Facebook - konwersja
Przeczytaj fragment on-line
Darmowy fragment

  • nowość

Świąteczna Magia Słów - ebook

Wydawnictwo:
Format:
EPUB
Data wydania:
19 listopada 2025
8,08
808 pkt
punktów Virtualo

Świąteczna Magia Słów - ebook

Ta książka powstała z miłości do dzieci i chęci pokazania, że dobro, odwaga i wyobraźnia mają wielką moc. Niech ta książka zabierze was w świat magii, pełen potężnych zaklęć, odważnych bohaterów i niebezpiecznych przygód.

Ta publikacja spełnia wymagania dostępności zgodnie z dyrektywą EAA.

Kategoria: Dzieci 3-5 lat
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8431-920-8
Rozmiar pliku: 1,8 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Dedykacja Dla wszystkich dzieci — małych i dużych, dla córek i synów, wnucząt i prawnucząt, a także dla tych, którzy już dawno dorośli — niech w Waszych sercach zawsze mieszka odwaga, dobroć i magia, bo każda historia, nawet ta najbardziej niezwykła, zaczyna się od marzenia.

Podziękowania

Z całego serca dziękuję Witoldowi Ernestowi Tomczak za wyjątkowe ilustracje, które ozdobiły okładkę i wnętrze tej baśni. Jego wyobraźnia, talent i artystyczna wrażliwość sprawiły, że świat tej opowieści ożył barwami i magią. Życzę Ci również, Witku, abyś rozwijał swoje poetyckie pasje i spełniał się twórczo, prowadząc nas ku kolejnym pięknym odsłonom sztuki.Wstęp

Magia zimowego lasu Gdy zimowy śnieg delikatnie przykrywa świat białym puchem, las zmienia się nie do poznania. Światło słońca odbija się w lodowych soplach, a każdy krok skrzypiącego śniegu przypomina melodię dawnych opowieści. To czas, kiedy serce staje się otwarte na cuda, a drobne gesty dobroci nabierają niezwykłej mocy. W tej opowieści poznasz Sabinkę — odważną dziewczynkę o czystym sercu, która pewnego dnia wybrała się z rodzicami do lasu po choinkę. Nie wiedziała jeszcze, że spacer zamieni się w niezwykłą przygodę, pełną zaklętych dzieci, mówiących zwierząt i magicznych kwiatów, które wołają własnym głosem. Ta historia pokaże Ci, że dobro, odwaga i miłość mają moc większą niż najpotężniejsze zaklęcia. A zimowy las? Czeka, by wciągnąć Cię w swoje tajemnice i nauczyć, że magia jest wokół nas — w sercach ludzi, w śmiechu dzieci i w świątecznym blasku choinki. Przygotuj się na podróż pełną cudów, śniegu i świątecznej radości. Wystarczy, że otworzysz oczy wyobraźni…Rozdział I

GWIAZDKOWE KWIATY

Gwiazdkowe kwiaty w zimowym lesie Las tego dnia pachniał inaczej niż zwykle. Powietrze było miękkie jak sen, a słońce tańczyło między gałęziami świerków, rzucając na śnieg złote plamki światła. Małe płatki śniegu wirującego w powietrzu skrzypiały pod stopami, a zapach igliwia mieszał się z aromatem sosnowych szyszek. Sabinka szła ścieżką, trzymając mamę za rękę. W drugiej dłoni niosła mały koszyk, w którym oprócz kolorowych liści i szyszek znajdowały się malutkie ozdoby choinkowe — prezenty dla lasu i dla siebie. — Zobacz, mamo! — zawołała nagle. — Te kwiatki błyszczą jakby miały w sobie gwiazdki! I śnieg je całuje jak brokat! Mama uśmiechnęła się, lecz nie dostrzegła niczego niezwykłego. — Może to tylko promień słońca, kochanie. Nie oddalaj się, dobrze? Ale Sabinka już zrobiła kilka kroków dalej. Kwiaty były naprawdę niezwykłe — ich płatki mieniły się różem, błękitem i złotem, a od ich wnętrza unosiły się drobne, migoczące kryształki jak śnieg w słońcu. A co dziwniejsze, kiedy dziewczynka się pochyliła, usłyszała cichy, dzwoniący szept: — Sabinko… Sabinko… chodź bliżej… Zatrzymała oddech. Czy to wiatr tak szumi między świerkami? A może ktoś naprawdę ją woła? Kucnęła i dotknęła jednego z kwiatów. Był miękki, cieplutki mimo mroźnego powietrza, a jego zapach sprawił, że serce Sabinki zabiło szybciej — mieszał się aromat kwiatów i igliwia, z lekką nutką piernika, unoszącą się gdzieś z lasu. — Jakie jesteście piękne… wyszeptała. Mama się ucieszy, jak wam zerwę parę. I wtedy — jakby sama magia prowadziła jej dłonie — zaczęła zrywać kwiatki jeden po drugim. Nie zauważyła, że ścieżka dawno już się skończyła, a las wokół stawał się coraz cichszy. Śnieg skrzypiał coraz rzadziej, a powietrze pachniało świętami. Nie słychać było już ani ptaków, ani wiatru.

Tylko szelest — delikatny, jakby ktoś stąpał tuż za nią, a gdzieniegdzie drobne światełka choinki, która stała w oddali, migotały wśród drzew. Sabinka odwróciła się gwałtownie. — Mamo? Tato? — zawołała, ale odpowiadało jej tylko echo. Zrobiło się chłodniej, a śnieg osiadł na jej włosach jak srebrne włókna. Kwiaty w jej dłoni lekko zadrżały, jakby poruszone niewidzialnym tchnieniem. — Chodź, Sabinko… jeszcze kawałek… — znów rozległ się głos. Tym razem bliżej, a w powietrzu unosił się zapach cynamonu i igliwia. Dziewczynka ruszyła przed siebie. Czuła się jak we śnie — każdy krok był miękki jak świeży śnieg, każdy cień tańczył przed oczami, a wśród gałęzi migotały drobne świąteczne światełka. Nie wiedziała, że im dalej pójdzie, tym bardziej oddali się od świata, który znała. Nagle potknęła się o korzeń i upadła na miękki mech przykryty śniegiem. Koszyk potoczył się w bok, a kwiaty rozsypały wśród liści i śniegu. Łzy napłynęły jej do oczu. — Mamusiu… — szepnęła. — Gdzie jesteś? Zanim jednak rozpłakała się na dobre, usłyszała coś innego — ciche stuknięcie, jakby ktoś szedł po suchym śniegu i gałązkach. Podniosła głowę. Między drzewami stała sarenka. Jej futerko połyskiwało w świetle zimowego słońca, a oczy były tak łagodne, że Sabinka zapomniała o strachu. — Cześć… — powiedziała nieśmiało dziewczynka. — Zgubiłam się. Sarenka zrobiła krok do przodu, pochyliła głowę i trąciła nosem jej dłoń. Była ciepła i delikatna jak promień zimowego światła odbijający się od śniegu. — Czy ty… wiesz, gdzie jest moja mama? — zapytała Sabinka. Sarenka nie odpowiedziała słowami, ale jej spojrzenie było tak mądre, że dziewczynka zrozumiała wszystko. Zwierzątko powoli ruszyło w głąb lasu, oglądając się, jakby zapraszało Sabinkę, by poszła za nim. Sabinka wzięła głęboki oddech, otarła łzy i ruszyła za sarenką. Światło między drzewami drżało, a powietrze wypełnił dziwny, kołyszący zapach kwiatów i igliwia. Wśród gałęzi migotały małe lampki jak gwiazdki świąteczne. Nie wiedziała jeszcze, że każdy jej krok prowadzi coraz głębiej — do miejsca, w którym las przestaje być zwyczajny, a zaczyna śnić własny zimowy sen.

mniej..

BESTSELLERY

Menu

Zamknij