- W empik go
Sztuczna zastawka serca, Czyli życie z zegarkiem - ebook
Sztuczna zastawka serca, Czyli życie z zegarkiem - ebook
Materiał zawiera informacje dotyczące przebycia drogi do wymiany zastawki serca. Od opowieści rodziców, jak wykryto wadę, aż do osiągnięć, które mam dzięki operacji. Niektóre osoby oczekujące na jakąkolwiek operację mają strach, a Ja mam nadzieję, że ten Twój strach złagodzę i zmotywuję cię do podjęcia decyzji z nią związaną. Pisałem opowieść dosyć długo ze względu na zbieranie informacji z podróży jakie miałem po operacji. Moim zdaniem zaczerpniesz to czego oczekujesz i czytając nie będziesz mieć chęci aby zostawić to na później tylko wciągnie Ciebie na tyle żeby przeczytać bez przerw. Opowieść nie jest długa i maksymalnie godzinę zajmie przeczytanie.
Kategoria: | Biografie |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
Rozmiar pliku: | 4,5 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Gdy zacząłem pisać tę książkę, od operacji wszczepienia mi sztucznej zastawki aortalnej serca mijały niecałe 4 lata. Mam wadę wrodzoną serca, a dokładnie niedomykalność zastawki aortalnej. Poprzez zakup tej książki możesz mnie wesprzeć – dzięki niej poznasz mnie i moją historię. Opisałem tu wszystkie swoje przeżycia – jak wyglądało moje życie i czego potrzebowałem przed operacją oraz jak żyję dziś. Podzieliłem się także informacjami, do których udało mi się dotrzeć. Wszystko, co tu napisałem, płynie prosto z serca, jest prawdziwie i niepowtarzalnie.
Mam to szczęście, że rodzina ogromnie mnie wspiera – nie tylko w chorobie, ale również w tym projekcie. To dzięki niej zdecydowałem się opisać moją drogę do sukcesu zdrowotnego, który osiągnąłem dzięki polskim kardiologom i kardiochirurgom. Jestem pewien, że ta opowieść Cię zaciekawi.
Cieszę się, że to czytasz.
Pozdrawiam i życzę miłego czytania
Karol Pęciak
Gdyby moja mama współpracowała z ginekologiem prowadzącym jej ciążę, nie miałbym możliwości napisać tej książki. Lekarz stwierdził, że nie urodzę się cały albo umrę po narodzinach, więc moja mama dostawała tabletki na poronienie. Na szczęście kochała mnie jeszcze przed urodzeniem i postanowiła donosić ciążę. W końcu przeszedłem na świat. Wprawdzie cały, ale nie zdrowy. Jednak żyję – i to jest najważniejsze!
To, co działo się po moich narodzinach, rodzice wspominają do dzisiaj – jestem pewien, że ich wspomnienia zainteresują i Ciebie, dlatego je tu spisałem.
Dzień, w którym przyszedłem na świat, był kolejnym Świętem Niepodległości naszego kraju.
Urodziłem się 11 listopada 1995 roku i od wtedy moi rodzice i lekarze nie wiedzieli, co mi jest. Ciągłe jeżdżenie po lekarzach nie dawało odpowiedzi – stwierdzano u mnie różne choroby, od wiotkości ciała po zespół Downa.
Choroba niezwykle mnie męczyła. Bardzo opierałem się przy pierwszym stawaniu na nogi, nie chciałem współpracować ani z rodzicami, ani z opiekunami w żłobku. Przez dwa lata nikt nie potrafił zdiagnozować, co mi dolega. W końcu w trzecim roku po moich narodzinach się udało! Pani doktor Bożena Petri, pediatra, osłuchowo stwierdziła u mnie wadę serca, ale diagnoza wymagała potwierdzenia. Musiałem przejść specjalne badania. Po wykonaniu USG słowa pani doktor się potwierdziły. Okazało się, że mam niedomykalność zastawki dwupłatkowej aortalnej. Co pół roku jeździłem z rodzicami do lekarzy kardiologów w Szczecinie, raz na USG, a po pół roku na EKG. Musiałem się do tego przyzwyczaić i polubiłem to! Choć każdego roku było ciągle to samo, ja stawałem się coraz dojrzalszy.