Facebook - konwersja
Przeczytaj fragment on-line
Darmowy fragment

  • Empik Go W empik go

Szkocki Klan - ebook

Wydawnictwo:
Format:
EPUB
Data wydania:
28 listopada 2023
15,99
1599 pkt
punktów Virtualo

Szkocki Klan - ebook

Daj się oczarować wiedźmom, poznaj tajemnice elfów, wkrocz do raju aniołów, zasmakuj nocnego życia z demonami.

„Szkocki klan” to jedna z jedenastu niesamowitych historii zaklętych w zbiorze opowiadań „Szczypta magii”.

Książka wydana nakładem wydawnictwa Nie powiem, Hm... zajmuje się dystrybucją.

Kategoria: Fantasy
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-67448-56-7
Rozmiar pliku: 6,9 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Verena bawiła się do połowy opróżnionym kuflem, przesuwając go po porysowanym blacie. Siedziała tak od godziny i czekała, aż minie szalejąca na zewnątrz ulewa. O tej porze roku gwałtowne deszcze nie były niczym niezwykłym w Szkocji, jednak mimo że spędziła tu całe życie, i tak do nich nie przywykła. W pubie Queen of the Loch panował półmrok, a pomieszczenie co chwilę wypełniały salwy śmiechu. Przy rozsianych po ciemnym wnętrzu stolikach gnieździli się spragnieni rozrywki mieszkańcy, co jakiś czas zerkający na pochyloną nad trunkiem postać. Jak dotąd żaden z nich nie odważył się zbliżyć, co jej odpowiadało. Ostatnim, o czym marzyła, było wysłuchiwanie ich pretensji.

Akurat wystukiwała paznokciami na szkle starą przyśpiewkę, gdy drzwi otworzyły się na oścież, a do środka wtoczył się przemoczony mężczyzna, co przykuło uwagę stałych bywalców pubu. Zrzucił kaptur i otrząsnął się, zupełnie jakby był psem. Przeklinając parszywą pogodę, ściągnął ociekającą wodą skórzaną kurtkę, po czym powiesił ją na jednym z wbitych w ścianę haczyków.

Poprawił sięgające ramion jasne włosy i podszedł do wycierającego szklanki barmana. Następnie usadowił się na hokerze, a potem rozejrzał z zainteresowaniem po knajpie. Jego spojrzenie skrzyżowało się ze wzrokiem, wyglądającej na znudzoną, kobiety, która siedziała po drugiej stronie baru. Miała długie czarne włosy, związane w koński ogon, i sportowy ubiór. Bluza z kapturem, obcisłe getry i adidasy sugerowały, że deszcz przerwał jej trening.

– Turysta? – Głos barmana zmusił go do odwrócenia wzroku od nieznajomej.

– Powiedzmy. Zawsze u was tak leje? – Uśmiechnął się do badawczo przyglądającego mu się faceta w średnim wieku.

– O tej porze tak, choć za chwilę powinno się rozpogodzić. Co podać?

– Piwo. Butelkowe, jeśli można.

Barman postawił przed nim BrewDog, po czym wrócił do układania szklanek. Blondyn chwycił butelkę i przesiadł się bliżej czarnowłosej kobiety. Choć zdziwiło ją jego zachowanie, nie dała nic po sobie poznać.

– Cześć – zagaił, a potem zlustrował jej ciało.

Zignorowała go, nadal przesuwając kufel z ręki do ręki.

– Zastanawiałem się, czy nie wiesz przypadkiem o jakichś pokojach do wynajęcia?

W odpowiedzi objęła dłońmi szkło i zacisnęła pełne usta.

– Planuję zostać w okolicy kilka dni i przydałoby się jakieś miejsce do spania. Jesteś tutejsza? Może podpowiesz, co można tu zobaczyć? Miasteczko wydaje się interesujące – kontynuował niezrażony. – Nazywa się Luss, prawda? Wiem, że się nieco naprzykrzam, ale tak siedziałaś sama, to mi się trochę żal ciebie zrobiło.

Ze świstem wciągnęła powietrze i odwróciła twarz w stronę natręta.

Była wkurzona. Zmrużyła czarne oczy, a mężczyzna jak urzeczony wpatrywał się w jasną, pokrytą piegami cerę, lekko zadarty nos oraz wystające kości policzkowe.

– Jestem Logan Scott. – Wyciągnął do niej dłoń.

– Kpisz sobie? – prychnęła zszokowana, gapiąc się na jego rękę.

– W tych stronach jesteście na bakier z manierami? – Z trudem stłumił śmiech.

– Czego ty chcesz?

– Teraz poznać twoje imię. – Nie poddawał się łatwo.

– Czy to, że cię ignoruję, nie powinno być jasnym sygnałem?

– Ignorowałaś, teraz już przeszliśmy krok dalej i gawędzimy. Zatem jak mam się do ciebie zwracać? – Obserwował ją błękitnymi oczami, w których szalały radosne ogniki, zdradzające, że dobrze się bawił.

– Co mam zrobić, abyś się odczepił?

– Wystarczy, że podasz swoje imię. – Wziął solidny łyk bursztynowego płynu.

– Verena.

– Nie było to takie trudne. – Wyszczerzył się. – Zatem, Vereno, gdzie mogę się zatrzymać na noc?

– Nie miałeś sobie już pójść? Czyż nie taka była umowa? – Na jej twarzy odmalowała się złość.

– Zmieniłem zdanie. Postanowiłem jeszcze trochę z tobą posiedzieć.

Jego bezczelność zaczynała działać jej na nerwy. Już dawno nikt nie ośmielił się „gawędzić” z córką Ethana Colquhouna.

– Słuchaj, nie wiem, skąd w ogóle pomysł, aby się do mnie dosiąść, ale nie bez powodu siedziałam tu sama. Byłabym wdzięczna, gdybyś już sobie odpuścił. – Ponownie skupiła się na trzymanym w dłoni kuflu.

– Myślę, że tak naprawdę cieszysz się z mojego towarzystwa.

– Co? – niemal wykrzyknęła zdumiona jego impertynencją, czym skupiła na sobie uwagę barmana.

– Przyznaj, że to prawda, to sobie pójdę. – Przysunął się bliżej, tak że poczuła jego ciepły oddech na policzku.

– Dlaczego miałabym ci wierzyć? Jesteś kłamcą, Loganie Scotcie. – Z gracją zsunęła się z krzesła.
mniej..

BESTSELLERY

Menu

Zamknij