- bestseller
- promocja
- W empik go
Szpiedzy Putina. Jak ludzie Kremla opanowują Polskę - ebook
Szpiedzy Putina. Jak ludzie Kremla opanowują Polskę - ebook
Przez osiem lat poprzednich rządów ślady rosyjskiej działalności odkrywane były nie tylko w sferze politycznej, lecz także gospodarczej czy medialnej. Głównie przez dziennikarzy i aktywistów, a nie służby, które zachowywały się biernie, łowiąc co najwyżej płotki, a grube ryby zostawiając w spokoju.
Niektóre z opisanych w książce historii brzmią jak fabuła filmu sensacyjnego. Pokazują, z jak poważnym zagrożeniem mamy do czynienia i jak głęboko sięgają budowane przez lata wpływy służb Kremla w Polsce. Jednak aby kontrwywiad odzyskał możliwości sprawnego i skutecznego działania, nie wystarczą starania samych polityków. To zadanie dla całego społeczeństwa i jego reprezentantów, w tym mediów. Jak podczas pandemii covid-19 – wszyscy musimy podjąć wysiłek zaszczepienia, by uzyskać odporność, która uchroni nas przed śmiertelnym zagrożeniem. A jest ono największe od 1939 roku. Ta książka ma nam to uzmysłowić.
GRZEGORZ RZECZKOWSKI
Rosja sięga dziś po wszelkie dostępne narzędzia, by osiągnąć swoje cele względem Zachodu. Można bez przesady stwierdzić, że prowadzi na naszym terenie wojnę partyzancką, wykorzystując wpływy, na które – wbrew pozorom – Polska jest nie mniej podatna niż inni. A może – co zabrzmi paradoksalnie – jest podatna nawet bardziej. /fragment/
GRZEGORZ RZECZKOWSKI dziennikarz śledczy, wykładowca Collegium Civitas w Warszawie, gdzie kieruje Centrum Badań nad Dezinformacją. Jako dziennikarz specjalizuje się w opisywaniu wrogich działań Rosji oraz jej wpływów w Polsce i na Zachodzie. Jako badacz skupia się na analizie zagrożeń związanych z dezinformacją, głównie w wykonaniu skrajnej prawicy.
Autor książek, m.in. wyróżnionej w Konkursie Radia ZET im. Andrzeja Woyciechowskiego Obcym alfabetem. Jak ludzie Kremla i PiS zagrali podsłuchami (2019) o rosyjskich śladach w aferze podsłuchowej z 2014 r. oraz Katastrofa posmoleńska. Kto rozbił Polskę (2020), w której opisał środowiska stojące za tworzeniem i rozpowszechnianiem smoleńskich teorii spiskowych.
Kategoria: | Literatura faktu |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8387-260-5 |
Rozmiar pliku: | 1,9 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
„Kurica nie ptica, Polsza nie zagranica” – to słowa przypisywane carowi Aleksandrowi I, w latach 1801–1825 władcy Rosji, jednemu z autorów podziału Europy na strefy wpływów po erze napoleońskiej, która dokonała się w 1815 roku na kongresie wiedeńskim. Często są one przywoływane nie tyle jako ilustracja relacji polsko-rosyjskich, ile jako wyraz kształtowanego przez wieki stosunku Rosji do naszego kraju. Ich protekcjonalny wydźwięk podkreślający zależność, a zarazem dominację – także w zakresie praw do „rozporządzania” – wywołuje u Polaków silne oburzenie.
Kraj, który w swoim godle ma orła, został nazwany „kuricą”, czyli kurą, i przeciwstawiony temu, co zagraniczne, a więc uznany za część może nie samej Rosji, ile rosyjskiego świata („russkiego mira”)¹, nadzorowanego z Kremla i traktowanego jako byt gorszy. Powiedzenie to ma swoje źródło w rosyjskiej formule „kura nie ptak, kobieta nie człowiek”, co samo w sobie wywołuje sprzeciw. Tak jak słowa następcy Aleksandra I na petersburskim tronie, czyli jego brata Mikołaja I, wypowiedziane do wielkiego księcia Konstantego w obliczu wybuchu powstania listopadowego: „Kto z dwojga powinien zginąć – bo zginąć prawdopodobnie trzeba – Rosja czy Polska? Decyduj sam”².
Oba cytaty można potraktować jako motto specyficznej postawy Rosji wobec Polski. Jako mieszaninę nie tylko wielkoruskiego protekcjonizmu, ze szczyptą specyficznej rubaszności, lecz także resentymentu zbudowanego z żalów i niechęci, a nawet wrogości wobec naszego kraju, wynikających z wielu wieków rywalizacji, napięć i konfliktów. Jak wynika z badania przeprowadzonego w połowie 2024 roku przez renomowane Centrum Lewady, w zestawieniu krajów najbardziej przez Rosjan nielubianych prowadzi właśnie Polska. Aż siedemdziesiąt cztery procent respondentów zadeklarowało negatywne nastawienie wobec naszego kraju. Więcej niż wobec Ukrainy, USA czy Wielkiej Brytanii. Polska znajduje się też w czołówce państw uznawanych przez Rosjan za najbardziej wrogie³.
Jak silnie rozwinięty jest to resentyment, na który niewątpliwy wpływ ma kremlowska propaganda, widać po wynikach badań tego samego ośrodka z lat ubiegłych. W 2011 roku negatywne nastawienie do Polski deklarowało trzydzieści dziewięć procent mieszkańców naszego sąsiada, a ponad pięćdziesiąt pięć procent pozytywne. Dziś w ten sposób o Polsce myśli jedynie piętnaście procent Rosjan. Przyznać trzeba – zmiana szokująca. To wrażenie tylko się pogłębia, gdy uświadomimy sobie, że na progu ery Władimira Putina, czyli w roku 2000, pozytywne nastawienie do Polski miało aż siedemdziesiąt sześć procent jego współobywateli⁴.
Trudno nie dostrzec osobistego wkładu Putina w ten proces. Jednym z najważniejszych rosyjskich świąt państwowych, które zastąpiło obchody rocznicy rewolucji październikowej, jest przypadający 4 listopada Dzień Jedności Narodowej. Święto zostało ustanowione po osobistych zabiegach Władimira Putina w 2004 roku i upamiętnia oswobodzenie Moskwy „spod polskiego jarzma”, czyli odbicie Kremla z rąk okupujących rosyjską stolicę Polaków. Trzy lata później kosztem dwunastu milionów dolarów na zamówienie Kremla i dzięki wsparciu putinowskich oligarchów powstał propagandowy film Rok 1612, którego producentem został znany wielbiciel Putina i wybitny reżyser – Nikita Michałkow. Jego wymowa była jasna – po okresie upadku wywołanego słabością starych liderów Rosja kierowana przez nowego, silnego przywódcę powstała, aby odrzucić zachodnich panów i stać się na powrót dumnym państwem. Premiera filmu, przygotowana z wielką pompą, uświetniła obchody Dnia Jedności Narodowej w roku 2007.
Polska dla „wstającej z kolan” putinowskiej Rosji stawała się coraz większą przeszkodą na drodze do restytucji radzieckiej strefy wpływów. Wspieranie proeuropejskich dążeń byłych republik radzieckich, wyrażających się choćby w poparciu dla kolejnych kolorowych rewolucji, wywoływało wściekłość na Kremlu podsycaną przez strach przed powtórką scenariuszy z Gruzji czy Ukrainy.
Polska jako kraj doświadczony wieloletnią zależnością od Rosji konsekwentnie przestrzegała Zachód przed uleganiem rosyjskim wpływom, głównie w gospodarce, dzięki którym Kreml zamierzał przejąć kontrolę nad kluczowymi decyzjami podejmowanymi w europejskich stolicach. Niestety, Zachód zrozumiał to w pełni dopiero po wybuchu pełnoskalowej wojny w Ukrainie w 2022 roku. Kraj zarządzany przez byłych funkcjonariuszy KGB – sam Putin w latach 1975–1990 był oficerem tej służby – sparaliżował europejskie elity legendą wiarygodnego i stabilnego dostawcy kluczowych surowców, głównie gazu i ropy. W rzeczywistości okazał się głównym eksporterem chaosu i strachu.
Paradoksalnie wojna o brutalności na skalę niespotykaną w Europie od upadku hitlerowskich Niemiec nie jest jedynym destrukcyjnym towarem na tej ponurej i krwawej palecie, którą Rosja dostarcza światu, w tym i Polsce. Pozycji na liście zamętu i destabilizacji jest wiele. Z „nieludzkiej ziemi”⁵ płyną do nas wartkim strumieniem – choć chciałoby się napisać ściekiem – sabotaż, dywersja, dezinformacja, polaryzacja i nienawiść. Zamiarem nadrzędnym jest dezintegracja Zachodu oraz przejęcie nad nim kontroli poprzez umieszczenie na kluczowych stanowiskach ludzi myślących podobnie i zorientowanych na te same cele, głównie rekrutujących się ze środowisk skrajnej prawicy. Dlatego dla Kremla tak cenni są politycy pokroju Donalda Trumpa, Marine Le Pen, Nigela Farage’a, Viktora Orbána, a w Polsce – Jarosława Kaczyńskiego, Antoniego Macierewicza czy – z młodszego pokolenia – Grzegorza Brauna. „W PiS-ie Rosjanie widzą partię, która w Europie stara się siać to, na czym zależy Kremlowi” – te słowa Andrieja Kortunowa, dyrektora generalnego Rosyjskiej Rady do spraw Międzynarodowych (Russian International Affairs Council), wypowiedziane w 2019 roku brzmią jak ponure memento⁶.
To, co serwuje Zachodowi Rosja, bywa przez wielu nazywane wojną hybrydową. Chodzi o serię wrogich akcji polegających na zsynchronizowanym użyciu sił militarnych i wywiadowczych, działań w sferze ekonomicznej oraz w przestrzeni komunikacyjnej, ale niewywołujących wojny i prowadzonych tak, by nie było jasne, kto za tym stoi. Za podręcznikowy przykład tego typu konfliktu uważana jest aneksja Krymu, która dokonała się właściwie bez jednego wystrzału⁷. Operacja nie udałaby się bez wsparcia działań militarnych agresją w sferze informacyjnej oraz bez uzyskania wpływu na decyzje kluczowych postaci ukraińskich władz z ekipy prorosyjskiego prezydenta Wiktora Janukowycza. W 2022 roku wojska rosyjskie gładko zajęły południową Ukrainę między innymi dzięki działalności agentów Federalnej Służby Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej (FSB). Był nim przede wszystkim pułkownik Oleg Kulinicz, szef odpowiedzialnego za kierunek krymski oddziału ukraińskiego kontrwywiadu (Służba Bezpieczeństwa Ukrainy – SBU). Agent zablokował przekazanie do centrali w Kijowie meldunku, który kilka godzin przed agresją Rosji na Ukrainę ostrzegał przed atakiem⁸. Inny funkcjonariusz – Igor Sadochin – przekazał służbom Kremla mapę pól minowych i plany rozmieszczenia obrony przeciwlotniczej, co z kolei ułatwiło wrogom zajęcie Chersonia.
Ostatnio coraz głośniej zaczęto mówić o wojnie kognitywnej w wykonaniu Kremla. Jak piszą eksperci z amerykańskiego Johns Hopkins University oraz Imperial College London, to taki typ wojny, w której
celem jest zmiana nie tylko tego, co ludzie myślą, ale także jak myślą i jak działają. Skutecznie prowadzona, kształtuje i wpływa na indywidualne i grupowe przekonania oraz zachowania, sprzyjając taktycznym lub strategicznym celom agresora. W skrajnej formie może doprowadzić do rozłamu i rozpadu całego społeczeństwa, aby nie miało ono już zbiorowej woli przeciwstawienia się zamiarom przeciwnika. Przeciwnik może całkiem realnie podporządkować sobie społeczeństwo bez uciekania się do jawnej siły lub przymusu⁹.------------------------------------------------------------------------
¹ Por. Mikołaj Kwiatkowski, Czy rosyjska kultura nienawidzi Polaków?, Klub Jagielloński , . Dostępny w internecie:
² Por. Aleksandra Wesołowska, Antypolska polityka Romanowów, „Polityka” , . Dostępny w internecie:
³ Массовые представления o дружественных и недружественных странах, отношение к некоторым странам, Levada Center , . Dostępny w internecie:
⁴ Tamże.
⁵ Termin użyty przez Józefa Czapskiego (1896–1993), autora książki Na nieludzkiej ziemi, opisującej przeżycia autora jako jeńca wojennego i żołnierza Armii Andersa w ZSRR w latach 1940–1942.
⁶ Wacław Radziwinowicz, Rosyjski politolog dla „Wyborczej”: Kreml na Orbána i Salviniego nie liczy. Ale Kaczyńskiego szanuje, Wyborcza.pl, 21 maja 2019 . Dostępny w internecie:
⁷ Por. Arsalan Bilal, Wojna hybrydowa – nowe zagrożenia, złożoność i „zaufanie” jako antidotum, „Przegląd NATO” , 30 listopada 2021 . Dostępny w internecie:
⁸ Por. Marek Świerczek, Metody działania rosyjskich służb specjalnych w świetle afery Olega Kulinicza, „Przegląd Bezpieczeństwa Wewnętrznego”, nr 29 (15) 2023, s. 63–93. Dostępny w internecie:
⁹ John Hopkins University & Imperial College London, Przeciwdziałanie wojnie kognitywnej: świadomość i odporność, „Przegląd NATO” , 20 maja 2021 . Dostępny w internecie: