Tesla. Geniusz na skraju szaleństwa - ebook
Tesla. Geniusz na skraju szaleństwa - ebook
Gdy Pan Tesla mówi o problemach elektrycznych, nad którymi pilnie pracuje, staje się postacią wręcz fascynującą. Z tego, co mówi, nie sposób zrozumieć ani jednego słowa.
Nikola Tesla jest w dużej mierze jednym z twórców współczesnego świata. Przyczynił się do rewolucji elektrycznej, która całkowicie zmieniła ludzkie życie na przełomie XIX i XX wieku. Wynalazł radio, dynamo rowerowe, baterię słoneczną i widowiskowy transformator nazwany od jego nazwiska. To w dużej mierze dzięki niemu istnieje nowoczesny świat, który znamy.
Tesla był również jednym z najbardziej znanych w ówczesnej Ameryce naukowców. Dbał o swój wizerunek, udzielając wielu wywiadów, opowiadając o swoich wynalazkach i o tym, co jeszcze chciałby stworzyć. Przeprowadzał publiczne pokazy swoich wynalazków, olśniewając widownię wykorzystywaniem prądu. Jego życie naznaczone było również konkurencją z innym wielkim umysłem tamtych czasów – Thomasem Alvą Edisonem, który wykorzystywał i opatentował pod swoim nazwiskiem wiele wynalazków genialnego Serba.
W. Bernard Carlson przygląda się Tesli nie tylko pod kątem jego osobowości, ale również szeroko opisując czasy i realia, w których działał. Skupia się również na konkretnych wynalazkach i procesem pracy nad nimi. Pochyla się nad tym, w jaki sposób Tesla pracował, jak próbował w eksperymentalny sposób urzeczywistnić swoje idee, które wielu mogły wydawać się błędne. Opisuje, jak doprowadził do opatentowania niemal trzystu swoich wynalazków. Opierając się na oryginalnych dokumentach, wskazuje, jak Tesla potrafił przyciągać zainteresowanie publiczności, tworząc mity na swój temat i świadomie kreując swój wizerunek ekscentrycznego wizjonera, geniusza na skraju szaleństwa.
Kategoria: | Biografie |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-66553-95-8 |
Rozmiar pliku: | 3,0 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
KOLACJA W DELMONICO’S
Rok 1894. W Nowym Jorku był upalny letni wieczór. Reporter postanowił, że nadszedł czas, by się spotkać z Czarodziejem.
Reporter nazywał się Arthur Brisbane i był wschodzącą gwiazdą wydawanego przez Josepha Pulitzera „New York World”. Opisywał zagadkę Kuby Rozpruwacza w Londynie, strajki pracowników hut w Pittsburghu i pierwszą egzekucję na krześle elektrycznym w Sing Sing. Brisbane miał oko do szczegółów i potrafił stworzyć opowieść intrygującą sto tysięcy czytelników. Później miał zostać redaktorem „New York Journal” u Williama Randolpha Hearsta, pomóc rozpętać wojnę hiszpańsko-amerykańską i stworzyć dziennikarstwo tabloidowe.
Brisbane specjalizował się w tekstach dla nowego niedzielnego wydania „Worlda”. Opisywał premierów i papieży, bokserów i aktorki. Teraz ludzie mówili mu, by napisał o wynalazcy Nikoli Tesli. Jego nazwisko było na ustach wszystkich: „Każdy naukowiec zna jego prace, a każdy głupiec z (…) nowojorskiego towarzystwa zna jego twarz”. Działo się tak nie tylko dlatego, że wynalazki Tesli miały być używane do wytwarzania prądu w budowanej właśnie elektrowni przy wodospadzie Niagara, ale także dzięki temu, że inżynier poddał się działaniu ładunku prądu o napięciu 250 tysięcy woltów, by zademonstrować bezpieczeństwo prądu zmiennego (Alternating current, AC). W czasie takich pokazów Tesla stawał się „najjaśniejszą postacią; światło buchało ze wszystkich porów jego skóry, z koniuszków jego palców i z każdego włosa na jego głowie”. Kilkadziesiąt wiarygodnych osób powiedziało Brisbane’owi, że „nie ma najmniejszych nawet wątpliwości, że mamy do czynienia z wielkim człowiekiem”. „Nasz czołowy elektryk — mówili. — Większy niż Edison”. Brisbane był zaintrygowany. Kim był ten człowiek? Co nim powodowało? Czy z Tesli można stworzyć dobrą opowieść dla tysięcy czytelników?
Reporter słyszał wcześniej, że Czarodziej często jadał kolację w najmodniejszej restauracji Manhattanu, w Delmonico’s przy Madison Square. Tamtejsi kucharze wynaleźli sławne dania, takie jak homar Newberg, kurczak po królewsku czy pieczona Alaska. Lokal jednak jeszcze bardziej niż z kuchni słynął z tego, że był centrum nowojorskiej socjety, miejscem, gdzie należało bywać i być widzianym. To tu właśnie stara arystokracja, członkowie Czterystu Warda McAllistera, jadali obok nuworyszów z Wall Street i rodzącej się klasy średniej. To tu organizowano przyjęcia i bale, tu umawiano się na pokera i na wieczory kawalerskie, to tu panie spotykały się na podwieczorki, to tu po teatrze chadzano na kolację. Bez Delmonico’s — pisał „New York Herald” — „cała społeczna maszyna rozrywki (…) stanęłaby w miejscu”. Czarodziej najwyraźniej posiada ambicję i styl — pomyślał Brisbane. Co nim powodowało?
Brisbane spotkał się tego wieczoru z Teslą w Delmonico’s dość późno. Tesla rozmawiał z Charlesem Delmonikiem, którego pochodzący ze Szwajcarii prastryjowie założyli lokal w roku 1831. Wynalazca, który mieszkał wcześniej w Pradze, Budapeszcie i Paryżu, z łatwością wdawał się w pogawędki z tym wytwornym człowiekiem. Najpewniej tego dnia długo pracował w swoim laboratorium i wstąpił na kolację w drodze powrotnej do swego lokum, znajdującym się za rogiem, w hotelu „Gerlach”.
Reporter skrupulatnie opisał wygląd fizyczny Czarodzieja:
Nikola Tesla jest niemal najwyższym, niemal najszczuplejszym, a z pewnością najbardziej poważnym z bywalców „Delmonico’s”.
Jego oczy osadzone są bardzo głęboko. Są raczej jasne. Zapytałem go, jak może mieć tak jasne tęczówki i być Słowianinem. Odpowiedział, że jego oczy niegdyś były o wiele ciemniejsze, lecz obfite korzystanie z umysłu uczyniło je jaśniejszymi o wiele odcieni (…).
Jest bardzo szczupły, ma ponad 180 centymetrów wzrostu i waży niecałe 65 kilogramów. Ma bardzo duże dłonie — tak jak wielu ludzi wybitnych, przykładem niech będzie Lincoln. Jego kciuki są niezwykle duże, nawet dla kogoś z tak dużymi dłońmi. Są niebywale duże. To dobry znak. Kciuk to intelektualna część dłoni (…)
Nikola Tesla ma głowę rozszerzającą się ku górze niczym wachlarz. Jego głowa ma kształt klina. Jego podbródek jest ostry niczym szpikulec do lodu. Jego usta są zbyt małe. Jego podbródek, choć nie mizerny, nie jest wystarczająco mocny.
Studiując wygląd zewnętrzny Tesli, Brisbane zaczął oceniać jego umysłowość:
Twarzy jego nie da się studiować i oceniać tak jak twarzy innych ludzi, ponieważ nie zajmuje się sferą praktyczną. Przeżywa swe życie w czubku głowy, tam gdzie rodzą się idee, i ma tam na to wiele miejsca. Jego włosy są kruczoczarne i kręcone. Jest nieco pochylony, jak większość tych, którzy nie puszą się jak pawie. Żyje wewnątrz siebie. Jest głęboko zainteresowany swoją pracą. Ma ten bakcyl samozadowolenia i pewności siebie, jaki zwykle łączy się z powodzeniem. Od większości tych, o których się pisze i mówi, różni się tym, że ma coś do powiedzenia.
Tak jak inni reporterzy Brisbane zebrał zwykłe informacje — że Tesla urodził się w roku 1856 w rodzinie serbskiej w Smiljanie, niewielkiej górskiej wiosce na wojskowym pograniczu Monarchii Austro-Węgierskiej (w obecnej Chorwacji), że już jako chłopiec zaczął tworzyć wynalazki i że odbył studia inżynierskie w austriackim Grazu. Żądny kariery Tesla emigrował do Ameryki, przybywając w roku 1884 do Nowego Jorku bez grosza przy duszy.
To właśnie błyskawiczna kariera Tesli po roku 1884 czyniła zeń ciekawy temat dla prasy. Po krótkim okresie pracy dla Edisona Tesla przeszedł na swoje, założył laboratorium i skonstruował nowy silnik na prąd zmienny, wykorzystujący wirujące pole magnetyczne. Mimo że Tesla próbował wytłumaczyć Brisbane’owi zasady, na których opierało się wirujące pole magnetyczne, reporter musiał skonkludować, że była to „rzecz, którą można opisać, lecz której nie sposób zrozumieć”. Zamiast tego Brisbane podkreślił, że przedsiębiorcy finansujący wznoszenie gigantycznej elektrowni wodnej nad Niagarą odrzucili system Edisona oparty na prądzie stałym (DC) i postawili na opracowane przez Teslę metody wytwarzania i przesyłu energii elektrycznej w postaci wielofazowego prądu zmiennego. Prace Tesli dotyczące wytwarzania energii były powszechnie szanowane, Brisbane mógł też jednak dodać, że Tesla wygłaszał odczyty dla członków szanowanych towarzystw naukowych i posiadał tytuły honorowe uniwersytetów Columbia i Yale. W ciągu ledwie dziesięciu lat wynalazca siedzący przed Brisbane’em przeszedł drogę od nieznanego nędzarza do czołowego wynalazcy Ameryki. Oto jedna z wielkich karier od zera do milionera.
Co więc jeszcze osiągnie — pytał Brisbane — jako że Czarodziej miał ledwie 38 lat. Ach, „elektryczność przyszłości” — oto temat, na który Tesla uwielbiał mówić:
Gdy Pan Tesla mówi o problemach elektrycznych, nad którymi pilnie pracuje, staje się postacią wręcz fascynującą. Z tego co mówi, nie sposób zrozumieć ani jednego słowa. Dzieli czas na miliardowe części sekundy i wytwarza energię wystarczającą na wykonanie ogółu pracy w całych Stanach Zjednoczonych. Wierzy, że elektryczność pozwoli rozwiązać kwestię zatrudnienia (…). Wedle teorii pana Tesli jest rzeczą pewną, że w przyszłości najcięższą pracą będzie wciskanie elektrycznych guzików. W ciągu kilku wieków przestępców (…) będzie się skazywało na naciskanie piętnastu elektrycznych guzików dziennie. Jego kompani, od dawna odwykli od pracy, będą patrzeć na jego katorgę ze współczuciem i przerażeniem.
Brisbane przysłuchiwał się w skupieniu Tesli opisującemu swą pracę nad udoskonalaniem nowych lamp elektrycznych wykorzystujących prąd zmienny wysokiej częstotliwości, mających zastąpić edisonowskie żarówki. Jak pisał Brisbane: „Obecny system żarowy w porównaniu z pomysłem Tesli jest równie prymitywny, co zaprzężony w woły wóz z dwoma pełnymi kołami przy nowoczesnej kolei żelaznej”. Czarodziej jednak jeszcze bardziej ekscytował się swymi pomysłami na przesyłanie energii i informacji bez użycia przewodów: „Może pan uznać mnie za marzyciela oderwanego od ziemi — mówił — jeśli powiem panu, na co liczę naprawdę. Powiem: z absolutną pewnością wyglądam przesyłania wiadomości poprzez ziemię bez użycia jakichkolwiek drutów. Żywię też wielką nadzieję na przesyłanie siły elektrycznej tą samą drogą i bezstratnie. Jeśli chodzi o przesyłanie wiadomości poprzez ziemię bez wahania przewiduję powodzenie”.
Reporter rozmawiał z Czarodziejem aż cztery godziny, „jako że wszystko, co mówił, było interesujące — tak sprawy elektryczne, jak i inne”. Tesla mówił o swym dzieciństwie w Serbii i swym zamiłowaniu do poezji. Powiedział Brisbane’owi, że ceni ciężką pracę oraz że małżeństwo i miłość przeszkadzały w odniesieniu sukcesu. Nie wierzył w telepatię ani też „elektryczność psychiczną”, fascynowało go jednak działanie ludzkiego umysłu. „Rozmawiałem z panem Teslą o Smiljanie, aż pierwsze promienie słońca oświetliły sprzątaczki pana Delmonica, szorujące jego marmurowe posadzki”. Pożegnali się po przyjacielsku. Brisbane napisał artykuł na pierwszą stronę, który uczynił z Tesli powszechnie znaną osobistość, sam zaś kontynuował swą karierę, stając się jednym z najbardziej wpływowych amerykańskich redaktorów.
A co się stało z Czarodziejem? Tesla, choć nie mógł tego wiedzieć, latem 1894 roku znajdował się u szczytu sławy. W ciągu poprzednich dziesięciu lat zrobił błyskawiczną karierę i był powszechnie podziwiany przez inżynierów i naukowców. Jak stwierdził londyński „Electrical Engineer”: „Żaden człowiek w naszych czasach nie zdobył jednym ruchem tak powszechnej reputacji naukowej, jak ten uzdolniony młody inżynier elektryk”. Taki błyskotliwy, tak świetnie się zapowiadał; co się więc stało?
W ciągu kolejnej dekady, w latach 1894–1904, Tesla nadal opracowywał wynalazki, budując transformator wysokonapięciowy wysokiej częstotliwości (znany dziś jako cewka Tesli), nowe lampy elektryczne, połączenie maszyny parowej i prądnicy oraz cały szereg innych urządzeń. Dowiedziawszy się, że w latach 1885–1886 Heinrich Hertz wykrył niewidzialne fale elektromagnetyczne, Tesla jako jeden z pierwszych zaczął prowadzić eksperymenty z wykorzystywaniem tych fal do opracowania nowych urządzeń, w tym zadziwiającej sterowanej radiem łódki. Największym marzeniem Tesli było oczywiście przesyłanie energii i wiadomości poprzez ziemię, czyniąc w ten sposób bezużytecznymi istniejące sieci elektryczne, telefoniczne i telegraficzne. Dążąc do realizacji tego marzenia, zbudował eksperymentalne stacje w Colorado Springs i Wardenclyffe na Long Island, nieustannie przekonany, że jego system jest możliwy w praktyce i że wkrótce spadnie na niego deszcz dolarów. Choć już w roku 1899 Tesla śmiało przewidywał, że będzie przesyłał wiadomości przez Atlantyk, jako pierwszy uczynił to Guglielmo Marconi i to on zapisał się w historii jako wynalazca radia. W latach 1903–1905 Tesla nie znajdował już sponsorów, miał kłopoty ze swymi urządzeniami, co ostatecznie doprowadziło go do załamania nerwowego. Choć żył do roku 1943, w roku 1904 najlepsze lata miał już za sobą. Jak napisał w roku 1903 Laurence A. Hawkins: „Dziesięć lat temu, gdyby zapytać opinię publiczną o nazwisko najbardziej obiecującego elektryka, bez wątpienia padłaby odpowiedź »Nikola Tesla«. Dzisiaj nazwisko to wywołuje w najlepszym razie smutek, że postać tak bardzo obiecująca pozostała niespełniona”.
Każdy, kto pisze o Tesli, musi odszukać drogę pomiędzy nieuczciwą krytyką a nadmiernym entuzjazmem. Z jednej strony możemy podążyć tropem Hawkinsa i potępiać Teslę za to, że nie doprowadził swych wynalazków do końca po roku 1894, zwłaszcza zaś jego planów dotyczących bezprzewodowego przesyłu energii. Ostatecznie ktoś, kto z taką determinacją dążył do realizacji bezprzewodowej energii i zrewolucjonizowania w ten sposób przemysłu i techniki musiał albo tkwić w błędzie, albo być szaleńcem. To prawda, Tesla miał słuszność w kwestii prądu zmiennego, z pewnością jednak mylił się w kwestii radia, i to dlatego wyprzedził go Marconi. Moim zdaniem jednak takie podejście prowadzi do zwodniczej dychotomii: gdy wynalazcy mają słuszność, zostają okrzyknięci geniuszami. Gdy zaś się mylą, uważa się ich za szaleńców.
Z drugiej strony łatwo jest też sławić Teslę jako kogoś, kogo pod względem wirtuozerii technicznej wyprzedził jedynie Leonardo da Vinci. Tesla ma oddanych fanów, którzy wierzą, że ich idol samodzielnie wynalazł elektryczność i elektronikę. Jak stwierdził jeden z miłośników Tesli na swej stronie internetowej: „Tesla wynalazł praktycznie wszystko. Gdy pracujesz na komputerze, pamiętaj o Tesli. Jego transformator zapewnia wysokie napięcie dla portalu z filmami, który przeglądasz. Prąd do zasilania Twojego komputera pochodzi z zaprojektowanego przez Teslę generatora prądu zmiennego, przesyłany jest przez transformator Tesli i dostaje się do Twojego domu jako trójfazowy prąd Tesli”. Owszem, powinniśmy mieć świadomość, że to Tesla opracował te kluczowe rzeczy, i powinniśmy doceniać rolę, jaką odegrał w rewolucji elektrycznej, która przekształciła społeczeństwa w latach 1880–1920. Czyniąc to jednak, powinniśmy uważać, by nie zmienić Tesli w „nadczłowieka” obdarzonego fantastycznymi zdolnościami intelektualnymi.
Poprzednie biografie Tesli zwykle skłaniały się ku wychwalaniu zalet inżyniera. W niniejszej książce pragnę dążyć do równowagi pomiędzy pochwałą a krytyką. Jak wspomniano wyżej, Tesla błyskawicznie osiągnął spektakularny sukces (1884–1894), po którym nastąpił równie gwałtowny upadek (1895–1905). Zadaniem biografa Tesli jest odtworzyć życie wynalazcy w sposób, dzięki któremu jego sukces i jego upadek nabiorą sensu. Czynniki, które umożliwiły danej jednostce sukces, powinny także wyjaśniać jej niepowodzenia. Jednym ze sposobów właściwego wyjaśniania w historii jest symetria — tak by przyjęte ramy tłumaczyły tak sukcesy, jak i porażki.
Co więcej, podczas gdy dotychczasowe biografie skupiały się głównie na osobowości Tesli, w niniejszej książce pragnę się zająć zarówno osobą Tesli, jak i jego dziełami. W całej książce będę się starał znaleźć odpowiedź na trzy podstawowe pytania: „Jak działał Tesla jako wynalazca?”, „Jak działały jego wynalazki?” oraz „Co się działo, gdy przedstawiał swe wynalazki?”. By odpowiedzieć na te pytania, sięgnąłem po korespondencję Tesli, dokumenty jego przedsiębiorstw, akty prawne, publikacje i zachowane przedmioty. Niektórzy czytelnicy mogą być rozczarowani faktem, że nie znajdą tu swojej ulubionej anegdoty o Tesli, a sprawy techniczne ujęte są w stopniu szerszym, niżby chcieli. Jednakże będąc historykiem, muszę przedstawić opowieść o Tesli, opierając się na źródłach, nie zaś na pragnieniach i marzeniach, jakie pragnęlibyśmy projektować na postaci takie jak Tesla. Brisbane miał w wielu aspektach słuszność, pisząc, że jego opowieść miała na celu „dokładne odkrycie tego wielkiego nowego elektryka; zainteresowanie Amerykanów osobowością tak, by mogli z odpowiednią uwagą śledzić jego przyszłe osiągnięcia”.
KONCEPCJE I MOTYWY
By zatem przedstawić historię sukcesu i upadku Tesli, potrzebujemy ram, które pozwolą nam opowieść tę skonstruować. Ponieważ Tesla był wynalazcą, musimy znaleźć sposób myślenia o wynalazczości. Z mojego punktu widzenia nazbyt łatwo kojarzy się wynalazców z czynnikami takimi jak geniusz, tajemnica i szczęście; ja postrzegam wynalazczość jako proces, który można analizować i zrozumieć.
Wynalazczość dotyczy działań, za których pomocą tworzy się nowe urządzenia lub procesy służące zaspokajaniu ludzkich potrzeb i życzeń. By to uczynić, wynalazca często musi badać zjawiska naturalne. Czasem wystarczy jedynie dokładnie się przyjrzeć naturze, by odkryć, co będzie działało. Kiedy indziej trzeba dokonać nowych obserwacji dzięki eksperymentom lub umiejętnej manipulacji. Ponieważ natura nie jest skłonna do zdradzania swych tajemnic, można powiedzieć, że wynalazca w pewien sposób „negocjuje” z naturą.
Wynalazczość jednak nie jest prostym odkryciem, jak coś skonstruować. Wynalazca musi także połączyć swój wynalazek ze społeczeństwem. W niektórych przypadkach potrzeby są dobrze rozpoznane i społeczeństwo chętnie przyjmuje nowy wynalazek. Jako że koleje w połowie XIX wieku potrzebowały mocniejszych szyn, a wojskowi — mocniejszych luf do dział, w roku 1856 istniało wielkie zapotrzebowanie na nową metodę wytopu stali opracowaną przez Henry’ego Bessemera. Bywa jednak i tak, że to wynalazca musi przekonać społeczeństwo o wartości swego wynalazku. Przykładowo — gdy w 1876 roku Alexander Graham Bell wynalazł telefon, początkowo niewielu było skłonnych go kupić. Firma Bell Telephone Company potrzebowała dziesięcioleci, by przekonać Amerykanów, że telefon powinien się znajdować w każdym domu. Bell i następujące po nim firmy musiały zatem nie tylko coś wynaleźć, ale także stworzyć strategię rynkową, która odzwierciedlała potrzeby użytkowników. W tym to właśnie sensie wynalazcy „negocjują” ze społeczeństwem.
Tym, co czyni wynalazczość interesującą, jest fakt, że wynalazcy stoją pomiędzy światem natury a światem społeczeństwa. Z jednej strony muszą być gotowi do zmierzenia się z naturą, by odkryć, co będzie działało. Z drugiej strony wynalazcy muszą także trwać w interakcji ze społeczeństwem, zamieniając swe wynalazki na pieniądze, sławę lub środki. By odnieść sukces, wynalazcy muszą się cechować kreatywnością w obu tych światach — muszą kreatywnie negocjować tak z naturą, jak i ze społeczeństwem.
Poruszając się pomiędzy naturą a społeczeństwem, wynalazcy wypracowują swój światopogląd i metodę twórczą, będące odzwierciedleniem ich osobowości, wykształcenia, doświadczeń i kontekstu, w którym funkcjonują. Wynalazcy znajdują własne sposoby na badanie natury, przemianę dokonanych odkryć w działające urządzenia i w końcu przekonanie innych ludzi, że dzieło jest użyteczne lub cenne. Śledząc historię Tesli, czytelnicy dostrzegą, że na jego podejście wpływ wywarły religijne wykształcenie, relacje z przyjaciółmi i sponsorami oraz zmagania z depresją. Jak stwierdził Thomas Hughes, wynalazcy, tak jak artyści, wykształcają w sobie jedyny w swoim rodzaju styl.
Styl Tesli jako wynalazcy można opisać jako nacechowany napięciem pomiędzy ideałem a złudzeniem. Napięcie to zapożyczyłem z alegorii jaskini w „Państwie” Platona. Platon użył tej alegorii celem zilustrowania różnicy pomiędzy ignorancją a oświeceniem, pomiędzy sposobem postrzegania świata i prawdy przez zwykłych ludzi oraz filozofów. By wyjaśnić, że zwykli ludzie posiadali ograniczone rozumienie prawdy, Platon wykreował obraz grupy osób uwięzionych w jaskini, przykutych do krzeseł i z unieruchomionymi głowami, tak że nie mogli obejrzeć się i dostrzec, w jaki sposób do jaskini dostawało się światło (czyli prawda). Uwięzieni w ten sposób spędzali życie na dysputach na temat cieni rzucanych na ścianę jaskini przez ludzi i przedmioty przesuwające się przed znajdującym się za nimi ogniskiem. Dla Platona zatem ludzie zwykli mogli się zajmować jedynie iluzjami. Platoński filozof tymczasem był niczym więzień, który zdołał się uwolnić z więzów i zrozumiał, że rzucane na ścianę cienie nie były prawdziwe, ponieważ mógł dostrzec prawdziwy obraz rzeczywistości — mianowicie że cienie powstały dzięki ogniowi i poruszającym się rzeczom. Filozofowie Platona mogli spojrzeć prosto na ognisko, a nawet na słońce poza jaskinią, by poznać prawdę. Tylko zatem filozofowie, konkludował Platon, mogli posiąść prawdy uniwersalne, ideały.
Jak zobaczymy niżej, Tesla był niczym platoński filozof. Był kimś, kto postanowił poszukiwać i zrozumieć ideały. Jak powiedział jednemu z biografów, zainspirował się powiedzeniem sir Isaaca Newtona: „Po prostu utrzymuję myśl nieprzerwanie w spojrzeniu umysłu, aż objawi mi się jasnym światłem”. Zaprzęgając naturę do swoich wynalazków, Tesla poświęcał wiele czasu i energii na próby określenia fundamentalnej zasady, na której miał oprzeć wynalazek, po czym pracował w celu przekucia tego ideału w pracujące urządzenie. W wypadku jego silnika prądu przemiennego ideałem było wirujące pole magnetyczne; podobnie ideał rezonansu elektromagnetycznego stanowił podstawę urządzeń służących do przesyłu energii elektrycznej bez użycia przewodów.
Tesla kilkukrotnie wypowiadał się na temat swego idealistycznego podejścia do wynalazczości. Oto, jak opisał ją innym inżynierom elektrykom podczas ceremonii wręczenia mu Medalu Edisona w roku 1917:
Świadomie rozwinąłem coś, co uważam za nową metodę realizacji pomysłów i idei wynalazczych, metodę całkowicie przeciwną metodzie czysto eksperymentalnej, której największym i najbardziej skutecznym przedstawicielem jest bez wątpienia Edison. Jeśli konstruuje się urządzenie służące realizacji w praktyce surowej idei, w nieunikniony sposób wiąże się to z pogrążeniem się w szczegółach i defektach aparatu. Wraz z usprawnieniami i przebudowywaniem siła koncentracji słabnie, i traci się z oczu wielką, podstawową zasadę. Uzyskuje się rezultaty, lecz kosztem jakości.
Moja metoda jest odmienna. Nie spieszę się z pracami konstrukcyjnymi. Gdy mam pomysł, natychmiast biorę się do budowania go we własnym umyśle. Zmieniam konstrukcję, dokonuję poprawek, eksperymentuję, puszczam urządzenie w ruch w moim umyśle. Jest dla mnie jednym i całkowicie tym samym uruchamiać moją turbinę w myślach i testować prawdziwą turbinę w warsztacie. Nie ma różnicy, rezultaty są te same. W ten sposób, widzą państwo, jestem w stanie szybko opracować i udoskonalić wynalazek, niczego nie dotykając. Gdy już osiągnę etap, w którym poddałem urządzenie wszelkim możliwym usprawnieniom, jakie zdołam wymyślć, i gdy nie widzę już żadnych niedoskonałości, wówczas konstruuję ostateczny produkt mojego umysłu. Za każdym razem moje urządzenie pracuje tak, jak to obmyśliłem, a moje eksperymenty przebiegają tak, jak je zaplanowałem .
Podejrzewam, że Tesla wypracował to idealistyczne podejście częściowo ze względu na swe religijne pochodzenie. Jak dowiemy się z Rozdziału 1, ojciec i stryjowie Tesli byli księżmi serbskiego Kościoła prawosławnego, Tesla zaś przejął z tych wierzeń to, że poprzez Syna Bożego, Słowo czy też Logos, całość Stworzenia jest obdarzona podstawową zasadą. W tym sensie Tesla był bardzo podobny do wielkiego brytyjskiego naukowca Michaela Faradaya, którego badania w dziedzinie elektryczności i chemii pozostawały pod wielkim wpływem jego przekonań religijnych. Faraday był członkiem Kościoła sandemanianów, chrześcijańskiego wyznania powstałego w 1730 roku, co dawało mu silne poczucie jedności Boga i natury.
Przyjmując idealistyczne podejście do wynalazczości, Tesla wykazywał to, co ekonomista Joseph Schumpeter nazwał racjonalnością subiektywną, przeciwieństwem racjonalności obiektywnej (zob. Rozdział 2). Dla Schumpetera inżynierowie i menedżerowie dokonują stopniowych innowacji poprzez ocenianie istniejących potrzeb, podczas gdy przedsiębiorcy i wynalazcy dokonują radykalnych i przełomowych innowacji poprzez realizację idei płynących z nich samych. Racjonalność obiektywna zakłada, że osoba kształtuje idee w odpowiedzi na bodźce świata zewnętrznego (rynku), racjonalność obiektywna natomiast oznacza, że osoba zmienia świat zewnętrzny tak, by odpowiadał jej wewnętrznym ideom. Jak zobaczymy, w wypadku zarówno wirującego pola magnetycznego, jak i rezonansu elektromagnetycznego idee pochodziły z wewnątrz, Tesla zaś starał się zmienić świat społeczny tak, by urzeczywistnić swoje wynalazki.
Styl Tesli jako idealistycznego wynalazcy był jednocześnie podobny i odmienny od stylu innych wynalazców. Tesla był bardzo podobny do Alexandra Grahama Bella, który nazywał siebie „teoretycznym wynalazcą”, jako że wolał budować i próbować wynalazki w swoim umyśle. Tymczasem Thomas Edison reprezentował styl niemal całkowicie przeciwny, woląc opracowywać swe idee przy użyciu czynników materialnych, szkicując lub budując urządzenia w swoim warsztacie.
Odkrywszy ideał stojący za wynalazkiem, Tesla skłonny był go spisać jako artykuł lub patent, a prezentowanie go publicznie sprawiało mu wielką przyjemność. Tesla jednak nie był szczególnie zainteresowany przyziemną pracą przy zmianie swych wynalazków w produkty przynoszące zyski. Co więcej, często odczuwał frustrację, gdy zwykli ludzie nie rozumieli ideałów kryjących się za jego wynalazkami. Z tego powodu sięgał po iluzje, by przekonać ich o wartości swoich dzieł. Tesla doszedł do przekonania, że wraz z rozpoznaniem ideału dla danego wynalazku musiał także stworzyć odpowiednią iluzję — dotyczącą ekscytujących i rewolucyjnych zmian, które jego wynalazek przyniesie społeczeństwu. Poprzez pokazy, artykuły techniczne oraz wywiady w prasie Tesla starał się zdobyć wyobraźnię opinii publicznej oraz przedsiębiorców, którzy mogliby jego wynalazki nabyć i rozwinąć. Iluzje były czymś, dzięki czemu Tesla negocjował ze społeczeństwem i zdobywał środki niezbędne na zmianę swych ideałów w rzeczywiste urządzenia.
Używając określenia „iluzja”, muszę podkreślić, że Tesla nie starał się zwieść potencjalnych sponsorów przy użyciu kłamstw czy też przekazywania im niedokładnych informacji. Chodziło o to, że interakcja pomiędzy wynalazcą a jego sponsorami jest analogiczna do tego, co się dzieje pomiędzy aktorem a widownią: aktor może mówić pewne słowa i wykonywać pewne gesty, ale to publiczność interpretuje wypowiedzi i gesty, by przekształcić je we wrażenia. Czyniąc to, członkowie publiczności łączą to, co daje im wykonawca, z tym, co wiedzą dzięki kulturze. W swych wystąpieniach publicznych Tesla dostarczał słuchaczom informacji właściwego rodzaju — połączenia magii, faktów naukowych i komentarzy społecznych — by doszli do wniosku, że jego wynalazek zmieni świat. Tesla zachęcał ludzi, by w jego wynalazkach widzieli całe nowe światy możliwości. Twierdziłbym nawet, że wszyscy wynalazcy i przedsiębiorcy muszą tworzyć iluzje na temat swoich dzieł — że nigdy nie wiemy, jaki będzie wpływ wynalazku, a zatem dyskusja na temat nowych osiągnięć technicznych często zwraca się w stronę iluzji. Jak trafnie zauważył autor science fiction Arthur C. Clarke: „Każda odpowiednio zaawansowana technologia przypominać będzie magię”.
A zatem wykonawcy odnoszą sukces poprzez zaprzężenie natury w nowe urządzenie i połączenie tego urządzenia z nadziejami i życzeniami ludzi. Wielu wynalazców i przedsiębiorców stara się stworzyć odpowiednią iluzję dla nieprzetestowanych technologii i nowatorskich pomysłów biznesowych, jednakże wyjątkowość Tesli polegała na łączeniu wynalazków i pragnień kulturalnych. Niestety, podczas drugiej dekady swej kariery (1894–1904) Tesla — będąc u szczytu sił twórczych — skupiał się bardziej na tworzeniu iluzji niż na przemianie swych ideałów w działające urządzenia. Historia Tesli, jak zobaczymy, była walką pomiędzy ideałem a iluzją.PRZYPISY
Oliver Carlosn, Brisbane: A Candid Biography (New York: Stackpole Sons, 1937).
Arthur Brisbane, Our Foremost Electrician, „New York World”, 22 lipca 1894 r., w: TC, vol. 9, s. 44–48. O ile nie zaznaczono inaczej, wszystkie cytaty pochodzą z tego artykułu.
Cyt. za: Lately Thomas, Delmonico’s: A Century of Splendor, Boston: Houghton Mifflin, 1967, s. 244.
W 1856 r. było to jeszcze Cesarstwo Austriackie (przyp. tłum.)
Laurence A. Hawkins, Nikola Tesla, His Work, and Unfulfilled Promises, „Electrical Engineer” 30, s. 99–108, w: TC, vol. 16, s. 111–120, tu s. 114.
Ibidem, s. 99.
Popularności Tesli dowodzi istnienie w Nowym Jorku Towarzystwa Pamięci Tesli. W latach 1984–1999 istniała też druga organizacja, Międzynarodowe Towarzystwo Tesli, które organizowało doroczne konferencje i publikowało teksty. Działają także dwie grupy pasjonatów oddanych eksperymentowaniu z jego wynalazkami — Stowarzyszenie Budowniczych Cewki Tesli oraz Stowarzyszenie Konstruktorów Silnika Tesli — jak również dziesiątki stron internetowych poświęconych wynalazcy.
Nick Francesco, Who Is Nikola Tesla?, http://nickf/com/tesla.php.
Thomas P. Hughes, Networks of Power: Electrification in Western Society, 1880–1930, Baltimore: Johns Hopkins University Press, 1982; David E. Nye, Electrifying America: Social Meanings of a New Technology, Cambridge, MA: MIT Press, 1990; Harold C. Passer, The Electrical Manufacturers, 1875–1900, Cambridge, Massachusetts: Harvard University Press, 1953; Jill Jonnes, Empires of Light: Edison, Tesla, Westinghouse, and the Race to Electrify the World, New York: Random House, 2003.
Takie podejście przyjął John J. O’Neill w: Prodigal Genius: The Life of Nikola Tesla, New York: Ives Washburn, 1944.
TCM, The Inventions, Researches, and Writings of Nikola Tesla, New York: The Electrical Engineer, 1894; repr., Barnes & Noble, 1995; Slavko Boksan, Nikola Tesla und sein Werk (Vienna: Deutscher Verlag für Jugend und Volk, 1932; Inez Hunt, Wanetta Draper, Lightning in His Hand: The Life Story of Nikola Tesla, Hawthorne, CA: Omni Publications, 1964; Margaret Cheney, Tesla: Man Out of Time, New York: Prentice-Hall, 1981; Marc J. Seifer, Wizard: The Life and Times of Nikola Tesla, New York: Birch Lane Press, 1996; Margaret Cheney, Robert Uth, Tesla: Master of Lightning, New York: Barnes & Noble, 1999.
W. Bernard Carlson, Invention, History, and Culture, w: Science, Technology, and Society, red. S. Restivo, New York: Oxford University Press, 2005; W. Bernard Carlson, Innovation as a Social Process: Elihu Thomson and the Rise of General Electric, 1870–1900, New York: Cambridge University Press, 1991; W. Bernard Carlson, Michael E. Gorman, Understanding Invention as a Cognitive Process: The Case of Thomas Edison and Early Motion Pictures, 1888–1891, „Social Studies of Science”, 20 (sierpień 1990), s. 387–430.
W stwierdzeniu, że natura czy wynalazek nie „czekają” na wynalazcę, by je odkrył, opieram się na ustaleniach socjologii wiedzy naukowej. Zob. Bruno Latour, Science in Action: How to Follow Scientists and Engineers through Society, Cambridge, Massachusetts: Harvard University Press, 1987 oraz Harry Collins, Trevor Pinch, The Golem: What Everyone Should Know about Science, New York: Cambridge University Press, 1993.
W. Bernard Carlson, The Telephone as a Political Instrument: Gardiner Hubbard and the Political Construction of the Telephone, 1875–1880, w: Technologies of Power: Essays in Honor of Thomas Parke Hughes and Agatha Chipley Hughes, red. M. Allen, G. Hecht, Cambridge, MA: MIT Press, 2001, s. 25–55; Claude S. Fischer, America Calling: A Social History of the Telephone to 1940, Berkeley: University of California Press, 1992; Wiebe E. Bijker i in., red., The Social Construction of Technological Systems, Cambridge, MA: MIT Press, 1987.
Thomas P. Hughes, American Genesis: A Century of Invention and Technological Enthusiasm, 1870–1970, New York: Viking, 1989, s. 53–95.
Platon, Republic, trans. Desmond Lee, wyd. 2, New York: Penguin, 1974, s. 316–325.
Tesla-Inspiration, notatka kartkowa, KSP.
NT, Edison Medal Speech. Dla większej czytelności długi cytat został podzielony na dwa akapity.
Kallistos Ware, The Orthodox Way, Crestwood, New York: St. Vladimir’s Seminary Press, 1995, s. 32–33.
Geoffrey N. Cantor, Michael Faraday, Sandemanian and Scientist: A Study of Science and Religion in the Nineteenth Century, Basingstoke, Hampshire: Macmillan, 1993; Colin Russell, Michael Faraday: Physics and Faith, New York: Oxford University Press, 2000.
Joseph A. Schumpeter, The Meaning of Rationality in the Social Sciences, w: The Economics and Sociology of Capitalism, red. Richard Swedberg, Princeton: Princeton University Press, 1991, s. 316–338.
Michael E. Gorman i in., Alexander Graham Bell, Elisha Gray, and the Speaking Telegraph: A Cognitive Comparison, „History of Technology” 15 (1993), s. 1–56; W. Bernard Carlson, Invention and Evolution: The Case of Edison’s Sketches of the Telephone, w: Technological Innovation as an Evolutionary Process, red. J. Ziman, New York: Cambridge University Press, 2000, s. 137–158.
Jako przykład weźmy sposób, w jaki Dawid Bowie zagrał Teslę w filmie Prestiż (2006). Bowie nie ucharakteryzował się całkowicie na Teslę, zamiast tego wybierając szereg kluczowych cech, które miały przekazać publiczności wrażenie, że jest Teslą. Na mój tok myślenia wpłynął też Kenneth Silverman, Houdini!!! The Career of Ehrich Weiss, New York: HarperCollins, 1996.
Arthur C. Clarke, Profiles of the Future: An Inquiry into the Limits of the Possible, wyd. poprawione, New York: Harper & Row, 1973, s. 21.
David Lindsay, Madness in the Making: The Triumphant Rise and Untimely Fall of America’s Show Inventors, New York: Kodansha, 1997.
Schumpeter, Rationality in the Social Sciences.
Nikola Tesla, My Inventions, „Electrical Experimenter”, May-October 1919; reprint jako NT, My Inventions. Numery stron w przypisach odnoszą się do wydania z 1982 roku w opracowaniu Johnsona.
Tim Judah, The Serbs: History, Myth, and the Destruction of Yugoslavia, New Haven: Yale University Press, 1997, s. 5.
http://en.wikipedia.org/wiki/Lika.
Ivo Banac, The National Question in Yugoslavia: Origins, History, Politics (Ithaca: Cornell University Press, 1984), s. 37.
„NY Herald”, 1893, s. 92. Zobacz też notatka kartkowa o krytyce rękopisu O’Neilla przez Kosanovicia, KSP.
http://en.wikipedia.org/wiki/Illyrian_provinces.
„NY Herald”, 1893.
Cheney, Uth, Master of Lightning, s. 5.
Mrkich, NT Father, zobacz także Mrkich, Nikola Tesla: The European Years, Ottawa: Commoners’ Publishing, 2004, s. 52–53.
Francuzi założyli w Prowincjach Iliryjskich 25 gimnazjów, zob. http://en.wikipedia.org/wiki/Illyrian_provinces.
Mrkich, NT Father.
Mrkich, Tesla: The European Years, s. 53. Kościół spłonął w 1941 roku, a odbudowano go w latach 80. XX wieku, został jednak zniszczony podczas walk w roku 1992 (Mrkich, NT Father). Został odbudowany przez władze chorwackie w roku 2006.
NT, My Inventions, s. 28; Mrkich, Tesla: The European Years, s. 62.
NT, A Stroy of Youth Told by Age, https://www.pbs.org/tesla/ll/story_youth.html.
Po śmierci Tesli księga przeszła na własność jego siostrzeńca, Savy Kosanovicia, który pełnił funkcję ambasadora Jugosławii w Stanach Zjednoczonych. W roku 1950 Kosanović podarował księgę prezydentowi Trumanowi. Obecnie znajduje się ona w zbiorach Biblioteki Prezydenckiej Trumana w Independence w stanie Missouri. Zob. George C. Jerkovich, An Unusal Treasure: Library’s Serbian Book of Liturgy Found to Be a Rarity, „Whistlestop: Harry S. Truman Library Newsletter” 5, no. 4 (Fall 1977), a także Mrkich, Tesla: The European Years, s. 67.
Mrkich, Tesla: The European Years, s. 54.
Wówczas, tak jak i dzisiaj, Serbski Kościół Prawosławny posługiwał się kalendarzem juliańskim, nazywany starym stylem. W kalendarzu zachodnim, czyli gregoriańskim, Tesla urodził się w nocy z 20 na 21 lipca 1856 roku. Zob. Nicola Tesla: Lecture Before the New York Academy of Sciences, April 6, 1897, red. Leland I. Anderson, Breckenridge, Colorado: Twenty-First Century Books, 1994, s. ix.
Mrkich, Tesla: The European Years, s. 55–56.
NT, My Inventions, s. 46.
NT, Story of Youth Told by Age.
NT, My Inventions, s. 30; HY Herald, 1893.
NT, My Inventions, s. 45.
Ibidem, s. 46.
Oryg. błędnie „opprest” zamiast „oppressed” (przyp. tłum.).
Oryg. błędnie „witnest” zamiast „witness” (przyp. tłum.).
Ibidem, s. 36, 31–32.
Ibidem, s. 28.
W czasie wojny o niepodległość Chorwacji w roku 1990 Gospić został poważnie zniszczony. Miasto obsadziły powstańcze oddziały chorwackie, podczas gdy na wschód od miasta znajdowały się pozycje oddziałów Republiki Serbskiej Krajiny, z których często ostrzeliwano miasto. W czasie amerykańskiej operacji „Burza” w sierpniu 1995 roku rząd chorwacki ostatecznie przejął kontrolę nad tymi terenami. Zobacz http://en. wikipedia.org/wiki/Gospić, Josip Glaurdic, The Hour of Europe: Western Powers and the Breakup of Yugoslavia (New Haven: Yale University Press, 2011).
Mrkich, NT Father; NT, My Inventions, s. 30.
NT, My Inventions, s. 46–47.
Ibidem, s. 28; Robert V. Bruce, Bell: Alexander Graham Bell and the Conquest of Solitude, Boston: Little, Brown, 1973, s. 66–69.
NT, My Inventions, s. 30.
Ibidem, s. 36.
Ibidem, s. 47.
Oryg. błędnie „misst” zamiast „missed” (przyp. tłum.).
Ibidem, s. 36.