- promocja
Teksański klan. Nika. Tom 2 - ebook
Teksański klan. Nika. Tom 2 - ebook
Życie na ranczu nie okazuje się bezpiecznym azylem dla Niki. Gdy zostają ujawnione mroczne tajemnice z przeszłości, kobieta staje przed trudnym wyborem: czy zaufać swojej intuicji i podążać za przeczuciami, czy wycofać się i pozwolić, aby cały jej świat się rozpadł? Niemałe zamieszanie wśród mieszkańców rancza wywołuje pojawienie się starego przyjaciela Niki, Axela. Jego arogancja i zbyt duża pewność siebie wzbudzają irytację i zaczynają stanowić poważne zagrożenie dla klanu Cruzów. Nika stara się zapanować nad dręczącym przeczuciami i wraz z przyjaciółkami oddaje się praktykom medytacyjnym w nietypowej stadninie, gdzie przebywają wyjątkowe konie. Sielankę burzą ujawnione sekrety, które są zapalnikiem dramatycznych wydarzeń z jakim będą musieli zmierzyć się mieszkańcy rancza. Czy bohaterowie poradzą sobie z przeciwnościami losu i wspólnie stawią czoła trudnościom? Czy Nika będzie w stanie na nowo zjednoczyć rodzinę? Czy Carlos wciąż czuwa nad klanem Cruzów?
Kategoria: | Obyczajowe |
Zabezpieczenie: | brak |
ISBN: | 978-83-8290-057-6 |
Rozmiar pliku: | 976 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Rozdział 40
Rozdział 41
Rozdział 42
Rozdział 43
Rozdział 44
Rozdział 45
Rozdział 46
Rozdział 47
Rozdział 48
Rozdział 49
Rozdział 50
Rozdział 51
Rozdział 52
Rozdział 53
Rozdział 54
Rozdział 55
Rozdział 56
Rozdział 57
Rozdział 58
Rozdział 59
Rozdział 60Kochani,
pragnę uprzedzić, że druga część Teksańskiego klanu bardzo różni się od pierwszej. Tym razem skupiam się na Niki i jej zawodzie energoterapeutki. Tutaj nie będzie łzawej historii zdrady, nowej miłości, którą kobieta odnajduje dzięki mężczyźnie, dramatów ani histerii.
W tej części poznacie silne kobiety, które same biorą odpowiedzialność za swoje słabości i za pomocą technik proponowanych przez główną bohaterkę odzyskują swoją wewnętrzną moc.
Ta powieść nie jest dla czytelniczek, które poszukują w książkach sensacji mafijnych, ekscytującej relacji hate-love czy też dzikiego seksu na każdej stronie.
Ten tom jest dla kobiet, które pragną wyciągnąć z lektury coś dla siebie.
W Niki poznacie bliżej Teksas i jego walory. Będzie rodeo, wyścigi konne pomiędzy beczkami, opiszę odrobinę życie kowbojskie. Nie miałam wprawdzie możliwości sprawdzenia tego osobiście, ale dzięki Arturowi Owczarkowi i jego książce Teksas to stan umysłu mogłam poczuć głębiej atmosferę tego stanu. Dziękuję Arturowi za pomoc i podpowiedzi, które bardzo dużo wniosły do historii i ją uwiarygodniły.
W tej części nie zabraknie miłosnego motywu pomiędzy dziewczyną i mężczyzną, ale nie będzie to wątek kluczowy.
Poznacie bliżej konie w stajniach Cruza i ich wyjątkowość. Będziecie mogli przyjrzeć się relacji Niki i Toma. Poznacie też historie pozostałych bohaterów klanu.
Spostrzegawczy czytelnicy na pewno wyłapią przewrotność działań Wszechświata i dostrzegą prawa koła życia, które zatacza swoje kręgi w najmniej oczekiwanych momentach. Sama wielokrotnie doświadczyłam tej magii, spotykając po latach starych znajomych i dowiadując się, że tak niewiele brakowało, by nie stracić ze sobą kontaktu. Podejrzewam, że Wy także macie w swoim życiu takie niespodziewane zbiegi okoliczności.
Z tego miejsca, Drogi Czytelniku, chciałabym Ci życzyć przede wszystkim przyjemnej zabawy podczas czytania. Pamiętaj o otwartym umyśle i sercu. Historia Niki i Carlosa być może jest fikcją literacką, ale opisane tu techniki pracy z podświadomością i energią to jedne z podstawowych metod stosowanych w terapii uzdrawiania przeszłości. Jeżeli czujesz, że Twoje życie nie jest takie, o jakim marzysz, może warto rozejrzeć się za pomocną dłonią?
Dużo miłości ci życzę!
Grażyna A. Adamska
PS: Opisane w tej części Teksańskiego klanu tortury koni to prawdziwe historie czworonogów uratowanych przez Fundację Magdaleny Szmigiery. W Teksasie obowiązuje prawo, które zabrania zabijania tych pięknych zwierząt dla mięsa. W Polsce niestety nie. Bardzo wiele tych cudownych stworzeń hodowanych jest na rzeź. Magda ratuje je, wykupując od handlarzy i tworzy im nowy dom w swojej stadninie. Znam Magdę i Iwonkę, które prowadzą ten wyjątkowy dom dla uratowanych koników i miałam przyjemność poznać z bliska to miejsce oraz jego mieszkańców. Energii, jakiej tam doświadczyłam, nie da się porównać do żadnej innej. Te konie otoczone są potężną aurą miłości, a same emanują delikatnością i magią.
Postanowiłam przeznaczyć część dochodów ze sprzedaży książek właśnie na tę fundację. Te wspaniałe zwierzęta codziennie potrzebują jedzenia, opieki weterynarza i odnawiania miejsca, w którym przebywają. Każda złotówka się liczy! Możecie wesprzeć Fundację Magdaleny Szmigiery, wpłacając datek na konto fundacji, albo zainwestować w marchewki, które zostaną dostarczone mieszkańcom stadniny. Wszelkie informacje znajdziecie na stronie http://domkoni.pl/
Dziękuję z całego serca!Rozdział 1
Carlos
– Carlos! – Dźwięk tak dobrze znanego mi głosu wyrywa mnie z otępienia. Co ona tutaj robi? I co ja, kurwa, wyprawiam?!
Nika? – pytam zaskoczony sam siebie, po czym wyrywam się w stronę drzwi. Gdy tylko wynurzam się z gabinetu, widzę moją kobietę. Jej twarz jest blada jak ściana, a w oczach ma wymalowane przerażenie. Co jest, do kurwy nędzy!
– Co się stało? – Chwytam ją ciasno w objęcia, a potem odsuwam i nerwowo zaczynam badać jej ciało. Czy jest ranna? Ta niechciana myśl całkowicie mnie otrzeźwia.
– Jesteś ranna? Gdzie? Coś cię boli? – Zasypuję ją pytaniami, dalej trzymając mocno w ramionach. Zerkam na jej plecy, aby zlokalizować przyczynę jej stanu. Kurwa mać! Co jest grane? Klnę. Spoglądam na nią i widzę, jak usta Niki zaczynają drżeć. Kobieta niczym w amoku unosi dłoń, kładąc ją na mojej koszuli. Jej lodowate palce dotykają mojej piersi i dopiero wtedy dociera do mnie, że ścieka ze mnie jakaś mokra substancja. Wyraz twarzy mojej żony zmienia się z zalęknionego w obrzydzenie.
– Czy ty jesteś pijany? – Krzywi się i cofa o krok. Kurwa! Teraz i moje nozdrza wypełnia zapach wytrawnego wina. Spuszczam wzrok na koszulę.
– Kurwa – powtarzam tym razem na głos, rozpinając guziki. Czerwona plama zdobi całą klatkę piersiową.
– Co ty masz na ustach? – Ze zdziwioną miną Nika zbliża palce do moich warg, a we mnie trafia lodowaty piorun. Kurwa mać! Chwytam jej ręce, ale nim zdążę wyjaśnić, słyszę stukot szpilek za plecami.
– CJ? – zamieram, obserwując zaskoczone oczy Niki. Ta jednak wychyla się, aby zobaczyć właścicielkę głosu.
– Susan? – Nika z oszołomieniem wymalowanym na twarzy przeskakuje wzrokiem to na mnie, to na mojego gościa. Przełykam ślinę. To musi źle wyglądać. Bardzo, kurwa, źle.
– CJ, czy możemy…
– Nie. Już skończyliśmy – grzmię, nawet nie odwracając się do kobiety. Cały czas obserwuję reakcję Niki. Jej spojrzenie mierzy czerwoną szminkę Susan, a potem moje usta. To nie tak, jak myślisz. Próbuję jej przekazać spojrzeniem, ale ona jakby tego nie dostrzega.
– CJ, proszę… – Susan powoli podchodzi do nas. O nie! Mam, kurwa, dosyć na dzisiaj!
– Skończyliśmy – powtarzam głośniej, nie spuszczając wzroku z żony. Kobieta mija nas i przechodząc przez hol, opuszcza dom. Nika odprowadza ją, dalej przyglądając się w oszołomieniu Susan od stóp po czubek głowy, a gdy ta znika za drzwiami, odwraca się do mnie i unosi brwi w niemym pytaniu.
– Zaaplikowali jej nowy lek – tłumaczę przez zaciśnięte zęby. Po chuj ja to mówię? Przecież nie to jest w tej chwili najważniejsze! Oczy mojej ukochanej zatrzymują się na moich ustach. Momentalnie wysuwa się z moich ramion.
– Nika… – próbuję coś powiedzieć, ale ubiega mnie Benita.
– Cudowne ozdrowienie, nieprawdaż? – oboje zerkamy na ciotkę. Uśmiecha się złośliwie, a jej oczy zabójczo iskrzą. Dostrzegam, że przykłada sobie ręcznik do tyłu głowy, zaciskając przy tym mocno wargi.
– Co ci się, kurwa, stało? – Podchodzę do staruszki i odsuwając zmoczony okład, badam wielkość guza.
– Uderzyłam się o szafkę – tłumaczy, krzywiąc się z bólu.
– Leżałaś na ziemi półprzytomna i powiedziałaś, że to przez Sofie! – krzyczy Nika. – Myślałam, że cię zaatakowała! A potem, że strzela do Carlosa! – wyrzuca z siebie, wymachując dłońmi. Chociaż odzyskała już kolory na twarzy, dalej jest zdenerwowana. Mam ochotę ją przytulić, ale wyczuwam dystans pomiędzy nami. Kurwa! Jak to możliwe, że w ciągu kilku sekund wszystko się tak popierdoliło?
Benita wraca do kuchni, ignorując wybuch Niki. Omiatam wzrokiem starszą kobietę. W tej chwili nie widać, aby coś jej dolegało oprócz niewielkiego guza na głowie, ale muszę ją dzisiaj poobserwować. To do niej niepodobne, aby przewróciła się ot tak. Chyba że jest coś, co próbuje przede mną ukryć. Czuję, jak budzi się we mnie wściekłość. Jeżeli jest chora i trzyma to w tajemnicy, to chyba ją rozszarpię!
– Bo to przez nią! Przez to, że umarła! – wyrzuca w końcu z siebie moja ciotka. Jest zła. Oczy mojej żony rozszerzają się niczym spodki od słoików.
– Susan przyjechała powiadomić nas, że Sofia przedawkowała tabletki nasenne – tłumaczę, podążając za kobietą, która wchodzi do kuchni.
– Jak dla mnie, ktoś jej w tym pomógł – wtrąca zgryźliwie Benita. Kobiety wymieniają się szybkimi spojrzeniami, a mnie zaczyna coraz bardziej irytować, że Nika unika mojego wzroku.
– Benita – warczę, aby przystopować insynuacje ciotki. Od momentu, gdy usłyszała o śmierci Sofii, wysnuwa teorie spiskowe. Przecież jej nie znosiła! Staruszka, widząc mój złowieszczy wzrok, unosi dłonie w geście kapitulacji. Dając znać, że skończyła dyskusję, podchodzi do zlewozmywaka i bierze się do szorowania garnka. Robi tak zawsze, gdy jest zdenerwowana i nie ma zamiaru się dalej kłócić. Nika osuwa się na krzesło.
– Nie rozumiem… – zaczyna, kręcąc z niedowierzaniem głową. Siadam obok niej i próbuję nawiązać z nią kontakt wzrokowy.
– Dlaczego przyleciałaś wcześniej? – Moja żona zerka na mnie podejrzliwie. Kurwa! To pytanie nie zabrzmiało za dobrze.
– Przeszkodziłam ci w czymś? – rzuca kąśliwie. Krzywię się. Ten sarkazm do niej nie pasuje. Za plecami słyszę prychnięcie Benity. Zaciskam usta, żeby nie wybuchnąć.
– Susan mnie zaskoczyła. Nie wyczułem, że zamierza przyssać się do moich ust – odpowiadam. Gdy wzrok Niki ponownie przesuwa się po mojej twarzy, dostrzegam w nim ból. Ściągam już rozpiętą koszulę i kawałkiem suchego rękawa przecieram wargi. Kobieta obserwuje moje ruchy. – Zaskoczyła mnie, ale gdy tylko usłyszałem twój głos, odepchnąłem ją od siebie – usprawiedliwiam się. Kurwa! To nie była moja wina!
– Przyjechałam tutaj przez to. – Rzuca na stół jakiś plik wygniecionych papierów. Spoglądam na nie, marszcząc brwi. – To powieść o planowanym morderstwie. – Wpatruję się w górujący stos kartek, gdy Nika dodaje: – Ta książka opisuje twoje zabójstwo, Carlos. Są w niej szczegóły z naszych randek, ślubu… – Kątem oka rejestruję, jak Benita podchodzi do stołu i chwytając kilka stron, zaczyna je przerzucać. – Próbowałam się z tobą skontaktować. Dzwoniłam do każdego z was. – Moja żona zerka pretensjonalnie najpierw na mnie, potem na ciotkę. – Nikt z was nie odbierał, a ja lecąc tutaj, bałam się, że będzie za późno. – Głos jej się załamuje. Próbuję ją przytulić, ale nie pozwala mi na to. Kurwa mać! Nika bierze głęboki wdech i wyrzuca ze złością: – Przyjeżdżam tutaj i zastaję cię z… – Wskazuje na moje usta i na koszulę, a mnie zalewa poczucie winy. Ociera łzę, która spływa jej po policzku i dodaje: – Carlos, myślałam, że to krew, że jesteś śmiertelnie ranny – wyznaje drżącym głosem.
– Kochanie… – Próbuję się do niej zbliżyć, ale się odsuwa.
– Nie! – Wstaje, a ja zaciskam pięści.
– Nika, proszę! – Wiem, że mój głos brzmi groźnie, ale nie zamierzam zostawić tak tej sprawy. Ona musi zrozumieć, że Susan nic dla mnie nie znaczy.
Moja kobieta odwraca się do mnie tyłem i ruszając do wyjścia, szepcze:
– Muszę odreagować w samotności. – Wychodzi, a ja mam ochotę kogoś uderzyć. To, że ona teraz cierpi i nie chce mojej pomocy, jeszcze mocniej mnie wkurwia. Ale najbardziej dobijające jest to, że czuję się winny. Kurwa! Przecieram dłońmi twarz. Jak mogłem dać się tak podejść?
– Jesteś idiotą! – huczy ciotka, gdy tylko drzwi w holu się zatrzaskują. – Susan jest wilkiem w owczej skórze i zawsze taka była. A ty tak długo się w niej durzyłeś, że nie dostrzegasz jej prawdziwego oblicza!
– Benita… – W moim głosie brzmi ostrzeżenie. Kobieta rzuca przede mnie plik papierów i mówi:
– Sofia była zbyt głupia, aby napisać coś takiego. – Zaczynam przeglądać kartki. – Ktoś próbuje cię zabić, Carlos – dodaje niespokojnie.
– Przez całe życie uciekam od śmierci – wyrzucam z siebie. Moja ciotka doskonale zdaje sobie sprawę, że w tym biznesie i w towarzystwie, w którym się obracam, zawsze byłem pod ostrzałem.
– Ale teraz masz żonę – mówi groźnie. Podnoszę na nią wzrok. – Nie spieprz tego, CJ – ostrzega. – Zmieniły się priorytety i czas podporządkować się nowemu życiu, rozumiesz? – Mierzymy się chwilę spojrzeniami, a potem staruszka wraca do szorowania garnka. I tyle, jeśli chodzi o tę rozmowę.
– Wszystko dobrze z twoją głową? Mam wezwać lekarza, żeby zbadał tego guza? – pytam już spokojniej. Benita to moja jedyna rodzina z krwi i kości. Gdyby jej zabrakło, odczułbym to głęboko.
– Nic mi nie jest. Nika zastała mnie, jak leżałam na ziemi, i się wystraszyła. Myślała, że jestem nieprzytomna, a ja tylko próbowałam opanować wściekłość – tłumaczy, jednocześnie coraz mocniej trąc naczynie.
– Susan się rozwodzi i poprosiła, abym pomógł jej… – zaczynam, ale nie jest mi dane skończyć.
– Nie! – przerywa mi ciotka. Zrywa się i siada przede mną z poważną miną. – Trzymaj się z daleka od Susan. Sofia była po prostu naiwną i zaślepioną idiotką, ale matka Noaha jest wyrachowana i przebiegła. Jeśli dopuścisz ją do siebie, to twoje małżeństwo będzie skończone.
– Wydawało mi się, że ją lubisz – ironizuję. Gdy była u nas tydzień temu, jeszcze chora i ledwie chodząca, moja ciotka była dla niej wyjątkowo troskliwa.
– Nie ma łatwego życia obok takiego tyrana, jakim jest Douglas – tłumaczy kobieta. Wiem, że mój wspólnik to kawał skurwiela i już sam fakt, że wyparł się własnego syna, dosłownie strzelając do niego, mówi o tym, jaki to człowiek. Niemniej wydawało się, że Susan ma nad nim kontrolę. – Ale pamiętaj, że swój zawsze trafia na swego. Susan zawsze dbała tylko o siebie. Zawsze! Ona nigdy nie była ofiarą, nawet jeśli teraz próbuje taką grać. – Rzuca ręcznik na stół i wzburzona wychodzi.
Biorę głęboki wdech i opieram się ciężko o krzesło. Śmierć Sofie jest zaskoczeniem. Tym bardziej że ona nigdy nie brała żadnych leków i nie miała problemów ze snem. Pocieram dłonią czoło. Czy to możliwe, żeby wplątała się w jakieś gówno? Zerkam na leżące przede mną kartki. Domyśliłem się, że Sofia tego nie napisała. Miała problem ze skleceniem kilku zdań na spotkaniach charytatywnych, a to jest kilkusetstronicowa powieść. Muszę przeczytać całość. Jestem pewien, że znajdę tam szczegóły, które naprowadzą mnie na autora. Zerkam na pierwszą stronę. Soles – szepczę. Skąd ja, kurwa, znam to nazwisko? Mrużę oczy. Przypomnę sobie. Na pewno sobie przypomnę, a wtedy cię dopadnę. – Składam przysięgę przed samym sobą, gapiąc się na podpis. Nikt nie jest w stanie ukryć się przede mną. Nikt!