Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Ta jedna noc - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Data wydania:
9 sierpnia 2023
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
10,99

Ta jedna noc - ebook

Elodie prowadzi sklep z sukniami ślubnymi „Czar miłości”, sama jednak nie zamierza wychodzić za mąż. Jej rodzice rozwodzili się wiele razy, a narzeczony ją zdradził. Elodie chce być wolna i niezależna. Gdy uwodzi ją Jago Le Roux, brat przyjaciółki, milioner, przystojny i fascynujący, decyduje się spędzić z nim jedną noc. Na tym ich znajomość miała się zakończyć, ale stało się inaczej. Po miesiącu Elodie odkrywa, że jest w ciąży, a Jago nie zamierza zostawić jej z tym samej…

Kategoria: Romans
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-276-9507-9
Rozmiar pliku: 1,1 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

PROLOG

_Pięć lat wcześniej…_

Jago znalazł ją w sypialni babki na górnym piętrze. Siedziała na brzegu łóżka. Z pochyloną głową obejmowała szczupłymi ramionami oprawioną w ramkę fotografię Lily. Nie była ubrana w pogrzebową czerń i wydawała się jeszcze drobniejsza w prostej sukience koloru écru i butach na niskim obcasie, bezbronna i załamana.

Zobaczył, jak łza spływa jej po twarzy na starą drewnianą podłogę, i poczuł ucisk w gardle. Powstrzymał chęć, by się odwrócić i dołączyć z powrotem do gości na stypie odbywającej się na dole. Po co właściwie tu przyszedł? Oczywiście znał ją od lat dzięki Thadie i widywał na przyjęciach u rodziny Le Roux, ale nie byli przyjaciółmi. Co najwyżej mógł ich nazwać dobrymi znajomymi. Ale obserwował ją przez całe popołudnie i kiedy pobiegła na górę, najwyraźniej chcąc odpocząć od żałobników opłakujących jej babkę, coś kazało mu za nią podążyć.

Potarł szczękę, nie mogąc oderwać oczu od jej rudych włosów i bladej twarzy. Miłość – to skomplikowane i trudne do opanowania uczucie – razem z nieodłącznie powiązaną z nią rozpaczą i poczuciem straty niszczyły ludzi. Nic dziwnego, że unikał tego rodzaju emocji.

Położył dłoń na głowie Dodi. Spojrzała na niego zaczerwienionymi oczami z nosem czerwonym od płaczu. Mimo powagi sytuacji jej wzrok omal go nie powalił. Żałował, że nie potrafi dokładnie określić barwy jej oczu, ale nie był pisarzem ani poetą. Pomyślał jedynie, że ten przydymiony błękit kojarzy mu się z mgłą skrapianą deszczem, rozświetlaną nieśmiałymi promieniami słońca.

Pierwszy raz zobaczył ją sześć lat wcześniej, kiedy wszedł do restauracji z Anju, która właśnie została jego żoną. Natychmiast zwrócił uwagę na towarzyszącą jego siostrze roześmianą rudowłosą kobietę, ubraną w krótką letnią sukienkę o wyrazistym wzorze. Ładna, uznał. Młoda i pewnie trochę zbuntowana, skoro przyjaźniła się z Thadie. Potem ktoś podszedł, żeby mu pogratulować, i Jago zapomniał o Dodi.

Od czasu tamtego skromnego ślubu z Anju tyle osób umarło. Wylano mnóstwo łez i wiele było bezsennych nocy, pełnych smutku i rozpaczy.

Delikatnie wyjął fotografię z rąk Dodi i postawił ją na toaletce za sobą. Pochowawszy żonę i ojca przed kilkoma miesiącami, wiedział, przez co Dodi przechodzi i jak będzie się czuła w najbliższej przyszłości. Po tamtych pogrzebach długo analizował swoje małżeństwo z rozsądku, oparte na przyjaźni i wspólnych interesach, i zastanawiał się nad relacją z wybuchowym ojcem. Wiedział, że w nadchodzących tygodniach i miesiącach Dodi też będzie mocno zgłębiała swoją duszę.

Jednakże w przeciwieństwie do niego przeżyje żałobę w samotności, bez wsparcia rodziny i rodzeństwa. Thadie, wspaniała i lojalna, spróbuje pewnie zapełnić tę lukę, ale przecież nie mogła być przy Dodi przez cały czas.

Szkoda mu było tej dziewczyny. Usiadł obok na łóżku i pogładził ją po plecach. Była taka drobna i szczupła. Miała dwadzieścia cztery lata i wciąż wydawała się taka młoda.

– Jak się czujesz, Elodie Kate? – spytał.

Wyczuł, że się spięła na dźwięk swojego pełnego imienia. Już dawno uznał, że to staroświeckie imię świetnie pasuje do jej eterycznej twarzy i smukłej sylwetki. Był jedynym, który tak się do niej zwracał.

Najwyraźniej wyczerpana, Dodi oparła głowę na jego ramieniu.

– Czuję się tak, jakbym utraciła część siebie. To taka wielka strata, Jago. Lily wcale nie była jeszcze bardzo stara.

Zgodził się z nią w milczeniu. Nie znał dobrze jej babci, ale z tego, co słyszał od siostry, Lily była czarującą i charyzmatyczną kobietą, pełną życia. Kiedy Dodi miała kilkanaście lat, babka wzięła ją do siebie i wnuczka ją uwielbiała, podobnie jak jego siostra. Śmierć Lily zostawi pustkę w życiu Thadie, a dla Dodi była ogromną stratą.

Dziewczyna przylgnęła do jego ramienia, opierając mu dłoń na piersi. Mimo smutnego nastroju natychmiast zauważył swoją reakcję na jej dotyk. Co, do licha…?

Przecież to najlepsza przyjaciółka jego siostry. Ktoś, kogo przyszedł tu pocieszyć, a nie uwodzić. Była w żałobie, pogrążona w smutku, a on myślał tylko o jej ustach i zastanawiał się, czy jej skóra jest tak gładka, na jaką wygląda.

Pokręcił głową, zły na siebie. Dodi nie tylko przeżywała żałobę, ale też była od niego o dziewięć lat młodsza i przyjaźniła się z jego siostrą, a jego żona zmarła zaledwie przed rokiem. Zaniepokoiło go to, jak zareagował na Dodi. Nie lubił tracić kontroli. Nie był też taki jak ojciec, który z łatwością pokonywał poczucie żalu i straty.

Przetarł zmęczone oczy i odsunął się nieco, ale Dodi tylko przytuliła się mocniej, jakby szukając jego ciepła. Otarła łzy wierzchem dłoni. Uśmiechnął się lekko, przypominając sobie, że widywał podobny gest u swoich małych siostrzeńców, kiedy byli niespokojni lub zmęczeni.

– Zostawiła mi swój sklep, ale nie wiem, czy zdołam go poprowadzić – dodała cicho.

Westchnął, otaczając ją ramieniem i przechylając głowę na bok, tak że dotknęła jej czoła.

– Dlaczego?

– Bo będę się czuła uwięziona. Zajmowałyśmy się wszystkim razem. Była dla mnie wielkim oparciem… Jago, powiedz, co mam zrobić? – Łzy znowu spłynęły jej po policzkach.

Co miał odpowiedzieć? Celowo starał się być powściągliwy i nie ulegać emocjom. Nie znajdował słów pocieszenia. Poczuł się nieswojo.

– Jak mogę ci pomoc, Dodi? Powiedz mi, kochana.

Uniosła wzrok i spojrzała mu w oczy.

– Pomóż mi zapomnieć, choćby na chwilę. Proszę, zrób to dla mnie.

Kiedy dotknęła ustami jego warg, próbował się odsunąć, ale Dodi po prostu przylgnęła do niego mocniej, gładząc go po piersi i wsuwając głęboko język. Nagle poczuł, że nie potrafi się jej oprzeć. Objął ją i stoczył się w świat, o istnieniu którego nie miał dotąd pojęcia.

Smakowała miętą i szaleństwem, żalem i smutkiem. Wiedział, że to nieodpowiednia pora i miejsce. Dodi była załamana, ale nie umiał się od niej oderwać. Jej pośladki wydały się pełniejsze, niż się spodziewał, biodra bardziej zaokrąglone, a piersi idealnie wypełniały jego dłonie.

Podciągnął wyżej jej sukienkę i westchnął, gdy zadrżała. Poczuł się bardziej mężczyzną niż kiedykolwiek wcześniej. Jej skóra była ciepła i gładka jak jedwab, a włosy pachniały słońcem.

Nagle zapragnął zobaczyć ją nagą, poznać każdy fragment jej ciała. Poczuć, jak jej nogi oplatają go wokół pasa. Zapominając, kim jest i gdzie się znajdują, położył ją na łóżku, obejmując dłonią jej udo i nie odrywając warg od jej ust. Czas się zatrzymał, świat przestał istnieć i była tylko Dodi…

Głos Thadie wołającej przyjaciółkę sprawił, że nagle oboje oprzytomnieli. Dodi zareagowała szybciej, zrywając się z łóżka i wybiegając z sypialni. Jago wciąż usiłował pojąć, dlaczego nagle w jego ramionach zrobiło się pusto, gdy Dodi zamknęła drzwi od pokoju, wychodząc na spotkanie Thadie na korytarzu i nie ujawniając jego obecności.

Długo siedział na łóżku, z głową opartą na rękach, ganiąc siebie w duchu za brak opanowania. Potem opuścił sypialnię i wyszedł z domu, znikając z jej życia. Dodi doprowadziła go do utraty kontroli. To było nie do przyjęcia, więc musiał jej unikać.ROZDZIAŁ PIERWSZY

Dodi Davis stała przed drzwiami sklepu dla nowożeńców „Czar miłości”, który odziedziczyła po babce Lily, i próbowała zignorować znajome uczucie przygnębienia.

Czyż właścicielka sklepu ze strojami ślubnymi i dodatkami dla nowożeńców nie powinna choć trochę czuć się tak samo podekscytowana jak jej klienci? Albo przynajmniej wierzyć w małżeństwo, miłość i szczęśliwe wspólne życie do grobowej deski?

Natomiast Dodi w to nie wierzyła.

– Dan się nie sprawdził, ale kiedy znajdziesz odpowiedniego mężczyznę, poczujesz się zupełnie inaczej, kochana – powiedziała jej Lily z przekonaniem, zanim umarła przed pięcioma laty.

Dodi nie zamierzała spierać się z kobietą, która była jej ostoją, jedyną dorosłą osobą w jej życiu obdarzającą ją miłością i uwagą; dającą poczucie bezpieczeństwa. Kilka tygodni po otrzymaniu druzgocącej diagnozy rozmawiały o jej nadchodzącej śmierci. Lekarze dawali jej najwyżej trzy miesiące życia. Zastanawiały się razem, co będzie dalej. Były to trudne rozmowy. Zapłakana Dodi nie potrafiła powiedzieć Lily, że nie wierzy w miłość i z pewnością nie chce spędzić reszty życia na promowaniu tego, co wydaje się jej nic niewarte. Nie mogła przypominać chorującej na raka babci, że życie jej syna i synowej to niekończący się dramat, który ukształtował charakter ich córki.

Rodzice Dodi ogłosili separację, kiedy miała trzy lata, i rozwiedli się, gdy skończyła cztery. Ponownie zawarli ze sobą związek małżeński, kiedy miała dwanaście lat, po czym znowu się rozwiedli po jej czternastych urodzinach. Między swoimi dwoma ślubami i licznymi romansami ojciec był żonaty raz, a matka dwukrotnie. Dodi niejasno pamiętała macochę i dwóch ojczymów, ale nie mogła się już doliczyć wszystkich partnerów i kochanków czy też kochanek rodziców.

Oboje lubili urozmaicenia. Dla nich miłość była zaborcza i namiętna, a Dodi stała się niechcianym skutkiem ubocznym, pałeczką – w postaci ludzkiej – do przekazania. Kimś zapomnianym w ich pogoni za kolejną ekscytującą przygodą.

Mniej więcej na miesiąc przed śmiercią babki pewna rozmowa telefoniczna sprawiła, że cały świat Dodi ponownie się zachybotał. Kobieta, która do niej zadzwoniła, oznajmiła, że ma romans z Danem – pierwszym prawdziwym przyjacielem i kochankiem Dodi, z którym wiązała wielkie nadzieje na przyszłość – i wcale nie jest jego pierwszą kochanką… w tym roku.

Dodi natychmiast zaczęła go bronić, uważając, że nie mógłby tak postąpić, ale dzwoniąca miała dowody, zdjęcia i esemesy, a także rachunki z opłat kartą kredytową za hotele i obiady na dwie osoby w miejscach, w których nigdy nie była.

Jego kochanka, urażona odsunięciem na drugi plan, triumfalnie oznajmiła, że Dan manipulował nią od dnia, kiedy się poznali, a jego zapewnienia o miłości były kłamstwem. Dodi musiała więc zmierzyć się z brutalną prawdą, że jej ukochany przyjaciel, któremu ufała, najważniejszy dla niej człowiek zaraz po Lily, zdradził ją i to nie raz.

Odrętwiała psychicznie, odłożyła konfrontację z Danem na później, po śmierci Lily. Nie chciała zmagać się z kolejnym emocjonalnym zawirowaniem, patrząc na umierającą babcię, a poza tym wolała nie powiadamiać jej o tym, co się stało, ponieważ Lily uwielbiała Dana.

Babka żyła kiedyś w udanym małżeństwie, które zostało nagle przerwane przez zawał serca dziadka. Wielbiła wszystko, co związane z miłością, swój sklep i jedyną wnuczkę. Wydawało jej się więc, że przekazanie Dodi w spadku firmy ma prawdziwy sens. „Czar miłości”, znany butik dla nowożeńców, znajdował się w Melville, artystycznej dzielnicy na przedmieściach Johannesburga w Republice Południowej Afryki.

Dodi uwielbiała to miasto, jedno z największych na kontynencie, jego żywiołową atmosferę i mieszaninę różnych kultur. Lubiła chłodne zimowe dni i gwałtowne burze w upalne lata.

W sklepie „Czar miłości” znajdował się największy w całym kraju wybór strojów ślubnych i dodatków pochodzących od najlepszych projektantów z całego świata. Dodi doceniała wartość tych produktów, ale nie przepadała za tym, co reprezentowały. Stojąc teraz w pustym salonie, czuła się jak oszustka, schwytana w pułapkę i sfrustrowana. Chciałaby choć raz mieć wpływ na sytuację, w której się znalazła…

W dzieciństwie pomieszkiwała u obojga rodziców na zmianę, a kiedy skończyła szesnaście lat, bez żadnego ostrzeżenia podrzucono ją do babci, której wcześniej nie znała. Zdrada i manipulacje Dana doprowadziły ją do załamania, a potem została zmuszona do przejęcia sklepu…

Dosyć już! – nakazała sobie w duchu. Myślisz jak niewdzięczna smarkula!

Dzieciństwo miała już za sobą, a Dan okazał się błędem, którego nie miała zamiaru powtórzyć. Przeprowadzka do Lily to najlepsze, co mogło jej się przytrafić. Jak więc mogła się skarżyć, że odziedziczyła po babce pokaźny majątek w postaci fantastycznego sklepu? Jeśli rzeczywiście go tak bardzo nie lubiła, mogła go sprzedać, przeprowadzić się i zająć czymś innym.

Studiowała projektowanie mody na uniwersytecie, potem otrzymała jeszcze dyplom z kursu prowadzenia biznesu, myśląc, że zajmie się sprzedażą detaliczną na rynku przeznaczonym dla zamożnej klienteli i wyszukiwaniem nowych trendów. Chciała dużo podróżować, współpracując z najlepszymi projektantami na świecie…

Minęło kilka miesięcy od ukończenia studiów, gdy Lily umarła, przekazując jej w spadku „Czar miłości”. Uzyskane wykształcenie pozwalało Dodi na prowadzenie firmy bez popełniania zbyt wielu błędów, zapewniając pokaźne zyski. Spłaciła dom, a jednocześnie budynek, gdzie mieścił się sklep. Wciąż jednak czuła się źle z tym, że pozbawiono ją możliwości wyboru.

Daj sobie z tym spokój!

Sklep był przecież czymś, co łączyło ją z jedyną osobą, która kochała ją bezwarunkowo i stała się jej ostoją w życiu pełnym zawirowań… Lojalność wobec Lily wydawała się więc niezwykle ważna.

Dodi napiła się trochę wody z butelki i zerknęła na duży zegar ścienny. Pozostało jej pół godziny do popołudniowego spotkania. Cały jej personel opuścił już lokal poza najbardziej doświadczoną krawcową i Dodi miała poradzić sobie z następną klientką i jej orszakiem zupełnie sama.

Uśmiechnęła się, myśląc o powiększeniu liczby klientów w sklepie od czasu, gdy Thadie Le Roux, influencerka, promująca pozytywne nastawienie do własnego ciała, znana w wielu kręgach dziedziczka swojego rodu, ogłosiła na Istagramie, że zamawia obie swoje suknie ślubne – do kościoła i na wesele – w „Czarze miłości”.

Wiele osób zapragnęło podążyć śladem Thadie i Dodi wcale się im nie dziwiła. Jej najlepsza przyjaciółka była nie tylko piękna, ale też dowcipna i praktyczna. Pod koniec maja wychodziła za mąż za słynnego byłego zawodnika rugby, który został komentatorem sportowym. Clyde’a, który doprowadził swoją młodą i niedoświadczoną drużynę do zwycięstwa na mistrzostwach świata, uważano za skarb narodowy i obdarzano powszechnym uwielbieniem.

Dodi przyłożyła butelkę z wodą do czoła, chcąc wzbudzić w sobie cieplejsze nastawienie do narzeczonego Thadie. Clyde zawsze był dla niej jedynie czarującym, najbliższym przyjacielem swojej przyszłej żony. Zawsze troskliwy i uprzejmy, ale coś w nim niepokoiło Dodi. Czyżby automatycznie nie ufała wszystkim mężczyznom z powodu trudnych relacji w swojej rodzinie i tego, jak potraktował ją Dan? Przenosiła własne obawy dotyczące związków i małżeństwa na innych?

Być może.

Spojrzała przez okno wystawowe i zobaczyła Jaga Le Rouxa przechodzącego przez ulicę. Wyglądał jak zawsze świetnie w szytym na miarę włoskim garniturze, świeżo i elegancko, mimo ciepłej pogody, jaka panowała w Johannesburgu w ten letni wieczór. Jego postać od razu przywiodła jej na myśl ulubionych bohaterów literackich: Heathciffa z książki _Wichrowe wzgórza_ i Olivera Mellorsa, gajowego lady Chatterley. Podobnie jak oni, Jago miał w sobie coś mrocznego i pociągającego.

Za każdym razem, kiedy go widziała, natychmiast przypominał jej się ich namiętny pocałunek w czasie stypy po pogrzebie Lily. Przez całe dnie i tygodnie przed śmiercią babci i potem Dodi czuła się jak w zimnej bańce, a cały świat wydawał jej się odległy i zniekształcony. Pocałunek Jaga przekuł ten balon żalu i samotności i przez kilka minut czuła się ożywiona, kobieca i silna. Wolna od smutku.

Bóg wie, co by się stało, gdyby Thadie im wtedy nie przeszkodziła. Jago był taki przystojny. Wysoki, sprawny i dobrze zbudowany, a także uprzejmy i pewny siebie. Wszyscy się za nim oglądali, a kobiety wzdychały na jego widok. Dodi bardzo chciałaby się uodpornić na jego urok.

Ale od pierwszej chwili, kiedy go zobaczyła, a potem za każdym razem, gdy go widziała, czuła znajomy dreszcz. Pociągał ją, to prawda. Przypominała sobie jednak, że to tylko rodzaj pierwotnego pożądania, odziedziczonego po neandertalskich kobietach, których przeżycie zależało od związania się z mężczyzną o najwyżej pozycji w stadzie.

To był czysty instynkt, nic więcej. Od rodziców przesiąkniętych żądzą i niewiernego byłego kochanka nauczyła się, że takie pragnienie jest ulotne niczym poranna mgła. Może rozwiać nudę, poprawić na chwilę humor i dać odrobinę przyjemności, ale nie ma większego znaczenia i nie przetrwa długo.

Otworzyła drzwi, żeby wpuścić Jaga. Poczuła miły zapach jego wody kolońskiej i zerknęła na szeroką dłoń, którą przeczesał włosy, dłuższe na górze i krótsze po bokach, o rozjaśnionych kosmykach.

Popołudniowe afrykańskie słońce rzucało różowy blask na salon wystawowy pełen sukien ślubnych na wieszakach, luster i pachnących kwiatów. W tym niezwykle kobieco udekorowanym pomieszczeniu Jago wydawał się jeszcze bardziej męski.

– Cześć, Dodi.

– Miło cię wiedzieć, Jago.

Spojrzała mu w oczy, które wydały się niemal hipnotyzujące. Mimo że przyjaźniła się z jego siostrą od czasów szkoły średniej, nie miała zbyt często do czynienia z jej starszym bratem. Micah, jego o kilka minut młodszy brat bliźniak, wydawał się łagodniejszy. Jago był bardziej napięty, powściągliwy i szorstki, a jego srebrzyste oczy patrzyły przenikliwie.

Czuła się przy nim zdekoncentrowana i stremowana. Drażniło ją to, jak na nią działa. Miała niemal trzydzieści lat i powinna być w stanie przyznać, że jej się podoba, i to zignorować. Ale patrząc na niego, czuła się nieswojo.

– Dobrze, że zastałem cię samą – powiedział niskim głosem, przyprawiając ją o dreszcz. Barytonowy ton kojarzył jej się z czarną belgijską czekoladą, którą uwielbiała.

Złożyła ręce na piersi, uświadamiając sobie nagle, że jej fryzura pod koniec dnia nie jest już taka, jaka była rano, a makijaż też się pewnie rozmył. Zamknęła drzwi i wróciła do salonu, lekko się potykając. Jago przytrzymał ją, żeby nie upadła. Znalazł się tak blisko, że wyczuła mocniej jego zapach: wonnego mydła, płynu do prania i cytrusowej wody kolońskiej. Miała ochotę zbliżyć nos do jego szyi i zapamiętać na zawsze ten kuszący aromat. Jego dłoń spoczywająca na jej biodrze, gdy powstrzymał ją od upadku, była duża i silna.

Uniosła wzrok i zobaczyła, że Jago wpatruje się w jej usta. Przez ułamek sekundy widziała pragnienie w jego srebrzystoszarych oczach i przypomniała sobie jego pocałunek. Po chwili jednak przybrał beznamiętną minę, a oczy zgasły. Czuła, że się zaczerwieniła, i przypomniała sobie, co powiedział.

– Hm… czemu chciałeś zastać mnie samą|?

Nie odpowiedział od razu. Czyżby też wydawał się nieco zaskoczony? To chyba niemożliwe. Jago Le Roux, najbardziej nieustępliwy biznesmen w Johannesburgu, zawsze panował nad sytuacją.

Ale wcale się taki nie wydawał w sypialni Lily…

– Zależało mi, żeby cię zastać, zanim przyjadą inni, bo chcę zapłacić za suknię ślubną Thadie – powiedział, wyciągając portfel.

Dodi skinęła głową, przypominając sobie, jak Thadie wspominała, że jej zamożni bracia zapłacą za suknie ślubne, sukienki dla druhen i pokryją też koszty wesela. Przyszli razem z Thadie kilka miesięcy wcześniej, żeby pomóc jej wybrać suknię. Teraz mieli przybyć na ostatnią przymiarkę, co świadczyło o bliskich relacjach między rodzeństwem.

Bracia zastępowali ojca, który zmarł przed pięcioma laty. To był okropny rok zarówno dla Dodi, jak i Le Rouxów. Anju, żona Jaga, zmarła w styczniu, patriarcha rodu, Theo, w marcu, a Lily sześć miesięcy później. Wszyscy zdecydowanie zbyt często uczestniczyli w pogrzebach.

Jeszcze przed śmiercią Anju Dodi rzadko widywała starszego o dziewięć lat Jaga. Thadie nie miała wiele wspólnego z jego wyniosłą żoną intelektualistką i starała się jej unikać. Nie były ze sobą blisko, dlatego też Dodi widywała Anju tylko kilka razy w roku, gdy zapraszano ją na przyjęcia do Hadleigh House. Witały się, ale raczej ze sobą nie rozmawiały.

– Czy mogę zapłacić kartą kredytową? – spytał Jago, wytrącając ją z rozmyślań.

– Oczywiście.

Zapłaciła już wcześniej w tym tygodniu za zamówienie sukien dla Thadie i jęknęła, widząc stan konta po transakcji. Wysłała mejle do braci przyjaciółki, uprzejmie prosząc o wpłatę, no i na szczęście zjawił się Jago. Stroje ślubne dla zamożnych klientów nie były tanie i modliła się, żeby któryś z braci przybył tego wieczoru z kartą kredytową. Najwyraźniej ktoś tam na górze jej wysłuchał.

– Nie ma w tej chwili mojej kierowniczki biura, ale mam terminal płatniczy w gabinecie – dodała. Już miała zaprosić Jaga do pokoju, ale zrezygnowała. Jej biuro wyglądało jak po wybuchu bomby. Katalogi z próbkami tkanin piętrzyły się pod sufit, a blat był zawalony dokumentami i kubkami po kawie. Gabinet w niczym nie przypominał starannie udekorowanego salonu wystawowego. – Zaraz go przyniosę i przygotuję fakturę.

Na szczęście dokumenty z zamówienia Thadie znajdowały się na wierzchu, a faktura została wcześniej wydrukowana. Dodi wzięła terminal do kart, wróciła do salonu i usiadła na jednej z sof, zapraszając Jaga, by również spoczął. Otworzyła teczkę, wyciągnęła fakturę i mu podała, zerkając na pokaźną kwotę do zapłacenia.

Wcześniej nie było dyskusji na temat kosztów. Thadie zamówiła jedną suknię ślubną do kościoła, a drugą na przyjęcie weselne, i choć należała do bogatej rodziny, z pewnością wiedziała, że cena będzie szokująca.

Jago zerknął na fakturę i wytrzeszczył oczy.

– To chyba jakaś pomyłka, Dodi?

Pokręciła głową.

– Z pewnością nie. W dodatku dałam wam przyjacielską zniżkę.

Thadie była jej najlepszą przyjaciółką i swoją popularnością przyciągała do sklepu klientów, Dodi dodała więc jedynie niewielki narzut do ceny, tyle tylko, by pokryć koszty wysyłki strojów z Mediolanu do Johannesburga.

– Czterdzieści dwa tysiące dolarów amerykańskich? Dwadzieścia za jedną i dwadzieścia dwa za drugą?

Czyżby odezwał się nieco wyższym tonem? Skinęła głową.

– To kreacje Paula Du Ponta, Jago, jednego z najlepszych projektantów sukni ślubnych na świecie, o ile nie najlepszego.

– Nieźle! Za taką sumę kupiłbym całkiem dobry samochód.

Dodi oparła się na kanapie i skrzyżowała nogi, nie okazując zmartwienia. Jago i Micah stali się wyjątkowo zamożni po odziedziczeniu międzynarodowej firmy, którą ich ojciec stworzył od podstaw, zaczynając od niewielkiego sklepu spożywczego, jaki otworzył w wieku dwudziestu lat. Bliźniacy Le Roux byli teraz właścicielami kopalni i fabryk, centrów handlowych i farm, hoteli oraz sieci sklepów, zarówno w Afryce, jak i na innych kontynentach.

Prowadzenie jednej firmy wydawało się Dodi dostatecznie trudne. Nie miała pojęcia, jak braciom udaje się zarządzać wielobranżowym biznesem, obejmującym przedsiębiorstwa zatrudniające tysiące pracowników, warte miliony. Ich wysiłek jednak się opłacił, ponieważ Le Roux International wciąż wspaniale się rozrastała pod ich kierownictwem.

Jago, Micah, Thadie i Liyana – druga żona Thea i mama Thadie – jako udziałowcy należeli do najbogatszych ludzi w kraju. Dodi też dobrze się powodziło. Odziedziczyła cały majątek Lily, dom na zamkniętym osiedlu w zamożnej dzielnicy Blair Atholl, na północy od centrum miasta, a także budynek, w którym znajdował się sklep. Ale rodzina Le Roux obracała się w zupełnie inne stratosferze.

Dodi wiedziała, że za pomocą swojej karty kredytowej Jago spokojnie może zapłacić rachunek w wysokości czterdziestu dwóch tysięcy dolarów, a prawdopodobnie nawet o wiele większy. Zresztą pewnie miał więcej podobnych kart i takie saldo na koncie, które pozwalało na drogie zakupy.

Wręczył jej kartę z westchnieniem. Była gładka, czarna i cięższa od tych, z którymi Dodi miała wcześniej do czynienia.

– Czemu taka ciężka? – spytała, wsuwając ją do terminalu.

– Bo jest z tytanu.

Transakcja przebiegła bez problemu. Dodi podała Jagowi kartę wraz z wydrukiem i w tym momencie ich palce się zetknęły. Prąd przeszedł po jej skórze, gdy nagle dostrzegła błysk pragnienia w jego oczach i poczuła chęć, by dotknąć jego zmysłowych ust. Nikt nie pocałował jej nigdy tak jak on. Z pełną swobody pewnością siebie, niezwykłym wyczuciem i namiętnością.

– Myślisz czasem o tym, jak się wtedy całowaliśmy? – spytał niespodziewanie, wpatrując się w jej usta i gładząc kciukiem palec, którym przytrzymywała kartę.

Oczywiście, że o tym myślała. Niemal codziennie. Ale przecież nie mogła mu tego powiedzieć.

– A ty? – odparła, wciąż nie będąc w stanie odsunąć dłoni.

– Tak.

Dlaczego? Kiedy? Co takiego pamiętasz? Musiała użyć całej siły woli, by nie zadać tych pytań głośno, a tym bardziej nie powtórzyć czynności, o której rozmawiali. Dawno się z nikim nie całowała, a już na pewno nie z kimś o takich umiejętnościach.

Wysunął kartę z jej dłoni. Oparła się na sofie, czując, jak się czerwieni. Powinna przestać zachowywać się jak idiotka. Przecież to był tylko krótki pocałunek. Nic specjalnego… Gdyby częściej się z kimś całowała, nie myślałaby tak często o Jagu. Potrzebowała nieco dystansu, żeby zebrać myśli. Złożyła fakturę na pół, wręczyła mu, po czym zastukała placem w terminal.

– Muszę odłożyć to i teczkę z zamówieniami, zanim przyjdzie Thadie.

Skinął głową.

– Dobry pomysł. Gdyby zobaczyła cenę tych sukni, pewnie sama by chciała za nie zapłacić, a na to nie mógłbym pozwolić. Całe to wesele to nasz prezent ślubny dla niej i Clyde’a.

Dostrzegła jakby błysk zwątpienia w oczach Jaga, gdy wspomniał o przyszłym szwagrze. Czyżby nie lubił Clyde’a, czy też tylko jej się to wydawało? Dobrze wiedziała, że niełatwo wejść w krąg rodziny Le Roux, a bracia Thadie potrafili onieśmielać. Obaj byli twardzi i bezpośredni, władczy i niezwykle bogaci, a Thadie też nie zachowywała się jak trusia.

Dodi znała ich od dziesięciu lat, a kiedy brała udział w przyjęciach w Hadleigh House, rodzinnym domu Le Rouxów, wciąż czuła się tam jak ktoś z zewnątrz. Może Clyde potrzebował trochę czasu, żeby się do nich dopasować.

– Bardzo szczodry prezent – przyznała.

– Tak postąpiłby ojciec. Nie oszczędzałby na wydatkach i my też nie będziemy.

Przyglądała się jego opalonej twarzy. Miał trzydzieści osiem lat i długie godziny pracy odcisnęły na nim swoje piętno w postaci drobnych zmarszczek przy oczach i ustach. Wciąż był niezwykle przystojny, ale nawet na twarzach takich mężczyzn życie pozostawiało swój ślad.

Miała ochotę usunąć to napięcie z jego czoła. Objąć go i przytulić, żeby pozbył się stresu. Albo zaciągnąć do łóżka i pozwolić mu zapomnieć. Skąd brały się te wszystkie pragnienia? Rozmawiali przecież o ślubie Thadie, a jej myśli powędrowały w zupełnie innym kierunku.

Dosyć tego, Davis! – napomniała się.

Coś na moment zbliżyło ich do siebie przed laty i to wszystko. Jago Le Roux, brat jej najlepszej przyjaciółki, znajdował się całkowicie poza zasięgiem. Był zupełnie niedostępny.

A więc daj sobie spokój, Dodi, i otrzeźwiej.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: