Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Szept anioła. Tom 3. Spadkobierca - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
19 lipca 2023
Ebook
35,90 zł
Audiobook
44,90 zł
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Szept anioła. Tom 3. Spadkobierca - ebook

Czasem na naszej drodze stają ludzie, którzy niczym anioły pomagają nam oswoić trudną codzienność. Trzeba tylko usłyszeć ich szept, który w życiu bohaterów tej mądrej i czułej opowieści jest jak zaklęty w muszli szum wiatru…

Spokojne zazwyczaj Płotki stają się „polem bitwy” o latarnię. Choć sprawa wydaje się przesądzona, na horyzoncie pojawia się tajemnicza Kaja, która oferuje wójtowi pomoc swojego pracodawcy. Tymczasem wiatr zmian wieje nie tylko na klifie, ale również w życiu bohaterów. Oliwia, tęskniąc za Danielem i przygotowując się na powrót Eleonory, pisze listy, w których skrywa wszystkie swoje lęki i marzenia. Kiedy jest już na dobrej drodze, by oswoić się z sytuacją, w kamiennym domku pojawia się Norbert z rodziną... Dawid wyjeżdża na wymarzone studia, a Bogusi i Tymonowi doskwiera nie tylko cisza zaległa w ich opuszczonym przez synów domu, ale również poważne wyzwanie w postaci operacji i ewentualnej rehabilitacji kobiety. Sonia pracuje w miejscowym sklepie i opiekuje się matką, która z każdym dniem popada w coraz głębszą depresję. Dziewczyna uparcie odrzuca pomoc, nie dostrzegając, że prawdziwy przyjaciel jest bliżej, niż sądzi. Bruno przyjmuje niespodziewanych gości, Lucynka i Bogdan przechodzą pierwszy poważny kryzys w związku, a Karol Terlecki zamierza za wszelką cenę zrealizować swoje plany przebudowy miasteczka.

Czy wraz z odejściem Jakuba zgaśnie nie tylko światło latarni, ale również nadzieja na jej ocalenie? Kto okaże się jego spadkobiercą? Czy bohaterowie odnajdą w sobie siłę, by pokonać wszystkie życiowe sztormy i zrozumieć, że cisza na wzburzonym dotąd morzu ludzkich losów nie zawsze zwiastuje kolejną burzę?

Kategoria: Obyczajowe
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-67402-70-5
Rozmiar pliku: 607 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

PROLOG

Mówili o niej. Szeptali, jakby sądzili, że się nie domyśli. Widziała ich ukradkowe spojrzenia. Jedni zerkali ze współczuciem, inni z dziwną, niezrozumiałą ekscytacją. Ktoś przyniósł jej kawę, ktoś inny kawałek ciasta z bufetu, a niektórzy pokusili się o krótkie: „Trzymasz się?”. Jasne, że się trzymała. Nie była przecież słaba i krucha jak Jolka z księgowości, żeby przepłakać po takim czymś cały miesiąc. W końcu związki się rozpadają, prawda? Również te wieloletnie. Dlaczego więc ona miałaby się przejmować własną półroczną porażką?

Udawała, że niczego nie zauważa. Uśmiechała się promiennie i machała w odpowiedzi, jakby chciała odgonić natrętną muchę, choć najchętniej postawiłaby przed sobą stos segregatorów i utonęła w pracy. I to nie dlatego, że się wstydziła. Nie, nie… po prostu nie miała zamiaru z nikim o tym dyskutować. Tłumaczyć się, odpowiadać na męczące pytania, które donikąd nie prowadziły. Oczekiwali zapewne, że weźmie urlop, co najmniej tygodniowy. Że gdy wróci, to z naręczem chusteczek i nosem czerwonym jak u Rudolfa. Oj, nie… rozczarowali się gorzko i właśnie dlatego nie mieli pojęcia, jak powinni się zachować… i szeptali, szeptali, spoglądali, i znów szeptali.

Miała ochotę wrzasnąć na całe biuro, że przecież nie jest ślepa i powinni sobie darować te podchody. Nic jej nie jest! To tylko koniec pewnego etapu w życiu! Najwyraźniej ten kretyn po prostu jej nie doceniał, i tyle. I wróćmy do pracy. O!

– Idiota… – skwitowała jej przyjaciółka, gdy wściekła jak osa zadzwoniła do niej z pytaniem, czy może u niej przenocować. Bo ten drań wyrzucił ją z mieszkania.

„Rozstańmy się w przyjaźni” – usłyszała, a później dodał: „Będę wdzięczny, jeśli wyprowadzisz się już dzisiaj”. Spojrzała wtedy na zegarek. Dziewiętnasta trzydzieści. Nie chciała pokazać, że ją to zabolało. Zapakowała najważniejsze rzeczy do walizki, oznajmiła, że po resztę wróci następnego dnia, i wyszła. Przed blokiem zapaliła papierosa. Przyszła wściekłość na niego, na cały świat. Po trzecim zdeptanym pecie dotarło do niej, że dała się wyrolować. Została bez mieszkania i samochodu, za to z poczuciem kompletnego braku perspektyw.

Wyła w poduszkę tylko tę jedną noc, poklepywana dłonią zatroskanej przyjaciółki. Na tyle sobie pozwoliła. Rano wstała i z dumnie uniesioną głową ruszyła do pracy. No i proszę… siedziała tu teraz jak nabita na kołek. Ze sztywnym karkiem i bólem głowy, obserwując otoczenie jak jakaś lwica gotowa do skoku na każdego, kto podejdzie zbyt blisko.

– Kaja, szef cię wzywa.

Podniosła wzrok na kobietę przed sobą. Najwyraźniej biedna sekretarka została wydelegowana, bo przypominała białą kartkę, tak była blada, i spodziewała się prawdopodobnie, że zostanie zjedzona, i to z kosteczkami!

– Słucham? – mruknęła w odpowiedzi, sądząc, że się przesłyszała.

– Wzywa cię…? – W głosie kobiety zabrzmiała nuta paniki, co spowodowało, że to zabrzmiało bardziej jak pytanie niż informacja.

– Nie może się sam pofatygować? – Kaja wyprostowała się na krześle, nerwowo klikając myszką otwarte okienka na monitorze. Nagle zapragnęła opuścić to biuro raz na zawsze. – Teraz jeszcze będzie zadzierał nosa, żeby mi pokazać, kto tutaj rządzi? Powiedz szanownemu dyrektorowi Michałowi, żeby sam…

– Ale to… Adam cię prosi – przerwała zlęknionym głosem i Kaja nie była pewna, która z nich była bardziej zawstydzona, bo obie oblały się krwistymi rumieńcami.

Zerwała się z krzesła, aż odjechało pod samo okno, i nie patrząc na nikogo, skierowała się do gabinetu. Weszła bez pukania ze świadomością, że wszystkie oczy zwrócone są teraz na nią, i zamknęła drzwi, a właściwie zatrzasnęła je za sobą, bo wymsknęły jej się z dłoni.

– Wybacz – mruknęła, spoglądając na mężczyznę za biurkiem.

Uśmiechnął się pod nosem, choć wzrok wciąż miał skierowany na monitor laptopa.

– Usiądź. Już kończę – powiedział, wskazując na krzesło.

Adam był tym „milszym szefem”, choć nie zawsze „do rany przyłóż”. Miał jednak zdecydowanie więcej cierpliwości i zrozumienia dla pracowników niż Michał, dla którego liczyły się tylko efekty. Słupki. Wykresy. Niby bracia, a jakże inni…

– Mam dla ciebie dwie wiadomości… – zaczął, przymykając laptop.

– Uwielbiam ten wybór. – Przewróciła oczami i odruchowo odgarnęła z twarzy krótko ścięte włosy. – Niech zgadnę… zła i gorsza? Wal prosto z mostu największym kalibrem. Co gorszego może na mnie spaść?

– Zwalniam cię – wydusił, przyglądając się jej z zaskoczeniem.

– Słucham?! – Zerwała się na równe nogi. – To jakiś żart? To jego pomysł, prawda? – Wskazała palcem drzwi gabinetu, jakby chciała się przez nie przebić i wetknąć siedzącemu za ścianą mężczyźnie paznokieć w oko. – Zwalniasz mnie, bo twój brat jest kretynem?

– Usiądź – poprosił rozbawiony. – Sama chciałaś, żebym rzucił najcięższym, co miałem – przypomniał jej i splótł dłonie na biurku.

Kaja nie miała najmniejszej ochoty siadać na niczym. Musiała to przechodzić. Zdecydowanie tak. Spacer był najlepszym wyjściem.

– Możesz zachować posadę, ale musisz się przeprowadzić – powiedział mężczyzna, obserwując uważnie, jak krążyła po gabinecie.

– No jasne. Najpierw ten… ten… – Urwała, szukając dobrego określenia dla zadufanego w sobie, snobistycznego idioty, którym był Michał. – Ten bufon kazał mi się wynieść w środku nocy z mieszkania, a teraz stawia mi takie warunki? I myślisz, że na to pójdę?!

– Dostaniesz służbowy samochód i większe wynagrodzenie – kontynuował Adam i znów się uśmiechnął. Grzywka zabawnie opadała mu w takich chwilach na oczy i wyglądał jak czterolatek proszący o lizaka. No i te niewinne kocie oczy… – Mogliśmy od tego zacząć, ale rozumiem, że twoje emocje są w tej chwili na granicy…

– Możesz przejść do meritum? – Przymknęła powieki i policzyła w myślach do dziesięciu. – Nie zamorduję cię tylko ze względu na fakt, że prawie byliśmy rodziną.

– Jesteś nazbyt łaskawa. – Otworzył laptop i zwrócił go w jej stronę, by mogła dokładnie przyjrzeć się monitorowi. – Pojedziesz tam i się dowiesz, ile to jest warte. Chcę mieć dokładny kosztorys ewentualnego odrestaurowania. Wszystkie za i przeciw.

– Ty tak serio? Przecież to na pierwszy rzut oka wygląda na jakąś ruinę. – Skrzyżowała ramiona na piersi.

– Nie pytam cię o opinię, chcę twardych danych. Chcesz się tym zająć czy mam poszukać kogoś…?

– Biorę – wydusiła. – Choć zapewne będę tego żałować… Dokąd jadę?

– Tu masz adres kwatery. To stary dom wczasowy, myślę, że to najlepsza opcja. Rozejrzyj się wokół, wyczuj, czy warto w to inwestować. – Podsunął jej odręczną notatkę.

– Płotki?! – prychnęła. – Jakaś zabita dechami wiocha… No niech ci będzie. Ale nie rozumiem, dlaczego mielibyśmy inwestować w jakąś starą latarnię. Mogę od razu zlecić…

– Nie! – zaprotestował i wstał zza biurka. Wsparł się na kuli, by nie upaść, i podszedł do Kai. – To nie jest sprawa agencji. Rozumiemy się? – wyraźnie ściszył głos.

– Jakieś podejrzane interesy? – Iskra podekscytowania błysnęła w jej oczach, a Adam zaśmiał się pod nosem.

– Nie. To po prostu nie jest sprawa agencji. Dzwonisz do mnie i tylko do mnie. Z wiadomych przyczyn do Michała lepiej nawet nie pisz wiadomości.

– Nie jestem desperatką – burknęła.

– Świetnie. Możesz wyjechać, kiedy ci pasuje. – Cofnął się pod szafę, w której trzymali segregatory, i wyciągnął jeden z nich.

Musiał się przy tym nieźle natrudzić, bo drugą ręką wciąż wspierał się na kuli. Za każdym razem, gdy obserwowała go podczas tak prostych czynności, stwierdzała, że życie jest niesprawiedliwe. By nie rozczulać się zbytnio nad stanem zdrowia starszego brata Michała, zerknęła jeszcze raz na zapisany adres.

Państwo Rudniccy

ulica Przymorska 6

Płotki

***

Danielu…

Nie wiem, który to już list. Są coraz krótsze, a częstsze. Czasami piszę do Ciebie kilka razy w ciągu dnia, bo chciałabym powiedzieć Ci o czymś już… Teraz. Natychmiast. A czasami wieczorem spisuję wszystkie swoje myśli.

Po długich deszczowych tygodniach przywitaliśmy słońce. Jastrowo tętni życiem. Przyjechało wielu wczasowiczów. Musiałam zrezygnować z powrotów brzegiem morza do Płotek, bo ciągle na kogoś wpadałam. W naszych Płotkach jest spokojniej…

Dziś jest dzień, w którym najchętniej usiadłabym z Tobą na plaży i milczała. Milczenie z Tobą jest równie cenne jak rozmowa.

Brakuje mi Ciebie.

Mogę to powiedzieć… Pierwszy raz w życiu z taką stanowczością.

To takie niesamowite tęsknić za kimś. Jak za powiewem morskiego wiatru.

Oliwia
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: