętym, zdecydowała się pojechać do Rzymu. Być może przeczuwała, że już więcej nie wróci do ojczyzny. Ciężko jej było rozstać się przede wszystkim z własnymi dziećmi. Chrystus jest jednak wymagający! Jej zadanie i misja były ogromne!
Dla pielgrzyma średniowiecza Rzym, do którego się udawał, był przede wszystkim owym błogosławionym miejscem odpuszczenia grzechów, miejscem łaski, świętym miejscem. Ale ówczesny Rzym miał także drugie oblicze. W roku 1348 został zniszczony przez trzęsięnie ziemi. Wiele budynków rozsypało się w gruzy, m.in. Bazylika św. Pawła za Murami — cel pielgrzymek; częściowo także Bazylika św. Jana na Lateranie. Być może z powodu szkód, miasto wcale nie wywoływało zachwytu przybywających, lecz wręcz odwrotnie — budziło uczucia zniechęcenia, żalu i smutku. Do tego dochodziło niedobre wrażenie wywołane wielką ilością średniowiecznych fortyfikacji będących dowodem, że oprócz miłości panowała w tym mieście nienawiść. Połowa miasta znajdowała się w rękach rodziny Orsinich, a nad drugą panowała rodzina Colonnich; obie skłócone i walczące ze sobą. Średniowieczny Rzym miał wprawdzie 200 wież dzwonniczych, ale dużo więcej wież fortyfikacyjnych. Z ludzkiego punktu widzenia można przyjąć za rzecz normalną, że Papież Klemens VI wolał żyć bezpiecznie i spokojnie w awiniońskim pałacu papieskim w południowej Francji niż ryzykować życie w sławnym mieście nad Tybrem. Nieobecność Papieża w Rzymie była dla Brygidy ogromnym rozczarowaniem! Pusty dom! Dom bez właściciela i gospodarza! Przygnębiona tym faktem, długo nie mogła odzyskać wewnętrznej równowagi. To wszystko, było dla niej potwierdzeniem upadku Kościoła Chrystusowego. Ona przyjechała tutaj nie tylko jako pielgrzym, by zyskać odpust Roku Jubileuszowego, jak wielu innych, ale także jako wybrana i wysłana przez Chrystusa, aby Jego zastępcy przekazać Jego orędzie.
W Mediolanie, gdzie zatrzymała się na pierwszy dłuższy postój, wiele razy klęczała przed grobem św. Ambrożego. Ten Doktor i Ojciec Kościoła objawił jej na grobie nie tylko bolączki miasta, ale całego Kościoła, którego łódź groziła zatonięciem z powodu niedbałych kierowników. Teraz jednak Bóg chciał zapalić nowe światło, by ta łódź mogła bezpiecznie płynąć do portu Zbawienia, szlakiem miłości i prawdy. Umocniona tą obietnicą przybyła do Rzymu, odczuwając ogromną odpowiedzialność za swoje posłannictwo.
Skontaktowała się z legatem papieskim na uroczystości jubileuszowe, kard. Hannibalem di Ceccano, i z bp. Poncjuszem Pretem. Treść jej objawień w odniesieniu do Chrystusowego Kościoła nie wzbudziła w nich większego zainteresowania. Brygida miała jednak specjalne posłannictwo dla Papieża, z którym chciała spotkać się osobiście. Nie mogła jednak udać się do Awinionu; Chrystus wyraźnie jej powiedział, że z Papieżem i cesarzem ma spotkać się w Rzymie. Jednym z jej najważniejszych zadań było przekonanie Papieża, by powrócił do Rzymu jako prawdziwy następca św. Piotra. Nie wierzyła jednak, że Klemens VI, którego porównywała z najgorszymi ludźmi świata, a nawet z Lucyferem, posłucha wezwań Chrystusa. Kiedy spłonęły dzwonnice przy Bazylice św. Piotra, uznała to za znak bliskiej śmierci Papieża. Rzeczywiście, w tym samym roku Klemens VI zmarł (6 grudnia 1352 roku w Villaneuve), a lud wołał: „Zmarł jaśnie wielmożny pan. Niech będzie błogosławiony ten dzień, lecz nie ten pan!”.
Św. Brygida przybyła do Rzymu nie jako nieznany pielgrzym. Ambasada Szwedzka dostarczyła Papieżowi do Awinionu pierwszy zbiór objawień, a brat Papieża, kard. de Beaufort, oddał jej do dyspozycji pałac w pobliżu kościoła św. Wawrzyńca, w którym wraz z osobami towarzyszącymi mieszkała przez 4 lata. Przeor Piotr z Alvastry i mistrz Piotr ze Skannige również byli jej wiernymi towarzyszami, spowiednikami, sekretarzami. W tym czasie coraz więcej osób chciało mieszkać na stałe ze św. Brygidą, mimo że w jej domu obowiązywał surowy tryb życia, jak w jakimś wzorowym klasztorze. Były ustalone pory modlitw i posiłków. W jadalni obowiązywało milczenie. W czasie posiłków czytano Pismo Święte i inne książki religijne. Na rozmowy indywidualne był wyznaczony czas przed kolacją. Kiedy gospodyni nie była zajęta modlitwą, korespondencją, redakcją objawień itp., chętnie udawała się do 7 kościołów i bazylik, które wówczas były celem pielgrzymek, a także, jako członkini Trzeciego Zakonu św. Franciszka, na Zatybrze, gdzie św. Franciszek zatrzymywał się w przytulisku, gdy przychodził do Rzymu (do dzisiaj istnieje w tym miejscu kościół pod jego wezwaniem i klasztor braci mniejszych). Tu również miała objawienia.
Po 4 latach pobytu w pałacu kard. de Beauforta, św. Brygida wraz z towarzyszącymi jej osobami przeniosła się do domu, który otrzymała od Franciszki Papazuri, przy Piazza Farnese (rozbudowany i odnowiony istnieje do dzisiaj). Tu mieszkała przez prawie 20 lat. Wewnątrz znajdowały się pokoje i swego rodzaju sanktuarium, w których pracowała, modliła się, pokutowała, spisywała swe objawienia. W tym domu również zmarła. Zachowane są także pokoje jej córki, bł. Katarzyny. W pokoju Brygidy znajdował się stół z drzewa orzechowego, sześciowiekowy świadek troski o ubogich i głodnych, których karmiła, chociaż niejednokrotnie borykała się z trudnościami ekonomicznymi.
Rzymianie buntowali się przeciwko jej wypowiedziom demaskującym dekadencję i degenerację ich miasta. Grozili jej spaleniem jako podejrzanej o herezję i czary. Sprawdziły się w stosunku do niej słowa proroka Jeremiasza: „Albowiem ilekroć mam zabierać głos, muszę obwieszczać: «Gwałt i ruina!». Tak, słowo pańskie stało się dla mnie codzienną zniewagą i pośmiewiskiem” (Jr 20,8). Nieugięta, znosiła cierpliwie wszystko. Gdy w pewnej chwili nawet domownicy chcieli ją opuścić, znajdowała pociechę i pomoc u Matki Bożej.
Z tego okresu znane są jej pielgrzymki do innych sanktuariów, a mianowicie św. Andrzeja w Amalfi, św. Bartłomieja w Benewencie, św. Mateusza w Salerno, św. Tomasza w Ortonie, św. Michała Archanioła w górach Gargano, św. Franciszka w Asyżu (1352 rok), a także pobyt w Neapolu od 1365 do 1367 roku, gdzie wiele jej objawień odnosiło się do osób znanych w tym mieście. Ta nadmorska miejscowość niewiele różniła się pod względem moralności od upadłego Rzymu. Brygida piętnowała wszystkie grzechy i występki jego mieszkańców, zwłaszcza złe traktowanie niewolników i służby, a także praktykowanie magii, uprawianie wróżbiarstwa itp.
Rok 1368 był okresem radości i triumfu: jej proroctwa sprzed 20 lat sprawdziły się. W Rzymie doszło do spotkania Papieża Innocentego VI z cesarzem Karolem IV. Spotykała się prywatnie z nimi także Brygida. Spotkanie Papieża i cesarza było bardzo wymowne. Zaczęło się w pobliżu Watykanu, w dzielnicy zwanej Monte Mario. Zaledwie cesarz, który jechał na koniu w towarzystwie kawalerii złożonej z 1000 rycerzy, zobaczył Papieża jadącego również na koniu, zeskoczył ze swego wierzchowca, ujął za cugle konia papieskiego i idąc pieszo doprowadził go do Watykanu. Następnie uczestniczył jako diakon we Mszy świętej, odprawionej w Bazylice św. Piotra. Jak wówczas czuli się ci, którzy drwili z Brygidy, z jej objawień i przepowiedzenia tego faktu? Również rok 1369 przyniósł jej wiele radości. Przyjechali bowiem ze Szwecji jej dwaj synowie Karol i Birger, za którymi bardzo tęskniła i z którymi rozstała się z ogromnym żalem, gdy Chrystus zażądał tego w sposób kategoryczny. W towarzystwie synów i hiszpańskiego bp. Alfonsa Pecha de Vadaterra, który zrezygnował ze swych obowiązków w Andaluzji i przez następne lata z nią współpracował, odbyła długą pielgrzymkę do sanktuarium św. Michała Archanioła w górach Gargano i do Bari, by ubogacić ich łaskami błogosławionych miejsc. Ponadto w 1370 roku długie starania o zatwierdzenie reguły dla jej zakonu zostały zakończone powodzeniem.
4. W ojczyźnie Chrystusa — 1372
4. W ojczyźnie Chrystusa — 1372
„Misja w Rzymie powoli dobiegała końca i można powiedzieć, że została wypełniona. Najważniejszy problem — powrót Papieża do Rzymu — zdawał się przybierać konkretne kształty, gdy kard. Piotr Roger de Beaufort, który przed laty przyjął Brygidę, został wybrany Papieżem, przyjmując imię Grzegorza XI. Szwedka pamiętała również o obietnicy Matki Bożej, otrzymanej prawie 30 lat temu, że w nagrodę za miłość do Niej, będzie mogła m.in. odbyć pielgrzymkę do Ziemi Świętej i zobaczyć miejsca, w których przebywała Matka Boża”. Brygida bardzo tego pragnęła, ale biorą pod uwagę swój wiek, miała poważne opory, by podjąć się tego rodzaju wyprawy. W maju 1371 roku otrzymała jednak od Chrystusa wyraźne polecenie, by dłużej z tym nie zwlekała.
Rano 25 listopada 1371 roku razem ze swoimi 2 synami i córką Katarzyną, ze swoimi sekretarzami, kapelanami, bp. Alfonsem i 2 hiszpankami Elwirą i Praksedą opuściła zatem Rzym, udając się do Neapolu. Tutaj, znana już jej królowa Joanna, kobieta nieomal lekkich obyczajów, zakochała się w jej synu Karolu. Dla Brygidy był to bolesny fakt i przyczyna wielu zmartwień. Miłość ta trwała jednak krótko, ponieważ Karol zmarł 12 marca 1372 roku. Gdy Joanna w czasie pogrzebowej Mszy świętej w kościele św. Krzyża zanosiła się od płaczu, matka była jakby nieobecna. W pewnym momencie podniosła ręce do góry w dziękczynnej modlitwie i powiedziała: „Idź, mój synu, błogosławiony przeze mnie i przez Boga pielgrzymie!”. Dziwiącym się i podziwiającym jej spokój odpowiedziała: „Choćbym wiedziała, że mój syn zostanie panem i władcą całej ziemi, nie życzyłabym mu powrotu do tego marnego życia!” (objawienie dotyczące dalszych losów zmarłego Karola jest zawarte w 13. rozdziale 7. Księgi objawień). Dalsza podróż morska była bardzo trudna z powodu niesprzyjających warunków atmosferycznych; przez Messynę, Grecję i wyspę Kos przybyli do Nikozji na Cyprze. Tu królowa Eleonora Aragońska poprosiła Brygidę o pomoc i wyjaśnienie pewnych spraw. W letniej rezydencji razem ze swoimi zaufanymi usłyszała twarde słowa. Ziarno Słowa Bożego padło niestety na grunt skalisty. Uszy wielu były głuche! Znany jest jednak fakt nawrócenia się brata Marcina. Z Cypru do Jaffy było już niedaleko. Kapitan okrętu był jednak tak niedoświadczony, że już przy dobijaniu do portu w Jaffie groziło im rozbicie. Gdy wokół panowały zamieszanie, popłoch i śmiertelna trwoga, tylko Brygida zachowała spokój, zapewniając, że zostaną ocaleni, co rzeczywiście nastąpiło.
Z Jaffy do świętego miasta — Jerozolimy — przybyli 11 maja 1372 roku. Zatrzymali się w starym schronisku dla pielgrzymów, w pobliżu Kalwarii i Grobu Chrystusa.
W celu lepszego zrozumienia przeżyć Brygidy w tym miejscu świata trzeba wiedzieć, że piątek — dzień Męki Chrystusa Pana — był od dawna specjalnym dniem w jej życiu. Właśnie w piątki zwykła pościć o chlebie i wodzie, a ciało swe umartwiać kroplami roztopionego wosku. Wówczas jeszcze silniej oddawała się rozważaniu Męki naszego Pana i Jego śmierci na krzyżu. W poprzednich latach Matka Boża — Matka opuszczona z krwawiącym sercem i świadek cierpień Odkupiciela świata — wiele razy objawiała jej w sposób plastyczny dramatyczne fakty pierwszego Wielkiego Piątku.
Mając to wszystko w świadomości, łatwo jest wyobrazić sobie, z jaką trwogą i niepokojem, z jaką pokorą i pobożnością serca przekraczała w ów piątek progi bazyliki wzniesionej nad Grobem Chrystusa i miejscem Jego ukrzyżowania! Oczyszczający żar przeniknął jej duszę, a po chwili błogi pokój napełniał serce. O tym, co wówczas otrzymała, pisze w Księdze objawień.
Po stromych schodach szybko weszła do kaplicy mieniącej się pozłacanymi mozaikami. Zobaczyła popękaną skałę i miejsce, w które został wkopany krzyż. Dzisiaj pielgrzymi dotykają tego miejsca i całują go. Chyba nie inaczej zrobiła św. Brygida. Uklęknąwszy, zalała się łzami i oddała się rozważaniu niezasłużonych cierpień Chrystusa. Wpadła w zachwyt — otaczający ją świat przestał istnieć, a ona widziała tylko surową skałę i tragedię pierwszego Wielkiego Piątku.
Wizja się skończyła. Brygida — osłabiona i wzruszona — w towarzystwie swych spowiedników siadła na ławce w kaplicy Matki Bożej Bolesnej i przejęta opowiadała to, co widziała i przeżyła. Po powrocie do schroniska Katarzyna spostrzegła matkę pochyloną nad kartkami papieru, pieczołowicie utrwalającą piórem swe widzenie.
W Jerozolimie pozostawała przez 4 miesiące, nawiedzając różne miejsca święte. Z bólem patrzyła na kościół św. Anny, wzniesiony nad mieszkaniem Anny i Joachima, w którym przyszła na świat Matka Boża, a który został zamieniony na meczet. W pobliżu Bramy Owczej za murami miasta widziała miejsce ukamienowania pierwszego męczennika chrześcijańskiego — św. Szczepana. Patron katedry w Uppsali obiecał jej jeszcze w Rzymie, że zobaczy to miejsce. Obietnicę spełnił! W Ogrodzie Oliwnym podziwiała wiekowe drzewa oliwne — które według orzeczenia współczesnych biologów sięgają czasów Chrystusa — niemych świadków Jego modlitwy i snu apostołów. Kościół zbudowany przez krzyżowców był w ruinie (dzisiejsza bazylika — Bazylika Agonii, zwana inaczej Bazyliką Narodów — jedna z najpiękniejszych na całym świecie, została odnowiona dopiero na początku XX wieku). Inne miejsca, które nawiedzała, to Wieczernik, w którym Chrystus ustanowił Najświętszy Sakrament i w którym dokonało się zesłanie Ducha Świętego na apostołów — 2 fakty tak doniosłe w życiu wszystkich wierzących chrześcijan, a także kościół „Ojcze nasz”, w którym dzisiaj znajdują się marmurowe tablice z tą modlitwą w prawie 300 językach świata (również w polskim) i kościół Wniebowstąpienia Pana. W końcu misja w Jerozolimie dobiegła końca. Z tego okresu są znane jej 2 doniosłe objawienia.
W połowie sierpnia 1372 roku udała się ze swoją grupą pielgrzymów do oddalonego o około 9 km od Jerozolimy Betlejem. Nad Grotą Narodzenia Chrystusa wznosi się do dziś bazylika, której zasadniczą część zbudował na początku IV wieku cesarz Konstantyn i jego matka św. Helena. Prawdopodobnie w tym samym miesiącu Brygida udała się jeszcze na miejsce chrztu Chrystusa w Jordanie, ok. 50 km od Jerozolimy w kierunku północnym, w pobliżu Jerycha. Znamienne, że wówczas nie można było jechać tam konno. W mniejszych lub większych grupach pielgrzymi szli pieszo, a starsi jechali na osłach lub mułach. W dniu narodzenia Matki Bożej (8 września) otrzymała ważne objawienie i chora, prawdopodobnie były to początki jej śmiertelnej choroby, wybrała się w drogę powrotną.
Przez Jaffę, Famagostę i Cypr przybyła do Neapolu. Tutaj czekały na nią nowe zmartwienia i kłopoty. Przywiozła ze sobą pozłacane krzyżyki jako pamiątki dla tych, z którymi była bliżej związana. Jeden podarowała również królowej Joannie, ta jednak pamiętała dobrze ostre słowa nagany, jakie Brygida wypowiedziała pod adresem jej i mieszkańców Neapolu podczas poprzedniego pobytu w tym mieście. Królowa zażądała zwołania komisji, która urzędowo udowodniłaby, że objawienia wielkiej mistyczki Północy rzeczywiście pochodzą od Boga i zawierają prawdę. Komisja została zwołana. Jej przewodniczącym został abp Neapolu. Razem z nim 3 mistrzów teologii i 2 doktorów prawa przyjechało do gospody, w której mieszkała Brygida. Chora, leżąc w łóżku, na wszystkie pytania odpowiadała spokojnie, mądrze, pewnie i pokornie. I tym razem odniosła zwycięstwo! Zredagowane po łacinie przez bp. Alfonsa teksty objawień zostały podane do publicznej wiadomości.
DALSZY CIĄG DOSTĘPNY W WERSJI PEŁNEJPRZYPISY
PRZYPISY
Sancta Birgitta, Revelaciones, Lib. I, Stockholm 1977; ks. I, r. 10. W następnych przypisach te objawienia będą podawane za pomocą skrótu: Rev., a następujące cyfry będą oznaczać odpowiednią księgę i rozdział.
Den heliga Birgittas revelaciones extravagantes (SSFS, Ser. 2, Ls 5), Utgiv. Lennart Hollman, Uppsala 1956, 47. W następnych przypisach — skrót: Extr. i numer.
Najwyższy stopień naukowy w owych czasach.
Rev. I, 14; Extr. 75.
Termin „prorok” ma w języku teologicznym podwójne znaczenie. Jedno pokrywa się z popularnym ujęciem i oznacza człowieka, który przepowiada wydarzenia mające nastąpić w przyszłości. Drugie oznacza człowieka przekazującego ludziom aktualną wolę Boga. Do misji Brygidy odnoszą się obydwa znaczenia.
Extr. 48.
Revelationes Stae Brigittae, olim a Card. Turrecremata recognitae et approbatae et a Consalvo Duranto Episcopo Ferettrano notis illustratae, Romae 1628, VI, 42. Skrót: Revel., a następnie numer księgi i rozdziału.
Revel. I, 10; IV, 101.
Bardzo gorzkie zioło lecznicze.
Extr. 82.
Revel. IV, 100.
Revel. V; III, 2.
Revel. VI, 6.
Extr. 74.
Extr. 95.
Extr. 51.
Revel. III, 27.
Revel. III, 5.
Revel. I, 41.
Revel. VI, 96.
S. Lorenzo in Damaso.
Extr. 65.
S. Francesco a Ripa na Zatybrzu.
Revel. VII, 3; IV, 5.
Extr. 8.
Np. Revel. VII, 5, 11, 12.
Revel. VII, 1.
Revel. VII, 6, 9.
Revel. VII, 16.
Revel. VII, 20.
Revel. VII, 14.
Revel. VII, 15.
Revel. VII, 18, 20.
Revel. VII, 26.
Revel. VII, 27.