Facebook - konwersja
Przeczytaj fragment on-line
Darmowy fragment

  • Empik Go W empik go

Szaleństwo zmysłów - ebook

Wydawnictwo:
Format:
EPUB
Data wydania:
1 lutego 2023
E-book: EPUB, PDF MOBI
16,90 zł
Audiobook
19,90 zł
16,90
1690 pkt
punktów Virtualo

Szaleństwo zmysłów - ebook

Travis wymyka się ze swojego mieszkania, do którego zjechała się jego rodzina. Odwiedza z rodzeństwem nocne kluby w NY. Jego wzrok przyciąga kobieta o niezwykle krągłych kształtach. Postanawiają na spokojnie porozmawiać w biurze, ale czy uda im się do niego trafić?

Kategoria: Erotyka
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-67572-07-1
Rozmiar pliku: 98 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Szaleństwo zmysłów

Travis przewrócił oczami. Piętro jego apartamentu miało być jego bezpiecznym schronieniem, a tymczasem bez ostrzeżenia wpadły tu bliźniaki, Julia i Andy, i zaczęli się gonić, krzycząc przy tym tak, jakby ktoś obdzierał ich ze skóry. Miał czwórkę młodszego rodzeństwa: Karolinę i Sebastiana – niewiele młodszych od niego i tych trzynastolatków, którzy właśnie darli się jak opętani. Za nimi przyszła od razu matka. Helena Backer była piękną kobietą w średnim wieku i Travis cieszył się, że ma tak wspaniałą i mądrą matkę. Była niesamowita, a on nie raz widział, jakie wrażenie robiła na jego kolegach i był z niej dumny. Teraz jednak z uśmiechem na ustach obserwował jej nieudolne próby uspokojenia bliźniaków. W końcu, gdy po raz któryś wymknęli się z jej uścisku, machnęła ręką i spojrzała na niego bezradnie.

– Synku – zwróciła się w końcu do niego, siadając obok na kanapie. – Ja już nie mam siły z nimi walczyć – powiedziała i położyła głowę na jego ramieniu.

– Mam ich wyrzucić przez okno, mamo? – zapytał poważnie.

Helena zaśmiała się.

– Po prostu posiedź ze mną chwilę.

Travis objął ją ramieniem i przytulił do siebie. Kiedyś to ona tak robiła, a on się w nią wtulał. Teraz trochę urósł i mógł nosić matkę na rękach, taka wydawała mu się malutka. Kochał całą swoją rodzinę, ale ich najazd po prostu go rozwalił.

Matka uparła się, że na czas pobytu w Nowym Jorku zamieszkają z ojcem i bliźniakami w jego mieszkaniu, bo zbyt długo się nie widzieli i muszą pobyć trochę razem. Chciała nadrobić stracony czas. Na szczęście pozostała dwójka rodzeństwa zdecydowanie wolała pobliski hotel, do którego Travis chciał się właśnie udać. Wieczorem rodzice i tak byli umówieni na kolację, a on umówił się z kuzynostwem i rodzeństwem w klubie.

Chciał od nich odpocząć, bo miał wrażenie, że przywieźli tu całe Sommersville – jego rodzinną miejscowość, a on kochał miasto, ciszę swojego mieszkania i swój własny poukładany świat. Prostota i precyzja były podstawowymi elementami jego egzystencji.

– Kochanie – zabrzmiał w drzwiach głos ojca – pomożesz mi?

Edward Backer stał w drzwiach i trzymał w ręku niezawiązaną muszkę. Matka od lat próbowała go tego nauczyć, ale on z premedytacją się od tego migał.

Wolał, gdy żona się nim zajmowała.

Travis, urzeczony tą sceną, zaśmiał się w duchu.

– Może ja ci pomogę? – zaproponował.

– Nie, nie… – odparł szybko ojciec. – Helena sobie poradzi.

– Tak, poradzę sobie – westchnęła matka i niezadowolona wstała z kanapy, odrywając się tym samym od najstarszego syna. – Radzę sobie od prawie trzydziestu lat, więc i tym razem też dam radę.

Travis postanowił wykorzystać moment i również wstał z kanapy. Chwycił marynarkę i powiedział:

– To ja się zbieram.

– Dokąd? – zdziwili się oboje rodzice, a bliźnięta przystanęły z ciekawości.

– Umówiłem się z Karoliną i Sebastianem, aby pokazać im miasto – oznajmił, a właściwie przypomniał im o tym już po raz trzeci tego dnia.

– Tylko pilnuj ich, synku – pogroził mu palcem ojciec.

– Oczywiście, tato – zgodził się z nim Travis, uśmiechając się w duchu. Jego siostra Karolina miała dwadzieścia dwa lata, a brat Sebastian dwadzieścia cztery. Pokręcił głową. Tak, zdecydowanie powinien ich pilnować… Dobrze, że rodzice nie wiedzieli, jak ich pociechy radzą sobie nawet z takimi jaka on i jego kuzyn. Doskonale wiedział, że nie musi ich pilnować i tę noc poświęci tylko i wyłącznie na swoje przyjemności.

*

Wieczór był niezwykle udany. Travis wraz z rodzeństwem wszedł właśnie do trzeciego tej nocy klubu nocnego, znajdującego się na czternastej zachodniej. Bawili się znakomicie. Już dawno nie spotkali się w takim składzie: on, jego młodsze rodzeństwo i Dominik Mazerton, jego daleki kuzyn. Szkoda, że Avril – młodsza siostra Dominika – nie mogła dzisiaj z nimi zaszaleć. Ta to potrafiła się bawić! I to właśnie przez nią jego rodzina i rodzina Mazertonów przyjechali do Nowego Jorku. Wszyscy chcieli obejrzeć pierwszy pokaz mody Avril zorganizowany na tak wielką skalę. Poza tym było to jedno z najciekawszych wydarzeń tego roku. Wśród śmietanki towarzyskiej rozniosło się, że to debiut córki miliardera, która postanowiła zostać projektantką mody, więc wszyscy, łącznie z prasą, byli tym zainteresowani.

Natomiast Travis przyjechał właśnie do tego klubu z jeszcze jednego powodu. Pół roku temu klub zmieniał wystrój i przebudowano parę zakamarków, aby powiększyć powierzchnię. On był z zawodu architektem i głównym projektantem przy tym projekcie. Jednak podczas przebudowy okazało się, że klubu nie stać na taki rozmach, jaki zaproponowała jego firma. Mieli dwa wyjścia: zrezygnować z efektownego wystroju i zadowolić się czymś mniej spektakularnym lub poszukać inwestora. Travis przestudiował raporty finansowe klubu i zaproponował im swoje pieniądze. Stał się współwłaścicielem tego przybytku. Może miał skromne trzydzieści procent, ale cieszyło go to. To była jego pierwsza inwestycja tego typu i na razie sprawiała mu radość.

Weszli do zarezerwowanej dla nich loży i zamówili drinki.

Travis rozglądał się. Klub był pełen gości, było tu głośno, a dookoła rozbrzmiewał radosny śmiech pięknych kobiet, które bez problemu zauważał wokół siebie. To mu się podobało. Bawił się doskonale, chociaż akurat dzisiaj nie rozglądał się za panienkami. Jego mieszkanie oblegała liczna rodzina i co miałby powiedzieć matce? Że przyprowadził sobie kogoś na noc? Wiedział, że dzisiaj sobie odpuści i było mu z tym dobrze. Żadnego parcia, tylko zabawa.

Alkohol już przyjemnie szumiał mu w żyłach, więc postanowił nie siedzieć, a przejść się po klubie. Wstał i ruszył do baru. Przywitał się z dwoma ochroniarzami, pozdrowiła go śliczna Lexi, kociak, kelnerka, którą niedawno zatrudnili. Leciała na niego, ale wydawała mu się jeszcze dzieckiem. Miała ledwo dziewiętnaście lat i figurę dziewczynki. On gustował w kobietach, a nie w podlotkach. Dziesięć lat różnicy to kawał czasu. Usiadł więc przy barze i wziął drinka, którego Lexi postawiła przed nim.

– Twoje zdrowie! – rzucił do dziewczyny i wypił. Odstawił szklaneczkę, a piękna barmanka nalała mu drugą kolejkę i puściła do niego zalotnie oczko. Uśmiechnął się zadowolony. Mógłby ją mieć, gdyby tylko chciał – pomyślał z satysfakcją i powiódł wzrokiem dookoła baru.

Wtedy napotkał piękne, czarne oczy kobiety, która ewidentnie mu się przyglądała. Gdy tylko przyłapał ją na tym, że na niego patrzy, kobieta odwróciła wzrok.

Siedziała z koleżanką przy bocznej części baru po prawej stronie i mimo że przez dłuższy moment nie spuszczał z niej wzroku, nie spojrzała już w jego stronę.

_Niesamowita_ – pomyślał, lustrując ją uważnie. Miała piękny, ciepły odcień skóry, blond loki i niezwykłe oczy. Były duże i takie ciemne, że jedyne co mu przyszło do głowy, to to, że któreś z jej rodziców musiało być mulatem, a może Hawajczykiem?

Szybko wypił drugiego drinka i odszedł od baru. Nie mógł pozwolić sobie dzisiaj na jakieś szaleństwa. Nie tej nocy.

*

Przeszedł się dookoła, sprawdził co robi jego rodzeństwo i czy jego przyjaciel, Dominik Mazerton, nadal jest oblegany przez tłum pięknych kobiet. Wszystko się zgadzało, więc po jakimś czasie, gdy kończył mu się kolejny drink, ruszył do baru, aby mała Lexi znów napełniła jego szklaneczkę.

Już z daleka dostrzegł coś niezwykłego. Jego wzrok zatrzymał się na pięknej, okrągłej pupie, wąskiej talii i burzy wspaniałych loków. Uniósł jedną brew, zamruczał z przyjemności, sycąc swój wzrok tym wspaniałym widokiem. Z uśmiechem zadowolenia na ustach wypił resztę swojego drinka i zauroczony przyglądał się wspaniałemu zjawisku siedzącemu przy barze. Widział wiele pięknych kształtów i zachwycał się nimi, ale ten tyłek, w wąskiej, dopasowanej spódnicy, wyglądał doskonale. Spódniczka i odsłonięte plecy, okryte do połowy burzą wspaniałych jasnych loków.

Zrobiło mu się gorąco. Czuł, jak podniecające ciepło powoli, z niesłychaną intensywnością spływa niżej i pobudza go. Wtedy zdał sobie sprawę, że ten piękny tyłek należy do kobiety, którą wcześniej już zauważył przy tym barze. Była tu nadal. Wypuścił powoli powietrze, które wstrzymywał i właśnie w tym momencie kobieta odwróciła się na krześle i spojrzała prosto na niego wspaniałymi ciemnymi oczami. Tak, to była ona. Jego penis zadrgał intensywnie.

– Patrzysz na mój tyłek? – zapytała.

– Jest fantastyczny, więc go podziwiam– odparł szczerze.

– Tyle tylko masz mi do powiedzenia?

– Tyle jest wart, więc tyle mówię.

Zsunęła się z krzesła i podeszła do niego. Była cudowna i dosłownie tonął w jej oczach. Dostrzegł, że z bliska były brązowe, jak ciemny miód czy bursztyn, który widział niedawno na wystawie. Ciepła barwa była hipnotyzująco głęboka i oszałamiała go. Na dodatek ta bluzka w kolorze złota, opinająca jej piersi bez stanika… Czy ta kobieta wiedziała, jak cudownie wygląda?

– Mężczyźni mówią mi różne rzeczy o moim tyłku.

– Ja też już powiedziałem wszystko, co miałem do powiedzenia – oznajmił, ale gdyby tylko wiedziała, co o niej myśli i co mógłby z nią zrobić...

– Myślą tylko o tym, co chcieliby z nim zrobić.

Travis odchrząknął. Wcale się nie dziwił.

– Lepiej nie zbaczajmy na takie tematy.

– Dlaczego? – zapytała niewinnie i przysunęła się jeszcze bliżej.

Była może o pół głowy niższa od niego i niewiele musiałby się schylać, aby na nią patrzeć. Mógłby ją nawet pocałować.

– Nie podobam ci się? – zapytała z żalem.

Travis roześmiał się.

– Wiesz… – zwrócił się do niej szeptem, jakby chciał zdradzić jej pewną tajemnicę – takie śliczne dziewczynki jak ty nie powinny zadawać się z takimi facetami jak ja – powiedział.

Cholera, musiał to powiedzieć, bo najchętniej by ją przeleciał, a przecież w domu byli rodzice. Gdzie miałby ją zabrać? Nie lubił hoteli.

– Jesteś pewien? – dopytała ostrożnie.

– Jestem… – potwierdził i skinął głową na moment nawet nie odrywając oczu od jej twarzy. – Baw się dobrze, piękna – podsumował i nachylił się składając na jej miękkim, pachnącym policzku skromnego buziaka. Spojrzał jeszcze na jej cudowne usta i odszedł.
mniej..

BESTSELLERY

Menu

Zamknij