Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Szczyt rozkoszy - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Data wydania:
1 stycznia 2017
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
10,99

Szczyt rozkoszy - ebook

Abby kończy z randkowaniem (dlaczego faceci mają aż takie oczekiwania?) i skupia się na pracy zawodowej. A to, że jej nowy przyjaciel jest wyjątkowo seksowny, nie przeszkodzi jej w tym postanowieniu. Ma takie cudowne ciało! O tak, Trevor to kłopoty. Ale umówi się z nim. Wyłącznie na seks...

Kategoria: Romans
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-276-3194-7
Rozmiar pliku: 617 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

ROZDZIAŁ PIERWSZY

Trevor Jones, popijając szampana, rozglądał się po sali bankietowej nowo otwartego hotelu i nocnego klubu Swerve w Las Vegas. Musiał przyznać, że Jamie Sellers wie, jak urządzać przyjęcia. Odszukał wzrokiem przyjaciela i jego narzeczoną, Mayę. Sumiennie pełnili rolę gospodarzy, krążyli wśród gości, z każdym zamieniali kilka słów. Jamie, uśmiechnięty, sprawiał wrażenie odprężonego.

W ciągu całej ich znajomości Trevor nigdy nie widział, by Jamie zachowywał się tak swobodnie. Uroczyste otwarcie nowego hotelu jest zazwyczaj imprezą ogromnie stresującą, lecz obecność Mayi, jej oddanie i miłość, musiała być dla niego wsparciem. Przy Mayi Jamie stał się innym człowiekiem. Trevora cieszyło szczęście przyjaciela, jednak z żalem myślał, że odtąd będą się widywali znacznie rzadziej. Zastanawiał się również nad sobą. Trzydziestka na karku, może czas zrobić coś ze swoim życiem nie tylko zawodowym, ale i prywatnym? Ustatkować się, ustabilizować?

Westchnął, rozluźnił kołnierzyk koszuli, poruszył ramionami. Nie znosił garniturów. Marzył o tym, aby wrócić do pokoju i zrzucić z siebie tę przeklętą marynarkę.

Zazwyczaj chodził w dżinsach i T-shircie. W pracy barmana swoboda ruchów jest niezwykle ważna, szczególnie gdy przy mieszaniu drinków popisuje się rozmaitymi sztuczkami.

Wypił kolejny łyk szampana i spojrzał na kolegów po fachu za barem. Wolałby uwijać się jak w ukropie, niż być gościem, który nie ma nic do roboty. Źle się czuł w większym towarzystwie. Zaczął się zastanawiać, czy Jamie się obrazi, jeśli dyskretnie zniknie.

– Jesteś dziś bardzo samotny i milczący – usłyszał za sobą. Rozpoznał głos, niski i lekko chropawy, i wiedział, kogo zobaczy, gdy się obejrzy. Nie spodziewał się jednak, że Abby, najlepsza przyjaciółka Mayi, jego współpracownica w klubie Swerve w Montrealu, od którego wszystko się zaczęło, będzie aż tak odmieniona.

Blond włosy, krótko ostrzyżone, zawsze lekko zmierzwione, miała teraz gładko zaczesane do tyłu, a długa czarna sukienka pod samą szyję, z długimi rękawami, sprawiała wrażenie zbyt konserwatywnej i surowej jak dla dziewczyny lubiącej stroje odważne, a nawet ryzykowne. Gdy jednak Abby zrobiła krok do przodu, zobaczył odsłonięte plecy i rozcięcie z boku sięgające aż do uda.

Abby zorientowała się, że Trevor przygląda się jej taksującym wzrokiem, wypiła łyk szampana i rzekła:

– Spodziewałam się zobaczyć ciebie z co najmniej dwiema pięknymi kobietami, po jednej u każdego boku.

Trevor uśmiechnął się enigmatycznie, nachylił i szepnął jej do ucha:

– Na razie czatuję na okazję. – Zapach perfum Abby zmieszany z wonią szampana uderzył go w nozdrza. – A ty? Żaden facet nie wpadł ci w oko?

Abby roześmiała się cicho, powiodła wzrokiem po sali i kiwnęła głową.

– Nie, ale noc jest jeszcze młoda. Wiele urodziwych kobiet i mężczyzn dziś się tu zebrało.

– Masz rację. – Chociaż, gdyby miał być szczery, musiałby przyznać, że Abby w najseksowniejszej kreacji, jaką u niej widział, skradła show innym dziewczynom. – Co z twoim chłopakiem? – zapytał. – Luther zdaje się, prawda?

– Luke – sprostowała i spojrzała na niego z ukosa. – Nie Luther i nie mój chłopak.

– Aha. Co się stało? – Trevor starał się, aby w jego głosie zabrzmiała nuta troski.

Nie lubił faceta i zawsze uważał, że nie nadaje się dla kobiety takiej jak Abby.

– Użył słowa na literę M.

– Mieszkanie?

– Pudło – Abby roześmiała się i żartobliwie trąciła go w ramię. – Miłość.

– Trochę się pospieszył, prawda? Nie byliście z sobą zbyt długo.

– Pięć tygodni.

– I już miłość? Powiedział to w zwykłej rozmowie czy w chwili namiętności?

Abby zachichotała.

– Przysłał esemesa. Dziś rano. Nie działał w afekcie.

– Co było dalej?

– Też wysłałam mu esemesa. Zasugerowałam, że powinniśmy poszukać sobie innych partnerów i dalej spokojnie jadłam śniadanie.

– Masz żelazne nerwy.

Abby wzruszyła ramionami.

– Nie chcę ugrzęznąć w jakimś związku. Nigdy nie chciałam i nie zechcę. Wiedział o tym. – Znowu wzruszyła ramionami. Najwyraźniej zerwanie nie było dla niej dramatem. – Spójrz na nas – mówiła dalej. – Para zwykłych dzieciaków z Montrealu wśród śmietanki towarzyskiej Las Vegas. No, no.

Teraz uśmiech towarzyszący jej słowom wydał się Trevorowi wymuszony.

– Racja. – Westchnął ciężko. – Wspaniała impreza.

Abby rzuciła mu przenikliwe spojrzenie.

– Skoro tak świetnie się bawisz, to dlaczego chciałeś się wymknąć?

Przejrzała go. Zamiast odpowiedzieć, Trevor podniósł do ust smukły kieliszek, niestety pusty. Spojrzał na kieliszek Abby. Też był pusty. Wskazał ręką bar i zapytał:

– Napijesz się jeszcze?

– Chętnie.

Usunął się na bok, aby przepuścić Abby przodem i odruchowo dotknął jej talii. Jej skóra była chłodna i gładka. Poczuł elektryzujące mrowienie w palcach.

Abby, zaskoczona, na jedno mgnienie zastygła w bezruchu i rozchyliła usta, wciągając powietrze głęboko w płuca. Mimo niebotycznych obcasów czubkiem głowy sięgała mu zaledwie podbródka. Trevor utkwił wzrok w jej pomalowanych czerwoną szminką ustach. Słyszał bicie własnego serca. Zaryzykował, przycisnął dłoń do pleców Abby i wtedy małym palcem dotknął brzegu dekoltu tuż nad linią pośladków. Widział, jak ramiona Abby wznoszą się i opadają. Dopiero wtedy zdał sobie sprawę, że wstrzymał oddech.

Abby zamrugała, rozejrzała się po sali. Czar prysł.

– Więc co z tym drinkiem? – zapytała.

Cofnął rękę, zapiął marynarkę, potem szarmanckim gestem poprosił, aby szła pierwsza.

– Panie przodem.

Abby ruszyła w stronę baru, a on sycił oczy widokiem jej kołyszących się bioder i seksownych pośladków.

Znaleźli dwa wolne stołki i już po chwili trzymali w dłoniach kieliszki szampana. Trevor wypił łyk i mruknął z zadowoleniem. Szampan oczywiście był z najwyższej półki. Jamie wiedział, jak robić wrażenie na gościach, i nie oszczędzał na jakości. Trevor przyglądał się chwilę barmanom, których sam pomagał rekrutować i szkolić. Uśmiechnął się z zadowoleniem. Tworzyli zgrany, zgodnie pracujący zespół.

– Impreza super – mruknęła Abby z kieliszkiem przy ustach.

Trevor zauważył, że omija go wzrokiem. Czyżby ją peszył?

– Zgadzam się. Cały Jamie. Wie, jak zorganizować świetną zabawę.

Znowu z daleka dostrzegł Jamiego i Mayę, przez chwilę samych w tłumie gości.

– Czy to nie szaleństwo, że się zaręczyli? – zapytała Abby. Patrzyła, jak Jamie obejmuje Mayę, unosi w górę i całuje. – Przybrali zawrotne tempo.

– Prawda? Ale pasują do siebie. Założę się, że marzą o tym, żeby stąd uciec i świętować tylko we dwoje.

– Och, dla mnie to nie ulega wątpliwości.

Milczeli chwilę. Trevor po raz pierwszy pomyślał, że Abby go pociąga. Usłyszał teraz, jak śmieje się z jakiejś uwagi barmana, i poczuł lekkie ukłucie zazdrości. Potrząsnął głową, aby odpędzić pokusę. Nie, nie… Nic z tego. Może kiedyś była okazja do nawiązania intymnej znajomości, ale minęła i nie ma o czym mówić.

Pierwszy raz zobaczył Abby, kiedy wpadła do Swerve na drinka. Spodobała mu się, lecz z zasady nie umawiał się z klientkami. Potem Jamie urządził party przy basenie i wtedy zobaczył Abby drugi raz. Przyszła w skąpym bikini. Już samo wspomnienie wywołało w nim falę podniecenia.

Spojrzał na Abby siedzącą na wysokim stołku. Rozcięcie sukni odsłoniło jej długie opalone nogi. Oczami wyobraźni widział, jak pokrywa je pocałunkami. Zaczyna od stopy i językiem rysuje linię wzdłuż łydki, wargami skubie wewnętrzną stronę uda…

– Masz jakieś plany na później czy zamierzasz siedzieć tutaj i gapić się na moje nogi?

Psiakrew! Znowu go rozszyfrowała.

– Eee… – zająknął się – podziwiałem twoje pantofle – skłamał z szerokim uśmiechem. – Są super, ale zastanawiam się, jak możesz w nich chodzić.

Abby spojrzała na swoje szpilki.

– Jeśli tak ci się podobają, może dostaniesz parę na Gwiazdkę w Swerve?

Tą uwagą sprowadziła go na ziemię. Nie zapominaj, że to twoja podwładna, skarcił się w duchu.

Kiedy się dowiedział, że po skończeniu studiów nie może znaleźć pracy, przyjął ją do Swerve. Sprawdziła się. Klienci byli zadowoleni, za barem utrzymywała idealną czystość i porządek. Wiedział oczywiście, że gdy tylko znajdzie posadę odpowiadającą jej kwalifikacjom i aspiracjom, odejdzie, lecz na razie nic tego nie zapowiadało, a on nie żałował swojej decyzji.

Gdy milczenie się przedłużało, Abby wypiła jeszcze jeden łyk szampana i wstała.

– Muszę się przewietrzyć. Idziesz ze mną?

W tej chwili był gotowy pójść z nią wszędzie.

– Jasne. – Ruszyła w kierunku tarasu, lecz ją zatrzymał. – Zwiedzałaś już bar dla VIP-ów? – zapytał. – Jest na dachu.

Pokręciła głową.

– Nie. Nawet nie wiedziałam o jego istnieniu. Chociaż nie powinno mnie to dziwić.

– Oficjalnego otwarcia jeszcze nie było, ale Jamie wczoraj mi go pokazał. Obłędny.

Abby rozejrzała się dokoła.

– Jak się tam dostaniemy?

– Chodź. Pokażę ci.

Tym razem pilnował się, aby jej nie dotknąć, bo bał się, że puszczą mu hamulce, przerzuci ją sobie przez ramię i zaniesie prosto do pokoju.

Wyszli z sali, minęli windy dla gości hotelowych i zatrzymali się przy ostatniej. Trevor wyjął z kieszeni kartę magnetyczną ozdobioną dużymi złotymi literami VIP, którą dostał od Jamiego, i wsunął do czytnika.

Wsiedli do kabiny, Trevor wcisnął przycisk. Błyskawicznie dojechali na ostatnie piętro. Drzwi rozsunęły się, wyszli na otwarty taras z barem, białymi skórzanymi fotelami i parkietem do tańca.

Podeszli do balustrady. Widok na migocące światłami miasto zapierał dech w piersiach. Trevor zdjął marynarkę i narzucił Abby na ramiona.

– Dzięki. – Otuliła się połami marynarki. – Chyba ci jeszcze nie dziękowałam za to, że przyjąłeś mnie do pracy – rzekła. – Doceniam, co dla mnie zrobiłeś.

– Cała przyjemność po mojej stronie. – Spojrzał na twarz Abby oświetloną światłem księżyca. Wyglądała pięknie. – Jak idą poszukiwania?

– Słabo. Rozesłałam CV, odbyłam kilka rozmów wstępnych, ale nic z nich nie wynikło.

– W końcu coś znajdziesz – zapewnił ją. Wierzył, że tak się stanie. Smutno mu się zrobiło na myśl, że Abby wkrótce odejdzie. – Wiem, że nie będziesz wiecznie pracować za barem, ale cieszę się, że z nami jesteś. Dobrze sobie radzisz.

– Uhm… Nie najgorzej. To nie filozofia nalewać drinki.

Trevor zmarszczył brwi. Jej uwaga dotknęła go do żywego. Wiedział, że Abby nie traktuje posady barmanki tak poważnie, jak traktowałaby wymarzoną pracę w korporacji, ale przecież dobry barman czy barmanka musi umieć znacznie więcej niż nalewać płyn z butelki.

– Hej! Co ci jest? Nigdy nie widziałam cię tak milczącego.

– Rzeczywiście się zamyśliłem – mruknął. – Ładna sukienka.

Abby spojrzała w dół i wygładziła przód.

– Ach, taka tam staroć. Bałam się, że z tym dekoltem na plecach i rozcięciem będzie za śmiała na dzisiejszą okazję.

– W Las Vegas wszystko uchodzi.

– To prawda. Jak brzmi to powiedzenie? Co się dzieje w Las Vegas…

– Zostaje w Las Vegas – dokończył za nią.

Przez chwilę przyglądali się ruchowi ulicznemu w dole. Nagle Trevor usłyszał szelest materiału i poczuł, że Abby przysunęła się bliżej. Spojrzał na swoje dłonie zaciśnięte na poręczy balustrady i na palce Abby, które przesuwały się, aż dotknęły jego palców. Przez ciało przebiegł mu taki sam dreszcz jak wtedy, kiedy dotknął talii Abby.

Odsunął się od balustrady, zwrócił twarzą do Abby, położył jej dłoń na biodrze i przyciągnął ją do siebie. Drugą dłoń wsunął pod marynarkę i dotknął jej pleców. Tym razem nie zamierzał się cofnąć. Spojrzał na jej zmysłowe wargi i zapragnął ją pocałować. Nachylił się, już ustami muskał jej usta, końcem języka rozchylał wargi, gdy nagle usłyszał swoje imię.

Odwrócił się i zobaczył Jamiego z Mayą trzymających się za ręce. Zaklął w duchu.

– Powinienem zgadnąć, że znajdę cię właśnie tutaj – rzekł Jamie. Nie zdawał sobie sprawy, że przeszkodził przyjacielowi w ważnym momencie, natomiast mina Mayi świadczyła, że nic nie uszło jej uwadze.

– Właśnie – odparł Trevor. – A co wy tu robicie?

– Chciałem pokazać Mayi widok na miasto – odparł Jamie.

Trevor roześmiał się.

– Pewnie. – Wątpił, czy tylko po to Jamie przyprowadził tu narzeczoną. – Widok jest niezrównany, ale w planach miałeś chyba jeszcze coś – zażartował.

Jamie klepnął go po ramieniu.

– Przepraszam, stary, że przez cały wieczór nawet słowa z tobą nie zamieniłem. Z każdej strony wyciągała się jakaś ręka do uściśnięcia.

– Nie przejmuj się. Wiem, że ten wieczór to dla ciebie istny obłęd. Jak się trzymasz?

– Szczerze? Padam z nóg. – Przeczesał palcami włosy i zerknął na Mayę. – Chyba się urwiemy.

– Uciekniecie z własnego przyjęcia? – zdziwiła się Abby.

– Dlaczego nie? Z każdym, z kim należało, zamieniłem kilka słów. Marzę o tym, żeby się położyć. To był ciężki dzień.

– Racja – mruknął Trevor. Był pewien, że ani Jamie, ani Maya się dziś nie wyśpią.

– Dzień był bardzo wyczerpujący – odezwała się Maya.

Abby kiwnęła głową.

– Uhm.

Jamie spojrzał na Trevora, potem na Abby.

– Też wyglądacie na zmęczonych – zauważył. – My spadamy. Aha… Nie chcecie zjeść z nami jutro śniadania przed wylotem?

– Ja z przyjemnością – odparł Trevor.

– Ja również – odezwała się Abby.

– Świetnie. Jedenasta? W kawiarni tu na dole?

Trevor i Abby kiwnęli głowami. Jamie z Mayą wsiedli do windy, a oni zostali na tarasie sami. Abby odezwała się pierwsza:

– Wiesz, ja chyba też położę się wcześniej.

Ziewnęła, lecz Trevor podejrzewał, że udaje.

Zjechali na dół, a kiedy czekali na windę dla gości, Trevor zapytał:

– Odprowadzić cię do pokoju?

Chciał zachować się jak prawdziwy dżentelmen i eskortować swoją towarzyszkę aż pod same drzwi, a poza tym… Poza tym miał nadzieję, że zostanie zaproszony do środka i dokończą to, co rozpoczęli.

Abby pokręciła głową.

– Nie ma potrzeby. Jestem dorosła. – Nie nalegał. Wiedział, że Abby ma silną osobowość. Nie chce i nie potrzebuje, aby jakiś mężczyzna się nią opiekował. – Dziękuję.

– Przyślij mi esemesa, dobrze? Żebym wiedział, że dotarłaś bezpiecznie.

– Dobrze – obiecała ze śmiechem i wsiadła do kabiny. – Widzimy się jutro.

Trevor został sam. Westchnął, dopił szampana, potem wrócił do klubu. Impreza się rozkręciła. Rozejrzał się po sali pełnej obcych ludzi i pomyślał, że chyba też wycofa się do pokoju. Jutro razem z Abby popołudniowym samolotem wracają do Montrealu i niemal prosto z lotniska musi jechać do pracy. Ma umówione spotkania z dostawcami, trzeba zaplanować dyżury pracowników na następny tydzień, zrobić bilans, zacząć przygotowania do rozmaitych imprez zarezerwowanych przez klientów… Lista spraw do załatwienia była długa.

Z drugiej strony jednak najprawdopodobniej minie trochę czasu, zanim znowu wybierze się do Vegas, więc mógłby zostać i się zabawić…

– Prześpię się w samolocie – mruknął pod nosem.

Żałował, że nie ma z nim Abby. Dobrze mu się z nią rozmawia. W ciągu ostatnich dwóch miesięcy zaprzyjaźnili się. Chodzili do kina, czasami jedli razem kolację, zwierzali z kłopotów. Abby opowiedziała mu nawet o mężczyznach w swoim życiu.

Podszedł do baru i zamówił drinka. Usiadł na wolnym stołku, patrzył na salę i myślał o Abby samej w hotelowym pokoju i o tym, że odrzuciła jego ofertę odprowadzenia jej na górę. Dała mu tym samym do zrozumienia, że oczekuje od niego tylko przyjaźni.

– To miejsce jest wolne? Mogę się przysiąść?

Trevor obejrzał się i zobaczył piękną kobietę w krótkiej czerwonej sukience.

– Jasne – odparł i zapraszającym gestem wskazał stołek.

Jadąc windą, Abby skrzyżowała ręce na piersi i dopiero wówczas się zorientowała, że wciąż ma na sobie marynarkę Trevora. Podniosła kołnierz do twarzy i powąchała. Otulił ją zapach Trevora, na wargach poczuła wspomnienie muśnięcia jego warg. Dlaczego odrzuciła jego propozycję? Ze strachu? Gdyby zaprosiła go na górę, ich przyjaźń zmieniłaby się w… Właśnie, w co? Nie chciała ryzykować. Ich przyjaźń była dla niej zbyt ważna.

Chociaż noc z nim mogłaby być cudowna, szalona…

Wyjęła z torebki komórkę. Na widok kilkunastu wiadomości od Luke’a ciężko westchnęła. Luke złamał jej pierwszą zasadę brzmiącą: Nie traktuj związku serio.

Nie szukała poważnego związku, tylko przyjemności.

Winda stanęła, drzwi się rozsunęły. Abby znów westchnęła i wysiadła. Przed drzwiami pokoju zawahała się. Trevor został w klubie, na pewno dobrze się bawi. Ona też mogłaby tam być. Dlaczego nie? Przecież jest strasznie wcześnie.

Zdecydowanym krokiem zawróciła i wsiadła do windy, która jeszcze nie zdążyła odjechać.

Kiedy weszła do klubu, zabawa trwała w najlepsze. Kapela grała głośniej, na parkiecie panował tłok. Abby rozejrzała się w poszukiwaniu Trevora, lecz jeszcze zanim go zobaczyła, dobiegł ją jego śmiech. Siedział przy barze. Z uśmiechem ruszyła w jego stronę i nagle zatrzymała się w pół kroku.

Obok Trevora siedziała kobieta, piękna brunetka w krótkiej sukience. Abby oniemiała z zaskoczenia, rozczarowania, obrzydzenia. Przed kilkoma minutami całował ją, a teraz podrywa inną!

Krew się w niej zagotowała. Odwróciła się na pięcie i wymaszerowała z klubu. Przyjście tutaj, uganianie się za Trevorem było błędem, jakiego nie powtórzy. Zostaną przyjaciółmi, ale teraz już wie, co to za facet. Scena, którą zobaczyła, utwierdziła ją w postanowieniu, aby trzymać się z dala od mężczyzn. I tych szukających miłości, i zwykłych podrywaczy.

Od wszystkich. Bez wyjątku.ROZDZIAŁ DRUGI

Trzy miesiące później…

– Co podać? – Abby nachyliła się nad kontuarem, by przez muzykę grającą na pełny regulator usłyszeć zamówienie kobiety z ostrym makijażem.

Klub pękał w szwach. Zazwyczaj środowe wieczory należały do spokojniejszych, ale rozpoczęła się przerwa semestralna i studenci ruszyli w miasto.

Kobieta, zdecydowanie już od dawna nie studentka, ściągnęła umalowane na czerwono wargi i rzuciła:

– Dwa Wrzeszczące Orgazmy.

Abby nie miała pojęcia, o jaki drink chodzi. Wyciągnęła komórkę, aby sprawdzić przepis w internecie, lecz w tej samej chwili zobaczyła Trevora i pomyślała, że nadarza się okazja zabawić się trochę jego kosztem.

– Trevor? – zawołała. – Możesz zapewnić tej pani dwa Wrzeszczące Orgazmy?

Trevor skrzywił się, dokończył obsługiwanie gościa, i dopiero wtedy podszedł do Abby.

– Sądzę, że tak – odparł. – Nie pierwszy raz będę to robił.

Mocno umalowana blondyna oczywiście nie była w typie Trevora, lecz gdy Abby patrzyła, jak flirtują z sobą, poczuła ukłucie zazdrości takie samo jak wtedy w Las Vegas. Nigdy nie powiedziała Trevorowi, że wróciła do klubu i go widziała.

Na to było za późno. Moment, gdy ich znajomość mogła się zmienić w romans, minął. Łączyła ich platoniczna przyjaźń i chociaż często urozmaicali rozmowy erotycznymi dwuznacznikami, robili to dla żartu. Teraz, kiedy Maya przeniosła się do Las Vegas, Abby cieszyła się, że w Trevorze ma dobrego przyjaciela. Nie jest, zdecydowanie nie jest, powtarzała sobie, typem mężczyzny, z którym chciałaby pójść na randkę, ale ona przecież nie zamierza randkować.

Ani teraz, ani w przyszłości.

Tymczasem przy barze ustawiła się kolejka. Abby skarciła się w duchu: Bierz się do roboty, no, już. Pamiętaj, że masz skoncentrować się na karierze, a nie zawracać sobie głowę facetami takimi jak Luke, którzy za szybko się angażują i od razu proponują trwały związek, albo takimi podrywaczami jak Trevor, nawet gdyby byli najbardziej seksowni pod słońcem.

Sięgnęła po dwie butelki piwa, otworzyła, podała klientowi, który usiłował uchwycić jej spojrzenie. Zignorowała go, tak samo jak innych próbujących ją podrywać. Obejrzała się i napotkała wzrok Trevora właśnie w chwili, gdy wypacykowana blondyna przywołała go do siebie, wbiła mu w ramię czerwone szpony i podała wizytówkę. Szkoda, że nie odcisnęła na niej czerwonych usteczek, Abby pomyślała złośliwie.

Możesz odhaczyć kolejny podbój, kochasiu.

Co mnie to obchodzi?!

Otrząsnęła się i przyjęła koleje zamówienie. Margarita z lodem i solą. Dwa razy. Abby uwielbiała klasyczną margaritę i żałowała, że nie stoi po drugiej stronie baru. Spojrzała na butelki i zauważyła, że jednej brakuje.

– Trevor! – zawołała. – Mamy jeszcze cointreau?

– Sprawdź szafkę pod witryną.

Abby zgięła się wpół i zajrzała pod bar. Trevor miał rację. Na dolnej półce stała butelka likieru z gorzkich pomarańczy. Wyprostowała się i wtedy kątem oka dostrzegła, że Trevor szybko odwraca głowę, jakby przyłapany na gorącym uczynku. Nie pierwszy raz się na mnie gapi, pomyślała.

Ogarnęła wzrokiem zatłoczony klub. Nie tak sobie wyobrażała pracę po studiach z zarządzania, chociaż była wdzięczna Trevorowi, że ją przyjął. Pomyślała o tuzinach wysłanych aplikacji i o rozmowie kwalifikacyjnej jutro rano. Może nareszcie się uda? Może wydostanie się zza baru, gdzie Trevor ją rozprasza przypadkowym dotykiem w ciasnym przejściu, zapachem płynu po goleniu, gardłowym śmiechem…

Spojrzała na niego. Właśnie szykował drinki, żonglując butelkami i mikserem. Był w tym dobry. Zasłużył na wszelkie nagrody i dyplomy.

Jego silne dłonie o długich zręcznych palcach przykuły uwagę Abby. Mimowolnie wyobraziła sobie, jak te palce pieszczą jej ciało, rozbudzają zmysły…

Gwałtownie zamrugała powiekami, aby odpędzić od siebie erotyczne wizje. Jesteśmy kolegami z pracy, przyjaciółmi. Tamten pocałunek w Las Vegas należy do przeszłości.

Wypacykowana blondyna i jej koleżanka wstały od stolika. Blondyna pomachała Trevorowi ręką. W odpowiedzi puścił do niej oko.

Abby westchnęła, wyrzuciła Trevora z myśli i przyjęła zamówienie od kolejnego gościa. W końcu za to jej płaci, prawda?
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: