- nowość
- W empik go
Tak bardzo mnie przypominasz - ebook
Tak bardzo mnie przypominasz - ebook
Kogo dziś przypomina ta chora na emocje dziewczyna? Czy będzie dziś radosna, pełna wiary w lepsze jutro? Czy przeciwnie – znowu będzie musiała walczyć z lękiem, poczuciem osamotnienia, depresją?
Te pytania bohaterka wierszy Sandry Nosal zadawała sobie niemal codziennie. „Tak bardzo mnie przypominasz” to zbiór utworów będących świadectwem wieloletniego zmagania się z nawracającą chorobą nerwową. Kreślą one swego rodzaju sinusoidę – raz pisane są z perspektywy pacjentki oddziału zamkniętego, tworzącej w stanie polekowego otępienia, walczącej z nocnymi koszmarami, kiedy indziej ich autorką jest osoba silna, bez problemu pokonująca niesione przez życie trudności.
Wiersze Sandry Nosal stawiają Czytelnika przed trudnymi emocjami i pozostawiają z ważnymi pytaniami.
Notatka o Autorce:
Sandra Nosal urodziła się w 1995 roku w Koszalinie. Ukończyła studia licencjackie z zakresu kosmetologii oraz studium masażu. Interesuje się anatomią i psychologią. Lubi długie spacery w pogodne dni, czytanie książek o tematyce kryminalnej oraz poezję, a w szczególności utwory Agnieszki Osieckiej. Tomik „Tak bardzo mnie przypominasz” jest jej debiutem literackim.
Kategoria: | Poezja |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-67642-94-1 |
Rozmiar pliku: | 1,2 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
NIEPEWNOŚCI MOJA!
Widzę, znów wlatujesz,
Przez me okno ciągle uchylone…
Ta donica, co przeszkadza wciąż otworzyć je na oścież,
Mocno tak…
Cały czas mnie denerwuje.
I refleksja:
Czy wypada choćby dumać nad rozbiciem tego dzieła sztuki?
KTO ZA TO ZAPŁACI?
Czy to aby na pewno jest nie do zniesienia?
A może wypadałoby po prostu odwrócić wzrok?
Nie, nie mogę…
Tak mnie drażni.
Jednak jeśli stłukę…
KTO ZA TO ZAPŁACI?
OCH! NIEPEWNOŚCI MOJA!
Może ją przestawić? Może odrobinę odsunąć?
Mam pomysł!
Może na stole ją jednak ustawię?
Ale zaraz…
Czy jeśli zmienię jej miejsce…
Nie przestanie być sobą?
Przecież stoi tam od lat.
A może zmiana by jej pomogła?
Może zmiana ją ucieszy?
Ale jeśli zaryzykuję…
Cała odpowiedzialność spadnie na moje barki!
Nie, nie mogę się tego podjąć.
Zbyt mocno się boję…
ACH! NIEPEWNOŚCI MOJA!
Daruj mi, proszę…
Nie umiem sprawić, by zniknęło Twoje nie…
Czy jestem tchórzem?
Nie wiem…
Nie chcę chyba się mieszać.
Jeśli będzie chciała, to chyba mi powie, prawda?
„To tylko doniczka, ona nie rozmawia” – powiesz mi, przyjacielu.
Wierzę jednak, że potrafi dać mi znak…
„To są brednie!” – skomentujesz.
Lecz ja czuję, ona nie jest martwa.
Może z zewnątrz, ale w środku żyje!
Naprawdę na to liczę.
To jest przecież możliwe, wyrastają z niej kwiaty!
Powiesz, że to wina ziemi i szklanki wody,
Którą co jakiś czas wlewa moja mama…
Powiesz jeszcze: „Zwariowałaś!”,
Ale ja wiem, co mówię.
To ta donica!
Ona ma MOCE!!!
Przysięgam!
Nie, nie, nie, nie, nie,
O NIE!
Nie ruszać mnie!
Zostawcie…!!!
Co to jest?
Co to za strzykawka?
Czemu mnie trzymacie?
Nie szarpcie mnie!
NIEPEWNOŚCI!!!
Co tu się dzieje?!
Dlaczego oni to robią?
Tak mocno mnie trzymają!
Boże, co tu się dzieje?
Zastrzyk?!
Spokój…
PASY?!
Jakie pasy?
Siła…
To tak boli.
Ratunku!!!
Obie ręce, obie nogi,
JAK NA KRZYŻU!
Boże, co tu się dzieje?
Dlaczego?
Śpię?
To sen?
Oby…
To było takie straszne!
Tylko sen, czy na pewno?!
Czemu tak bardzo bolą mnie nadgarstki…?
Mój Boże…
Gdzie Ty jesteś,
Podczas gdy to tak boli?
Ci ludzie mieli złe twarze…
Leżę,
Umrę?
Nie…
To tylko doniczka…
DO-NICZ-KA,
NIEPEWNOŚCI M-O-J-A…2 VII 2022
Wiedziałam – to czas.
To był czas na spacer.
Zakładać buty?
Kto by chciał?
Kto by się tym przejmował?
Rychło…
W czas.
Bose nogi lepiej czują podłoże!
Świat umilkł.
MY,
To MY!
To MY…
Zawsze zwyciężamy!
Zatem…
Spacer.
Marsz, przemarsz, bieg.
Wszystko dla zdrowia!
Mijam sąsiadów,
Ludzi, których nie rozpoznaję.
Mijam, przemijam,
Zostaję?
Nic bardziej mylnego.
Im wyżej, tym cieplej.
Im wyżej, tym mocniej…
Znam siebie.
Siebie znam przecież,
No PRZECIEŻ!
NAJLEPIEJ.
Co jeszcze mogę zrobić,
By wiedzieć więcej?
Jak pozbyć się…
Może inaczej?
Jak wyzbyć?
Też nie…
Jak unicestwić?
Ale co?
ZŁO?
Nie…
Wszystko jest tak, jak zaplanowałam.
TO MOJE!
Moje życie!
Tak idealne, jak nierealne.
Tak kruche…
Kruche?
Bzdura.
Zaprzeczam prawom fizyki?
Tak, tak jest!
TO MOJE!
Moje pękające od klękania kolana.
Moje serce poszarpane
Na te „milion małych kawałków”.
A opisywał je autor książki,
Którego nazwiska teraz nie pamiętam.
To MOJE USTA,
Pieką od gadulstwa.
Z żalu, z cierpienia…
Niezrozumienia.
Nikt nie dba, o czym mowa.
Ból, lęk, śmiech, szczęście.
Cały czas splątanie, rozmemłanie,
NAWRÓCENIE…
Dokąd?
Dokąd tak biegniesz?
Sanderko, Sarenko, Sandruniu?
Jak jeszcze mnie nazwiesz,
Póki masz swój czas?
Jaki pseudonim śmiesz mi nadać?!
Może WRESZCIE taki, jak mi się PODOBA?
Boisz się tych pytań?
A może kpisz ze mnie od lat?
Sandra?
Głosy są…
PODZIELONE.3 VII 2022
To wielka niesprawiedliwość tego świata
Ptaki…
Znające klucz LOTU.
Nie zgadzam się!
Nie zgadzam się też
Z maszynami do latania.
Poruszasz?
Ciekaw jesteś.
Zaraz brak paliwa,
Uszkodzone ramię,
Albo ta czarna skrzynia,
Której sens istnienia niewielu potrafi
Wytłumaczyć.
Pchają się,
Pchają
Do latania.
Wolni jak kury,
Które jedynie podskakują jak piłki.
Zamiast wzbić się niczym paralotnia…
Szybko!
Mocno!
I nie upaść.