- W empik go
Szatan. Powieść wschodnia - Демон. Восточная повесть - ebook
Szatan. Powieść wschodnia - Демон. Восточная повесть - ebook
Michaił Lermontow / Михаил Юрьевич Лермонтов: Szatan. Powieść wschodnia - Демон. Восточная повесть. Edycja dwujęzyczna – polsko-rosyjska. Poemat Lermontowa poświecony jest Szatanowi, odwiecznemu wrogowi rodzaju ludzkiego. Niegdys był pierwszym z aniołów, ale po buncie przeciwko Panu Bogu i upadku, został strącony z wyżyn niebieskich. I dodtąd:
Już dawno wlókł w pustyni świata
Skazaniec życie swe samotnie.
Tak wiek za wiekiem mknęły lata,
Tonęły w przeszłość niepowrotnie,
Zmieniane jedne wnet drugiemi;
A On, panując nędznej ziemi,
Zasiewał złe bez przyjemności;
Misterne sztuki jego sidła
Nie spotykały przeciwności –
I czynność złego jemu zbrzydła.
Kategoria: | Rosyjski |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-7950-229-5 |
Rozmiar pliku: | 907 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Część Pierwsza
I.
Posępny szatan, duch zuchwały
Nad ziemią latał górnym szlakiem,
W nim wspomnień roje powstawały,
I otaczały go orszakiem
Dni lepsze, gdy cherubinową
Czystością jaśniał pośród świata,
I kiedy - lśniąc promienną głową,
Pozdrowień niosąc szczere słowo –
Kometa w nim witała brata;
Dni, kiedy grzechem nieskalany,
Żądny wszechwiedzy i mądrości,
Gwiazd koczujące karawany
Z niebieskiej śledził wysokości;
Gdy pełen wiary i miłości,
Syn pierworodny w dniu tworzenia,
Nie znał ni gniewu, ni zwątpienia,
I nie groziło myślom jego
Niepłodnych wieków przemijanie...
Wspominał wiele... i wszystkiego
Przypomnieć sobie nie był w stanie.
II.
Już dawno wlókł w pustyni świata
Skazaniec życie swe samotnie.
Tak wiek za wiekiem mknęły lata,
Tonęły w przeszłość niepowrotnie,
Zmieniane jedne wnet drugiemi;
A On, panując nędznej ziemi,
Zasiewał złe bez przyjemności;
Misterne sztuki jego sidła
Nie spotykały przeciwności –
I czynność złego jemu zbrzydła.
III.
I nad kaukazkich gór szczytami
Wygnaniec raju przelatywał;
Brylantowymi lśniąc śniegami,
Olbrzymi Kazbek świat zadziwiał;
Szczeliny paszcza była nizko,
Jak żmii ciemne legowisko:
To Darjał kręty się ukrywał;
I Terek wiódł tam fal swych szyki,
Jak lew z rozwianym w grzywie włosem,
I ryczał. Słuchał go zwierz dziki;
Huczącym przerażone głosem -
W błękitach ptaki go słuchały;
I chmur złocistych tam gromady
Z południa biegły w dal na zwiady
I ku północy odpływały;
I nad nim skały gęstym tłumem
Chyliły głowy zadumane,
Wód Terekowych dziwnym szumem
Do snu cichego kołysane;
Na skałach groźnie się wznosiły
Potężne baszt zamkowych gmachy,
Z piorunów śpiących dumnie drwiły –
Dzielne kaukazkich gór szyldwachy!
Świat dzikiej pełen był urody
I cudnie pięknym czar przyrody!
Lecz szatan rzucił okiem wzgardy
Na świat stworzony ręką Boga
I został hardym, jak był hardy
Z nieprzejednanem licem wroga.ДЕМОН
ЧАСТЬ I
I.
Печальный Демон, дух изгнанья,
Летал над грешною землей,
И лучших дней воспоминанья
Пред ним теснилися толпой;
Тех дней, когда в жилище света
Блистал он, чистый херувим,
Когда бегущая комета
Улыбкой ласковой привета
Любила поменяться с ним,
Когда сквозь вечные туманы,
Познанья жадный, он следил
Кочующие караваны
В пространстве брошенных светил;
Когда он верил и любил,
Счастливый первенец творенья!
Не знал ни злобы, ни сомненья,
И не грозил уму его
Веков бесплодных ряд унылый...
И много, много... и всего
Припомнить не имел он силы! –
II.
Давно отверженный блуждал
В пустыне мира без приюта:
Во след за веком век бежал
Как за минутою минута
Однообразной чередой.
Ничтожной властвуя землёй,
Он сеял зло без наслажденья.
Нигде искусству своему
Он не встречал сопротивленья –
– И зло наскучило ему.
III.
И над вершинами Кавказа
Изгнанник рая пролетал:
Под ним Казбек как грань алмаза
Снегами вечными сиял,
И, глубоко внизу чернея,
Как трещина, жилище змея,
Вился излучистый Дарьял,
И Терек, прыгая, как львица
С косматой гривой на хребте,
Ревел – и горный зверь, и птица,
Кружась в лазурной высоте,
Глаголу вод его внимали;
И золотые облака
Из южных стран, издалека
Его на север провожали;
И скалы тесною толпой,
Таинственной дремоты полны,
Над ним склонялись головой,
Следя мелькающие волны;
И башни замков на скалах
Смотрели грозно сквозь туманы –
У врат Кавказа на часах
Сторожевые великаны! –
И дик, и чуден был вокруг
Весь божий мир: – но гордый дух
Презрительным окинул оком
Творенье бога своего,
И на челе его высоком
Не отразилось ничего. –