Facebook - konwersja
Przeczytaj fragment on-line
Darmowy fragment

Synchronia - ebook

Wydawnictwo:
Format:
EPUB
Data wydania:
1 sierpnia 2025
20,19
2019 pkt
punktów Virtualo

Synchronia - ebook

Tomik wierszy „Synchronia” zawiera utwory poetyckie pozostające w ścisłym związku z porami roku — zarówno pod względem tematyki, jak i ładunku emocjonalno- uczuciowego. Autorka prowadzi czytelnika po ścieżkach poezji, na których trwałe ślady odcisnęło życie, przyodziane w różnorodne barwy natury. Prezentowane wiersze są subtelnym przekazem, łączącym opisy zmieniającego się świata z życiowym doświadczeniem, które przekłada się na duchowe współodczuwanie i przemiany.

 

Ta publikacja spełnia wymagania dostępności zgodnie z dyrektywą EAA.

Kategoria: Poezja
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8431-239-1
Rozmiar pliku: 1,9 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Drogi Czytelniku!

Jest mi niezmiernie miło, że książka z moją poezją trafiła w Twoje ręce. To już kolejny, czwarty tomik, który doczekał się publikacji. Zatytułowałam go „Synchronia”, ponieważ prezentowane w nim utwory poetyckie pozostają w ścisłym związku z porami roku — zarówno pod względem tematyki, jak i ładunku emocjonalno- uczuciowego, który stał się lustrzanym odbiciem zmieniającej się aury, a ta z kolei oplatała moją duszę w sobie tylko znany sposób. Raz śpiewały w niej ptasie trele, uczepione słonecznych promieni radości, miłości czy euforii, by innym razem wymalować w niej obrazy pełne nostalgii i melancholii, nasączone poczuciem, że oto przemija chwila, która zabiera ze sobą jakąś cząstkę mnie - bezpowrotnie. Żywię nadzieję, że i Ty, drogi Czytelniku, wspólnie ze mną przemierzysz ścieżki poezji, na których ślady odcisnęło życie, przyodziane w różnorodne barwy natury. Życzę przyjemnej lektury, mając nadzieję, że właśnie taką się stanie.

Autorka: Monika Orman

PROLOG

Piórem poety pisane…

Pod piórem poety rodzą się historie

Które często proza życia podpowiada

Raz pełne euforii to cierpiąc żałośnie

Z bogactwem spleciona szara ludzka bieda

Pod tym samym piórem wiosna wonnościami

Prawdziwych miłości drżących serca biciem

Wlewa się do duszy aż po brzegi same

Szczęściem pełnym kwiecia rozpachniając skrycie

Pośród alabastrów rzeźbionych mistrzowsko

Artystycznym dłutem i piórem poetów

Melancholii smutek wspomnienie przyniosło

Ubrane w bezradość wśród czułych sonetów

Nie opisze piękniej miłosnej podniety

Słońca wędrowania od świtu do nocy

Nikt kto nie ma w sobie pierwiastka poety

Liryczne podmioty łącząc pióra mocą

Wyznanie

sekstyna izometryczna

Cudem mi jesteś na bezcudnej ziemi

takim co to się w wymodleniu zdarza

Wśród rozczochranych wiatrem snów jesieni

Tyś mi miłością na uczuć ołtarzach

Nieba błękitem rozgwieżdżoną nocą

Pięknością którą ust słowa wyzłocą

Na zgliszczach marzeń w popiół przemienionych

Gdzie beznadzieja widoków na przyszłość

Jutrznią poranka w jasność otuloną

Światłem codziennym wiodącym w bezmglistość

Tam cud narodzin szczęśliwości chwili

Ptaszyna pieśnią radości wykwili

W rozanieleniu twoje wołam imię

A masz ich kilka czym mnie los obdarzył

Zesłał anioły by użyźnić ziemię

Wspólnego bytu jego doznań wrażeń

Nawet w cierniową krwawiącą godzinę

Powiem żeś cudem którego nie minę

Słodyczą smaku która gorycz koi

Tego co duszy udźwignąć zbyt trudne

Serca raniące wieczne niepokoje

Zmieni w ambrozji posmaki przeróżne

By pić z kielicha i wyznawać skrycie-

(Chociaż niełatwe) cudem jesteś życieTwoje drugie imię — Nike

Choć nie każdy dotąd poznał imię twoje,

trzymasz na swych barkach od zawsze świat cały,

o tobie śpiewano, że umiesz wybaczać

w życiu, które nigdy nie jest doskonałym.

Kto raz ciebie zaznał, ten dosięgnął nieba

i w prezencie dostał dwa anielskie skrzydła.

Nawet gdy złamane — potrafisz posklejać,

nikt zatem nie powie, że już mu obrzydłaś.

Tyś najpotężniejszym spośród wszystkich uczuć,

choć w niemej rozpaczy niejeden przeklina,

to oddałby wiele, byś jak skarb bezcenny,

mogła się odnaleźć w szczęśliwą godzinę.

Nawet, gdy umierasz zostawiając w bólu

i nadzieja cicho razem z tobą kona,

to okaleczona ciągle zmartwychwstajesz,

„wyciągając (do nas) odcięte ramiona” *

*cyt. z wiersza M. Pawlikowskiej — Jasnorzewskiej „Nike”Sierpień polnych kwiatów

malwy fioletowe wpinałeś we włosy

porywając tańcem w gorące flamenco

maki chabry nawłoć wplatałeś wśród kłosy

do wianka letniego ukochaną ręką

pośród polnych kwiatów ja groszkiem pachnącym

zapachem mężczyzny przy którym wciąż lśniłam

pnącym wokół ciała zamkniętym w ramionach

bardziej różowiałam mocniej zieleniłam

naręcza bukietów z wieczorów sierpniowych

i słodycz maciejki w ostatnim kwitnieniu

oprószoną srebrem młodziutkiego nowiu

w prezencie dawałeś spełniając marzenia

w pocałunkach płatki czule rozchylałeś

otulając mgłami gwiaździstego tiulu

znowu do mnie -groszku pachnący- szeptałeś

mniszku mój lekarski żółtozłoty króluCzar letnich nocy

autor: Juan Brufal

Magiczną porą pod sklepieniem bogów

Nyks we władanie przejmuje cały świat

Spektakl zaczyna mgieł wieczorną rosą

W ostatnich trelach migocząc światłem lamp

Kiedy już księżyc na niebo wypłynie

W pełnej swej krasie czy młodzieńczym nowiu

Rozetnie ciemność i gwiazdy rozwiesi

Mrok otulając w srebrzystoszary blask

Zatraci letnio w konstelacjach uczuć

W bezkresie nocy sypiących złoty pył

Na cienkich niciach subtelnością dzwoniąc

W cichutkich tonach muzyką ciepłych serc

Przy szlakach drogi o mlecznych odcieniach

Sen miesza barwy by przenieść w inny czas

Granat bezdenny w błogie czernie wlewa

Na skrzydłach mroku zstępując aż po brzask

W letnich zapachach napoić chcą zmysły

Barwy ubrane w czerwień i fiolety

Dopełnią spektakl przedrannych uniesień

Nim bladym świtem rozpoczną nowy dzieńPożądanie

Gdy mnie złożyłeś z szeptów i westchnień,

tęczy i echa, kolców i róży,

z mrozu, z gorąca, z wiatru i burzy,

z dnia słonecznego i nocy ciemnej,

kochać kazałeś, tęsknić i cierpieć,

pragnąć, pożądać, rozpalać zmysły,

nim grzechów pierwsze myśli rozbłysły,

pod swoje skrzydła chowałeś szczelnie.

Stałeś obiektem mej lubieżności,

z którą obnoszę się dnia każdego,

kochając mocno do ostatniego

ziemskiego tchnienia, co we mnie gości.

Tak nierozłączni i sobą syci,

zachłannie pojąc miłością usta,

wciąż ukazujesz (nawet rozpustnie),

jakże bezcenne jesteś mi, życie!Wyspy szczęśliwe

Archipelagiem tęsknych uczuć jesteś

Busola serca prowadzi do ciebie

Czuły splot dłoni moją dłoń już pieści

Drogi powiodą zmysły do miłości

Eden na ziemi narodzenie święci

Fala wzruszenia znienacka ogarnia

Głosy jak jedwab wśród pieśni syrenich

Harmonią dźwięków wypełnią pragnienia

Iluminacja gwiazd w noc spadających

Jasno rozświetla czarowne wieczory

Kochania szepty na gorącym piasku

Lśnią rozmarzeniem porannego brzasku

Łaskawość bogów duszy jakże miła

Między światami westchnień oraz marzeń

Niebo błękitne do stóp nam rzuciła

Obłoki olśnień szaleństwa zatraceń

Pagórki ust twych wprost rozanielają

Rozkoszą słodką tej boskiej krainy

Szczęściem mnie karmisz wcześnie o poranku

Talizman z muszli wieszamy na szyję

Uwierzyć pragnę że to niemożliwe —

Wyspy opuścić — chcę zagubić drogę

Zatrzymam wiatry spłoszę każdą falę

Żagle korabu w skrytości podpalę
mniej..

BESTSELLERY

Menu

Zamknij