- W empik go
Terapia - ebook
Terapia - ebook
Czasami trzeba się zgubić, by się odnaleźć…
Jestem samotna.
Rozbita.
Żyletką tnę swoje odrętwienie, lecz otwieram w ten sposób jeszcze więcej ran.
Depresja, samookaleczanie, prześladowania… To moja codzienność.
Faceci, seks… To moja ucieczka.
Różnica pomiędzy prawdą a kłamstwem rozmywa się, pozostawiając mnie rozdartą, zdezorientowaną i zagubioną.
A kiedy demony zamieszkujące mój umysł usiłują mnie pokonać, dwaj mężczyźni, których kocham, starają się mnie uratować.
To moja historia o przyjaźni, miłości, cierpieniu i walce z samą sobą.
...
„Książka wciągnęła mnie od pierwszego rozdziału aż do samego końca. Pod względem emocji, zasługuje na dziesięć gwiazdek. Zdecydowanie polecam!” – Aleatha Romig, autorka bestsellerowego cyklu Consequences.
Terapia to wciągająca historia, często okrutna i bolesna, ale równocześnie przynosząca nadzieję, ukazująca miłość i ukojenie. Mam wrażenie, że po przeczytaniu tej książki, stałam się lepszym człowiekiem. – Mia Sheridan, autorka bestsellera Bez Słów.
„Ta książka… TA KSIĄŻKA… łamie serca, jest jak emocjonalna kolejka górska… i jest tak okropnie, niesamowicie, przepięknie PRAWDZIWA. Czasami życie jest cholernie ciężkie, okrutne i bolesne jak diabli. Ale właśnie dlatego żyjemy, prawda? To sprawia, że szczęśliwe zakończenia są takie ważne, bo nabierają przy tym znaczenia. Polecam kupić Terapię już dziś!” – Madeline Sheehan, autorka bestsellerowego cyklu Niepokorna.
Kategoria: | Romans |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-7889-487-2 |
Rozmiar pliku: | 3,0 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
– Kris Harte
Jessica
TRZYMAM W DŁONIACH SWÓJ DZIENNIK, przewracając zapełnione bólem strony. Pisanie mnie odpręża; jedynie na kartkach dziennika mogę naprawdę być sobą, tylko tam przelewam prawdziwe emocje i uzewnętrzniam skrywane lęki. Staram się wyrzucić z pamięci okres wakacji, odpycham z uporem wspomnienie Briana i innych chłopców, którzy przez kilka minionych miesięcy spotykali się ze mną tylko dla seksu. To, jak boli mnie przez nich serce, jest absolutnie niczym w porównaniu z cierpieniem, które będę zmuszona przyjąć dzisiaj.
Ostatni rok liceum. Ostatni rok tego piekła na ziemi. Świadomość, że dzisiejszego poranka ponownie wkroczę na korytarze wyjęte żywcem z najgorszego koszmaru, wywołuje we mnie niemal namacalny strach. Wiem, że pisanie pozwoli trochę go okiełznać, ale doskonale zdaję też sobie sprawę, że to nie wystarczy. Kładę rękę na podbrzuszu, a moje palce delikatnie muskają szorstkie blizny. Skupiam się na pustej stronie dziennika i zaczynam pisać.
Twarze
Znajome korytarze
Uwięziona w tych ścianach
Drwiących
Jak w pułapce
Śmiech wypełnia korytarz
Jeszcze trochę
Wkrótce się skończy
Nie powiem im
Że wygrali
Złamana
Pobita
Ich drwiny
Są wszędzie
Zablokuj
Nie dopuść ich do siebie
Buduj mur
Cegła po cegle
Schowaj za nim emocje
Obca twarz
Tylko to widzę w lustrze
Zagubiona i samotna
Zdesperowana dusza błaga
Chce odnaleźć swój dom
Na parkingu ogarnia mnie lęk, kiedy zza przedniej szyby widzę schody liceum. Odkąd wsiadłam do samochodu, czuję niepokój.
Został tylko rok. Dam radę. Ostatni rok, a potem na zawsze uwolnię się z tego piekła na ziemi.
Poprzednie trzy lata były okropne i nie wierzę, że teraz będzie choć odrobinę lepiej. Łapię plecak i otwieram drzwi samochodu. Na parkingu stoi pełno dzieciaków; debatują, co stanie się w tym roku, oceniają jak kto się ubrał, mierzą się nawzajem wzrokiem. Kolejne grupy uczniów mieszają się ze sobą. Wolę pozostać w cieniu, dlatego założyłam dziś zwykłe spodnie rurki i prostą, białą koszulkę; nie należę do żadnej z tych grup.
Jestem niewidzialna.
Praktycznie nie istnieję.
Nagle słyszę obok siebie głośny ryk silnika i podskakuję lekko ze strachu, kiedy ogromny samochód parkuje tuż obok mnie. Zaglądam na miejsce kierowcy i widzę Jace’a Collinsa, chłopaka, który jest nie tylko największą gwiazdą sportu w całej szkole, ale także ukochanym mojego największego wroga. Otwiera drzwi i wyskakuje na parking, przewieszając plecak przez szerokie ramię. Okej, Jace umawia się wprawdzie z największą suką w całej szkole, nie przeszkadza mu to jednak przyciągać do siebie dziewczyny jak jakaś ogromna, magnetyczna siła z dołeczkami w policzkach. Zanim dochodzi do mnie, że się gapię, jest już za późno; Jace zauważa, jak pożeram go wzrokiem. Uśmiecha się delikatnie, a ja dostaję rumieńców i z pośpiechem, bez słowa odchodzę w kierunku szkoły, kiedy nagle dochodzi do mnie krzyk.
– O, patrzcie, idzie nasza szkolna zdzira! Jak słodko! – wrzeszczy za mną Elizabeth, a jej głos jest na tyle głośny, że przyciąga uwagę wszystkich wokół.
Zaciskam palce na pasku plecaka, uparcie patrząc przed siebie. Czuję, jak Elizabeth wzrokiem przewierca mi czaszkę na wylot. Tylko w takich momentach jestem widzialna. Za każdym razem, kiedy znajduję się w zasięgu wzroku Elizabeth Brant i zgromadzenia wrednych suk, jestem strzałem w dziesiątkę, samym środkiem tarczy w ich okrutnej grze. Z Elizabeth nie ma sensu się kłócić, dla niej nie istnieją słowa „przestań”, czy „odpuść”. W tym momencie wszyscy, którzy ją słyszeli, odwracają głowy w moją stronę i rechoczą. Biorę głęboki oddech i staram się odciąć od tu i teraz. Słyszę, jak zza moich pleców Elizabeth nadal pluje jadem, zbliżając się do mnie, a jej przyjaciółeczka Hailey zaraz dołącza do drwin.
– Jak minęło lato, Jessssssica? Ilu nowych facetów wpisałaś na listę, hm?
Ich śmiech osacza mnie zewsząd, ale nagle słyszę coś jeszcze. To Jace. Jace, który niejednokrotnie już wtrącał się w te głupie zaczepki, każąc dziewczynom się zamknąć, kiedy na mnie napadały. Nie mogłam wyjść z szoku, kiedy kilka lat temu obronił mnie w ten sposób po raz pierwszy. Dlaczego miałabym go obchodzić?
Jestem nikim.
Praktycznie nie istnieję.
– Okej, starczy tego pieprzenia głupot. Jest pierwszy dzień szkoły, musicie od razu robić z siebie takie suki?
Nie odwracam się i udaję, że nie zauważyłam jego aktu dobroci. Jestem wdzięczna, ale nigdy mu tego nie powiem. Gdybym odezwała się do niego przy Elizabeth, skończyłoby się to tragicznie.
Nie wiem dlaczego, ale za każdym razem gdy nasze spojrzenia przypadkiem się spotykają, czuję motylki w brzuchu. Jace oczywiście nigdy ze mną nie flirtował, tak jak robią to inni faceci. Doskonale wiem, jaki mają w tym interes, zresztą – każdy to wie, ale Jace nigdy nie traktował mnie jak dziwkę lub śmiecia. Jest bardziej szarmancki niż większość nastolatków.
W zeszłym roku na chemii nauczyciel posadził nas w jednej ławce i zadał nam wspólne ćwiczenie. Elizabeth była wściekła. Nie spuszczała z nas rozwścieczonego spojrzenia przez całą lekcję, ale Jace ignorował ją, przewracając tylko oczami. Po dzwonku wstał i zanim wyszedł z klasy, obdarzył mnie delikatnym uśmiechem. To był jeden, jedyny raz, kiedy nie czułam się, jakbym była nikim. Przez tę jedną lekcję byłam obecna, nie odcinałam się od całego świata. Było mi łatwiej oddychać – czułam się tak, jak przypuszczam, że powinno czuć się w szkole.
Jace nadal pozostaje tajemnicą. Nie mam pojęcia, dlaczego traktuje mnie jak normalną dziewczynę, ale za każdym razem, kiedy to robi, moje serce bije odrobinę mocniej i troszeczkę szybciej. Mam nadzieję, że któregoś dnia uda mi się mu podziękować. Do tego czasu będę trzymała swoją wdzięczność bezpiecznie ukrytą.