Facebook - konwersja
Przeczytaj fragment on-line
Darmowy fragment

Ta chwila, ten blask lata cały - ebook

Wydawnictwo:
Format:
EPUB
Data wydania:
2 czerwca 2016
14,90
1490 pkt
punktów Virtualo

Ta chwila, ten blask lata cały - ebook

Szanowni Państwo,

oto mój najnowszy wybór dawnych i nowych wierszy. Ich liczba nie jest przypadkowa. Składając ten tom na okoliczność moich urodzin, nie mogłem przystać na inną cyfrę. Przychylam się też do opinii, że w tej sytuacji jest to mój wybór nie tylko najbardziej aktualny, ale i reprezentacyjny. Sama okoliczność – rocznica 75 urodzin – uchodzić może za fakt zdumiewający (zwłaszcza dla mnie), wypada mi jednak potwierdzić jego prawdziwość.

W sumie, tak właśnie dzisiaj, poprzez te wiersze, chciałbym się przedstawić, a pytany o marzenia... tak odpowiedzieć. Dobrych chwil życzę przy tej lekturze. Gdyby się okazało, że tak jest, „ale niekoniecznie”... z góry proszę o ekskuzę. Mimo upływu lat nieposkromione nadzieje to skłonności, których wciąż nie udaje mi się powściągnąć.

Leszek Długosz

Kraków w 2016 roku

Kategoria: Poezja
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-08-05865-7
Rozmiar pliku: 1,0 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

1. Wyjechałem i mnie nie ma

Wyjechałem i mnie nie ma

I na Rynku, i na Brackiej.

To się może przedłużyć

Może nawet na zawsze?

Ani głos mój się odzywa

Tu, wprost brzmiący.

Nic nie spieszno moim krokom

Na Gołębiej i na Brackiej

Cień się zabrał razem ze mną

Nie ma nas tu przykładnie.

Wyjechałem.

Mała próba generalna

Większej tu nieobecności.

Kiedyś do cna…

Wyjechałem, nie zalegam

Nie zagrażam, nie zabiegam

Ale gdyby tak ciekawość

Ktoś zatęsknił gdyby?

(Bez przesady, lecz przez chwilę

To się może zdarzyć)

Ach, zakręćcie kółkiem płyty

Tak jak dawniej — w kółko wam się powtórzę

Pobiegnijcie śladem wiersza

Może co tam zaszeleści

Ze mnie, po mnie?

Dno szuflady komuś prześle esemesik?

Wyjechałem

Ot, na razie próbka

Po sąsiedzku z humorem traktowana przeróbka

Kantorowskiej tej sztuczki:

„Nigdy tu już nie powrócę”.

Wyjechałem i mnie nie ma

Ach, na razie, na razie

Płochy żarcik

Mała wprawka prawdziwego zniknięcia

Ale kiedyś dokładnie — już tu więcej nie zajrzę?

Na Gołębią, na Bracką?

W świat nie ruszę gdzieś dalej

Na Sławkowską, na Sienną nie skoczę?

Cień w „Prowincji” mój za szybą

Nie pochyli się naprawdę?

Kiedyś?, ktoś zapyta, to jest — kiedy?

Co to znaczy?

A ja powiem: Szanowni państwo…

Zgodnie z duchem czasu — k i e d y ś…

To jest dziś istniejące inaczej.2. * * *

To nie jest sztuka wędrować do Betlejem

Kiedy zapłonie gwiazda nocą

I drogi jasny łuk wyznacza.

Nie sztuka, w ślepym tkwiąc zaułku

Iść do Canossy

Gdy umie cesarz pojąć

Że wyjściem — tylko pokutnicza szata.

I nie jest kwestią na świat powracać rano

Kiedy powieki światłem tknięte

Same się unoszą.

Ale jest trudniej, trudniej na pewno

Nocy jak beton szczelnej

Otwarte przeciwstawiać oczy

I trwać z pytaniem: Po co?…3. Przyjaciołom w podzięce

Za szklankę herbaty na pustyni

Za kubeł zimnej wody

Gdy zasłuży głowa, to oczywiste

W ogóle o czym mowa?

Ale najbardziej

Czego się pewnie nie domyślają

Że z ich powodu

Że to przez wzgląd na nich: nie

Jednak nie

Nie powinienem

Nie mogę

Hamulec i kaganiec.

Że zła nie przysparzam więcej

Niż mógłbym. Wyznajmy szczerze

Niż miałbym (mam) na to ochotę.

Że powściągliwość przez nich ćwiczę.

Nie wiem, czy bardziej powstrzymuje mnie

Ludzkość, Prawo, Przykazanie z Góry

Czy: co ja powiem?

Jak ja im jutro spojrzę w oczy?

Świat aniby odgadł, jak dla ich starań

Pręgierz bywał mi oszczędzany.

Milczenie ich — lecz jak wymowne

Jak ostrzegało mnie

Przede mną samym.

Błogosławcie, konfesjonały

Sprzymierzeńcom owym.

Aniby wam do uszu przyszło

Ile mniej (dzięki komu)

Słuchałyście zawstydzających wyznań.

Przyjaciołom — wdzięczność

Za wszystkie pożytki, jakie mam

Z ich istnienia

Jawne

I których się pewnie nigdy nie domyślą.

Ach, za te zwłaszcza — może nawet

O wiele bardziej…
mniej..

BESTSELLERY

Menu

Zamknij