Tata kontra Matrix - Jak nie zwariować, gdy jesteś ojcem i mężem w systemie, który gniecie wyobraźnię - ebook
Tata kontra Matrix - Jak nie zwariować, gdy jesteś ojcem i mężem w systemie, który gniecie wyobraźnię - ebook
"Tata kontra Matrix" - Poradnik dla ojców i mężów, którzy chcą przetrwać w świecie pełnym wyzwań i znaleźć drogę do wolności finansowej! Ale nie tylko. Warte przeczytania przez każdą żonę i matkę. Bo razem tworzy się RODZINĘ. W książce znajdziesz: inspirujące cytaty, praktyczne ćwiczenia, autentyczne historie, miejsce na własne notatki oraz konkretne strategie przetrwania w „Matrixie” . Oraz Mapę jak zacząć drogę do WOLNOŚCI finansowej. Ten e-book to PRAKTYCZNY, mentalny, DZIAŁAJĄCY przewodnik dla każdego ojca i męża, który czuje się przytłoczony tempem życia, presją społeczną i wyzwaniami rodzicielstwa. Odkryj, jak: - Budować silne relacje z dziećmi i partnerką - Radzić sobie z kryzysami i wypaleniem - Zachować równowagę między rodziną a własnym rozwojem osobistym - Znaleźć sens, radość w codzienności i własną drogę do wolności finansowej - Odzyskać motywację, poczucie humoru i pasję do życia!
Ta publikacja spełnia wymagania dostępności zgodnie z dyrektywą EAA.
| Kategoria: | Psychologia |
| Zabezpieczenie: |
Watermark
|
| Rozmiar pliku: | 8,9 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
PODTYTUŁ: „JAK NIE ZWARIOWAĆ, GDY JESTEŚ OJCEM I MĘŻEM W SYSTEMIE, KTÓRY GNIECIE WYOBRAŹNIĘ?”
Autorstwa: Aron Fonrims
Spis treści:
Tytułem wstępu
ROZDZIAŁ 1: O MNIE – kim jestem i dlaczego to piszę?
ROZDZIAŁ 2: MATRIX – co to właściwie znaczy i jak wygląda z perspektywy taty - Matrix oczami ojca
ROZDZIAŁ 3: LABIRYNT UMYSŁU – o pułapkach, blokadach i ślepych zaułkach w procesach myślowych
ROZDZIAŁ 4: KIEDY WSZYSTKO ZACZYNA SIĘ WALIĆ – o wypaleniu, depresji i milczeniu mężczyzn
ROZDZIAŁ 5: TATA I SAMOTNOŚĆ – kiedy wszystko musisz unieść sam
ROZDZIAŁ 6: SYSTEM KONTRA DUSZA – Duchowość dla zwykłego taty (Kiedy sięgasz głębiej niż rozum)
ROZDZIAŁ 7: PSYCHOLOGIA DZIECI KONTRA DOROSŁE SCHEMATY – zderzenie dwóch światów
ROZDZIAŁ 8: RODZINA JAKO CENTRUM ŻYCIA – jak nie stracić relacji, gdy życie boli?
ROZDZIAŁ 9: JAK NIE ZWARIOWAĆ? – codzienna higiena psychiczna i mentalna
ROZDZIAŁ 10: COACHING OJCA – S.O.S.! Huston mamy problem, to jakiś kosmos! Gdy chaos i mrok witają u bram
ROZDZIAŁ 11: COACHING OJCA – jak wracać do siebie? Buntownik, niekoniecznie z wyboru
ROZDZIAŁ 12: OJCOSTWO W MATRIXIE – jak nie zatracić siebie mentalnie?
ROZDZIAŁ 13: TATA – jako przewodnik po nieznanym
ROZDZIAŁ 14: OJCOSTWO I CZAS – jak nie zgubić najważniejszego?
ROZDZIAŁ 15: OJCIEC I MAŁŻEŃSTWO – jak nie zgubić miłości i namiętności?
ROZDZIAŁ 16: TATA I WDZIĘCZNOŚĆ – o dostrzeganiu tego, co ważne
ROZDZIAŁ 17: TATA I PASJA – jak nie zgubić siebie, będąc dla innych?
ROZDZIAŁ 18: HUMOR I LUZ – bez tego nie da się przetrwać
ROZDZIAŁ 19: PLAN WYJŚCIA Z MATRIXA – Twoje 4 kroki do odzyskania życia
ROZDZIAŁ 20: FINANSOWA WOLNOŚĆ – nie tylko marzenie, ale kierunek + bonus
Bonus: Praktyczne narzędzia realizacji celów
ROZDZIAŁ 21: MATRIX – ostatnia walka
ROZDZIAŁ 22: ZAKOŃCZENIE – jeśli mi się udało, to Tobie też się uda
DODATEK: NOTATNIK OJCA – przestrzeń na własne przemyślenia czytelnika
BONUS: „MAPA TATY W LABIRYNCIE MATRIXA” – przewodnik po pułapkach i ścieżkach wolności + zadanie motywacyjne (deklaracja taty)
Tytułem wstępu:
„Największym aktem odwagi jest pozostać sobą w świecie, który nieustannie próbuje uczynić z ciebie kogoś innego.”
– E.E. Cummings
W życiu przeczytałem wiele książek z zakresu rozwoju osobistego, psychologii behawioralnej, coachingu czy rozwoju duchowego. Spora część z nich otworzyła mi oczy, poszerzyła świadomość i zachęciła do dalszej edukacji. Ciekawość szukała kolejnych odpowiedzi. Ale… doszedłem w końcu do etapu w moim życiu, w którym „jedno wiem, że nic nie wiem”. To bardzo bolesne odkrycie.
Praca i walka z samym sobą, z własnym ego, cieniami i demonami — wyczerpująca strategia. Aż w końcu zrozumiałem, co robię źle. Walczyłem sam ze sobą i pozwalałem ugiąć się mocniej pod presją systemu! Często sabotując samego siebie lub wymagając za dużo, opierając się na błędnych schematach. Macając po omacku, w popłochu, po prostu szukałem, próbowałem i waliłem głową w mur coraz mocniej. Mur stał niewzruszony, śmiał mi się prosto w oczy.
Aż zrozumiałem, że nie tędy droga. Droga może być o wiele prostsza, przyjacielu, ale trzeba to zrozumieć i zaakceptować. Nie wystarczy wierzyć — musisz to wiedzieć. Wiedzieć, jak wspaniałą istotą jesteś. I jaką masz moc. Jak o tym zapomniałeś, dryfując na falach tej iluzji systemu. W tym momencie obudź w sobie wewnętrzną siłę i ustaw to sobie za pewnik, bo to jest prawdziwe wyzwolenie poprzez świadomość.
Dlatego, po zebraniu wiedzy z różnych pism oraz doświadczeniu własnym i wielu ludzi, przyszedł czas na weryfikację i — co ważniejsze — filtrację tego, w co wierzyłem, z tym, co jest prawdziwe. W tej książce chciałbym poruszyć i przedstawić konkretne rzeczy, które naprawdę działają. Jak to mawia nasz znany dziennikarz: „mówię, jak jest”.
Poruszę tu parę cennych elementów wiedzy z różnych dziedzin, jednak skoncentruję się na działających procesach, które rzeczywiście pomagają osiągnąć cele — bez wierzenia, że coś się uda, bez mozolnych afirmacji czy magii i czarów. Będąc ojcem małych dzieci, nie mam na to czasu. Tu trzeba działać konkretnie i skutecznie.
Ta książka nie jest kolejnym poradnikiem pełnym frazesów i złotych myśli. To moja osobista relacja, zaproszenie do wspólnej podróży przez codzienność pełną wyzwań, której celem jest odzyskanie siebie w świecie pełnym iluzji i presji. Znajdziesz tu konkretne narzędzia i refleksje, które pomogły mi przetrwać trudne momenty i dziś pozwalają cieszyć się pełnią życia.
Jeśli jesteś gotowy zmierzyć się ze swoimi ograniczeniami, wyjść z labiryntu Matrixa i odnaleźć spokój, to jesteś we właściwym miejscu. Ta książka może być dla Ciebie wsparciem i drogowskazem, by krok po kroku budować lepszą rzeczywistość — dla siebie i swoich bliskich.
Nie zaczyna się zdania od „a więc”, więc 😊, jeśli zmagasz się z depresją, wszechogarniającymi dołami, wypaleniem zawodowym lub doszedłeś do momentu w życiu, gdzie już nie masz chęci, sił i pomysłów — to świetnie, bo teraz będzie już tylko z górki. Bo można i trzeba w końcu odbić się od dna. Pokażę Ci, jak w końcu udało mi się przeskoczyć druzgoczącą i paraliżującą siłę zniewolenia systemu, odbierającą nadzieję i radość i wrócić do pełni sił — mocniejszy jak feniks odradzający się z popiołów.
Rozdział 1. O mnie
Kim jestem i dlaczego to piszę?
„Twoja historia może stać się drogowskazem dla innych.”_
_– Brene Brown
„Największą odwagą jest pokazać światu, kim naprawdę jesteś.”_
_– E.E. Cummings
Mam na imię Aron.
Mam 42 lata, jestem mężem, tatą trójki małych dzieci i właśnie od nowa układam swoje życie. Nie dlatego, że tak chciałem. Raczej dlatego, że tak musiało się stać. Bo ile można udawać, że wszystko jest w porządku, kiedy dusza krzyczy, ciało słabnie, a głowa już nie daje rady?
Przez lata pracowałem w trudnych warunkach jako zastępca kierownika i koordynator. Środowisko było wymagające – toksyczne, napięte, pełne presji. Byłem tam długo. Za długo. W pewnym momencie zorientowałem się, że to miejsce zabiera mi nie tylko czas, ale też zdrowie, energię, radość. Zaczęło odbijać się na mojej psychice, relacjach i tym, co najważniejsze – rodzinie. Tym bardziej, że wcale o to nie prosiłem i nie chciałem. Byłem poniekąd wrzucony na tak głęboką wodę.
Teraz jestem w innym miejscu. Ale trafiłem na mieliznę, z jednej strony – bez pracy, z kończącymi się środkami. Z drugiej – z ogromną motywacją, by wyrwać się z tego, co nazywam "Matrixem”. Piszę tę książkę, bo wiem, że nie jestem sam. Wiem, że jest wielu takich jak ja". Tym systemem, który uczy nas, że trzeba ciężko pracować, że cierpienie jest normalne, że lepiej się nie wychylać. A ja już nie chciałem tak żyć.
Piszę, bo chcę dać coś od siebie. Coś prawdziwego. Nie jestem psychologiem, nie mam certyfikatów coacha. Choć kiedyś próbowałem, ale koszty mnie przerosły i się zniechęciłem i zablokowałem. Ale mam coś innego – ŻYWE DOŚWIADCZENIE. Wiem, jak to jest wstawać rano z poczuciem bezsensowności. Wiem, jak to jest nie mieć siły być obecnym dla swoich dzieci w pełni. Wiem też, jak to jest chcieć się zmienić – i nie wiedzieć od czego zacząć.
Piszę, bo wierzę, że można inaczej.
Nie łatwiej. Inaczej. A co to znaczy łatwiej? Nie ma rzeczy ani łatwych, ani trudnych. Są tylko te, których jeszcze nie potrafimy.
Piszę dla siebie, żeby nie zapomnieć. Dla Dzieci, dla Rodziny.
Piszę dla Ciebie, jeśli jesteś gdzieś po drugiej stronie i też próbujesz odzyskać swoje życie.
Piszę, bo jestem tatą. A tata musi wiedzieć, jak być silnym. Nie tylko fizycznie, ale i mentalnie, duchowo, rodzinnie. Nie po to, żeby dominować. Po to, żeby KOCHAĆ, chronić, uczyć i prowadzić – nawet jeśli sam nie ma jeszcze skoordynowanej mapy.
Rozdział 2: Matrix – co to właściwie znaczy i jak wygląda z perspektywy taty?
Matrix oczami ojca
„NAJTRUDNIEJ JEST ZOBACZYĆ KLATKĘ, W KTÓREJ SAM SIĘ ZAMKNĄŁEŚ.”
– Terry Pratchett
Matrix. Większość ludzi kojarzy to słowo z filmem — czerwone i niebieskie tabletki, spływający kod, świat będący symulacją. Ale dla mnie matrix to coś o wiele bardziej przyziemnego. To system, który wkrada się w nasze życie po cichu — przez pracę, edukację, media, oczekiwania społeczne, kredyty, tempo życia. To nie filmowy program, lecz przytłaczający styl życia, pełen iluzji, który stopniowo odbiera wolność myślenia, czucia i bycia sobą.
Dla mnie matrix przez długi czas oznaczał pracę, która wypala od środka. Pracę, którą trzeba było „robić”, bo przecież trzeba utrzymać rodzinę. Zarabiać. Bo trzeba być odpowiedzialnym. Bo „tak trzeba”. Tak mnie uczono. Taka była presja rodziny, rówieśników i społeczeństwa. Z czasem coraz mocniej czułem, że nie żyję własnym życiem — tylko ktoś inny napisał mi scenariusz.
Jako tata Matrix jest szczególnie niebezpieczny. Bo kradnie to, co najcenniejsze – czas z dziećmi i wiarę w siebie.
Wiesz, jak to jest, gdy wracasz zmęczony, z głową pełną problemów z pracy, a Twoje dziecko chce się po prostu pobawić albo coś Ci opowiedzieć? A Ty go zbywasz, bo jesteś w innej rzeczywistości? Albo zasypiasz na stojąco. To właśnie matrix. Działa jak ekran między Tobą a tym, co naprawdę ważne.
Matrix mówi:
„Nie marudź, pracuj dalej.”
„Dzieci? Zajmij się nimi później, a teraz dam im telefon, niech się same zajmą. Najpierw zawodowe targety, narzucane przez firmę cele ulepszeń dla firmy.”
„Nie bądź miękki. Mężczyzna nie płacze. Pracuj, płać raty i nie dyskutuj.”
I wiesz co? Miałem tego dość. Nie dlatego, że jestem leniwy — wiem, co to ciężka praca ponad siły. Ale miałem dość niewolniczej roboty dającej jedynie namiastkę normalności. Bo to zabija chęci, wyobraźnię, odcina od energii życiowej i radości.
Nie marzyłem o luksusowych autach czy markowych rzeczach. Choć zapewne miło je mieć, nigdy nie były moim celem samym w sobie. Znam wielu bogatych ludzi, którzy płaczą w luksusowych autach wracając z korporacyjnych wyścigów szczurów. Bo, jak mówią: „lepiej płakać w drogim samochodzie, kiedy pada deszcz niż na piechotę”. Ale czy to jest warte tak ogromnego kosztu?
Z perspektywy ojca, który chce dać dzieciom nie tylko dach nad głową, ale też serce, obecność i przykład — Matrix to wróg. Subtelny, elegancki, uśmiechnięty, przebiegły. Pełen agentów. Często to rodzina, znajomi, ludzie wokół Ciebie. Nie chcą Cię skrzywdzić — ale działają według wyuczonych systemowych schematów, nieświadomie sabotując Twoje próby zmiany. Wyjścia poza stado owiec. Naszą chęć wybicia się, zrobienia czegoś innego, czegoś inaczej. „Nie możesz być czarną owcą w stadzie!”. Powinieneś robić to co my. To jedyna droga. Możesz być kim chcesz, ale lepiej rób to, bo tak trzeba. Bo tak lepiej się opłaci. — brzmi znajomo?
Dlatego zrozumiałem, że ja, nie jestem żadną owcą, ani baranem.
Właśnie dlatego postanowiłem zacząć od nowa. Nawet jeśli wiązało się to z ryzykiem, niepewnością czy chwilowym brakiem pieniędzy. Bo wiem jedno: jeśli nie wyjdę z Matrixa, moje dzieci będą w nim tkwiły jeszcze głębiej. Chcę, żeby widziały, że można żyć inaczej. Że tata miał odwagę się przeciwstawić. Zrobić coś więcej. Chcę dla nich czegoś więcej, czegoś lepszego, żeby widziały, że można żyć po swojemu, kreując codzienność, a nie tylko odgrywać automatyczną role jak jakiś robot.
Robiąc to, co wszyscy inni, miałem dokładnie to, co wszyscy inni. I nikt mi nie gratulował. Nie było żadnej pochwały ani realnej pomocy. Mało kto miał konkretny pomysł jak coś ulepszyć lub wdrożyć. Lub tak z czystej chęci usiąść, zastanowić się i pogadać. Często poza pracą była tylko... kolejna praca. Ale, na szczęście, byli też ludzie, którzy mądrze doradzali. Krótko, zwięźle i na temat. Pojawiali się jak anioły, w odpowiednim momencie. Nie dawali gotowych rozwiązań, ale wskazywali kierunek, dobrą drogę. Drogę, którą już dawno temu obrałem sam, ale pozwoliłem sobie, pod naciskiem innych, z niej zboczyć. To potrafi otworzyć oczy.
I jak widać gołym okiem, ludzie, których bardzo kocham, powtarzają te same schematy. Schematy swoich przodków z pełną niestety nieświadomością. Dlatego wyczuwalna jest od nich agresja, wewnętrzna frustracja, bo gdzieś w środku czują, że nie są w pełni sobą, że coś nie gra, coś jest nie tak, ale tego nie rozumieją i przerzucają to na swoje dzieci, w których rozpoznają samych siebie. Tak rodzą się nieuświadomione konflikty. To w dalszym ciągu małe dzieci z nie uporządkowanymi problemami z dzieciństwa, których drażni to co widzą w swoich dzieciach. Często, kiedy ich dzieci odnoszą sukces, wyłamując się spod jarzma dziedziczonej nieświadomości przodków, rodzice Ci są zszokowani faktem, że dokonali tego sami, w sposób inny niż oni znają. Nie są złymi istotami, ale nie znają innej drogi. Nikt ich nie nauczył, a samym zabrakło sił na zmiany, których się obawiali i panikowali na samą myśl pójścia w nieznane. Woleli kurczowo trzymać się tego do czego przywykli, mimo, że nie było spełnieniem ich marzeń. Ale pozwalało przetrwać i dalej egzystować.
Ludzie boją się próbować czegoś nowego i nie uczą tego dzieci. Mają drugą szansę na uzdrowienie swojej przeszłości, bo mają już doświadczenie, przez co mogą pokazać inną drogę swoim potomnym. Ale złamani, ugięci pod ciężarem życia, tego nie robią.
To nie jest łatwe „brzmi prosto, ale trudniej zrobić” nie każdy tak umie. Ludzie wierzą i powtarzają to, bo się poddali i są już obojętni. Pasuje im to co mają. I to jest właśnie łatwe, zrezygnować. Ale ból niezrealizowanego marzenia cały czas pozostanie i będzie dawał się we znaki przez całe życie.
Zapewne, kiedyś próbowali, ale nie odnosząc większych sukcesów, jedynie się wypalali i zniesmaczali. Możliwe, że zahaczali się gdzieś w lepiej płatnej pracy, z dodatkową na boku. Lecz z czasem oddalali się od swoich marzeń, a rezultaty i tak nie nasycały ich pełną radością. I nie to jest najgorsze. Nie ma w tym nic złego, że ktoś ma taką czy inna prace. To żaden wstyd. O ile nie zmienia to ich psychiki i nie wpływa na rodzinę. Bo gdy frustracja odbija się na najbliższych, zaczyna działać jak choroba. Zaraża i daje się we znaki. Ludzie Ci najczęściej tracą blask i uśmiech na twarzy. Nie chce im się już rozmawiać i śmiać. Wygaszają moc w sercu. Stają się zgryźliwymi tetrykami odpychającymi i zniechęcającymi.
Jednak może to być proste, jeśli skierujesz na to swoją uwagę i świadomość. Ja się zatrzymałem i zacząłem zadawać pytania. Nauczyłem się zwracać uwagę na codzienne czynności. Przyglądałem się sobie w lustrze, kiedy myłem zęby, robiłem kanapki. To podstawa uważności i pierwszy krok do zmiany — DO PRZEJĘCIA STERU NAD WŁASNYM ŻYCIEM.
------------------------------------------------------------------------
------------------------------------------------------------------------
------------------------------------------------------------------------
------------------------------------------------------------------------
------------------------------------------------------------------------
------------------------------------------------------------------------
------------------------------------------------------------------------
------------------------------------------------------------------------
------------------------------------------------------------------------
------------------------------------------------------------------------
------------------------------------------------------------------------
------------------------------------------------------------------------
------------------------------------------------------------------------
------------------------------------------------------------------------
------------------------------------------------------------------------
------------------------------------------------------------------------
------------------------------------------------------------------------
------------------------------------------------------------------------
------------------------------------------------------------------------
-- -- -- --
-- -- -- --