- W empik go
Teraz tu jest nasz dom - ebook
Teraz tu jest nasz dom - ebook
Kiedy w Doniecku robi się coraz niebezpieczniej i na ulice wyjeżdżają pierwsze czołgi, rodzina Baranowskich decyduje się na organizowaną przez polskie władze ewakuację z Ukrainy. Ciepłe przyjęcie w obozie dla uchodźców osładza Romkowi i jego rodzeństwu pobyt w nowym miejscu, ale dzieci tęsknią za dziadkami i dopytują, kiedy będą wracać do domu. Niestety nie nastąpi to szybko, dlatego cała rodzina uczy się polskiego, żeby dzieci mogły iść do szkoły, a rodzice do pracy. Romek zaczyna powoli rozumieć, że teraz tu ma być ich dom. Ale jeszcze nie wie, czy go lubi, czy nie.
Historia jednej z rodzin z Doniecka, którą wojna na Ukrainie zmusiła do ucieczki z domu. Ponieważ rodzina (polsko-ukraińska) chce pozostać anonimowa, żeby jak najszybciej zasymilować się z Polakami, nie podajemy ich nazwiska ani nazwy miasta, w którym osiedli.
Kategoria: | Dla dzieci |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8208-851-9 |
Rozmiar pliku: | 2,1 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Kiedy pierwszego dnia zjawiliśmy się w niej z mamą i Mikołajem, mój młodszy brat był przerażony. Okazało się, że zerówka miała zajęcia na parterze w dużej kolorowej sali. A on myślał, że będzie niedaleko mnie.
Do szatni zszedł po nas wysoki brodaty nauczyciel.
– Dobrze, że jesteście – powitał nas. – _Dobryj deń_. Jestem wychowawcą Romana – powiedział do mamy. – Mikołaja zaraz zaprowadzimy do jego pani. – A potem znowu zwrócił się do nas: – Rozumiecie, co mówię?
No jasne, że rozumieliśmy.
– U nas w rodzinie wszyscy mówią po polsku – wyjaśniła mama. – Z tym nie będzie kłopotu.
– A to niespodzianka! – uśmiechnął się wychowawca. – A ja się nawet nauczyłem kilku słów po ukraińsku. Jesteście pierwszymi uczniami z Ukrainy w naszej szkole. A gdzie się nauczyliście mówić po polsku?
– My z mężem studiowaliśmy przed laty w Polsce, w Krakowie, mąż pochodzi z polskiej rodziny, w domu na Ukrainie też często rozmawialiśmy po polsku. A dzieci uczyły się języka w ośrodku, kiedy przyjechaliśmy z Doniecka.
– Na pewno spodoba wam się w naszej szkole – wychowawca popatrzył na Mikołaja. – Chodź, odprowadzę cię do zerówki.
Mikołaj trzymał mnie cały czas za rękę.
– A w Doniecku jest wojna – powiedział cicho.
W mojej klasie od początku najbardziej wkurzali mnie Adrian i Damian. Siedzieli w ławce przede mną, co chwilę się odwracali i robili głupie miny.
– Romuś, może czegoś nie rozumiesz? Może trzeba ci coś wytłumaczyć?
Ciągle tak gadali, a ja dobrze wiedziałem, że robią mi na złość. Od razu pierwszego dnia nasz pan uprzedził całą klasę, że nie najlepiej mówię po polsku, że trzeba mi pomagać, że czasem mogę czegoś nie zrozumieć. W ten sposób wszyscy dowiedzieli się, że przyjechałem z Ukrainy i właśnie wprowadziłem się do bloku na osiedlu.
– Ale ci nie dokuczają? – dopytywali się rodzice. – Nie przezywają?
Jak im to powiedzieć? Jak wytłumaczyć? Musieliby zobaczyć te głupie uśmiechy. I usłyszeć te zaczepki za plecami:
– O, Ruski!
_Dalsza część dostępna w wersji pełnej_Barbara Gawryluk – absolwentka filologii szwedzkiej Uniwersytetu Jagiellońskiego. Od lat pracuje jako tłumaczka i dziennikarka radiowa. W Radiu Kraków prowadzi autorski program o literaturze dla dzieci _Alfabet_. Kilka jej książek znalazło się na Złotej Liście Fundacji ABC XXI. Powieść _Zuzanka z pistacjowego domu_ została uhonorowana Nagrodą Literacką im. Kornela Makuszyńskiego, a książki _W zielonej dolinie_ i _Czarna, Klifka i tajemnice z dna morza_ otrzymały nominacje do tej nagrody. Laureatka nagrody IBBY za upowszechnianie czytelnictwa.
Maciej Szymanowicz – autor okładek oraz ilustracji do książek dla dzieci, młodzieży i dorosłych. W dzieciństwie kochał rysować, ale studiować postanowił na białostockim wydziale lalkarskim Akademii Teatralnej. Został aktorem lalkowym, ale nie był zachwycony tym zajęciem. Powrócił do miłości z dzieciństwa. Ilustruje, projektuje książki, tworzy plakaty teatralne, gry planszowe i najróżniejsze inne rzeczy.