-
W empik go
Świat według Klauniczki - ebook
Świat według Klauniczki - ebook
Przygody dziewuszki urodzonej w cyrkowych barwach (tytułowej Klauniczki) i jej zwariowanej rodzinki: mamusi, która jest wiedźmą i niezłą laską, tatusia, który jest niewyemancypowanym dekoratorem wnętrz, młodszej siostrzyczki Lenki, która popindala na miotełce od kurzu (o ile nie atakuje właśnie klopa), a także pewnego chomika, który jest kulturystą i ćwiczy bicka, by uwieść całkiem sporą dziewczynę (konkretnie świnkę morską).
| Kategoria: | Dla młodzieży |
| Zabezpieczenie: |
Watermark
|
| Rozmiar pliku: | 24 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Nazywam się Klauniczka, gdyż urodziłam się w cyrkowych barwach: mam niebieskie włosy do szyi, buzię białą jak mleko i czerwony czubek nosa, którego grzbiet jest upstrzony piegami. Poza tym noszę też zwykle jarzębatą kieckę, pasiaste rajtuzy i wielgachne buty, jeden żółty, drugi zielony.
A oto moja rodzinka.
Po pierwsze, mamusia: wiedźma i niezła laska. Pochodzi z Ropuszych Bagien. Jej włosy są ogniście rude, kręcone i długie. Również wkłada kieckę i rajtuzy, a do tego buty na wysokich obcasach i szpiczasty kapelusz: wszystko czarne niczym noc.
Po drugie, tatuś, a zatem dekorator wnętrz pochodzący z Jakiejś Dziury. Ubiera się jakkolwiek, bez ambicji i emocji. Ma glacę, więc jest samcem alfa. Rani mnie jego niechęć do zalatującego sera, lecz o tym później.
Po trzecie, Lenka, moja młodsza siostrzyczka. Ma dwa czarne ciasno zaplecione warkoczyki i jest troszkę szajbnięta. Chce zostać, jak mamusia, czarownicą, dlatego popindala na miotełce od kurzu, wydając złowieszcze chichoty.
Listę domowników zamyka Paker, mój krótkowłosy chomik syryjski o kremowym umaszczeniu, dzielący ze mną pokój na pięterku. W wolnej chwili (czyli niemal ciągle) ćwiczy bicka, korzystając z różowych hantelków, albowiem uważa, że z wielką bułą poderwie piękną Marlenę, która jest świnką morską z leniwym oczkiem (zawsze miał słabość do dużych dziewczyn, ten chomik na baby).
Nasz dom
Nasza chatka mieści się na skraju Lasu Dzięcioła Pukały. Ma dach pokryty trawą i ziołami, ceglany komin i zamknięte w sobie drzwiczki (nie chcą się za nic otworzyć na świat, więc wchodzimy i wychodzimy oknem).
W Lesie Dzięcioła Pukały mieszka natomiast Smutny Bastek: szary stwór, co nie patrzy wcale na boki, bo po prostu boki straciły już w jego życiu jakąkolwiek wartość. Ma długie i szponiaste łapy oraz mnóstwo majeranku w sierści, uszka zaś krótkie i zaostrzone, ot w sam raz, żeby je muskać palcem i zachwalać głośnym szeptem.
Dom babci
Moja babcia ze strony mamusi już niestety umarła, więc odwiedzam ją często na Wierzbowym Cmentarzyku, gdzie leży w grobie taka całkiem, bidulka, sama.
Na początku naszych spotkań przeważnie złościmy się jedna na drugą, lecz potem wyjmuję już z plecaka kopyść i zaczynamy się chichrać, aż nas brzuchy bolą, bowiem jest to łycha niezwykle pocieszna i gwarantująca liczne podniety ludzkie.
Ciekawe, które słonie woli babcia? Afrykańskie, indyjskie czy nakrapiane? Muszę ją następnym razem spytać, ale tak prosto z mostu i żądając kategorycznej odpowiedzi.
Pan zakichany-zakochany
Mam takiego jednego (niech go zakonnica z nieszporów przepędzi sprężyście) zapalonego absztyfikanta, który normalnie przynosi mi kwiatki z łąki lub śle całuski z daleka, gdy tak już lezie i lezie, i go widać.
Toteż powiedziałam mu raz tak, temu zbytecznemu wielbicielowi:
— Wynocha stąd, kochasiu, bo ci mordę obiję!
— Lepiej weź kwiatki — odrzekł, wyciągając dłoń z bukietem i bezczelnie mnie ignorując.
O nie, rybeńko, pomyślałam wtedy gniewnie, w ten sposób nie będziemy dyskutować.
Dałam mu więc kuksańca w bok, po czym wyszydziłam jego uczesanie. Wówczas skoczył na mnie i zaczęliśmy się tarzać po ziemi i tłuc na całego, nadając naszemu związkowi niezbędną nutkę dreszczyku.
W końcu jednak, kiedy mi się ta jego dziecinada doszczętnie znudziła, przycisnęłam go mocno do gleby, tak że leżał do niej całkiem brzuchem. Następnie wykręciłam mu rękę za plecy, aż się mało nie sfajdał.
— Niech to szlag, bierz te kwiatki — wycharczał w trawę.
— Skoro tak bardzo lubisz całuski, cmokaj kreta w dupsko — zaproponowałam niewzruszona.
Poradnik młodej damy, lekcja pierwsza
Dupsko, jako określenie z gruntu nietaktowne, nie jest godne damy. Toteż należy je zastąpić pośladkami, pupeczką, pupinką, czterema literami lub co najwyżej tyłeczkiem.
I uważać zwłaszcza na randkach, ponieważ miłosne uniesienia mogą człowieka błyskawicznie barbaryzować.
PS A czy można przylutować durnowatemu chłopaczkowi, jeśli dama sobie tego koniecznie życzy? Owszem, tak, lecz jedynie w dobrym tonie i uprzednio mu dygnąwszy.
Czemu on nie ceni śmierdziela?
Z tatusiem jest niestety taki kłopot, że nie lubi cuchnącego sera, więc gdy pokazuję mu, dajmy na to, niebieski pleśniowy, pytając:
— Prawda, że cudownie capi dziś nam?
Od razu kręci głową i powiada: