- W empik go
Szaleństwo ciał - ebook
Ebook
16,90 zł
Audiobook
19,90 zł
Format ebooka:
EPUB
Format
EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie.
Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu
PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie
jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz
w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu.
Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu.
Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
Format
PDF
czytaj
na laptopie
czytaj
na tablecie
Format e-booków, który możesz odczytywać na tablecie oraz
laptopie. Pliki PDF są odczytywane również przez czytniki i smartfony,
jednakze względu na komfort czytania i brak możliwości skalowania
czcionki, czytanie plików PDF na tych urządzeniach może być męczące dla
oczu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu.
Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu.
Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
Format
MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników
e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i
tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji
znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu.
Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu.
Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji
multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka
i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej
Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego
tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na
karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją
multiformatu.
czytaj
na laptopie
Pliki PDF zabezpieczone watermarkiem możesz odczytać na dowolnym
laptopie po zainstalowaniu czytnika dokumentów PDF. Najpowszechniejszym
programem, który umożliwi odczytanie pliku PDF na laptopie, jest Adobe
Reader. W zależności od potrzeb, możesz zainstalować również inny
program - e-booki PDF pod względem sposobu odczytywania nie różnią
niczym od powszechnie stosowanych dokumentów PDF, które odczytujemy
każdego dnia.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire
dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy
wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede
wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach
PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla
EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Pobierz fragment w jednym z dostępnych formatów
Szaleństwo ciał - ebook
Szaleństwo ciał" Hard jest modelem Valentino i mężczyzną, który przyciąga kobiecy wzrok. Jest również nieślubnym synem prezesa wielkiej korporacji. Idąc na spotkanie z ojcem, poznaje w jego firmie dwie kobiety. Którą zaprosi na kolację? A może wybierze je obie?
Kategoria: | Erotyka |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-963844-3-0 |
Rozmiar pliku: | 109 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Szaleństwo ciał
Luksemburg, początek marca
Hard Holldgner wszedł do luksemburskiej siedziby rodzinnej firmy, wiedząc doskonale, że nie wezwano go tutaj w celach towarzyskich. Nawet nie chodziło o sprawy rodzinne. Nie zaliczano go przecież do rodziny. Płynęła w nim tylko połowa krwi Armettich. To było zdecydowanie zbyt mało, aby uznali go za wnuka, syna i członka tej rodziny. Jednak dzięki temu Hard mógł prowadzić życie takie, jakie chciał, i nie musiał podporządkowywać się rodzinie. Tylko czasami chcieli coś od niego, a on decydował się na te wyzwania, aby im udowodnić, że jest najlepszy, a oni są bez niego bezradni. Traktowali go jak zwykłego pracownika, chociaż nim nie był. Miał szczególne predyspozycje, które sobie cenili i pewnie mu zazdrościli. Nigdy jednak nie przyznali się do tego, że go potrzebują.
Nie miał złudzeń. Do wykonania była jakaś czarna robota, a oni nie chcieli być z tym kojarzeni. Gdyby to było coś dobrego, pewnie zaprosiliby go do rezydencji pod miastem, a nie tu, do tego nowoczesnego centrum, z którego zarządzali całą europejską częścią firmy. Europejską? Stąd rządzili całym światowym koncernem.
Była to jego szósta taka wizyta, ale pierwsza w tym nowym, szklanym budynku, który niedawno wybudowali. Wszedł do środka i rozejrzał się. Wewnętrzna przestrzeń, która tu powstała wprost powalała swym ogromem i rozmachem. Przez nieskończone szklane powierzchnie wszystko było doświetlone i przyjemne, mimo że na zewnątrz świeciło tylko niepewne, marcowe słońce.
Przeszedł do recepcji i zameldował się, podając umówione, fałszywe nazwisko. Recepcjonistka, wpatrując się w niego jak w obrazek, ocknęła się dopiero po chwili.
– Tak, już sprawdzam… – powiedziała.
Przez chwilę szukała czegoś w komputerze.
– Oczywiście, wszystko się zgadza. Prezes już na pana czeka. – Uśmiechnęła się uroczo.
Hard pomyślał, że jest bardzo ładna i wygląda cholernie niewinnie. Mógłby ją mieć, skosztować tej niewinności i wiele ją nauczyć. Była jednak tak delikatna, że na pewno nie dałaby sobie z nim rady w łóżku. Pewnie zniszczyłby na zawsze jej niewinność. Uśmiechnął się do swoich kosmatych myśli, gdy przygotowywała dla niego wejściówkę i stwierdził, że nie może jej tego zrobić.
Tymczasem dziewczyna podeszła do niego i podała mu identyfikator dla gości. Uśmiechnął się. Pewnie dla innych nie była taka uprzejma, a dla niego wyszła zza swego kontuaru, aby mógł ją ocenić. I ocenił ją swoim bystrym, przenikliwym wzrokiem. Spodobał mu się ten kontrast pomiędzy jej niesamowicie wąską talią a biodrami. Nawet piersi miała niczego sobie i gdyby zabrał ją do łóżka, wiedziałby co można robić z takimi półkulami. W międzyczasie młoda kobieta przysunęła się bliżej i chciała przypiąć plakietkę do jego płaszcza. Zabrał ją jednak wprawnie z jej rąk.
– Dziękuję, poradzę sobie – odparł. Mógł jej na to pozwolić, ale nie chciał aż tak bardzo mieszać jej w głowie. – Dokąd mam iść? – dopytał tylko.
– Ostatnią windą po lewej stronie na piętro zarządu – powiedziała zakłopotana i wskazała mu windy, które były do jego dyspozycji. – Tam będzie już na pana ktoś czekał.
Podziękował jej i ruszył.
– Panie Torin! – usłyszał jeszcze głos recepcjonistki.
Tak, to było to jego fałszywe nazwisko, więc powinien się odwrócić i zapytać o co chodzi. Zrobił to i spojrzał znów na młodą, śliczną kobietę. Na jej twarzy malowała się niepewność.
– Słucham, Medelin? – zwrócił się do niej po imieniu, które odczytał wcześniej z plakietki.
Uśmiechnęła się zaskoczona.
– Mam… mam wolne po pracy, gdyby chciał pan spędzić wieczór w miłym towarzystwie.
Więc już zdążył jej zamieszać w głowie? Właśnie tego się spodziewał. Kobiety nie były ślepe i właśnie tak na niego reagowały. Same pchały się w jego ramiona.
Podszedł bliżej.
– Mógłbym, ale taka piękna kobieta powinna znaleźć sobie kogoś milszego niż ja.
Rozchyliła usta, chcąc coś powiedzieć, ale wszedł jej w słowo:
– Mógłbym wziąć zbyt wiele.
Zaskoczona spojrzała na niego.
– Nie jestem taka niewinna, wiele potrafię…
Patrzył na nią z niedowierzaniem. Czy faktycznie tak było? A może mógłby spróbować i czegoś ją nauczyć? Już dawno nie miał niedoświadczonej partnerki.
– Dobrze – zgodził się. – O dziewiętnastej w lobby Hotelu Forb. Najpierw kolacja, a potem zobaczymy na co będziesz miała ochotę.
Na jej twarzy wykwitł promienny uśmiech. Ucieszyła się, a Hard miał wrażenie, że aż podskoczyła z radości. Tylko czy ona wiedziała w co się pakowała?
– Cieszę się na to spotkanie – powiedziała z entuzjazmem. – I wiem, że będzie pan zadowolony.
– To się okaże, kto z nas będzie zadowolony – powiedział i ruszył do windy.
Cokolwiek przyniesie to spotkanie, miał przynajmniej zagwarantowane towarzystwo na wieczór. Miał też nadzieję, że powstrzyma swoje demony, i że będzie miał frajdę z tak młodej cipki. Winda zawiozła go na piętro zarządu, a gdy drzwi się rozsunęły, Hard uśmiechnął się z zadowoleniem. Czekała na niego Jani Ford. Cóż to była za sztuka! Wspaniałe ciemne włosy, twarz bogini, nogi do nieba i ekscytujący biust.
Hard spotkał się z nią, gdy był ostatnio w Luksemburgu. Wszyscy w biurze przed nią uciekali. Oziębła pani dyrektor miała przekazać mu wszystkie szczegóły dotyczące sprawy, którą wtedy mu zlecono, więc zaprosił ją na kolację, aby wszystko omówić. Była od niego starsza, ale wcale mu to nie przeszkadzało. Była niesamowicie piękną i zadbaną kobietą, a on właśnie takie lubił. Jak się potem okazało, miała niespożyty apetyt seksualny, o czym się szybko przekonał. Czysty dynamit.
Proszę, proszę, właśnie w tej chwili miał dylemat. Kogo miał wybrać? Młodą potulną recepcjonistkę, którą mógł wiele nauczyć, czy dynamiczną panią dyrektor, która zrobi mu wszystko, o czym może marzyć mężczyzna?
– Witaj, Jani – uśmiechnął się do niej zadowolony, podszedł i ucałował ją na powitanie w policzek. – Ummm… – zamruczał do jej ucha. Pachniała fenomenalnie, aż wszystko w nim się poruszyło. – Czy to ty będziesz wprowadzała mnie dzisiaj w szczegóły?
– A chciałbyś? – zapytała ruszając z miejsca i nie oglądając się już na niego.
– Oczywiście – odpowiedział, idąc za nią i patrząc jak kołysze biodrami. Niestety nie nasycił wystarczająco swojego wzroku ruchem jej ciała, bo wszedł za nią do wspaniałego gabinetu i wśród blasku i przepychu otoczenia od razu wychwycił to jedno, wyjątkowe, niezadowolone spojrzenie mężczyzny, który był jego ojcem. Uśmiechnął się i potarł policzki pokryte dwudniowym zarostem.
Miał wrażenie, że za drzwiami tego gabinetu zostawił przyjemny świat pełen kobiet i swoich fantazji. Wszedł głębiej i od razu przywitał się z dziadkiem siedzącym za centralnie ustawionym biurkiem.
Mahmud Ali Armettich był jedyną osobą w rodzinie, która go zaakceptowała. Poniekąd był mu za to wdzięczny. Przywitał się serdecznie ze staruszkiem, a potem odwrócił się i spojrzał na ojca.
Luksemburg, początek marca
Hard Holldgner wszedł do luksemburskiej siedziby rodzinnej firmy, wiedząc doskonale, że nie wezwano go tutaj w celach towarzyskich. Nawet nie chodziło o sprawy rodzinne. Nie zaliczano go przecież do rodziny. Płynęła w nim tylko połowa krwi Armettich. To było zdecydowanie zbyt mało, aby uznali go za wnuka, syna i członka tej rodziny. Jednak dzięki temu Hard mógł prowadzić życie takie, jakie chciał, i nie musiał podporządkowywać się rodzinie. Tylko czasami chcieli coś od niego, a on decydował się na te wyzwania, aby im udowodnić, że jest najlepszy, a oni są bez niego bezradni. Traktowali go jak zwykłego pracownika, chociaż nim nie był. Miał szczególne predyspozycje, które sobie cenili i pewnie mu zazdrościli. Nigdy jednak nie przyznali się do tego, że go potrzebują.
Nie miał złudzeń. Do wykonania była jakaś czarna robota, a oni nie chcieli być z tym kojarzeni. Gdyby to było coś dobrego, pewnie zaprosiliby go do rezydencji pod miastem, a nie tu, do tego nowoczesnego centrum, z którego zarządzali całą europejską częścią firmy. Europejską? Stąd rządzili całym światowym koncernem.
Była to jego szósta taka wizyta, ale pierwsza w tym nowym, szklanym budynku, który niedawno wybudowali. Wszedł do środka i rozejrzał się. Wewnętrzna przestrzeń, która tu powstała wprost powalała swym ogromem i rozmachem. Przez nieskończone szklane powierzchnie wszystko było doświetlone i przyjemne, mimo że na zewnątrz świeciło tylko niepewne, marcowe słońce.
Przeszedł do recepcji i zameldował się, podając umówione, fałszywe nazwisko. Recepcjonistka, wpatrując się w niego jak w obrazek, ocknęła się dopiero po chwili.
– Tak, już sprawdzam… – powiedziała.
Przez chwilę szukała czegoś w komputerze.
– Oczywiście, wszystko się zgadza. Prezes już na pana czeka. – Uśmiechnęła się uroczo.
Hard pomyślał, że jest bardzo ładna i wygląda cholernie niewinnie. Mógłby ją mieć, skosztować tej niewinności i wiele ją nauczyć. Była jednak tak delikatna, że na pewno nie dałaby sobie z nim rady w łóżku. Pewnie zniszczyłby na zawsze jej niewinność. Uśmiechnął się do swoich kosmatych myśli, gdy przygotowywała dla niego wejściówkę i stwierdził, że nie może jej tego zrobić.
Tymczasem dziewczyna podeszła do niego i podała mu identyfikator dla gości. Uśmiechnął się. Pewnie dla innych nie była taka uprzejma, a dla niego wyszła zza swego kontuaru, aby mógł ją ocenić. I ocenił ją swoim bystrym, przenikliwym wzrokiem. Spodobał mu się ten kontrast pomiędzy jej niesamowicie wąską talią a biodrami. Nawet piersi miała niczego sobie i gdyby zabrał ją do łóżka, wiedziałby co można robić z takimi półkulami. W międzyczasie młoda kobieta przysunęła się bliżej i chciała przypiąć plakietkę do jego płaszcza. Zabrał ją jednak wprawnie z jej rąk.
– Dziękuję, poradzę sobie – odparł. Mógł jej na to pozwolić, ale nie chciał aż tak bardzo mieszać jej w głowie. – Dokąd mam iść? – dopytał tylko.
– Ostatnią windą po lewej stronie na piętro zarządu – powiedziała zakłopotana i wskazała mu windy, które były do jego dyspozycji. – Tam będzie już na pana ktoś czekał.
Podziękował jej i ruszył.
– Panie Torin! – usłyszał jeszcze głos recepcjonistki.
Tak, to było to jego fałszywe nazwisko, więc powinien się odwrócić i zapytać o co chodzi. Zrobił to i spojrzał znów na młodą, śliczną kobietę. Na jej twarzy malowała się niepewność.
– Słucham, Medelin? – zwrócił się do niej po imieniu, które odczytał wcześniej z plakietki.
Uśmiechnęła się zaskoczona.
– Mam… mam wolne po pracy, gdyby chciał pan spędzić wieczór w miłym towarzystwie.
Więc już zdążył jej zamieszać w głowie? Właśnie tego się spodziewał. Kobiety nie były ślepe i właśnie tak na niego reagowały. Same pchały się w jego ramiona.
Podszedł bliżej.
– Mógłbym, ale taka piękna kobieta powinna znaleźć sobie kogoś milszego niż ja.
Rozchyliła usta, chcąc coś powiedzieć, ale wszedł jej w słowo:
– Mógłbym wziąć zbyt wiele.
Zaskoczona spojrzała na niego.
– Nie jestem taka niewinna, wiele potrafię…
Patrzył na nią z niedowierzaniem. Czy faktycznie tak było? A może mógłby spróbować i czegoś ją nauczyć? Już dawno nie miał niedoświadczonej partnerki.
– Dobrze – zgodził się. – O dziewiętnastej w lobby Hotelu Forb. Najpierw kolacja, a potem zobaczymy na co będziesz miała ochotę.
Na jej twarzy wykwitł promienny uśmiech. Ucieszyła się, a Hard miał wrażenie, że aż podskoczyła z radości. Tylko czy ona wiedziała w co się pakowała?
– Cieszę się na to spotkanie – powiedziała z entuzjazmem. – I wiem, że będzie pan zadowolony.
– To się okaże, kto z nas będzie zadowolony – powiedział i ruszył do windy.
Cokolwiek przyniesie to spotkanie, miał przynajmniej zagwarantowane towarzystwo na wieczór. Miał też nadzieję, że powstrzyma swoje demony, i że będzie miał frajdę z tak młodej cipki. Winda zawiozła go na piętro zarządu, a gdy drzwi się rozsunęły, Hard uśmiechnął się z zadowoleniem. Czekała na niego Jani Ford. Cóż to była za sztuka! Wspaniałe ciemne włosy, twarz bogini, nogi do nieba i ekscytujący biust.
Hard spotkał się z nią, gdy był ostatnio w Luksemburgu. Wszyscy w biurze przed nią uciekali. Oziębła pani dyrektor miała przekazać mu wszystkie szczegóły dotyczące sprawy, którą wtedy mu zlecono, więc zaprosił ją na kolację, aby wszystko omówić. Była od niego starsza, ale wcale mu to nie przeszkadzało. Była niesamowicie piękną i zadbaną kobietą, a on właśnie takie lubił. Jak się potem okazało, miała niespożyty apetyt seksualny, o czym się szybko przekonał. Czysty dynamit.
Proszę, proszę, właśnie w tej chwili miał dylemat. Kogo miał wybrać? Młodą potulną recepcjonistkę, którą mógł wiele nauczyć, czy dynamiczną panią dyrektor, która zrobi mu wszystko, o czym może marzyć mężczyzna?
– Witaj, Jani – uśmiechnął się do niej zadowolony, podszedł i ucałował ją na powitanie w policzek. – Ummm… – zamruczał do jej ucha. Pachniała fenomenalnie, aż wszystko w nim się poruszyło. – Czy to ty będziesz wprowadzała mnie dzisiaj w szczegóły?
– A chciałbyś? – zapytała ruszając z miejsca i nie oglądając się już na niego.
– Oczywiście – odpowiedział, idąc za nią i patrząc jak kołysze biodrami. Niestety nie nasycił wystarczająco swojego wzroku ruchem jej ciała, bo wszedł za nią do wspaniałego gabinetu i wśród blasku i przepychu otoczenia od razu wychwycił to jedno, wyjątkowe, niezadowolone spojrzenie mężczyzny, który był jego ojcem. Uśmiechnął się i potarł policzki pokryte dwudniowym zarostem.
Miał wrażenie, że za drzwiami tego gabinetu zostawił przyjemny świat pełen kobiet i swoich fantazji. Wszedł głębiej i od razu przywitał się z dziadkiem siedzącym za centralnie ustawionym biurkiem.
Mahmud Ali Armettich był jedyną osobą w rodzinie, która go zaakceptowała. Poniekąd był mu za to wdzięczny. Przywitał się serdecznie ze staruszkiem, a potem odwrócił się i spojrzał na ojca.
więcej..