- W empik go
Sztuka tworzenia rzeczywistości - ebook
Sztuka tworzenia rzeczywistości - ebook
Życie to gra nieskończonych możliwości.
Wyobraź sobie, że życie to wielki teatr, a ludzie to nieświadomi aktorzy. Twoja świadomość siedzi na widowni i obserwuje przedstawienie. Wiesz, że nikt na scenie nie wie, że wychowawcy wybrali im odgrywane role. Nie wiedzą, że mogą panować nad emocjami i myśli same myślą się w ich głowach. Nie wiedzą, jak być szczęśliwi, choć tego pragną. Nie wiedzą, że mogą dowolnie zmieniać role, które odgrywają. Nie wiedzą, że to tylko gra i chorobliwie się angażują. Nie wiedzą, że są zakładnikami przeszłości i są sterowani przez ego.
Nieświadomi potrafią oceniać siebie, innych ludzi oraz sytuacje życiowe na kilka sposobów. Z przypływem wiedzy i doświadczeń poszerza się świadomość. Dostrzegamy przyczyny, przestajemy koncentrować się tylko na skutkach. Zaczynamy widzieć przeszłość, teraźniejszość i przyszłość bez zniekształceń ego. Otwierają się drzwi do nieskończonych interpretacji otaczającej rzeczywistości. To najważniejszy krok na drodze do nirwany.
Czas na świadome kreowanie rzeczywistości, najpiękniejszy etap w ewolucji ludzkości. Zapraszam Cię do świata nieograniczonych możliwości. — Dawid Piątkowski
Kategoria: | Poradniki |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-65590-13-8 |
Rozmiar pliku: | 980 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
„Każdy człowiek umiera,
nie każdy naprawdę żyje.”
– William Wallace
W dziewiątym dziele autor postanowił przekazać światu jedno z najpotężniejszych narzędzi rozwoju osobistego i duchowego, które doskonalono przy współpracy z najlepszymi sportowcami w kraju, mistrzami świata oraz olimpijczykami wielu dyscyplin. Wiedza ta ma moc, by na zawsze całkowicie odmienić ludzkie życie.
Większość umysłów, nie zdając sobie z tego sprawy, tworzy iluzje, które prowadzą do niższych stanów świadomości jak smutek, strach, poczucie winy, złość, wstyd, lęk oraz depresja. Nieświadomi ludzie wierzą w myśli, które są całkowicie oderwane od rzeczywistości. Oceniają siebie, inne osoby oraz otaczający ich świat jedynie przez pryzmat własnych doświadczeń. Nie wiedzą, że wszystko można interpretować dowolnie. Nie rozumieją, że wszystko jest subiektywne. Ludzie nieświadomi potrafią interpretować otaczającą rzeczywistość najwyżej na kilka sposobów. Przez ograniczoną wiedzę są skazani na przypadkowe nawyki, emocje i myśli. Pod ich wpływem działają, komunikują się i podejmują decyzje. W związku z tym, że mało kto miał szczęście być wychowywanym i otaczać się najwybitniejszymi myślicielami naszej planety, miliony ludzi na całym świecie prowadzi nieszczęśliwe i rozchwiane emocjonalnie życie.
Gdy poszerza nam się świadomość, zyskujemy coraz więcej możliwości interpretowania. To pozwala nam patrzeć na siebie, ludzi, możliwości, przeszłość, teraźniejszość i przyszłość oczami najlepszych sportowców, biznesmenów, artystów czy mistrzów duchowych. Podejście do życia i jego wyzwań z pozycji najmądrzejszych ludzi tego świata znacząco różni się od ludzi przeciętnych. Możesz osiągać niesamowite rzeczy i być bezwarunkowo szczęśliwy, ale to czy to osiągniesz, zależy od perspektywy, z której obserwujesz otaczający świat - najwybitniejszych czy przeciętniaków?
Następnym etapem wewnętrznej podróży jest nirwana, czyli widzenie świata takim, jakim jest naprawdę. Bez subiektywnych interpretacji i angażowania się w opinie innych osób czy ego. Dzięki rozróżnianiu faktów od opinii oraz wglądowi do największych umysłów, zyskasz mądrość, która doprowadzi Cię do przebudzenia, oświecenia czy nirwany.
Gdy poznasz kody do gry zwanej życiem, otworzą Ci się drzwi do realizacji marzeń, spokojnego i szczęśliwego życia, wspaniałych relacji w pracy, w domu oraz tysiące drobnych udoskonaleń w życiu codziennym. To świat, który dla wielu wydaje się bajką niemożliwą do wprowadzenia w życie. Kiedyś wiedza ta przeznaczona była dla nielicznych, w tej chwili stała się powszechna.PRZEDMOWA
SZTUKA INTERPRETOWANIA RZECZYWISTOŚCI
„Nie ma geniuszu bez ziarna szaleństwa.”
– Arystoteles
Nigdy nie zapomnę dnia, gdy zrozumiałem, że wszystko jest subiektywne. Stojąc przed lustrem, wpatrywałem się w swe odbicie. Patrząc sobie głęboko w oczy chciałem poznać prawdę. Kim jestem? To pytanie wprawiało mnie w dreszcze. Czułem palący dyskomfort od środka mego ciała. Zaparłem się mocno rękami o umywalkę i postanowiłem, że nie odpuszczę, aż nie poznam satysfakcjonującej mnie odpowiedzi.
Czy jestem opinią innych osób na mój temat? Nie, bo nikt tak naprawdę mnie nie zna i każdy ma inne zdanie.
Czy jestem opinią mojego ego na mój temat? Nie, bo opinia ego nieustannie się zmienia. Skoro inny byłem w wieku 3, 5, 7, 12, 17, 19, 24 lat to znaczy, że części zmienne mojego charakteru nie są moim prawdziwym Ja.
Czy jestem opinią świadomą na swój temat? Nie, bo skoro mogę sobie wyobrazić, że jestem każdym i mogę zmieniać cały czas zdanie, to znaczy, że jestem czymś znacznie więcej niż myślami na swój temat.
Czy jestem swoim ciałem? Nie, bo każdy organ mego ciała mogę przeszczepić. Nie jestem swym zewnętrznym ciałem. Mógłbym w każdej chwili zmienić swe ciało operacjami, treningiem i dietą. Wygląd zewnętrzny może się zmieniać, ale prawdziwe Ja pozostanie niezmienne.
Kim zatem jestem?
Uśmiecham się i patrzę na mą twarz z niedowierzaniem. Delikatnie pocieram swe policzki opuszkami palców. Fascynuje mnie to, jakim cudem powstałem? W tej sekundzie spojrzałem sobie głęboko w oczy. Przybliżyłem się do lustra tak blisko pierwszy raz w mym życiu. Wstrzymując oddech, zamarłem bez ruchu. Dostrzegłem w mych źrenicach cały wszechświat. Doznałem olśnienia. To, co boskie, nieskończone i zrodzone z gwiazd, nie sposób opisać słowami. Na tym poziomie wszyscy jesteśmy jednością. Zrozumiałem, że Ja po prostu jestem i żadne słowo na świecie nie jest w stanie opisać tego, kim jestem. Po raz pierwszy zobaczyłem świat bez zniekształceń ego. Wiedza ta okazała się tak wielowymiarowa, że zmieniła całkowicie każdy aspekt mojego życia.ROZDZIAŁ 1
NIEŚWIADOME PROGRAMOWANIE PODŚWIADOMOŚCI
„Puste kieszenie nigdy nie powstrzymały nikogo przed podjęciem działania. Mogą to zrobić tylko puste głowy i puste serca.”
– Norman Vincent Peale
Żyjemy w XXI wieku, jesteśmy świadkami nieprawdopodobnych technologicznych odkryć i korzystamy z nich, a mimo to mentalność milionów jest na poziomie sprzed tysięcy lat. Większość ludzi nie ma zielonego pojęcia, że myśli same myślą się im w głowach. Słowo „medytacja” kojarzy im się z relaksem, a nie uświadomieniem sobie mechanizmów zachodzących w umyśle. Zupełnie nie zdają sobie sprawy, że mają moc, by panować nad własnymi emocjami. Wydaje im się to taką abstrakcją, jak latanie jeszcze kilkaset lat temu. Nie wiedzą, że to, jak się czują, zależy od wszystkiego, ale nie od nich samych. Ten stan rzeczy uważają za normalny. Nieświadomi ludzie kompletnie nie odróżniają opinii od faktów czy subiektywności od obiektywności. Wierzą w bajki, które automatycznie tworzą ich umysły. Nie zdają sobie sprawy, że to, kim są, ukształtowała przeszłość. Gdyby mieli inne doświadczenia, byliby inni. Nikt im tego nie powiedział, dlatego żyją w iluzjach i całkowitej niewiedzy. Są zakładnikami ego.
Niemowlę – wolność od Ego
Z punktu widzenia głębokiego zrozumienia dzieci są doskonałym przykładem oświecenia. Nie rozmyślają o przeszłości, nie tworzą subiektywnych interpretacji tego, co zaszło. Nie wkręcają sobie ani pozytywnych, ani negatywnych wyjaśnień. Nie tworzą planów na przyszłość, nie są podpięte do prądu, że muszą coś osiągnąć. Nie interesuje ich opinia innych ludzi. Wszystko widzą takim, jakie jest naprawdę, bez zniekształceń ego. Dzięki temu mają spokój w teraźniejszości. Są całkowicie oddane chwili obecnej. Żyją nieustannie tu i teraz, co jest synonimem nirwany bądź oświecenia. Doświadczają życia pełniej, doskonalej. Nie komplikują niczego myślami, bo te jeszcze im się nie zrodziły umysłach. To stan umysłu, do którego pragnie powrócić wielu poszukiwaczy prawdziwego szczęścia i spokoju ducha.
Nie pamiętam pierwszych lat mojego życia. Wiem tylko tyle, że nie miałem wyrobionego zdania na temat polityki, miłości czy sensu życia. Byłem niczym pusta książka, czekająca na wypełnienie treścią. W związku z tym, że nie mogę odtworzyć przyjścia na świat, pierwszych kroków i wypowiedzianego słowa, posłużę się przykładem mojej siedmioletniej córeczki Sary. Od chwili jej narodzin po dziś dzień obserwuję, jak się zmienia pod wpływem otaczającego ją świata. Do trzeciego roku życia była całkowicie zależna od bliskich. Przewijanie pieluch, karmienie, nauka chodzenia... Przypominała małe zwierzątko, a nie człowieka. Totalna zależność.
To nasz start, tak wchodzimy w życie. Nie wiemy nic, niczego nie rozumiemy, nie interpretujemy, tylko odczuwamy i pomału się kształtujemy. Biała kartka z czasem zaczyna nabierać kolorów i kształtów. Niestety, w naszych najmłodszych latach niemal wszystkie farbki i flamastry trzymają w ręku rodzice. Pokazują nam świat taki, jaki sami widzą. Dziecko nie ma wyboru, co będzie jadło. „Ekomama” karmi piersią przez rok albo dłużej, a inne mamy od razu wpychają dziecku przetworzone mleczko. Najmłodsi ludzie są całkowicie zależni od innych. Dokładnie tak samo wygląda sprawa z umysłem. Rodzice programują podświadomość dzieci. Nie zdając sobie kompletnie sprawy z tego, że najmniejszy gest, emocja czy słowo ma znaczenie. To, jak się zachowujesz, co mówisz, jak reagujesz, jakie masz emocje w ciele, wszystko to tworzy pomału nawyki. Podświadomość dziecka pochłania wszystko niczym gąbka wodę. Ono nie ocenia, nie zastanawia się, tylko przyjmuje wszystko, co mu podano.
Dzieci – narodziny Ego
Od mniej więcej czwartego roku życia zaczyna kształtować się nasze ego, czyli charakter, albo jak kto woli, osobowość. Gdy jesteśmy kilkuletnimi dziećmi, nie my sami tworzymy siebie i piszemy swą historię, ale ludzie, którzy nas wychowują. W przypadku, gdy dziecko od najmłodszych lat otacza się pesymistami, wielce prawdopodobna jest, że samo będzie patrzeć na świat przez pryzmat braku możliwości, trudności oraz problemów. Dzieciaczki otoczone miłością, wsparciem i empatią będą przejawiać jej znacznie więcej od tych, które nie poznały tych wartości. Najczęściej jednak stajemy się miksturą zarówno pozytywnych, jak i negatywnych wzorców. Każdy z nas ma inne spojrzenie na świat, bo mamy inne proporcje pozytywnych, neutralnych i negatywnych doświadczeń.
Od piątego roku życia rodzice wysyłali mnie każdego roku na całe wakacje na wieś. To bardzo ciekawy okres w moim życiu, bo wiele mnie nauczył. Głównie dlatego, że nauczyłem się rozróżniać, co jest złe, a co dobre. Mój dziadek posiadał spory kawałek ziemi, na którym mieszkaliśmy wraz z całym zwierzyńcem. Musieliśmy dbać o kurki, krowy, świnie, no i mojego ukochanego psa Merdka. Tak go nazwałem, bo merdał ogonem z prędkością światła. Zabawne, że pamiętam to do dziś, chociaż miałem zaledwie kilka lat. Ale historia nie tyczy się mojej psinki, tylko starszego sąsiada. Z niego to był niezły wizjoner. Nie wiem, co we mnie widział, ale zawsze zabierał mnie na różne misje. Lekcja za lekcją nieświadomie pochłaniałem od niego zachowania, które przenosiłem na własne podwórko. Potrafiłem uderzyć mojego psa i krowy, podpalać mrowiska oraz robić dziesiątki innych okropnych rzeczy. Torturowanie zwierząt to nie jedyna rzecz, jakiej się od niego nauczyłem. Kreatywność sąsiada nie tu się kończyła. Drobne kradzieże, wybijanie okien kamieniami, podkładanie gwoździ pod koła samochodów i... mógłbym tak wymieniać bez końca. Rósł we mnie potwór, aż mój dziadek zauważył, że dzieje się ze mną coś nie tak. Zabrał mnie na poważną rozmowę, po której wiele zrozumiałem, ale nie wszytko. Mimo zerwania kontaktu z sąsiadem pozostały we mnie ciągotki do głupot.
Imponowali mi starsi koledzy, dlatego, niestety, głównie z nimi się „bawiłem”. Sławek manipulował mną totalnie. Zdałem sobie z tego sprawę wiele lat później. Jeden z zabawniejszych motywów, którego nigdy nie zapomnę, odbył się w kanałach za moim osiedlem. Gdy mnie tam zaprowadził, wmówił mi, że żyją tam żółwie ninja. Pokazywał miejsca, w których trenują i jedzą. Wkręcił mnie, mówił, że ich kwatera jest tajna i nie może mi zdradzić jej położenia. Doskonale pamiętam do dziś, jak przeskakiwałem pomiędzy betonowymi dużymi materiałami po jakiejś budowie. Bałem się, ale robiłem to, co mówił, w końcu chciałem trenować jak jeden z nich! Sam zabierałem tam swoich młodych kolegów i z pełnym zaangażowaniem przekonywałem, że żółwie ninja istnieją naprawdę i nawet wiem, jak trenują. Miałem wtedy z siedem lat. Po latach wyszło, ile podobnych wkrętów wgrał mi do głowy Sławek. Uczucie, gdy zrozumiałem, że kłamał i wszystko zmyślał, pamiętam do dziś. Nie potrafiłem pojąć, po co to robił. Do tej sytuacji byłem bardzo łatwowierny. Odtąd zacząłem z rezerwą traktować to, co inni do mnie mówili.
Każdy z nas robił nieświadomie różne rzeczy w dzieciństwie. Ważne, by mieć wokół siebie osoby, które nas szybko postawią do pionu, pokazując na własnym przykładzie, jak należy postępować ze zwierzętami, innymi ludźmi, marzeniami i wszystkimi innymi aspektami życia. Miałem oczywiście tysiące, zarówno pozytywnych, jak i negatywnych, doświadczeń. Z tych budujących pamiętam, jak wielokrotnie moja mama rozmawiała ze mną i uczyła mnie zasad, jakie są w życiu. Co wypada, a co nie. Co wolno, a czego nie. O tym, że należy być dobrym człowiekiem i nie robić drugiej żywej istocie tego, co mnie samemu niemiłe. Jak się zachowywać wśród kobiet, że należy je szanować, otwierać drzwi od samochodu itd. Rodzice wgrywali mi do głowy programy wartości i wierzeń. Chłonąłem wszystko jak gąbka. Nie podważałem autorytetów, małpowałem słowa, reakcje i nawyki. Jakbym dobrze przeanalizował każde wydarzenie z mojej młodości, jestem przekonany, że można by stworzyć algorytm doświadczeń, który doskonale wyjaśniałby, skąd brały się u mnie takie, a nie inne zachowania, emocje i ogólne spojrzenie na świat. Stawałem się takim człowiekiem, jakimi ludźmi się otaczałem, a dokładniej mówiąc, ich niepowtarzalną mieszanką.
Młodzież – lustrzane odbicie rodziców
Kilkunastoletnie dzieci są bardzo ciekawe z punktu widzenia psychologicznego. Z jednej strony są lustrzanym odbiciem rodziców i otaczających ludzi, z drugiej zaś buntują się, bo z wieloma rzeczami się nie zgadzają. W okresie tak zwanego buntu dochodzi do zderzenia między utartymi schematami rodziców a kreatywnością i logicznym myśleniem młodego, niedoświadczonego umysłu, który jeszcze nie zdążył przesiąknąć do cna otaczającym go światem. Rodzice, kierując się swoimi doświadczeniami życiowymi, udzielają swoim pociechom wielu nielogicznych wskazówek, czasem zaś bardzo mądrych rad: „Musisz się dobrze uczyć”, „Musisz za coś żyć”, „Jakiś papierek trzeba mieć”. Przekazują także tysiące innych utartych przekonań i wierzeń. Schemat wygląda zawsze podobnie: na początku jest bunt ze strony dziecka, ale jeżeli rodzice nie odpuszczą i postawią na swoim, to dziecko zatańczy tak, jak mu każą. W ten sposób powielają się u młodych ludziach schematy. Z czasem bunt zmienia się w akceptację. Tłumaczą sobie wtedy, że tak to już jest i na niektóre rzeczy nie mamy wpływu.
Wielu rzeczy i sytuacji nie rozumiałem, gdy byłem młody. Dlaczego rodzina płacze na pogrzebie dziadka, skoro odszedł do lepszego świata? Dlaczego muszę chodzić do szkoły? Dlaczego nie mogę zostać u koleżanki na noc? Dlaczego ludzie kłamią? Dlaczego żyjemy? I tysiące innych pytań, na które nie znałem odpowiedzi. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że są na tym świecie książki, które mogą zaspokoić moją ciekawość. Prawdę mówiąc, mało kto wiedział. Dwadzieścia lat temu nie istniał jeszcze rozwój osobisty w Polsce. Trzeba było mieć naprawdę dużo szczęścia, by móc otaczać się świadomymi ludźmi. Podobnie jak dziś, z tą różnicą, że teraz mamy internet, który zapewnia nam dostęp do wiedzy wszystkich najwybitniejszych tego świata. Możesz pochodzić z małej miejscowości, ale wgląd do niesamowitych mądrości masz taki sam, jak ludzie w największych metropoliach.
Dorośli – utarte schematy
Im starsi jesteśmy, tym bardziej przesiąkamy życiem. Stajemy się realistami coraz mocniej stąpającymi po ziemi. Z każdym problemem gaśnie w nas radość życia. Nie cieszą nas małe rzeczy, jak to bywało dawniej. Zmienia się nasz wyraz twarzy, coraz rzadziej się uśmiechamy. Chodzimy do pracy, której nienawidzimy, by w weekend na chwilę odpocząć. Powielamy stare jak świat schematy, przez co nieświadomie stajemy się puści, nieszczęśliwi, a nasza dusza cierpi. Nasze serce nie krwawi, nie trzeba nic tamować, ono zwyczajnie pęka. Stajemy się martwi za życia. Tą energią i atmosferą nieświadomi rodzice zarażają swe pociechy. Nie staje się to z dnia na dzień, proces ten trwa latami. Nikt tu nie ma złych intencji, nikt nie robi nikomu na złość. To zwyczajny brak wiedzy, że życie może być rajem na ziemi i nie trzeba na niego liczyć dopiero po śmierci.
Jak myślę o tym, jak byłem jeszcze dzieckiem, przypomina mi się sytuacja z przedszkola. Nauczycielka pytała wszystkie dzieci: Kim chcecie być, jak dorośniecie? Koledzy klasycznie wymieniali strażaków, policjantów itp., a dziewczynki chciały być pielęgniarkami albo wychowywać dzieci. Ja odpowiedziałem na to pytanie: Chcę być dzieckiem. Pani zapytała: Dlaczego? Była wyraźnie zaskoczona. Bo chcę być szczęśliwy, nie chcę chodzić do pracy, dorośli się kłócą… Pamiętam, że trudno było mi to uargumentować, ale trwa we mnie wspomnienie tego, co czułem. U osób starszych energia życiowa jest na niskim poziomie. Chciałem być zawsze dzieckiem, bo nie odpowiadały mi emocje czy wibracje osób dorosłych. Wyczuwałem to, choć miałem problem z ujęciem tego w słowa. Bycie dorosłym po dziś dzień kojarzy mi się z odpowiedzialnością, powagą, stonowaniem, problemami, utrzymaniem domu, kłótniami w związkach, no i pracą. Mnie się to nie podobało, zostało mi to do dziś. Dlatego nie wybrałem utartej ścieżki życiowej, tylko podążam za głosem serca, za pasją, za przygodą. Kocham doświadczać i świadomie tworzyć życie doskonałe, co ludziom nieświadomym wydaje się oczywiście totalną utopią.
Rozmawiając z osobami po trzydziestym roku życia, widzę często wszystkie trudne doświadczenia w ich oczach. Nie wiem, co dokładnie się działo, ale wiem, że lekko nie było. Ich energia i entuzjam są zgaszone jak pet w popielniczce. Nie mają w sobie spontaniczności, radości i kreatywności. Doświadczenia życiowe i brak wiedzy doprowadziły miliony ludzi do szeroko rozumianego nieszczęścia. By to dostrzec, wystarczy świadomie spojrzeć na wyraz twarzy człowieka i rozpoznać energię, jaką wokół siebie tworzy. Smutne jest to, że będąc nieświadomymi, na nic nie mamy wpływu. To nie wina tych ludzi, że nikt im nie przekazał wiedzy, akurat mieli trudne doświadczenia i otaczali się negatywnymi ludźmi. Nie mieli nikogo odpowiedniego, kto mógłby zasiać w umysłach wiedzę, że życie może być wspaniałe. A wszytko to za sprawą zrozumienia, że wszystko, w co wierzyli, było iluzją.
Teraz czeka Cię solidna dawka wiedzy. Skup się, czytaj z uwagą, wykonuj ćwiczenia, analizuj i podważaj wszystko. Bądź nieufny wobec tego, co przeczytasz, oraz tego, co Ci się samo w głowie pomyśli. Zaczynamy proces oświecenia.
Raz to zrozumiesz i zmienisz swe życie na zawsze.